Okręt liniowy Stefan Batory, ex Szent Istvan (1 sztuka)
Krążownik liniowy Szent Istvan przetrwał pierwszą wojnę
światową. W trakcie podziału floty Austro-węgierskiej wielka trójka mocarstw
morskich (Wielka Brytania, USA i Japonia) nie wyrażały zainteresowania okrętem.
Przede wszystkim z powodu zbyt małego zasięgu, ale także, dlatego, że okręt byłby
nietypowym egzemplarzem w ich flotach.
Z kolei Francja i Włochy bardzo były zainteresowane, ale
przede wszystkim tym, żeby okręt nie dostał się w ręce adwersarza. Okręt był
jeden i skoro nie można było go podzielić, to trafił do następnej w kolejce
floty. W ten sposób znalazł się na Bałtyku w składzie floty polskiej.
Polacy nadali mu imię Stefan Batory, co zostało odczytane na
Węgrzech, jako gest dobrej woli. Okręt służył intensywnie w polskiej flocie,
stając się symbolem i dumą marynarki. Stąd też oficjalne klasyfikowano go, jako
pancernik (a nie jako krążownik liniowy).
W trakcie służby okręt podlegał drobnym w istocie
modernizacjom, jak opalanie ropą, zwiększenie kąta podniesienia luf 305 mm,
zamiana dział 66 mm na działa plot. Jednak w latach 30-tych okręt był już
zdecydowanie przestarzały, a siłownia wyeksploatowana.
Teoretycznie istniały trzy warianty:
- złomowanie okrętu i budowa nowego pancernika;
- złomowanie okrętu i budowa mniejszych okrętów;
- gruntowana modernizacja okrętu.
Wariant 2 był nie do przyjęcia, przede wszystkim ze względów
prestiżowych. W wariancie 3 obawiano się, że koszt modernizacji może
przekraczać nawet 50% wartości nowego okrętu. Tym niemniej przewidywano, że nie
zdoła się zebrać funduszy na wariant 1, a mimo wszystko wariant 3 kosztował mniej.
Ostatecznie za wariantem 3 przesądziła społeczna zbiórka funduszy (w tym także
na Węgrzech) w celu ratowania „naszego Stefana”.
Przebudowa zakładała, że okręt musi uzyskiwać „dużą”
prędkość. Dlatego obejmowała całkowitą wymianę napędu, co wiązało się z
rozbiórką całego śródokręcia. W konsekwencji wymieniono napęd, położono nowy
(grubszy) pancerz poziomy, a na pokładzie zabudowano nową artylerię średnią i
lekką oraz nowe nadbudówki. Zastosowano dość nietypowy przewód kominowy, z boku
dość wąski, ale szeroki.
Drugim problemem była bierna obrona przeciwpodwodna.
Dotychczasowe 1,5 m głębokości na każdej burcie było zdecydowanie za wąskie.
Dodano więc niemal 2 m bąbli przeciwtorpedowych z każdej strony, ale w
konsekwencji okręt zrobił się pękaty. Ponieważ zakładano osiąganie nawet
wyższych prędkości niż pierwotnie, to postanowiono wydłużyć kadłub o niemal
10 m, przez rekonstrukcję dziobu i rufy (w konsekwencji zmienił się współczynnik
pełnotliwości).
Komentarz „projektanta”. Okręt, wbrew oczekiwaniom, okazał
się pracochłonny. Dwukrotnie rozbierałem już niemal gotową nadbudówkę, bo nie byłem
zadowolony. Estetycznie wydaje mi się, że „nie do przeskoczenia” był problem
połączenia kadłuba z uskokiem, z kliprowym dziobem, w piękną całość. Komin to
pewne „szaleństwo” i ciekaw jest Waszych opinii, czy wyszedł ładnie.
Technicznie okręt mnie nieco zawiódł. Mimo 19,7 tys. t
wyporności ani nie jest specjalnie szybki, ani silnie uzbrojony. Nie wszedłem w
przekalibrowanie dział z dwóch powodów: działo waży tyle samo, a kaliber rośnie
– jak to ująć w programie oraz żal mi było zapasów amunicji 305 mm.
Stefan
Batory (ex Szent Istvan), Poland Battleship laid down 1912 (Engine 1935)
Displacement:
18 052 t light; 19 151 t
standard; 19 773 t normal; 20 271 t full load
Dimensions:
Length (overall / waterline) x beam x draught (normal/deep)
(621,00 ft / 600,00 ft) x 77,00 ft (Bulges 89,00 ft) x (27,00 / 27,58 ft)
(189,28 m / 182,88 m) x 23,47 m (Bulges 27,13 m) x (8,23 / 8,41 m)
Armament:
6 - 12,01" / 305 mm 45,0 cal guns - 873,07lbs
/ 396,02kg shells, 150 per gun
Breech loading guns in turret on barbette mounts, 1912 Model
2 x 3-gun mounts on centreline ends, evenly spread
12 - 4,72" / 120 mm 50,0 cal guns - 55,82lbs /
25,32kg shells, 600 per gun
Dual purpose guns in turret on barbette mounts, 1934 Model
4 x Twin mounts on sides, forward evenly spread
2 x Twin mounts on centreline ends, evenly spread
2 raised mounts
16 - 1,57" / 40,0 mm 60,0 cal guns - 2,14lbs /
0,97kg shells, 2 000 per gun
Anti-air guns in deck mounts, 1930 Model
6 x Twin mounts on sides, forward evenly spread
6 raised mounts
2 x Twin mounts on centreline ends, evenly spread
2 double raised mounts
20 - 0,52" / 13,2 mm 76,0 cal guns - 0,08lbs /
0,04kg shells, 6 000 per gun
Machine guns in deck mounts, 1930 Model
8 x Twin mounts on sides, forward evenly spread
8 raised mounts
2 x Twin mounts on sides, forward deck centre
2 double raised mounts
Weight of broadside 5 944 lbs / 2 696 kg
Armour:
- Belts: Width
(max) Length (avg) Height (avg)
Main: 7,87" / 200
mm 325,00 ft / 99,06 m 12,00 ft / 3,66 m
Ends: 3,94" / 100
mm 165,00 ft / 50,29 m 12,00 ft / 3,66 m
110,00 ft
/ 33,53 m
Unarmoured ends
Upper: 1,97" / 50 mm 257,00 ft / 78,33 m 16,00 ft / 4,88 m
Main Belt covers 83% of normal length
Main belt does not fully cover magazines and engineering spaces
- Torpedo Bulkhead - Additional damage
containing bulkheads:
1,97" / 50 mm 325,00 ft
/ 99,06 m 26,00 ft / 7,92 m
Beam between torpedo bulkheads 67,00 ft / 20,42 m
- Hull Bulges:
1,97" / 50 mm 426,51 ft
/ 130,00 m 31,00 ft / 9,45 m
- Gun armour: Face (max) Other
gunhouse (avg) Barbette/hoist (max)
Main: 9,84" / 250
mm 5,91"
/ 150 mm 9,84" / 250 mm
2nd: 1,97"
/ 50 mm 1,00" / 25 mm 1,97" / 50 mm
- Armoured deck - multiple decks:
For and Aft decks: 4,33" / 110 mm
Forecastle: 0,79" / 20 mm Quarter deck: 0,98" / 25 mm
- Conning towers: Forward 12,01" / 305 mm, Aft 5,91" / 150 mm
Machinery:
Oil fired boilers, steam turbines,
Geared drive, 4 shafts, 106 006
shp / 79 081 Kw = 30,20 kts
Range 5 000nm at 12,00 kts
Bunker at max displacement =
1 120 tons
Complement:
833 - 1 083
Cost:
£1,617 million / $6,468 million
Distribution
of weights at normal displacement:
Armament: 1 339 tons, 6,8%
- Guns: 1 339 tons, 6,8%
Armour: 6 768 tons, 34,2%
- Belts: 1 998 tons, 10,1%
- Torpedo bulkhead: 615 tons, 3,1%
- Bulges: 963 tons, 4,9%
- Armament: 1 007 tons, 5,1%
- Armour Deck: 1 902 tons, 9,6%
- Conning Towers: 282 tons, 1,4%
Machinery: 3 012 tons, 15,2%
Hull, fittings & equipment:
6 934 tons, 35,1%
Fuel, ammunition & stores:
1 721 tons, 8,7%
Miscellaneous weights: 0 tons, 0,0%
Overall
survivability and seakeeping ability:
Survivability (Non-critical
penetrating hits needed to sink ship):
25 614
lbs / 11 618 Kg = 29,6 x 12,0 " / 305 mm shells or 4,5
torpedoes
Stability (Unstable if below 1.00):
1,09
Metacentric height 4,0 ft / 1,2 m
Roll period: 18,7 seconds
Steadiness - As gun platform (Average = 50 %): 77 %
- Recoil
effect (Restricted arc if above 1.00): 0,47
Seaboat quality (Average = 1.00): 1,05
Hull
form characteristics:
Hull has rise forward of midbreak,
a normal bow and a cruiser stern
Block coefficient (normal/deep):
0,480 / 0,482
Length to Beam Ratio: 6,74 : 1
'Natural speed' for length: 24,49
kts
Power going to wave formation at top
speed: 58 %
Trim (Max stability = 0, Max
steadiness = 100): 73
Bow angle (Positive = bow angles
forward): 27,25 degrees
Stern overhang: 4,00 ft / 1,22 m
Freeboard (% = length of deck as a
percentage of waterline length):
Fore
end, Aft end
- Forecastle: 25,00%, 33,00 ft / 10,06 m, 23,00 ft / 7,01 m
- Forward deck: 42,00%, 23,00 ft / 7,01 m, 23,00 ft / 7,01 m
- Aft deck: 12,20%, 15,00 ft / 4,57 m, 15,00 ft / 4,57 m
- Quarter deck: 20,80%, 15,00 ft / 4,57 m, 15,00 ft / 4,57 m
- Average freeboard: 21,36 ft / 6,51 m
Ship
space, strength and comments:
Space - Hull below water (magazines/engines, low = better): 89,2%
- Above water
(accommodation/working, high = better): 146,6%
Waterplane Area: 30 234 Square feet
or 2 809
Square metres
Displacement factor (Displacement /
loading): 109%
Structure weight / hull surface
area: 156 lbs/sq ft or 762 Kg/sq metre
Hull strength (Relative):
- Cross-sectional: 0,94
- Longitudinal: 1,77
- Overall: 1,00
Adequate machinery, storage,
compartmentation space
Excellent accommodation and
workspace room
Ship has slow, easy roll, a good,
steady gun platform
Dodatkowo umieszczam poniżej rysunek „sylwetkowy” porównujący w zmniejszonej skali okręt przed (wyżej) i po
przebudowie (niżej).
Bardzo ciekawa i racjonalna przebudowa.
OdpowiedzUsuńSylwetka trochę taka "japońska", pewnie z uwagi na kształty komina i dziobu. Ogólnie sylwetka nabrała "nowoczesności" a także stała się bardziej "pancernikowata", niż "krążownikowata" Troszkę rażą proporcje pomiędzy wielkością wież 305 mm, a 120 mm; moim zdaniem, zbyt wysokie są te drugie.
Jeżeli dobrze odczytuję sylwetkę, to pomost został umieszczony nad dziobowymi kotłowniami, może to utrudnić komunikację pomiędzy nim, a centrami kierowania ogniem (centrala konżugatorów). Zazwyczaj pomost z głównym dalocelownikiem/dalmierzem i centralę główną łączy pionowy szyb komunikacyjny z windą lub schodami oraz wiązkami przewodów sygnałowych i łączności fonicznej/radiowej.
Ciekawy pomysł z porównaniem sylwetek, może i ja się kiedyś o to pokuszę.
JKS
Ciekawe skojarzenia estetyczne. Kadłub (w tym dziób) okrętu był raczej wzorowany na okrętach niemieckich, niż japońskich. Z kolei komin to wariancja na temat „przed prototypu” komina Richelieu. A wyszło łącznie, jak się okazuje, w stylu japońskim.
OdpowiedzUsuńProporcje wież 305 i 120 też mnie zaskoczyły.
Wieże 305 dość wiernie odzwierciedlają oryginalne, „historyczne” wieże austriackie. Z kolei wieże 120 są wyraźnie niższe niż oryginalne amerykańskie 127mm. Czyli prawda jest taka, że:
- austriackie wieże 305 były wyjątków niskie (min. niższe niż na Dreadnought), a miejsce na ładowanie przy podniesionych lufach zapewniała obszerna barbeta;
- wieże uniwersalne muszą być bardzo wysokie, żeby przy wysokich kątach poniesienia, zostawić nad podłogą wieży jeszcze miejsce na ładowany pociski;
Masz rację, że pewnie wieża dowodzenia jest nad kotłownią. To niezbyt szczęśliwe rozwiązanie, ale nie do uniknięcia, jeśli chciano umieścić baterię plot w superpozycjach na dziobie. Zresztą wydaje mi się, że takie rozwiązanie (kotłownia pod wieżą) było stosowane na japońskich krążownikach ciężkich. Czyli niezbyt funkcjonalna, ale możliwa w realu konstrukcja.
H_Babbock
Przyjmijmy więc, że centrala mieści się pomiędzy dziobowymi kotłowniami. Teoretycznie jest to możliwe.
UsuńJKS
Jeszcze co do "przekalibrowania" artylerii głównej. Aby zwiększyć kaliber zachowując masę wieży, trzeba albo skrócić lufy, albo zmniejszyć opancerzenie. Trzeciej drogi nie ma. Oczywiście wszystkie te działania w programie ująć się da.
UsuńJKS
Nie poznałem okrętu!
OdpowiedzUsuńPancerniki Kieszonkowe mogą się przy nim schować... (chlip chlip)
Okręt sporo zyskał, przyznać trzeba jednak że przebudowa tania nie była, chociaż pozostawienie kalibru 305 to też pewna oszczędność. :)
W trakcie DWS mógłby eskortować konwoje, o ile miałby przypisanego towarzysza z "bukłaczkiem ropy na drogę".
Ogólnie wyszedł ciekawe!
Kpt.G
Bardzo piękna i racjonalna przebudowa. Powstał niewielki ciągle okręt, który jest śmiertelnym zagrożeniem dla niemieckich "pancerników kieszonkowych". Osobiście jednak przekalibrowałbym działa artylerii głównej. Zapas 12" pocisków nie trudno będzie sprzedać, gdyż jest to chyba najbardziej rozpowszechniony w świecie kaliber ciężkiej artylerii nadbrzeżnej i okrętowej. Zastosowanie cięższych pocisków 320 mm (około 520 kg) dałoby jednak wymierny przyrost mocy bojowej okrętu i stwarzało (nikłe, to prawda!) szanse w wymuszonej okolicznościami konfrontacji z pojedynczym okrętem klasy "Scharnhorst", który miał wyjątkowo potężną amunicję 283 mm (330 kg). Zestawienie pozostałych kalibrów jest bardzo nowoczesne i zapewnia bardzo dobre sektory ostrzału ognia przeciwlotniczego. Przyznam również, że "fantazyjny" komin powodował u mnie skojarzenia "japońskie"! :) Ogólna estetyka okrętu nie budzi jednak moich wątpliwości. Gratuluję Autorowi kolejnej, bardzo ciekawej realizacji i oczekuję na pojawienie się nowego postu, dotyczącego małego i szybkiego krążownika "pancernego"!
OdpowiedzUsuńŁK
PS. Nadanie okrętowi nazwy "Stefan Batory" to znakomity pomysł, zasługujący na osobną pochwałę. Węgrzy również bardzo cenią tego władcę i należy żałować, że - w interesie obydwu naszych narodów - nie dane mu było dłuższe panowanie. Choćby i do roku 1620! :)
UsuńŁK
Bardzo ładny okręt. Może dV włączy go do swojej floty. Wygląda, jakby był zbudowany w latach trzydziestych, nie tylko modernizowany. Duża odporność podwodna, te bąble sporo dają. Da się w nich umieścić dodatkowy zapas paliwa?
OdpowiedzUsuńDokładnie pomyślałem o tym samym tj. o włączeniu go do floty dV. Skoro niemiecka flota ma w swoim składzie dodatkowe, alternatywne okręty, to dlaczego nie może ich mieć austro-węgierska?
UsuńŁK
Gdyby nie gruby anachronizm (u dV mamy rok 1916, a omawiana przebudowa jest z roku 1935), to byłoby pięknie :).
UsuńJKS
Ja zrozumiałem, że chodzi o „transfer do dV”, ale po PWS, jeszcze w wersji przed przebudowa, a potem przebudowa w latach 30-tych (o ile dV da się namówić na ciągnięcie dalej swojej historii).
UsuńJest jeszcze jeden problem. Okręty u JKS powstają w Springsharp 3, a u dV w Springsharp 2. Okrętu „zbudowanego” w np. „3” nie da się wczytać w „2” (i odwrotnie). Ale są jeszcze istotniejsze problemy. Przede wszystkim pancerz pokładowy:
- tutaj (w „3”) ma 110mm w części centralnej i 20/25mm na dziobie i rufie.
- u dV (w „2”) miałby wykazany pancerz o uśrednionej grubości, czyli było by około „Armour deck: 60mm”.
Oczywiście percepcja przez czytelników takiego okrętu („pancerz ma marne 60mm!”) byłaby zupełnie inna (i negatywna).
H_Babbock
Jeśli transfer miałby dotyczyć pierwotnej wersji okrętu, to czasowo jest ok., tylko dlaczego Austro-Węgry miałyby się go pozbywać w roku 1916?
UsuńDlatego ja używam wersji 3 Springsharpa. Pozwala ona na dużo precyzyjniejsze definiowanie uzbrojenia, opancerzenia i innych obciążeń (miscellaneous).
JKS
Nie pozbywają się w 1916, tylko są „pozbyte” okrętu w 1918/19. Czyli na mocy porozumień pomiędzy zwycięzcami po PWS okręt przypada Polsce.
UsuńH_Babbock
Teraz rozumiem.
UsuńJKS
Przeliczenie okrętu w springsharpie 2.0 nie przedstawia żadnego problemu. Nie widzę też żadnych przeszkód, by taki okręt znalazł się w składzie floty A-W w mojej alternatywnej rzeczywistości, o ile Autor wyrazi na to zgodę i udostępni oryginalny rysunek (bo ten który jest na blogu jets niestety rozmazany). Natomiast czy znalazło by się dla niego miejsce w "mojej" międzywojennej PMW za wcześnie jeszcze by przesądzać. Wiele zależy od tego, jaki będzie stan naszej floty po wojnie, a tym samym - czy będzie nam się opłacało wprowadzać pojedynczego rodzynka do linii? Można założyć, że im większe straty w czasie wojny, tym większe szanse dla ex-austro-węgierskiego okrętu. Przy czym od razu muszę zastrzec - nazwa Stefan Batory u mnie jest już niestety zajęta - nosi ją bowiem szybki drednot z 1913 r. (23430 ton, 8x320). Również kształt ewentualnej międzywojennej przebudowy byłby zapewne nieco inny - m.in. chyba nie odmówiłbym sobie przekalibrowania dział na 320 mm, bowiem taki kaliber używamy i dobrze by było, by panowała tu pewna jednolitość.
UsuńDo Kolegów ŁK i JKS w sprawie przekalibrowania dział głównych na 320mm.
OdpowiedzUsuńProblem dla mnie jest w interpretacji takiej operacji:
1. Można uznać, że przekalibrowanie oznacza rozwiercenie luf (oszczędność masy) oraz zmiany uchwytów przenoszących pociski (na większe). Czyli okręt należy wpisać tak jakby miał działa 305mm, jedynie masę pocisków zmienić (program podpowiada 443kg dla 320mm/L42,8). Żeby jednak okręt był zaakceptowany musimy zmniejszyć pancerz pokładowy (ze 110mm do 100mm) i liczbę pocisków (ze 150 do 140). No i na koniec raportu dodać komentarz, że działa 305mm/L45 to w rzeczywistości 320mm/L42,8.
2. Można uznać, że rozwiercone działa wymagają jednak nowych łóż, oporopowrotników etc. Czyli symulować okręt z działami 320mm/L42,8. To wymaga redukcji pancerza pokładowego (ze 110mm do 95mm) i amunicji (ze 150 do 120).
Czy gra jest warta efektu? Na pewno żywotność dział się zmniejszy, i pewnie trzeba będzie stosować osłabione ładunki miotające. A ciężar salwy dział głównych rośnie (tylko?) o 10%.
A poza tym w opcji 1 musiałbym „oszukać” raport, a tego ja nie lubię.
H_Babbock
W programie, masa wieży artyleryjskiej zależy od ilości, kalibru i względnej długości luf dział oraz grubości opancerzenia. Dla zachowania stałej masy wieży, wzrost któregokolwiek z powyższych parametrów wymaga obniżenia innego(innych). Program nie uwzględnia grubości ścian lufy, jednak realnie wpływa to na dopuszczalną moc ładunków miotających, ergo prędkość początkową, ergo donośność, zdolność przebijania i krzywą balistyczną toru pocisków (bardziej płaski tor zwiększa długość odcinka, na którym cel może być rażony).
UsuńJeżeli zapadłaby decyzja o przekalibrowaniu, to ja na Twoim miejscu zdefiniowałbym w programie nowy, większy kaliber, obniżając jednak masę pocisku tak, aby zachować dotychczasowe osiągi balistyczne (prędkość początkową itd.). Być może tą drogą udałoby się utrzymać początkową masę wieży.
JKS
Panowie! Rozwiercenie lufy z 305 mm do 320 mm nie osłabi znacząco jej wytrzymałości. Francuzi, w czasie PWS, rozwiercili stare działa morskie 340 mm L/32 wz. 1887 r. na 400 mm i finalnie z możliwością ponownego przekalibrowania na 415 mm! Oczywiście, że armaty stały się wtedy haubicami L/27 z elewacją do + 65 st. Ale strzelały wtedy, umniejszonymi ładunkami, pociskami dochodzącymi aż do 900 kg. Zauważyłem, że springsharp faworyzuje amunicję stosunkowo lekką i wtedy wzrost ciężaru pocisków jest rzeczywiście umiarkowany i niewarty zachodu. Przypomnę jednocześnie, że rosyjska armata 12" z lat PWS (Zakładów Obuchowskich) strzelała pociskami 470 kg.
OdpowiedzUsuńŁK
PS. Nawet stary, czarnoprochowy Canet 320 mm L/38 (używany w Japonii i Hiszpanii) miał pociski o wadze 450 kg!
UsuńKażde zmniejszenie grubości ścian lufy obniża jej wytrzymałość (jeżeli nie zostanie poddana dodatkowym zabiegom utwardzania, naprężania wstępnego itp.). Nie wiem co masz na myśli pisząć "znacząco", ale obniży na pewno.
UsuńMoje tezy potwierdza Twoja informacja, że działa 340 mm po rozwierceniu do 400 mm stały się de facto haubicami i wymagało to zmniejszenia masy ładunków miotających.
Istnieje prosta zależność; prędkość początkowa jest wprost proporcjonalna do masy ładunku miotającego i długości względnej lufy, a odwrotnie proporcjonalna do masy pocisku. Zwiększanie masy pocisku, przy stałej masie ładunku miotającego i stałej względnej długości lufy, nieuchronnie spowoduje obniżenie prędkości początkowej i wynikających z niej parametrów balistycznych. Teoretycznie możemy załadować do działa 305 mm pocisk o masie nawet kilku ton, lecz przy użyciu standardowego dla tego kalibru ładunku miotającego, działo strzeli sobie "przed własne stopy", o ile w ogóle pocisk lufę opuści.
JKS
Znacząco tej wytrzymałości jednak nie zmniejszy. Ówczesne działa budowano z dużym "zapasem" w zakresie grubości ścian lufy! Stąd było możliwe tak radykalne powiększenia kalibru we wspomnianych francuskich działach kolejowych. Kaliber zostanie zwiększony tu tylko o 5%. Francuskie działo stało się haubicą z dwóch przyczyn:
Usuń1) już od początku miało relatywnie krótką lufę, jak na standardy PWS,
2) zwiększenie kalibru było bardzo znaczące, sięgające niemal 20% (przy finalnym przekalibrowaniu nawet przekraczając tę wartość).
I wreszcie - armaty 12" nie da się załadować pociskiem ważącym kilka ton (z Twojej strony to więcej niż reductio ad absurdum!) - najcięższe pociski 12" miały US krążowniki typu "Alaska" i było to około 515 kg.
ŁK
Cały czas nie wiem, co rozumiesz przez "znacząco", to ma być o 5, 10, 20 czy 50%? "Zapas" grubości ścian lufy niczego nie zmienia; nieważne jak wielki będzie ten "zapas", każde obniżenie grubości ścian lufy jej wytrzymałość zmniejszy.
UsuńAd 1 i 2. O tym, czy działo jest armatą, czy haubicą decyduje głównie kąt podniesienia. Niezależnie od tego, z reguły haubice mają krótsze (względnie) lufy; najczęściej przyjmuje się względną długość luf dla haubic w granicach 24-40, a dla armat >40. Konstrukcją pośrednią są armatohaubice o długościach luf jak dla armat, lecz kątach podniesienia jak dla haubic.
"I wreszcie" - działo 12"/L52 teoretycznie da się załadować pociskiem o maksymalnej masie ok. 5,4 tony (przy założeniu, że pocisk zajmuje 95% długości lufy, a ładunek miotający 5%). Pobieżne szacunki dają dla takiego rozwiązania prędkość początkową 4-5 m/s, jednakże dopiero kompletne i szczegółowe obliczenia balistyki wewnętrznej wykazałyby, czy w takim przypadku pocisk w ogóle opuściłby lufę, czy też wcześniej nastąpiłoby jej rozerwanie lub wyrwanie zamka. Powyższe szacunki na bazie rosyjskiego modelu 305 mm/52 (12") Pattern 1907.
Moje rozumowanie można śmiało zaliczyć do typu "reductio ad absurdum", ale użyłem go, aby Ci dobitnie uświadomić wzajemne i ścisłe zależności pomiędzy poszczególnymi parametrami działa.
JKS
Żywotność, dobrej jakości luf, zmniejszała się wtedy o około 10%, co dla mnie nie stanowi wartości istotnej. Kończąc już ten wątek dyskusyjny (zaproponowana "modernizacja" amunicji rosyjskiej 12" L/52 wywołuje u mnie dreszcz zgrozy, bo poruszanie się w obszarach "reductio ad absurdum" nie jest przeze mnie preferowane!), chciałbym Ci przypomnieć niezwykłe dzieje francuskiej armaty polowej 120 mm wz. 1878 r. Najlepiej obrazują one, jak wspaniałą technologię produkcji luf armatnich osiągnięto już w latach opracowania i wdrożenia do produkcji tego działa (oczywiście, nie było ono celowo przekalibrowywane!) Otóż po przebudowach (nowe łoże i mechanizm opororopowrotny), zainicjowanych zresztą w Polsce (w latach 30-tych), działo to zaliczyło aktywną i bardzo chwalebną służbę (przez cały okres DWS) w armii Finlandii i pozostawało w rezerwie mobilizacyjnej tego państwa aż do lat 60-tych! A nie masz chyba wątpliwości, że tak długa eksploatacja musiała spowodować "naturalne" rozkalibrowanie lufy i zmniejszenie grubości jej ścian. Lufa ciężkiej armaty morskiej jest jej najbardziej skomplikowanym w produkcji i najdroższym elementem, dlatego zabiegi polegające "rewitalizacyjne" na niej przeprowadzane mają głęboki sens. A są nimi rozwiercenie (jedno lub dwukrotne) lub nawet wielokrotna wymiana wkładki kalibrującej (w działach, których konstrukcja to umożliwia).
UsuńŁK
PS. W przedostatnim zdaniu zapomniałem, przy przeredagowywaniu odpowiedzi, usunąć słowo "polegające", co narusza poprawność logiczną zdania!
UsuńŁK
Nie czuję się specjalistą od dział, więc nie komentuje na ile działo by osłabło po rozwierceniu.
UsuńTym nie mniej spróbowałem zrobić według propozycji ŁK, czyli przyjąć pociski 520kg. Tak ciężkie pociski wymagają moim zdaniem jednak mocnej konstrukcji, więc włożyłem w program działa 320mm L42,8 (z pociskami 520 kg). Za absolutnie minimalny zapas amunicji przyjąłem 120 (na lufę). Pancerz pokładowy też przyjąłem wg mnie minimalny, to jest 100mm. Oczywiście okręt był przeciążony, więc założyłem, że głębiej osiadł w wodzie. Po zwiększeniu zanurzenia o 0,15m (i o tyle zmalała też wolna burta!) okręt został zaakceptowany. Zwiększenie zanurzenia spowodował wzrost wyporności o 260t i spadek prędkości maks o 0,1w.
Dalsze „zanurzanie” okrętu powoduje, że okręt staje się „poor seaboat” co jest już nie akceptowalne (dla mnie).
H_Babbock
Tak więc kosztem "kosmetycznej" redukcji prędkości i grubości pokładu pancernego okręt strzela teraz pociskami o ponad 30% cięższymi, niż na początku. Jeśli donośność tych armat (do boju morskiego) da się utrzymać na poziomie 28 km (a sądzę, że jest to całkowicie realne!) to również wystarczy (porównuję z przerobionymi realnie przez Włochów działami 12"). A do ostrzału celów lądowych możemy zastosować lżejsze pociski burzące (około 380 kg) i uzyskać zasięg ostrzału do 40 km. Jeszcze raz muszę to wyartykułować: springsharp sugeruje używanie amunicji "lekkiej", w typie preferowanym generalnie przez flotę niemiecką (np. porównaj ciężary pocisków 15": niemiecki a brytyjskie/francuskie/włoskie).
UsuńŁK
Do Kolegi ŁK w sprawie „oczekuję na pojawienie się nowego postu, dotyczącego małego i szybkiego krążownika "pancernego"!.
OdpowiedzUsuńJednostkę mam w pamięci, ale do prac nie mogłem jeszcze przystąpić, bo bieżące problemy pochłonęły mi czas.
Okręt (3xII 190mm + 4xI 90mm + 4-8 wt) na razie wyobraża mi się, jako gładkopokładowy, o „siodłowym” kadłubie, z uniesionym dziobem. 4 kominy, z tym, że „2” i „3” połączone. Pomiędzy nimi diagonalnie umieszczone stanowiska dział 90mm i wt, teraz szukam w myśli miejsc na szalupy.
Jakieś propozycje Kolegów, co do okrętu?
H_Babbock
W czyjej flocie okręt miałby służyć? Kaliber główny wskazuje na UK, a średni na Włochy.
UsuńJKS
I jeszcze jedno pytanie: rok budowy?
UsuńJKS
Ten okręt, to nawiązanie do dyskusji pod postem „Szent Istvan” (w tym komentarz ŁK z 14 września godzina 18:43).
UsuńChodzi o okręt Austrowęgierski, stępka położona powiedzmy 1913, ukończony 1915-16.
H_Babbock
Moja propozycja to:
Usuń- 7930 ts,
- 28 w, 7500 Mm,
- 6x190/42, 8x120/50, 8x37/40, 4xwt 450,
- 150/100/150/150.
Wysyłam Ci mailem plik Springsharpa do ewentualnego wykorzystania.
JKS
Zestaw artylerii i prędkość zdecydowanie jak to wynikało z dotychczasowej dyskusji i powyższej propozycji Kolegi H_Babbock. A jako nazwę proponuję (również w nawiązaniu do niegdysiejszej dyskusji z wątkami chorwackimi) "Kraljevina Dalmacija" czyli Królestwo Dalmacji (jedyna część Chorwacji, która nie wchodziła w skład Korony Świętego Stefana, a była częścią Austrii).
UsuńŁK
ŁK
Wątek nazw projektowanych krążowników ma więc kolejną odsłonę.
UsuńPrzypomnę, że początkowo był rozważany wątek patrona Chorwacji („Święty Mikołaj”), ale nie znaleźliśmy odpowiedniego patrona w tym czasie.
Potem były „klasyczne” propozycje Custoza i Lissa.
Teraz ŁK proponuje "Kraljevina Dalmacija" z tym, że mi się wydaje, że jednak stosowano by nazwy w wersji niemieckojęzycznej, no i okręty miały by być dwa (a może nawet cztery?).
Stąd pojawił mi się kolejny pomysł. Tradycyjnie „wszędzie” krążowniki używają nazw miast. Główne stolice (Wiedeń i Budapeszt) zostały „zajęte” przez pancerniki, stąd idea, że krążowniki miały by mieć nazwy „pomniejszych” stolic. Mielibyśmy, więc „Lemberg” i „Agram” (jeśli dobrze interpretuje „zniemczenie” Lwowa i Zagrzebia) i kolejne „Prag” i „Sarajevo”.
Technicznie koncepcja okrętu mnie nie do końca przekonywała, ale powstawał „na odpowiedzialność” zamawiającego, czyli Kolegi ŁK. „Warunki przetargu” były następujące:
„3 x II - 190 mm + 4 x I - 90 mm + 2 x II rt 533 mm. Pancerz (minimalna wartość akceptowalna): burta 75 mm, pokład 35 mm, artyleria główna 75 mm. Prędkość maksymalna 30 węzłów i zasięg umożliwiający swobodne dotarcie i powrót z Cieśniny Otranto. Wyporność???”
Projekt Kolegi JKS jest więc nieco za wolny.
H_Babbock
Autonomia językowa, zwłaszcza w austriackiej części Imperium (Węgrzy mieli ciągotki do madziaryzowania!) nie wyklucza takiej nazwy chorwackiej. Byłby to ładny gest Austriaków pod adresem Chorwatów, którzy wchodząc (niemal w całości) w skład Korony Św. Stefana, doświadczali również nacisku madziaryzacji.
UsuńŁK
A co powiecie na nazwę "Ilirija" lub w wersji niemieckiej "Illyrien"?
UsuńJKS
Też ładnie!
UsuńŁK