Budowa kolumbijskich niszczycieli typu Trueno 1924-1925 (3 jednostki)
Jak wspomniałem w poście dotyczącym
budowy małych pancerników typu Callao,
w trakcie prac projektowych i konstrukcyjnych, kilkudziesięciu kolumbijskich
inżynierów i techników okrętowych, rotacyjnie w latach 1920-1923 przebywało na
statusie „obserwatorów” w budującej ww. pancerniki, amerykańskiej stoczni Union Iron Works w San Francisco. Z grona uczestników
„turnusów” 1920-21, wyłoniła się kilkuosobowa grupa młodych i ambitnych,
inżynierów która uznała, że posiada już wystarczające kwalifikacje, aby
samodzielnie, zaprojektować i zbudować okręt bojowy wielkości niszczyciela. Po
pierwszych, mało udanych próbach opracowania własnej, realistycznej koncepcji, członkowie
grupy doszli do wniosku, że jednak jakiś wzór by im się przydał. Rozpatrzono więc amerykańskie projekty Wickes i Clemson (wczesna wersja), brytyjskie
typu W oraz włoski typu Audace. Ten ostatni został wstępnie
odrzucony, z powodu zbyt małej prędkości maksymalnej (30 w) oraz słabego
uzbrojenia torpedowego (2xIIxwt450). Dwa pierwsze – mało różniące się od siebie – projekty
amerykańskie, również nie wzbudziły zachwytu, głównie z uwagi na niekorzystnie
rozmieszczoną artylerię. W efekcie, ta nieformalna grupa, zarekomendowała
kolumbijskiej Admiralicji budowę niszczycieli wzorowanych na brytyjskim typie W, a dokładniej podtypie Wakeful, w wersji projektowej Thornycroft. Początkowo Admiralicja, ze
względów politycznych, była skłonna przyjąć za wzorzec projekty amerykańskie,
ale w końcu, argumenty przemawiające za dużo nowocześniejszym projektem
brytyjskim przeważyły.
Kolumbijski projekt zasadniczo nie
różnił się od brytyjskiego uzbrojeniem i układem architektury. Niewielka
różnica dotyczyła układu napędu i jego mocy, choć osiągi obydwu okrętów były
prawie jednakowe. Wymiary kadłuba obydwu projektów by też niemal identyczne,
ale kształt w części dziobowej nieco się różnił; Trueno dostał ostrzejsze kształty w części dziobowej. Niestety, już
w trakcie prób stoczniowych, różnica ta okazała się wadą. Przy wyższej fali,
okręt miał tendencję do przyjmowania prawie wszystkich większych fal na pokład dziobowy (nurzanie dziobem). W efekcie, przy stanie morza od 5 w
skali Douglasa, użycie działa nr 1 (pierwsze od dziobu) było praktycznie
niemożliwe, a sama żegluga od stanu 7 bardzo niebezpieczna i po wejściu do służby
teoretycznie zabroniona. Z tego też powodu, zrezygnowano z budowy dalszych
trzech niszczycieli tego typu i przystąpiono do opracowania nowego projektu.
Gdyby pominąć opisane wyżej problemy z
dzielnością morską, można by uznać, że kolumbijska MW otrzymuje trzy nowoczesne,
dobrze uzbrojone i ogólnie udane okręty. Nowością są burtowe miotacze bg; w tym czasie, za wyjątkiem floty brytyjskiej, właściwie nikt ich jeszcze nie stosował.
Okręt powstał w stoczni Astillero
Naval No.1 (AN1) w Callao, która buduje także drugą jednostkę tego typu. Trzecią
buduje stocznia Construcción Naval y Plantas Mecánicas (CNPM) w La Guaira. Za
wyjątkiem dział 102 i 76,2 mm, całość dostaw zapewnił przemysł krajowy.
Opis techniczny.
Kadłub
O sporym wydłużeniu i bardzo
smukłej części dziobowej.
Napęd
Cztery kotły olejowe
White-Forster/CNPM w dwu kotłowniach i dwa zestawy turbin parowych GEV z
przekładniami w dwu maszynowniach.
Do ustalenia prędkości maksymalnej,
zastosowano współczynnik zwiększający 1,069, wyliczony na bazie ww. brytyjskiego
projektu W.
Uzbrojenie
Na okręcie zamontowano:
- 4xIx102/50
Bethlehem Steel M1911, przy elewacji
maksymalnej 20o donośność pociskiem 14,97 kg wynosi 13720 m;
- 1xIx76,2
mm/23 Bethlehem Steel M1900, przy
elewacji 45o donośność pociskiem HE 5,90 kg wynosi 9210 m, a
przy elewacji maksymalnej 75o donośność pionowa tym samym pociskiem
wynosi 5570 m;
- 2xIx7,62 mm/80 Browning/FNA M1919, przy elewacji 45o donośność
pociskiem 0,0098 kg wynosi 1500 m, a przy elewacji maksymalnej 85o
donośność pionowa tym samym pociskiem wynosi 1000 m;
- 2xIIIxwt533 mm;
- 2xwbg i 2xmbg z łącznym
zapasem 32 bg typu BP-19.
Do kierowania ogniem
zamontowano dalmierz optyczny o bazie 2,3 m.
Inne
Trueno otrzymał cztery radiostacje
oraz szumonamiernik.
Trueno, Great Colombia destroyer laid down 1923, launched 1924, completed 1924 (engine 1923)
Displacement:
933 t light; 965 t
standard; 1 058 t normal; 1 132 t full load
Dimensions: Length (overall / waterline) x beam x draught (normal/deep)
(319,64 ft / 312,66 ft)
x 30,51 ft x (9,35 / 9,79 ft)
(97,43 m / 95,30 m) x
9,30 m x (2,85 / 2,98 m)
Armament:
4 - 4,02" / 102 mm 50,0
cal guns - 33,00lbs / 14,97kg shells, 120 per gun
Quick firing guns in deck mounts, 1911 Model
4 x Single mounts on centreline ends, evenly
spread
2 raised
mounts - superfiring
1 - 3,00" / 76,2 mm
23,0 cal gun - 13,01lbs / 5,90kg shells, 250 per gun
Dual purpose gun in
deck mount, 1900 Model
1 x Single mount on centreline, aft deck
forward
1 raised
mount
2 - 0,30" / 7,6 mm 93,0
cal guns - 0,02lbs / 0,01kg shells, 2 500 per gun
Machine guns in deck mounts, 1914 Model
2 x Single mounts on sides, forward deck aft
2 double raised
mounts
Weight of broadside 145 lbs
/ 66 kg
Main Torpedoes
6 - 21,0" / 533 mm,
18,96 ft / 5,78 m torpedoes - 1,252 t each, 7,511 t total
In 2 sets of deck
mounted centre rotating tubes
Main DC/AS Mortars
2 - 421,08 lbs / 191,00 kg
Depth Charges + 24 reloads - 4,888 t total
in Stern depth charge
racks
2nd DC/AS Mortars
2 - 421,08 lbs / 191,00 kg
Depth Charges + 8 reloads - 1,880 t total
in Depth charge
throwers
Armour:
- Gun armour: Face (max) Other gunhouse (avg) Barbette/hoist
(max)
Main: 0,51" / 13 mm - -
Machinery:
Oil fired boilers,
steam turbines,
Geared drive, 2 shafts,
26 000 shp / 19 396 Kw = 34,24 kts
Range 2 500nm at
15,00 kts
Bunker normal = 93
tons, at max displacement = 168 tons
Complement:
92 - 120
Cost:
£0,344 million / $1,377
million
Distribution of weights at normal displacement:
Armament: 52 tons, 5,0%
- Guns: 29 tons, 2,7%
- Weapons: 24 tons, 2,3%
Armour: 5 tons, 0,5%
- Armament: 5 tons, 0,5%
Machinery: 567 tons,
53,6%
Hull, fittings &
equipment: 308 tons, 29,1%
Fuel, ammunition &
stores: 125 tons, 11,8%
Miscellaneous weights:
0 tons, 0,0%
Overall survivability and seakeeping ability:
Survivability
(Non-critical penetrating hits needed to sink ship):
306 lbs / 139 Kg = 9,5 x 4,0 " / 102 mm
shells or 0,3 torpedoes
Stability (Unstable if
below 1.00): 1,21
Metacentric height 1,2
ft / 0,4 m
Roll period: 11,7
seconds
Steadiness - As gun platform (Average = 50 %): 71 %
-
Recoil effect (Restricted arc if above 1.00): 0,23
Seaboat quality (Average = 1.00): 0,89
Hull form characteristics:
Hull has rise forward
of midbreak,
a normal bow and a round stern
Block coefficient
(normal/deep): 0,415 / 0,424
Length to Beam Ratio:
10,25 : 1
'Natural speed' for
length: 17,68 kts
Power going to wave
formation at top speed: 67 %
Trim (Max stability =
0, Max steadiness = 100): 80
Bow angle (Positive =
bow angles forward): 17,20 degrees
Stern overhang: 0,98 ft
/ 0,30 m
Freeboard (% = length
of deck as a percentage of waterline length):
Fore
end, Aft end
- Forecastle: 16,00%, 19,36 ft /
5,90 m, 17,39 ft / 5,30 m
- Forward deck: 22,00%, 17,39 ft / 5,30
m, 17,06 ft / 5,20 m
- Aft deck: 50,00%, 8,86 ft / 2,70 m, 8,86 ft / 2,70 m
- Quarter deck: 12,00%, 8,86 ft / 2,70
m, 8,86 ft / 2,70 m
- Average freeboard: 12,19 ft / 3,72 m
Ship tends to be wet
forward
Ship space, strength and comments:
Space - Hull below water (magazines/engines, low =
better): 180,3%
- Above
water (accommodation/working, high = better): 111,3%
Waterplane Area:
5 927 Square feet or 551 Square metres
Displacement factor
(Displacement / loading): 58%
Structure weight / hull
surface area: 31 lbs/sq ft or 149 Kg/sq metre
Hull strength
(Relative):
-
Cross-sectional: 0,55
-
Longitudinal: 1,52
- Overall:
0,61
Cramped machinery,
storage, compartmentation space
Adequate accommodation
and workspace room
Ship has slow, easy
roll, a good, steady gun platform
Poor seaboat, wet and
uncomfortable, reduced performance in heavy weather
Trueno (1924)
Iluminacion (1925)
Torbellino (1925)
Efektowne okręty, z pewnością nowocześniejsze od amerykańskich gładkopokładowców. Armaty 102 mm w charakterze artylerii głównej prezentują się dość ubogo. Można było zamówić u Jankesów skrócono do L/40 armatę 127 mm Mark 7.
OdpowiedzUsuńLK
PS. Niezgodna liczba wyrzutni torped pomiędzy danymi raportu, a rysunkiem.
UsuńŁK
Mam takie nieodparte wrażenie, że gdybym dał 127/40 mm, to sugerowałbyś jednak 102/50 mm.
UsuńPS.
W raporcie i na rysunku było 2xIII, tylko w opisie zabrakło jednej "kreseczki". Niemniej, rysunek też skorygowałem, wyrzutnie IIIx533 mm są niesymetryczne wzdłużnie, stąd widać było pomiędzy nimi różnicę.
JKS
Jeśli uważasz, że ustawiam się "w kontrze" ex-definitione, to jednak słabo mnie znasz!
UsuńŁK
Diagnoza nurzania się dziobu jest wyjątkowo trafna przy tak ściętej obłości, niszczyciele typu V/W istotnie mają pełniejszy profil części dziobowej, nie mniej jednak dla mnie, jako fana średnich niszczycieli, są to piękne jednostki i zapewne byłby bardzo udane w służbie, gratuluję pomysłu i nie uleganiu magii wyboru amerykańskiego typu, bo tu wyszedł świetny efekt, karol flibustier
OdpowiedzUsuńDziękuję.
UsuńJKS
Okręty pod względem danych, jak i sylwetki, są niemal kopią okrętów brytyjskich typu V. Bardzo udanych jak na rok 1918, ale jak na rok budowy, czyli 1924 kaliber artylerii zaczyna wyglądąć nieco odstająco od nowych projektów zagraniczncyh.
OdpowiedzUsuń1. Drobna osobliwość techniczna wynikająca (jak mi się zdaje z programu) - przy tym samym zasięgu co typ V program wyznaczył ponad dwa razy mniejszy zapas paliwa.
2. Druga osobliwość, która akurat mi się nie podoba, i nie wiem czemu służy, to dwa piętra skrzydeł pomostu.
3. Wydaje mi się też, że okręty brytyjskie miały jednak delikatnie wyższy pomost (o pół piętra), tak, że z części oszklonej coś było widać do przodu (a tu widać tylko maskę działa nr 2 od tyłu).
4. W drugiej połowie lat 30-tych konieczny będzie juz remont i może przebudowa. Może pójść w kierunku eskortowców, albo w kierunku rewitalizacji jako niszczyciel. Wtedy może być przezbrojenie na 3xIx127, z tylko jednym działem na dziobie. To byłoby korzystne w celu odciążenia dziobu. A działo nr 1 mogło by być na podwyższeniu o np 1m i osłonięte falochronem, co by zniwelowało problem zalewania.
H_Babbock
"[...] jak na rok budowy, czyli 1924 kaliber artylerii zaczyna wyglądąć nieco odstająco od nowych projektów zagraniczncyh." Cóż, flota kolumbijska - przynajmniej na razie - nie zalicza się do wiodących.
UsuńAd 1. Taki to już program.
Ad 2. Skrzydło na poziomie sterówki służy do celów nawigacyjnych, a to powyżej, to platforma dla km-u. Poza tym, można wyjść na skrzydło zarówno ze sterówki, jak i z pokładu namiarowego, bez biegania po trapach.
Ad 3. Sterówka jest szersza niż maska działa, więc prócz wnętrza maski widać coś więcej.
Ad 4. Druga połowa lat 30-tych to dość odległa przyszłość i jeszcze nie wiem, co z tym typem zrobię. Eskortowców - z powodu problemów z dzielnością morską - raczej nie.
JKS
Całkowicie podzielam opinię, że kaliber jest zbyt mały. Ostatnie realnie istniejące niszczyciele z artylerią 102 mm to okręty włoskie (typ "Curtatone") i hiszpańskie (typ "Alsedo") z tego samego okresu. Pomijam, co oczywiste, torpedowce i późniejsze o niemal 2 dekady niszczyciele/niszczyciele eskortowe z nowoczesną artylerią DP.
UsuńŁK
No nie wiem, bo to właśnie na ten kontynent zakupiono Nowiki z taką samą artylerią, a do tego, różnica między 102, a 120 mm jest zasadniczo kosmetyczna, 127 mm z kolei tylko ciut przewyższa 120 mm w ówczesnym wydaniu, Trzy armaty 127 mają wagę salwy 65 kg, cztery mniejsze zaś 60 kg z korzyściami gęstszego spadania pocisków na cel, karol flibustier
UsuńRóżnice między armatą 102 mm a 120 mm nie sposób nazwać kosmetyczną. I nie bardzo pojmuję, co ma do tego tematu zakup estońskich "Nowików" przez Peru w związku z wojną o "Trójkąt Leticii".
UsuńŁK
@ karol flibustier. Różnica masy między pociskami 102 i 127 mm wynosi ~50% na korzyść większego kalibru. Nie jest to jakaś pomijalna różnica. W Twoim porównaniu wkradł się błąd, bo 3 x 127 mm z roku 1904 mają salwę cięższą o 21 kg od 4 x 102 mm zabudowanych na prezentowanym niszczycielu. Inaczej mówiąc różnica wynosi 1/3 masy salwy. Natomiast różnica w szybkostrzelności da o sobie znać podczas dłuższego starcia (w końcu działa były ładowane ręcznie, a przy działach 127 mm jest czym machać), ale tych niszczyciele raczej nie prowadziły zbyt często, jeśli w ogóle...
UsuńCo do uwag Kolegi H_Babbock to uważam, że ma rację. Karabiny maszynowe kalibru 7,6 mm miały tak potężną masę i odrzut, że uchwyty pod nie można spokojnie zamontować na stalowej osłonie pomostu. A jeśli skrzydła pomostów pod karabiny koniecznie muszą być zamontowane, to nawet połowę mniejsze byłyby nadmiarem zbytku. Ale rozumiem koncepcję Autora, chociaż nie zawsze rozwiązania wydają się logiczne.
Peperon
Skąd dane o tak ciężkich pociskach do pięciocalówek wtedy, USN ma 25 kg, karol flibustier
UsuńAle fakt, źle policzyłem, do to w sumie 75 kg, nie zmienia to faktu, że grad pocisków mniejszy byłby, sorry za błąd, karol flibustier
UsuńW 1924 r. są już gotowe "osobliwe" armaty 127 mm L/25, których pociski ważyły prawie 25 kg, a szybkostrzelność dochodziła do 20 rpm. Fakt, że donośność maksymalna niewiele przekraczała 13 km... :)
UsuńŁK
@ karol flibustier. Widzę, że sam sobie odpowiedziałeś. Weź jeszcze pod uwagę skutek niszczący pocisków o masie 15 kg oraz 25 kg.
Usuń@ ŁK. Zasięg na pojedynek z niszczycielami wystarczający. Tu decydujące znaczenie ma szybkostrzelność.
Peperon
Zapomniałem jeszcze o kondycji obsługi obsługi dział...
UsuńPeperon
Donośność maksymalna mało nas interesuje. Ważniejszy jest zasięg skuteczny. Niszczyciele mają przyrządy obserwacyjne i celownicze zamontowane znacznie niżej niż pancerniki, niszczyciel też bardziej kołysze się na falach, to w sumie znacząco utrudnia strzelanie na duże odległości. Ogólnie niszczyciele rzadko strzelały dalej niż na 12 km.
UsuńStonk
A to prawda, dlatego trudno mi dostrzec istotne różnice między 120mm z 20 kilogramowym ówcześnie pociskiem, a 102mm z 15 kilogramowym, dopiero na dystansie 6000 metrów ta równica była, ale to niemal burta w burtę wtedy nawet, karol flibustier
UsuńCzyli następny typ kolumbijskich niszczycieli powinien przy co najmniej zachowaniu prędkości i uzbrojenia torpedowego mieć lepszą dzielność morską (to najważniejsze) i o ile nie przekroczy to budżetu cztery działa 5".
OdpowiedzUsuńStonk
Myśle, że 6", albo co najmniej francuskie 138, bo tych niszczycieli jest tam mało, a skoro chcemy mocy, to nie ma innej drogi, 5" to półśrodek, karol flibustier
UsuńKarolu, wyhamuj :). 6-calówki na niszczycielach o wyporności 1200-1300 tn, to byłby w tym czasie (i nie tylko w tym) ewenement. Ile by się ich tam zmieściło dwie?
UsuńPoza tym, ja uparcie trzymam się zasady, że okręt z artylerią >130 mm jest już krążownikiem.
JKS
Nie dwie, a trzy, ja myślę o zamianie 127mm na 152mm, karol flibustier
UsuńWłosi próbowali już w 1917 r. zainstalować na niszczycielu "Aquila" 3 armaty 152 mm. Szybko stwierdzili, że to chybiony pomysł.
UsuńŁK
Niemcy już zbudowali niszczyciele uzbrojone w działa 150 mm. Brytyjczycy uznali 120 mm za kaliber odpowiedni dla niszczycieli i nie było to wzięte z sufitu. Już przed wielką wojną w brytyjskiej admiralicji były opinie, że 120 mm to minimalny kaliber dla pancerników do obrony przed niszczycielami.
UsuńNiszczyciel z czterema działami 5" będzie oczywiście większy od Trueno i to też nic dziwnego. Wobec niewielkiej liczebności kolumbijskiej floty z pewnością są tam głosy domagające się budowy okrętów dużych jak na swoją klasę.
Stonk
Raz jeszcze powrócę do inspiracji tych niszczycieli amerykańskimi "gładkopokładowcami", z następującymi modyfikacjami:
OdpowiedzUsuń- uzbrojenie 3 x 127 mm L/51 (trzecie działo pomiędzy kominami - zostają tylko 2 skrajne, z nieco powiększoną średnicą, by mogły odprowadzać dymowody z 2 kotłów każdy),
- 2 x I - 76 mm L/23 DP (na miejscu burtowych armat 102 mm),
- 2 x I - 12,7 mm Browning,
- 2 x III wt 533 mm (na osi symetrii okrętu),
- 2 wbg.
Bez zmian kotły, turbiny i gładkopokładowa sylwetka. Następny typ: 4 x I - 127 mm L/38 DP (z superpozycją dziobową i rufową).
ŁK
Jeśli Twoja propozycja sprowadza się do zakupu i modernizacji flush-deckerów, to według mnie jest krokiem wstecz. Lepszym rozwiązaniem byłoby oparcie nowych niszczycieli na brytyjskich wzorach, zwłaszcza najnowszych i największych. Umożliwiałoby to stworzenie okrętów, które posiadałyby mniejszą sylwetkę i większy potencjał modernizacyjny.
UsuńPeperon
Ja konsekwentnie opieram współpracę w przemyśle stoczniowym na kooperacji ze Stanami Zjednoczonymi AP. Moja propozycja dowodzi jedynie, że również "gładkopokładowce" miały potencjał na wyprowadzenie z nich nowego pokolenia niszczycieli. Ponadto sądzę, że współpraca z Brytyjczykami bardzo nie spodobałaby się amerykańskim partnerom. Na dalsze extra-rabaty przy zakupach używanych jednostek nie można było by liczyć... Oczywiście, masz prawo mieć inne zdanie.
UsuńŁK
Kolego ŁK, oparcie się kolumbijskich projektantów na brytyjskich wzorach, to nie to samo, co kolumbijsko-brytyjska współpraca. Po IIWS Sowieci nagminnie kopiowali amerykańskie projekty, a przecież o jakiejkolwiek współpracy pomiędzy ZSRR a USA nie było wtedy mowy. Niedawno pisałem, że oparcie projektu "Trueno" na brytyjskim typie "W", nie polegało na zakupie projektu, licencji, czy zatrudnieniu brytyjskich konstruktorów. To było tylko takie "podglądactwo"
UsuńJKS
Od tego "podglądactwa" wyszły mało ciekawe właściwości morskie okrętów. Jeśli upierać się na inspiracji brytyjskiej, to - moim zdaniem - na dziobie nie ma miejsca na dwie armaty. Powinna zostać jedna i to ta podwyższona (oczywiście kaliber 127 mm!). Nadspodziewanie dobrze prezentują się w tej roli "haubice" :) 127 mm L/25, które były wówczas już osiągalne.
UsuńŁK
A ja się zgadzam z JKS. Kolumbia w ramach współpracy w Amerykanami mogła:
Usuńa. zamówić okręty w USA - ale logiczne jest, że starają się przenieść budowę do kraju.
b. zamówić projekt w USA, ale budowę realizować u siebie. Możliwe, ale nie rozwija kompetencji projektowych no USA nie ma w tym momencie żadnego nowoczesnego niszczyciela w ofercie. Więc jeśli i tak projektować od zera to lepiej u siebie, ewentualnie zamawiając kontrole własnego projektu u amerykańskich specjalistów.
c. Budować u siebie wzorując się na rozwiązaniach technicznych z USA i z amerykańskim uzbrojeniem.
Wybrano "c". Pytanie co można wykorzystać z amerykańskich niszczycieli?
1. 4 kominy
2. gładki pokład.
3. burtowe ustawienie wt.
4. burtowe ustawienie części artylerii głównej.
5. Rozwiązania wewnętrzne, układ siłowni,... - czego nie widać na rysunku więc można się domyślać, że jest zastosowane.
Chyba wszyscy się zgadzają, że "1" to przeszłość, a "3" i "4" to chybione rozwiązania. Więc czymś trzeba było się zainspirować w projekcie układu uzbrojenia - i tu sięgnięto po najlepszy wzorzec.
A gładki pokład? Mógł by być zastosowane. Ale nawet nowe Amerykańskie niszczyciele po PWS aż do 1942 były projektowane z uskokiem pokładu, więc wcale nie jest jasne co doradzali w tym zakresie Amerykanie Kolumbijczykom w 1924.
H_Babbock
@H-Babbch: walory niszczycieli amerykańskiej proweniencji to gładkopokładowa sylwetka, spora prędkość, dochodząca do 35 węzłów, nowoczesna siłownia (2 turbiny z przekładniami i 4 kotły olejowe - tutaj pierwowzór brytyjski nie ma żadnych atutów). Korekty wymaga układ artylerii głównej i pomocniczej oraz sposób i ilość zamontowanych wyrzutni torped. Zaproponowany tutaj okręt, zapatrzony we wzory brytyjskie, ma fatalną dzielność morską i zbyt słabą (choć nowocześnie rozmieszczoną) artylerię z fatalną "zbitką" dział 102 mm i 76 mm. Oczywiście masz prawo do odrębnych sądów (podzielanych nota bene przez innych uczestników dyskusji), ale ja i tak nie zmienię swojego stanowiska. Propozycja przedstawiona tu przez @JKS jest tyleż wizualnie efektowna, co nieefektywna w swoich całościowych charakterystykach. Wobec czego nie mogę ocenić jej, w całokształcie, jako optymalnego rozwiązania.
UsuńŁK
Klawiatura płata mi figle! Wybacz, H_Babbock! :)
UsuńŁK
Należy zbudować drugą serię niszczycieli według zmodyfikowanego projektu, który naprawi wady Trueno. Można też równolegle zamówić 2 albo i 4 niszczyciele w USA.
UsuńOdwołam się zaś do przykładu broni strzeleckiej. Zaraz po DWŚ Francuzi mieli swoją broń przedwojenną (w większości już nienowoczesną i/lub wyeksploatowaną), dużo broni brytyjskiej i amerykańskiej, dużo zdobycznej broni niemieckiej (z maszynami i dokumentacją techniczną), trochę broni włoskiej, japońskiej i sowieckiej. Porównanie broni bardzo różnej technicznie i koncepcyjnie podsunęło francuskim inżynierom wiele pomysłów. Opłaca się czerpać inspiracje z więcej niż jednego źródła. Oczywiście w przypadku okrętów sprawa jest bardziej skomplikowana, bardziej czaso- i kosztochłonna, ale jak najbardziej możliwe jest pozyskanie okrętów z dwóch albo i trzech krajów i inwestycja we własną wytwórczość.
Stonk
Sprawa sylwetki. Ja nie przypominam sobie przypadków, żeby projektanci w tamtych czasach starali się obniżać sylwetkę okrętu (może poza kutrami torpedowymi). Wydaje mi się, że znacznie cenniejszą własnością było relatywnie wysokie pomostu dające lepszą widoczność. Przy okazji - gładkopokładowce z definicji mają niższy dziób niż okręty z uskokiem, i w konsekwencji maja gorsze własności morskie.
UsuńCo do napędu to akurat można domniemywać, że tu zastosowano rozwiązania amerykańskie. Czy lepsze od brytyjskich to inna sprawa.
Akurat dzielność morska u Brytyjczyków była bardzo dobra (i znacznie lepsza niż u Amerykanów), a to Kolumbijczycy "schrzanili" swój projekt w tym zakresie.
Sprawa kalibru artylerii jest rzeczywiście słaba. Ale "wszyscy" wówczas dążyli do niszczycieli 4 (lub więcej) działowych. W połączeniu ze zbyt małą wypornością (tylko 1000t) spowodowało to, że nie można było zastosować większego kalibru. A taka wyporność wynikała ze wzorowaniu raczej amerykańskimi niszczycielami. Bo gdyby wzorowali się na najnowszych brytyjskich (typ modified W), problemu by nie było.
H_Babbock
Nie wszyscy preferowali okręty 4-działowe. Przykładem jest Szwecja, która dopracowała się własnego konceptu małych i bardzo szybkich niszczycieli z 3 działami 120 mm. Tak, wiem, że były to specyficzne okręty budowane na Bałtyk.
UsuńŁK
Pozwólcie, że w jednym komentarzu odpowiem kilku kolegom.
UsuńDo kolegi ŁK na komentarz z 5 kwietnia 2025 12:43.
"nowoczesna siłownia (2 turbiny z przekładniami i 4 kotły olejowe - tutaj pierwowzór brytyjski nie ma żadnych atutów)." Przeczytaj jeszcze raz opis techniczny. Siłownia "Trueno" to "cztery kotły olejowe White-Forster/CNPM [...] i dwa zestawy turbin parowych GEV z przekładniami [...]" Nie ma tu nic brytyjskiego.
Do kolegi Stonka na komentarz z 5 kwietnia 2025 13:35.
Tak, mam już projekt drugiej serii, budowa rozpocznie się w II. połowie 1925 roku. Więcej nie zdradzę, kombinujcie dalej... :).
Do kolegi H_Babbocka na komentarz z 5 kwietnia 2025 13:54.
Same słuszne spostrzeżenia, bo:
- niszczyciele gładkopokładowe zapewniają zadowalającą dzielność morską dopiero od wyporności circa 2500 tn;
- napęd jest amerykańskiej proweniencji;
- słaba dzielność morska "Trueno" to wina Kolumbijczyków, a nie wzorca;
- przy założeniu, że mają być 4 działa artylerii głównej i przyjętej wyporności, większego kalibru użyć się nie dało.
JKS