sobota, 2 czerwca 2018

Komunikat wojenny nr 14/1943 cz.I – październik 1943



Komunikat wojenny nr 14/1943 cz.I – październik 1943

Przebieg działań.
Udana (przynajmniej w pierwszej fazie) operacja dostarczenia na Tajwan posiłków, skłoniła Japończyków do powtórzenia akcji na większą skalę. Zmontowali oni zespół składający się z: 2 krążowników ciężkich typu Takao, 1 lekkiego typu Nagara i 8 niszczycieli typu Kamikaze. Na pokładach niszczycieli zaokrętowano łącznie 2500 żołnierzy, lecz bez ciężkiego uzbrojenia i większych zapasów. Mające pełnić rolę osłony krążowniki żołnierzy na pokłady nie zabrały; wyładowany wojskiem okręt do walki artyleryjsko-torpedowej nie bardzo się nadaje. Czas akcji obliczono tak, aby do Kilung dotrzeć w środku nocy i po wyładowaniu wojska mieć jeszcze ok. 5 godzin ciemności na wycofanie się.
Jak wspomniano w poprzednim komunikacie, aby zapobiec podobnym akcjom, wydzielono z zespołu U.4.1  2.Eskadrę krążowników z 23.Dywizjonem niszczycieli i wyznaczono im obszar patrolowania 60 Mm na północ od Kilung. O godz. 18:00 radary naszych okrętów wykryły zmierzający na południe zespół japoński. Dowodzący polską grupą kmdr Przybyszewski (zwycięzca spod Kayangel, wówczas jako dowódca 3.Flotylli niszczycieli) zarządził zwrot na północ, a o godz. 18:35 na północny-wschód, w celu przecięcia drogi japońskiego zespołu. Zwiększono prędkość do 28 w.
Zanim dojdzie do starcia, przedstawię stosunek sił przeciwników. Liczebnie przewagę miał nieprzyjaciel. Japoński zespół dysponował: 20 działami 203 mm, 7 140 mm, 40 120 mm oraz 72 wt. Po stronie polskiej było: 8 dział 203 mm, 16 152 mm, 32 120 mm, 20 105 mm oraz 44 wt. Jak widać, Japończycy mieli ponad 2-krotną przewagę w działach ciężkich, ale ich artyleria średnia była wyraźnie słabsza od polskiej; w broni torpedowej zdecydowaną przewagę posiadał nieprzyjaciel. Dodatkowym atutem polskiego zespołu był radar. Gdyby starcie odbyło się przy dobrej widoczności, ciężka artyleria raczej przeważyłaby szalę na korzyść Japończyków, ale w porze nocnej większa ogólna liczba dział oraz radar dawały istotne korzyści stronie polskiej.
Krótko po godz. 19, kmdr Przybyszewski wydzielił ze swojego ugrupowania dywizjon niszczycieli, który przyjął równoległy, lecz przeciwbieżny kurs w stosunku do japońskiego zespołu. O godz. 19:20 polskie niszczyciele wystrzeliły 32 torpedy, a trzy minuty później kmdr dał rozkaz otwarcia ognia; w tym momencie dystans pomiędzy naszymi krążownikami, a czołem japońskiego szyku wynosił ok. 2000 m. Kilkanaście sekund po otwarciu ognia zaobserwowano dwa słupy ognia pośród japońskich okrętów, to nasze torpedy trafiły! Ugodzony został drugi w szyku japońskim krążownik ciężki oraz prowadzący pozostałe okręty swej klasy niszczyciel. Całkowicie zaskoczeni Japończycy wykonali ogólny zwrot w lewo i z pewnym opóźnieniem otworzyli chaotyczny ogień, celując na wybłyski salw polskich okrętów. Taki sposób celowania oraz liczne trafiające w japońskie okręty polskie pociski sprawiły, że ogień ten był mało skuteczny. W trakcie wykonywania zwrotu doszło do kolizji, mającego na skutek wcześniejszego trafienia torpedą problemy z manewrowaniem krążownika ciężkiego z jego lżejszym „kolegą” Chwilowo sczepione ze sobą okręty poczęły dryfować na północny-wschód, a następnie na wschód. Wprawdzie japoński dowódca nie znał w szczegółach sytuacji swego zespołu, ale ogólnie ocenił ją prawidłowo; cztery poważnie uszkodzone własne okręty, w tym wszystkie krążowniki, przeładowane wojskiem niszczyciele, prawie niewidzialny przeciwnik wciąż trafiający jego jednostki, brak szans na wykonanie głównego zadania, czyli dostarczenia na Tajwan posiłków. W tej sytuacji zarządził generalny odwrót, jednocześnie polecając krążownikom odpalenie torped w kierunku przeciwnika. Ponieważ aktualnie atak torpedowy mógł wykonać jedynie jego krążownik flagowy, nie ma się co dziwić, że akcja ta nie przyniosła efektów, a na polskich okrętach nawet nie została zauważona. Chwilę później tonie storpedowany na początku bitwy japoński niszczyciel. Nasz 23.Dywizjon niszczycieli ruszył w pościg za uchodzącym wrogiem, lecz przed godziną 20 spotkała go przykra niespodzianka; uciekające japońskie niszczyciele wystrzeliły w jego kierunku wszystkie 42 posiadane torpedy i choć atak ten wykonany był prawie „na ślepo”, to dwie z nich trafiły. Ich ofiarą stał się niszczyciel Szkwał; mimo dużych rozmiarów i mocnej konstrukcji okręt nie mógł przeżyć takiej przygody, po kilku minutach przewrócił się na burtę i zatonął z większością załogi. Nielicznych rozbitków podejmie z wody wysłany tam następnego dnia niszczyciel Huragan. Ponieważ chwilę po ataku torpedowym do walki artyleryjskiej włączył się, podążający za swoimi niszczycielami japoński ciężki krążownik, dowódca polskich niszczycieli podjął – uzasadnioną w obliczu liczebnej i ogniowej przewagi wroga – decyzję o odwrocie. Tymczasem polskie krążowniki ruszyły za ciężko uszkodzonymi dwoma krążownikami japońskimi. Chociaż zdołały one już rozdzielić swoje sczepione kadłuby i z trudnością obrać kurs NE, to los ich był przesądzony. Podchodząc na dystans ok. 500 m, niezauważone przez wroga, polskie krążowniki skierowały na japońskie okręty swoje reflektory i zasypały je lawiną pocisków 105-203 mm. Trafiony łącznie ok. 40 pociskami lekki krążownik przewrócił się na burtę i w ciągu kilku minut zniknął pod powierzchnią morza. Ciężki krążownik mimo zainkasowania ponad 50 trafień (a wcześniej torpedy) nadal utrzymywał się na wodzie, dobity został torpedą krążownika Frombork. Wysłanym rankiem następnego dnia samolotom z zespołu U.4.1 nie udało się odnaleźć umykających japońskich okrętów, niemniej uważa się, że i tak rozmiary porażki zniechęcą Japończyków do podobnych akcji w przyszłości.


 W pierwszych dniach października sytuacja japońskiego garnizonu na Tajwanie mocno się pogorszyła. Najpierw, na zachód od bazy lotniczej Tajuan doszło do desantu powietrznego, w czasie którego zrzucono dwa - jeden polski i jeden chiński - bataliony spadochroniarzy. Wspierani przez chińskie lotnictwo z Fuczou spadochroniarze szybko rozbili skromne w tym rejonie siły japońskie, po czym wykorzystali powodzenie na północ (Polacy) i południowy-wschód (Chińczycy). Zdobyta została baza lotnicza Tajuan. Jeszcze dotkliwszy cios zadał Japończykom chiński desant morski na północ od Tajczungu. Wylądowała tam dywizja piechoty poprzedzana przez brygadę piechoty morskiej. Opór nielicznych, głównie tyłowych oddziałów japońskich został zgnieciony, a wojska chińskie zdobyły bazę lotniczą Tajczung oraz podeszły pod Miaoli. Wyżej opisane akcje nie tylko mocno skonfundowały Japończyków, ale przede wszystkim obróciły wniwecz ich plany uderzenia w kierunku Tajpej. Skoncentrowane w tym celu pomiędzy Miaoli a Pingczen siły japońskie (2 i ½ DP) znalazły się teraz w częściowym okrążeniu, pomiędzy polskim młotem, a chińskim kowadłem. Sytuację Japończyków pogorszył jeszcze udany atak naszego 21.KA (bez jednej brygady piechoty), odrzucając ich na południowy-zachód od Pingczen.
Na wschodnim wybrzeżu, przerzucona morzem z portu Suao i wsparta przez zespół W.4.1 brygada piechoty morskiej „s” opanowała port Hualien. Brygada „d” zajęła pozycje obronne w górach na południe od Suao, a jednym batalionem posuwała się powoli doliną rzeki Lonjong. Na pozostałych odcinkach: brygada „g” blokuje Kilung oraz od wschodu Tajpej, a brygada piechoty 21.KA to samo miasto od południa i zachodu.
Stale w walkach uczestniczy nasze lotnictwo zaokrętowane z zespołu U.4.1 oraz polskie i chińskie lotnictwo z baz Szantou i Fuczou. Szczególnie intensywnie atakowane są Tajpej i Kilung; sytuacja chińskiej ludności cywilnej w tych miastach jest nie do pozazdroszczenia, ale głównymi współwinowajcami tego stanu rzeczy są Japończycy, którzy mimo beznadziejnej sytuacji uporczywie odmawiają kapitulacji, a lokalnie używają ludności miejscowej w charakterze żywych tarcz.
Chiński zespół w składzie krążownika liniowego, krążownika lekkiego i 3 niszczycieli ostrzelał port Tajczung. Pomimo, że portu tego broniła dość silna artyleria nadbrzeżna (2x203, 4x140 i 4x120 mm), operacja wypadła znacznie lepiej, niż poprzedni chiński atak na Sinczu. Krążownik liniowy swymi działami 283 mm zniszczył obydwa japońskie ciężkie działa, bez poważniejszych własnych uszkodzeń. Wyeliminowana z walki została także co najmniej połowa pozostałej artylerii nadbrzeżnej, a na dno posłane ścigacz torpedowy, pomocniczy patrolowiec i mały statek. Dotkliwych strat w ludziach doznał stacjonujący w tym porcie japoński oddział bazowy.
Nasi saperzy rozpoczęli budowę lotniska w rejonie Jilan; docelowo ma tam powstać wielka baza dla bombowców strategicznych. Wstępny zakres prac, umożliwiający obsługę myśliwców i lekkich bombowców planuje się zakończyć w ciągu 2-3 tygodni. Trwa również budowa bazy wodnosamolotów w Suao.