niedziela, 1 października 2017

Komunikat wojenny nr 2/1942



Komunikat wojenny nr 2/1942

Przebieg działań.
Zespół japoński w składzie:
- 1 lotniskowca typu „Ryuyo”,
- 2 lotniskowców typu „Zuiho”
- 2 pancerników typu „Nagato”,
- 2 krążowników ciężkich typu „Furutaka”,
- 3 krążowników lekkich typu „Kuma”,
- 10 niszczycieli typu „Mutsuki”,
- 4 niszczycieli typu „Akatsuki”,
- 6 niszczycieli typu „Hatsukaze”,
- 3 transportowców wojska (ok. 2400 żołnierzy),
podszedł od północy do grupy wysp Palau i zaatakował lotnictwem pokładowym (22 myśliwce i 27 samolotów torpedowo-bombowych) naszą bazę w Koror. Pomimo wykrycia przez radar japońskiej grupy lotniczej na dystansie 50 Mm, bazowane na tych wyspach nasze nieliczne siły lotnicze (10 myśliwców i 8 wodnosamolotów) nie były w stanie przeciwstawić się nalotowi. Polskie lotnictwo zostało zniszczone w całości, uzyskując tylko 5 zestrzeleń samolotów wroga. Zatopiony został nasz kuter patrolowy KP-35 (PC-35 1931) oraz ładujący boksyty masowiec o wyporności 16 tys. t. Po wyeliminowaniu obrony lotniczej, zespół japoński podszedł na odległość ok. 1 Mm od bazy Koror i ostrzelał ją artylerią pancerników, krążowników i niszczycieli. Zniszczeniu uległa znaczna część infrastruktury oraz całość nielicznej i lekkiej artylerii plot bazy, a kuter patrolowy KP-36 (PC-36 1931) został zatopiony. Następnie Japończycy rozpoczęli wyrzucanie na brzeg za pomocą szalup i kutrów motorowych wojska z transportowców. Na samej wyspie Koror mieliśmy jedną kompanię piechoty morskiej, a druga stacjonowała na wyspie Babelthuap, łącznie z personelem lotniczym i morskim bazy było to ok. 500 osób. Pododdziały stacjonujące na Koror – osłabione na skutek ataków lotniczego i artyleryjskiego – nie będąc w stanie odeprzeć desantu wspieranego ogniem lekkiej artylerii okrętów japońskich, poczęły wycofywać się przez groblę łączącą Koror z Babelthuap na tę drugą wyspę. Po połączeniu się oddziałów, garnizon nasz liczył ok. 350 osób zdolnych do walki. Siły te zajęły pozycje u wylotu grobli łączącej wyspy, z zamiarem uniemożliwienia przeprawienia się sił japońskich na Babelthuap. Ponieważ Japończycy zajęli się głównie doprowadzaniem do użytku sponiewieranych wcześniej przez siebie urządzeń portowych oraz konsolidacją swoich sił na Koror, walki w zasadzie ustały, nie licząc rzadkiego, nękającego ostrzału okrętowego naszych pozycji na Babelthuap.
Przebywający na patrolu bojowym nasz okręt podwodny Awior (SS-92 1940), wytropił na południe od wysp Côn Đảo, płynący bez eskorty, przewożący z Syjamu ryż i olej palmowy japoński frachtowiec o wyporności ok. 4 500 t i zatopił go dwiema torpedami.
Bazujące na atolu Truk nasze sprawne podwodne stawiacze min zostały wyznaczone do postawienia min w następujących lokalizacjach:
- Narwal (SSM-4 1925) 54 miny na wschód od Ryojun (Port Arthur),
- Płetwal (SSM-5 1938) 48 min w Cieśninie Koreańskiej na północny wschód od wyspy Jeju (Czedżu),
- Dogling (SSM-11 1941) 56 min na północny wschód od Keelung na Tajwanie,
- Pływacz (SSM-12 1942) 56 min na zachód od Nagasaki.
Chiński pułk piechoty zaatakował japońską bazę w Szanghaju. Ponieważ pułk ten nie dysponował artylerią (za wyjątkiem kilku lekkich moździerzy), atak został odparty. Chińskie dowództwo zdecydowało o wzmocnieniu atakujących sił do pełnej dywizji piechoty.
Na odcinku pomiędzy miejscowościami Ŭiju, a Sakju wojska japońskie, w sile czterech dywizji piechoty oraz pułku czołgów, sforsowały graniczną rzekę Yalu i rozbijając słabe chińskie oddziały osłonowe, uderzyły w kierunku ogólnym na Jingkou i Anszan, odcinając tym samym półwysep Liaotung. Chińczycy rozpoczęli przerzucanie na zagrożony odcinek trzech dywizji piechoty, pułku kawalerii oraz sformowanej, uzbrojonej i wyszkolonej wg wzorów polskich brygady czołgów, celem utworzenia pozycji obronnej na linii rzeki Daling. Przerwanie tej pozycji zagroziłoby wyjściem wojsk japońskich w kierunku Pekinu i  Tiencinu, czyli stolicy i głównej bazy chińskiej MW.
Informacje uzupełniające.
W portach bałtyckich sformowany został duży konwój, którego głównymi portami docelowymi są: Szangjang (Chiny południowe), Tanjung Pandan (Belitung) i Rabaul (PPTR). W skład konwoju wchodzą:
- transportowce wojska – 1 typu Turbacz (TS-4 1920), 1 typu Łysica (TS-5 1922) i 2 typu Giewont (TS-8 1936);
- zaopatrzeniowce – 1 typu Pemba (SV-4 1924), 2 typu Togo (SV-5 1929) i 4 typu Nowe Pomorze ( SV-7 1941);
- zbiornikowce – 1 typu Łysogóry (FT-4 1919) i 1 typu Bieszczady (FT-9 1928);
- cywilne frachtowce – 5 o łącznej ładowności 22 tys. t.
Konwój ten przewozi łącznie: 7 700 żołnierzy, 140 czołgów, 210 dział i moździerzy, 270 samolotów, 38 500 t zaopatrzenia (amunicja, uzbrojenie, żywność, medykamenty, części zamienne itp.) oraz 17 300 t paliw i smarów.
Eskorta konwoju wygląda następująco:
- od Bałtyku do Pemby – dwa krążowniki plot typu Elbląg (CLA-1 1926), 3 eskortowce typu Waran (EE-13 1935) i holownik typu Mamut (TUG-12 1936);
- od Pemby do Tanjung Pandan – lotniskowiec eskortowy typu Generał Arciszewski (CVE-4 1942), 2 krążowniki lotnicze typu Wilno (CAC-1 1942), 4 niszczyciele typu Zamieć (DD-78 1937), 4 niszczyciele eskortowe typu Mazury (DE-1 1927), 3 eskortowce typu Pyton (EE-19 1940) i holownik typu Mamut (TUG-12 1936);
- od Tanjung Pandan do Szangjang - lotniskowiec eskortowy typu Generał Arciszewski (CVE-4 1942), 1 krążownik lotniczy typu Wilno (CAC-1 1942), 4 niszczyciele typu Zamieć (DD-78 1937), 4 niszczyciele eskortowe typu Kujawy (DE-17 1937) i 3 eskortowce typu Pyton (EE-19 1940);
- od Tanjung Pandan do Rabaulu - 1 krążownik lotniczy typu Wilno (CAC-1 1942), 4 niszczyciele eskortowe typu Mazury (DE-1 1927), 4 eskortowce typu Krokodyl (EE-5 1924) i holownik typu Mamut (TUG-12 1936).
Aspekty polityczne.
Anglia, USA i Holandia wyraziły swoje wielkie zaniepokojenie rozwojem sytuacji na Dalekim Wschodzie i wezwały wszystkie strony konfliktu do przerwania działań zbrojnych i uregulowania sprzeczności na drodze pokojowej. Jednocześnie podkreśliły swoją absolutną neutralność i wyraziły nadzieję, że nie dojdzie do żadnych incydentów, które mogłyby tę neutralność naruszyć.
Francja jednoznacznie uznała za agresora Japonię i  wyrażając swoje całkowite poparcie dla Polski i Chin, udostępniła okrętom tych państw wszystkie swoje porty w regionie. Ponadto ostrzegła Syjam przed jakimikolwiek działaniami, które mogłyby naruszyć suwerenność Francji na obszarze objętym konfliktem, a w szczególności w Indochinach.
Rząd Wenezueli, solidaryzując się z napadniętymi przez Japonię krajami, oświadczył, że zamyka do odwołania swoje porty dla okrętów japońskich i syjamskich  oraz wprowadza ścisłe embargo handlowe dla tych krajów.
Bilans strat.
Po stronie polskiej:
- zatopionych: 1 lekki krążownik, 1 kanonierka, 1 kanonierka rzeczno-morska, 1 okręt podwodny, 1 podwodny stawiacz min, 1 eskortowiec, 1 patrolowiec, 4 kutry patrolowe, 3 holowniki, 4 statki;
- zestrzelonych lub zniszczonych na ziemi: 145 samolotów;
- zabitych i wziętych do niewoli 1800 osób.
Po stronie japońskiej:
- zatopionych: 2 lotniskowce, 1 ciężki krążownik, 1 niszczyciel, 1 statek;
- zestrzelonych lub zniszczonych na ziemi: 208 samolotów;
- zabitych i wziętych do niewoli ok. 2150 osób.

27 komentarzy:

  1. Dla zachowania równowagi zaliczamy zatem drobne porażki na peryferyjnych kierunkach działań. Mam nadzieję, że kolejny komunikat będzie zawierał informacje o polskiej kontrofensywie i nabiorą "rumieńców" działania naszych chińskich koalicjantów. Oni, chyba trochę jak Rosjanie, długo zaprzęgają, ale potem pojadą bardzo szybko! :)
    ŁK

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, nie wiem, co będzie zawierał następny komunikat ;).
      Na razie chińskie wojska lądowe spisują się dość słabo, będziemy chyba musieli przerzucić do Chin klika naszych związków taktycznych i trochę lotnictwa, aby dać chińskim wojskom "kręgosłup"
      Dla informacji; aktualnie chińska armia liczy 39 dywizji piechoty, 1 dywizję pancerną, 3 dywizje kawalerii oraz 2 samodzielne brygady czołgów. Z tego, zorganizowanych, uzbrojonych i wyszkolonych na wzór polski: 3 dywizje piechoty, 1 dywizja pancerna i 2 brygady czołgów. Rząd chiński zarządził mobilizację z zamiarze sformowania nowych 26 dywizji piechoty, 1 dywizji pancernej i 2 dywizji kawalerii. Z uwagi na słabo rozwiniętą infrastrukturę komunikacyjną, bezwładność administracji oraz niewielkie rezerwy uzbrojenia i wyposażenia, sformowanie planowanych jednostek może potrwać.

      PS. Poczynając od następnego komunikatu, będę w bilansie strat uwzględniał również siły chińskie i syjamskie.

      JKS

      Usuń
    2. Chiny mają niesamowicie liczną populację. Nie chodzi mi o użycie miliona Chińczyków jako mięsa armatniego. Chodzi mi o siłę roboczą. Mogą w kilka tygodni uruchomić na pustkowiu fabrykę czołgów.
      Czy istnieje możliwość ewakuacji żołnierzy z Babelthuap? Lotnictwo? Okręty podwodne? Długo tam nie wytrzymają.

      Usuń
    3. Tu by się przydały wielkie okręty Podwodne zdolne zabrać większą ilość ludzi (70+), a o stosownej "ładowności" to właściwie jest tylko Rekin (o ile jest jeszcze w służbie, i w sensownym stanie technicznym, nie jest już najnowszy). No ale są jeszcze inne mniejsze okręty.... Jeśli Niemcy w trakcie DWS zdolni byli upchnąć oprócz załogi 50 osób (pasażerów) i jeszcze do 50ton ładunku na typie VIIC (jednocześnie!), to my możemy też tak "wypchać" własne okręty.
      Drugą opcją jest "Warsaw Express", w wykonaniu najszybszych niszczycieli i (ew) krążowników, na około 500 (600?) osób wystarczyłby jeden kurs.
      Co do Wielkiego Konwoju, polecam ciupkę wzmocnić siły eskorty w rejonie Pacyfiku (Japończycy nie toczyli jakieś konkretniejszej wojny tonażowej, ale handlowce potrafili topić).
      A Mать Россия, haj na Wojnę patrzy?
      Kpt.G

      Usuń
    4. Mamy tylko trzy opcje:
      1. Śmierć.
      2. Poddać się okrutnemu najeźdźcy. To już lepiej nr 1.
      3. Zabierać się stąd, choćby w cholerę.
      Większość ludzi wybierze trzecią możliwość i zniesie spore niewygody, nawet w pływającej pod wodą puszce.
      Akcji niszczyciela nie polecam. W pobliżu nadal jest silny zespół okrętów japońskich.

      Usuń
    5. Co do ewakuacji Babelthuap, to na razie będę chciał raczej wzmocnić załogę, niż ją ewakuować. Ewakuacja tylko w razie absolutnej niemożliwości utrzymania się na wyspie.

      JKS

      Usuń
  2. Oczekuję na wymierne efekty akcji minowania, dokonanej przez okręty podwodne. "Narwal" jest już jednak bardzo wiekowy i nie wiem, czy może wystąpić efektywnie w tej roli. Szkoda, że nie został przebudowany, około 1939 r., na jednostkę transportową/zaopatrzeniową. Byłby, wraz z innymi "staruchami", bardzo przydatny do ewakuacji małych, oblężonych garnizonów.
    ŁK

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wysyłałbym tych okrętów, gdybym nie miał nadziei na efekty.
      Co do "Narwala", to ta akcja powinna dać odpowiedź na pytanie, czy jest jeszcze zdolny do efektywnej służby liniowej. Jeżeli okaże się, że nie (a egzamin ten przeżyje), to pewnie skorzystam z Twojej rady i przebudują go na podwodny transportowiec.

      JKS

      Usuń
  3. 1. Straty w wysuniętej (i to bardzo daleko!) naszej bazie na Koror to nieuniknione w przypadku napaści silnego wroga. Wciąż walczący tam nasi żołnierze to trochę taka nasza obrona półwyspu Bataan (w miniaturze).
    W konsekwencji może być dwojako:
    - albo my wyślemy tam zbyt słabą odsiecz i wpadniemy w pułapkę zastawioną przez siły główne Japonii;
    - albo Japończycy mając „uwiązane” siły morskie przy wspieraniu desantu zostaną skutecznie nadszarpnięci przez wypad naszych sił.
    Czyli wiele zależy od planu i jakości naszego dowodzenia.
    2. Czy Japończycy już uruchomili lotnisko na zdobytej wyspie? Jeśli tak, sytuacja jest znacznie gorsza dla nas.
    3. Przerzut tam pomocy szybkimi okrętami nawodnymi chyba jest wykluczony. W ciągu nocy zespół niszczycieli jest w stanie przebyć (w tę i z powrotem) góra po jakieś 100mm, a to wciąż za mało, żeby wyjść spod ataku lotniczego Japończyków. Zresztą wynurzenie naszego „ewakuacyjnego” op na 1-2 godziny w nocy przy brzegu, gdzie mogą się kręcić wrogie okręty, też jest ryzykowne.
    4. Obawiam się, że armia Chińska jest równie nieefektywna jak była w realu i Japończycy będą mogli robić, co chcą na froncie lądowym. To niestety słabo dla nas rokuje, a nawet przewiezienie naszej (niepełnej) dywizji do Chin niewiele zmieni.
    5. Plan doprowadzenia konwoju aż do Szanghaju (?) jest moim zdaniem ryzykowny. A osłona jednego lotniskowca (20 kilka myśliwców?) to stanowczo za mało. Falowe naloty bombowców dalekiego zasięgu z Tajwanu w osłonie myśliwców mogą doprowadzić do naszego „PQ-17”. Może lepiej byłoby wyładować konwój w np. Sajgonie i próbować dotrzeć do Chin drogą lądową?

    H_Babbock

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kilkanaście lat bliskiej współpracy wojskowej z Chinami nie mogło wywrzeć znacznego, a pozytywnego wpływu na armię Państwa Środka. Ponadto nic mi nie wiadomo, aby "te" Chiny miały problemy z bolszewickimi jaczejkami. :) Nie możemy sobie, po obiecującym wstępie, pozwolić, aby inicjatywa strategiczna przeszła na dłużej w ręce Japonii. Mam nadzieję, że przygotowywane jest mocne uderzenie w "czuły" punkt. Zaryzykowałbym więc rajd (operację lotniczo-morską) przeciwko Tajwanowi. Jeśli Japończycy zaczynają się "pchać" do Chin od strony północnej (Korea), to powinna spotkać ich "kontra" na południu (Tajwan).
      ŁK

      Usuń
    2. Do kolegi H_Babbocka.
      Ad 1. Słuszna uwaga; atakujący ma przywilej wyboru miejsca i czasu ataku, a broniący się może:
      - albo spróbować przewidzieć zamiary wroga i i obsadzić niektóre punkty mocno kosztem pozostałych, lecz jeśli się pomyli w przewidywaniach to...
      - albo równomiernie obsadzić wszystkie punkty, mając świadomość, że jest to obsada słaba.
      Na razie - jak pisałem wyżej - będę starał się wzmocnić załogę Babelthuap. Z atakiem na japońskie siły nawodne raczej wstrzymam się do czasu odesłania ich lotniskowców; nie mogą tam pozostać zbyt długo, byłoby to wybitne kuszenie losu.
      Ad 2. Lotnisko Koror jest (wbrew swojej nazwie) położone na wyspie Babelthuap ok. 3.5 km na północny-wschód od grobli łączącej wyspy Koror i Babelthuap. Japończykom nie może służyć z powodu braku dostępu, a nam z powodu zniszczeń, pozostawania w zasięgu japońskiej artylerii okrętowej, no i z powodu braku sprawnych samolotów (po pierwsze nie ma armat... :)).
      Ad 3. Babelthuap jest sporą wyspą, jej długość wynosi ok 45 km; całego wybrzeża posiadanymi siłami Japończycy raczej nie upilnują. Spróbujemy coś wymyślić.
      Ad 4. Poziom armii chińskiej jest nierówny. Obok kilku jednostek na zbliżonym do polskiego poziomie, większość jest tylko trochę lepsza, niż w realu. Poprzez dostawę uzbrojenia i sprzętu, intensywne szkolenie oraz transfer części kadry z jednostek "polskiej" jakości, postaramy się podnieść średnią wartość wojsk chińskich.
      Ad 5. Nieuważnie przeczytałeś; ja nie zamierzam doprowadzić konwoju (a w zasadzie jego części) do Szanghaju, lecz do Szanjang (Chiny południowe, u nasady półwyspu Leizhou, na północ od wyspy Hajnan). Tu mamy wielkie magazyny uzbrojenia i sprzętu, a port leży na magistralnej linii kolejowej Sajgon Szanjang, Szantou, Hangczou, Tiencin, Pekin z odgałęzieniem do Czyfu.

      JKS

      Usuń
    3. Przyganiał kocioł garnkowi... Zwróciłem uwagę koledze H_Babbockowi, że nieuważnie czyta, a sam nieuważnie piszę. Prawidłowa nazwa chińskiej miejscowości z naszym magazynem uzbrojenia i sprzętu to SZANJANG, a nie Szangjang, jak w tekście głównym postu napisałem. Przepraszam.

      JKS

      Usuń
    4. Jeśli dobrze rozumiem garnizon wyspy Babelthuap wynosi 350 osób, a brzeg wyspy liczy ponad 90km (długość 45km). To Japończycy mogą spokojnie wejść na wyspę z niebronionych plaż, zamiast przepychać się przez groblę. W ogóle nasze siły (350 osób) wystarczą do skonsolidowanej obrony ledwo kilkuset metrowego przyczółka.
      H_Babbock

      Usuń
    5. Teoretycznie tak, a praktycznie - z uwagi na rafy koralowe - do bezpiecznego lądowania nadaje się nie więcej niż 15-20 km wybrzeża. Niemniej, nawet takiego krótkiego odcinka nasz garnizon absolutnie nie jest w stanie obronić. Dlatego też na razie blokuje tylko przeprawę przez groblę, a w przypadku lądowania sił japońskich na swoim zapleczu, wycofa się do obrony lotniska. Oczywiście, jeżeli nie otrzyma na czas istotnego wsparcia, to obrona ta będzie beznadziejna i generująca drastyczne straty. Nadzieję daje okoliczność nieposiadania przez Japończyków w tym rejonie (i praktycznie w ogóle) jednostek desantowych z prawdziwego zdarzenia, co ewentualnym desantom na naszych tyłach odbierze wymaganą dynamikę.
      Tak, czy inaczej, albo uda nam się znacząco wzmocnić ten "leonidasowy" garnizon, albo spiszemy go na straty.

      JKS

      Usuń
    6. Jakie siły możemy tam wysłać? I jak wygląda uzbrojenie przeciwpancerne tych oddziałów? Pamiętajmy o sporej liczbie czołgów lekkich, których Japończycy mogą użyć.

      Usuń
    7. Wielkość i uzbrojenie sił wysyłanych na Babelthuap będzie zależeć od użytych do tego celu środków przewozowych. Jeśli to okaże się możliwe, chciałbym w pierwszej kolejności rzucić tam przynajmniej batalion piechoty z organicznymi moździerzami, lekkimi działkami ppanc i nkm-ami plot.
      Aktualnie na wyspie posiadamy trzy lekkie moździerze z niewielkim zapasem amunicji. Na Palau Japończycy czołgów na razie nie posiadają.

      JKS

      Usuń
    8. Na wyspie są skromne (jak zrozumiałem) zapasy amunicji. To, że w okresie narastającej gorączki wojennej, nie stworzono tam odpowiednich zapasów, należy jednak rozpatrywać w kategorii błędu dowódcy garnizonu (lub jego przełożonych).
      Dla skromnych sił (350 żołnierzy) to także małe wsparcie będzie odczuwalne. Można pokusić się o przerzut łodziami latającymi żołnierzy z lekkim sprzętem. W jedną noc np. 6 hydroplanów może dostarczyć powiedzmy 50 (100?) żołnierzy z uzbrojeniem.

      Powyżej założyłem, że wyspa jest w zasięgu naszych hydroplanów dalekiego zasięgu. Czy możesz podać, jaka jest odległość od wyspy do najbliższych baz lotniczych: naszych i Japońskich?

      H_Babbock

      Usuń
    9. Nie można tu mówić o zaniedbaniu; zapasy amunicji (i nie tylko) na wyspie były znaczne, lecz część uległa zniszczeniu na skutek ataku lotniczego, a i z tego co ocalało, nie wszystko udało się zabrać wojskom wycofującym się na Babelthuap.
      Odległości powietrzne z lotniska Koror wynoszą:
      - do baz japońskich na Tajwanie 1220-1310 Mm,
      - do najbliższej polskiej bazy na Yap 250 Mm,
      - do polskiej bazy na Truk 1040 Mm,
      - do polskiej bazy w Rabaulu 1250 Mm.
      Baza na Yap jest niewielka, słabo zaopatrzona, a poza tym sama może być niebawem zaatakowana. Baza na Truk jest mocno "doświadczona" po ostatnim japońskim ataku i osłabianie jej mija się z celem. Pozostaje duża i bogato zaopatrzona baza w Rabaulu.
      Posiadamy w regionie 6 łodzi latających PWL-122HRb "Żuraw" i 9 CZL-69HRBb "Pelikan". Pierwsza ma zasięg 3834 Mn i może zabrać 500 kg ładunku lub 12 w pełni wyekwipowanych żołnierzy, druga ma zasięg 2588 Mm i zabiera 900 kg ładunku lub 21 w pełni wyekwipowanych żołnierzy. Ponieważ zasięg "Pelikana" jest taki "na styk", użycie go będzie bardzo ryzykowne, chyba że z międzylądowaniem na wyspie Manus. Problemów takich nie miałby "Żuraw", ale jego możliwości przewozowe są skromne. Reasumując, nie da się wydatnie wzmocnić obsady Babelthuap tym środkiem, szczególnie w cięższą broń, może to być jednak pewne uzupełnienie innych działań. Mam inny pomysł, ale wymaga jeszcze dopracowania.
      Na koniec, pragnę zwrócić uwagę na jeszcze jeden aspekt. Operacje dzienne w tym rejonie są obarczone wielkim ryzykiem ze względu na zagrożenie ze strony japońskich okrętów i samolotów (tych ostatnich dopóki lotniskowce tam pozostają), operacje nocne zaś, stwarzają zagrożenie innego rodzaju. Mianowicie, wybrzeża Babelthuap gęsto usiane są rafami koralowymi, ich mapy niezbyt dokładne, a urządzeń nawigacyjnych praktycznie brak. Stąd okręty mogą w strefie przybrzeżnej operować w zasadzie tylko dniem, a i dla wodnosamolotów stanowi to nocą duże zagrożenie.

      JKS

      Usuń
    10. W ostateczności można przecież użyć oddziałów powietrzno-desantowych, bo skoro mamy piechotę wyszkoloną w desantach morskich to mamy chyba też i powietrzno-desantowe prawda?
      Kpt.G

      Usuń
    11. Musielibyśmy mieć dużą liczbę samolotów zdolnych tam dolecieć. JKS już pisał, że z tym słabo.

      Usuń
    12. Czy nie przywiązujemy zbyt dużej uwagi do tego peryferyjnego garnizonu? Chyba, że operacja odsieczy ma zarazem wciągnąć flotę japońską w jakąś misterną pułapkę! :)
      ŁK

      Usuń
    13. Po pierwsze, to uważam, że przywiązujemy wagę odpowiednią, przecież nie oddamy Palau za darmo. Po drugie, same wyspy Palau zyskały na wadze po opanowaniu przez Japończyków Nauru; wygląda to na szeroko zakrojone okrążanie PPTR.
      Przypomnę jeszcze Guadalcanal; to też było zadupie, a jak zażarte walki się o tę wyspę toczyły!

      JKS

      Usuń
    14. Najlepszą obroną tego garnizonu będzie nasz silny atak przeprowadzony w innym, wybranym przez nas, miejscu. Koniecznie chcesz powtarzać epopeję Guadalcanal?! Rozegrajmy to innym konceptem, po swojemu!
      ŁK

      Usuń
    15. A gdzie, Twoim zdaniem, należy przeprowadzić taki atak, w wyniku którego Japończycy wycofaliby się z Palau? Być może uczyniliby to w przypadku udanego ataku na wyspy macierzyste, ewentualnie na Tajwan, w innym przypadku - nie sądzę.

      JKS

      Usuń
    16. Dobrze kombinujesz! :) Moim "faworytem" jest Tajwan.
      ŁK

      Usuń
  4. Po przemyśleniu wydaje mi się, że posiadanie bazy lotniczej na Palau jest istotne strategicznie dla obu stron. Dla nas zapewniałoby jakaś formę przesłony baz w Rabaulu. I jednocześnie podstawę do wypadów na północ, aż do linii komunikacyjnych wroga Japonia – Tajwan.
    Z kolei dla Japończyków była by to jakąś (choć dalece niekompletna) przesłona obszarów macierzystych.
    Na razie mamy przewagę dzięki bazie na wyspie Yap, więc spodziewałbym się kolejnego ich ataku właśnie tam.
    Na nasze akcje ofensywne przeciw tak „grubym” kąskom jak Tajwan, czy Okinawa stanowczo za wcześnie. Ale można by myśleć (po obronieniu Palau) o ataku na Iwo Dzimę.
    H_Babbock

    OdpowiedzUsuń