niedziela, 10 września 2017

Krążownik lotniczy typu Wilno 1942-1943 (4 szt.)



Krążownik lotniczy typu Wilno 1942-1943 (4 szt.)

W naprawdę ciężkich bólach rodził się ten projekt, ale w końcu się narodził. Nie będę teraz zaśmiecał opisu szczegółową analizą związanych z tym okrętem problemów, zainteresowanym przedstawię je w części dyskusyjnej tego posta.
Wilno jest pierwszym w naszej flocie okrętem tej podklasy (przyjąłem dla niej kod CAC). Nie będę się tu rozwodził nad samym sensem budowy jednostki tego rodzaju, temat był dość wyczerpująco „wałkowany” w poście z 02.05.2017.
Ogólnie, przeznaczeniem okrętu jest eskortowanie ważnych konwojów (a nawet pojedynczych statków „specjalnej troski”); w tej roli jednostka ta niejako „załatwia” zadania obrony plot, pop i osłony „przeciwrajderowej” (do krążownika ciężkiego włącznie). To ostatnie zadanie realizowane winno być przede wszystkim za pomocą lotnictwa pokładowego (ataki torpedowo-bombowe jeszcze przed uzyskaniem bezpośredniego kontaktu z napastnikiem); walka artyleryjska jest tu traktowana, jako rozwiązanie ostateczne. W „wolnych chwilach” Wilno może wykonywać inne zadania, np. ataki lotniczo-artyleryjskie na słabiej bronione bazy npla.
Jak zapewne pamiętacie, okręt ten jest zbudowany na bazie projektu krążownika ciężkiego typu Giżycko (CA-14 1937). Podkreślam tu ten fakt, ponieważ porównując sylwetki Giżycka i Wilna, niełatwo byłoby się tego domyślić. Uważny obserwator zauważy identyczność kadłuba (ale tylko od dziobu do śródokręcia), wieży ”A” artylerii głównej, pomostu, dziobowej pary stanowisk artylerii średniej oraz usytuowania (nie wysokości!) kominów. Reszta jest nieporównywalna. Główne różnice to: zamiana wieży „B” artylerii głównej z 2- na 3-działową, relokacja rufowej pary stanowisk artylerii średniej w miejsce zlikwidowanych wt, dodatkowe stanowisko 105 mm, podwyższenie kominów (uwaga! pokład lotniczy, nie zadymiać!) no i prawie całkowita przebudowa rufowej części okrętu.
Jeśli chodzi o parametry morskie, to obniżeniu o 0,5 w uległa prędkość maksymalna, jest to spowodowane niezbyt korzystnymi kształtami kadłuba ponad linią wodną (hangar) i wynikającymi z tego zwiększonymi oporami powietrza aerodynamicznymi (a także hydrodynamicznymi przy wysokiej fali).
Zdecydowałem się na opancerzenie hangaru; jest ono dość symboliczne, ale przed odłamkami i pociskami mniejszych kalibrów jednak chroni. Byłoby głupio, gdyby np. odłamek bliskiego (a więc niecelnego) wybuchu ciężkiego pocisku poprzez nieopancerzoną burtę trafił w pełny zbiornik paliwa samolotu, lub podwieszoną torpedę/bombę. Pancerz ten zdefiniowałem w raporcie, jako „upper”, nie jest to zbyt precyzyjne, ale lepiej się nie dało.
Kilka słów o samolocie pokładowym (dość dokładnie był opisany we wspomnianym wyżej poście z maja br.). Może on spełniać aż cztery funkcje: myśliwca bez uzbrojenia torpedowo-bombowego (wtedy prędkość maksymalna rośnie do 528 km/h), samolotu rozpoznawczego/patrolowego z mieszanym ładunkiem bomb klasycznych i bg, bombowca z ładunkiem bomb klasycznych 750 kg i samolotu torpedowego z torpedą lotniczą 457 mm. Wszystkie powyższe możliwości wynikają z zastosowania stosunkowo mocnej jednostki napędowej; jednak zgodnie z zasadą „coś za coś” odbija się to niekorzystnie na zasięgu (duże jednostkowe zużycie paliwa). Zapas paliwa lotniczego na okręcie pozwala na wykonanie ok. 170 samolotolotów, przy pełnym zasięgu. Przy standardowej służbie patrolowej daje to ok. 40-dniową autonomiczność okrętu w tym zakresie. W przypadku prowadzenia intensywniejszych akcji bojowych, okres ten ulegnie pewnemu skróceniu, lecz nie mniej niż do ok. 30 dni.
Prezentowany okręt jest pierwszym, na którym zainstalowano  najnowsze systemy kierowania ogniem. Są to w zasadzie dotychczas używane dalocelowniki, jednakże sprzężone z radarem. Rozwiązanie takie - prócz uniezależnienia dokładności celowania od warunków pogodowych - zwiększa precyzję pomiarów, szczególnie w przypadku większych dystansów walki.
Uwaga 1. Różnice w rozmieszczeniu wodnosamolotów pomiędzy rzutem, a bokorysem są zamierzone.
Uwaga 2. Z powodu błędu „pierworodnego” w rysunku Giżycka, nie dało się teraz usunąć wszystkich 1-pikselowych przesunięć; część z nich zlikwidowałem, a pozostałe „zamaskowałem” tak, aby były mało widoczne. Proszę o wyrozumiałość.
 


Wilno, Poland Aircraft cruiser laid down 1942

Displacement:
            12 802 t light; 13 413 t standard; 14 975 t normal; 16 224 t full load

Dimensions: Length (overall / waterline) x beam x draught (normal/deep)
            (672,82 ft / 667,81 ft) x 72,18 ft x (23,95 / 25,31 ft)
            (205,08 m / 203,55 m) x 22,00 m  x (7,30 / 7,72 m)

Armament:
      6 - 7,99" / 203 mm 50,0 cal guns - 262,50lbs / 119,07kg shells, 180 per gun
              Breech loading guns in turret on barbette mounts, 1920 Model
              2 x 3-gun mounts on centreline, forward evenly spread
                        1 raised mount
      10 - 4,13" / 105 mm 50,0 cal guns - 33,29lbs / 15,10kg shells, 550 per gun
              Dual purpose guns in deck and hoist mounts, 1920 Model
              4 x Twin mounts on sides, evenly spread
              1 x Twin mount on centreline, forward deck aft
                        1 raised mount
      12 - 1,57" / 40,0 mm 60,0 cal guns - 2,05lbs / 0,93kg shells, 2 250 per gun
              Anti-air guns in deck mounts, 1933 Model
              2 x Twin mounts on sides amidships
                        2 raised mounts
              2 x Quad mounts on centreline, evenly spread
                        2 double raised mounts
      12 - 0,98" / 25,0 mm 60,0 cal guns - 0,55lbs / 0,25kg shells, 4 500 per gun
              Anti-air guns in deck mounts, 1933 Model
              2 x Twin mounts on sides, aft deck aft
              4 x Twin mounts on sides, evenly spread
                        4 double raised mounts
      4 - 0,98" / 25,0 mm 60,0 cal guns - 0,55lbs / 0,25kg shells, 4 500 per gun
              Anti-air guns in deck mounts, 1933 Model
              4 x Single mounts on sides, evenly spread
                        4 double raised mounts
      Weight of broadside 1 791 lbs / 814 kg

Armour:
   - Belts:                     Width (max)    Length (avg)               Height (avg)
            Main:   4,92" / 125 mm           521,65 ft / 159,00 m   9,84 ft / 3,00 m
            Ends:   Unarmoured
            Upper: 1,97" / 50 mm 206,69 ft / 63,00 m     22,64 ft / 6,90 m
              Main Belt covers 120% of normal length

   - Torpedo Bulkhead - Strengthened structural bulkheads:
                        1,97" / 50 mm 521,65 ft / 159,00 m   16,08 ft / 4,90 m
            Beam between torpedo bulkheads 65,62 ft / 20,00 m

   - Gun armour:         Face (max)     Other gunhouse (avg)            Barbette/hoist (max)
            Main:   4,92" / 125 mm           2,95" / 75 mm             4,92" / 125 mm
            2nd:           -                      -                            0,98" / 25 mm

   - Armoured deck - single deck:
            For and Aft decks: 2,95" / 75 mm

   - Conning towers: Forward 4,92" / 125 mm, Aft 2,95" / 75 mm

Machinery:
            Oil fired boilers, steam turbines,
            Geared drive, 4 shafts, 99 728 shp / 74 397 Kw = 33,00 kts
            Range 11 500nm at 14,00 kts
            Bunker at max displacement = 2 811 tons

Complement:
            676 - 879

Cost:
            £6,523 million / $26,092 million

Distribution of weights at normal displacement:
            Armament: 612 tons, 4,1%
               - Guns: 612 tons, 4,1%
            Armour: 4 119 tons, 27,5%
               - Belts: 1 459 tons, 9,7%
               - Torpedo bulkhead: 611 tons, 4,1%
               - Armament: 350 tons, 2,3%
               - Armour Deck: 1 597 tons, 10,7%
               - Conning Towers: 103 tons, 0,7%
            Machinery: 2 605 tons, 17,4%
            Hull, fittings & equipment: 5 081 tons, 33,9%
            Fuel, ammunition & stores: 2 173 tons, 14,5%
            Miscellaneous weights: 385 tons, 2,6%
               - Hull below water: 297 tons
               - Hull above water: 13 tons
               - On freeboard deck: 75 tons

Overall survivability and seakeeping ability:
            Survivability (Non-critical penetrating hits needed to sink ship):
              26 932 lbs / 12 216 Kg = 62,8 x 8,0 " / 203 mm shells or 2,4 torpedoes
            Stability (Unstable if below 1.00): 1,16
            Metacentric height 4,0 ft / 1,2 m
            Roll period: 15,1 seconds
            Steadiness      - As gun platform (Average = 50 %): 70 %
                                   - Recoil effect (Restricted arc if above 1.00): 0,36
            Seaboat quality  (Average = 1.00): 1,37

Hull form characteristics:
            Hull has low quarterdeck ,
              a normal bow and large transom stern
            Block coefficient (normal/deep): 0,454 / 0,465
            Length to Beam Ratio: 9,25 : 1
            'Natural speed' for length: 29,85 kts
            Power going to wave formation at top speed: 54 %
            Trim (Max stability = 0, Max steadiness = 100): 51
            Bow angle (Positive = bow angles forward): 10,30 degrees
            Stern overhang: 0,00 ft / 0,00 m
            Freeboard (% = length of deck as a percentage of waterline length):
                                               Fore end,        Aft end
               - Forecastle:            20,00%,  27,56 ft / 8,40 m,  23,95 ft / 7,30 m
               - Forward deck:       47,00%,  23,95 ft / 7,30 m,  23,95 ft / 7,30 m
               - Aft deck:    31,00%,  23,95 ft / 7,30 m,  23,95 ft / 7,30 m
               - Quarter deck:        2,00%,  16,08 ft / 4,90 m,  16,08 ft / 4,90 m
               - Average freeboard:                      24,08 ft / 7,34 m
            Ship tends to be wet forward

Ship space, strength and comments:
            Space - Hull below water (magazines/engines, low = better): 80,9%
                        - Above water (accommodation/working, high = better): 216,3%
            Waterplane Area: 32 046 Square feet or 2 977 Square metres
            Displacement factor (Displacement / loading): 128%
            Structure weight / hull surface area: 120 lbs/sq ft or 584 Kg/sq metre
            Hull strength (Relative):
                        - Cross-sectional: 0,94
                        - Longitudinal: 1,68
                        - Overall: 1,00
            Excellent machinery, storage, compartmentation space
            Excellent accommodation and workspace room
            Ship has slow, easy roll, a good, steady gun platform
            Good seaboat, rides out heavy weather easily

2 x catapult
13 x LWS-34HMTBf(k)

Sensors:
1 x RDC-M-6R
2 x RDC-P-4R
2 x RN-2
1 x RNWC-1
1 x RWN-PM-1

Wilno (1942)
Mińsk (1942)
Kowno (1943)
Mohylew (1943)



59 komentarzy:

  1. A więc doczekaliśmy się! Powstały w bólach okręt jest wspaniały. Tak, wiem, że nie jestem do końca obiektywny, bo dołożyłem do jego narodzin swoje "trzy grosze"! :) Krążownik ma piękną, dynamiczną sylwetkę. Niebanalne rozwiązanie hangaru i całej części rufowej zasługuje na osobną pochwałę. Trochę zawiódł mnie zestaw uzbrojenia "drugiego" i "trzeciego" kalibru. Sądziłem , że będą to działa 135 mm i 57 mm, ale zapewne miałeś swoje racje dla zastosowania właśnie takiego układu. Zestaw artylerii małokalibrowej wydaje mi się dość skromny, jak na Twoje preferencję i epokę, w której okręty wchodzą do służby. Zapewne będą możliwości jej stosownego uzupełnienia. Co do dalszych losów tych okrętów, to mam nadzieję, że przygotujesz, we właściwym czasie, opis jakiejś spektakularnej akcji bojowej z ich udziałem w roli głównej! :) Jeśli chodzi o działania antyrajderskie, to myślę, że w zasięgu możliwości tego okrętu jest nawet krążownik liniowy typu "Kongo". Wynika to przede wszystkim z ogólnej, wybitnej nowoczesności naszego okrętu (elektronika!), jak i posiadania niezwykle silnej grupy lotniczej, której rzucenie do walki czyni natychmiast okręt polski groźnym myśliwym. A w przypadku tych akurat okrętów japońskich mamy dodatkowo do czynienia z relatywnie słabym opancerzeniem...
    ŁK

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za pochwały, choć czuję się tylko częściowym ich adresatem.
      Zrezygnowałem z najnowszych dział 105 i 57 mm, ponieważ zastosowanie ich wiązało by się z dużymi zmianami w stosunku do oryginalnego projektu "Giżycka" Poza tym, praktyczne ograniczenie możliwej do wykorzystania dla artylerii długości okrętu do połowy, nie daje zbyt wielu możliwości.
      Zestaw małokalibrowej artylerii plot faktycznie nie jest imponujący. Częściowo wynika to z ww. powodów, a częściowo z tego, że nie przewiduję dla tego okrętu działań samodzielnych. Czy to w eskorcie, czy to w ataku, będzie miał asystę jednostek mniejszych, ale dobrze do bliskiej obrony plot przystosowanych (niszczyciele klasyczne i eskortowe, eskortowce). Niemniej, zakładam na czas wojny wzmocnienie małokalibrowej artylerii plot do ok. 24x40 i >20x25 mm.
      W ewentualnym starciu z "Kongo", duże znaczenie będą miały aktualne warunki pogodowe; w nocy i przy ograniczonej widzialności atut lotniczy nie zadziała.
      Zaraz uzupełnię opis okrętu o jedną istotną informację, o której zapomniałem. Chodzi o nowe, sprzężone z radarem dalocelowniki, o których pisałem w Wiadomościach z floty nr 50/1/1942.

      JKS

      Usuń
    2. Te nowe radarowe dalocelowniki będą ważkim argumentem w starciu nocnym lub złych warunkach pogodowych. I tak pierwsi wykryjemy okręt japoński i zasypiemy go szybkim ogniem armat 8". Okręt klasy "Kongo" jest dostatecznie wrażliwy na taki ostrzał.
      ŁK

      Usuń
    3. Kongo może zaatakować w nocy. Jednak duże znaczenie ma czynnik zaskoczenia. Proponuję stosować oficjalnie dla tych okrętów klasyfikację "krążowniki ciężkie". Kiedy dowódca KL Kongo dowie się, że eskortę polskiego konwoju stanowi jeden krążownik ciężki i garść niszczycieli (żadnych okrętów liniowych ani lotniczych), będzie bardzo pewny swojej przewagi, atak z powietrza będzie dla niego dużą niespodzianką i może przesądzić o wyniku bitwy.

      Usuń
    4. No cóż, za dużo tych "kiedy", czy "a może". Trudno zakładać, że dowódca Kongo jest durniem czy ignorantem. Z góry można założyć - nawet pod kątem wytrzymałości na trafienia bezpośrednie, że Kongo nawet nie za bardzo się zmęczy w pojedynku z tą hybrydą. Oj przepraszam... złe słowo "w pojedynku". Raczej podczas egzekucji naszej hybrydy.

      Piotr

      Usuń
  2. Napisałem to już w niegdysiejszej dyskusji na temat tego krążownika, ale pozwolę sobie niniejszym na powtórzenie tej uwagi. Otóż nowoczesność zastosowanego rozwiązania (sposób rozmieszczenia samolotów) powoduje, że krążownik ten idealnie nadaje się do konwersji (za jakichś 15 lat, a więc poza ramami chronologii tego bloga) na śmigłowcowiec. Wystarczy prosta wymiana składu grupy lotniczej oraz demontaż katapult i rufowego żurawia. A w odniesieniu do oryginalnej konfiguracji okrętu miałbym jeszcze następujące pytanie: jaki jest czas poderwania w powietrze wszystkich samolotów, zakładając dla nich jednolity zestaw uzbrojenia (np. torpedy)?
    ŁK

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Temat był już poruszony w poście z 02.05.2017. Zakładając, że wszystkie samoloty są już odpowiednio uzbrojone, zatankowane i obsadzone załogą, wygląda to tak:
      - przetoczenie samolotu z hangaru na podnośnik - 40 s,
      - podniesienie na pokład lotniczy 20 s,
      - przetoczenie pod katapultę - 40 s,
      - umieszczenie na katapulcie i przygotowanie do startu - 50 s,
      Łącznie ok. 125 sekund (mamy dwie katapulty). Praktycznie można przyjąć start co 2 minuty. Przyjmując, że 3 samoloty są stale na patrolu, możemy wyrzucić w powietrze pozostałą dziesiątkę w czasie ok. 10-15 minut.
      Powtarzam, jest to harmonogram zakładający istniejące uzbrojenie samolotów odpowiednie do zadania. Jeżeli trzeba będzie zestaw uzbrojenia zmienić, to czas ten będzie wynosił od 15 (dla zadań myśliwskich) do 30 minut (dla zadań patrolowo-torpedowo-bombowych). Podane czasy są jedynie orientacyjne; precyzyjniej można by je obliczyć dla konkretnego scenariusza działań. Np. mamy trzy aparaty na patrolu, następne trzy są już uzbrojone oraz zatankowane, dwa z nich stoją na katapulcie, a jeden na pokładzie lotniczym. Następne trzy uzbrojone i zatankowane, dwa na pokładzie lotniczym, jeden na podnośniku. W tych warunkach możemy przyjąć czas wyrzucenia w powietrze tej szóstki na ok. 3 minut. Natomiast, jeżeli w tym momencie zajdzie potrzeba użycia tych aparatów w roli myśliwców, to czas ten może się wydłużyć nawet do 30-45 minut (dla "prawilnego" przezbrojenia) lub 9-10 minut w przypadku pozostawienia zdemontowanego uzbrojenia na pokładzie (horrendum!).
      Reasumując, na pytanie "jaki jest czas poderwania w powietrze wszystkich samolotów, zakładając dla nich jednolity zestaw uzbrojenia (np. torpedy)?" ściśle odpowiedzieć się nie da, wszystko zależy od okoliczności.

      JKS

      Usuń
    2. Mimo wszystko odpowiedziałeś bardzo wyczerpująco!
      ŁK

      Usuń
  3. Super konstrukcja , tak z uwagi na ramy czasowe/ewentualny koniec bloga w tej formie/ , - jak by wyglądał okręt powstały kilka lat wcześniej na kadłubie WICHITY/na kiszonki/.IDSM.

    OdpowiedzUsuń
  4. Komentarz nieco spóźniony na temat wodnosamolotów. Uproszczona wersja Łabędzia (bez wyposażenia do operowania z pokładu i z nieskładanymi skrzydłami) powinna zastąpić Gadożera jako kolejny (być może ostatni) wodnosamolot myśliwski.

    OdpowiedzUsuń
  5. Byłem zdecydowanie przeciwny koncepcji tych okrętów, ale nie będę otwierał już tej dyskusji. Tym nie mniej, jeśli dobrze liczę, będziemy mieli w 1943 10 krążowników ciężkich, ale w tym aż 4 lotnicze. Każdy może ocenić sam, czy to nie przesada.

    Sylwetka okrętów jest zdeterminowana przez wyższy pokład rufowy (hangar), więc trudno ją porównywać ze „zwykłymi” krążownikami. Dla mnie, gdyby nie ten hangar, sylwetka byłaby bardzo apetyczna i drapieżna.

    1. Tak z ciekawości, jak w hangarze mieści się 13 samolotów. Podejrzewam, że są 3 rzędy, po 4 samoloty. A gdzie pozostały?
    2. System z jedną windą dla 13 samolotów jest moim zdaniem uciążliwy. Oznacza, że jeśli mamy wyciągnąć „ostatni” samolot z hangaru, to musimy pierw wyciągnąć 3-4 inne samoloty. Ja bym optował, za drugim podnośnikiem, z przodu, częściowo na miejscu 5-tego zestawu 2x105 (czyli ograniczyć do 8x105).
    3. Nie rozumiem do końca rysunku dźwigu rufowego. Na widoku z boku jest chyba jakoś pod kątem, tak, że nie koliduje z samolotem. Ale z góry to już kompletnie nie rozumiem.
    4. Dla „zwykłego” krążownika jeden dźwig na samoloty jest wystarczający. Ale na krążowniku lotniczym moim zdaniem to zbytnia oszczędność. Awaria tego (jedynego) dźwigu eliminuje okręt z akcji lotniczych. Ja bym preferował dwa dźwigi rufowe. Poza „zdublowaniem”, przyśpieszają one akcje powrotu samolotu (kiedy jeden dźwig podnosi samolot z wody, drugi może już zacząć „zaczepianie” następnego).
    5. rufowe, 5-te stanowisko 2x105, chyba musi być ustawione w pozycji „0” oraz lufa poziomo, żeby nie zderzyć się katapultą w przypadku startu samolotu prostopadle do okrętu. To niezbyt bezpieczne.
    6. drobiazg: pojedyncze działka 25mm powinny być „double raised”.
    7. Niestety rysunek tym razem ściąga się źle (jest rozmazany). Czy można by prości o link do rysunku (stosowałeś kiedyś takie obejście problemu).
    8. Hangar jest szerszy niż kadłub. Jego dolana cześć jest nawet poza pasem pancerza burtowego. Nie bardzo wiem, co tam może być, a jeśli nic tam nie ma, to po co taka przestrzeń. Zresztą kształt dolnej, podciętej części hangaru nie wydaje mi się logiczny. Jeśli dasz link do poprawnego rysunku postaram się wytłumaczyć, o co chodzi.
    H_Babbock

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "...będziemy mieli w 1943 10 krążowników ciężkich, ale w tym aż 4 lotnicze. Każdy może ocenić sam, czy to nie przesada." Zależy, jak na to spojrzeć. Ja, osobiście, w ogóle nie lubię klasycznych krążowników waszygtońskich, więc ograniczenie ich liczby do 6 szt. bardzo mi się podoba! :)
      ŁK

      Usuń
    2. Pełna zgoda. Waszyngtońce są przereklamowane.

      Usuń
    3. Pełna odpowiedź na komentarz kolegi H_Babbocka nieco później, w tym czasie również poprawię rysunek żurawia.
      Na razie korekta do komentarza kolegi ŁK, mamy aktualnie 10 krążowników ciężkich + 4 lotnicze.

      JKS

      Usuń
    4. Korekta korekty:) Ja zacytowałem tylko Kolegę H_Babbocka!
      ŁK

      Usuń
    5. Kolegę ŁK przepraszam.
      Teraz postaram się w miarę wyczerpująco odpowiedzieć na powyższy komentarz kolegi H_Babbocka.
      Liczbę posiadanych krążowników ciężkich skorygowałem dwa wpisy wyżej.
      Ad 1. 13 samolot na podnośniku (podniesionym lub opuszczonym). Nie jest to może najszczęśliwsze rozwiązanie, ale "żal" mi było jednego aparatu. Jeżeli w praktyce okaże się to niekorzystne, zrezygnujemy z tego "pechowego" trzynastego samolotu.
      Ad 2. Myślałem pierwotnie o dwu podnośnikach. Ponieważ jednak czas od podniesienia samolotu na pokład lotniczy do jego startu jest znacznie dłuższy, niż sam czas podniesienia, jeden podnośnik wystarczy; pełne wykorzystanie dwóch tworzyłoby zatory na pokładzie lotniczym (samoloty szybciej by się na pokład lotniczy dostawały, niż go opuszczały).
      Ad 3. Cytuję opis: "Różnice w rozmieszczeniu wodnosamolotów pomiędzy rzutem, a bokorysem są zamierzone." Na bokorysie pierwszy od rufy samolot jest umieszczony na lewoburtowym torze i z żurawiem nie koliduje. Na rzucie natomiast... zapomniałem wkleić wysięgnik żurawia; błąd już poprawiłem. Teraz na rzucie wysięgnik żurawia pozornie koliduje z samolotem na podnośniku oraz częściowo z tym następnym w stronę dziobu. Załóżmy, że podnośnik jest w dolnym położeniu, a wysięgnik żurawia obrócony o ok. 15 st. w prawo lub lewo i problem znika. Sam wiesz, że w paincie prawidłowy obrót elementu jest możliwy tylko o wielokrotność 90 st., a inne metody mocno zniekształcają.
      Ad 4. Masz rację, że dwa żurawie byłyby lepsze, ale gdybym nawet dołożył jeden (kosztem stanowiska 25 mm), to byłyby zbyt blisko siebie i mocno sobie nawzajem przeszkadzały. Przeanalizuję jeszcze problem i jeśli znajdę możliwość sensownego montażu dwu żurawi, to projekt zrewiduję.
      Ad 5. Wprawdzie sama katapulta w położeniu 90 st. nie sięga nawet do tratw, ale z uwagi na możliwość kolizji elementów ustawionego na katapulcie samolotu ze stanowiskiem 2x105 mm, lepiej będzie, jeśli stanowisko to pozostanie w pozycji 0/0, wtedy kolizja jest niemożliwa.
      Ad 6. Poprawiono.
      Ad 7. Jak już pisałem, używany dotychczas host plików nie chce od pewnego czasu przyjmować ode mnie rysunków. Pracuję nad rozwiązaniem, a tymczasowo mogę na żądanie wysyłać rysunki mailem.
      Ad 8. Główny burtowy pas pancerny kończy się tam, gdzie hangar się zaczyna. Chroni on głównie komory amunicyjne oraz urządzenia napędowe. Sam hangar jest chroniony pancerzem opisanym w raporcie jako "upper" Hangar musi być szerszy, niż kadłub, aby pomieścić trzy samoloty (ze złożonymi skrzydłami) obok siebie. Wg mnie, kształt podciętej części poniżej! samego hangaru jest uproszczony, ale jednak logiczny. Wyślę Ci rysunek całego okrętu oraz roboczy szkic hangaru.

      JKS

      Usuń
    6. Niestety dopiero teraz wróciłem z delegacji i mogę odpowiedzieć.
      Ad 1. Czyli de facto hangar na 12 samolotów. A jeśli dopuszczamy zostawanie części samolotów na pokładzie (u Ciebie jeden na podnośniku) to moim zdaniem swobodnie można operować z 14 samolotami (2 na np. lewej „szynie” na pokładzie – wtedy swobodnie można samoloty z hangaru po prawej szynie toczyć na katapulty).
      Ad 2. Nie chodziło o wydajności, ale o możliwość w miarę dobrego dostępu do samolotów stojących w hangarze „dalej” od podnośnika. Na lotniskowcach rozwiązywano to chyba w ten sposób, że zostawiano w hangarze „uliczkę” po której można było wydostać dowolny samolot.
      Ad 3. Na krążownikach Baltimor zmieściły się na rufie dwa dźwigi. Alternatywnie, może tu spróbować 3 dźwigów: 1 na rufie i 2 na burtach na sponsorach – albo tuż za końcem hangaru, albo tuż przed początkiem (wtedy problem jak uniknąć kolizji z katapultami).

      H_Babbock

      Usuń
  6. Witam
    Czyli mamy okręt który śmiało można nazwać: "Najbardziej niepotrzebny z niepotrzebnych".
    Niewątpliwie świetne opracowanie graficzne i ciekawa sylwetka, żeby zostać dobrze zrozumianym - ogólnie cieszę się że powstał - bo to przecież świat fantastyki i nadziei. Kolega włożył dużo pracy w ten bez wątpienia wspaniały projekt, więc od tej strony chylę czoła. Naprawdę jestem pod wrażeniem. Natomiast z praktycznej strony... praktycznie bezużyteczny i kosztowny twór fantazji inżynierów - nie do końca znających realia pola walki.
    Dobrze znamy historię takich realizacji z realnego świata.
    Szwedzki "Gotland" miał szczęście uniknąć bomb i torped - ale mało kiedy korzystał ze swojej "dumnej grupy lotniczej". Pokój i neutralność uratowała go przed jakimś spektakularnym końcem. Japońskie hybrydy.... nie miały szansy pokazać swojej wyższości nad amerykańskimi grupami uderzeniowymi.
    A czemu?
    Bo mamy rok 1942... jeszcze 10 lat temu - taki projekt byłby pełen nadziei... a teraz właśnie byłby pewnie kierowany do przebudowy na konwencjonalny krążownik.
    Dlaczego?
    Rozwój siły uderzeniowej samolotów, ich zasięgu i możliwości, zarówno samolotów pokładowych startujących z lotniskowców, jak i lotnictwa z baz lądowych sięga w 1942 już tak daleko, że okręt jest po prostu anachronizmem.
    Zagrożeniem jest zwłaszcza zapas paliwa i amunicji do bazujących samolotów. Piloci wodnopłatów są raczej też mało zachwyceni perspektywą spotkania z myśliwcami pokładowymi. Celny ogień niszczyciela jest dla takiej konstrukcji poważnym zagrożeniem. Era "rajderów" jest już w tendencji "schyłkowej", a zresztą to broń słabszego, a po flocie zaprojektowanej przez kolegę słabości nie widzę. I coraz bardziej potężna broń przeciwlotnicza. Lekkie i zwinne bombowce nurkujące, czy szybkie i mało widoczne na tle horyzontu samoloty torpedowe i tak ponoszą ciężkie straty atakując ziejące ogniem pływające fortece, a co dopiero gigantyczne sylwetki wodnopłatów? Są radary i coraz lepsze systemy wykrywania i ostrzegania. Niech nikt nie pisze proszę o skrytym podejściu do przeciwnika
    Proponuję więc przedatować nowo powstałe jednostki na rok 1932, góra 1934/5. po uprzednich drobnych zmianach w wyposażeniu i uzbrojeniu.
    Jak myślę, czas kanonierek kolonialnych też już dobiega końca - a te jednostki - są zbyt kosztowne do takiej roli, chociaż do tego by się jeszcze nadawały. Straszenie tubylców na np. Vanuatu takim potworem to gruba przesada, bo tamci niedługo będą mieli i tak całkiem niezłe przychody z turystyki, i ani będą myśleli o tworzeniu własnego imperium.... :)

    Piotr

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po dłuższej nieobecności powraca Kolega w mocnym stylu! Jasne, że taki okręt jest niepotrzebny! W takim razie po co powstały improwizowane konstrukcje brytyjskie masowców z pokładem lotniczym, czy wyposażonych w katapultę z pojedynczym myśliwcem "ostatniej szansy"? Skąd to przekonanie o jego nieużyteczności i nieuprawnione porównanie z "Gotlandem"? Może bardziej nadają się do porównań japońskie "Tone" i "Chikuma", które można traktować jako ersatz-lotniskowce? Mimo wielokrotnych i ciężkich nieraz uszkodzeń, przetrwały jednak niemal całą wojnę. A tu mamy okręt, który jest zupełnie inną jakością - wyspecjalizowany, oceaniczny eskortowiec, mający możliwość zniszczenia praktycznie każdego rajdera.
      ŁK

      Usuń
    2. PS. Zapomniałem dodać, że może również prowadzić intensywne patrole przeciwpodwodne, a samoloty w wyposażeniu myśliwskim stanowiłyby skuteczny środek dla odparcia ataku bombowców w typie np. Heinkel He-111.
      ŁK

      Usuń
    3. A więc jednak powraca „zabroniona” dyskusja na temat samej koncepcji okrętów.
      Wydaje mi się, że jest nieporozumienie. Kolega ŁK zwraca uwagę na zadania, które ów okręt może wypełniać. Ja się całkowicie zgadzam, że ten okręt ma pewne możliwości i w określonych specyficznych sytuacjach jest przydatny.
      Moim zdaniem problem jest w tym, że budowa tych okrętów jest ekonomicznie nieracjonalna. Wyobraźmy sobie, że w 1942 roku w USA podjęto decyzje, żeby kadłuby krążowników przebudować zamiast na lotniskowce Independence, na takie hybrydy (przykład jest idealny, bo i czas i wielkość okrętów są bliskie).
      Jest oczywiste, że US Navy z hybrydami, zamiast lotniskowców Independence, byłaby w latach 43-44 mniej więcej o 1/3 słabsza. A wpływ hybryd na działania wojenne byłby taki jak amerykańskich transportowców wodnopłatowców – czyli żaden.

      H_Babbock

      Usuń
    4. Zgadzam się, że flota amerykańska nie budowałaby takich okrętów. I potrzeby i możliwości najpotężniejszej marynarki wojennej świata były zupełnie inne. Ale np. Brytyjczycy zapewne byliby radzi, gdyby mogli nimi obsłużyć konwoje do Murmańska. Podobnie Japończycy, gdyby dopracowali do końca swoją koncepcję krążowników lotniczych, mogliby ich użyć w charakterze "jądra" małego i szybkiego zespołu uderzeniowego. A również Niemcy pracowali koncepcyjnie nad rajderami lotniczymi.
      ŁK

      Usuń
    5. PS. Zwłoka w odpowiedzi na moje sugestie, dotyczące Twojego tematu, jest zamierzona?
      ŁK

      Usuń
    6. A ja nigdy nie zniknąłem.... po protu ciężkie czasy dla mnie nastały w pracy... ciężkie ale jednocześnie dobre. Czyli nie narzekam. Ale blogi o flocie czytam. Nie piszę, bo często się po prostu zgadzam z opiniami kolegów i nie chcę dublować.
      Ta hybryda jednak jest jak uważam mało rozsądną konstrukcją. Chociaż niewątpliwie ciekawą i ładną.
      Tone i Chikuma przetrwały kolega pisze?
      Bo tak naprawdę były najczęściej w zespołach zabezpieczających lotniskowce - i rzadko bywały głównym celem. Jak widać nie cieszyły się celującą opinią użytkowników jednostek pierwszej linii. O tym świadczy - że od Midway były tylko w dwóch większych akcjach bojowych - i to bez spektakularnych sukcesów, a pod Leyte wręcz z porażką.
      Inaczej mówiąc z dział artylerii głównej sobie za dużo nie postrzelały - a przeciwlotniczej amunicji zużyły znacznie więcej. W rezultacie to one bardziej potrzebowały osłony lotniczej, niż jej dawały, a rozpoznanie zespołom floty w 1942 zapewniało już lepiej i skuteczniej lotnictwo pokładowe. Często wręcz usuwano z jednostek uderzeniowych samoloty pokładowe i ich paliwo przed walką z uwagi na zagrożenie. Czy to nie pod Guadalcanal płonące samoloty pokładowe podświetlały Japończykom cel?
      Porównanie do "Gotlanda" jest jak najbardziej uprawnione... bo są to nic innego jak przerośnięte "Gotlandy". Jednak on powstał we właściwym czasie, i zgodnie z ówczesnymi możliwościami lotnictwa.
      Jak widać w końcu swojej poprzedniej wypowiedzi nie skreślam ich zupełnie - ale daje im pewną szansę - musiały by powstać latach 1932 - 35. Wtedy jeszcze były "na czasie". Zresztą Tone powstał w 1937. A konstrukcyjnie do nich nie za bardzo nawiązuje. Bardziej tu pasuje niezbyt udana konstrukcja przebudowy "Ise" i "Hyuga", która była ratunkową koncepcją dla zwiększenia ilości lotnictwa pokładowego w uderzeniowym zespole lotniskowców - gdy tych zaczęło brakować.

      Piotr

      Usuń
    7. "Może bardziej nadają się do porównań japońskie "Tone" i "Chikuma", które można traktować jako ersatz-lotniskowce? Mimo wielokrotnych i ciężkich nieraz uszkodzeń, przetrwały jednak n i e m a l całą wojnę.
      ŁK

      Usuń
    8. Do ŁK z 10:55. Nie wiem czy pytanie było kierowane do mnie. Ja w każdym razie biorę jak najbardziej Twoje sugestie dotyczące floty AW pod uwagę. Niedtety teraz rozpoczynam wyjazd, który wymusza przerwę.
      H_Babbock

      Usuń
    9. Oczywiście, Szanowny Kolego, było to pytanie kierowane do Ciebie! Jeśli czas nie pozwala na odpowiedź, to całkowicie jest to zrozumiałe, a ja cierpliwie poczekam na odpowiedź. Po prostu: temat floty A-W rozwinął się nadzwyczajnie ciekawie! :)
      ŁK

      Usuń
    10. Zastanawiam się, ile czasu trwałoby podniesienie z wody 13 (!), a niechby i tylko kilku wodnosamolotów. Szczególnie przy nie idealnie spokojnym morzu, uszkodzeniach tychże, czy rannych pilotach. A przez ten cały czas, główny, albo jeden z głównych okrętów eskorty bądź niewielkiego (ale zawsze) zespołu uderzeniowego, stoi bez ruchu (musiał też przedtem wyhamować, a później nabierać pożądanej prędkości) i czeka na torpedę wrażego op lub atak zabłąkanego samolotu. Trudno wymarzyć sobie lepszy cel.
      Aleksander

      Usuń
    11. Takie sytuacje mogą oczywiście zaistnieć, ale co z tego ma wynikać? Działania wojenne zawsze pociągają za sobą również ryzyko utraty własnych jednostek. Siły eskorty pełnią stały dozór przeciwpodwodny i przeciwlotniczy, aby zredukować do minimum prawdopodobieństwa zaistnienia takiej niespodzianki. Ale w razie konieczności i samoloty i pilotów trzeba, niestety, poświęcić!
      ŁK

      Usuń
    12. Do powyższego komentarza kolegi ŁK dodam od siebie, że:
      - głównym zadaniem prezentowanego okrętu jest eskorta konwojów, a nie zespołów uderzeniowych;
      - w tym przypadku okręt jest częścią zespołu eskortowego w typowym składzie: 1 krążownik lotniczy, 1 krążownik plot, 4 niszczyciele eskortowe, 4 pełnomorskie eskortowce;
      - wykonując swoje zadania lotnicze, krążownik zawsze może liczyć na osłonę pop i plot mniejszych jednostek, np. dwu niszczycieli eskortowych;
      - ponieważ prędkości marszowe konwojów wynoszą 6-10 w (dla jednostek "cywilnych) lub 10-14 w (dla jednostek MW), to dogonienie konwoju przez chwilowo "odstałe" okręty nie stanowi żadnego problemu.

      JKS

      Usuń
    13. I jeszcze ogólnie do powyższych komentarzy.
      Do kolegi Piotra z 11 września 2017 09:22. Kolega nadawałby się znakomicie do dyplomacji; na początku seria pochwał w celu osłodzenia wymowy późniejszej krytyki :).
      Do kolegi H_Babbocka z 11 września 2017 10:36. Ależ dyskusja na temat koncepcji nie jest "zabroniona"; chodzi o to, że ja w niej już praktycznie nie uczestniczę, kiedyś jasno wyraziłem swoje zdanie i powtarzać się nie chcę. Może jeszcze jedna uwaga co do "opłacalności" projektu. Mamy tu 4 okręty z łącznym potencjałem 52 samolotów i 24 dział 203 mm o łącznej wyporności ok. 60000 tn. Zastąpmy je dwoma lotniskowcami eskortowymi po 26 samolotów i 12000 tn oraz 3 krążownikami po 8 dział 203 mm i 12000 tn. Wg cen z roku 1942 ich łączny koszt to ok. 634 mln zł. (CVE 2x81,5 mln + CA 3x157,0 mln). Łączny koszt krytykowanych CAC to ok. 600 mln. Nawet jeśli brać pod uwagę niewymierną finansowo wyższość "czystych" CVE i CA nad hybrydą CAC, to i tak można uznać obydwa rozwiązania za porównywalne.
      Do kolegi Piotra z 11 września 2017 11:10. Kolega cały czas ocenia potencjalną wartość tych okrętów w działaniach ofensywnych, natomiast ja traktuję je przede wszystkim jako "jądra" zespołów eskortowych, zamiennie z lotniskowcami eskortowymi. Tam, gdzie większe jest zagrożenie z powietrza, przewiduję lotniskowiec eskortowy, a tam gdzie groźniejsze są OP i okręty nawodne, właśnie ten biedny, sponiewierany krytyką krążownik lotniczy. Zdania ofensywne dla tego okrętu dopuszczam, ale jedynie w mniej znaczących operacjach, najchętniej przy własnym panowaniu w powietrzu i na wodzie.

      JKS

      Usuń
    14. Bardzo trafne powyższe uwagi! Tak, tak, jako zwolennika tej koncepcji nie jestem do końca obiektywny! :)
      ŁK

      Usuń
    15. Coś słabo z tą ekonomiką , dowodząc w 1942r 2 okrętami klasy Independence i 3 niszczycielami goniłbym ten zespół do ostatniego krążownika. IDSM.

      Usuń
    16. Na szczęście gramy w tej samej drużynie, co US Navy! :) Ja jednak podjąłbym konfrontację. Jeśli lotniskowce i niszczyciele znalazłyby się w zasięgu artylerii obydwu krążowników, czyli dział 203 i 135 mm - ich los byłby przesądzony. Tym bardziej, że mój zespół miałby również niewielką przewagę prędkości nad lotniskowcami.
      ŁK

      Usuń
    17. PS. Wszystko zależy od tego, kto pierwszy wykryłby nieprzyjaciela.
      ŁK

      Usuń
    18. Dowódca lotniskowców musiałby cały dzień spać , a w nocy na ślepo pchać się do przodu - chyba taki mógłby znaleźć się tylko u Japończyków , tylko na wyraźny rozkaz ,i dopóki nie mieli radaru i nie była zagrożona sama Japonia. IDSM.

      Usuń
    19. Odpowiedziałem dobrze ,lecz właściwie chodziło mi że dwa lekkie lotniskowce i 3 niszczyciele są tańsze w budowie niż 4 hydryby , i z ekonomicznego punktu widzenia każdy by poszedł właśnie w tą strone.IDSM.

      Usuń
    20. US Navy z pewnością tak by właśnie postąpiła, ale potrzeby naszej marynarki są cokolwiek inne i takie uniwersalne okręty mają swoją rację bytu!
      ŁK

      Usuń
    21. Do Kolegi ŁK z 11 września 10:44. „Brytyjczycy zapewne byliby radzi, gdyby mogli nimi obsłużyć konwoje do Murmańska” – na pewno byliby radzi. Ale Gdyby mieli moce stoczniowe na budowę, to bez wahania wybraliby wariant budowy „prawdziwych” lotniskowców zamiast hybryd. Zresztą w przypadku wód na północ od Norwegii w ogóle mam wątpliwość, co do możliwości wodowania i podnoszenia wodnopłatowców (sztormowe fale, zalodzenie).
      Starcie 4xIndepnedence (około 140 samolotów) z 4 hybrydami łatwo jest przeanalizować. Doświadczenia DWS pokazują, że lotnictwo znajdzie zespół wroga na dystansie min 100km, a często nawet 200km. Nawet, jeśli „hybrydy” ruszą z maksymalna prędkością, a lotniskowce będą stały w miejscu, to dojście na odległość strzału zajmie im 2 godziny. Jeśli lotniskowce zaczną się wycofywać to zbliżenie zajmie wiele godzin.
      W tym czasie musi dojść do bitwy lotniczej.
      1. Lotniskowce są w stanie jednocześnie wystawić osłonę lotniczą okrętów i drugą grupy szturmowej.
      2. W powietrzu przeciw samolotom „kołowym” hybrydy są bezbronne.
      3. Liczba samolotów w ataku zależy od składu grup lotniczych, ale załóżmy, że 60-80 samolotów z bombami i torpedami.
      Skutek ataku zależy od wyszkolenia lotników, ale uważam, że prawie na pewno jeden krążownik zostanie ciężko uszkodzony.
      Wtedy albo hybrydy próbują uciec, albo pozostałe 3 dalej próbują nadal skrócić dystans. Lotniskowce lekko wycofują się i ponownie wysyłają samoloty,…..
      Czyli klęska hybryd jest oczywista.

      H_Babbock

      Usuń
    22. Nic nie jest takie oczywiste. Co prawda HMS "Glorious" nie miał radaru, ale też i jego samoloty nie prowadziły patroli rozpoznawczych i to mimo przebywania okrętu na wodach objętych działaniami wojennymi. W rezultacie został zaskoczony przez "Scharnhorsta" i "Gneisenaua" z wiadomym wynikiem. Fakt, ze Niemcom sprzyjała wojenna fortuna i pierwsze trafienia z dystansu 24 km.
      ŁK

      Usuń
  7. Uwaga:
    Ponieważ istnieje nierozwiązany jeszcze problem związany z wykorzystaniem dotychczas używanego przeze mnie hostingu plików, będę - przynajmniej tymczasowo - umieszczał je (tzn. rysunki okrętów) na serwerze FTP CBA. Znajdują się i znajdą w przyszłości się tam również inne dokumenty, których narzędzie blogowe nie "łyka".
    Kiedyś już z tego narzędzia korzystaliśmy, ale powtórzę procedurę dostępu. Należy wykonać następujące czynności:
    - wejść na stronę jksbattleship.cba.pl,
    - wybrać zakładkę "Menadżer plików",
    - wpisać nazwę użytkownika "jksbattleship"’ i hasło "Ananke59" - wszystko oczywiście bez cudzysłowów, oraz kliknąć "zaloguj",
    - po zalogowaniu wybrać katalog "jksbattleship.cba.p",
    - i na koniec wybrać właściwy plik.
    Przepraszam za utrudnienia, w nadziei, że kiedyś będzie prościej :).

    JKS

    PS. Bardzo proszę osobę, która pierwsza skorzysta z tej drogi o opinię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zadziałało (dopiero teraz spróbowałem, bo byłem w delegacji).
      H_Babbock

      Usuń
  8. Nie ma ostatnio postów merytorycznych, ja, na co najmniej dwa dni, będę z dyskusji wyłączony (delegacja).

    JKS

    OdpowiedzUsuń
  9. Wstyd przyznać, ale dopiero teraz zwróciłem uwagę, że armaty 105 mm są mocno przestarzałe. Model z 1921 roku nie odpowiada już warunkom pola walki, stawianym armatom przeciwlotniczym w roku 1942. Chyba, że prędkości kątowe nawodzenia luf w pionie i poziomie, a więc napędy działa, zostały solidnie zmodernizowane (balistyka i szybkostrzelność są w pełni akceptowalne). Jeśli takiej modernizacji nie było, to armata ta przypomina włoską 100 mm L/47, która nie była już wartościowym środkiem obrony przeciwlotniczej w latach DWS.
    ŁK

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Model 1920 a nie 1921.
      Rzeczywiście zastanawiające, dlaczego okręt nie dostał nowoczesnych dział stabilizowanych 2x105 model 1939.

      PS Dodałem nowy komentarz na temat krążownika Custoza w wątku Szent Istvan)

      H_Babbock

      Usuń
    2. Wg JKS jest to jednak model 1921. I zaraz przechodzę do wątku "Szent Istvana"! :)
      ŁK

      Usuń
    3. Nie byłem precyzyjny - chodziło o to, że w dotychczasowych konstrukcjach (np Karpaty z 16-12-2016) takie zestawy 2x105 były opisane jako model 1920. Dlatego wydaje mi się, że w opisie Wilna omyłkowo jest model 1921.
      H_Babbock

      Usuń
    4. Zastosowanie nowego modelu stabilizowanych 105-tek wz. 1939 wymagałoby dodatkowej ingerencji w konstrukcję pierwowzoru, a ja starałem się zakres konwersji możliwie ograniczyć.
      Inkryminowane 105-tki wz. 1921 nie są aż takie złe...

      JKS

      Usuń
    5. Model 1920 czy 1921? Bo na Giżycku były model 1920.
      H_Babbock

      Usuń
    6. Nie wczytywałem się aktualnie w opisy tych starszych jednostek. Rok 1920 czy 1921 nie mają większego znaczenia. Nie ulega jednak wątpliwości, że nowoczesność artylerii tego krążownika budzi zastrzeżenia. Również 8" są z tego samego okresu. Choć w przypadku takiego kalibru armaty mogą jeszcze uchodzić za w miarę nowoczesne.
      ŁK

      Usuń
    7. Do JKS z godz. 22:50. W przypadku jednostki operującej na Dalekim Wschodzie i narażonej na ataki lotnictwa japońskiego nie byłbym taki pewien skuteczności tych armat. Technicznie to poziom włoskich 100 mm L/47, a więc dział uznawanych w latach DWS za mało efektywny środek dalekiej obrony przeciwlotniczej. Zdaję sobie jednocześnie sprawę, że Włosi wycofali je z użycia dopiero w latach 60-tych XX wieku.
      ŁK

      Usuń
    8. Co do modelu zamontowanych na okręcie dział 105 mm, jest to wz. 1920. W raporcie omyłkowo podałem wz. 1921, który dotyczy również działa 105 mm, lecz z krótszą lufą L45; działo to jest standardowo montowane na dużych OP. Przepraszam i zaraz poprawiam raport.

      JKS

      Usuń
    9. I jeszcze jedna uwaga. W zasadzie wszystkie modele artylerii pochodzące sprzed roku 1930 podlegały modernizacji. Nie były to jednorazowe zmiany o "rewolucyjnym" charakterze, tylko taka "krocząca", a może nawet "pełzająca" modernizacja, dlatego też nie zmieniałem oznaczeń modeli.
      Jednakże od następnego projektu, aby nie dawać powodów do nieporozumień, będę stosował "łamane" oznaczenia, np. 1920/1937, gdzie druga data będzie nawiązywać do ostatniej "niekosmetycznej" modernizacji.

      JKS

      Usuń
    10. To zmienia postać rzeczy i powoduje, że działo to jest systemem ciągle nowoczesnym. Warto pamiętać o zaznaczaniu tych modernizacji. Czy armata 203 mm również była modernizowana?
      ŁK

      Usuń
    11. Tak, teraz nazywa się to 203/L50 wz. 1920/1937.
      Uprzedzając następne pytania, podaję aktualną listę modeli artylerii morskiej:
      - 13/L75 wz. 1925/1941
      - 25/L60 wz. 1933
      - 40/L60 wz. 1933
      - 57/L60 wz. 1920/1934
      - 57/L65 wz. 1939
      - 75/L55 wz. 1923/1939
      - 105/L50 wz. 1920/1937
      - 105/L45 wz. 1921/1936
      - 105/L55 wz. 1939
      - 120/L50 wz. 1920 (wycofywany)
      - 120/L50 wz. 1936
      - 135/L50 wz. 1932
      - 152/L50 wz. 1925/1938
      - 203/L50 wz. 1920/1937
      - 283/L45 wz. 1917/1930
      - 356/L50 wz. 1925 (modernizacja przewidziana w latach 1942-43)
      - 406/L45 wz. 1921/1938

      JKS

      Usuń
    12. No, to pięknie! :)
      ŁK

      Usuń