BIULETYN INFORMACYJNY NR 1/1/1919
Okręty
Rozpoczęto
budowę w stoczniach krajowych:
-
trzech kutrów patrolowych typu Orinoco,
-
jednego monitora rzecznego typu Inca.
Zakupiono
w USA:
-
krążownik pancerny Rochester (typ New York 1893), za kwotę $331 363,
z 90% rabatem, we flocie kolumbijskiej otrzymał on nazwę Cristóbal Colón;
-
dwa okręty podwodne typu H (Nautilus i Garfish 1913-14), za kwotę łączną $77 420, z 70% rabatem, we flocie
kolumbijskiej otrzymały one nazwy Tiburón
i Orca.
Dokonano
przezbrojenia następujących jednostek:
-
kanonierka Miranda, dodano 2 km
7,62/93 mm Colt-Browning;
-
kanonierka Almirante Lezo, dodano 2
km 7,62/93 mm Colt-Browning;
-
kanonierka rzeczna Iquitos,
zamieniono km-y 7,7/94 mm na km-y 7,62/93 mm Colt-Browning;
-
kanonierka rzeczna America,
zamieniono km-y 7,7/94 mm na km-y 7,62/93 mm Colt-Browning.
Złożono
w amerykańskiej stoczni Union
Iron WKS San Francisco, zamówienie na projekt i budowę dwu pancerników obrony
wybrzeża/pancerników II klasy. Podstawowe założenia do projektu wyglądają tak:
-
wyporność 12500-15000 tn;
- prędkość maksymalna 20 w;
- uzbrojenie: 4x356 mm, 10-12x152 mm, 10-12
działek małokalibrowych;
- opancerzenie: główny pas burtowy 279-305
mm, pokłady pancerne 89-102 mm.
Zgodnie z zawartą umową, w pracach
projektowo-konstrukcyjnych i montażowych ww. okrętów, uczestniczyć będzie
kilkunastu inżynierów i techników okrętowych z Wielkiej Kolumbii. Zdobyte tam przez
nich wiedza i doświadczenie, zaprocentują w kraju przy samodzielnym
projektowaniu i budowie okrętów.
Artyleria
nadbrzeżna
Zakupiono w USA dla artylerii
nadbrzeżnej cztery działa 305/40 M1899, za kwotę łączną $626
080 z 9% rabatem. Będą one zamontowane w pancernych barbetach, na leżącej przed
wejściem do bazy Callao, wysepce San Lorenzo. W celu zapewnienia obrony
przeciwdesantowej, na wysepce tej zostanie ustawionych także sześć dział 65/50,
trzy działka rewolwerowe 37/20 mm oraz 4 km-y 7,62 mm.
Pozostałe wiadomości
Szefem
Admiralicji Federalnej jest almirante José María de Trujillo e Lima, a jego szefem sztabu contra
almirante Álvaro Adán de
la Hoya Velasco.
Dokapitalizowano
z budżetu federalnego największą stocznię Wielkiej Kolumbii w Callao, teraz
Rząd Federalny posiada tam pakiet kontrolny 45% akcji. Stocznia otrzymała nową nazwę:
Astillero Naval No. 1, w skrócie AN1. Planuje się podobne kroki w stosunku do
niektórych innych stoczni.
W
formie przedsięwzięcia prywatno-państwowego, utworzono w Limie zakłady
zbrojeniowe pod nazwą Fábrica Nacional de Armas (FNdA). Na razie, będą one
produkować na licencji Driggs-Schroeder, sprzęt i amunicję artyleryjską do
kalibru 57 mm. Są plany znacznej rozbudowy zakładu, głównie w oparciu o
amerykańskie licencje.
Kaliber 57 mm? To z realnych typów armat wzięte, czy coś nowego? karol flibustier (keane) pozdrawia noworocznie!
OdpowiedzUsuńCałkiem realny kaliber, używany ówcześnie m.in. we flotach USA, GB, Francji, Rosji, Peru, Wenezueli, Ekwadoru i Brazylii.
UsuńJKS
Zapowiada się ciekawie zatem, karol flibustier
UsuńTrochę dziwi zakup leciwego krążownika pancernego "Rochester". Chyba jedynie ów rabat jest wytłumaczeniem tej transakcji. To jednak przestarzały okręt z opancerzeniem ze stali niklowej. Walorem jest nowoczesna artyleria i kotłownia. Również kadłub okrętu musiał być w rewelacyjnej kondycji, skoro skreślenie okrętu ze stanu floty nastąpiło dopiero 28.10.1938 r., a fizyczne unicestwienie to grudzień 1941 r., w obliczu niebezpieczeństwa przejęcia hulka przez Japończyków. Podobają mi się początki usystematyzowania systemów artyleryjskich (konieczna kontynuacja kompleksowej wymiany uzbrojenia na istniejących już okrętach!) oraz zakupy ciężkich dział artylerii nadbrzeżnej. Cieszy mnie również zbieżność naszych stanowisk w kwestii "linijki kalibrów". Wątpliwości budzi natomiast możliwość zakupu w 1919 r. 2 okrętów podwodnych klasy "H". To były bardzo udane jednostki, których pozyskanie, już w tym czasie, nie wydaje się możliwe. Cechowała je wyjątkowa długowieczność (zwłaszcza półbliźniaczych okrętów we flocie chilijskiej, brytyjskiej, włoskiej i sowieckiej). Ostatnie kończyły służbę w 1953 r., wystawiając wspaniałe świadectwo swoim projektantom i budowniczym.
OdpowiedzUsuńŁK
Flotę kolumbijską w roku 1919 można było zaliczyć do wagi "lekko-śmiesznej"; każdy cięższy okręt poprawiał jej realną siłę, a także wizerunek. Jeśli w dodatku można było to zrobić prawie za darmo... Rzeczywiście jest to okręt "w poważnym wieku", ale Ty sam przypomniałeś jego żywotność. Nie do przecenienia będzie też możliwość "oswojenia się" kolumbijskiego personelu, tak pływającego, jak i techniczno-administracyjnego, z pierwszym dla niego ciężkim okrętem. Do czasu wcielenia do floty czegoś większego i lepszego, "Cristóbal Colón" będzie jej okrętem flagowym.
UsuńCo do "linijki kalibrów", na razie wygląda to tak, jakby Kopciuszek dostał ziarna różnych gatunków zbóż wraz z plewami. Najpierw trzeba będzie usunąć plewy, a potem wyselekcjonować ziarna jednego, najkorzystniejszego w uprawie gatunku. Ponieważ flota żyje, a życie to nie bajka, ptaszki tu nie pomogą, więc ta selekcja może trochę potrwać.
Zakup okrętów podwodnych był dla floty kolumbijskiej priorytetem, nie bez znaczenia była chęć utrzymania ciągłości służby załóg przedwcześnie i pochopnie skasowanych jednostek typu "Ferré" Wprawdzie załogi te praktycznie "zajechały" pod względem technicznym swoje okręty, ale "reedukacja" ich będzie szybsza i tańsza, niż wyszkolenie nowych. Ponieważ - jak słusznie zauważyłeś - OP typu "H" były bardzo udane, Amerykanie odstąpili je niezbyt ochoczo, o czym świadczy stosunkowo niski rabat.
JKS
Wrzucę jeszcze kamyczek do własnego ogródka. :) "Cristóbal Colón" trzeba porównywać z chilijskimi krążownikami "Esmeralda" i "O'Higgins" oraz argentyńskimi klasy "Garibaldi". Jest bowiem od nich starszy o zaledwie 3 - 5 lat, ale przewyższa je (w 1919 roku) nowoczesnością artylerii i kotłowni. Aż kusi, by poddać okręt niewielkiej :) modernizacji (około 1923 r.), polegającej na ponownej wymianie kotłów na olejowe (nieograniczona dostępność tego surowca z własnych złóż), masztów na trójnożne (wraz z zamontowaniem nowoczesnych przyrządów celowniczych) oraz pozostałych dział 76 mm SP na DP. Wtedy okręt może służyć (oczywiście bardziej w charakterze jednostki szkolnej!) tak długo, jak zachowywane w służbie stare krążownika państw ABC. W niczym nie będzie to uchybiać lokalnym (latynoamerykańskim) standardom.
UsuńŁK
Zakup jednostek typu "H" od USA moim zdaniem nie był całkiem nierealny biorąc pod uwagę, że Amerykanie wszystkie swoje okręty tego typu wycofali ze służby w 1922 roku a tutaj zakup dotyczy dwóch najstarszych.
UsuńMB
Bardzo słuszne przemyślenia; czyli jednak ten zakup nie był aż taki "dziwny"
UsuńWygląda na to, że szczęśliwym przypadkiem dokonałem właściwego wyboru okrętu do zakupu; przecież o wnikliwą i kompleksową analizę tej decyzji, podejrzewać mnie nie można ;).
JKS
@bak6 & @JKS: te okręty USN wycofała dopiero w latach 1930 - 1931. Więc ich sprzedaż jest jednak mało prawdopodobna w 1919 r.
UsuńŁK
Do kolegi logującego się jako bak6, a podpisującego inicjałami MB. Na początek proszę wyjaśnić, jak mam się w przyszłości do Kolegi zwracać.
UsuńTeraz ad rem. Bardzo trafne spostrzeżenie. Chociaż - jak słusznie zauważył wyżej kolega ŁK - były to technicznie dobre okręty, to "moralnie" były już w roku 1919 przez Jankesów słabo akceptowalne. Do służby wchodziły liczne, większe i (chyba) lepsze jednostki typów "R" i "S" Kto by tam pamiętał o jakichś starych "żelazkach" sprzed sześciu lat. W tym czasie, postęp w dziedzinie OP był tak szybki, że okręty, które dzieliło tylko 8-12 lat od daty budowy, mogły należeć do różnych "generacji"
JKS
Potwierdzam informację kolegi ŁK o dacie wycofania ze służby OP typu "H" Nie zmienia to jednak mojego poglądu, wyrażonego w odpowiedzi na komentarz kolegi bak6.
UsuńJKS
Według mojej wiedzy w latach 1930-1931 zostały sprzedane na złom. Ze służby czynnej zostały wycofane pod koniec 1922 roku. Można się do mnie zwracać bak6 jak w jest w loginie.
UsuńOk.
UsuńJKS
Rozwój floty zależeć będzie głównie od rozwoju ekonomicznego i infrastrukturalnego federacji.
OdpowiedzUsuńŁatwiej będzie flocie śródlądowej niż morskiej. Ze względu na warunki naturalne (przeciwstawność sieci rzek względem gęstych dżungli i gór) zapewne już mocno rozwinięta jest żegluga śródlądowa. A we flocie rzecznej adaptowane jednostki cywilne mają względnie większą wartość niż na morzu.
Stonk
Ładne POW się szykują 😃
OdpowiedzUsuń