Komunikat wojenny nr 4/1935
Komunikat wojenny nr 4/1935
Trwają
działania zbrojne przeciwko państwu północnoniemieckiemu.
Na froncie
wschodnim 1.Armia polska przekroczyła swymi wysuniętymi elementami rzekę Sprewa
w rejonie miejscowości Kehrigk i dotarła do południowowschodnich przedmieść
Berlina, gdzie napotkała na silny opór wroga. 2.Armia podeszła od południa do
Brandenburga, oskrzydlając od zachodu berlińskie zgrupowanie wojsk
nieprzyjaciela. Część oddziałów tej armii prowadziła w okolicach Magdeburga
walki obronne z nacierającymi z rejonu Brunszwiku siłami północnoniemieckimi,
utrzymując w swoim posiadaniu wschodni brzeg Łaby.
Na froncie
północnym nadal trwają walki pozycyjne; ciężka artyleria duńska całkowicie
panuje nad linią Kanału Kilońskiego, uniemożliwiając przeciwnikowi jego użycie.
Na froncie
zachodnim siły francuskie opanowały miasta Marburg, Fulda, Würzburg i
przegrupowują się do ofensywy w kierunkach wschodnim i północnowschodnim.
Oddziały
polskiej piechoty morskiej dokonały desantu morskiego na wybrzeżu meklemburskim
na zachód od miejscowości Warnemünde. Wobec słabego oporu przeciwnika,
opanowano przyczółek do linii miejscowości Warnemünde, Rostock, Bad Doberan, Kröpelin,
Kühlungsborn. Desant morski został wsparty lądowaniem naszych oddziałów
powietrzno-desantowych w rejonie na południe od Kröpelin.
Trwa blokada
morska wybrzeża północnoniemieckiego. W Zatoce Helgolandzkiej został zatopiony
przez siły okręty sojusznicze nieprzyjacielski okręt podwodny nieustalonego
typu.
Lotnictwo sprzymierzonych
bombardowało zgrupowania wojsk nieprzyjacielskich w rejonach miejscowości
Oranienburg, Güstrow, Neumünster, Kassel i Gotha oraz bazy morskie Cuxhaven i
Lubeka.
Informacje uzupełniające.
Na północny-wschód od Frankfurtu nad Menem siły
francuskie okrążyły zgrupowanie wojsk północnoniemieckich w sile ok.
10 000 żołnierzy.
W desancie na wybrzeżu meklemburskim brały udział dwie
nasze brygady piechoty morskiej wzmocnione kompanią czołgów średnich. Użyto
praktycznie całej naszej floty desantowej. Desant był wsparty ogniem monitora Admirał Sierpinek oraz 4 niszczycieli
typu Tsunami, co wobec słabej obrony
wroga (ok. 2 kompanii o wartości bojowej charakteru wartowniczo-obserwacyjnego)
okazało się raczej niekonieczne. Wojska wroga zszokowane zarówno samym rozwojem
sytuacji, jak i siłą ognia, zostały całkowicie rozproszone, a ich resztki -
całkowicie pozbawione wartości bojowej - odeszły na południe. W trybie
interwencyjnym nieprzyjaciel rzucił przeciwko lądującym oddziałom polskim
podoficerską szkołę artylerii ze Schwerinu. Jednostka ta w sile ok. batalionu
wykazała się dużo większą ochotą do
walki, niż wyszkoleniem w zakresie taktyki piechoty oraz wyposażeniem i
uzbrojeniem (brak strzeleckiej broni zespołowej, kilkanaście dział i
moździerzy, każde innego modelu); w efekcie poniosła wielkie straty w ludziach
(ok. 200 zabitych) i została całkowicie rozbita. Po krótkich walkach piechurzy
morscy opanowali słabo broniony Rostock, w którym zaskoczony nieprzyjaciel nie
zdążył poczynić istotnych zniszczeń (i zatopień) mogących uniemożliwić na
pewien czas korzystanie z tego portu. Aktualnie wykorzystując zarówno jednostki
desantowe, jak i port w Rostocku, prowadzone jest wyładowanie jednej dywizji
piechoty oraz elementów dywizji pancernej.
Wspomniany w komunikacie desant powietrzny planowany
był w celu wsparcia desantu morskiego. Ponieważ sam desant morski szybko
osiągnął stawiane przed nim cele, zasadność przeprowadzenia desantu
powietrznego stała się co najmniej problematyczna. Jednakże dowódca Brygady
Powietrzno-Desantowej płk Bobasowski wymusił u najwyższych decydentów
realizację pierwotnego planu, jedynie z ograniczeniem do dwu batalionów
spadochronowych, argumentując to celami szkolno-eksperymentalnymi. Desant się
odbył, lecz z dość wątpliwym skutkiem. Na skutek błędów planistycznych
(niewłaściwy wybór miejsca zrzutu) oraz niedostatecznego wyszkolenia zarówno
lądujących pododdziałów, jak i załóg samolotów transportowych, desant poniósł
spore straty (głównie połamane kończyny dolne) oraz został nadmiernie
rozproszony w terenie. Na szczęście słabe przeciwdziałanie wroga oraz dobre
postępy oddziałów piechoty morskiej wybawiły spadochroniarzy z kłopotów. Niemniej
akcja ta – mimo wspomnianego wyżej rezultatu – pozwoliła na zebranie cennych
doświadczeń, a także w pewnym stopniu ułatwiła działania piechoty morskiej. Decyzją
Głównodowodzącego płk Bobasowski został zawieszony w czynnościach oraz zostało
wdrożone wobec niego postępowanie wyjaśniające.
W zdobytym przez piechotę morską Rostocku zatopiony
został uszkodzony wcześniej torpedowiec typu Möwe oraz holownik (wprawdzie w wejściu do portu,
ale nie blokujący go całkowicie). W tej sytuacji, przed znajdującymi się już na
przyczółku, a przede wszystkim dalszymi, lądującymi siłami polskimi otwierają
się co najmniej dwie możliwości; atak na południe w celu całkowitego okrążenia
Berlina, lub ruch na zachód wychodzący na tyły broniących linii Kanału
Kilońskiego sił północnoniemieckich. Tak, czy inaczej plany przeciwnika
zmierzające do obrony obszaru pomiędzy dolną Odrą, Berlinem, dolną Łabą i
wybrzeżem meklemburskim legły w gruzach.
Na morskich
liniach blokadowych nie doszło do żadnych poważniejszych starć. Zestrzelony
przez okrętową artylerię plot został prowadzący rozpoznanie(?) wodnosamolot
wroga. Zespół w składzie francuskiego pancernika Paris, polskich Władysław
Łokietek i Kazimierz Wielki oraz
okrętów towarzyszących próbował ostrzelać morską bazę nieprzyjacielską w
Wilhelmshaven, lecz wycofał się wobec silnego ognia baterii nadbrzeżnych.
Bazujące
na PPTR: krążownik liniowy Henryk Brodaty
oraz lekkie krążowniki Rabaul i Kavieng
ostrzelały główny port Niemieckiej Nowej Gwinei, Lae. Wg wstępnych ustaleń
zatopiono frachtowiec ok. 1 500 BRT i szkuner handlowy ok. 400 BRT oraz w
poważnym stopniu uszkodzono urządzenia portowe. Powracający z rejsu na Belitung
nasz zaopatrzeniowiec Pemba napotkał
na Morzu Arabskim północnoniemiecki tankowiec o pojemności ok. 10 000 BRT;
statek ten został zniszczony ogniem artyleryjskim i dobity torpedą.
W
wyniku działań naszych jednostek nawodnych i podwodnych na wszystkich oceanach,
od początku wojny do dnia dzisiejszego zostało zatopionych 9 statków północnoniemieckich
o łącznej pojemności ok. 40 000 BRT.
Aktualny
bilans walk powietrznych naszego lotnictwa wygląda, jak poniżej:
-
zestrzelonych 71 samolotów wroga,
-
straty własne 24 samoloty.
Dodając
do tego doniesienia naszych sojuszników, zestrzelonych zostało już łącznie ok.
110 samolotów północnoniemieckich, a ok. 60 zniszczonych na lotniskach. Biorąc pod
uwagę wyjściowy stan lotnictwa północnoniemieckiego, można uznać, że
sprzymierzeni osiągnęli już całkowite panowanie w powietrzu.
Aspekty polityczne.
Rząd włoski w odpowiedzi na północnoniemieckie monity
stwierdził, że sojusz jest wprawdzie sojuszem, ale wobec aktualnego
nieprzygotowania jego kraju do wojny, musi wziąć górę jego (włoska) własna
racja stanu. Jednocześnie wyraził podziw dla „bohaterskiej walki narodu
niemieckiego przeciw agresorom” i wiarę, że „dobro zło zwycięży” Ewentualne
włoskie zapały wojenne skutecznie studzi obecność głównych sił francuskiej
floty na Morzu Śródziemnym oraz koncentracja połowy francuskich sił lądowych i
lotniczych na granicy francusko-włoskiej. Rząd rosyjski (poufnie) zapewnił
Niemcy Północne, że wystąpi zbrojnie w ich obronie po ukończeniu – bardzo trudnej
w tym kraju – mobilizacji, czyli za ok. 2 miesiące (sic!) – przy założeniu, że Włosi również itd… J.
Rząd brytyjski, nie mogąc odnieść się oficjalnie do
tajnych (vide post „Wojna”) ustaleń,
ustawicznie wzywa do uregulowania sprzeczności na drodze pokojowej, ofiarując
jednocześnie swoje dobre usługi i pośrednictwo. USA tymczasowo rozszerzyło pas
swoich wód terytorialnych do 200 Mm, zapowiadając, że wszystkie okręty i statki
stron wojujących będą tam internowane. W nieciekawej sytuacji znalazł się rząd
japoński; primo – zarówno Rosja, jak
i Polska to potencjalni wrogowie, na czyją korzyść działać? secundo – cesarz aktualnie niedomaga,
jakże podejmować ważkie decyzje bez jego, choćby tylko formalnej akceptacji.
Wykorzystując fakt zaabsorbowania uwagi
międzynarodowych czynników politycznych wydarzeniami w Niemczech, Polska
zawarła z Litwą (obok obowiązujących już pocztowej i celnej) unię walutową.
Jest to ważki krok w kierunku planowanego i pożądanego przez obydwa(?) kraje
połączenia.