niedziela, 5 sierpnia 2018

Komunikat wojenny nr 19/1944 cz.III – marzec 1944



Komunikat wojenny nr 19/1944 cz.III – marzec 1944

Przebieg działań.
Składający się z dwu brygad piechoty morskiej pierwszy rzut desantu nie napotkał zbyt silnego oporu. Mocno przerzedzonej, przez polskie ataki z morza i powietrza, japońskiej artylerii udało się zatopić jedynie 4 kutry desantowe i uszkodzić kilka dalszych jednostek. Niestety, na niewykrytych wcześniej minach zatonął 1 średni okręt desantowy i 2 małe. Japońska obrona na lądzie okazała się zaskakująco miękka i siły japońskie dość szybko odeszły na południe i północ od miejsca desantu. Na północ wycofała się tylko niewielka część Japończyków (pułk piechoty, oddziały piechoty morskiej i inne drobniejsze pododdziały), siły główne odeszły na południe. Zdobyto lotniska Kadena i Yontan, a właściwie to, co z nich pozostało po wcześniejszych bombardowaniach, głównie z powietrza. Rozpoczęło się lądowanie drugiego rzutu desantu (dwie dywizje piechoty).
Brak większego zaangażowania Japończyków w tej fazie walk wynikał z przyjętej przez japońskiego dowódcę taktyki. Uważając, że w otwartym terenie ogniowa i techniczna przewaga Polaków nie da mu szans na wyrównaną walkę, postanowił bronić się na przygotowanych wcześnie liniach obronnych, a po wykrwawieniu atakujących polskich oddziałów, pobić je i zepchnąć do morza. W dniu D+1, poruszające się na południe polskie dywizje piechoty natknęły się na pierwszą z tych linii, tzw. linię Ginowan. Atakujące oddziały zaległy w silnym ogniu artylerii i broni maszynowej; podjęto decyzję o wstrzymaniu ataku do czasu wprowadzenia do walki brygady pancernej. Tymczasem pozycje japońskie miały być osłabione bombardowaniem z morza i powietrza oraz ogniem dywizyjnych grup artylerii (łącznie 36 armat 75 mm i 72 haubice 105 mm). Rzecz nie okazała się jednak taka prosta; Japończycy przygotowali liczne schrony, w tym naturalne w jaskiniach, w których kryli się w czasie ostrzału lub bombardowania, a po ich zakończeniu wychodzili z nich i prawie nieosłabieni, stawiali skuteczny opór. Atakujące na północ dwie nasze brygady piechoty morskiej zostały zatrzymane na linii Ishikawa, w najwęższym miejscu wyspy. Linia ta nie była tak rozbudowana, jak na południu, ale w celu uniknięcia dużych strat, wstrzymano się ze szturmem, do czasu podciągnięcia czołgów i większych sił artylerii. Poniżej mapka ilustrująca pierwszą fazę walk.
 


Działania polskich sił na lądzie są stale wspierane przez lotnictwo zespołu D.4.1.8 (30 samolotów rozpoznawczo-bombowych) i okręty zespołu D.4.1.7, a okresowo przez lotnictwo zespołu U.4.1.1 i okręty zespołu U.4.1.2. Zespół U.4.1.1 został zaatakowany przez ok. 70 samolotów japońskich z lotnisk na wyspach Amami i Okino, o istnieniu, których (lotnisk, nie wysp J) do tej pory nie wiedziano. Ponieważ nad naszym zespołem stale patroluje 40 myśliwców, japoński atak nie mógł dać większych efektów; 47 samolotów wroga padło łupem myśliwców, a 14 strąciła artyleria plot. Straty własne wyniosły 6 myśliwców. Jednakże nasz zespół nie wyszedł z tego starcia całkiem „na sucho” Uszkodzony japoński bombowiec nurkujący – nie wiadomo; celowo, czy przypadkiem – wbił się w rufowe stanowisko dowodzenia krążownika Warszawa (CA-10 1925). Zniszczone zostały rufowe radiodalocelowniki i 2 stanowiska działek 25 mm wraz z obsługą, a wszyscy przebywający na stanowisku dowodzenia zginęli. Wybuchł również gwałtowny pożar, na szczęście dość szybko ugaszony. Okręt stracił 19 zabitych i 6 rannych, lecz zachował zdolność bojową. Niejako w rewanżu, zespół U.4.1.1 wykonał uderzenie powietrzne na lotniska, z których wyruszył japoński atak. Dwie nasze grupy lotnicze, po 60 samolotów każda, zbombardowały obydwie japońskie bazy, niszcząc w powietrzu i na ziemi 27 samolotów, przy stracie 2 maszyn własnych. Ponieważ teraz Japończykom zostało na Amami i Okino łącznie 7 sprawnych maszyn, obydwie bazy można uznać na wyłączone – przynajmniej na pewien czas – z akcji.
Na froncie chińskim, pobite siły japońskie, w celu uniknięcia okrążenia, wycofują się w ogólnym kierunku na wschód. Chińczycy wprowadzili do walki następne dwie dywizje, pomimo że proces ich szkolenia i wyposażania nie został jeszcze zakończony. Należy się liczyć z dużymi stratami tych jednostek, ale chińskie dowództwo uznało, że stawka jest tego warta.
Na postawionych przez nasze podwodne stawiacze minach zatonęły: japońskie 1 OP, 1 trałowiec i 2 statki oraz 1 chiński OP, któremu własna admiralicja nie dostarczyła na czas aktualnej mapy pól minowych.
Stracono kuter patrolowy KP-70 (PC-57 1941), który wskutek błędu nawigacyjnego wszedł na skały u wyjścia z atolu Clipperton.
Wojna podwodna przyniosła w ostatnim czasie następujące wyniki:
- zatopionych statków japońskich 4
- zatopionych japońskich OP 3,
- zatopionych chińskich statków 2,
- zatopionych polskich statków 1.
Informacje uzupełniające.
Mając na uwadze wstępne doświadczenia z akcji desantowej na Okinawę, podjęto dwie istotne decyzje:
- budowy następnych trałowców desantowych oraz przydzielania zespołom desantowym trałowców klasycznych;
- budowy, będących modyfikacją średnich okrętów desantowych typu Dąbie (LSM-9 1939), okrętów wsparcia artyleryjskiego desantu.
Jednostkom wsparcia desantu będzie przypisany kod LSG, a nazywane będą potocznie kanonierkami desantowymi. Przewidywane uzbrojenie tych okrętów to: 4-6 dział 105 mm wz.1920, 4 automatyczne 57 mm wz.1939, 8 plot 25 mm wz.1933 oraz 2-4 moździerze 210 mm. Działa 105 mm pochodzić będą z rezerwy, znalazły się tam po zastąpieniu ich przez stabilizowane działa wz.1939. Moździerze 210 mm używane były dotychczas tylko na lądzie w składzie armijnych brygad moździerzy (54x152 mm i 18x210 mm). Zamontowane na projektowanych kanonierkach, służyć będą do niszczenia nadbrzeżnych fortyfikacji oraz celów ukrytych, nieosiągalnych dla strzelających płaskotorowo dział okrętowych.
Bilans strat.
Po stronie polskiej:
- zatopionych: 2 lotniskowce, 1 ciężki krążownik, 2 lekkie krążowniki, 1 kanonierka, 1 kanonierka rzeczno-morska, 4 niszczyciele, 2 niszczyciele eskortowe, 7 okrętów podwodnych, 1 podwodny stawiacz min, 1 eskortowiec, 1 patrolowiec, 5 kutrów patrolowych, 2 ścigacze torpedowe, 2 ścigacze artyleryjskie, 2 średnie okręty desantowe, 7 małych okrętów desantowych, 16 kutrów desantowych, 3 holowniki, 12 statków;
- zestrzelonych lub zniszczonych na ziemi 1065 samolotów;
- zabitych i wziętych do niewoli 22180 osób.
Po stronie chińskiej:
- zatopionych: 1 lekki krążownik, 1 niszczyciel, 2 torpedowce, 6 okrętów podwodnych, 1 patrolowiec, 2 ścigacze torpedowe, 1 duży okręt desantowy, 4 średnie okręty desantowe, 4 małe okręty desantowe, 10 kutrów desantowych, 34 statki;
- zestrzelonych lub zniszczonych na ziemi 655 samolotów;
- zabitych i wziętych do niewoli 209400 osób.
Po stronie japońskiej:
- zatopionych: 3 pancerniki, 3 krążowniki liniowe, 9 lotniskowców, 2 transportowce wodnosamolotów, 7 ciężkich krążowników, 6 lekkich krążowników, 14 niszczycieli, 4 torpedowce, 18 okrętów podwodnych, 9 stawiaczy min, 4 trałowce, 6 patrolowców, 6 dozorowców, 9 ścigaczy torpedowych, 104 statki;
- zestrzelonych lub zniszczonych na ziemi 2334 samolotów;
- zabitych i wziętych do niewoli ok. 159400 osób.
Po stronie syjamskiej:
- zatopionych: 2 pancerniki obrony wybrzeża, 1 krążownik lekki, 1 kanonierka, 8 torpedowców, 2 okręty podwodne, 2 patrolowce, 4 trałowce, 1 ścigacz torpedowy, 1 holownik, 14 statków;
- zestrzelonych lub zniszczonych na ziemi 46 samolotów;
- zabitych i wziętych do niewoli ok. 2690 osób.

6 komentarzy:

  1. Nie pamiętam dokładnie miejsca desantu wojsk USA na Okinawę, ale wydaje mi się, że powtarzasz ich schemat. To nie zarzut, ale zakładam, że warunki geograficzne narzucają taki plan.
    1. Nie rozumiem tego. W poprzednim poście pisałeś, że „….u mnie [Japończycy] nie dysponują ani taką liczbą samolotów w rejonie walk…”. Jak rozumiem, u Ciebie Japonia mam znacznie mniejsze siły lotnicze (i lądowe?) niż w realu. Dla mnie to niezrozumiałe, że „Twoja” Japonia miała flotę taką jak w rzeczywistości, nie musiała obsadzać gigantycznego pierścienia obrony (od Birmy, przez Malaje, Indonezję aż do wysp Pacyfiku) wojskiem i lotnictwem, znacznie krócej cierpiała niedostatki blokady morskiej, a mimo to jest dużo słabsza.
    2. Trochę mnie niepokoi aż takie dalekie rozstawienie sił „bojowych” osłaniających desant. Siły lotnicze (U4.1.1) (z relatywnie słabą osłoną „pancerną”) są aż ponad 100km na północ od desantu. Daleko na południu (chyba 160km od zespołu „północnego” i 60 km od desantu) jest silny zespół „pancerny” (U4.1.2) ale kompletnie bez własnej osłony myśliwskiej. Zresztą, jeśli dosłownie potraktować mapkę to jest tam (jakieś 10km od zespołu „pancernego”) niechroniony zespół desantowy (D.4.1.6).
    H_Babbock

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W realu Amerykanie lądowali prawie w tym samym miejscu (trochę bardziej na północ); masz rację, geografia to narzuca.
      Ad 1. U mnie japońskie siły lądowe i lotnicze są porównywalne do realnych. Różnica polega na tym, że Chiny (dzięki naszemu zaangażowaniu) są mocniejsze niż w "realu", co zmusza Japończyków do utrzymywania na froncie chińskim większych sił lądowych i powietrznych, a co za tym idzie "zaniedbania" innych obszarów. U mnie Japonia nie musi obsadzać gigantycznego pierścienia na Pacyfiku, bo nigdy go nie zdobyła; nie jest słabsza, tylko bardziej zaangażowana w Chinach.
      Ad 2. Nawet największa z wyliczonych przez Ciebie odległości (160 km) jest możliwa do pokonania w ciągu ok. 6 godzin przy prędkości ekonomicznej, lub ok. 3,5 godzin w trybie alarmowym. Przy zasięgu naszych najnowszych radarów (120 Mm = 220 km), po wykryciu sił nawodnych wroga, nawet najbardziej oddalone od siebie zespoły zdążą połączyć się w razie potrzeby. Jeszcze szybciej może interweniować lotnictwo. Najdalej w stronę wroga jest wysunięty zespół lotniskowców, który niejako ekranuje swoim rozpoznaniem lotniczym pozostałe zespoły. Poza tym, jest to początkowa faza operacji i nieprzyjaciel potrzebuje czasu na reakcję; w późniejszych fazach rozlokowanie naszych sił ulegnie zmianie.

      JKS

      Usuń
  2. Zapowiedziałeś niedawno powstanie kanonierek wsparcia desantu. Dobrze by było, gdyby miały one możliwość przewiezienia kilkudziesięciu-kilkuset ton zaopatrzenia dla jednostek odciętych na przyczółku. Do tego rodzaju akcji można używać okrętów desantowych, ale liczba sprawnych okrętów desantowych może być w pierwszych tygodniach po lądowaniu znacznie zmniejszona i kanonierka z racji uzbrojenia może sobie poradzić z przeciwdziałaniem nieprzyjacielskiej artylerii lub zmieść z plaży kilka czołgów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mimo, że projektowane kanonierki są dla oszczędności czasu budowane na kadłubach średnich okrętów desantowych, nie przewidziałem dla nich funkcji zaopatrzeniowej. Nie zaprojektowałem na nich urządzeń za- i wyładowczych, kotwic zawoźnych, nawet furty dziobowe będą zlikwidowane. Poza tym, są tak obciążone uzbrojeniem (zwiększone zanurzenie w stosunku do oryginału), że nie da się już na nie załadować zaopatrzenia, chyba że po usunięciu zapasów amunicji. W założeniu, mają to być jednostki wybitnie jednofunkcyjne - wsparcia ogniowego.
      Uzupełniając wcześniejszą zapowiedź informuję, że powstaną dwa typy tych okrętów. Pierwszy - prócz artylerii plot - uzbrojony będzie w 6 dział 105 mm i 4 moździerze 210 mm, a drugi w 2 działa 203 mm, taki sobie "minimonitor" Obydwa typy zostaną lekko opancerzone w celu ochrony przed ogniem broni małokalibrowej i odłamkami cięższych pocisków.

      JKS

      Usuń
    2. Więc jakie okręty będą zaopatrywać siły inwazyjne w krytycznym czasie po lądowaniu? Tylko te desantowce, które nie zostały zniszczone lub poważnie uszkodzone?

      Usuń
    3. Nie licząc okrętów desantowych podchodzących do samego brzegu, które rzeczywiście mogą ponieść straty, dostarczaniem zaopatrzenia na opanowany brzeg zajmują się transportowce desantowe, zaopatrzeniowce, zbiornikowce, a w późniejszej fazie także transportowce cywilne różnego rodzaju.
      Transportowce desantowe o nośności 3900-4680 t dostarczają na brzeg sprzęt, zaopatrzenie i paliwo (w beczkach) za pomocą zaokrętowanych na nich łodzi desantowych o nośności 3,8 t i/lub kutrów desantowych o nośności 25-30 t. Dodatkowo mogą tu być użyte kutry desantowe na transportowcach niezaokrętowane. Łodzie i kutry desantowe mogą również w razie potrzeby przewozić z zaopatrzeniowców, zbiornikowców i cywilnych transportowców sprzęt, zaopatrzenie i paliwo.
      Po opanowaniu i doprowadzeniu do użytku portów lub przystani, sprawa transportu sprzętu i zaopatrzenia upraszcza się, najczęściej dopiero na tym etapie następuje wyładunek z zaopatrzeniowców, zbiornikowców i transportowców cywilnych.
      Dla przykładu podam poniżej zdolność przewozową okrętów przydzielanych bezpośrednio do dywizji piechoty:
      - okręty lądujące na brzegu - do 17600 żołnierzy, do 58 czołgów lekkich i do 16 średnich, do 88 samochodów terenowych i do 46 ciężarowych, do 42 dział lekkich i moździerzy oraz do 9500 t zaopatrzenia i paliwa;
      - transportowce desantowe - do 7800 t sprzętu, zaopatrzenia i paliwa.
      Zestawienie nie obejmuje sprzętu, zaopatrzenia i paliwa przewożonego na nieprzydzielonych bezpośrednio dywizji zaopatrzeniowcach, zbiornikowcach i transportowcach cywilnych; ilość powyższego wynosi najczęściej ok. 19000 t na dywizję.

      JKS

      Usuń