sobota, 14 października 2017

Komunikat wojenny nr 3/1942



Komunikat wojenny nr 3/1942

Przebieg działań.
W celu wzmocnienia naszego garnizonu na Yap, a także ułatwienia przerzutu posiłków na Palau, wysłano z Rabaulu (wcześniej tam przebazowane z Belitung) na Yap dwa szybkie krążowniki minowe typu Okeanos (CM-5 1936). Na pokładzie każdego z krążowników (po usunięciu min) zaokrętowano 385 żołnierzy z pełnym ekwipunkiem oraz 29 t zaopatrzenia. Ponadto przerzucono tam lotem, także z Rabaulu, 2 łodzie latające PWL-122HRb Żuraw oraz 5 CZL-69HRBb Pelikan Na ich pokładach znajdowało się łącznie 129 żołnierzy.
Zajmujące wyspę Koror (Palau) wojska japońskie podjęły próbę przeprawienia się na Babelthuap. Do przeprawy wykorzystano zarówno łączącą obydwie wyspy groblę, jak i kilkanaście łodzi okrętowych. Akcja ta została poprzedzona bombardowaniem lotniczym z lotniskowców oraz wsparta ogniem artylerii okrętowej. Nasze, broniące grobli siły z Babelthuap zdołały zadać atakującym na grobli Japończykom znaczne straty, ale same osłabione bombardowaniem i ogniem okrętowym, a także zagrożone okrążeniem przez lądujące na skrzydle japońskie oddziały z łodzi okrętowych, musiały wycofać się na zalesione wzgórza na północ i północny zachód od lotniska. Lotnisko zostało zajęte przez wojska japońskie, ale wykorzystanie go było na razie niemożliwe, z uwagi na wcześniejsze zniszczenia oraz pozostawanie w zasięgu moździerzy i broni maszynowej naszego garnizonu.
Ponieważ dowódca japońskiego zespołu inwazyjnego uznał, że zadanie opanowania Palau zostało praktycznie zakończone, zdecydował – w obawie przed atakami podwodnymi i lotniczymi - o odesłaniu własnych lotniskowców i transportowców w osłonie 2 pancerników, 1 krążownika lekkiego i 10 niszczycieli. Tym samym w rejonie portu Koror pozostały: 2 krążowniki ciężkie, 2 lekkie i 10 niszczycieli.
W obliczu krytycznej, grożącej całkowitą utratą Palau sytuacji, dowództwo 5.Floty zdecydowało się na ryzykowną, kombinowaną akcję, mającą na celu wsparcie naszych zdziesiątkowanych pododdziałów broniących Babalthuap. W godzinach przedpołudniowych wyszedł z Colonii na Yap zespół dwu wspomnianych wyżej krążowników minowych z takim wyliczeniem, aby przy prędkości 30 w dotrzeć na miejsce o świcie następnego dnia. Na pokładach krążowników znajdowało się łącznie 760 żołnierzy i 16 t zaopatrzenia. Zespół podszedł do zatoki Namai o wyznaczonej porze i w rekordowym czasie poniżej 2 godz., wyładował na grobli łączącej leżącą w zatoce wysepkę z obydwoma jej (zatoki) brzegami całość desantu wraz z zaopatrzeniem. Niezwłocznie po dokonaniu desantu, krążowniki odeszły z powrotem na Yap, nie niepokojone przez przeciwnika. Niemal równocześnie, na redzie przystani Melekeok (ok. 5 km na południe od Namai) wylądowało 5 łodzi latających CZL-69HRBb Pelikan ze 118 żołnierzami i 100 kg zaopatrzenia (głównie medykamenty). Łodzie podchodziły kolejno do istniejącego tam mola, a cała operacja trwała ok. 1,5 godz. Po dokonaniu desantu Pelikany startowały kolejno do powrotu na Yap. Ostatni z nich został przechwycony przez wodnosamolot z jednego z japońskich krążowników, lecz silny ogień obronny (4 nkm i 2 km)  skutecznie go odpędził, prawdopodobnie uszkadzając. Niemniej, „mleko się rozlało”, Japończycy odkryli sam fakt oraz miejsce uzupełnienia naszych sił na Babelthuap i dalsze tego typu działania będą obarczone większym ryzykiem.
Wyładowane na Babelthuap nowe siły spotkały się ok. 4 km na południe od Ngerulmund i wykorzystując „wypożyczone” od krajowców środki transportu (wózki ręczne, taczki, zwierzęta juczne i ludzkie grzbiety) posuwały się forsownym marszem na południe wzdłuż wschodniego wybrzeża. Do pozycji zajmowanych przez „stary” garnizon pozostało kilkanaście kilometrów. Na północnych obrzeżach wioski Airai maszerująca kolumna podzieliła się; jedna kompania piechoty i pluton moździerzy skierowały się na zachód celem wzmocnienia rozlokowanego na północ i północny zachód od lotniska „starego” garnizonu, a dwie kompanie z plutonami plot i ppanc zajęły „okrakiem” stanowiska na drodze, którą przyszły. W tym też miejscu doszło do „chrztu bojowego” lądujących oddziałów. Ledwie zdążono zająć pozycje i jako tako się okopać, a już doszło do starcia z posuwającą się na północ kompanią japońską. Zaskoczenie Japończyków – do których realnie jeszcze nie dotarł fakt pojawienia się na wyspie nowych polskich sił – było wielkie. W efekcie kompania japońska poszła w rozsypkę, tracąc ok. 40% stanu w zabitych i rannych. Obaliło to japońskie przekonanie o praktycznym zakończeniu działań na Palau i zmusiło lokalne dowództwo do zrewidowania najbliższych planów.
Jeden najnowszych naszych okrętów podwodnych Tunek (SS-108 1942) zatopił w rejonie pomiędzy atolami Midway i Wake japoński masowiec (ok. 8500 BRT), przewożący z Chile rudy miedzi i saletrę.
Chiński okręt podwodny zatopił w ciągu jednego dnia na północny wschód od Tajwanu dwa drobnicowce japońskie (ok. 3500 i 5000 BRT); sukces tyle duży, co niespodziewany. Wartości dodaje mu to, że na większym z frachtowców przewożone były samoloty celem uzupełnienia baz na Tajwanie.
Na północ od wyspy Jeju (Czedżu) poderwał się na postawionej przez nasz podwodny stawiacz min Płetwal (SSM-5 1938) minie japoński drobnicowiec (ok. 3000 BRT).
Od kilku tygodni trwa lotnicza wymiana ciosów pomiędzy japońskimi bazami lotniczymi na Tajwanie, a polską bazą w Szantou i (świeżo uruchomioną) chińską w Fuczou. Liczbowo wyniki tych walk są dość wyrównane (straty polskie 27, chińskie 11, japońskie 35 samolotów), lecz większa łatwość uzupełniania strat po stronie polsko–chińskiej (drogi lądowe dla maszyn i personelu), nie najlepiej wróży Japończykom efekt końcowy.
Udało się Chińczykom stworzyć ciągły front na rzece Daling, jednak wprowadzenie przez Japonię na chińskie lewe skrzydło dodatkowych sił (2 dywizje piechoty, dywizja kawalerii i pułk czołgów), grozi okrążeniem chińskiego frontu od północy. Dla zapobieżenia temu, chińskie dowództwo przesuwa w tym kierunku 2 dywizje piechoty i jedną dywizję kawalerii; jednakże siły te, a szczególnie ich mobilność mogą okazać się niewystarczające.
Uzupełnione do pełnej dywizji piechoty, ze wsparciem posiadanej przez Chiny połowy artylerii ciężkiej, siły chińskie ponowiły atak na japońską bazę w Szanghaju. Po kilku dniach krwawych walk, japońska baza została zdobyta.
Informacje uzupełniające.
Wspomniany w poprzednim komunikacie wielki polski konwój dotarł do miejsc przeznaczenia bez strat.
Na atol Clipperton dotarł (przez Kanał Panamski, ukłony dla USA!) nasz zespół składający się z jednego okrętu desantowego typu Biskaje (LSL-1 1939), jednego typu Wielka Syrta (LSL-2 1941), dwu typu Dąbie (LSM-9 1939), transportowca desantowego typu Kattegat (TSL-1 1934) oraz transportowca wojska typu Babia Góra (TS-6 1923).
Zakończyła się adaptacja na okręt szpitalny transportowca wojska Giewont (TS-8/HS-1 1936). Jednostka została przemianowana na dr Mikulicz-Radecki i skierowana do Rabaulu.
Bilans strat.
Po stronie polskiej:
- zatopionych: 1 lekki krążownik, 1 kanonierka, 1 kanonierka rzeczno-morska, 1 okręt podwodny, 1 podwodny stawiacz min, 1 eskortowiec, 1 patrolowiec, 4 kutry patrolowe, 3 holowniki, 4 statki;
- zestrzelonych lub zniszczonych na ziemi 172 samoloty;
- zabitych i wziętych do niewoli 1930 osób.
Po stronie chińskiej:
- zestrzelonych lub zniszczonych na ziemi 11 samolotów;
- zabitych i wziętych do niewoli 11420 osób.
Po stronie japońskiej:
- zatopionych: 2 lotniskowce, 1 ciężki krążownik, 1 niszczyciel, 5 statków;
- zestrzelonych lub zniszczonych na ziemi 243 samoloty;
- zabitych i wziętych do niewoli ok. 5660 osób.
Po stronie syjamskiej:
- .