Wiadomości polityczne nr 3/1930
Co
tam Panie w polityce?
Wobec
nasilających się antymonarchistycznych demonstracji w Atenach, Pireusie i
innych większych miastach Grecji, grożących wybuchem wojny domowej, król Jerzy
II abdykował. Do czasu ukonstytuowania się naprędce wybranego parlamentu
powołano regenta w osobie gen. Metaxasa. Na swoim pierwszym posiedzeniu,
parlament ogłosił Grecję republiką i na pierwszego jej prezydenta wybrał
obecnego regenta. Elekt przyjął wybór z pewnymi wahaniami (w końcu to
monarchista z przekonania). Kadencja gen. Metaxasa będzie trwała do czasu
uchwalenia nowej konstytucji i wyboru pierwszego „regularnego” prezydenta drogą
głosowania powszechnego.
Zakończyła
się - m.in. z naszym udziałem - konferencja wiedeńska. Na mocy jej ustaleń
końcowych monarchia austro-węgierska zmieniła swój status i z państwa
dualistycznego stała się unią personalną (i de
facto realną) pięciu państw. Jest to coś w rodzaju – przepraszam za
nowotwór polityczno-językowy – „cesarstwa federacyjnego” W skład tego nowego
tworu politycznego wchodzą: Arcyksięstwo Austriackie, Królestwo
Czechosłowackie, Królestwo Węgierskie, Księstwo Siedmiogrodzkie i Księstwo Iliryjskie.
Władcą tego państwa z tytułem cesarskim będzie każdorazowy Arcyksiążę
Austriacki z panującej dotychczas dynastii Habsbursko-Lotaryńskiej. Cesarz
będzie także nosił tytuły: Króla Czechosłowackiego, Węgierskiego, Księcia
Siedmiogrodzkiego i Iliryjskiego. W skład Królestwa Węgierskiego wejdzie Ruś
Zakarpacka oraz część Banatu, w skład Księstwa Iliryjskiego Chorwacja z
Dalmacją i Slawonią, Słowenia oraz część Banatu, a Tyrol Południowy i okręgi
Triestu i Gorycji będą częścią Arcyksięstwa Austriackiego. Każdy z krajów
składowych nowej monarchii będzie posiadał daleko idącą autonomię i własny
rząd, za wyjątkiem wspólnych ministerstw spraw zagranicznych, wojny oraz
marynarki, które będą funkcjonować na poziomie centralnym. Prócz ministerstw
finansów poszczególnych krajów, będzie istnieć również wspólne ministerstwo
finansujące politykę zagraniczną i obronność ze składek poszczególnych krajów.
Był pewien problem z ustaleniem nazwy dla „zrodzonego” przez konferencję
państwa. Ostatecznie zdecydowano się na nazwę Cesarstwa Wiedeńskiego, jako
możliwą do przyjęcia przez wszystkie kraje członkowskie. W końcu Wiedeń jest
powszechnie uznawany za główną metropolię tego regionu i nazwa taka nie obraża
zbytnio uczuć patriotycznych ludów nowego państwa. Jak można było przypuszczać,
przyjęte rozwiązanie umiarkowanie zadowala słowiańskie narody byłej monarchii,
a przeciwnie, niezbyt cieszy Niemców, Węgrów, Rumunów i Włochów. Głosy słabo
zorganizowanych politycznie Rusinów nie odgrywają tu większej roli. Jednocześnie
wszyscy zdają sobie sprawę z tymczasowości tych regulacji; jednym z wyrazów tej
świadomości jest przewidziany w planowanej konstytucji nowego państwa zapis
mówiący, że po upływie 10 lat, każdy kraj składowy federacji może z niej
wystąpić.
Jak
tam, trzymamy się mocno?
Zmiany
w Grecji nie mają żadnego wpływu na nasze stosunki z tym państwem. Ponieważ
naszym sojusznikiem pozostaje największy wróg Greków Turcja, stosunki te jak
były nie najlepsze, takie i pozostaną.
Również
zmiany za naszą południowa granicą nie wpływają na relacje wzajemne pomiędzy
Polską, a nowym Cesarstwem. Mimo braku oficjalnej umowy sojuszniczej, kraj ten
pozostanie nam przyjazny, szczególnie w zakresie stosunku do krajów
niemieckich.
Zaniepokojenie
Anglii istnieniem naszych baz na Pembie i Abd el-Kuri przybrało formę
oficjalnej noty dyplomatycznej, skierowanej do nas przez MSZ Królestwa Wielkiej
Brytanii i Irlandii. Nota ta zawiera sformułowane w dość ostrym tonie zapytanie
o powody i cele istnienia tych baz i żądanie wyczerpujących wyjaśnień.
Szczególne niezadowolenie budzi u Anglików fortyfikowanie Pemby oraz samo
istnienie bazy na Abd el-Kuri, położonej u wylotu Zatoki Adeńskiej, czyli na
żywotnej dla interesów brytyjskich linii żeglugowej Kanał Sueski - Indie. W
odpowiedzi, nasze MSZ stwierdziło, że baza na Pembie stanowi jedynie punkt
oparcia dla naszych sił morskich na wschód od Przylądka Dobrej Nadziei i nie
jest wymierzona przeciw żadnemu mocarstwu. Oświadczono również, że baza na Abd
el-Kuri ma charakter wyłącznie zaopatrzeniowy i nie posiada żadnych instalacji
militarnych. Dla udowodnienia prawdziwości tego oświadczenia, zaproszono (w
porozumieniu z suwerenem wyspy – Turcją) wydelegowanych przez Anglię
przedstawicieli do dokonania inspekcji tej bazy. Przeprowadzone oględziny nie
wykazały na Abd el-Kuri niczego poza zbiornikami paliwa oraz magazynami
żywności i wody słodkiej. W efekcie nasze wyjaśnienia zostały przez brytyjskie
MSZ przyjęte.
Między
nami żakietami.
Po
długich negocjacjach sfinalizowano nareszcie zakup od Holendrów wysp: Sint
Eustatius, Saba oraz południowej części wyspy Sint Maarten. W rozliczeniu
przekazano Holendrom leżące na zachodnich krańcach Archipelagu Króla Jerzego
(Bismarcka) wyspy: Ninigo, Hermit, Kaniet, Vuvulu i kilka dalszych, całkiem
malutkich i bezludnych. Po zawarciu tego porozumienia, zgodnie z wcześniejszą
umową Francja odsprzedała nam, będącą w jej posiadaniu północną część Sint
Maarten (Saint Martin). Zakupione wyspy w połączeniu z Wyspą św. Bartłomieja
utworzą nową kolonialną jednostkę administracyjną, której napiszę więcej w
osobnym poście.
A to
Panie ciekawe…
Po uzyskaniu od rządu
tureckiego koncesji na poszukiwania ropy naftowej na terenie Bahrajnu i Kataru,
rozpoczęto dość intensywne badania geologiczne i wiercenia poszukiwawcze.
Jednocześnie nawiązano bliższe kontakty z miejscowymi arabskimi dynastiami Al-Chalifa
w Bahrajnie i As-Sabah w Katarze. Między innymi dostarczono panującym pewne
atrakcyjne dla nich wytwory cywilizacji europejskiej (automobile, rowery,
patefony, zegarki itp.) oraz umożliwiono wyjazdy do Polski z opcją dokonywania
zakupów, w tym cenionych koni z naszych stadnin. Niestety – mimo dużego
zainteresowania - nie mogliśmy sprzedać im nowoczesnej broni palnej; zabraniają
tego podpisane z rządem tureckim umowy koncesyjne. Zapewniono również młodzieży
z najświetniejszych miejscowych rodów możliwość podjęcia nauki w Polsce, także
na wyższych uczelniach. Jednym z pierwszych efektów pobytu w Polsce
bahrajńskiej i katarskiej arystokracji jest duże zainteresowanie Polkami, w
charakterze „towaru” do haremów. Trzeba także zaznaczyć częste „zapominanie” w
czasie pobytu w Polsce synów pustyni o zakazach Proroka, szczególnie
dotyczących napojów wyskokowych i innych uciech doczesnych. Być może wzrok
Allacha tak daleko nie sięga :). Skutkiem powyższych
działań, stosunki nasze z Al.-Chalifami i As-Sabahami ułożyły się
nadspodziewanie dobrze i szejkowie ci napomykają nawet o ustanowieniu w tych
krajach naszego protektoratu, podobnie do brytyjskiego w Kuwejcie. Duży wpływ
na to mają zapewne spore kwoty (50%) z tytułu koncesji, wpływające do sakw tych
dynastów.
Ze względu na położenie to bazę w Abd el-Kuri pasowało by rozwijać i fortyfikować, zamiast leżącej na uboczu i pozbawionej strategicznego znaczenia Pemby.
OdpowiedzUsuńPemba jest nasza. Abd el-Kuri to tylko skrawek lądu dzierżawiony od dość nieperspektywicznego sojusznika, ryzykowna inwestycja.
UsuńWyjaśnienie kolegi Stonka całkowicie słuszne. Dodatkowym powodem jest to, że ufortyfikowanie tej wysepki położonej na żywotnej dla Brytyjczyków linii żeglugowej i "pod nosem" ich ważnej bazy w Adenie, spowodowałoby nieuchronny i poważny konflikt z Anglią.
UsuńJKS
Nazwę "Czechosłowacja" lubili Czesi i nienawidzili Słowacy. Myślę, że ten człon Cesarstwa winien nosić nazwę "Królestwo Czech i Słowacji".
OdpowiedzUsuńŁK
Czy dobrze zauważyłem, że w tym świecie nie ma wielkiego kryzysu 1929 roku? A jeśli tak, to dlaczego?
OdpowiedzUsuńH_Babbock
Kryzysy oczywiście się zdarzają, nie było jednak tak poważnego, jak ten Wielki z "realu" Dlaczego go nie było? Równie dobrze można spytać dlaczego ten "realny" nastąpił; w końcu nie było to zdarzenie absolutnie konieczne, przy troszkę innym układzie wydarzeń mogłoby go nie być, lub mógłby nie być tak głęboki.
UsuńNa temat konieczności zdarzeń historycznych (w moim rozumieniu) pewnie jeszcze kiedyś napiszę w osobnym poście; zbieram się do tego od jakiegoś czasu, "ale kiedyś się wezmę"
JKS
Akurat tu się różnimy. Ja uważam, że kryzysy są naturalną konsekwencja natury ludzkiej, a konkretnie "histeryczności" reakcji (jak coś idzie dobrze to wszyscy w to inwestują. Jak zaczynają sie problemy to wszyscy panikują).
UsuńW konsekwencji "suma" kryzysów jest taka sama. Mogą być tylko częściej mniejsze, albo rzadziej większe. Zwązywszy na historię po PWS wielki kryzys musiał być.
H_Babbock