niedziela, 3 kwietnia 2016

Komunikat wojenny nr 2/1935



Komunikat wojenny nr 2/1935

Komunikat wojenny nr 2/1935
Trwają działania zbrojne przeciw państwu północnoniemieckiemu.
Po opanowaniu przyczółka na zachodnim brzegu Nysy Łużyckiej, wojska polskie rozpoczęły ofensywę na dwu rozbieżnych kierunkach; północno-zachodnim na Chociebuż (Cottbus), Berlin i zachodnim na Drezno. W trakcie działań zajęto miejscowości: Weisswasser, Spremberg i Budziszyn (Bautzen). Nieprzyjaciel poniósł znaczne straty w ludziach (ok. 2 000 zabitych), a do niewoli dostało się 4 200 oficerów i żołnierzy.
Wojska duńskie przeprawiły się w dwóch miejscach przez Kanał Kiloński, lecz na skutek silnych przeciwuderzeń przeciwnika, zmuszone były wycofać się na północny brzeg kanału.
Północne zgrupowanie wojsk francuskich przekroczyło Ren na odcinku Kolonia – Koblencja i kontynuuje marsz w kierunku granicy pomiędzy Związkiem Reńskim, a Królestwem Północnoniemieckim. Zgrupowanie południowe doszło do Renu w rejonie miast Moguncja i Mannheim.
Trwa blokada morska wybrzeża północnoniemieckiego. Zatrzymano i odprowadzono do Gdańska jako pryz niemiecki frachtowiec z ładunkiem drewna z Rosji.
Lotnictwo polskie przeprowadziło ponowny nalot na bazę morską w Kilonii, zatapiając prawdopodobnie szkolny okręt artyleryjski i niszcząc urządzenia portowe oraz zbiorniki paliwa. Poza tym, taktyczne lotnictwo bombowe stale i skutecznie wspiera działania wojsk lądowych. Francuskie siły powietrzne skutecznie atakowały bazy morskie w Emden i Bremerhaven.

Informacje uzupełniające.
Ze strony polskiej, w działaniach lądowych bierze obecnie udział jedna armia w składzie trzech korpusów piechoty i jednego korpusu pancerno-motorowego; łącznie 9 dywizji piechoty, 1 dywizja pancerna, 1 dywizja zmotoryzowana i 1 brygada kawalerii, nie licząc samodzielnych jednostek armijnych (brygada artylerii haubic i dywizjon artylerii dalekonośnej), w sumie ok. 280 000 żołnierzy. W czasie forsowania Nysy Łużyckiej zostały wykorzystane doświadczenia naszych jednostek piechoty morskiej, poprzez delegowanie do forsujących oddziałów doradców pochodzących z tego podrodzaju broni.
Opisane w komunikacie posuwanie się wojsk francuskich w kierunku Renu, nie odbyło się bez pewnych komplikacji. W kilku miejscach akcje dywersyjne przeciwko kolumnom marszowym przeprowadziły paramilitarne bojówki nacjonalistów pangermańskich i konieczna była ich pacyfikacja. Straty w ludziach i sprzęcie francuskich jednostek były nieznaczne, jednakże wystąpienia te spowodowały niewielkie opóźnienie ich marszu.
W ramach prowadzonej blokady morskiej, polskie okręty (krążownik minowy Posejdon oraz stawiacze min typów Wodnik i Nereida) postawiły zagrody minowe na zachód od wyspy Rugii (600 min), a duńskie na wschód od wyspy Fehmarn (240 min). W związku z akcją minową polskich okrętów, doszło do pierwszej potyczki morskiej; w pobliżu stawianej zagrody minowej pojawił się okręt npla (patrolowiec, eskortowiec?), został on odpędzony (i prawdopodobnie uszkodzony) ogniem naszych jednostek. Pościgu – mimo oczywistej dysproporcji sił  – nie prowadzono z uwagi na priorytet zadania minowania oraz możliwość wejścia w zasięg nieprzyjacielskiej artylerii nadbrzeżnej.
Wg oceny naszego wywiadu wojskowego, czynne siły lądowe Niemiec Północnych liczą obecnie ok. 300 000 osób, w tym 150 000 dozwolonej przez Konferencję Londyńską armii zawodowej oraz drugie tyle tajnie i nielegalnie ostatnio powołanych pod broń rezerwistów. W trakcie mobilizacji i formowania znajduje się dodatkowo ok. 200 000 żołnierzy. Wprawdzie przy założeniu istnienia armii wyłącznie zawodowej, rezerwistów w ogóle nie powinno być, ale Niemcy Północne poprzez zawieranie krótkoterminowych (2-3 lata) kontraktów zawodowych, stworzyły sobie możliwość stworzenia kadry rezerwowej, którą teraz właśnie mobilizują. Dałoby to niebawem w sumie liczbę ok. 500 000 żołnierzy, z których ok. 2/3 będzie w niepełnym stanie gotowości bojowej (pełnowartościowych oddziałów liniowych nie da się sformować „na kolanie” w ciągu kilku dni, czy nawet tygodni). Tak, czy inaczej lądowe siły sprzymierzone (łącznie ok. 800 000 użytych obecnie bezpośrednio do walk żołnierzy) posiadają wyraźną przewagę liczebną, nie wspominając o technicznej i organizacyjnej, co powinno dać szybkie i wymierne efekty. Jeszcze wyraźniej przewaga ta zaznacza się w lotnictwie. Aktualnie wynosi ona ok. 6:1 na korzyść sprzymierzonych, a trzeba pamiętać o tym, że tworzenie jednostek lotniczych (i innych natury technicznej) wymaga więcej czasu niż jest to konieczne w przypadku jednostek ogólnowojskowych. Wszystko wskazuje więc na to, że opisywana interwencja zbrojna nie potrwa zbyt długo i zakończy się pożądanym skutkiem.

Aspekty polityczne.
Władze północnoniemieckie rozpętały kampanię propagandową, przedstawiając się w roli ofiary „bezprzykładnej i niewypowiedzianej napaści” Zaapelowały także do Włoch o wypełnienie zobowiązań sojuszniczych i akcję zbrojną po ich stronie. W odpowiedzi, rząd włoski wyraził pełne poparcie dla swego sojusznika, jednakże uznał swoje wystąpienie zbrojne za chwilowo niemożliwe z powodu braku przygotowania ekonomiczno-militarnego do pożądanych przez napadniętego działań. A tak naprawdę, to Włochy czekają na reakcję Rosji, nie chcąc samodzielnie angażować się w konflikt z mocno wątpliwym skutkiem. Rosja zdecydowanie potępiła działania sprzymierzonych, mając jednak pewne wewnętrzne problemy natury społeczno-politycznej (i pamiętając skutki sojuszu z Niemcami w Wielkiej Wojnie), nie uznała za możliwe niezwłoczne wystąpienie po stronie Niemiec Północnych. Państwo to mimo wszystko uznało za możliwe przystąpienie do wojny, jeżeli zrobią to Włochy. Czyli Włochy czekają na Rosję, Rosja na Włochy i chyba „wśród serdecznych przyjaciół psy zająca zjedzą”
Rządy Szwecji, Turcji i Litwy poparły działania pozostałych swoich sprzymierzeńców, uważając, że dalsze pobłażanie wobec pangermańskich tendencji, mogłoby doprowadzić do wydarzeń o wiele gorszych konsekwencjach dla Europy niż obecne.
Rząd brytyjski wyraził wielkie zaniepokojenie rozwojem wydarzeń i wezwał wszystkie strony konfliktu do ograniczenia się do działań dyplomatycznych. Rząd Cesarstwa Wiedeńskiego oświadczył, że pomimo swojej nieustającej niechęci do rozwiązań militarnych, rozumie motywy działań Polski, Francji i Danii, więc pozostanie wobec zaistniałego konfliktu neutralny. Pozostałe państwa europejskie  ogłosiły swoją neutralność wobec zaistniałych wydarzeń, ufając w możliwość rozwiązania sprzeczności na drodze pokojowej. Władze USA i Japonii wyraziły swoje desiteresment zaistniałą sytuacją, skłaniając się jednak za pokojową regulacją zaistniałych sprzeczności.

4 komentarze:

  1. Dywizja Pancerna w 1935 roku już w polu - dość wcześnie. Niemcy rozpoczęli formowanie DPanc w 1935, pozostali jeszcze później.
    H_Babbock

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niemcy robili to od zera. Francuzi i sowieci mieli w już wcześniej jednostki pancerne (niekoniecznie na poziomie dywizji), bo mieli czołgi. Dywizja pancerna, i ta zmotoryzowana też, jest w 1935 czymś nowoczesnym i rzadko spotykanym, ale nie niemożliwym.

      Usuń
  2. Początkowa niewielka aktywność floty niemieckiej mogła wynikać z zaskoczenia, ale teraz na pewno coś szykują.
    Wojny na trzech frontach Niemcy nie są w stanie wygrać, jednak postarają się zadać nam duże straty i minimalizować własne, żeby mieć możliwie najlepszą pozycję w negocjacjach pokojowych. Wojna nie toczy się o przetrwanie Niemiec, a o ich całość i przyszłą rolę w świecie. Oczywiście może się to przerodzić w wojnę światową, ale to mało prawdopodobne.
    Należy kontynuować ofensywę na wszystkich frontach, aż teutony będą miały dość. Flota nie musi się ograniczać do blokady, można też przeprowadzić ostrzał wybrzeża w kilku miejscach. Choćby po to, żeby wróg nigdzie nie czuł się bezpiecznie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Na temat niemców nie ma co dyskutować ,więcej osiągneli za wałęsy /opinia stoczniowców/ ,niż ostatnie 1050 lat- przepraszam to nie polityka lecz fakt.

    OdpowiedzUsuń