Komunikat wojenny nr 1/1942
Przebieg działań.
Japońskie
siły morskie i lotnicze wykonały jednoczesny atak na cztery polskie bazy na
Dalekim Wschodzie.
Grupa
samolotów startująca z lotniska położonego na terenie japońskiej bazy w
Szanghaju w składzie ok. 24 bombowców i 12 myśliwców zaatakowała naszą bazę
Hangczou. Nasz radar wykrył zbliżające się zagrożenie, lecz niewielka odległość
pomiędzy Szanghajem, a Hangczou nie pozwoliła na poderwanie w powietrze
wszystkich samolotów, szczególnie bombowo-torpedowych. Te z naszych myśliwców,
które zdołały wystartować, spisały się dobrze, lecz nie mogło to zapobiec
znacznym stratom na ziemi. Dzieła zniszczenia dopełniły samoloty z japońskiego
zespołu składającego się z lotniskowców Soryu
i Hiryu, 4 krążowników liniowych typu
Kongo, krążownika lekkiego typu Tenryu oraz 6 niszczycieli typu Wakatake. W efekcie baza w Hangczou
została praktycznie wyłączona z akcji. Na osobną uwagę zasługuje bohaterska
walka, jaką stoczyła z wrogimi samolotami nasza kanonierka rzeczno-morska Żmij (GB-20 1924). Udało się jej
zestrzelić dwa samoloty wroga i pomimo strat w załodze sięgających 40%,
utrzymać zdolność bojową.
Baza w
Szantou została zaatakowana przez japońskie lotnictwo z baz na Tajwanie. W tym
przypadku – dzięki radarowemu ostrzeżeniu – udało się podnieść w powietrze
większość bazujących tam samolotów. Atak japoński został odparty ze znacznymi
stratami, a baza utrzymała zdolność operacyjną.
Zespół
japoński w składzie krążownika lekkiego typu Kuma, 4 niszczycieli typu Akatsuki
oraz 2 transportowców wojska (1400 żołnierzy) zaatakował naszą bazę na wyspie
Nauru. Okręty japońskie zostały wykryte niemal jednocześnie przez radar oraz
przebywający na patrolu kuter KP-55
(PC-45 1937). Kuter został zatopiony, ale wcześniej przesłał do bazy informację
o składzie, kursie i szybkości japońskiego zespołu. Dowódca bazy kmdr ppor. Chmielewski
wydał rozkaz ataku dla nielicznych uzbrojonych i zatankowanych wodnosamolotów,
a kutrowi patrolowemu KP-56
(PC-45 1937) rozkazał internować się na brytyjskiej wyspie Ocean. Atakujące wodnosamoloty zdołały zatopić niszczyciel oraz uszkodzić transportowiec, po czym wszystkie ocalałe uległy samozniszczeniu. Nieliczna i słaba artyleria nadbrzeżna Nauru (2x75 mm nie licząc plot) nie była w stanie zapobiec lądowaniu japońskich sił inwazyjnych (chociaż udało się jej lekko uszkodzić krążownik). Garnizon wyspy w sile jednej kompanii piechoty morskiej oraz pododdziałów bazowych (łącznie ok. 250 ludzi), w obliczu miażdżącej przewagi wroga, wycofał się na północno-wschodnią część wyspy, gdzie w obliczu wielkiej przewagi wroga, kończącej się amunicji oraz braku nadziei na odsiecz kapitulował.
(PC-45 1937) rozkazał internować się na brytyjskiej wyspie Ocean. Atakujące wodnosamoloty zdołały zatopić niszczyciel oraz uszkodzić transportowiec, po czym wszystkie ocalałe uległy samozniszczeniu. Nieliczna i słaba artyleria nadbrzeżna Nauru (2x75 mm nie licząc plot) nie była w stanie zapobiec lądowaniu japońskich sił inwazyjnych (chociaż udało się jej lekko uszkodzić krążownik). Garnizon wyspy w sile jednej kompanii piechoty morskiej oraz pododdziałów bazowych (łącznie ok. 250 ludzi), w obliczu miażdżącej przewagi wroga, wycofał się na północno-wschodnią część wyspy, gdzie w obliczu wielkiej przewagi wroga, kończącej się amunicji oraz braku nadziei na odsiecz kapitulował.
Największe
znaczenie miał japoński atak na atol Truk (Karoliny, PPTR). Do realizacji tego
zadania, dowództwo japońskie wyznaczyło bardzo silny zespół w składzie:
- 1
lotniskowca typu Kaga,
- 1
lotniskowca typy Akagi,
- 2
lotniskowców typu Shokaku,
- 2
pancerników typu Fuso,
- 2
pancerników typu Ise,
- 4
krążowników ciężkich typu Nachi,
- 2
krążowników lekkich typu Kuma,
- 10
niszczycieli typu Shiratsuyu,
- 10
niszczycieli typu Asashio,
- 8
niszczycieli typu Kamikaze,
- 4
transportowców wojska (ok. 3500 żołnierzy).
Zespół ten przeszedł
niezauważony na wschód od Marianów (nasze - budowane na mocy porozumienia z
Francją - stacje radarowe na Marianach nie osiągnęły jeszcze zdolności
operacyjnej), a wysłane z niego grupy lotnicze zostały rozpoznane przez radar z
Truk dopiero na dystansie 120 Mm od atolu. Biorąc pod uwagę ich prędkość przelotową
wynoszącą 160 w, załoga Truk miała ok. 45 min. na reakcję. Czas ten został
wykorzystany w następujący sposób. Wszystkie 31 myśliwców już wcześniej
uzbrojonych i zatankowanych wystartowało na spotkanie wroga, a samoloty bombowe
i torpedowo-bombowe (34 szt.), po ich uzbrojeniu i zatankowaniu, były sukcesywnie
wysyłane na lotnisko zapasowe na wyspie Tol. W efekcie, w samym momencie
japońskiego ataku, na lotnisku głównym na wyspie Moen pozostało jedynie 8
samolotów, z których większość nie była zdolna do startu z przyczyn
technicznych. W odległości ok. 20 Mm od Truk doszło do spotkania naszych
myśliwców z siłami powietrznymi wroga. Japoński zespół liczył 54 myśliwce, 102
bombowce nurkujące oraz 21 samolotów bombowo-torpedowych. Dowódca naszej grupy
myśliwskiej podzielił własne siły tak, że sam z jedną eskadrą starał się
związać myśliwce wroga, a dwie pozostałe eskadry rzucił przeciwko japońskim
samolotom bombowym i torpedowym. W efekcie zaciekłych walk powietrznych,
strącono 8 myśliwców, 16 bombowców nurkujących i 9 samolotów torpedowo-bombowych
przy stratach własnych 14 myśliwców. Ocalałe nasze myśliwce lądowały na wyspie
Tol.
Lotniczy zespół
japoński – po uporządkowaniu szyków – zaatakował na wyspach Moen, Dublon i Fefan
lotnisko, infrastrukturę bazową (nabrzeża, magazyny, zbiorniki paliwa, stocznię,
budynki koszarowe itp.) oraz okręty i statki przy nabrzeżach i na kotwicowiskach.
Na skutek tych ataków, całkowicie zniszczone zostało lotnisko na Moen, podpalone
zbiorniki paliwa (48 tys. t) oraz ok. 60% infrastruktury. Ponadto zatopione
zostały: kanonierka Cerber (GB-24
1927), podwodny stawiacz min Sejwal
(SSM-6 1938), eskortowiec Terapena
(EE-26 1942), patrolowiec Gwadelupa
(PB-28 1939), kuter patrolowy KP-32
(PC-32 1929) oraz cywilne dwa frachtowce (łącznie 13 tys. t) i zbiornikowiec (9
tys. t). Liczne okręty (w tym lekki krążownik i dwa niszczyciele) i statki
zostały uszkodzone. Naszej artylerii plot udało się zestrzelić 7 aparatów
wroga. Atak ominął nieznane Japończykom lotnisko i bazę wodnosamolotów na
wyspie Tol. Po zorientowaniu się w
sytuacji, dowodzący obszarem (w zastępstwie poległego wiceadmirała
Krukowskiego) kontradmirał Raptusiewicz, wydał – ocalałym na wyspie Tol
samolotom – rozkaz kontrataku na zespół japoński. Natychmiast po doprowadzeniu
do zdolności bojowej (zatankowaniu, uzbrojeniu i dokonaniu prowizorycznych
napraw) ocalałych z walk przedpołudniowych myśliwców, wystartowała z Tol grupa
składająca się z 9 myśliwców, 22 bombowców nurkujących i 20 samolotów
torpedowo-bombowych. Zespół ten – naprowadzany przez wyposażony w radar
wodnosamolot dalekiego zasięgu – odnalazł i zaatakował japońską eskadrę. W
chwili ataku, Japończycy mieli w powietrzu 21 myśliwców, na które rzuciła się
nasza dziewiątka, odciągając je od własnych samolotów bombowych i torpedowych.
Zaskoczona japońska artyleria plot przeciwdziałała dość słabo i stosunkowo
słabemu naszemu zespołowi udało się osiągnąć pewne sukcesy. Mianowicie,
trafiony dwiema torpedami i ciężko uszkodzony został lotniskowiec Akagi, a pancernik Fuso i krążownik Nachi „oberwały”
odpowiednio dwie i jedną bombę ćwierćtonową. Ponadto zestrzelonych zostało 5
japońskich myśliwców. Niestety zostało to okupione ciężkimi stratami; na Tol
powrócił tylko 1 myśliwiec, 13 bombowców nurkujących i 10 samolotów
torpedowo-bombowych. Tak zakończył się pierwszy dzień wojny.
W trakcie
wieczornej narady dowództwa japońskiego zespołu uznano, że polska lotnicza
obrona atolu Truk została praktycznie zniszczona, a morska silnie osłabiona,
wobec czego należy rankiem drugiego dnia wykonać jeszcze jeden atak lotniczy
skierowany głównie przeciw polskim jednostkom pływającym, a następnie
przystąpić do desantowania przewożonych wojsk. Jak się jednak okazało, konieczność
usunięcia licznych uszkodzeń samolotów, spowodowała, że rozpoczęcie ataku było możliwe
dopiero w godzinach południowych. Do ataku wyznaczona została grupa składająca
się z 31 myśliwców, 59 bombowców nurkujących i 34 samolotów
torpedowo-bombowych. Jednakże Japończycy nic nie wiedzieli o tym, że –
niezwłocznie powiadomione o ataku na Truk – dowództwo naszej 5.Floty wydało
rozkaz pośpiesznego wyruszenia z Rabaulu zespołu w składzie:
- 2
lotniskowców typu Hetman Kamieniecki
(CV-2 1930),
- 2
lotniskowców typu Hetman Czarniecki (CV-6
1940),
- 2
pancerników typu Władysław Jagiełło
(BB-6 1932)
- 2
krążowników liniowych typu Bolesław
Śmiały (BC-1 1917/1933),
- 2
krążowników ciężkich typu Giżycko
(CA-14 1937),
- 4
krążowników lekkich typu Tarnopol
(CL- 32 1936),
- 2
krążowników plot typu Skarżysko
(CLA-10 1940),
- 16
niszczycieli typu Boreasz (DD-70 1936),
- 4
niszczycieli eskortowych typu Kujawy
(DE-21 1938),
- 4
niszczycieli eskortowych typu Żmudź
(DE-25 1941).
Zespól ten,
podążając z prędkością 25 w, o godz. 12:30 znajdował się na pozycji ok. 250 Mm
na południe od Truk. Ponieważ zespół japoński do tej pory zbliżył się do Truk z
północy na odległość ok. 200 Mm, obydwa zespoły znalazły się we wzajemnym
zasięgu lotnictwa bombowego i torpedowego. Istotne jest to, że – znając tragiczne
położenie garnizonu Truk pod względem obrony myśliwskiej (tylko 1 samolot!) – z
polskich lotniskowców już w godzinach rannych wysłano na Tol 41 myśliwców (ze
104 posiadanych). Ok. godz. 13:10 jedyna stacja radarowa (druga została wcześniej
zniszczona) wykryła lotniczy zespół japoński na dystansie ok. 110 Mm;
natychmiast wystartowało z Tol 40 naszych myśliwców. Spotkanie nastąpiło w
odległości ok. 15 Mm na północ od Truk. Tym razem trzy nasze eskadry
zaatakowały myśliwce npla, a tylko jedna samoloty bombowe i torpedowe. Przy
wyrównanych siłach, do głosu doszła wyższość techniczno-taktyczna naszych
aparatów; 23 japońskie myśliwce zostały zestrzelone przy stratach własnych 9
samolotów. Z 93 japońskich samolotów bombowych i torpedowych 24 zostało
zestrzelone, a większość pozostałych rozproszonych. Nad cel dotarły jedynie 23
japońskie samoloty, których jedynym sukcesem było zatopienie wcześniej
uszkodzonego polskiego krążownika lekkiego. Tymczasem – niewykryty dotychczas przez
Japończyków polski zespół lotniskowców –
wyrzucił w powietrze grupę składającą
się z 42 myśliwców, 104 bombowców nurkujących i 72 samolotów torpedowo
bombowych. Formacja ta, lecąc w stronę zespołu japońskiego spotkała po drodze
kilka wracających po nieudanym ataku uszkodzonych samolotów wroga, pozwoliło to
na skorygowanie kursu na japoński zespół. Opór polskim samolotom stawiło tylko
20 japońskich myśliwców oraz artyleria plot. W efekcie zatopione zostały: trafiony
5 torpedami i 2 bombami lotniskowiec Shokaku,
trafiony 3 torpedami i 1 bombą krążownik Myoko,
a uszkodzone: (ponownie) trafiony 1 bombą lotniskowiec Akagi, 1 torpedą i 2 bombami pancernik Hyuga, 2 bombami krążownik Ashigara,
oraz 1 bombą transportowiec wojska. Zestrzelonych zostało także 14 japońskich
myśliwców. Straty własne wyniosły: 5 myśliwców, 4 bombowce nurkujące i 6
samolotów torpedowo-bombowych.
W tej
sytuacji dowódca japońskiego zespołu podjął decyzję odwrotu. Czary goryczy
dopełnił atak naszego OP Sterlet
(SS-66 1935) na wlokący się za zespołem w osłonie tylko jednego niszczyciela
ciężko uszkodzony lotniskowiec Akagi.
Trafiony aż 3 torpedami lotniskowiec poszedł na dno rozerwany potężną eksplozją
paliwa i amunicji. Niestety, dowódca Sterleta
dał się na tyle ponieść euforii zwycięstwa, że nie dochował koniecznej
ostrożności, tracąc życie swoje, załogi oraz okrętu, na skutek kontrataku bombami
głębinowymi niszczyciela typu Shiratsuyu.
Informacje uzupełniające.
Na wieść o
japońskim ataku, dowództwo MW wydało m.in. następujące rozkazy:
-
mobilizacji Ochotniczej Rezerwy Marynarki Wojennej (ORMW);
-
mobilizacji 6 frachtowców o wyporności 6-12 tys. t, 5 zbiornikowców o
wyporności 18-27 tys. t, 3 liniowców pasażerskich o wyporności 36 tys. t oraz 18
dużych statków rybackich (800-1200 t), statki te udadzą się do najbliższych baz
MW celem uzbrojenia, ewentualnej przebudowy i zaokrętowania uzupełnienia załogi
członkami ORMW;
- czasowej mobilizacji
załóg wszystkich statków handlowych i rybackich.
Aspekty polityczne.
Ponieważ zaatakowane
przez Japonię bazy Szantou i Hangczou są przez nas jedynie dzierżawione, będąc de jure częścią terytorium Chin, rząd chiński uznał atak japoński za gwałtowne i
jaskrawe naruszenie swojej suwerenności na tych obszarach i w związku z tym
wydał oświadczenie, że od tego momentu pozostaje w stosunku do Japonii w stanie
wojny.
W odpowiedzi
na to, rząd Syjamu z pewnym opóźnieniem (ach te wschodnie procedury!) wypowiedział
wojnę Polsce i Chinom.
Rządy i
społeczeństwa całego świata z zaskoczeniem przyjęły polityczny obrót spraw na Dalekim
Wschodzie. Na bardziej konkretne stanowiska poszczególnych rządów wypada
jeszcze poczekać.
Bilans strat.
Po stronie
polskiej:
- zatopionych:
1 lekki krążownik, 1 kanonierka, 1 kanonierka rzeczno-morska, 1 okręt podwodny,
1 podwodny stawiacz min, 1 eskortowiec, 1 patrolowiec, 2 kutry patrolowe, 3
holowniki, 3 statki handlowe;
-
zestrzelonych lub zniszczonych na ziemi: 101 samolotów, 26 wodnosamolotów;
- zabitych i
wziętych do niewoli 1700 osób.
Po stronie
japońskiej:
-
zatopionych: 2 lotniskowce, 1 ciężki krążownik, 1 niszczyciel;
-
zestrzelonych lub zniszczonych na ziemi: 202 samoloty;
- zabitych i
wziętych do niewoli ok. 2100 osób.