Moje zasady projektowania okrętów
W
związku z pojawiającymi się często w komentarzach zarzutami zbytniej
progresywności, nietrzymania się realiów itp., chciałbym w tym miejscu
obszerniej wyjaśnić zasady i kryteria, jakimi kieruję się, opracowując projekty
moich okrętów.
Uważam,
że rozwój jakościowy budownictwa okrętowego (i nie tylko) ograniczają dwie
główne bariery, są to bariera technologiczna i bariera mentalna. Poniżej omówię
te bariery, tak, jak je rozumiem.
Bariera
technologiczna ma charakter obiektywny i jest uwarunkowana
poziomem rozwoju nauki i techniki w danym czasie. Tej bariery nie przekraczam,
nie przekraczałem i przekraczać nie będę. Np. bomby głębinowe pojawiły się na
moich okrętach w roku 1916 (tym samym, co w Royal Navy), a radar na pewno nie
pojawi się przed rokiem 1940.
Bariera
mentalna ma charakter subiektywny, jej źródła znajdują się w „głowach”
projektantów i decydentów. Tę barierę łamię, łamałem i będę łamał. Jeżeli
jakieś rozwiązanie jest możliwe z technologicznego punktu widzenia, to nie
zawaham się go zastosować, chociażby w realnej historii nikt dotychczas tego
nie zrobił.
Ten
blog opiera się na mojej historii alternatywnej, więc mam trzy możliwości; albo
założę poziom techniczny mojej floty niższy od światowego – co chyba nikomu się
nie spodoba, albo równy światowemu – co sprowadzi się do kopiowana ścieżki
rozwoju realnych flot i wg mnie nie będzie miało większego sensu, albo wyższy
od światowego – i to właśnie robię.
Dokonany
wybór już wielokrotnie uzasadniałem, ale zrobię to jeszcze raz. Ponieważ nasze Państwo
nie jest krajem typowo morskim, a potencjałem ekonomicznym i demograficznym
ustępuje największym potęgom, w dającym się przewidzieć czasie nie osiągnie
takiego stanu ilościowego floty, jak największe mocarstwa morskie (Wielka
Brytania, USA, w perspektywie Japonia). Dlatego przewagę ilościową innych
państw staram się nadrabiać jakością, po prostu chcę zbudować flotę nie
największą, ale najnowocześniejszą. W tym celu będę wykorzystywał wszystkie
wynikające z aktualnego rozwoju nauki i techniki możliwości, nie oglądając się
na innych. Zawsze ktoś coś musi zrobić pierwszy, dlaczego nie mógłbym być to
ja? Dla przykładu; przed IIWS intensywne badania nad wykorzystaniem radaru w
marynarce prowadziły Anglia, Francja, USA i Niemcy, gdyby każde z tych państw z
praktycznym zastosowaniem wyników tych badań czekało na konkurenta, to jeszcze długo
byśmy radaru na okrętach nie zobaczyli.
Zasada
ta dotyczy również architektury okrętowej, nie mam zamiaru niewolniczo
naśladować obowiązujących u innych trendów i stylów. Nie
wyklucza to sytuacji, że niektóre z moich okrętów będą przypominać inne realne
konstrukcje.
Poza
tym, i tak nie wykorzystuję wszystkich możliwości. Np. nie ma przeszkód
technologicznych, aby w roku 1923 skonstruować rakietowy miotacz bg na
podobieństwo brytyjskiego „jeża” (hedgehog). W tym przypadku poczekam na Anglików,
mogę być pierwszy, ale nie muszę zawsze.
Zdaję
sobie sprawę, że te wyjaśnienia i tak wszystkich nie zadowolą i nie zmienią ich
punktu widzenia. Niemniej nie mam zamiaru ulegać presji i nie zmienię swego
postępowania.
Z
mojej strony ten post zamyka dyskusję; oczywiście nie zamyka on nikomu ust,
każdy może nadal zgłaszać zastrzeżenia, tyle że raczej będę je pozostawiał bez
komentarza.