wtorek, 22 maja 2018

Komunikat wojenny nr 13/1943 cz.I – wrzesień 1943



Komunikat wojenny nr 13/1943 cz.I – wrzesień 1943

Przebieg działań.
W ciągu jednego tygodnia nasze siły powietrzne z bazy w Hangczou wykonały trzy naloty na bazy wroga w Korei. Dywizjon ciężkich bombowców atakował najpierw Pusan, a za pięć dni Czemulpo (Inczon), a dywizjon bombowców średnich Czedżu (Jeju) na wyspie o tej samej nazwie. Zrzucono łącznie ponad 180 t bomb, uzyskując zatopienie 1 niszczyciela, 1 statku i dwu jednostek pomocniczych. Straty własne wyniosły 5 samolotów, w tym jeden na skutek wypadku. Okazało się, że japońska obrona plot Korei wygląda jeszcze gorzej niż na wyspach macierzystych. Myśliwce japońskie interweniowały tylko w czasie jednego z trzech nalotów, tracąc 2 aparaty.
Flota japońska – pewnie w celu zatarcia niekorzystnego wrażenia po ostatnich porażkach – przeprowadziła lotnictwem zaokrętowanym atak na chiński port Czyfu (Yantai). W akcji wzięły udział:
- lekkie lotniskowce Zuiho, Shoho i Ryujo;
- lotniskowiec eskortowy Shinyo;
- krążownik liniowy Kirishima;
- 2 krążowniki ciężkie,
- 2 krążowniki lekkie i
- 10 niszczycieli.
Ponieważ po ostatnich naszych atakach lotniczych okręty japońskie zostały rozśrodkowane głównie na obszarze Wewnętrznego Morza Japońskiego, zespół zebrał się „do kupy” dopiero w Cieśninie Koreańskiej pomiędzy wyspami Cuszima i Iki. Po przejściu przez Cieśninę Czedżu, Japończycy obrali kurs północny, a następnie NNW, co wyprowadziło ich na pozycję ok. 100 Mm na NE od Czyfu. Do ataku na port wystartowały z pokładów lotniskowców 22 myśliwce oraz 37 samolotów torpedowo-bombowych Nakajima B5N, z czego 16 było uzbrojonych w torpedy, a 21 w bomby. Niezbyt silna chińska artyleria plot zdołała zestrzelić tylko jeden japoński samolot, pozostałe „zrąbały” redę i nabrzeża, topiąc 1 torpedowiec, 1 ścigacz torpedowy i 2 statki. Poważnie uszkodzony został także jeden chiński okręt podwodny. Japońska radość z sukcesu została zamącona, kiedy w drodze powrotnej jeden z niszczycieli wszedł w Cieśninie Czedżu na polską minę i w ciągu kilku minut zatonął. Była to już druga ofiara naszego podwodnego stawiacza min Płetwal (SSM-5 1938).
Wydatnie wzmocniona ostatnio 4.Flota sformowała silny zespół U.4.1 składający się z podzespołów L.4.1.1 i O.4.1.1. Łącznie w zespole mamy:
- pancernik Stefan Batory (BB-10 1943);
- 1.Eskadrę pancerników (2 x typu Władysław Łokietek BB-4 1923/1939);
- 2.Eskadrę pancerników (2 x typu Władysław Jagiełło BB-6 1932);
- 2.Eskadrę lotniskowców (2 x typu Hetman Czarniecki CV-6 1940);
- 3.Eskadrę lotniskowców eskortowych (3 x typu Generał Kątski CVE-6 1943);
- 1. i 2.Eskadrę krążowników (2 x typu Warszawa CA-10 1925 i 4 x typu Kołobrzeg CL-18 1924);
- 4.Eskadrę krążowników plot (2 x typu Skarżysko CLA-8 1940);
- 8.Flotyllę niszczycieli (8 x typu Boreasz DD-70 1936);
- 10.Flotyllę niszczycieli (8 x typu Burza DD-108 1942).
Zespól ten opuścił bazy na Belitung, ominął od zachodu Borneo i Filipiny, przedefilował w zasięgu widoczności z Tajwanu, a następnie uderzył lotnictwem zaokrętowanym na Okinawę. Pierwsza fala nalotu składała się z 41 myśliwców i 62 bombowców nurkujących; zaatakowała ona lotniska Naha, Yonabaru i Kadena. Tym razem myśliwce japońskie – uprzedzone z Tajwanu – stanęły na wysokości zadania i na wschód od południowego cypla Okinawy rozgorzała klasyczna bitwa powietrzna myśliwców. Niewielka przewaga liczebna Japończyków (45:41) nie mogła jednak zrównoważyć wyższości technicznej polskich samolotów i starcie zakończyło się zestrzeleniem 30 japońskich myśliwców, przy stratach własnych 17 aparatów. Pomimo porażki, należy przyznać, że japońscy piloci pokazali się w tym przypadku na zupełnie dobrym poziomie, prawdopodobnie dlatego, że wywodzili się jeszcze z dobrych czasów przedwojennych, kiedy szkolenie pilota trwało dłużej niż obecne 2 miesiące. Cóż z tego, kiedy praktycznie nie „molestowane” przez wroga nasze bombowce uzyskały swobodę wyboru celów, sposobów i czasu ataku. Pierwsza grupa zniszczyła, lub zmusiła do milczenia japońską artylerię plot na wszystkich trzech lotniskach, a druga „wyżyła się” na pasach startowych, hangarach i miejscach postojowych samolotów. Druga fala nalotu złożona z 31 myśliwców i 42 samolotów  torpedowo-bombowych (jedna połowa z bombami, a druga z torpedami) zajęła się portem Naha i japońskimi jednostkami na redzie. Wystartowało przeciw niej tylko 9 japońskich myśliwców i 8 z nich zostało zestrzelonych bez strat własnych. Samoloty uzbrojone w torpedy nie miały zbyt wielu godnych uwagi celów; zatopiły one jeden statek i poważnie uszkodziły duży stawiacz min Tsugaru, dobity później bombą. Druga grupa wyposażona w bomby skupiła się głównie na infrastrukturze portowej, wyrządzając w niej spore straty. Powietrzny bilans strat w tej akcji zamknął się następującymi liczbami:
- zestrzelonych lub zniszczonych na ziemi 68 japońskich samolotów,
- utracone 22 samoloty własne.
Po zakończeniu akcji zespół udał się na redę chińskiego portu Wenczou, gdzie pobrał paliwo i amunicję od czekających tam pięciu naszych tankowców i zaopatrzeniowca. Następnie polskie okręty popłynęły na południowy-wschód i zaatakowały lotnictwem japońskie lotniska i porty na wyspach Miyakojima i Ishigaki oraz przystanie na wyspach Tarana, Taketomi i Yonaguni. Tutaj japońskie lotnictwo dało się zaskoczyć, tracąc w powietrzu i na ziemi 24 samoloty oraz zatopione bombami pomocniczy trałowiec i mały kabotażowiec. Straty własne ograniczyły się do 3 samolotów. Następnego dnia zespół wyszedł na pozycję ok. 40 Mm na wschód od przylądka Santiao i wyrzucił w powietrze dwie grupy lotnicze z zadaniem ataku na lotniska Tajpej i Tajuan w północnej części Tajwanu. Zaskoczenia tym razem nie było i doszło do zaciętych walk powietrznych, w trakcie których zestrzelono 16 japońskich myśliwców, przy stracie 9 własnych. Dodatkowo zniszczono na ziemi 17 samolotów japońskich, które albo wystartować nie zdążyły, albo nie były do tego zdolne. Stracono 3 własne bombowce.
Mniej, więcej w tym samym czasie atakowane były pozostałe lotniska na Tajwanie. Polskie samoloty z Szantou wzięły na cel lotniska Kaosiung i Tajnan, a chińskie z Fuczou bazę lotniczą Tajczung. Ogólny bilans tych działań to:
- zestrzelone i zniszczone na ziemi 32 japońskie samoloty,
- zestrzelonych 11 chińskich samolotów,
- zestrzelonych 8 polskich samolotów.
Zsynchronizowany z tymi atakami był wypad chińskiego zespołu w składzie 2 krążowników lekkich, 3 niszczycieli i 1 torpedowca, w celu ostrzelania tajwańskiego portu Sinczu. Jednak tej akcji chińczycy nie będą mogli zaliczyć do swoich sukcesów. Ostrzał spowodował jedynie uszkodzenie patrolowca i niewielkie szkody w infrastrukturze portowej, natomiast kontratakujące japońskie ścigacze torpedowe poważnie uszkodziły chiński lekki krążownik, drugi krążownik został lekko uszkodzony 120-milimetrowymi pociskami artylerii nadbrzeżnej.
Rankiem następnego dnia, samolot rozpoznawczy z podzespołu O.4.1.1 miał okazję być świadkiem wielkiego spektaklu; oto kilkaset okrętów różnej wielkości, płynąc w kilkunastu wyrównanych liniach, zmierza w kierunku tajwańskiego wybrzeża. Na skrzydłach szyku, na podobieństwo pasterskich owczarków myszkują eskortowce, a w powietrzu kręcą się podekscytowane swoją rolą myśliwce. Nadszedł dzień „T”