Kolonie czy okręty? Decyzja
Po wysłuchaniu opinii
kolegów i własnych przemyśleniach postanowiłem, tytułem rekompensaty za zaległe
kwoty reparacji, przejąć od Królestwa Północnoniemieckiego wyspę Pemba oraz
niedokończony podwodny stawiacz min.
Podwodny stawiacz min został już
przeholowany do stoczni w Elblągu, gdzie zostanie uzbrojony, wyposażony i ogólnie
wykończony. Gotowy okręt powinien pojawić się jeszcze w tym roku. Okręt będzie
stanowił pewnego rodzaju „poligon doświadczalny” przed budową własnego,
większego podwodnego stawiacza min.
Co do wykorzystania Pemby
mam dwie sprzeczne koncepcje; albo to będzie istna „twierdza” morska, albo mało
znaczące, egzotyczne „zadupie” Poniżej wypunktowuję argumenty „za i przeciw” „twierdzy”
Za:
- Położona centralnie w stosunku do pozostałych kolonii twierdza morska mogłaby stanowić oparcie dla wszystkich sił morskich poza metropolią.
- Położona w bezpośredniej bliskości posiadłości niemieckich w Afryce Wschodniej, stanowiłaby dla nich stałe zagrożenie.
- Silna eskadra bazująca na wyspie mogłaby skutecznie zagrażać szlakom żeglugowym z Europy do Azji, zarówno prowadzącym przez Kanał Sueski, jak i dookoła Afryki.
- We współdziałaniu z sojuszniczą eskadrą francuską z nieodległego Madagaskaru oraz siłami bazującymi na naszej wyspie Belitung, można by pokusić się o przejęcie kontroli nad Oceanem Indyjskim.
- Wyspa nie jest położona „na końcu świata” i w razie potrzeby mogłaby liczyć na stosunkowo szybkie wsparcie z metropolii.
- Wyspa posiada korzystne ukształtowanie wybrzeży, daje to możliwość zbudowania dobrego portu, bazy wodnosamolotów oraz zapewnia dogodne kotwicowiska nawet dla całej polskiej floty.
- Bariera rafy koralowej mocno utrudnia ewentualną wrogą akcję desantową w większej skali.
- Ostatni, trochę pokrętny argument; wartość gospodarcza tej kolonii jest niewielka, więc wykorzystajmy ją militarnie.
Przeciw:
- Duży koszt przekształcenia wyspy w „twierdzę”
- Stosunkowo duże rozmiary, wymagające licznego garnizonu i utrudniające pokrycie ogniem artylerii nadbrzeżnej całego akwenu wokół wyspy.
- Położenie portu i kotwicowisk za wybrzeżu zachodnim, ułatwiające przeciwnikowi ich blokowanie.
- Eksponowane położenie w stosunku do posiadłości niemieckich i brytyjskich.
- Duże ryzyko, że Anglicy nie będą przyglądać się obojętnie jak w sąsiedztwie ich posiadłości i szlaków żeglugowych rośnie silna, obca baza morska.
- Konieczność przebazowania na wyspę znacznych sił morskich kosztem innych obszarów.
- Niesamowystarczalność w zakresie upraw wyżywieniowych, stwarzająca konieczność tworzenia dużych zapasów na wypadek „oblężenia”
Zaznaczam, że w tym
przypadku raczej nie ma sensu rozwiązanie kompromisowe, słaba „militaryzacja”
wyspy również będzie drażnić potencjalnych przeciwników, a nie da większych
szans na jej obronę. To tak, jakby wymachiwać przeciwnikowi przed nosem
pistoletem naładowanym grochem. Może on potraktować to poważnie i sam użyć
pistoletu prawidłowo naładowanego. Dla ułatwienia dyskusji wklejam mapkę z
proponowanym „zagospodarowaniem” militarnym wyspy jako „twierdzy”