środa, 29 sierpnia 2018

Komunikat wojenny nr 21/1944 cz.III – maj 1944



Komunikat wojenny nr 21/1944 cz.III – maj 1944

Przebieg działań.
Lądujące w pierwszym rzucie na Iwo-jimie, tuż po ostatniej fazie przygotowania artyleryjskiego dwie brygady piechoty morskiej napotkały stosunkowo niewielki opór; problemy zaczęły się dopiero w trakcie prób rozwijania przyczółków. Silny ogień artylerii npla – głównie z rejonu Suribachi – zaczął dziesiątkować znajdujące się już na lądzie oddziały, a także poważnie zagroził podchodzącym do brzegu i próbującym dostarczyć cięższy sprzęt i zaopatrzenie okrętom desantowym. W tej sytuacji podjęto działania trojakiego rodzaju; wodnosamoloty z krążowników lotniczych zrzuciły na Suribachi 156 bomb, okręty podzespołu D.5.1.5 i część kanonierek desantowych obłożyły ten sam cel ponad tysiącem pocisków kalibru 105-203 mm, a znajdujące się już na brzegu pododdziały saperów rozpoczęły intensywne sztuczne zadymianie przyczółków. Korzystną okolicznością okazał się rozdział desantu na dwa oddalone od siebie przyczółki; utrudniło to artylerzystom japońskim podział celów i koordynację ognia. Poniżej schematyczna mapka obrazująca miejsca lądowania sił desantowych.


Po dostarczeniu na brzeg czołgów lekkich i haubic górskich, obydwie brygady piechoty morskiej rozpoczęły koncentryczny atak na lotnisko nr 1. Opór piechoty japońskiej na tym kierunku był tylko symboliczny; nadal większość strat w atakujących oddziałach powodowała artyleria wroga. Jeszcze tego samego dnia zostało ono zdobyte. Noc pozwoliła na dostarczenie na brzeg reszty uzbrojenia, sprzętu i zaopatrzenia piechurów morskich, a także na ewakuację ciężko rannych. Następnego dnia, obydwie brygady rozpoczęły atak na lotnisko nr 2; nie było to całkiem zgodne z pierwotnym planem operacji, a spowodowane zostało prawdopodobnie – może nawet podświadomą – chęcią oddalenia się od wciąż ziejącej ogniem góry Suribachi. W tym momencie – wbrew obiekcjom swojego sztabu – na wyspie wylądował lądowy dowódca operacji gen. dyw. Kozłowski. Wśród rozrywających się pocisków, dopadł w samochodzie terenowym dowódcę jednej z brygad piechoty morskiej i nie przebierając w słowach, kategorycznie nakazał mu skierowanie jego oddziałów na południe. Ktoś przecież musi osłonić lądowanie drugiego i trzeciego rzutu desantu. Jadąc w odkrytym wozie terenowym na czele zawróconych przez siebie oddziałów, gen. Kozłowski został zabity na miejscu odłamkiem japońskiego moździerza. Dowodzenie siłami lądowymi na wyspie objął po nim dowódca II.Korpusu piechoty morskiej kontradmirał Tokarzewski.
Ponieważ bombardowanie lotnicze ukrytej w zboczach Suribachi artylerii japońskiej nie dawało zadowalających efektów, a podzespół D.5.1.5 i kanonierki desantowe nie dysponowały wystarczającą siłą ognia, oddelegowano do wsparcia artyleryjskiego podzespół U.5.1.2, bez krążowników plot i flotylli niszczycieli typu Cumulonimbus, które teraz miały pełnić rolę pływających posterunków radarowych wczesnego ostrzegania. Podzespół lotniskowców U.5.1.1 pozostał bez osłony okrętów liniowych, ale wg naszego wywiadu, po bitwie na południe od Kume-jima, żaden z japońskich pancerników nie jest obecnie zdolny do akcji. Użycie do ostrzału Suribachi wielkich okrętów dało dobre efekty. Niekonieczne były tu bezpośrednie trafienia; naruszony wcześniejszymi bombardowaniami masyw wygasłego wulkanu, reagował na trafienia ciężkimi pociskami lokalnymi lawinami skalno-ziemnymi, zasypującymi japońskie stanowiska artylerii i piechoty.
Znaczne osłabienie intensywności japońskiego ognia pozwoliło na w miarę swobodne lądowanie, stanowiącej drugi rzut desantu dywizji piechoty. Na północy, osamotniona teraz brygada piechoty morskiej utknęła na przedpolu, będącego w stadium budowy lotniska nr 3. Nieliczne, ale korzystnie rozmieszczone na czterech wzgórzach 362 i 382 (wysokość w stopach) pododdziały japońskie, umiejętnie wykorzystując krzyżowe ognie broni maszynowej i wzbraniające lekkich moździerzy, przydusiły do ziemi naszych piechurów, uniemożliwiając im ruch w jakimkolwiek kierunku. Trzeba będzie poczekać na czołgi trzeciego rzutu desantu.
Wojna podwodna w tym miesiącu dała następujące wyniki:
- zatopionych statków japońskich 4
- zatopionych japońskich OP 5,
- zatopionych chińskich statków 2,
- zatopionych chińskich OP 2.
Informacje uzupełniające.
Celem wzmocnienia naszych sił lądowych na Dalekim Wschodzie, sprowadzono z kolonii następujące jednostki tubylcze:
- dywizję piechoty z Togo na front chiński,
- brygadę kawalerii z Namibii na front chiński,
- samodzielny batalion piechoty z Belitung na Okinawę.
Przygotowywane do przerzucenia są ponadto:
- brygada piechoty z Togo na Tajwan,
- samodzielny batalion piechoty z Namibii na Palau.
Aktualnie na Dalekim Wschodzie posiadamy:
- korpus piechoty (2 DP, w tym jedna tubylcza) na froncie chińskim,
- korpus pancerny (DPanc i DZmot) na froncie chińskim,
- korpus kawaleryjsko-pancerny (2 BKpanc i 2 BK, w tym jedna tubylcza) na froncie chińskim,
- 3 korpusy piechoty morskiej (po 2 BPM każdy) jeden w akcji na Iwo-jimie, jeden w Szanghaju i jeden na Okinawie,
- 2 dywizje piechoty (jedna w akcji na Iwo-jimie i jedna w Hangczou),
- dywizję pancerną (jedna brygada w akcji na Iwo-jimie, reszta w Tiencinie),
- 3 brygady piechoty (dwie na PPTR i jedna na Belitung),
- 3 samodzielne bataliony piechoty (jeden na Okinawie, jeden na PPTR i jeden na Samoa),
- oddziały bazowe, garnizonowe, inżynieryjno-budowlane, tyłowe itp.
Łączna liczebność tych sił to ok. 358 000 osób.
Bazujące na lądzie lotnictwo to równowartość 18 dywizjonów myśliwców, 13 dywizjonów bombowców lekkich, średnich i torpedowych, 10 dywizjonów bombowców ciężkich, dywizjonu samolotów rozpoznawczych oraz dywizjonu samolotów patrolowych pop. Łącznie jest to 550 myśliwców, 370 bombowców lekkich, średnich i torpedowych, 220 bombowców ciężkich i 62 samoloty rozpoznawcze i patrolowe. Doliczyć do tego należy ok. 270 wodnosamolotów różnego rodzaju i przeznaczenia. Personel lotniczy to ok. 60 000 osób.