BIULETYN INFORMACYJNY NR 12/2/1924
Okręty
Oddano
do służby:
-
niszczyciel typu Trueno (post z dnia
02.04.2025),
-
kuter patrolowy typu Marañón,
-
kuter rzeczny typu No 10,
-
patrolowiec typu Urubamba.
W
trakcie budowy znajdują się:
-
dwa niszczyciele typu Trueno,
-
monitor typu Guayaquil,
-
patrolowiec typu Urubamba,
-
rzeczny stawiacz min typu Pitón,
-
dwa kutry torpedowe typu BT-1.
Zakończono
przebudowę kanonierki rzecznej General
Pinzón na rzeczny transportowiec wojska (post z dnia 30.03.2025).
Zdeklasowano
do torpedowców dawne małe niszczyciele typów Teniente Rodríguez i Tormenta.
Przemianowano
nazwy klas krążowników; dawny krążownik pancerny to teraz krążownik ciężki, a
dawne krążowniki pancernopokładowe to krążowniki lekkie.
Aktualnie,
w skład floty kolumbijskiej (morskiej) wchodzą:
-
2 małe pancerniki,
-
1 krążownik ciężki,
-
2 krążowniki lekkie,
-
1 niszczyciel,
-
6 torpedowców,
-
4 okręty podwodne,
-
3 kanonierki,
-
1 kuter torpedowy,
-
5 patrolowców,
-
9 kutrów patrolowych,
-
1 stawiacz min,
-
2 trałowce,
-
1 transportowiec wojska,
-
1 okręt szkolny.
Komponent
rzeczny floty składa się z:
-
1 monitora,
-
6 kanonierek,
-
12 kutrów,
-
1 stawiacza min,
- 1 transportowca wojska.
Uzbrojenie
Wdrożono
w zakładach Fábrica Nacional de Armas (FNA) licencyjną produkcję karabinów
maszynowych Browning 12,7 mm M1921.
Wdrożono
w zakładach Grupo BS/Breca (BSB) produkcję działa 57/50 mm M1923. Model ten
jest, przystosowaną do prowadzenia ognia plot, modyfikacją działa Driggs-Schroeder
57/40 M1893.
Zakupiono w USA cztery haubice typu 6-inch howitzer M1908.
Pozostałe wiadomości
Zlecono
amerykańskiej stoczni Bethlehem Steel w Quincy projekt i budowę trzech okrętów
podwodnych, wzorowanych na typie S
(podtyp S42).
Budżet
Rok
budżetowy 1924 zamknął się nadwyżką w wysokości $33495, o kwotę tę zostanie
powiększony budżet na rok następny.
Działo przeciwlotnicze 57 mm L/50 przy obecności we flocie dział przeciwlotniczego 76 mm L/23 ma słabe uzasadnienie. Zamiast niego wdrożyć należy, najszybciej jak to możliwe, zakupy (a w dalszej perspektywie też produkcję) działka automatycznego 37 mm proweniencji brytyjskiej. Obecność we flocie kalibru 57 mm jest dość problematyczna. Warto pomyśleć o wycofaniu tego kalibru z "linijki".
OdpowiedzUsuńŁK
Pozwolę sobie zacytować komentarz kolegi z 10.03.2025 18:50, w związku z postem Budowa kolumbijskich kutrów patrolowych typu "Marañón" Oto jego treść "[...] Te krótkie armaty 76 mm nie są jednak optymalnym rozwiązaniem [...]. Osobiście bardziej odpowiada mi dla tego okrętu działo 57 mm L/50 Mark 8." Teraz kolega pisze "Działo przeciwlotnicze 57 mm L/50 przy obecności we flocie dział przeciwlotniczego 76 mm L/23 ma słabe uzasadnienie."
UsuńPrzepraszam, że spytam, czy kolega nie cierpi przypadkiem na rozdwojenie jaźni?
W świetle powyższego, wypowiedź kolegi z 2 kwietnia 2025 08:16 (post dotyczący niszczycieli "Trueno") "Jeśli uważasz, że ustawiam się "w kontrze" ex-definitione, to jednak słabo mnie znasz!" staje się mało wiarygodna.
I teraz serdeczna prośba; niech się kolega nie obraża i nie grozi zamilknięciem na blogu. Niech kolega raczej sam ze sobą uzgodni swoje poglądy, wszyscy na tym skorzystamy.
JKS
PS. Zaskakuje mnie, że kolega nie skojarzył informacji o zakupie haubic 152 mm, ze swoimi wcześniejszymi sugestiami.
Z tym "rozdwojeniem jaźni" posunąłeś się do granicy impertynencji. Nie napinaj zatem cięciwy zbyt mocno, bo pęknie i tylko poniesiesz szkodę. Ty nigdy nie zmieniasz zdania?! Otóż ja doszedłem do wniosku, że jednoczesna obecność dwóch tak bliskich kalibrów, średnich dział przeciwlotniczych, to błąd. W dodatku ten mniejszy kaliber jest "ślepą uliczką" i staje się sensowny tylko w przypadku armaty automatycznej. A na to jest o 20 lat za wcześnie.
UsuńŁK
A dlaczego kaliber 57, jest ślepowronem? Wydaje się, że to taka nieco lepsza 37-ka, karol flibustier
UsuńNo, jednak nie bardzo! :)
UsuńŁK
Rozwiniesz tę myśl, bo dla mnie same zalety, szrapnel skuteczniejszy, bo większy i cięższy, zasięg na pewno lepszy i w górę, do tego łatwiejsza w produkcji amunicja, bo większa, same zalety, karol flibustier
UsuńNie żartuj! Są potężne wady z kilkakrotnie mniejszą szybkostrzelnością na czele (20 rpm vs.120 rpm). Nie bez znaczenia jest też większa masa samego działa, a pułap praktyczny jest jednak porównywalny. Rzeczywiste zalety miało dopiero niemieckie działo 55 mm L/77 (tzw. Gerät 58), które na koniec wojny osiągnęło etap ... przedseryjnych prototypów, było jednak bardzo skomplikowane w produkcji. Włoska armata 65 mm L/64 nie doczekała się efektywnego systemu automatycznego ładowania, była więc tylko (również prototypowym!) działem półautomatycznym. Moim zdaniem ta ostatnia konstrukcja miała jednak znaczny wpływ na opracowanie pod koniec lat 50-tych armat automatycznych 76 mm OTO-Melara (ale to tylko moja prywatna hipoteza!).
UsuńŁK
Do kolegi ŁK.
UsuńZa "rozdwojenie jaźni" przepraszam, rzeczywiście trochę przesadziłem. Zdenerwowałem się, bo przecież Ty sam mnie do wprowadzenia dział 57/50 mm namówiłeś. Tak, czy inaczej już pozostaną; na mniejszych jednostkach, dla których działo 76,2/23 mm jest za ciężkie, będą głównym kalibrem plot. Oczywiście, do czasu wdrożenia czegoś lepszego (czytaj: automatycznego).
JKS
Przeprosiny przyjęte!
UsuńŁK
Interesujący epizod z tymi OP, ciekawe, karol flibustier
OdpowiedzUsuńFlota kolumbijska powinna zainteresować się ciężkimi latającymi łodziami dalekiego zasięgu takimi jak Fairey N.4. To inna kategoria niż posiadane już Curtissy HS. Lata dwudzieste i trzydzieste to okres bardzo intensywnego rozwoju lotnictwa. Wielka Kolumbia wobec swojej rozległości terytorialnej i słabej infrastruktury potrzebuje transportowych łodzi latających, a wobec konieczności pilnowania dużych obszarów dwóch oceanów potrzebuje patrolowych łodzi latających.
OdpowiedzUsuńStonk
Mamy "na stanie" trzy rozpoznawczo-bombowe/transportowe łodzie latające Curtiss F5L. Planowałem wprowadzić coś nowszego dopiero na początku lat trzydziestych, ale zastanowię się nad modelem Fairey N.4.
UsuńJKS
Zastanawiam się jeszcze nad prawzorcem nowych okrętów podwodnych. Co należałoby zmienić w S42 i czy takie zmiany są realne"? Jeśli powierzyć im zadania ofensywne, to zdecydowanie zbyt mały jest zasięg pływania na powierzchni i zbyt słabe uzbrojenie. Okręty te cechowała bardzo wysoka prędkość podwodna, ale przy nieznanym zasięgu pływania w zanurzeniu. Głębokość zanurzenia operacyjnego też jest bardzo standardowa (niektóre U-booty już w 1918 r. osiągały 75 m!). A warto pamiętać, że w 1925 r. była już zamówiona brazylijska "Humaita", którą można było ukończyć (gdyby nie zatory płatnicze inwestora!) jeszcze w 1927 r. W porównaniu z tym okrętem poziom reprezentowany wtedy przez konstrukcje US Navy (za wyjątkiem ich "krążowników" podwodnych) był jeszcze dość mizerny. W bliskiej perspektywie pojawią się jeszcze chilijskie okręty typu "Capitan O'Brien", niemal równie efektowne co wspomniany okręt brazylijski. Istna "kwadratura koła"...
OdpowiedzUsuńŁK
Kolumbijski projekt będzie dość wiernym odzwierciedleniem pierwowzoru, i w tej sytuacji wiele zrobić się nie da. Kształt kadłuba uniemożliwia montaż dodatkowych wt. Może dając słabsze (i lżejsze) działo, uda się poprawić zasięg i/lub operacyjną głębokość zanurzenia.
UsuńNiestety, kolumbijscy okrętowcy nie mają wystarczającego doświadczenia, aby zrealizować własny projekt. Wobec powyższego, w dziedzinie OP Kolumbia jest skazana na współpracę z USA. Planuje się jednak wysłanie do amerykańskiej stoczni grupy kolumbijskich inżynierów i techników, która - podobnie jak w przypadku "Callao" - będzie uczestniczyć w projektowaniu i budowie. Może to pozwoli na późniejsze, własne próby skonstruowania OP.
JKS
Tak też uważam, że "cudów" nie da się osiągnąć. Będzie jednak dość znaczna dysproporcja z tym, co prezentować będą (już w 1919 r.) okręty z Brazylii i Chile.
UsuńŁK
Oczywiście powyżej miał być rok 1929!
UsuńŁK
Zakładam, że ok. roku 1930 Kolumbia też będzie mieć lepsze OP.
UsuńJKS
Do tego czasu postęp w zakresie budowy okrętów podwodnych w USA był jednak ciągle bardzo mizerny. Myślę, że dopiero pod koniec okresu międzywojnia możliwy jest jakiś znaczniejszy progres...
UsuńŁK
PS. Ogólnie rzecz ujmując: Amerykanie do końca wojny nie dopracowali się prawdziwie wybitnych konstrukcji w zakresie okrętów podwodnych. O ile do zasięgu pływania na powierzchni i uzbrojenia nie można się czepiać, o tyle zasięg i prędkości pływania podwodnego oraz głębokość zanurzenia operacyjnego są ciągle bardzo przeciętne.
UsuńŁK
Pozostaje liczyć na to, że "nafaszerowani" w stoczni amerykańskiej wiedzą kolumbijscy inżynierowie, wniosą jakieś świeże pomysły, co pozwoli na udoskonalenie amerykańskich projektów, już w kolumbijskich biurach projektowych.
UsuńJKS