wtorek, 12 maja 2020

Wojenne losy ORP Smok

Pomysłodawca tematu, kolega mb81, "molestowany" przez kolegę ŁK, przesłał mi dalszy ciąg legendy. Z uwagi na jej objętość, zdecydowałem się opublikować ją w osobnym poście. Oto ona:

26 sierpnia 1939 r. zrezygnowano z udziału Smoka w planie “Rurka”, miny miał postawić zespół trałowców, ORP Wicher (i ORP Żmij jeśli namówię JKS do spłodzenia tegoż). 30 sierpnia okręt wyruszył w towarzystwie trzech kontrtorpedowców do Wielkiej Brytanii i dotarł do Firth of Forth. 
Ponieważ Brytyjczycy dysponowali aż dwoma stawiaczami min z prawdziwego zdarzenia - HMS Adventure i HMS Plover - po wypowiedzeniu wojny Niemcom, Smoka przydzielono do stawiania zagród minowych w Kanale. Postawił tam w sumie kilka tysięcy min. 22 lutego 1940 został po raz kolejny zaatakowany przez Luftwaffe, tym razem 250 kg bomba trafiła w rufę, demolując - na szczęście puste - tory minowe i rufową wieżę 105 mm. 
Ponieważ nie ucierpiała zdolność manewrowa okrętu, a ruszyła kampania norweska, Smoka skierowano na północ. 13 kwietnia uczestniczył w II bitwie o Narvik, uzyskał trafienia na Z-19 Hermann Künne, który został dobity torpedami przez HMS Eskimo. Następnie wspierał operacje lądowe, stawiając bardzo skuteczną zaporę plot. M.in. 4 maja w fiordzie Rombakken zestrzelił jeden i uszkodził dwa kolejne bombowce, próbujące nalotu z dużej wysokości. 
Po zakończeniu kampanii norweskiej, w związku z niemal całkowitym wyczerpaniem amunicji 254 i 105 mm oraz braku możliwości jej uzupełnienia, skierowany został na remont i przezbrojenie w stoczni macierzystej. Zamontowano dwa działa 8”/50 Mark VIII oraz zdwojone stanowiska 4”/45 QF Mark XVI. 
Po remoncie dowództwo objął kmdr ppor. Tadeusz Gorazdowski. Okręt wrócił do zadań minowych na Kanale. W maju 1941 pod dowództwem kmdr por. Stanisława Hryniewieckiego Smok przeszedł wraz ze stawiaczem min HMS Latona do Aleksandrii (trasą wokół Afryki). Jesienią tego roku uczestniczył w przerzucie wojsk do Tobruku. 25 października podczas ataku Stukasów z I/.StG1 został uszkodzony trzema bombami. Remont w Aleksandrii potrwał do połowy grudnia. 
Rok 1942 zaczął się dla Smoka osłoną konwojów na Oceanie Indyjskim. “Old ladies”, czyli Smok i Georgios Averof, aż nadto wystarczały do odpędzenia ewentualnych rajderów. Jednakże te trzy miesiące wykazały dobitnie, że okręt nie jest przystosowany do służby w tropikach. W kwietniu powrócił do Anglii, gdzie chorego dowódcę zastąpił kmdr por. Konrad Namieśniowski. 
Ponieważ RN miała już szybkie stawiacze min klasy Abdiel a jednostek eskortowych wciąż brakowało, Smok otrzymał ASDIC, więcej bomb głębinowych, a nkm-y zastąpiono czterema pojedynczymi i czterema zdwojonymi Oerlikonami.
W tej postaci wyruszył w eskorcie konwoju PQ16, a powrócił z Murmańska z konwojem QP13. Ale podobnie jak z tropikami, daleka północ dała się we znaki mechanizmom i załodze. Odwołany do służby na Atlantyku, od września 1942 przez półtora roku pływał pod dowództwem kmdra Eugeniusza Pławskiego. Początki były zachęcające - w eskorcie konwoju ON154 ciemną nocą rozjechał ładujący akumulatory U-123. A później służba, służba... 4 maja 1943 został storpedowany przez U-386 (który godzinę później został zatopiony przez HMS Snowflake), ale utrzymał pływalność i dotarł do Halifaksu. Łącznie przeprowadził 19 konwojów, poza wspomnianym U-123 prawdopodobnie uszkodził cztery kolejne U-booty.
W kwietniu 1944 dowództwo okrętu objął kmdr por. Jan Tchórznicki. Smok wziął udział w operacji "Overlord", zapewniając wsparcie artyleryjskie w rejonie “Sword”. Kiedy rozszerzenie przyczółków nie wymagało już wsparcia z morza, pełnił służbę patrolową na pn-wsch Atlantyku.
Od lutego 1945 dowództwo przejął kmdr por. Franciszek Pitułko. Po przekazaniu okrętu władzom PRL w 1947 Smoka przeprowadził do Gdyni kmdr ppor. Wacław Krzywiec.

Przepraszam kolegę mb81 za pewne "zabiegi redakcyjne: z mojej strony.

JKS