Lotniskowce lekkie – próba obrony koncepcji
W
komentarzu z 8 listopada
2017 13:30
do posta „Wiadomości z
floty nr 52/3/1942” kolega H_Babbock podważył sens budowy lekkich lotniskowców.
Nigdy dotychczas nie tworzyłem postów wyłącznie w celu polemiki z poglądami
Kolegów, ale tym razem uczynię wyjątek.
W
ww. komentarzu kolega H_Babbock podnosi, że:
A
– lotniskowców nie należy dzielić na mniejsze zespoły, bo tylko w licznych
grupach wykazują swoją wartość;
B
– jeżeli już flota lotniskowców zostanie podzielona, to realną wartość
posiadają jedynie zespoły złożone z dużych jednostek;
C
– lotniskowce lekkie realnie nigdy nie były owocem świadomej polityki
wszystkich admiralicji, lecz rozwiązaniami doraźnymi i zastępczymi;
D
– lotniskowce lekkie są zbędne.
Poniżej
spróbuję ustosunkować się do powyższych twierdzeń.
Ad
A. Skład zespołu lotniskowców winien być dostosowany do jego własnych zadań,
przewidywanego przeciwdziałania przeciwnika oraz własnych możliwości. Tzn.: ani
nie wyślemy czterech wielkich lotniskowców do ataku na bazę bronioną przez 10
myśliwców, ani nie wyślemy jednego małego lotniskowca przeciwko czterem dużym
jednostkom wroga, ani nie wyślemy gdziekolwiek więcej lotniskowców, niż
aktualnie posiadamy. Można dopuścić odstępstwa od tej zasady w szczególnych
przypadkach, np. działanie uboczne (vide ostatnia nasza akcja przeciw Nauru),
lub obrona przeciwko przeważającym siłom szczególnie ważnego celu (vide bitwa o
Midway).
Ad
B. Częściowo jak A; wartość zespołu mierzy się jego stosunkiem do postawionego
zadania, zadanie łatwe nie wymaga użycia wielkiej siły.
Ad
C. To, że prawie wszystkie lotniskowce lekkie stanowiły adaptacje statków lub okrętów
innego rodzaju, świadczy bardziej o zaskoczeniu odpowiednich admiralicji
sytuacją, niż o niecelowości ich budowy w ogólności.
Ad
D. Nie uważam, aby ten wniosek logicznie
wynikał z powyższych przesłanek. Przypuszczam, że gdyby kolega H_Babbock miał wpływ
na produkcję młotków, to zakazałby wytwarzania takich o masie poniżej 5 kg.
Tylko czym szewcy wbijaliby małe gwoździki w podeszwy butów? Realnie produkuje
się młotki o masach 0,15 – 20 kg, każdy z nich ma odpowiednie dla siebie
zastosowanie. Podobnie jest z lotniskowcami; tak wielkie lotniskowce
(35 000 t), jak i średnie (25 000 t), jak i lekkie (15 000 t),
jak i eskortowe (10 000 t) znajdą dla siebie pole do popisu.
W
ostatnich wiadomościach z floty zaawizowałem budowę
lotniskowców lekkich/eskortowych o wyporności ok. 12 000 tn. Po
przemyśleniach uznałem, że celowe będzie podniesienie ich wyporności do
13 500 – 15 000 tn. Planowana szybkość to 28-30 w, uzbrojenie 4x105,
20x40 i 24x25 mm, grupa lotnicza 30-34 samolotów. Jednostki te mogłyby
zamiennie pełnić rolę lotniskowców lekkich lub eskortowych, a zależałoby to od
składu grupy lotniczej. Dla lotniskowca eskortowego zakładam 21 myśliwców, 10
samolotów rozpoznawczo-bombowych i 3 rozpoznawcze, a dla lekkiego po 10
myśliwców, bombowców nurkujących i samolotów torpedowo-bombowych.
Zapraszam
Kolegów do dyskusji zarówno na temat samego sensu istnienia lotniskowców
lekkich, jak i na temat wyżej opisanej konkretnej proponowanej jednostki.
PS.
Jeżeli
stanowisko kolegi H_Babbocka źle zrozumiałem, to przepraszam i zachęcam do jego
sprecyzowania.