Podsumowanie roku 1919
Czas
na podsumowanie rozwoju floty w roku 1919. Za wyjątkiem holowników budowa
wszystkich jednostek rozpoczęła się tuż przed, albo tuż po zakończeniu Wielkiej
Wojny. Większość z tych okrętów to jednostki pomocnicze. Jest to uzasadnione
tym, że w chwili, kiedy zmagania wojenne były już w zasadzie rozstrzygnięte, i
budowa nowych jednostek bojowych nie była w tej sytuacji konieczna, należało
jakoś wykorzystać rozbudowane moce produkcyjne stoczni.
Ponieważ
pozostałe admiralicje (za wyjątkiem japońskiej) również dość drastycznie zredukowały
liczbę zamówień, to i nasza flota w najbliższych latach skupi się na budowie okrętów
w tych klasach, w których ich brak lub ilość jest niewystarczająca. Nowe okręty
bojowe będą budowane przede wszystkim w celu zastąpienia jednostek
przeznaczonych do wycofania. Przewidziana jest również budowa jednostek
eksperymentalnych w nowych klasach (tender wodnosamolotów, eskortowce).
Zainteresowanych informuję, że mimo starań przekroczyłem założony dla roku 1919 budżet floty. Na szczęście deficyt pokryła ustalona uprzednio rezerwa i Admiralicja nie była zmuszona do podania się dymisji :).
Teraz
pozwolę sobie na ogólną dygresję. Niektórzy z komentatorów zachęcają mnie do śmielszego
odrywania się od realiów, a inni przeciwnie skłaniają do powściągliwości w tym
względzie. Ponieważ jednych i drugich jednocześnie zadowolić nie mogę, więc
nadal będę starał się balansować pomiędzy zachowawczym, a progresywnym stylem
traktowania mojej alternatywnej historii.
Jeśli
Koledzy będą zainteresowani, to w najbliższych postach mogę przedstawić
teoretyczne moce produkcyjne naszych stoczni oraz mój system nazewnictwa okrętów.
Ja osobiście jestem za tym by naginać realia , przecież to alternatywna rzeczywistość , ale nie można z tym przesadzać (choć myślę że powinniśmy przyłączyć Litwę do kraju), poza tym Ruscy mogą znów podskakiwać jak w przeszłości (pewnie znów w parze z Niemcami), widząc że Polska po wojnie nie będzie miała siły do walki będą chcieli nas zaatakować(jeśli Ruscy mają słabą armię) można by pomyśleć jeśli ich pokonamy przyłączenia dalszej części Ukrainy(wraz z Litwą wręcz podwoiłoby wielkość naszego kraju)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie postuluję, aby jednak nie naginać realiów! Alternatywne wizje historii są tym ciekawsze, im bliższe jej realnemu biegowi.
UsuńŁK
Nadal jestem przeciwnego zdania. Stoczymy tu jeszcze niejedną walkę. I dobrze. Przypomnę pewnego generała, który powiedział: jeśli wszyscy myślą tak samo, to znaczy, że ktoś wcale nie myśli.
Usuńosobiście jestem za historią alternatywną umiarkowanie tylko oddalającą się od rzeczywistej, ale tu mamy przecież sytaucję, gdzie modyfiukacja historii sięga bodajże późnego średniowiecza, więc tak czy siak - będzie odległa od historii rzeczywistej.
OdpowiedzUsuństocznie i nazewnictwo okrętów - ja jestem zainteresowany;)
dV
Podobnie jak większość przedmówców, jestem za ostrożnym naginaniem historii. Każdą opowieść trzeba osadzić w jakiś realiach i sfinalizować, a rozwijanie całkowicie innego scenariusza, nie opartego na przynajmniej kilku znanych nam faktach, może doprowadzić do braku zrozumienia u wielu czytelników, szczególnie mało obdarzonych fantazją i wiedzą w tym zakresie. Takie osobniki muszą mieć punkty odniesienia. Jak na razie wszyscy tutaj si do nich nie zaliczają, ale wydaje mi się - że grono zainteresowanych się stale poszerza. Co do nazewnictwa... po prostu mi tu trochę fantazji zabrakło... bo wydawało mi się - że mamy wiele innych możliwości związanych mocniej z tradycją i historią, ale oczywiście wszystko jest możliwe. Nie ruszyliśmy najstarszych tradycyjnych nazw jeszcze z czasów "zygmuntowskich"... Czemu nie "Wodnik", "Smok", "Mars" czy "Święty Jerzy"?
OdpowiedzUsuńPiotr