Wiadomości polityczne nr 19/1942
Co tam Panie
w polityce?
Premier
nowego rządu japońskiego Hiraki Dõjõ wygłosił exposé, w którym
podkreślił prawo Japonii do odgrywania wiodącej roli na obszarze Dalekiego
Wschodu oraz brak zgody na ekspansję ekonomiczną i polityczną innych mocarstw w
tym rejonie. Szczególnie ostro zaatakował polską politykę, zmierzającą - jego
zdaniem - do ekonomiczno-politycznego zawłaszczenia Chin, ze szkodą dla innych
mocarstw, a szczególnie Japonii. W konkluzji, Dõjõ wezwał rząd polski do
likwidacji baz wojskowych na terenie Chin oraz do opuszczenia posiadłości na
Karolinach z przekazaniem ich w japońskie powiernictwo.
Jak tam,
trzymamy się mocno?
W
odpowiedzi na to wystąpienie, rząd polski podjął następujące decyzje:
-
bezterminowe zawieszenie prowadzonych na terenie USA polsko-japońskich
negocjacji;
-
wycofanie się z własnych, jednostronnych zobowiązań dotyczących rezygnacji ze
stacjonowania w bazach Szantou i Hangczou okrętów liniowych i podwodnych oraz bombowców
dalekiego zasięgu;
-
embargo na dostawy do Japonii surowców i materiałów mogących mieć znaczenie militarne
(węgiel kamienny, ropa naftowa, metale i ich rudy, siarka, urządzenia
elektrotechniczne).
Zarządzono
przebazowanie następujących zespołów floty:
-
lotniskowiec typu Hetman Żółkiewski,
2 ciężkie krążowniki typu Warszawa, 4
lekkie krążowniki typu Kołobrzeg, krążownik
plot typu Skarżysko oraz 8
niszczycieli typu Samum z Pemby na
Belitung;
-
2 lotniskowce typu Hetman Czarniecki,
2 pancerniki typu Kazimierz Jagiellończyk,
krążownik liniowy typu Bolesław Śmiały,
2 ciężkie krążowniki typu Giżycko, 4
lekkie krążowniki typu Tarnopol, krążownik
plot typu Skarżysko oraz 8
niszczycieli typu Boreasz za Belitung
do Rabaulu (PPTR);
-
2 lotniskowce typu Hetman Kamieniecki,
2 pancerniki typu Władysław Jagiełło,
krążownik liniowy typu Bolesław Śmiały,
2 ciężkie krążowniki typu Giżycko, 4
lekkie krążowniki typu Tarnopol, krążownik
plot typu Skarżysko oraz 8
niszczycieli typu Boreasz z Samoa do Rabaulu
(PPTR).;
Jednocześnie
dostarczono do baz dalekowschodnich 5 200 żołnierzy piechoty morskiej i 9 200 żołnierzy
wojsk kolonialnych (głównie z Togo i Namibii), 460 samolotów (w tym 50
wodnosamolotów), ponad 80 000 t zaopatrzenia (żywność, amunicja, uzbrojenie
i części zamienne) oraz ponad 210 000 t paliw i smarów..
Między nami
żakietami.
Podpisano z
rządem chińskim porozumienie, zmieniające dotychczasowy status bazy
zaopatrzeniowej Czyfu; od tej pory, w porcie tym strona polska będzie miała takie
same prawa, jak w Szantou i Hangczou, czyli prawo do bazowania okrętów
wojennych, lotnictwa i garnizonu lądowego.
Przedłużono
na lat 10 wygasający polsko-turecki traktat sojuszniczy. W tajnym aneksie do
traktatu uzupełniono zapis: „strony są
zobowiązane do udzielenia sobie wzajemnej pomocy militarnej w przypadku, kiedy
jedna z nich (lub obydwie) prowadzić będzie działania wojenne przeciwko stronie trzeciej” o klauzulę: „dotyczy to jedynie państwa rosyjskiego”
A to Panie ciekawe…
Odbyły się
oficjalne zaręczyny naszej księżniczki Elżbiety (1922) z Janem (Johanem) Oranje-Nassau
(1921). Ślub planowany jest na początek roku 1943. Jan Oranje-Nassau jest drugi
„w kolejce” do tronu niderlandzkiego. Tym samym, miłościwie nam panujący Bolesław,
czwarty tego imienia, nie ma już potomstwa „na wydaniu”
Odwołany
został ze skutkiem natychmiastowym dotychczasowy gubernator kolonii Samoa.
Kontrola rządowa wykryła mające miejsce na tych wyspach poważne malwersacje
finansowe, w których duży udział miał odwołany gubernator. Niejako przy okazji, odkryto wielce niemoralne
prowadzenie się tegoż; jak wieść niesie, gubernator utrzymywał ze środków
publicznych prywatny harem złożony z młodych autochtonek, w tym również
nieletnich (wg prawa polskiego). Do czasu mianowania nowego gubernatora, jego funkcję
będzie sprawował wojskowy dowódca kolonii kontradmirał Niemirski.
Relacje polsko - japońskie wkroczyły w fazę "zimnej wojny", której temperatura zaczyna się sukcesywnie podnosić. Sądzę, że wybuch konfliktu staje się nieunikniony. Twarda, by nie powiedzieć prowokacyjna, postawa rządu polskiego również ma na to swój wpływ. Myślę, że Japończycy liczą na ograniczoną, jedynie do Polski i Chin, wojnę, ale mam zasadnicze wątpliwości co do prawidłowości tych kalkulacji.
OdpowiedzUsuńŁK
Postawa rządu polskiego wynika z uprzednich, wielokrotnych, a nieskutecznych prób osiągnięcia kompromisu. Strona polska niejednokrotnie - nawet nie naciskana w tym zakresie - czyniła ustępstwa, niestety bez jakiejkolwiek wzajemności. Niezwykle sztywna postawa Japonii przekreśla - przynajmniej na dziś - możliwość osiągnięcia porozumienia.
UsuńObecna koncentracja naszych sił w regionie jest innego rodzaju instrumentem negocjacyjnym; skoro słowa nie przemawiają, to może przemówią "twardsze argumenty"
JKS
Bliska perspektywa ślubu polskiej księżniczki z przedstawicielem dynastii orańskiej dodatkowo wzmacnia pozycję Holandii na Dalekim Wschodzie. Podobnie jak w realu, Japończycy muszą spoglądać łakomym okiem na wyjątkowo "tłusty kąsek", jakim są Holenderskie Indie Wschodnie. Jeśli dojdzie do wojny, to sądzę, że muszą one (tj. HIW) stać się obiektem japońskiej agresji. Potencjalna koalicja antyjapońska liczy więc, już u progu, trzy państwa!
OdpowiedzUsuńŁK
Rzeczywiście, Indie Holenderskie są Japonii bardzo potrzebne, a w przypadku prowadzenia dłuższej wojny wprost konieczne. Jednakże, należy się spodziewać, że atak na nie spowoduje wejście do wojny Polski, a prawdopodobnie także Chin, Francji i być może Anglosasów. Wszyscy oni zdają sobie sprawę, jakie konsekwencje miałoby podbicie przez Japonię Indii Holenderskich; wzbogacona o cenne surowce (ropa, kauczuk, rudy metali), żywność i wartościowe bazy, Japonia stanowiłaby wielkie zagrożenie dla europejskich (i amerykańskich) posiadłości w regionie.
UsuńDlatego też, Japońscy stratedzy planują osiągnąć swój cel etapami. Po pobiciu Polski i Chin sytuacja się zmienia, kto wtedy się ujmie za Holendrami? Francja? Po pobiciu Polski będzie wolała "siedzieć cicho", licząc, że jej posiadłości Japonia oszczędzi. Anglia? Wątpię, aby chciała "umierać" za posiadłości dawnego kolonialnego konkurenta. USA? Zapewne przeważy zasada nieinterwencji.
Reasumując, pobicie Polski da Japonii praktycznie "wolną rękę" w dalszych podbojach. Zajęcie Indii Holenderskich, "dokończenie" - pozbawionych polskiego wsparcia - Chin, oderwanie od Francji Indochin i Karolinów (może też Nowej Kaledonii i innych posiadłości pacyficznych) da Japonii taką siłę, że żadne mocarstwo nie będzie w stanie samodzielnie się jej sprzeciwić.
JKS
Ciekawa kombinacja, ale tę wojnę Japonia musi rozpocząć właśnie od uderzenia na Holenderskie Indie Wschodnie. Kalkulowanie, że zdoła powalić Polskę i Chiny w ciągu półrocznej(? - bo chyba nie dłuższej!) kampanii (na którą zgromadziła zapas surowców strategicznych), wydaje się szaleństwem!
UsuńŁK
Na Indie Holenderskie? Patrząc na mapę widać, że transport surowców z IH przez Japonię odbywałby się tuż pod bazami: Brytyjskimi – Singapur, USA – Filipiny i Francja – Indochiny (nie pamiętam, ale zakładam, że Tajwan jest kontrolowany przez Japonię). Zakładając z góry neutralność dwóch pierwszych, pozostaje Francja. Francja sympatyzuje z Polską, więc jest ryzyko, że nie pozostanie neutralna. Z drugiej strony, z trójki: dalekowschodnie siły Polski, Francji oraz Chiny, chyba Francja jest najsłabsza. To by sugerowało kolejność – z zaskoczenia zaatakować i zdobyć Indochiny Francuskie i wtedy można myśleć dopiero o IH.
UsuńH_Babbock
Wg japońskiej oceny aktualnie zgromadzone zasoby wystarczą jej na ok. 1,5 roku wojny. Dodatkowo weź pod uwagę, że Polska jest na razie jedynym krajem, który zastosował wobec Japonii embargo na surowce i inne towary strategiczne. Japonia wciąż kupuje (i to intensywnie) ropę od USA, Wenezueli, Persji i Holandii (od tej ostatniej w ograniczonych ilościach). Nadal ma również dostęp do innych surowców i wyrobów, za wyjątkiem zaawansowanej techniki militarnej. Jeżeli zdecyduje się na atak, to utraci źródła dostawy ropy z Indii Holenderskich i Wenezueli (na mocy tajnego protokołu polsko-wenezuelskiego porozumienia). Czy USA i Persja (wydobycie ropy opanowane w dużym stopniu przez kapitał amerykański) wprowadzą wtedy embargo? Nie wiem, nawet jeżeli nie, to szlaki transportu ropy z USA i szczególnie Persji będą silnie zagrożone ze strony floty polskiej i chińskiej. Niemniej coś tam pewnie uda im się "przemycić", może to zwiększyć możliwości japońskie do ok. 2 lat intensywnych działań bojowych. W realnym roku 1941 Japonia zaatakowała jednocześnie USA, Anglię i Holandię mimo że jej zasoby wcale nie były większe.
UsuńAtak japoński na Indie Holenderskie w pierwszej kolejności jest raczej wykluczony. Spowoduje to natychmiastową reakcję co najmniej Polski oraz Chin i nawet jeśli atak taki się powiedzie, to zdobyte obszary zostaną odcięte od japońskiego terytorium macierzystego przez posiadłości polskie (Belitung, PPTR, bazy w Chinach). Próby transportu czegokolwiek pomiędzy zdobytym terytorium, a japońską macierzą i z powrotem, wiązać się będą z niewątpliwie ogromnymi stratami na skutek działalności OP, sił nawodnych i lotnictwa. Tylko uprzednie pokonanie Polski i neutralizacja Chin (bo o całkowitym ich podboju trudno marzyć) umożliwi Japonii wolny dostęp do Archipelagu Sundajskiego.
Reasumując; chociaż ze względów logistycznych pierwszym celem winy być Indie Holenderskie, to względy strategiczne takie rozwiązanie praktycznie wykluczają. Z kolei równoczesny atak na Polskę Chiny i Holandię, po pierwsze, może wywołać reakcję pozostałych mocarstw, a po drugie, nadmiernie rozprasza siły i środki. W czasie IIWS Japończycy najpierw opanowali większość wybrzeża chińskiego, Indochiny, Hongkong i Filipiny oraz zneutralizowali Singapur, a dopiero potem rozpoczęli inwazję Indii Holenderskich. Takie właśnie etapowe działanie zapewniło im w miarę bezpieczne linie komunikacyjne do kolejno zdobywanych obszarów.
JKS
Do H_Babbock na komentarz z 3 września 2017 18:28.
UsuńChyba wystarczająco kwestię tę naświetliłem w moim powyższym wpisie (odpowiedź koledze ŁK); gdybym się z nim bardziej pośpieszył, to być może uznałbyś ten swój komentarz za zbędny.
Zajęcie przez Japonię w pierwszym etapie Indochin powoduje skutki podobne, do tych związanych z rozpoczęciem wojny od inwazji Indii Holenderskich. Z punktu Japonia staje wobec koalicji Polski, Chin i Francji (a ta ostatnie jest silniejsza niż Holandia), a także jeszcze mocniej prowokuje pozostałe mocarstwa. Poza tym, w tym przypadku jedyny sensowny szlak komunikacyjny pomiędzy Japonią właściwą, a Indochinami przebiega wzdłuż wybrzeża chińskiego i jest tak bezpieczny jak - nie przymierzając - francuska trasa Brest - Le Havre w czasie wojny z Anglią.
Dodatkowo, chciałbym wyjaśnić dlaczego uważam, że japoński atak na polskie posiadłości dalekowschodnie nie wzbudzi tak poważnych reperkusji międzynarodowych (z interwencją zbrojną włącznie), jak podobny atak na posiadłości francuskie, bądź holenderskie. Otóż, utrata przez Polskę PPTR i baz w Chinach będzie miała niewielki wpływ na ogólną sytuację geopolityczną; no cóż tam, 2-3 mało znaczące porty, parę mórg dżungli i garść często bezludnych atoli - nie warto kruszyć kopii... Poza tym, "stare" mocarstwa - szczególnie anglosaskie - traktują Polskę trochę jak "parweniuszy" w wielkiej polityce; zapewne nie brak w tych krajach polityków, których ucieszyłoby, gdyby Polacy dostali w końcu "po nosie" Zupełnie inną wagę będzie mieć zmiana przynależności stosunkowo bogatych Indochin, czy jeszcze bogatszych Indii Holenderskich; to już poważna zmiana stanu względnej równowagi geopolitycznej.
JKS
Nie czuje się mocny w ocenie takich dyplomatycznych kroczków i posunięć. Co więcej wydaje mi się, że dopiero w świetle późniejszych zdarzeń są oceniane wcześniejsze posunięcia dyplomatyczne.
OdpowiedzUsuńNa przykład przed PWS kilkakrotnie dochodziło między mocarstwami europejskimi do podgrzania atmosfery, chyba nawet łącznie z zarządzaniem częściowej mobilizacji. Ale tylko zdarzenia z sierpnia 1914 są ważne i badane „kto pierwszy” itp.
Tu w przedstawionej sytuacji wydaje się, że:
- w świetle czynów Japonia tylko mówi, a my dokonujemy agresywnych posunięć (de facto częściowa mobilizacja);
- w podziale na działania wewnętrzne / zewnętrzne to Japonia jest agresorem (żąda czegoś od nas i Chin) a my robimy tylko działania „wewnętrzne” (mobilizacja, wycofanie się z umów i negocjacji, embargo, czyli jak rozumiem zakaz sprzedaży przez nas czegoś Japonii).
Kluczowe jest stanowisko Anglosasów. Jeśli zachowają ścisłą neutralność to jest duże ryzyko konfliktu. Ale zwycięzca konfliktu może się zbytnio (z ich perspektywy) wzmocnić. Więc chyba bardziej im się opłaca zagrozić, że w razie konfliktu staną po stronie zaatakowanego. To pozwoli zachować status quo, i dodatkowo strony (Japonia, my, Chiny) będą ponosić koszty „stania z bronią u nogi”.
Uwaga techniczna. Czytając o ruchach floty łatwo się zorientować w sile zespołów niszczycieli i krążowników. Ale dla większych okrętów wymaga to sięgnięcia do źródeł. Mam więc prośbę, żebyś dla pancerników podawał skrót danych (np. 9x406, 32w) a dla lotniskowców przybliżoną liczbę samolotów).
H_Babbock
Masz rację, niektóre bieżące posunięcia polityczne nabierają pełnego sensu dopiero w przyszłości.
UsuńZapewne Japonia też prowadzi jakieś działania "wewnętrzne", ale są one owiane tajemnicą.
Co do stanowiska Anglosasów, to pobieżnie analizuję je wyżej (odpowiedź na komentarz ŁK z 2 września 2017 15:55). Gdyby działania japońskie bezpośrednio zagroziły posiadłościom brytyjskim oraz spowodowały powstanie naprawdę silnej koalicji antyjapońskiej, to może Anglia by się do niej przyłączyła; na razie nie czuje się na tyle zagrożona, aby podejmować jakieś działania w osamotnieniu. Może to się okazać polityką krótkowzroczną; jeżeli Japonia będzie bić po kolei potencjalnych sojuszników Anglii, to osamotnienie może stać się faktem. USA bezpośrednio nie zaczepione do wojny nie przystąpi, zbyt silne jest tam lobby pacyfistyczne. Pewną zagadką jest postawa Rosji wobec ewentualnego konfliktu na Dalekim Wschodzie. Z jednej strony, nie czuje się wystarczająco silna (stosunkowo skromna i przestarzała flota) na pełny udział w działaniach zbrojnych, a z drugiej, chętnie by rewindykowała straty z roku 1905, najlepiej z nawiązką. Najbardziej prawdopodobne jest, że kiedy sytuacja militarna Japonii przybrałaby zły obrót, to włączyłaby się do działań aby wyrwać kawałek łupu dla siebie; mówiąc obrazowo "obedrzeć trupa"
Przyjmuję uwagę, choć będzie to wydłużało moje wypowiedzi. Mimo to zachęcam do sięgania do źródeł, np. post "Zestawienie flot na rok 1940" z 10.01.2017.
JKS
Czy będzie polskie Pearl Harbor?
OdpowiedzUsuńAleksander
Postaramy się, żeby nie było, przynajmniej w takiej skali.
UsuńJKS
Co będzie celem pierwszego ataku to chyba wszyscy na forum wiedzą ale czy polscy analitycy w sztabie potrafią podać kierunek i czas. Możnaby spróbować ucharakteryzować stare wraki dobudowując im ze szmat, drewna i sklejki pokłady startowe. Innym usunąć trochę nadbudowy i wstawić na pokład parę gołębników z wystającymi z przodu drewnianymi balami. Wszystko pomalować i czekać a czekając budować z palm lipne nabrzeże z równie pilnymi żurawiami, stanowiska opl i okrasić to wszystko beczkami z ropą żeby się podczas ataku ładnie hajcowało o nie od razu rozpadło. To tyle gdyby jednakowoż Japończyków nie było widać a groźba wykrycia podpuchy rosła można przemalować parę samolotów i zaprosić kilku akredytowanych reporterów żeby ładne fotki porobili a może nawet film nakręcili. Wtedy można zbombardować omyłkowo lipny szpital albo sierociniec i zrobić prawdziwy Muppet show.
UsuńNo to mnie mnie Kolega zawstydził... Wszyscy wiedzą, a ja jeszcze nie!
UsuńMoże Kolega sprecyzować gdzie proponuje takie prace "charakteryzacyjne"?
Czy dobrze rozumiem, to my mamy zbombardować "lipne" szpitale i sierocińce "na konto" Japończyków?
JKS
4 lotniskowce kotwicują w Rabaulu tam uderzą Japończycy by je zatopić. Powstaje pytanie czy im na to pozwolimy i co będzie jak im się uda? Mój plan jest bezpieczniejszy niż czekanie na atak i modlitwy o jak najmniejsze straty.
UsuńPs. Japończycy mają przewagę w lotniskowcach 2,5 do 1 a w siłach lądowych ich przewaga ilościowa jest gargantuiczna czarno to widzę
W siłach lądowych to nasza przewaga jest "gargantuiczna", gdyż mamy za sojusznika Chiny! Przypomnę, iż w realiach JKS to państwo, i jego siły zbrojne, to zupełnie inna jakość!
UsuńŁK
Do Kolegi Jastrząb 98. Wydaje mi się, że Kolega przesadza z tą przewagą Japończyków.
UsuńMy mamy 5 lotniskowców z 447 samolotami (jeżeli dobrze policzyłem).
Japończycy mają teoretycznie 6 ciężkich lotniskowców i 4 lekkie (2 dodatkowe od połowy 1942). Ale według praktyki Japońskiego dowództwa (aż do Midway), tylko ciężkie lotniskowce są siła uderzeniową. Pozostałe używano, jako jednostki pomocnicze.
6 Japońskich lotniskowców uderzeniowych to około 450 samolotów, więc jest równowaga. A jeśli zapędzą się pod nasze bazy to dochodzi nasze lotnictwo lądowe.
Ponadto w warunkach wojny na Pacyfiku, Japonia aż do kapitulacji miała wielokrotną przewagę w liczbie dywizji nad USA, i nic z tego nie wynikało.
Kluczowe w walkach na Pacyfiku okazało się: zaskoczenie, umiejętności i doświadczenie personelu lotniczego oraz jakość sprzętu. Ja bym obstawiał, że JKS przyjmuje, że zaskoczenie zniwelujemy przygotowaniem i radarami, a w pozostałych mamy przewagę.
H_Babbock
6+4=10 a w porcie kotwicują cztery lotniskowce nie pięć.
Usuń10 do 4 czyli 2,5 do 1 ( w tym świecie Japonia nie prowadzi kosztownej wojny z Chinami więc uważam tę liczbę za niedoszacowaną ). A w kwestii naszej "przewagi" radary są bardzo ważne ale samolotów przecież nie strącą. Japończycy są mistrzami walki w jungli, to znaczy byli a raczej będą Brytyjczycy i Amerykanie ich niedoceniali i srodze się na tym zawiedli (Filipiny, Guam, Malaje).
Do Jastrząb 78 z 6 września 2017 23:29.
UsuńKolega zapomniał, że aby dostać się do Rabaulu, trzeba pokonać "barierę" Karolinów, a tam mamy 2 lotniska główne i trzy pomocnicze, a na nich 90 samolotów bojowych (nie licząc wodnosamolotów). Dodatkowo w rejonie Rabaulu (Archipelag Króla Jerzego) mamy następne 90 aparatów (również bez wodnosamolotów). Jeśli doliczymy do tego 306 samolotów na lotniskowcach, to łącznie obronę Rabaulu zapewnia nam prawie 500 aparatów, w tym 180 myśliwców (cały czas bez wodnosamolotów). Ponieważ radar (posterunki na Karolinach) w zasadzie wyklucza większe zaskoczenie, to ja nie widzę powodu do modlitw. Ogólny stosunek lotniskowców to 9:8 na korzyść Japonii (bez naszych 5 eskortowych), a w regionie 9:7. Przewaga wojsk lądowych Japonii w regionie jest rzeczywiście wielka, ale aby ją wykorzystać trzeba wpierw uzyskać panowanie na morzu i w powietrzu (poza chińskim teatrem wojennym). Przecież wojska z japońskiej macierzy trzeba jakoś do naszych posiadłości dostarczyć, a potem zaopatrzyć. Mając na uwadze komentarz kolegi ŁK z 7 września 2017 03:30, ta japońska przewaga jest tylko teoretyczna.
Do H_Babbock z 7 września 2017 10:42.
Wprawdzie Kolega różni się ode mnie metodyką obliczeń naszych sił w regionie, ale pomimo tego z ogólnym przesłaniem komentarza całkowicie się zgadzam.
Do Jastrząb 78 z 7 września 2017 22:22.
Czy Kolega - będąc na miejscu Japończyków - rzuciłby wszystkie swoje lotniskowce w jednej akcji na jeden cel? Ja nie. W absolutnie priorytetowym ataku na Pearl Harbor Japończycy użyli jedynie 6 z 10 okrętów tej klasy. Załóżmy ten sam skład w ataku na Rabaul. Mamy więc po stronie japońskiej 6 lotniskowców z 380 samolotami, a po stronie polskiej 4 lotniskowce z 306 samolotami + 180 aparatów na lotniskach lądowych. Tylko totalne zaskoczenie mogłoby dać Japończykom sukces, a to z uwagi na radar jest praktycznie niemożliwe. Niech Kolega spojrzy na mapę. Najkrótsza droga z Japonii do Rabaulu wiedzie wzdłuż francuskich Marianów i "w poprzek" naszych Karolinów. Na Karolinach mamy 5 stacji radarowych dużego zasięgu, a trzy dalsze są na ukończeniu (na mocy polsko-francuskiego porozumienia) na Marianach (Maug, Pagan i Saipan). Jeśli dodamy do tego stałe patrole wodnosamolotów dużego zasięgu, to zaskoczenie jest co najmniej trudne, a praktycznie niemożliwe.
JKS
Taka dygresja.
Usuń„Czy Kolega - będąc na miejscu Japończyków - rzuciłby wszystkie swoje lotniskowce w jednej akcji na jeden cel? Ja nie. W absolutnie priorytetowym ataku na Pearl Harbor Japończycy użyli jedynie 6 z 10 okrętów tej klasy.”
Ja to oceniam inaczej. Japończycy użyli 6 nowoczesnych i potężnych lotniskowców. Te 4 pozostałe to Hosho (11 sam, 25w), dwa typu Zuiho (po 24 sam, 28w) i Ryujo (38 sam, 29w). Okręty drastycznie są odstające liczbą samolotów i (częściowo) prędkością od ciężkich lotniskowców.
Aż do bitwy pod Midway (włącznie) Japończycy traktowali te 4 (potem 3) lotniskowce, jako okręty pomocnicze. Skrajnym przypadkiem są tu Zuiho i Hosho, które były w siłach Japońskich pod Midway, a w ogóle nie uczestniczyły w bitwie. Wniosek – Japończycy rzucili na Pearl Harbour wszystkie swoje „prawdziwe” lotniskowce.
Dopiero potem zaczęli używać tych lotniskowców „pomocniczych”, jako „regularnych lotniskowców”.
W ogóle współczesne działania morskie dają przykłady, gdy użyto „rzucenia wszystkich (dostępnych) sił na jeden cel”: Skagerrak (po obu stronach), Midway po stronie USA, Amerykanie pod Guadalacanal, Bitwy na Morzy Filipińskim.
W ogóle specyfika współczesnych działań morskich z krótkotrwałymi bitwami (kilka godzin) czyni bezsensowną ideę tworzenia odwodu (do uderzenia później), czy wydzielania sił na obronę połączeń floty z bazą, osłony baz itp.
Cała sztuka działań morskich to uderzyć całością sił na (o ile się da) część sił wroga.
H_Babbock
Kolega H_Babbock: "Cała sztuka działań morskich to uderzyć całością sił na (o ile się da) część sił wroga." +++!
UsuńŁK