wtorek, 8 lipca 2025

BIULETYN INFORMACYJNY NR 21/1/192

BIULETYN INFORMACYJNY NR 21/1/1929

Okręty

Oddano do służby:
- krążownik lekki typu Almirante Padilla (post z dnia 30.06.2025),
- kanonierkę typu Puma (post z dnia 03.07.2025),
- trzy ślizgacze rzeczne typu HG-1 (post z dnia 05.07.2025).
Rozpoczęto budowę:
- siedmiu ścigaczy OP typu C-1,
- czterech rzecznych barek desantowych typu FLD-1,
- zaopatrzeniowca typu Huiracocha.
W trakcie budowy znajdują się:
- dwa krążowniki lekkie typu Almirante Padilla,
- kanonierka typu Puma,
- trzy ślizgacze rzeczne typu HG-1,
- rzeczny zaopatrzeniowiec typu Illapa,
- zbiornikowiec floty typu Huascarán.
Rozpoczęto modernizację torpedowca typu Teniente Rodríguez.
Na wszystkich jednostkach rzecznych zamieniono działka 37/40 mm Driggs-Schroeder/FNA M1883 na działka 37/51 mm COW/FNA M1918. Zdemontowane działka (łącznie 25 szt.) przeznaczono częściowo dla artylerii nadbrzeżnej (8) i częściowo do arsenałów (17).
Dozbrojono małe pancerniki typu Callao, montując na nich po cztery działka 37/51 mm COW/FNA M1918.

Lotnictwo

Zakupiono i wprowadzono do służby 7 samolotów torpedowo-bombowych typu Martin T4M.
Wprowadzono do służby dalszych 6 pływakowych wodnosamolotów rozpoznawczych typu Vought UO-4.
Wprowadzono do służby dalsze 3 rozpoznawczo-bombowe/transportowe łodzie latające typu Fairey N.4.
Aktualnie, w skład Dowództwa Lotnictwa Morskiego (Comando de Aviación Naval, CAN) wchodzą:
- 6 rozpoznawczych łodzi latających Curtiss HS,
- 3 pływakowe wodnosamoloty myśliwskie Curtiss HA,
- 3 rozpoznawczo-bombowe/transportowe łodzie latające Curtiss F5L,
- 15 pływakowych wodnosamolotów rozpoznawczych Aeromarine AS-2,
- 13 samolotów myśliwskich Curtiss TS-1,
- 7 pływakowych wodnosamolotów rozpoznawczo-torpedowo-bombowych Curtiss CS,
- 9 rozpoznawczo-bombowe/transportowych łodzi latających Fairey N.4,
- 20 samolotów myśliwskich Curtiss P1 Hawk,
- 18 pływakowych wodnosamolotów rozpoznawczych Vought UO-4,
- 7 pływakowych wodnosamolotów torpedowo-bombowych Martin T3M,
- 7 samolotów torpedowo-bombowych Martin T4M.
Łącznie 108 maszyn.

Pozostałe wiadomości

Zakończono budowę zakładów hutniczo-metalurgicznych Colombia Steel J.V. w Cartagenie. Będą one produkować m.in. stal konstrukcyjną i pancerną.
Zakończono rozbudowę stoczni Astillero Naval No.3 w Cartagenie. 

22 komentarze:

  1. Czy modernizacja torpedowca będzie przedmiotem osobnego postu?
    ŁK

    OdpowiedzUsuń
  2. Tradycyjnie parę słów o wycofywanym sprzęcie artyleryjskim. Wydaje mi się, że użyteczność tych starych działek 37 mm w marynarce wojennej jest już iluzoryczna. Jeśli nie mają racjonalnego wykorzystania w artylerii nadbrzeżnej (ściślej: przeciwdesantowej), to chyba lepiej przekazać je do armii lądowej, gdzie można je przebudować na działka piechoty, na lekkich łożach kołowych. Tak czyniono właśnie w latach PWS ze starymi działkami morskimi 37 - 57 mm. Ich lufy L/40 czynią z nich potencjalnie ciągle wartościowy sprzęt przeciwpancerny (z pewnością do końca lat 30-tych). Natomiast magazynowanie w arsenałach zakończy się, po kilku latach, nieodwołalną kasacją...
    ŁK

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dłużej wytrzymają zakonserwowane w arsenałach, niż w służbie polowej.

      JKS

      Usuń
    2. Można te działka zamontować na okrętach rzecznych.
      Stonk

      Usuń
    3. Stonku, cytuję biuletyn "Na wszystkich jednostkach rzecznych zamieniono działka 37/40 mm Driggs-Schroeder/FNA M1883 na działka 37/51 mm COW/FNA M1918." Chyba nie po to, żeby montować je tam z powrotem.

      JKS

      Usuń
    4. W arsenałach te działka są jedynie gratami przestawianymi z miejsca na miejsce. W wojskach lądowych, po przebudowie, będą służyć jeszcze około 15 lat.
      ŁK

      Usuń
    5. Wypraszam sobie! W kolumbijskich arsenałach panuje ład i porządek; żadnych gratów się tam nie przestawia 😜.
      To, że przechowywane są w arsenałach, nie wyklucza ich mobilizacji w razie potrzeby, również w wojskach lądowych (przyjmijmy, że lawety są przygotowane i również stoją w arsenałach). Na stopie pokojowej, siły lądowe są kompletnie wyposażone w artylerię, zgodnie z etatami.

      JKS

      Usuń
    6. Początek lat 30-tych to jednak okres, w którym zaczynają dość powszechnie wchodzić na uzbrojenie lekkie działka przeciwpancerne, których dotąd nie było na etatach uzbrojenia armii lądowej. Zwłaszcza, że jest to jednocześnie czas, w którym pojawia się nowe pokolenie czołgów, znacznie nowocześniejszych koncepcyjnie od dominujących do tego momentu różnych wariantach "klasyka" Renault FT-17.
      ŁK

      Usuń
    7. Mamy aktualnie działek 37/40 mm M1885 w arsenałach całe 17 szt. Zaadaptowanie ich jako ppanc w siłach lądowych ogólnego stanu obrony ppanc kolumbijskiej armii nie zmieni.

      JKS

      Usuń
    8. Myślę, że jak na światowe standardy (1929 roku!) byłoby całkiem przyzwoicie, gdyby 4 pierwszorzutowe dywizje piechoty otrzymały 4 działowe baterie przeciwpancerne. Każdy początek jest trudny... :)
      ŁK

      Usuń
    9. Nie zapominajmy, że ja "gospodaruję" tylko uzbrojeniem Marynarki. Wojska lądowe mają swój sprzęt artyleryjski i swoją politykę zbrojeniową.

      JKS

      Usuń
    10. Czyli mamy w WK japoński model sił zbrojnych, z silnie autonomiczną flotą i takąż armią lądową? Budżet państwowy utrzymuje wszak wszystkie rodzaje sił zbrojnych, a taka sytuacja (nadmiernej autonomii) może prowadzić do absurdów w rodzaju japońskich okrętów podwodnych, a nawet i okrętów lotniczo-transportowych... armii.
      ŁK

      Usuń
    11. Źle mnie zrozumiałeś. Ani Armia, ani Marynarka w Kolumbii nie są państwem w państwie. Istnieje Federalne Ministerstwo Obrony, które inspiruje, koordynuje i nadzoruje całość działań w dziedzinie obronności.
      W rzeczywistości miałem na myśli, że Armia i Marynarka nie muszą korzystać z tych samych wzorów uzbrojenia, a ja wzorami używanymi tylko w Armii się nie zajmuję. Przykładowo, w IIRP używano armaty 75/36 mm Schneider Mle 97 zarówno w marynarce, jak i w wojskach lądowych, ale nikt nie żądał, aby marynarka oddała swoje działa tego modelu wojskom lądowym i ograniczyła się tylko do armaty 75/35 mm Schneider Mle 28. I na odwrót, nie żądano, aby w marynarce zrezygnować z działek 40/39 mm Vickers, na rzecz modelu 40/60 mm Bofors, używanego i w armii, i w marynarce.
      Wracając do konkretów. Armia kolumbijska może używać innych wzorów działek piechoty i/lub ppanc 37 mm i nie być zainteresowana modelem dla niej nietypowym. Oczywiście, w trudnej sytuacji wojennej, armia może zachować się jak starzejąca się panna i wybrać na męża kandydata, którego wcześniej odrzucała.

      JKS

      Usuń
    12. Generalnie masz rację, jednak ujednolicenie kalibrów we flocie i wojskach lądowych jest bardzo pożądane. Należy unikać sytuacji takich, jak miały miejsce, w wywołanej do tablicy, Japonii. Tylko jeden przykład: marynarka używa armat przeciwlotniczych 76 mm, a wojska lądowe 75 mm. Przy czym, w obydwu przypadkach chodzi o wzory nowe i nowoczesne. Przykłady takich absurdów w Japonii można mnożyć. Z kolei ujednolicenie linijki kalibrów floty i wojsk lądowych miało miejsce, w największym zakresie, bodaj w III Rzeszy i Związku Sowieckim, choć i tam nie było pełnej konsekwencji.
      ŁK

      Usuń
    13. Unifikacja, to też stosowanie tej samej amunicji do dział(ek) identycznych kalibrów, lecz różnych wzorów.
      Sądzę, że osiągnęliśmy konsensus, a dalsza dyskusja w tym temacie będzie już tylko "biciem piany"

      JKS

      Usuń
    14. Tak, oprócz unifikacji kalibrów bardzo pożądana jest również unifikacja amunicji. Zwłaszcza w realiach konfliktu wojennego upraszcza to ogromnie problemy logistyczne. Tak więc ten poboczny wątek dyskusji, nadspodziewanie obfity, okazał się wyczerpany.
      ŁK

      Usuń
    15. Z tą unifikacją kalibrów różnie bywa. Dziś wojsko rosyjskie ma problem z czterema różnymi haubicami kaliber 122 mm o różnej amunicji i niewymiennych częściach. Poza możliwością produkcji luf i pocisków za pomocą tych samych maszyn nie ma z tego żadnej korzyści, a kłopotów sporo. Daleko posunięta unifikacja pozwala używać tej samej amunicji i części do różnych dział, upraszcza logistykę i szkolenia, ale z drugiej strony tracimy korzyści ze specjalizacji, sprzęt mniej zunifikowany a bardziej dostosowany do konkretnych zadań w wielu sytuacjach lepiej się sprawdza.
      Stonk

      Usuń
    16. Tylko, że nic nie przeszkadza w tym, żeby różnorodny sprzęt dostosowany do specyficznych zadań miał taką samą amunicję. Najlepszym przykładem jest wspomniana wojna rosyjsko-ukraińska. Armia napadniętego kraju ma zbieraninę armatohaubic 155 mm z różnych krajów, ale zunifikowaną amunicję do nich, co pozwala prowadzić operacje tymi działami, które są potrzebne niezależnie od dostaw amunicji z kraju pochodzenia. Myślę, że Kraby strzelające pociskami Excalibur są niezłym przykładem.
      Peperon

      Usuń
    17. Produkcja luf i pocisków za pomocą jednego zestawu maszyn, to już ogromny atut unifikacji. Stosowanie tej samej amunicji, to już jej (czyli unifikacji) szczebel najwyższy. W realiach okresu międzywojennego ta unifikacja amunicji ogranicza się zasadniczo do wyprodukowania ujednoliconych (dla danego kalibru) pocisków przeciwpancernych (rdzeniowych i kumulacyjnych), burzących i specjalnych (głównie chemicznych - np. dymnych) Osobny, czwarty rodzaj amunicji, to specyficzna amunicja do armat plot. Można jeszcze wydzielić, w odniesieniu do artylerii stromotorowej wielkiej mocy, pociski przeciwbetonowe.
      ŁK

      Usuń
    18. Natowski standard 155 mm dobrze się sprawdza, bo różne kraje produkują różne rodzaje amunicji i do każdej sytuacji bojowej można dobrać odpowiedni pocisk. Ukraińskie wojsko używa około 10 różnych armatohaubic tego kalibru i do wszystkich pasują wszystkie pociski. Ale tu chodzi o dość ciężkie działa samobieżne.
      W latach międzywojennych działa samobieżne jeszcze nie były powszechne, dlatego armia potrzebowała dwóch rodzajów dział. 1. Dział przeciwlotniczych. Te z reguły strzelają z przygotowanej pozycji (czyli mogą być ciężkie), potrzebują silnego ładunku miotającego (czyli muszą być ciężkie). 2. Dział wsparcia piechoty, które (przed epoką gwałtownego tycia czołgów podczas DWŚ) pełnią też rolę przeciwpancerną (później w pewnej mierze też dzięki rozwojowi pocisków kumulacyjnych, ale rolę przeciwpancerną przejęły raczej ciężkie, długolufowe działa strzelające możliwie najsilniejszą amunicją). Działa piechoty muszą być lekkie, żeby dało się je na polu bitwy przetaczać siłami własnymi obsługi a na większe odległości (nadal w sytuacji taktycznej, w której działa przeciwlotnicze są stacjonarne) za pomocą zaprzęgów konnych albo lekkich pojazdów. W cenie są też niewielkie rozmiary ułatwiające wtoczenie działa na stanowisko i utrudniające jego wykrycie. Dlatego działo piechoty musi być lekkie. A skoro lekkie, to musi strzelać słabszą amunicją.
      O ile można w dużym stopniu zunifikować technologie produkcji amunicji do tych dział, to amunicja powinna się różnić kształtem. Mimo takiego samego kalibru pocisku nabój do działa przeciwlotniczego powinien po prostu nie mieścić się w komorze nabojowej działa piechoty, żeby uniknąć bardzo rozrywkowej pomyłki.
      Stonk

      Usuń