poniedziałek, 13 sierpnia 2018

Komunikat wojenny nr 20/1944 cz.II – kwiecień 1944



Komunikat wojenny nr 20/1944 cz.II – kwiecień 1944

Przebieg działań.
Na wieść o polskim desancie na Okinawę, zebrał się w Tokio japoński sztab imperialny. Mimo, że wszyscy uczestnicy posiedzenia zgodnie ocenili wynikające z faktu inwazji Okinawy zagrożenie, to wystąpiła rozbieżność zdań, co do sposobów przeciwdziałania. Przedstawiciele wojsk lądowych oznajmili, że jeżeli flota zapewni dostarczenie na wyspę posiłków, a lotnictwo je osłoni, to polski desant zostanie zepchnięty do morza lub zniszczony w miejscu lądowania. Reprezentanci lotnictwa zażądali oddania do ich dyspozycji rezerw paliwa, obiecując skuteczne wsparcie działań floty i wojsk lądowych, które ich zdaniem są odpowiedzialne na likwidację polskiego desantu. Przedstawiciele marynarki stwierdzili, że mocno osłabione i pozbawione skutecznej osłony lotniczej oraz paliwa siły morskie nie będą w stanie zniszczyć polskiej floty desantowej i zrzucili odpowiedzialność za obronę Okinawy na wojska lądowe i lotnictwo armii. Nastąpiła zażarta dyskusja, nie bez wzajemnych pretensji, złośliwości i osobistych wycieczek; górę wzięli w niej przedstawiciele armii i lotnictwa, obligując marynarkę do zdecydowanego działania. Kiedy szef sztabu marynarki stwierdził, że w tej sytuacji każda większa akcja morska będzie miała charakter samobójczy usłyszał, że każdy Japończyk powinien być gotów umrzeć za Cesarza i niedopuszczalne by było, gdyby Cesarstwo zginęło, a marynarka ocalała. Zgodnie z japońską tradycją, ulegając zdaniu większości, sztab marynarki opracował plan pod nazwą Ten'nō no tame ni spinu, czyli Umrzeć za Cesarza. Wg planu, z bazy w Kure wyruszyć miały, po zgromadzeniu wystarczającej ilości paliwa, dwa zespoły; jeden zwany pozorującym (P), a drugi uderzeniowym (U). Jak widać, trudno Japończykom oderwać się od doktryny „przynęta i myśliwy”, jednakże w tej sytuacji chyba niczego innego sensownego nie dało się wymyślić. Zespół „P” składał się z:
- pancerników Ise i Hyuga (ten drugi nie w pełni wyremontowany po ostatnich uszkodzeniach);
- lotniskowców uderzeniowych Junyo i Taiho,
- lotniskowców eskortowych Kaiyo i Shinyo;
- krążownika ciężkiego i trzech krążowników lekkich;
- 12 niszczycieli.
W skład zespołu „U” wchodziły:
- pancerniki Yamato, Musashi i Mutsu;
- krążownik liniowy Kongo;
- lotniskowce lekkie Ryujo, Zuiho, Ryuho i Chiyoda;
- trzy krążowniki ciężkie i dwa lekkie;
- 16 niszczycieli.
Z powodu braku paliwa i wyszkolonych pilotów, liczebność grup lotniczych na japońskich lotniskowcach nie przekraczała 70% stanów etatowych.
Zespół „P” miał za zadanie podejść od północy do Okinawy, wywabić i związać walką główne polskie siły osłaniające desant, a zespół „U” omijając Okinawę od wschodu i południa, zaatakować – pozbawioną w tej sytuacji silniejszej osłony flotę desantową. Poniżej skrócona relacja przebiegu walk. Występujące w opisie i na mapce oznaczenia czasu wg schematu d:hh:mm należy czytać jako dzień, godzina, i minuty czasu lokalnego. 
1:07:40
Podążający kursem 180o zespół „P” został wykryty przez samolot rozpoznawczy zespołu U.4.1.1 ok. 200 Mm na północ od Okinawy.
1:08:10
Z pokładów zespołu U.4.1.1 startuje 60 myśliwców, 60 bombowców nurkujących i 30 samolotów torpedowych. Zespół U.4.1.2 z dużą prędkością rusza na północ.
1:09:00
Polskie eskadry myśliwców ścierają się z japońskimi myśliwcami osłony zespołu „P” Wynik: zestrzelonych 18 samolotów wroga, przy stracie 7 własnych.
1:09:10
Japoński zespół „P” atakowany przez bombowce i samoloty torpedowe polskiego zespołu U.4.1.1. Tonie trafiony czterema torpedami i czterema bombami pancernik Ise; tonie po zainkasowaniu pięciu bomb lotniskowiec Kaiho; tonie trafiony torpedą niszczyciel; uszkodzone są pancernik Hyuga (dwie bomby), lotniskowiec Taiho (torpeda), lotniskowiec Shinyo (torpeda i bomba) oraz krążownik ciężki (2 bomby). Straty atakujących samolotów bombowych i torpedowych zamykają się liczbą 5 maszyn. Japoński zespół ma absolutnie dość i uchodzi z maksymalnie osiągalną prędkością (circa 15 w) kursem 45o.
1:10:00
Jednakże zespół U.4.1.1 nie ma jeszcze dość i wyrzuca w powietrze drugą grupę lotniczą w składzie 30 myśliwców, 40 bombowców nurkujących i 20 samolotów torpedowych.
1:10:40
Zespół „P” ponownie atakowany przez nasze lotnictwo; nieliczne, będące w powietrzu japońskie myśliwce nie są w stanie istotnie wpłynąć na przebieg ataku i w większości zostają zestrzelone. Tonie po trafieniu dwiema torpedami i czterema bombami lotniskowiec Junyo; tonie uszkodzony wcześniej krążownik ciężki (torpeda); dwie bomby posyłają na dno krążownik lekki, a jedna niszczyciel. Ponownie uszkodzony jest lotniskowiec Taiho (dwie bomby). Jeszcze jedną bombę inkasuje pancernik Hyuga; ten okręt jest wprawdzie pechowy, ale chyba niezniszczalny, to już czwarte w tej wojnie jego poważne uszkodzenie, a wciąż żyje! Resztki japońskiego zespołu uchodzą na północ.
1:11:50
Po przyjęciu na pokłady powracających z ostatniej akcji samolotów, zespół U.4.1.1 zawraca na południe; dalsza pogoń za już rozbitym japońskim zespołem nie ma sensu, tym bardziej, że niebezpiecznie zbliżyłaby nasze okręty do lądowych baz lotniczych wroga. Zawraca również zespół U.4.1.2.
1:14:00
Lis jest w kurniku! Samolot rozpoznawczy zespołu D.4.1.8 wykrywa na południe od Okinawy silny zespół japoński. Nastąpiło to prawie w ostatniej chwili, w czasie stale pogarszających się warunków pogodowych. Wkrótce, z powodu zbyt niskiego pułapu chmur, operacje lotnicze staną się niemożliwe. Naprzeciw wykrytemu nieprzyjacielowi rusza zespół D.4.1.7 (bez zbyt wolnych kanonierek), nie ma on zbyt wielu szans w walce z potężnym japońskim zespołem pancernym, ale będzie chciał go związać walką do czasu nadejścia zespołu U.4.1.2. Zespoły D.4.1.8, D.4.1.9 i U.4.1.3 (na mapce oznaczone zbiorczo D.4.1) skupiają się razem i odchodzą na północny-zachód.
1:14:40
Radary zespołu D.4.1.7 wykrywają japońską eskadrę; zespół wykonuje zwrot w prawo i otwiera ogień z odległości ok. 22 km. Zaskoczeni obecnością w tym miejscu polskich ciężkich okrętów, Japończycy również wykonują zwrot i odpowiadają ogniem. Odległość pomiędzy walczącymi maleje do 19 km. Japońskie okręty liniowe i krążowniki ciężkie strzelają do polskich pancerników, a krążowniki lekkie i niszczyciele do swoich odpowiedników w polskim szyku. Niemogące użyć swojej głównej broni japońskie lotniskowce, trzymają się z tyłu. Polskie pancerniki skupiają ogień na jednym z dwu największych japońskich okrętów liniowych, jest nim Yamato. Okręty zespołu U.4.1.2 przeciążają maszyny, idąc z pomocą walczącym już kolegom. Pogoda nadal uniemożliwia użycie lotnictwa.
1:15:20
Trafiony 14 pociskami 457 mm i 24 203 mm nasz pancernik Władysław Łokietek (BB-1923/1939) odpada z szyku, dryfując na północ. Jego bliźniak Kazimierz Wielki, mimo otrzymania 12 pocisków 406 i 356 mm utrzymuje się w szyku i kontynuuje walkę. W celu odciążenia własnej linii bojowej, ruszają do ataku torpedowego nasze niszczyciele typu Autan (DD-100 1941), ściągając na siebie ogień japońskich krążowników lekkich i niszczycieli, oraz artylerii średniej okrętów liniowych. Niestety, japońska nawała ogniowa (22x152, 22x140 i 116x127 mm) uniemożliwia niszczycielom wyjście na korzystną pozycję strzału torpedowego. Toną kolejno: Aspre, Bise i Baguio; poważnie uszkodzone są: Barguzin, Bohorok i Garding; lekko Autan; tylko Breva wychodzi bez szwanku. Z wystrzelonych w akcie rozpaczy 32 torped żadna nie trafia, jednakże ten – niemal samobójczy – atak zmusza Japończyków do wykonywania uników, a tym samym oddala od będących ich celem okrętów desantu. Polski zespół wykonuje zwrot na północny-zachód, aby choć na chwilę wyjść spod morderczego japońskiego ognia, a także w celu wyprowadzenia Japończyków pod lufy nadciągającego zespołu U.4.1.2. Odległość pomiędzy walczącymi wzrasta do 29 km, ogień japoński traci na gęstości i celności. Pomimo ofiarnych wysiłków załogi, tonie śmiertelnie uszkodzony niszczyciel Garding.
1:16:20
Na ekranach radarów zespołu U.4.1.2 pojawiają się obydwa walczące zespoły. Zespół D.4.1.7 wykonuje zwrot na północ, celem połączenia się z zespołem U.4.1.2. Japończycy tracą kontakt wzrokowy z przeciwnikiem, więc również wykonują zwrot na kurs 0o i zwiększają prędkość do 24 w.
1:17:00
Zespoły U.4.1.2 i D.4.1.7 łączą się. Dowództwo całości obejmuje wiceadmirał dowodzący zespołem silniejszym; pierwszą jego decyzją w nowej roli jest odesłanie na wschód poważnie uszkodzonych Kazimierza Wielkiego oraz niszczycieli Barguzin i Bohorok. Teraz siły co najmniej się wyrównują; przeciwko japońskim 18x457, 8x406, 8x356 i 30x203 mm dysponujemy 16x509, 20x356 i 20x203 mm. Stosunek ciężaru salwy burtowej (tylko dział od 203 mm wzwyż) wynosi 46,53 do 42,66 t. Dodatkowymi atutami sił polskich są: posiadanie radaru oraz fakt, że Yamato nie jest już w pełni sprawny po odniesionych w dotychczasowej walce uszkodzeniach. Odległość pomiędzy przeciwnikami zmniejsza się do 26 km i Japończycy odzyskując kontakt wzrokowy, wykonują zwrot na zachód i otwierają ogień na dystansie 25 km. Zespół polski natychmiast odpowiada. Następuje bardzo niefortunne dla nas wydarzenie; otóż lekki krążownik Kojani (typ Philipsburg CL-40 1938), wykonując spóźnione i dość nieudolne manewry dołączenia do głównego szyku, przypadkowo znalazł się w nieprzewidzianym dla niego i bardzo niebezpiecznym miejscu. Na skutek powyższego, został nakryty japońską salwą 406 mm (cztery bezpośrednie trafienia), a dodatkowo trafiony kilkoma pociskami 203 mm własnych okrętów. Dla uszkodzonego już wcześniej małego krążownika, było to zdecydowanie za dużo. Po kilku minutach okręt przewrócił się na lewą burtę i zatonął z ponad połową załogi. Z upływem czasu polska przewaga ogniowa i techniczna daje o sobie znać. Przy słabej i wciąż pogarszającej się widoczności, nasze kierowane radarem działa są znacznie celniejsze. Ciężkie cięgi zbiera Yamato; wprawdzie jego wieże wytrzymują trafienia pociskami 509 mm, ale pancerz burtowy i pokładowy już nie. Zniszczona zostaje część urządzeń napędowych, na kilkanaście minut przerwany jest dopływ prądu do wież artylerii głównej oraz systemów kierowania ogniem, na pokładach szaleją pożary, prędkość okrętu spada do 17 w. Ciężkie chwile przeżywają również Musashi (11 trafień 509 mm), Mutsu (12 trafień 356 mm) i Kongo (9 trafień 356 mm) . Dowódca japońskiego zespołu analizuje sytuację: wykonanie zadania, polegającego na zniszczeniu polskiej floty desantowej jest już nierealne; amunicja się kończy; kontynuowanie starcia grozi zniszczeniem całości eskadry; utrzymanie kursu niebezpiecznie zbliża zespół do brzegów Chin i Tajwanu; najkrótsza droga odwrotu na północ odcięta przez nieprzyjaciela; za niespełna dwie godziny zapadną ciemności, co tylko zwiększy przewagę wroga (radar!) i na koniec, „nielotna” pogoda kiedyś ustąpi, a wtedy… Decyzja może być tylko jedna.
1:17:50
Japońska eskadra wykonuje zwrot na południe, a później na południowy-wschód, uchodząc maksymalnie osiągalną prędkością 24 w. Nienadążający za siłami głównymi, a więc skazany już Yamato, będzie osłaniał odwrót. Polski zespół rusza w pościg za uchodzącym wrogiem.
1:19:00
Nasze okręty dopadają Yamato; w zapadających ciemnościach nocy rozgrywa się efektowny, lecz tragiczny spektakl. Dziesiątki ciężkich pocisków uderzają w pływającą fortecę. Przez kilkanaście pierwszych minut Yamato odpowiada, choć bardzo niecelnie; uszkodzenia systemów kierowania ogniem oraz problemy z zasilaniem dają o sobie znać. Później płonący od dziobu do rufy okręt milknie, skończyła się amunicja. Teraz do ataku, na nieruchomy już pancernik, ruszają krążowniki i niszczyciele. Krążownik ciężki Poznań (CA-14 1937) oświetla cel reflektorami, a torpedy wyrzucają kolejno: krążowniki lekkie Bydgoszcz i Opole (CL-32 1936) oraz niszczyciele Orosi, Burste, Habub i Leste (DD-100 1941). Z 38 wystrzelonych torped trafia 12, wszystkie w prawą burtę. W sekwencji infernalnych eksplozji, Yamato przewraca się na burtę i otoczony kłębami ognia, dymu i pary tonie z praktycznie całą załogą. Zdołano wyłowić z wody jedynie 13 członków załogi, z czego jeden musiał zostać zastrzelony, ponieważ próbował atakować ratujących go polskich marynarzy. Chcąc jak gdyby konkurować z reżyserowanym i rozegranym przed chwilą przez ludzi spektaklem, rozpętuje się tropikalna burza, przecinając błyskawicami czarny już nocny horyzont. Dowódca polskiej eskadry zarządza koniec pościgu; pogoda stale się pogarsza, a stany paliwa są na granicy bezpieczeństwa. Wszystkie sprawne polskie zespoły, walcząc z coraz wyższą falą, zmierzają do rejonu na północny-wschód od Okinawy, celem pobrania paliwa, amunicji i innego zaopatrzenia.
Poniżej uproszczona mapka opisywanych walk.


Przedstawione wyżej zmagania będą nosić ogólną nazwę morskiej Bitwy o Okinawę; a w szczególności drugiej Bitwy na Morzu Wschodniochińskim i Bitwy na południe od Kume-jima.