Przebudowa niderlandzkiego transportowca wodnosamolotów Amsterdam na lotniskowiec eskortowy 1941 (1 jednostka)
Ponieważ w ostatnich latach wzrosła
(kosztem wodnopłatowców) rola lotnictwa pokładowego, podjęto decyzję o przebudowie
najstarszego niderlandzkiego transportowca wodnosamolotów na lotniskowiec
eskortowy. Uzyskany na skutek tej przebudowy okręt należy zaliczyć do
mniejszych; typowe, realne jednostki tej podklasy miały wyporność circa 10000
t. Jednakże, duży (a szczególnie długi) w stosunku do całości okrętu hangar,
pozwolił pomieścić zadowalającą liczbę samolotów.
Zastosowano hangar typu zamkniętego,
dla zapewnienia skutecznej jego wentylacji, jest częściowo otwarty od strony
rufy, a także posiada na burtach po dwa duże otwory wentylacyjne, z zamknięciem
żaluzjowym. Ruch samolotów w hangarze jest zasadniczo jednostronny, od
podnośnika dziobowego do rufowego, w przeciwieństwie do kierunku ruchu
samolotów na pokładzie startowym. Aby zadowolić zwolenników ścisłego wyrażania
się, kierunek ruchu w hangarze i na pokładzie jest identyczny, tylko zwrot
przeciwny J.
Głównym zadaniem okrętu jest
eskortowanie konwojów szczególnie narażonych na ataki powietrzne i podwodne,
stąd też został on przydzielony do Dowództwa Grup Eskortowych. Nie wyklucza się
jednak, czasowego detaszowania go, np. do zespołów operacyjnych lub
desantowych, celem wzmocnienia ich obrony plot i/lub pop.
Zrezygnowano z montażu występującego
na większości realnych okrętów tej podklasy działa średniego kalibru (4-5”). Po
pierwsze, trudno było na tym niewielkim okręcie znaleźć dla niego sensowną
lokalizację, a po drugie, Amsterdam
nigdy nie będzie operował samodzielnie i daleką obronę plot zapewnią mu inne
okręty zespołu.
Przebudowę wykonała stocznia Rotterdamsche
Droogdok Maatschappij w Rotterdamie, ta sama, która wcześniej okręt zbudowała.
Opis techniczny przebudowy.
Kadłub
Obniżono pokład rufowy, a burty na pozostałej
długości lekko podniesiono tak, aby wyrównać poziom pokładu górnego
(startowego). Częściowo zmieniono podział wewnętrzny kadłuba.
Napęd
Istniejący zdemontowano. W jego miejsce
zainstalowano cztery silniki diesla Westoever o mocy 6000 KM każdy w dwu
maszynowniach. Silniki te pracują parami na każdy z dwu wałów napędowych.
Uzbrojenie
Istniejące zdjęto w całości. Zamontowano:
-
5xIIx40/60 Bofors/Wilton-Fijenoord P1937, przy elewacji 45o donośność pociskiem HE 0,93
kg wynosi 9830 m, a przy elewacji maksymalnej 85o donośność pionowa
tym samym pociskiem wynosi 7160 m;
- 2xII+8xIx20/60 Madsen/Westoever
P1938, przy elewacji 45o donośność pociskiem HE 0,16 kg
wynosi 4700 m, a przy elewacji maksymalnej 85o donośność pionowa tym
samym pociskiem wynosi 3050 m.
Do kierowania ogniem zamontowano
dalocelownik optyczny plot o bazie 2,3 m.
Opancerzenie
Opancerzone stanowisko dowodzenia wraz
z pomostem zlikwidowano.
Grupa lotnicza
Standardowy zestaw grupy lotniczej to
7 myśliwców pokładowych Fokker DM.XXI i trzy samoloty rozpoznawczo-bombowe
Renard R.40. Możliwe są także inne zestawy, skrajne to 11 Fokker DM.XXI lub 8 Renard R.40.
Przewożone na okręcie zaopatrzenie lotnicze
(paliwo, smary i płyn hydrauliczny, bomby klasyczne i głębinowe, amunicja
strzelecka itp.), umożliwiają (dla zestawu standardowego) wykonanie 60
samolotolotów dla aparatów Fokker DM.XXI i 40 samolotolotów dla Renard R.40.
Wszystko to przy założeniu, że środki te (paliwo, amunicja itd.) w czasie
każdego lotu zostaną zużyte w całości. Ponadto, okręt może przewieźć do 1500 t
paliw, celem uzupełniania go na mniejszych jednostkach eskorty.
Inne
Nadbudówki, komin, maszt, katapultę i
żurawie zdemontowano. Jeden z żurawi wykorzystano ponownie na przebudowanym
okręcie. Z uwagi na wąski pokład startowy, nowej nadbudówki nie zabudowano w formie klasycznej „wysepki”, lecz niejako „doklejono” ją do prawej burty. Z tego samego powodu, wyloty spalin diesli umieszczono na burtach.
Zainstalowano nowe wyposażenie
radionawigacyjne: cztery radiostacje, radionamiernik oraz nowszą, udoskonaloną
wersję użytego na krążownikach typu Halmahera
radaru, czyli BeD-2u.
W wyniku przebudowy:
- długość zmniejszyła się o 0,2 m, a zanurzenie o
0,9 m;
- wyporność normalna zmniejszyła się z 7631 do 6370
t;
- prędkość maksymalna wzrosła z 22,85 do 24,11 w;
- zasięg wzrósł z 13000 do 14500 Mm przy 14 w.
Koszt przebudowy wyniósł 40,6% wartości identycznego
okrętu nowego.
Amsterdam, Netherlands escort aircraft carrier laid down 1923, launched 1924, completed 1926, rebuilt 1941 (engine 1940)
Displacement:
5 103 t light;
5 270 t standard; 6 370 t normal; 7 249 t full load
Dimensions: Length (overall / waterline) x beam x draught (normal/deep)
(472,76 ft / 461,29 ft)
x 57,74 ft x (15,42 / 17,09 ft)
(144,10 m / 140,60 m) x
17,60 m x (4,70 / 5,21 m)
Armament:
10 - 1,57" / 40,0 mm
60,0 cal guns - 2,05lbs / 0,93kg shells, 2 500 per gun
Anti-air guns in deck mounts, 1937 Model
1 x Twin mount on centreline, aft deck aft
4 x Twin mounts on sides, evenly spread
4 hull
mounts in casemates- Limited use in heavy seas
12 - 0,79" / 20,0 mm
60,0 cal guns - 0,35lbs / 0,16kg shells, 5 000 per gun
Anti-air guns in deck mounts, 1938 Model
2 x Twin mounts on side, forward deck centre
2 raised
mounts
8 x Single mounts on sides, evenly spread
8 hull
mounts in casemates- Limited use in heavy seas
Weight of broadside 15 lbs /
7 kg
Machinery:
Diesel Internal
combustion motors,
Geared drive, 2 shafts,
24 000 shp / 17 904 Kw = 24,11 kts
Range 14 500nm at
14,00 kts
Bunker normal =
1 100 tons, at max displacement = 1 979 tons
Complement:
356 - 463
Cost:
£0,536
million / $2,143 million
Distribution of weights at normal displacement:
Armament: 7 tons, 0,1%
- Guns: 7 tons, 0,1%
Machinery: 642 tons,
10,1%
Hull, fittings &
equipment: 2 570 tons, 40,3%
Fuel, ammunition &
stores: 1 267 tons, 19,9%
Miscellaneous weights: 1 884
tons, 29,6%
- Hull below water: 1 831 tons
- Hull above water: 21 tons
- On freeboard deck: 32 tons
Overall survivability and seakeeping ability:
Survivability
(Non-critical penetrating hits needed to sink ship):
16 614 lbs / 7 356 Kg =
425,2 x 5 " / 127 mm shells or 1,9 torpedoes
Stability (Unstable if
below 1.00): 1,51
Metacentric height 4,4
ft / 1,4 m
Roll period: 11,5
seconds
Steadiness - As gun platform (Average = 50 %): 70 %
-
Recoil effect (Restricted arc if above 1.00): 0,00
Seaboat quality (Average = 1.00): 2,00
Hull form characteristics:
Hull has low
quarterdeck,
a normal bow and a round stern
Block coefficient
(normal/deep): 0,543 / 0,557
Length to Beam Ratio:
7,99 : 1
'Natural speed' for
length: 21,48 kts
Power going to wave
formation at top speed: 51 %
Trim (Max stability =
0, Max steadiness = 100): 35
Bow angle (Positive =
bow angles forward): 8,30 degrees
Stern overhang: 7,55 ft
/ 2,30 m
Freeboard (% = length
of deck as a percentage of waterline length):
Fore
end, Aft end
- Forecastle: 20,00%, 26,90 ft /
8,20 m, 26,90 ft / 8,20 m
- Forward deck: 32,00%, 26,90 ft / 8,20
m, 26,90 ft / 8,20 m
- Aft deck: 38,00%, 26,90 ft / 8,20 m, 26,90 ft / 8,20 m
- Quarter deck: 10,00%, 16,40 ft /
5,00 m, 16,40 ft / 5,00 m
- Average freeboard: 25,85 ft / 7,88 m
Ship space, strength and comments:
Space - Hull below water (magazines/engines, low =
better): 66,2%
- Above
water (accommodation/working, high = better): 265,8%
Waterplane Area:
18 464 Square feet or 1 715 Square metres
Displacement factor
(Displacement / loading): 200%
Structure weight / hull
surface area: 75 lbs/sq ft or 365 Kg/sq metre
Hull strength
(Relative):
-
Cross-sectional: 0,87
-
Longitudinal: 4,06
- Overall:
1,02
Excellent machinery,
storage, compartmentation space
Excellent accommodation
and workspace room
Ship has slow, easy
roll, a good, steady gun platform
Excellent seaboat,
comfortable, can fire her guns in the heaviest weather
7 x Fokker DM.XXI
3 x Renard R.40
Chyba najmniejszy lotniskowiec świata. Charakterystyki są jednak zupełnie zadowalające, a sam okręt (w razie wystąpienia takiej potrzeby!) może nawet zapewnić "parasol powietrzny" jakiemuś małemu zespołowi floty, wykonującemu operację ofensywną. Słuszne jest pominięcie w zestawie uzbrojenia działa średniego kalibru DP (jedyne miejsce, gdzie można by je zamontować to stanowisko rufowe). Zdecydowanie pozytywna ocena projektu. Nawet wymiana napędu ma sens w przypadku okrętu mającego za sobą już 15 lat służby. Przy okazji uważam, że można pomyśleć o konwersji na lotniskowiec floty jakiejś dużej jednostki marynarki handlowej np. turbinowca pasażerskiego "Nieuw Amsterdam" (1938 r.) Miałbym tu na myśli przebudowę "maksymalną", w stylu włoskiej (i niemal ukończonej!) "Roma" > "Aquila". Temat trudny, ale potencjalnie bardzo ciekawy...
OdpowiedzUsuńŁK
Jestem niezmiernie usatysfakcjonowany Twoją opinią. Same pochwały, serce roście...
UsuńJKS
Z tą osłoną z powietrza, to trzeba brać pod uwagę, że w czasach "przed radarowych", możliwy był "parasol" z maksymalnie 1/3 posiadanych samolotów - czyli tutaj 2-3 samolotów. W czasach w miarę efektywnych radarów (powiedzmy 1944 i później) myślę że można było alarmowo poderwać jakieś do 70% myśliwców. I to z ryzykiem, że jeśli będzie druga fala ataku, to będziemy bezbronni. Czyli tutaj osłona tego lotniskowca byłaby raczej symboliczna.
OdpowiedzUsuńPodobnie z zadaniami zop przy pomocy 3 samolotów bombowych - efektywnie na raz w powietrzu będzie 1 (i to przy znacznym wysiłku).
Generalnie doświadczenia amerykańskie z 1944 i początku 1945 były, że taką samodzielność lotniczą, to jest zdolność zachowania parasola ochrony i wydzielenia sił ofensywnych uzyskiwano przy około 250 samolotach, w tym nieco ponad 50% myśliwców. Ale pod Okinawą i to było za mało.
Lotniskowce eskortowe (przeciwpodwodne). Mało kto pamięta, że przed DWS Anglicy zakładali, że ich lotniskowce floty zlikwidują zagrożenie u-boot, co najmniej w otoczeniu Wysp Brytyjskich. Idea nowoczesna, a skończyła się zwycięstwem u-boot'ów i katastrofą: Courageous został zatopiony, a Ark Royal tylko dość szczęśliwie uniknął torped.
Przyczyn była chyba kilka. Brak radarów lotniczych w samolotach ograniczał skuteczność obserwacji. Brak właściwego uzbrojenia i wyszkolenia (był przypadek, że bombowce Skua atakując u-boot same się "zestrzeliły" odłamkami od własnych bomb). Brak wyszkolenia i zgrania eskorty bezpośredniej lotniskowców.
Tak więc budowa lotniskowca eskortowego (zop?)w początkowy okresie DWS jest dość kontrowersyjna.
1. Ciekawe rozwiązanie z 2 podnośnikami. Lotniskowce eskortowe (z wyjątkiem japońskich, które były większe) miały jeden podnośnik.
2. Otwory wentylacyjne w burtach są cenne, ale niestety tutaj są zdecydowanie za niskie. Chodzi o to, że są za niskie na usunięcie płonącego samolotu z hangaru.
3. Bardzo popieram brak ciężkich dział. Na tak małej jednostce byłoby to marnotrawstwo.
4. Za to nadbudówka wysepki wydaje zdecydowanie zbyt duża (jak na wielkość okrętu).
H_Babbock
Nawet tak skromne siły lotnicze (czy to myśliwce tworzące "parasol", czy to samoloty przeciwpodwodne) zawsze są lepsze, niźli NIC. Przypomnę, że zdesperowani Brytyjczycy w konwojach do Murmańska używali w początkowym okresie działań pojedynczych myśliwców wyrzucanych przy pomocy katapulty, umieszczonej na jednym z dużych drobnicowców płynących w konwoju. Taki okręt jak tu zaprezentowany byłby marzeniem nie jednego konwoju, przynajmniej do przełomu 1942 i 1943 r. Mogę go sobie wyobrazić również jak lotnicze wsparcie np. rajdu na Lofoty.
UsuńŁK
"Mało kto pamięta, że przed DWS Anglicy zakładali, że ich lotniskowce floty zlikwidują zagrożenie u-boot, co najmniej w otoczeniu Wysp Brytyjskich." Brytyjczycy ani nawet sami Niemcy nie zakładali przed wojną, że niemiecka flota podwodna osiągnie taki poziom liczebny i techniczny. Brytyjczycy widzieli niemieckie zagrożenie raczej w powietrzu.
UsuńStonk
Po pierwsze po traumie PWS Brytyjczycy byli wręcz przewrażliwieniu na punkcie u-bootów. A Niemieckie siły podwodne były na początku DWS rzeczywiście skromne, ale były i tworzyły zagrożenie.
UsuńDowodem na to, że Brytyjczycy dostrzegli problem zwalczania op jest właśnie wysłanie lotniskowców floty na patrole zop.
A odpowiedź na pytanie co postrzegali Brytyjczycy jako główne zagrożenie na początku DWS - lotnictwo czy flotę - nie jest dla mnie oczywiste.
H_Babbock
Do kolegi H_Babbocka na komentarz z 20 września 2024 14:40.
UsuńTrasy konwojów z Metropolii do Indii Wschodnich są tak wyznaczone, że zagrożenie japońskimi OP występować może teoretycznie od Afryki Południowej, a praktycznie od Cejlonu. Wtedy patrolować będzie jednocześnie jeden samolot rozpoznawczo-bombowy z bombami głębinowymi.
Zagrożenie z powietrza wystąpi dopiero w rejonie Indii Wschodnich i to wyłącznie ze strony bombowców dalekiego zasięgu, które z oczywistych przyczyn, operować będą pojedynczo, a najwyżej w nielicznych zespołach. Założyłem więc, że na stałym patrolu wystarczą dwa myśliwce. Konwoje pomiędzy poszczególnymi wyspami Indii Wschodnich osłaniane będą przez lotnictwo z baz lądowych.
Ponieważ w rejonach bliskich równika długość dnia nie odbiega zbytnio od 12 godzin, ustalono "wachty" samolotów w następujący sposób:
- myśliwce, dwa w powietrzu, dwa w gotowości, trzy w rezerwie;
- samoloty rozpoznawczo-bombowe, jeden w powietrzu, jeden w gotowości, jeden w rezerwie.
Czas przebywania w powietrzu myśliwca to ok. 2 godziny, tak że każdy pilot myśliwski wykonuje dwa loty dziennie. Czas przebywania w powietrzu samolotu rozpoznawczo-bombowego to ok. 5 godzin, tak że każda jego załoga wykonuje jeden lot dziennie.
Pojęcie "w gotowości" oznacza, że samolot znajduje się na pokładzie startowym, jest zatankowany i uzbrojony, a pilot(załoga) ubrany(a) i trzeźwy(a) :). Start może nastąpić w czasie do 2 min.
Na okręcie jest radar, może jeszcze nie doskonały, ale umożliwia wykrycie wrogich samolotów w czasie, powyżej 2 min. przed atakiem, co umożliwia poderwanie myśliwców znajdujących się w gotowości.
Ad 1. Jeden podnośnik, to jak droga jednopasmowa i dwukierunkowa; dwa podnośniki, to jak droga dwupasmowa i dwukierunkowa. Różnica w przelotowości wyraźnie widoczna.
Ad 2. Są na to i za niskie, i za wąskie, ale nie do tego służą.
Ad 3. Dziękuję.
Ad 4. Może to i nie najlepiej wygląda, ale większą część kadłuba nad linią wodną zajmuje hangar. Z kolei, pod linią wodną to głównie maszynownia, rząpia podnośników, magazyny, zbiorniki, warsztaty itp. Gdzieś oficerów, a przede wszystkim - wymagający pewnego komfortu - personel latający trzeba pomieścić.
JKS
@H_Babbock Po drugie Brytyjczycy nie mieli aż takiej traumy ubotowej. Wierzyli w potęgę swojej floty, a straty zadane im przez niemieckie okręty podwodne w poprzedniej wojnie były... nazwijmy to "statystyczne", tylko rozbitkowie z zatopionych jednostek doświadczyli ich bezpośrednio. A naloty na Londyn chociaż były de facto mniej niszczycielskie, to były osobistym doświadczeniem członków rządu i wielu tysięcy zwykłych ludzi.
UsuńStonk
Ad JKS Z tymi możliwościami radarów wykrycia każdego samolotu nie było pewności działania. Nawet w 1945 zdarzało się, że japoński samolot został "nie zauważony" przez radary.
Usuńad 1. w lotniskowcach celem była jednak liczba samolotów, a nie wygoda i "przepustowość" hangaru. Na znanym mi rysunku hangaru Shokaku widać koszmarny tłok i brak jakichkolwiek "uliczek". A przecież ten okręt uchodził za bardzo udany lotniskowiec.
Przy okazji takie zdziwienie. Twój hangar ma prawie 100m długości. Szerokość hangaru to zazwyczaj 2/3 szerokości lw czyli jakieś 10m. To znaczy, że dwa samolotu ze złożonymi skrzydłami mogą stać koło siebie. Czyli co najmniej 2x9=18 samolotów, lub 20 "krótkich" (to jest poniżej 10m) maszyn.
ad 2 A wielka szkoda! Główna różnica w odporności lotniskowca po skutecznym trafieniu, to możliwość opanowania ognia na pokładzie hangarowym. I tu jest gigantyczna przewaga hangarów "półotwartych" z których można swobodnie wyrzucać płonące samoloty, amunicje, beczki z benzyną. Można efektywnie podawać węże gaśnicze z towarzyszących okrętów. Jest wentylacja, która usuwa opary benzyny. Otwory dają jakieś doświetlenie hangaru. Oraz ważne - ekipy ratownicze maja możliwość ewakuacji w razie pogorszenia sytuacji.
I jeszcze jedno. Wydaje mi się, że na pokładzie dziobowym japońskich lotniskowców była też narysowana "choinka". Ale wszystkie "promienie" zbiegały się w jednym punkcie. Działało to tak, że był tam otwór z którego puszczano dym (parę wodną?) i ułożenie strugi dymu pokazywało czy okręt idzie dokładnie pod wiatr (dym wzdłuż osi), czy jest odchylenie (i jakie). A to było kluczowe dla pilotów przy starcie (przy lądowaniu chyba mniej kluczowe - ale tu nie jestem pewien).
H_Babbock
Ad Stonk. Straty RN w PWS spowodowane przez op były obiektywnie rzeczywiście umiarkowane. Choć prestiżowo bardzo bolesne. Ale tu chodziło o utrzymanie dostaw z kolonii i z Ameryki, oraz utrzymanie żeglugi przybrzeżnej. A w tym zakresie sytuacja była w środku PWS krytyczna. I przed DWS (dość ospale, ale jednak) starano się z tego wyciągać wnioski.
UsuńCo do zagrożeń przed DWS. Co najmniej we flocie kompletnie nie zdawano sobie sprawy z ryzyka jakie stanowi lotnictwo. Wręcz przeciwnie - uważano, że "genialny" zestaw 4x12,7 na niszczycielach nie daje żadnych szans samolotom. Nie mówiąc już o zestawach 4x40, czy 8x40 na większych okrętach. Niedocenianie samolotów widać też w słabej kondycji Brytyjskiego lotnictwa pokładowego przed DWS.
W dywagacje o tym, kto i jak przeżył jakiś nalot na Londyn w PWS, nie będę wchodził.
H_Babbock
Kwestia zagrożenia ze strony samolotów torpedowych czy bombowców nurkujących dla konkretnego okrętu to zupełnie co innego niż zagrożenie lotnicze dla Brytanii. Lotnictwa morskiego w latach trzydziestych nie doceniano. Ale Brytyjczycy mocno przeceniali zagrożenie dla swoich miast ze strony ciężkich bombowców bazowania lądowego. Zauważ, że na brytyjskich okrętach było wtedy wiele dział przeciwlotniczych 4" i 4,7", których sensem istnienia był ogień zaporowy na dużych wysokościach. Royal Navy miała bronić terytorium macierzystego przed niemieckimi bombowcami.
UsuńSzkoda, że lekceważysz "dywagacje o tym, kto i jak przeżył jakiś nalot na Londyn w PWS", bo psychologia jest w wojnie ogromnie ważna.
Stonk
Zgadzam się, że przed DWS zdecydowanie przeceniano znaczenie ciężkich dział plot (w pewnym sensie kosztem lekkich dział automatycznych). Ale żeby "...Royal Navy miała bronić terytorium macierzystego przed niemieckimi bombowcami..." to chyba nieporozumienie. Zapora ogniowa z dział 102-120mmmusi mieć odpowiednią gęstość ognia, więc odstęp między wybuchami pocisków poszczególnych dział musi być nie większy powiedzmy 50metrów. Czyli krążownik z 8 działami 102mm może dać barierę szerokości 400metrów, pancernik z 16 działami "barierę" szerokości 800metrów. Czyli zespół mniej więcej połowy Home Fleet, w składzie 6 pancerników i 12 krążowników może dać w teorii "barierę" szerokości do 6x0,8+12x0,4=9,6km. Abstrahując od konieczności absurdalnego rozciągnięcia szyku oraz konieczności tkwienia na pozycji kursu "niemieckie bazy - Londyn" to jest to żałośnie mało. Dla samolotów ominięcie takiej "bariery" to w ogóle nie jest problem, tylko dodatkowe (około) 2 minuty lotu.
UsuńPoza tym "bariera" daje jakiś efekt, gdy pociski eksplodują dokładnie na wysokości lotu bombowców. A w czasach przed zapalnikami zbliżeniowymi było to niezwykle rzadko osiągalne.
H_Babbock
Dokładnie tak ze stawianiem zapór na drodze samolotów. IJN Yamato pod Okinawą też próbował zapory swoją drogą z jego potężnych szesnastocalówek (to jakby torpedami strzelał w powietrze dla uświadomienia sobie wielkości pocisku!)
UsuńZ dzisiejszej perspektywy ogień zaporowy ciężkich dział przeciwlotniczych nie ma sensu, ale wtedy był jednym z głównych filarów obrony przeciwlotniczej.
UsuńNie chodziło o Home Fleet działającą jako zespół, raczej o poszczególne okręty stojące w bazach czy znajdujące się z jakiegokolwiek powodu na wodach przybrzeżnych i współpracujące z lądową obroną przeciwlotniczą. Tak jak Błyskawica wsparła obronę East Cowes.
Kiedy sytuacja się odwróciła i to brytyjskie bombowce zaczęły bombardować niemieckie miasta, Niemcy też włączyli okręty w bazach w swój system obrony przeciwlotniczej.
Stonk
@Karol Keane: gwoli ścisłości 406" < 460 mm! :)
UsuńŁK
Ad Karol Keanu. W przypadku typu Yamato wydawało mi się, że chodzi o specyficzny rodzaj zapory: strzelanie pociskami z zapalnikiem natychmiastowy, w wodę, tuż przed atakujące samoloty torpedowe. Teoretycznie wygląda, że to ma szansę zadziałać (znany kierunek - na burtę, kąt podniesienia ujemny, salwa gdy samoloty znajdą się w odpowiednim punkcie). W praktyce chyba nic nie dało.
UsuńAd Stonk. Teza była: "Brytyjczycy widzieli niemieckie zagrożenie raczej w powietrzu.";
- potem uzasadnienie "....na brytyjskich okrętach było wtedy wiele dział przeciwlotniczych 4" i 4,7", których sensem istnienia był ogień zaporowy na dużych wysokościach. Royal Navy miała bronić terytorium macierzystego przed niemieckimi bombowcami." - faktycznie to było mniej więcej tyle samo ciężkich dział plot co na porównywalnych okrętach innych Państw, więc nie jest to dla mnie argument;
- Jak miała RN bronić Londynu: "...poszczególne okręty stojące w bazach czy znajdujące się z jakiegokolwiek powodu na wodach przybrzeżnych i współpracujące z lądową obroną przeciwlotniczą." Czyli Twoim zdaniem odpowiedzią na najważniejsze zagrożenie (lotnictwo), było budowanie okrętów pod zadanie: rozproszyć je po bazach i wodach przybrzeżnych, a może się uda, że trafi im się jakiś nalot.
Przepraszam, ale ja tego kompletnie nie kupuje.
H_Babbock
To nie było odpowiedzią samo w sobie, to była część odpowiedzi razem z lotnictwem myśliwskim, naziemną artylerią przeciwlotniczą, radarami itd. Brytyjczycy uważali, że skoro okręty mają, bo je mieć muszą, to te okręty będą jako zadanie dodatkowe wspierać obronę przeciwlotniczą. I nie chodziło o żadne rozproszenie okrętów po bazach. Chodziło o to, że kiedy okręt jest na wodach przybrzeżnych, w bazie lub nawet w stoczni (jeśli nie jest zupełnie wybebeszony), to jest on baterią przeciwlotniczą w gotowości.
UsuńA Yamato miał dedykowaną amunicję przeciwlotniczą.
Stonk
Tak, Yamato miał osiemnastocalówki, po prostu pisząc Yamato, zawsze myślę Iowa :D Sorry za machinalny błąd! Karol Keane ps. dla mnie ciekawy byłby układ pomieszczeń wewnątrz, bo to tu mi wygląda na hangar co najmniej osiemdziesięciometrowy, wtedy grupa lotnicza byłby dwukrotnie+ większa do możliwego zabrania.
UsuńObawiam się, że nie ma szans, aby był tworzony jeszcze plan wnętrza okrętu. Patrząc na rysunek długość hangaru pomiędzy podnośnikami wynosi 88m (we wcześniejszym wpisie podałem błędnie "około 100m" - mój błąd!). Szerokość prawdopodobnie umożliwia postawienie dwóch samolotów (ze złożonymi skrzydłami) równolegle. To daje miejsce na 14 (2 rzędy po 7) samolotów, lub jeśli samoloty są (średnio) krótsze niż 11m, to nawet 16 (2 rzędy po 8) sztuk.
UsuńH_Babbock
No cóż, wypada podziękować za wizualizację HMS Racer, który w moich opowiadaniach aktualnie żegluje do Norwegii zastąpić HMS Glorious w czasie jego odnawiania gotowości operacyjnej w Scapa Flow, oczywiście to Operacja Norweska ;) W opowiadaniu mam jednak dziobową windę mniejszego rozmiaru, niż zaprojektowana tu, ale dlaczego nie? No i diesle dwa, a nie cztery, bo eskortowemu takie szybkości są zbędne. A samolotów na Racerze, to o wiele więcej, bo... tak potrzebuję do dalszych historii wojennomorskich.
OdpowiedzUsuńPiszesz o swoich opowiadaniach, możesz nam to powiedzieć, o jakie to opowiadania chodzi?
UsuńJKS
To chyba jeden z "tych" klimatów: https://nakotwicy.wordpress.com/2024/06/23/letnie-opowiadanie-2024-bosman-pozorski-na-polskim-oow-w-konwoju-morskim-do-leith/
Usuń:)
ŁK
Słuszny adres, dzięki za udzielenie odpowiedzi zanim się tu zjawiłem ponownie. HMS Racer narodził się przy okazji innej wprawdzie, bo przy HMS Lily, później ORP Lily i tam jest ujęty w ostatnim odcinku napisanym i opublikowanym. Zakładka powieść na tej stronie zawiera kilka tych opowiadań na liście.
UsuńMiło mi zatem, że gościmy na tym blogu prawdziwego literata. Doceniam to zwłaszcza, że moje pióro jest przyciężkawe... :)
UsuńŁK
Czytam powyższe wpisy i zastanawia mnie jedna rzecz. Jaka będzie przydatność operacyjna lotniskowca o tak małej wyporności ? Przecież większość lotniskowców eskortowych miała wyporność standardową dwukrotnie większą od pełnej wyporności Amsterdama, a i tak rzucało nimi na fali.
OdpowiedzUsuńPeperon
"Ship has slow, easy roll, a good, steady gun platform. Excellent seaboat, comfortable, can fire her guns in the heaviest weather."
UsuńŁK
HMS Avenger jest tylko sześć metrów dłuższy, a to świetny baby flattop.
UsuńPrzydatność operacyjna tego lotniskowca będzie z pewnością większa niż przydatność braku lotniskowca.
UsuńPamiętajmy też, że pierwszy okręt danej klasy jest z natury rzeczy jednostką szkolno-eksperymentalną. Na tym ciasnym okręcie marynarze przyszłych lotniskowców niderlandzkich nauczą się optymalnie wykorzystywać dostępną przestrzeń, co może mieć znaczenie.
Stonk
Jakbyś mi to Stonku wprost z ust wyjął!
UsuńJKS
Ad ŁK Wydaje mi się, że oczekiwania od lotniskowców są znacznie wyższe niż od okrętów artyleryjskich. Dla okrętów artyleryjskich przechyły, o ile są łagodne, są akceptowalne. Lotniskowiec w czasie lądowań (w mniejszym stopniu startów) samolotów, w zasadzie nie ma prawa w ogóle kołysać się na boki. Więc ocena programu bardzo dobra dla okrętu artyleryjskiego jeszcze nie gwarantuje dobrego lotniskowca.
UsuńH_Babbock
@H_Babbock: czyli raport springsharpa w tej "pozycji" ma wartość względną? Czy ten program wyklucza faktycznie projektowanie lotniskowców?!
UsuńŁK
Program jest skonstruowany i "skalibrowany" pod okręty artyleryjskie (i jak wiemy raczej te "większe"). Czyli zawsze jako wynik poda, jak dana konstrukcja (kadłub, napęd i uzbrojenie artyleryjskie) będzie się sprawdzać na morzu - jako okręt artyleryjski.
UsuńAutorzy programu co prawda podpowiadają (w instrukcji w "word") jak próbować wykorzystać program do symulowania lotniskowców i op. W przypadku lotniskowców dają wzorki, żeby każdy mógł przeliczyć (na kalkulatorze, nie w programie!) maksymalną liczbę samolotów w zależności od dostępnej miscelenous weight i powierzchni pokładu. I tyle. Wydaje mi się, że wzorki dają wyniki mocno "przybliżone".
Reasumując. Można lotniskowiec zasymulować. Wyniki symulacji program oceni jako "okrętu artyleryjskiego, z ekstremalnie słaba artylerią, ale wysokimi burtami, oraz ogromnymi dodatkowymi (ręcznie wpisanymi do symulacji) masami (np. tutaj 1'884 ton)". A jak to przekłada się na własności okrętu jako lotniskowca to już tylko pozostają nam porównania z realnymi okrętami.
H_Babbock
@ H_Babbock. Zapomniał Kolega dodać, że program nie lubi okrętów "zbyt szybkich", zwłaszcza dużych. Przy szybkich pancernikach lubią wyskoczyć cuda z dzielnością morską.
Usuń@ Karol Keane. A jaka wyporność miał Avenger ? Ja nie pisałem o długości, ale o wyporności. Przy okazji małe zanurzenie też nie poprawi stateczności okrętu na fali.
Peperon
Ad Pepereon - "...Przy szybkich pancernikach lubią wyskoczyć cuda z dzielnością morską..." - ja takich doświadczeń nie mam.
UsuńH_Babbock
Przeglądając oryginalne dane Amsterdama ( https://jksbattleship.blogspot.com/2022/09/niderlandzki-transportowiec.html?m=0) zastanawiam się, jakim cudem po podniesieniu wysokości kadłuba o 1,5 m spadła wyporność standardowa o 1100 ton ?
UsuńPeperon
Wyporność HMS Avenger była o nieco ponad tysiąc ton większa, w sumie różnica żadna przy tej skali wielkości, biorąc pod uwagę, że zabierał dwanaście porównywalnych Sea Hurricanów z właściwym im oprzyrządowaniem i zapasami ;) Peperon to nie jest mały okręt, ten Amsterdam, tylko mniejszy.
UsuńNie wiem skąd Ci się wziął ten tysiąc ton, bo ciotka Wiki podaje, że HMS Avenger miał ponad 10 tysięcy ton wyporności standardowej. Daje to 2x więcej niż Amsterdam.
UsuńAmsterdam nie jest małym okrętem pod względem rozmiarów liniowych, ale jego wyporność stawia go na granicy przydatności jako lotniskowiec. Doświadczenia wojenne wybitnie pokazały, że przydatne lotniskowce muszą odpowiednio dużą wyporność, by zapewnić stateczność okrętu podczas startów i lądowań.
Peperon
I jeszcze Karol Keane. Warto też odnieść się do wielkości hangaru i tego co pisze, że Amsterdam może wziąć dwa razy więcej samolotów plus dwa dyżurne na pokładzie ;) z angielskiego źródła mamy to - Aviation facilities
UsuńHangar 190 ft (58 m) by 47 ft (14 m)
Lift 42 feet (13 m) by 34 feet (10 m)
9 arrester wires
I stosując właściwe proporcje, to mamy tu miejsca na dwadzieścia maszyn latających lekko licząc.