Komunikat wojenny nr 20/1944 cz.II – kwiecień 1944
Przebieg działań.
Na wieść o polskim desancie na Okinawę, zebrał się
w Tokio japoński sztab imperialny. Mimo, że wszyscy uczestnicy posiedzenia
zgodnie ocenili wynikające z faktu inwazji Okinawy zagrożenie, to wystąpiła
rozbieżność zdań, co do sposobów przeciwdziałania. Przedstawiciele wojsk
lądowych oznajmili, że jeżeli flota zapewni dostarczenie na wyspę posiłków, a
lotnictwo je osłoni, to polski desant zostanie zepchnięty do morza lub
zniszczony w miejscu lądowania. Reprezentanci lotnictwa zażądali oddania do ich
dyspozycji rezerw paliwa, obiecując skuteczne wsparcie działań floty i wojsk
lądowych, które ich zdaniem są odpowiedzialne na likwidację polskiego desantu.
Przedstawiciele marynarki stwierdzili, że mocno osłabione i pozbawione
skutecznej osłony lotniczej oraz paliwa siły morskie nie będą w stanie
zniszczyć polskiej floty desantowej i zrzucili odpowiedzialność za obronę
Okinawy na wojska lądowe i lotnictwo armii. Nastąpiła zażarta dyskusja, nie bez
wzajemnych pretensji, złośliwości i osobistych wycieczek; górę wzięli w niej
przedstawiciele armii i lotnictwa, obligując marynarkę do zdecydowanego działania.
Kiedy szef sztabu marynarki stwierdził, że w tej sytuacji każda większa akcja
morska będzie miała charakter samobójczy usłyszał, że każdy Japończyk powinien
być gotów umrzeć za Cesarza i niedopuszczalne by było, gdyby Cesarstwo zginęło,
a marynarka ocalała. Zgodnie z japońską tradycją, ulegając zdaniu większości,
sztab marynarki opracował plan pod nazwą Ten'nō
no tame ni spinu, czyli Umrzeć
za Cesarza. Wg planu, z bazy w Kure wyruszyć miały, po zgromadzeniu
wystarczającej ilości paliwa, dwa zespoły; jeden zwany pozorującym (P), a drugi
uderzeniowym (U). Jak widać, trudno Japończykom oderwać się od doktryny
„przynęta i myśliwy”, jednakże w tej sytuacji chyba niczego innego sensownego
nie dało się wymyślić. Zespół „P” składał się z:
-
pancerników Ise i Hyuga (ten drugi nie w pełni
wyremontowany po ostatnich uszkodzeniach);
-
lotniskowców uderzeniowych Junyo i Taiho,
-
lotniskowców eskortowych Kaiyo i Shinyo;
-
krążownika ciężkiego i trzech krążowników lekkich;
-
12 niszczycieli.
W
skład zespołu „U” wchodziły:
-
pancerniki Yamato, Musashi i Mutsu;
-
krążownik liniowy Kongo;
-
lotniskowce lekkie Ryujo, Zuiho, Ryuho
i Chiyoda;
-
trzy krążowniki ciężkie i dwa lekkie;
-
16 niszczycieli.
Z
powodu braku paliwa i wyszkolonych pilotów, liczebność grup lotniczych na
japońskich lotniskowcach nie przekraczała 70% stanów etatowych.
Zespół
„P” miał za zadanie podejść od północy do Okinawy, wywabić i związać walką
główne polskie siły osłaniające desant, a zespół „U” omijając Okinawę od
wschodu i południa, zaatakować – pozbawioną w tej sytuacji silniejszej osłony – flotę desantową. Poniżej skrócona relacja przebiegu walk. Występujące w opisie i na mapce oznaczenia czasu wg schematu d:hh:mm
należy czytać jako dzień, godzina, i minuty czasu lokalnego.
1:07:40
Podążający
kursem 180o zespół „P” został wykryty przez samolot rozpoznawczy
zespołu U.4.1.1 ok. 200 Mm na północ od Okinawy.
1:08:10
Z
pokładów zespołu U.4.1.1 startuje 60 myśliwców, 60 bombowców nurkujących i 30
samolotów torpedowych. Zespół U.4.1.2 z dużą prędkością rusza na północ.
1:09:00
Polskie
eskadry myśliwców ścierają się z japońskimi myśliwcami osłony zespołu „P”
Wynik: zestrzelonych 18 samolotów wroga, przy stracie 7 własnych.
1:09:10
Japoński
zespół „P” atakowany przez bombowce i samoloty torpedowe polskiego zespołu
U.4.1.1. Tonie trafiony czterema torpedami i czterema bombami pancernik Ise; tonie po zainkasowaniu pięciu bomb
lotniskowiec Kaiho; tonie trafiony
torpedą niszczyciel; uszkodzone są pancernik Hyuga (dwie bomby), lotniskowiec Taiho (torpeda), lotniskowiec Shinyo
(torpeda i bomba) oraz krążownik ciężki (2 bomby). Straty atakujących samolotów
bombowych i torpedowych zamykają się liczbą 5 maszyn. Japoński zespół ma
absolutnie dość i uchodzi z maksymalnie osiągalną prędkością (circa 15 w) kursem
45o.
1:10:00
Jednakże
zespół U.4.1.1 nie ma jeszcze dość i wyrzuca w powietrze drugą grupę lotniczą w
składzie 30 myśliwców, 40 bombowców nurkujących i 20 samolotów torpedowych.
1:10:40
Zespół
„P” ponownie atakowany przez nasze lotnictwo; nieliczne, będące w powietrzu
japońskie myśliwce nie są w stanie istotnie wpłynąć na przebieg ataku i w
większości zostają zestrzelone. Tonie po trafieniu dwiema torpedami i czterema
bombami lotniskowiec Junyo; tonie
uszkodzony wcześniej krążownik ciężki (torpeda); dwie bomby posyłają na dno
krążownik lekki, a jedna niszczyciel. Ponownie uszkodzony jest lotniskowiec Taiho (dwie bomby). Jeszcze jedną bombę
inkasuje pancernik Hyuga; ten okręt
jest wprawdzie pechowy, ale chyba niezniszczalny, to już czwarte w tej wojnie
jego poważne uszkodzenie, a wciąż żyje! Resztki japońskiego zespołu uchodzą na
północ.
1:11:50
Po
przyjęciu na pokłady powracających z ostatniej akcji samolotów, zespół U.4.1.1
zawraca na południe; dalsza pogoń za już rozbitym japońskim zespołem nie ma
sensu, tym bardziej, że niebezpiecznie zbliżyłaby nasze okręty do lądowych baz
lotniczych wroga. Zawraca również zespół U.4.1.2.
1:14:00
Lis jest w kurniku! Samolot
rozpoznawczy zespołu D.4.1.8 wykrywa na południe od Okinawy silny zespół
japoński. Nastąpiło to prawie w ostatniej chwili, w czasie stale pogarszających
się warunków pogodowych. Wkrótce, z powodu zbyt niskiego pułapu chmur, operacje
lotnicze staną się niemożliwe. Naprzeciw wykrytemu nieprzyjacielowi rusza
zespół D.4.1.7 (bez zbyt wolnych kanonierek), nie ma on zbyt wielu szans w
walce z potężnym japońskim zespołem pancernym, ale będzie chciał go związać
walką do czasu nadejścia zespołu U.4.1.2. Zespoły D.4.1.8, D.4.1.9 i U.4.1.3 (na
mapce oznaczone zbiorczo D.4.1) skupiają się razem i odchodzą na
północny-zachód.
1:14:40
Radary
zespołu D.4.1.7 wykrywają japońską eskadrę; zespół wykonuje zwrot w prawo i
otwiera ogień z odległości ok. 22 km. Zaskoczeni obecnością w tym miejscu
polskich ciężkich okrętów, Japończycy również wykonują zwrot i odpowiadają
ogniem. Odległość pomiędzy walczącymi maleje do 19 km. Japońskie okręty liniowe
i krążowniki ciężkie strzelają do polskich pancerników, a krążowniki lekkie i
niszczyciele do swoich odpowiedników w polskim szyku. Niemogące użyć swojej
głównej broni japońskie lotniskowce, trzymają się z tyłu. Polskie pancerniki skupiają
ogień na jednym z dwu największych japońskich okrętów liniowych, jest nim Yamato. Okręty zespołu U.4.1.2
przeciążają maszyny, idąc z pomocą walczącym już kolegom. Pogoda nadal
uniemożliwia użycie lotnictwa.
1:15:20
Trafiony
14 pociskami 457 mm i 24 203 mm nasz pancernik Władysław Łokietek (BB-1923/1939) odpada z szyku, dryfując na
północ. Jego bliźniak Kazimierz Wielki,
mimo otrzymania 12 pocisków 406 i 356 mm utrzymuje się w szyku i kontynuuje
walkę. W celu odciążenia własnej linii bojowej, ruszają do ataku torpedowego
nasze niszczyciele typu Autan (DD-100
1941), ściągając na siebie ogień japońskich krążowników lekkich i niszczycieli,
oraz artylerii średniej okrętów liniowych. Niestety, japońska nawała ogniowa (22x152,
22x140 i 116x127 mm) uniemożliwia niszczycielom wyjście na korzystną pozycję
strzału torpedowego. Toną kolejno: Aspre,
Bise i Baguio; poważnie uszkodzone są: Barguzin,
Bohorok i Garding; lekko Autan; tylko Breva wychodzi bez szwanku. Z wystrzelonych w akcie rozpaczy 32
torped żadna nie trafia, jednakże ten – niemal samobójczy – atak zmusza
Japończyków do wykonywania uników, a tym samym oddala od będących ich celem
okrętów desantu. Polski zespół wykonuje zwrot na północny-zachód, aby choć na
chwilę wyjść spod morderczego japońskiego ognia, a także w celu wyprowadzenia
Japończyków pod lufy nadciągającego zespołu U.4.1.2. Odległość pomiędzy
walczącymi wzrasta do 29 km, ogień japoński traci na gęstości i celności. Pomimo
ofiarnych wysiłków załogi, tonie śmiertelnie uszkodzony niszczyciel Garding.
1:16:20
Na
ekranach radarów zespołu U.4.1.2 pojawiają się obydwa walczące zespoły. Zespół
D.4.1.7 wykonuje zwrot na północ, celem połączenia się z zespołem U.4.1.2.
Japończycy tracą kontakt wzrokowy z przeciwnikiem, więc również wykonują zwrot
na kurs 0o i zwiększają prędkość do 24 w.
1:17:00
Zespoły
U.4.1.2 i D.4.1.7 łączą się. Dowództwo całości obejmuje wiceadmirał dowodzący
zespołem silniejszym; pierwszą jego decyzją w nowej roli jest odesłanie na
wschód poważnie uszkodzonych Kazimierza
Wielkiego oraz niszczycieli Barguzin
i Bohorok. Teraz siły co najmniej się
wyrównują; przeciwko japońskim 18x457, 8x406, 8x356 i 30x203 mm dysponujemy 16x509,
20x356 i 20x203 mm. Stosunek ciężaru salwy burtowej (tylko dział od 203 mm
wzwyż) wynosi 46,53 do 42,66 t. Dodatkowymi atutami sił polskich są: posiadanie
radaru oraz fakt, że Yamato nie jest
już w pełni sprawny po odniesionych w dotychczasowej walce uszkodzeniach. Odległość
pomiędzy przeciwnikami zmniejsza się do 26 km i Japończycy odzyskując kontakt
wzrokowy, wykonują zwrot na zachód i otwierają ogień na dystansie 25 km. Zespół
polski natychmiast odpowiada. Następuje bardzo niefortunne dla nas wydarzenie;
otóż lekki krążownik Kojani (typ Philipsburg CL-40 1938), wykonując
spóźnione i dość nieudolne manewry dołączenia do głównego szyku, przypadkowo
znalazł się w nieprzewidzianym dla niego i bardzo niebezpiecznym miejscu. Na
skutek powyższego, został nakryty japońską salwą 406 mm (cztery bezpośrednie trafienia),
a dodatkowo trafiony kilkoma pociskami 203 mm własnych okrętów. Dla
uszkodzonego już wcześniej małego krążownika, było to zdecydowanie za dużo. Po
kilku minutach okręt przewrócił się na lewą burtę i zatonął z ponad połową
załogi. Z upływem czasu polska przewaga ogniowa i techniczna daje o sobie znać.
Przy słabej i wciąż pogarszającej się widoczności, nasze kierowane radarem
działa są znacznie celniejsze. Ciężkie cięgi zbiera Yamato; wprawdzie jego wieże wytrzymują trafienia pociskami 509 mm,
ale pancerz burtowy i pokładowy już nie. Zniszczona zostaje część urządzeń
napędowych, na kilkanaście minut przerwany jest dopływ prądu do wież artylerii
głównej oraz systemów kierowania ogniem, na pokładach szaleją pożary, prędkość
okrętu spada do 17 w. Ciężkie chwile przeżywają również Musashi (11 trafień 509 mm), Mutsu
(12 trafień 356 mm) i Kongo (9
trafień 356 mm) . Dowódca japońskiego zespołu analizuje sytuację: wykonanie
zadania, polegającego na zniszczeniu polskiej floty desantowej jest już
nierealne; amunicja się kończy; kontynuowanie starcia grozi zniszczeniem
całości eskadry; utrzymanie kursu niebezpiecznie zbliża zespół do brzegów Chin
i Tajwanu; najkrótsza droga odwrotu na północ odcięta przez nieprzyjaciela; za
niespełna dwie godziny zapadną ciemności, co tylko zwiększy przewagę wroga
(radar!) i na koniec, „nielotna” pogoda kiedyś ustąpi, a wtedy… Decyzja może
być tylko jedna.
1:17:50
Japońska
eskadra wykonuje zwrot na południe, a później na południowy-wschód, uchodząc
maksymalnie osiągalną prędkością 24 w. Nienadążający za siłami głównymi, a więc
skazany już Yamato, będzie osłaniał
odwrót. Polski zespół rusza w pościg za uchodzącym wrogiem.
1:19:00
Nasze
okręty dopadają Yamato; w
zapadających ciemnościach nocy rozgrywa się efektowny, lecz tragiczny spektakl.
Dziesiątki ciężkich pocisków uderzają w pływającą fortecę. Przez kilkanaście
pierwszych minut Yamato odpowiada,
choć bardzo niecelnie; uszkodzenia systemów kierowania ogniem oraz problemy z
zasilaniem dają o sobie znać. Później płonący od dziobu do rufy okręt milknie, skończyła
się amunicja. Teraz do ataku, na nieruchomy już pancernik, ruszają krążowniki i
niszczyciele. Krążownik ciężki Poznań
(CA-14 1937) oświetla cel reflektorami, a torpedy wyrzucają kolejno: krążowniki
lekkie Bydgoszcz i Opole (CL-32 1936) oraz niszczyciele Orosi, Burste, Habub i Leste (DD-100
1941). Z 38 wystrzelonych torped trafia 12, wszystkie w prawą burtę. W
sekwencji infernalnych eksplozji, Yamato przewraca się na burtę i otoczony
kłębami ognia, dymu i pary tonie z praktycznie całą załogą. Zdołano wyłowić z
wody jedynie 13 członków załogi, z czego jeden musiał zostać zastrzelony,
ponieważ próbował atakować ratujących go polskich marynarzy. Chcąc jak gdyby
konkurować z reżyserowanym i rozegranym przed chwilą przez ludzi spektaklem, rozpętuje
się tropikalna burza, przecinając błyskawicami czarny już nocny horyzont.
Dowódca polskiej eskadry zarządza koniec pościgu; pogoda stale się pogarsza, a stany
paliwa są na granicy bezpieczeństwa. Wszystkie sprawne polskie zespoły, walcząc
z coraz wyższą falą, zmierzają do rejonu na północny-wschód od Okinawy, celem
pobrania paliwa, amunicji i innego zaopatrzenia.
Poniżej
uproszczona mapka opisywanych walk.
Przedstawione
wyżej zmagania będą nosić ogólną nazwę morskiej Bitwy o Okinawę; a w szczególności
drugiej Bitwy na Morzu Wschodniochińskim i Bitwy na południe od Kume-jima.