Komunikat wojenny nr 6/1935
Komunikat wojenny nr 6/1935
Na skutek
zawartego przez rząd północnoniemiecki i rządy sojusznicze porozumienia,
działania zbrojne przerwane zostały na okres 7 dni. Do czasu zawarcia rozejmu,
walki miały bardzo korzystny dla sprzymierzonych przebieg.
Na froncie
wschodnim wojska polskie całkowicie okrążyły Berlin oraz oczyściły z wojsk
nieprzyjaciela zachodni brzeg dolnej Odry.
Na froncie
północnym wojska duńskie obległy Lubekę, a czołowe ich elementy uzyskały
kontakt z siłami polskimi na linii Wismar, Schwerin.
Na froncie
zachodnim wojska francuskie doszły do linii Łaby i Muldy na odcinku Stendal,
Magdeburg, Dessau, Zwickau, nawiązując kontakt z wojskami polskimi. Na południe
od Magdeburga kapitulowały okrążone wojska niemieckie w liczbie ok. 60 000
oficerów i żołnierzy.
Na linii
blokady morskiej nie doszło do godnych uwagi wydarzeń, prawdopodobnie
nieprzyjaciel ostatecznie już zrezygnował z prób jej przełamania.
Lotnictwo
sprzymierzonych wykazywało nadal dużą aktywność, atakując różnego rodzaju cele
wojskowe.
Informacje uzupełniające.
Wojska polskie opanowały do czasu zawieszenia broni praktycznie
cały obszar pomiędzy Odrą, Nysą Łużycką, Łabą, kanałem Wismar-Łaba i meklemburskim
wybrzeżem Bałtyku. Berlin zamknięty został szczelnym pierścieniem okrążenia.
Ponieważ uzyskano informacje o próbach kontaktu przedstawicieli rządu
północnoniemieckiego z sojusznikami, wstrzymano generalny szturm na miasto, aby
uniknąć – zbytecznego, być może – rozlewu krwi i zniszczeń.
Okrążone na południe od Magdeburga wojska
północnoniemieckie, to większa część sił próbujących wcześniej bezskutecznie
przebić się do Berlina. Pozostała część została zniszczona lub uległa
rozproszeniu. Wg oświadczenia francuskiego SG, niewielkie zgrupowania wojsk
nieprzyjaciela znajdują się jeszcze w rejonach Brema – Hamburg oraz Chemnitz;
oddziały te nie wykazują jednak prawie żadnej aktywności. Obserwuje się także
rosnącą liczbę dezercji; niektóre jednostki wroga z tego powodu praktycznie
przestały istnieć.
Na linii blokady morskiej rzeczywiście niewiele się
działo; prócz bezskutecznego ataku naszego wodnosamolotu na trałowiec wroga,
oraz zatopienia w rejonie Wysp Wschodniofryzyjskich nieprzyjacielskiego kutra
trałowego, nie zanotowano żadnych istotnych wydarzeń.
Wspomniana w komunikacie „duża aktywność” lotnictwa,
sprowadzała się praktycznie do lokalnego wspierania wojsk lądowych oraz niezbyt
silnych nalotów na Kilonię i Lubekę.
Ogólnie rzecz biorąc, widząc wyraźnie zbliżający się
koniec działań zbrojnych, sojusznicy „zwalniają obroty”, aby zaoszczędzić sobie
i nieprzyjacielowi zbędnych strat.
Aspekty polityczne.
Do Kopenhagi
udał się specjalny wysłannik brytyjskiego MSZ. Po spotkaniu z już tam
przebywającym wysłannikiem północnoniemieckim oraz duńskimi dyplomatami,
ogłosił oficjalnie w imieniu swego państwa przystąpienie do realizacji dobrych
usług i pośrednictwa w konflikcie. W tej sytuacji Holandia uznała, że jej
działania nie są konieczne, niemniej jest gotowa je podjąć w razie potrzeby.
Po wymianie
depesz z polskim i francuskim MSZ, wysłannik brytyjski (zwany dalej Mediatorem)
zaproponował możliwie szybkie spotkanie pomiędzy posiadającymi odpowiednie
pełnomocnictwa przedstawicielami biorących udział w interwencji sojuszniczych
państw z jednej strony, a przedstawicielami Niemiec Północnych z drugiej, w
jego obecności i z jego pomocą. Po czterech dniach doszło do takiego spotkania
w zaproponowanej przez Holendrów Hadze (uznano, że Kopenhaga, jako stolica jednej
ze stron konfliktu, nie jest terenem neutralnym). Ze strony polskiej głównymi
negocjatorami zostali Minister Spraw Zagranicznych i Szef Sztabu Generalnego,
towarzyszyło im dodatkowo kilkunastu ekspertów wojskowych i cywilnych. Podobny
skład miały delegacje pozostałych państw interweniujących oraz Niemiec
Północnych. Na pierwszym posiedzeniu sojusznicy przedstawili swoje warunki
zakończenia interwencji. Mediator uznał wprawdzie niektóre z warunków za zbyt
daleko idące, spytał jednak delegatów Niemiec Północnych, czy mogą one być
zaakceptowane. Zapytani uznali, że na pewno mogą one stać się przedmiotem
negocjacji i wyrazili swoją gotowość na dość daleko idące ustępstwa.
Stwierdzili również, że konieczne będzie skonsultowanie pewnych kwestii z ich
mocodawcami i zaproponowali w tym celu tygodniowe zawieszenie broni. Mediator
poparł to stanowisko, jednakże sojusznicy stwierdzili, że w obecnych czasach
dobrze rozwiniętej łączności i komunikacji, 7 dni to za wiele i może być uznane
za „grę na czas” Ostatecznie ustalono 48-godzinny rozejm, rozpoczynający się od
najbliższej północy. Jednocześnie zgodzono się na przedłużenie rozejmu, jeżeli
będzie to rzeczywiście niezbędne. Na 4 godziny przed wygaśnięciem rozejmu, północnoniemieccy
negocjatorzy oświadczyli, ze posiadają już wszystkie niezbędne wiadomości i
pełnomocnictwa i mogą zasiąść do stołu rozmów. Zaproponowali także wydłużenie
rozejmu do dwu tygodni. Sprzymierzeni odpowiedzieli, że godzą się na
przedłużenie zawieszenia broni do 7 dni, jednakże, jeżeli w ciągu pozostałych 5
dni Niemcy Północne nie przyjmą ich słusznych żądań i nie da się uzgodnić
stanowisk, to wstaną od stołu, a wojska ich krajów będą kontynuować działania,
aż do sprowadzenia północnoniemieckiego potencjału ekonomiczno-militarnego do takiego
poziomu, aby przez całe pokolenia nie był w stanie nikomu zagrozić. Żądania
sojuszników sprowadzały się zasadniczo do trzech kwestii:
1. Redukcja
sił zbrojnych Niemiec Północnych do poziomu określonego Konferencją Londyńską,
nie przekraczanie go w przyszłości i umożliwienie komisji międzynarodowej jego
stałej kontroli;
2. Oficjalne
zaakceptowanie przez Niemcy Północne istniejącego politycznego podziału Niemiec
oraz wyrzeczenie się dążeń do jego zmiany;
3. Pokrycie
przez Niemcy Północne kosztów interwencji zbrojnej oraz usunięcie jej
stwarzających powszechne zagrożenie skutków.
Mediator
uznał dwa pierwsze żądania za całkowicie uzasadnione, a wobec trzeciego
zaapelował do sojuszników o zachowania umiarkowania i realizmu. Wyraził także nadzieję, że szybko dojdzie do
porozumienia i kontynuacja działań zbrojnych nie okaże się konieczna.
Na wieść o
zawieszeniu broni, większość krajów wyraziła swoje zadowolenie i wyraźny
optymizm, co do możliwości rozwiązania konfliktu na drodze dyplomatycznej.