poniedziałek, 12 października 2015

Lodołamacz floty typu Słoń morski 1927 (1 szt.) - poprawiony



Lodołamacz floty typu Słoń morski 1927 (1 szt.) - poprawiony


Uznając słuszność uwag Kolegów dotyczących konieczności „schowania” samolotu do hangaru, zmieniłem projekt tak, aby warunek ten został spełniony. Przy okazji tych zmian dołożyłem działko 40 mm. Nie chodziło mi teraz o zwiększenie siły ognia, po prostu nie było już miejsca na działko w osi okrętu, trzeba więc było zamontować po burtach dwa. Widok boczny przedstawia samolot na katapulcie przy zamkniętym hangarze; widok z góry samolot w otwartym hangarze. W związku z dodaniem działka 40 mm nieznacznie zmienił się raport.

Pomysł kolegi H_Babbocka również zostanie wykorzystany, ponieważ mamy dwa bieguny, więc drugi podobny lodołamacz się przyda :).

Ponieważ nasza flota nie ma zbyt wielu interesów w okolicach podbiegunowych, okręt taki jak ten może wydawać się zbędny. Lecz jako, że w czasie wojny tworzą się często nieprzewidziane wcześniej sytuacje, uważam, że budowa tego lodołamacza nie była błędem. Poza tym obiecałem go kiedyś koledze ŁK, i to jest ten ważny argument :).
Okręt jest wyposażony we wszystkie „wynalazki”, jakie szanujący się lodołamacz winien posiadać; tj.: wzmocniony dziób i poszycie, podwójne poszycie i dwukrotnie zagęszczone wręgi do wysokości 1,2 m nad linią wodną, zbiorniki balastowe w przestrzeni pomiędzy podwójnym poszyciem, zestaw silnych pomp itp. Szerzej o tym pisałem przy okazji oddania do użytku wcześniejszych, mniejszych lodołamaczy (01.01.2015). Ponadto na jednostce tej znajdują się dwie nowości (u nas): siłownia diesel-elektryczna i rozpoznawcza łódź latająca – amfibia na płozach.   
Zasada działania siłowni diesel-elektrycznej jest prosta: silniki diesla napędzają generatory prądu, które zasilają silniki elektryczne, które z kolei obracają wały śrub. Do wad takiej siłowni zalicza się: duża masa i zajmowane miejsce, liczna obsługa, niska sprawność i wysoki koszt – nazbierało się tego... Jednakże siłownie te posiadają wiele zalet, z których kilka jest bezcenne dla takiego okrętu jak lodołamacz lub holownik: możliwość przyłożenia dużego momentu obrotowego nawet przy małych obrotach, możliwość precyzyjnej regulacji obrotów, mała długość wałów, możliwość zastosowania nienawrotnych silników spalinowych i lokalizacji ich w dowolnym miejscu kadłuba oraz możliwość zastosowania wielu takich samych standardowych silników spalinowych pozwalająca na ich optymalne obciążenie i łatwe remonty.
Zaokrętowana łódź latająca ma w założeniu rozpoznawać sytuację lodową z dala od okrętu. W normalnych warunkach jest wyrzucana w powietrze katapultą, ląduje natomiast albo na wodzie (jeśli w pobliżu okrętu znajduje się wolne lustro wody), albo na powierzchni lodu czy śniegu na płozach. Ponieważ przy lądowaniu amfibii na pokrywie lodowej okręt nie będzie mógł bezpiecznie zbliżyć się do niej celem jej podjęcia na odległość mniejszą niż kilka metrów, zamontowano na pokładzie dwa żurawie od dużym zasięgu ramienia.
Ponieważ zima – na szczęście! – nie trwa cały rok, trzeba znaleźć dla naszego lodołamacza zajęcie na pozostałą jego część. Dostosowano więc jednostkę do pełnienia zastępczych ról: holownika, okrętu ratowniczego, zaopatrzeniowca, a także środka transportu i bazy dla badaczy-polarników. Dla realizacji tych zadań okręt został wyposażony m.in. w : armatkę wodną, ładownię na 450 t wraz z bomem ładunkowym, hak holowniczy i sporą ilość dodatkowych miejsc w kabinach.
Uzbrojenie, jak na okręt tej wielkości jest raczej symboliczne. Proszę się nie przerażać wykazanym w raporcie opancerzeniem, ja tylko w ten sposób chciałem zmusić program do uwzględnienia masy podwójnego i wzmocnionego poszycia.
Jak na lodołamacz przystało, nasz Słoń charakteryzuje się świetną dzielnością morską, a jego zdolność kruszenia pokrywy lodowej sięga 2,0-2,5 m. Prędkość może wydawać się stosunkowo wysoka, ale jeżeli okręt miałby np. dowieźć polarników na Antarktydę, to przy niskiej prędkości najstarsi z nich mogliby już tam nie dotrzeć :). Z powyższego powodu zatroszczyłem się również o duży zasięg.
Ponieważ okręt jest mocno nietypowy, może wzbudzić ożywioną dyskusję - i na to liczę!



Słoń morski, Poland Fleet icebreaker laid down 1927

Displacement:
            2 165 t light; 2 221 t standard; 2 604 t normal; 2 910 t full load

Dimensions: Length (overall / waterline) x beam x draught (normal/deep)
            (321,68 ft / 314,96 ft) x 41,99 ft x (13,12 / 14,31 ft)
            (98,05 m / 96,00 m) x 12,80 m  x (4,00 / 4,36 m)

Armament:
      1 - 2,95" / 75,0 mm 55,0 cal gun - 13,01lbs / 5,90kg shells, 150 per gun
              Dual purpose gun in deck mount, 1923 Model
              1 x Single mount on centreline, forward deck forward
      2 - 1,57" / 40,0 mm 60,0 cal guns - 2,05lbs / 0,93kg shells, 600 per gun
              Anti-air guns in deck mounts, 1919 Model
              2 x Single mounts on sides, forward deck aft
      2 - 0,98" / 25,0 mm 45,0 cal guns - 0,55lbs / 0,25kg shells, 1 200 per gun
              Breech loading guns in deck mounts, 1919 Model
              2 x Single mounts on sides amidships 2 raised mounts
      Weight of broadside 18 lbs / 8 kg

Armour:
   - Belts:                     Width (max)    Length (avg)               Height (avg)
            Ends:   Unarmoured

   - Torpedo Bulkhead - Additional damage containing bulkheads:
                        0,98" / 25 mm 314,96 ft / 96,00 m     17,06 ft / 5,20 m
            Beam between torpedo bulkheads 35,43 ft / 10,80 m

Machinery:
            Diesel Internal combustion generators,
            Electric motors, 2 shafts, 10 014 shp / 7 470 Kw = 18,00 kts
            Range 10 900nm at 12,00 kts
            Bunker at max displacement = 690 tons

Complement:
            181 - 236

Cost:
            £0,361 million / $1,443 million

Distribution of weights at normal displacement:
            Armament: 5 tons, 0,2%
               - Guns: 5 tons, 0,2%
            Armour: 196 tons, 7,5%
               - Torpedo bulkhead: 196 tons, 7,5%
            Machinery: 158 tons, 6,1%
            Hull, fittings & equipment: 813 tons, 31,2%
            Fuel, ammunition & stores: 438 tons, 16,8%
            Miscellaneous weights: 993 tons, 38,1%
               - Hull below water: 700 tons
               - Hull above water: 250 tons
               - On freeboard deck: 43 tons

Overall survivability and seakeeping ability:
            Survivability (Non-critical penetrating hits needed to sink ship):
              6 941 lbs / 3 148 Kg = 539,2 x 3,0 " / 75 mm shells or 2,0 torpedoes
            Stability (Unstable if below 1.00): 1,61
            Metacentric height 3,0 ft / 0,9 m
            Roll period: 10,2 seconds
            Steadiness      - As gun platform (Average = 50 %): 70 %
                                   - Recoil effect (Restricted arc if above 1.00): 0,01
            Seaboat quality  (Average = 1.00): 2,00

Hull form characteristics:
            Hull has rise forward of midbreak,
              a normal bow and a round stern
            Block coefficient (normal/deep): 0,525 / 0,538
            Length to Beam Ratio: 7,50 : 1
            'Natural speed' for length: 17,75 kts
            Power going to wave formation at top speed: 46 %
            Trim (Max stability = 0, Max steadiness = 100): 35
            Bow angle (Positive = bow angles forward): 16,00 degrees
            Stern overhang: 0,98 ft / 0,30 m
            Freeboard (% = length of deck as a percentage of waterline length):
                                               Fore end,        Aft end
               - Forecastle:            20,00%,  20,01 ft / 6,10 m,  18,04 ft / 5,50 m
               - Forward deck:       50,00%,  18,04 ft / 5,50 m,  18,04 ft / 5,50 m
               - Aft deck:    20,00%,  10,17 ft / 3,10 m,  10,17 ft / 3,10 m
               - Quarter deck:        10,00%,  10,17 ft / 3,10 m,  10,17 ft / 3,10 m
               - Average freeboard:                      15,84 ft / 4,83 m

Ship space, strength and comments:
            Space - Hull below water (magazines/engines, low = better): 72,1%
                        - Above water (accommodation/working, high = better): 149,9%
            Waterplane Area: 9 018 Square feet or 838 Square metres
            Displacement factor (Displacement / loading): 172%
            Structure weight / hull surface area: 53 lbs/sq ft or 261 Kg/sq metre
            Hull strength (Relative):
                        - Cross-sectional: 0,90
                        - Longitudinal: 2,59
                        - Overall: 1,00
            Excellent machinery, storage, compartmentation space
            Excellent accommodation and workspace room
            Ship has slow, easy roll, a good, steady gun platform
            Excellent seaboat, comfortable, can fire her guns in the heaviest weather

1 x catapult
1 x CZL-22HRz

39 komentarzy:

  1. Całkiem ciekawa jednostka i uniwersalna. Ciekawi mnie szczególnie napęd, czy jest szansa na to że w naszej Marynarce powstanie coś większego/bardziej bojowego z podobnym napędem (diesel-elektryk, turbo-elektryczny)? Pragnę wspomnieć iż Brytyjskie okręty typu U wszystkich serii były tak napędzane (diesle tylko jako generatory), czy jest szansa na coś podobnego na naszych okrętach podwodnych?
    Kpt.G

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uważam, że dla okrętów bojowych taki napęd nie jest najlepszy z powodu wad, które wymieniłem we wprowadzeniu.

      JKS

      Usuń
    2. Przyjąłem!
      Kpt.G

      Usuń
  2. Nie jestem przekonany do tak skomplikowanego napędu jednostek bojowych, chociaż amerykańskie pancerniki taki miały.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie w tym duchu przed chwilą odpowiedziałem Kapitanowi G.

      JKS

      Usuń
  3. Patrzę na maszt i widzę - mars bojowy - reaktywacja! I pewnie jeszcze wewnątrz masztu schodki dla obsługi - fajny pomysł na rejony polarne.
    Akurat lodołamacz często musi pływać "na wstecznym". Dlatego brakuje mi dobrej widoczności do tyłu z poziomu pomostu zakrytego. Najprostsze wydawało by się zabudować skrzydła niższego pomostu, tak, żeby stanowiły przedłużenie mostka. Widoczność stamtąd jest przyzwoita, a w zamkniętym (i ogrzewanym) pomieszczeniu można dowodzić jednostką.
    Czyt diesla dają dość ciepła do ogrzewania pomieszczeń jednostki w warunkach polarnych? Bo zalety kotłowni były by nie ocenione jako źródło ogrzewania.
    H_Babbock
    PS Może warto będzie się także wybrać w kierunku Antarktyki?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jaki tam mars bojowy - to tylko zakryte (zimno, wietrzno!) stanowisko obserwacyjne... Zgadza się, wchodzi się tam przez kolumnę masztu. Właśnie po to istnieje ten "mars", aby zapewnić dobrą widoczność okrężną. Zabudowa skrzydła sterówki niewiele da; widok w stronę rufy zasłoni konstrukcja wsporcza działka 25 mm, motorówka/szalupa i komora płatów samolotu.
      Prawdę mówiąc nie zastanawiałem się nad kwestią ogrzewania, same diesle mogą nie wystarczyć, może pomóc ogrzewaniem elektrycznym? Takie siłownie mają i współczesne lodołamacze, a jakoś sobie radzą.
      Co masz na myśli pisząc o kierunku Antarktyki?

      JKS

      Usuń
    2. Z pomostem to plan maks to przedłużyć dolny pomost aż do wysokości komina (pod działkami). Samolot (i łódź) trochę przeszkadzały by, ale lepsze to niż cofać się w kanale lodowym na sygnały obserwatorów (bo czujników parkowania to nie było.....).
      Prawdę mówiąc z Antarktyki to pożytku raczej nie ma, ale dla prestiżu kto mógł, to się tam ładował na badania, ale głównie dla zaznaczenia obecności. Mamy lepszy dostęp do Antarktyki niż do Arktyki, i skoro jest lodołamacz....
      H_Babbock

      Usuń
    3. Moim zdaniem co najmniej równie dobrze można sterować wstecz ze stanowiska na maszcie, jak i z rozbudowanego skrzydła sterówki.
      Myślałem już wcześniej o jakiejś bazie na dalekim południu, na Wyspach Kerguelena była nawet nasza ekipa naukowo-badawcza, ale opinia była negatywna - trudne warunki terenowe i klimatyczne. Na razie najdalej wysuniętym na południe naszym punktem oparcia jest dzierżawiona baza zaopatrzeniowa w Ushuaia.

      JKS

      Usuń
    4. Żeby kapitan, osobą własną miał się wdrapywać na maszt? A co jeśli jest spasiony i brzuchaty?
      Poważniej, jeśli tam miałby być punkt dowodzenia to ja już bym woła całość nadbudówki w stylu "wieżo-masztu" jak na "De Ruyter".
      Zresztą teraz mi się pomyślało, że chyba świadomie na lodołamaczach unikano wysokich, cienkich, ciężkich konstrukcji (jak Twój Maszt) ze względu na wstrząs i siłę łamiącą jaka pojawia się przy każdym uderzeniu w pole lodowe.
      H_Babbock

      Usuń
    5. Jeśli kapitan jest "spasiony i brzuchaty", to niech odstawi piwo i kiełbaski :). Oczywiście punkt obserwacyjny na maszcie będzie wykorzystywany do sterowania tylko w razie niewystarczającej widoczności ze sterówki.
      Sądzę, że mojej konstrukcji masztu nie można nazwać "cienką" Sam maszt stanowi dość masywną konstrukcję, w przeciwieństwie do właściwego "marsa". Pozwolę sobie na takie porównanie: to nie jest młot (ciężki element na końcu długiego, lekkiego trzonu), to raczej damski kapelusz na szczycie kolumny doryckiej (lekki element na końcu masywnego trzonu). Czyli moment siły będzie tu miał stosunkowo niewielką wartość.

      JKS

      Usuń
    6. Odczepcie się od kapitana, w warunkach arktycznych dobrze mieć na sobie trochę tłuszczu. Co do momentu siły, maszt wcale nie jest wysoki, nie powinno być problemu.

      Usuń
    7. Właśnie, kolego Stonk, właśnie...

      JKS

      Usuń
  4. Dziękuję za dotrzymanie słowa! :) Piękny okręt o zrównoważonej charakterystyce. Zwłaszcza artyleria pozostaje na bardzo przyzwoitym poziomie. Dobrze, że upływa (blogowy) czas i coraz mniejsze pole manewru dla wybujałego progresywizmu! Tylko nie udowadniaj, proszę, że stać Cię jeszcze na zaskoczenie mnie. Co do tego nie mam wątpliwości! Bardzo dobry pomysł z zastosowaniem łodzi latającej. Ogólnie okręt przypomina mi koncepcją USCGC "Northland" (WPG-49), choć przerasta go w niemal każdym aspekcie. Czy istnieje możliwość złożenia skrzydeł wodnosamolotu i schowania go w wewnątrzkadłubowym hangarze? Przydałby się taki z uwagi na trudne warunki atmosferyczne na wodach okołobiegunowych. W razie wojny, po dozbrojeniu, możemy uzyskać wartościowy eskortowiec arktyczny. Koncepcja i realizacja okrętu - zdecydowanie +++.
    ŁK

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja dziękuję za uznanie. Co do zaskakiwania, to nie jest to moim celem samym w sobie; niemniej nie mogę wykluczyć, że jeszcze kiedyś zaskoczę - nawet sam siebie!
      W tej konfiguracji nie ma miejsca na hangar. Po krótkiej analizie, widzę taką możliwość: działko 40 mm zlikwidować lub przenieść (gdzie?), katapultę(y) przenieść na burtę, a hangar zaaranżować pod pokładem za maszynownią.
      Teraz widzę, że nie wykorzystałem jednej z zalet tego rodzaju napędu; silniki elektryczne mogłem umieścić na samej rufie blisko śrub, a opróżniony w ten sposób kadłub za maszynownią diesli wykorzystać np. na hangar.

      JKS

      Usuń
    2. Cieszę się, że podzielasz moje zapatrywania odnośnie hangaru. Myślę, że da się go zaaranżować przy odrobinie dobrej woli.
      ŁK

      Usuń
    3. ŁK, gdybym zapomniał, to - proszę - przypomnij mi o tym hangarze za ok. miesiąc; zafundujemy lodołamaczowi lekką przebudowę.

      JKS

      Usuń
    4. Ponownie trzymam za słowo! :)
      ŁK

      Usuń
    5. No, no... wystarczy tego trzymania, potrzebuję swobody :).
      Niczego już nie będę obiecywać, a mowa moja będzie: tak, tak; nie, nie! Oraz: być może ;).

      JKS

      Usuń
    6. Tak, tak, swobody ... w rozbuchanym progresywiźmie! Niedoczekanie! :)
      ŁK

      Usuń
  5. O widzę, że sprawa hangaru (konieczny w akcjach polarnych!) znalazła szczęśliwy, no może nie finał, ale początek finału.

    Pierw mi się wydawało, że nie da się wcisnąć hangaru na taką jednostkę, ale potem zmieniłem zdanie. Moja propozycja jest nieco inna:

    katapultę cofnąć o 5-10m, i standardowo trzymać ją odwróconą dłuższa częścią do tyłu (na czas korzystania z ładowni katapultę obracać w poprzek).
    Dźwigi przenieść. W ogóle zamiast 2 dźwigów + bomu ustawić jeden długi dźwig w miejscu obecnego bomu.
    Hangar umieścić między kominem a odsuniętą katapultą.
    Uskok pokładu zrobić na koniec hangaru. Dzięki temu góra katapulty będzie na poziomie podłogi hangaru i będzie można przetaczać samolot bezpośrednio hangar-katapulta.
    Problem z działkiem 40mm. Może na dachu hangaru?
    Szalupy – Nie ma problemu, jeśli hangar będzie wąski. Jeśli szeroki to, trzeba by je wcisnąć pod podstawy działek 25mm. Albo może lepiej schować w niszach przy burtach, pod hangarem, wyciągane były by na specjalnych szynach do tyłu i wodowane przez dźwig..
    Poważna zalety w stosunku do hangaru pod pokładem: łatwiej operować samolotem jeśli hangar i katapulta są na jednym poziomie oraz oszczędza się kubaturę kadłuba na inne zastosowania.

    H_Babbock


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pomysł bardzo ciekawy, ale to byłby już całkiem inny okręt. Pomyślę, być może "Słonia" przebuduję wg mojego pomysłu, a wg Twojego zbuduję nowy lodołamacz innego typu.

      JKS

      Usuń
    2. Zakres przebudowy, proponowany przez Kol. H_Babbock, nie wydaje się krytycznie obszerny! Może warto jeszcze przemyśleć tę sprawę.
      ŁK

      Usuń
    3. Spróbuję oszacować finansowy zakres (w % wartości początkowej okrętu) przebudowy wg projektu H_Babbocka i mojego (zmodyfikowanego).
      H_Babbock -
      1. Przesunięcie uskoku pokładu w stronę dziobu = 8%
      2. Cofnięcie katapulty w stronę rufy = 2%
      3. Demontaż dwu żurawi i masztu z bomem ładunkowym, hakiem holowniczym i platformą armatki wodnej = 3%
      4. Demontaż działka 40 mm = 1%
      5. Budowa hangaru za kominem = 16%
      6. Montaż jednego dużego żurawia z hakiem holowniczym = 6%
      7. Montaż działka 40 mm na hangarze = 2%
      8. Montaż 2 armatek wodnych na hangarze z przebudową instalacji zasilającej = 6%
      Razem = 44% Nieopłacalne, wolę zbudować taki okręt od podstaw.
      JKS -
      1. Przeniesienie siłowni elektrycznej za ładownię = 20%
      2. Demontaż działka 40 mm = 1%
      3. Przesunięcie katapulty do tyłu na skraj pokładu górnego = 2%
      4. Aranżacja pomieszczenia po siłowni elektrycznej na hangar = 8%
      5. Zwężenie luku ładowni = 2%
      6. Montaż działek 40 mm (jedno z demontażu i jedno nowe) po bokach luku ładowni = 3%
      Razem = 36% Jeszcze do przyjęcia.
      Wszystkie powyższe wartości są tylko szacunkowe, niemniej różnica jest wyraźna.

      JKS

      Usuń
    4. Rachunek jest jednoznaczny (choć i tak nie potrafię go nijak zweryfikować!). A może uznać, po prostu, aktualną wersję jako niebyłą? Wydaje mi się, że kiedyś była już taka sytuacja, że "cofnąłeś" pierwotną wersję okrętu. To żaden dyshonor. Okręt jest bardzo dobry, ale czemu nie mógłby być n a j l e p s z y ?
      ŁK

      Usuń
    5. Troszkę mnie zdziwiło, dlaczego zakładasz demontaż armatki wodnej. Była na słupie bomu, może pozostać na słupie dźwigu. I w ogóle czy słup bomu nie może pozostać, ale zawiesić na nim dźwig?
      Też porównanie: demontaż 2 dźwigów + bomu i zamontowanie jednego z nich na słupie bomu: 3%+6%=11% podczas gdy aranżacja pomieszczenia na hangar - czyli minimum wycięcie pokłady, zastąpienie odsuwalną klapą "tylko" 8%.
      Oraz lekkiej nadbudowy hangaru 16%, podczas gdy przeniesienie siłowni (czyli wybebeszenie kadłuba w celu budowy nowych fundamentów pod silniki bagatela 10tys KM) "tylko" 20%.
      H_Babbock

      Usuń
    6. Maszt z bomem, hak z palem holowniczym i platforma armatki wodnej stanowią powiązaną konstrukcję. Jeżeli w tym miejscu ma stanąć uniwersalny "żurawio-bom", to dotychczasowa konstrukcja musi zostać rozebrana.
      3+6=9, a nie 11, chyba że któraś z tych liczb przybiera wyższą wartość. Przepraszam :).
      Twój hangar nie będzie taką lekką konstrukcją, wg mnie na nim ma stać działko 40 mm i dwie armatki wodne, trzeba go będzie trochę wzmocnić.
      Jeszcze raz powtarzam, że poszczególne wartości mają charakter szacunkowy, ale 1-2% mniej, czy więcej nie zmienia sytuacji.

      JKS

      Usuń
    7. ŁK, może rzeczywiście cofnę jeszcze ten okręt do stoczni... ale jeszcze nie dzisiaj.

      JKS

      Usuń
    8. 3+6=11 ! o rany, nie umiem dodawać (co nota bene wiem od dawna...).
      (No chyba, że byłby to system ósemkowy).
      H_Babbock

      Usuń
  6. Wspaniale! Cieszę się, że dałeś przekonać się do modyfikacji przedstawionego projektu. Teraz, osobiście, nie mam już żadnych krytycznych uwag.
    ŁK

    OdpowiedzUsuń
  7. Na marginesie poprzednich rozważań, tak sobie jeszcze pomyślałem, czy nie nazbyt pospiesznie zrezygnowałeś (na jednostce tego typu) z napędu tłokową maszyną parową (wyposażoną dodatkowo w turbinę na parę odlotową systemu Lentza - niech będzie trochę awangardowej nowoczesności!). Możliwość jej krótkotrwałego przeciążenia, pod warunkiem odpowiedniego zapasu mocy w kotłowni, jest nie do pogardzenia. A może ten drugi lodołamacz, wg koncepcji Kol. H_Babbock, będzie wyposażony właśnie w taki rodzaj napędu?
    ŁK

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapoznam się lepiej z systemem Lentza i być może wprowadzę go na drugi lodołamacz. Niech się różnią od siebie (tylko kadłub będzie prawie ten sam), da to możliwość przetestowania większej ilości rozwiązań.

      JKS

      Usuń
  8. Okręt jest bardzo ciekawy. Szkoda, że nie wywołał szerszego rezonansu dyskusyjnego. To chyba reguła, ze największym "wzięciem" cieszą się duże okręty opancerzone...
    ŁK

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słusznie zauważyłeś; takie mniej bojowe, a bardziej specjalistyczne jednostki przeważnie nie wzbudzają powszechnego zainteresowania.
      Niestety nie udało mi się znaleźć w sieci wyczerpujących informacji na temat silników parowych systemu Lentza. Jeśli znasz jakieś dobre źródło sieciowe, to proszę o linka.

      JKS

      Usuń
    2. Niestety, ale jest to wiedza z "dawnych czasów" i żadnego świeżego linka nie jestem w stanie zapodać. Generalnie było to urządzenie (tj. turbina na parę odlotową) opatentowane w 1909 roku przez austriackiego inżyniera Hugo Lentza. Była to jedna z prób podniesienia sprawności trójprężnej maszyny parowej (obok zbudowania maszyny z 4 stopniem rozprężania). Jeśli pamięć mnie nie zawodzi to sławny "Titanic" był jednym z pierwszych statków wyposażonych dodatkowo w niskoobrotową turbinę na parę odlotową. Szerzej stosowano to rozwiązanie w jednostkach marynarki handlowej dopiero od końca lat 30-tych - odeszło do lamusa wraz z tłokową maszyną parową.
      ŁK

      Usuń
  9. Bardzo fajnie opisane. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Koleżance za uznanie. Na blogu jest więcej - mam nadzieję - równie ciekawych artykułów. Zapraszam do lektury!

      JKS

      Usuń