sobota, 10 września 2022

Przebudowa lotniskowca typu Bearn na desantowiec szturmowy 1950 (1 jednostka)

Przebudowa lotniskowca typu Bearn na desantowiec szturmowy 1950 (1 jednostka) 

Tym razem projekt wg pomysłu kolegi ŁK, jest On także autorem legendy. Opis techniczny jest wspólnym – Pomysłodawcy i moim –  dziełem.
Stary lotniskowiec Bearn został przebudowany w Nowym Orleanie od jesieni 1943 r. do wiosny 1945 r. na transportowiec samolotów. Konwersja objęła wymianę artylerii, skrócenie pokładu lotniczego i demontaż środkowego podnośnika lotniczego. W tej postaci okręt służył w Marine Nationale do połowy 1948 r., kiedy podjęto decyzję o jego finalnej przebudowie na „szturmowy” (z racji opancerzenia) okręt desantowy. Modernizacji, przy finansowo-logistycznym wsparciu rządu amerykańskiego i US Navy, dokonała sprawnie stocznia FC de la Méditerranée w La Seyne, w okresie od 12.09.1948 r. do 27.12.1950 r. Po ponownym wejściu do służby okręt wziął udział w końcowej fazie wojny koreańskiej i walkach w Indochinach (w latach 1951 – 1954), a w 1956 r. w inwazji na Egipt. Na przełomie lat 50-tych i 60-tych był wykorzystywany w dostawach materiałów militarnych i wojska do objętej wojną domową Algierii. Służbę zakończył 31.12.1965 r. i został złomowany dopiero w 1972 r., gdyż po rozbrojeniu służył jeszcze w charakterze hulka koszarowego w Marsylii.
Poniżej opis techniczny przebudowy. Uwaga: opis obejmuje zmiany w stosunku do stanu sprzed jesieni 1943 roku.
Kadłub
Zlikwidowano kazamaty dział 155 mm oraz prawoburtowy sponsom pod nadbudówkę i komin. Od strony rufy skrócono o 15 m dawny hangar, wydłużając w ten sposób pokład rufowy. Zabudowano przestrzeń pomiędzy dawnymi pokładem dziobowym a pokładem startowym. Istotnie zmieniono podział wewnętrzny kadłuba. Skrajne podnośniki lotnicze zostały przebudowane, a środkowy zlikwidowany
Napęd
Zdemontowano starą, kombinowaną siłownię tłokowo-turbinową i zainstalowano nową, złożoną z 2 zestawów turbin parowych Rateau-Bretagne z przekładniami i 4 kotłów olejowych Sural-Penhoët. Siłownia pochodziła z byłego niszczyciela Lansquenet, który Niemcy zatopili w maju 1945 r., w trakcie remontu przed planowanym wcieleniem do służby w Kriegsmarine. Przed ponownym zamontowaniem poddano ją starannemu remontowi.
Uzbrojenie
Istniejące zdjęto w całości, a w jego miejsce zamontowano:
- 4xIx5"/38 (12.7 cm) Mark 12, przy elewacji 45o donośność pociskiem AAC 25,00 kg wynosi 15900 m, a przy elewacji maksymalnej 85o donośność pionowa tym samym pociskiem wynosi 11890 m;
- 6xIVx40 mm/56 (1.57") Mark 2, przy elewacji 45o donośność pociskiem HE 0,90 kg wynosi 10180 m, a przy elewacji maksymalnej 90o donośność pionowa tym samym pociskiem wynosi 6800 m.
Do kierowania ogniem zainstalowano dwa radiodalocelowniki o bazie 6,3 m oraz sześć stanowisk kierowania ogniem działek 40 mm.
Wyposażenie desantowe
Okręt przenosi cztery kutry desantowe typu LCM(6). Każdy kuter może przewieźć do 60 żołnierzy lub jeden lekki czołg, lub jedną ciężarówkę lub dwa samochody terenowe lub zaopatrzenie, o łącznej masie do 30,8 t.
Wyposażenie lotnicze
Na okręcie bazują cztery śmigłowce typu Focke-Achgelis Fa 223. W celu umożliwienia hangarowania śmigłowce zmodyfikowano, wprowadzając składane łopaty wirników.
W roku 1952, Fa 223 zostały zastąpione przez maszyny Sikorsky H-19 Chickasaw.
Opancerzenie
Pozostawiono główny burtowy pas pancerny o grubości 80 mm oraz opancerzenie pokładu górnego (dawnego startowego) o grubości 24 mm. Zainstalowano grodzie ptorp o grubości 48 mm oraz opancerzenie wewnętrznego stanowiska dowodzenia o tej samej grubości.
Inne
Całkowicie przebudowano nadbudówki, komin i maszt. Zainstalowano:
- radar kontroli przestrzeni powietrznej SC-2,
- radar kontroli powierzchni morza i nawigacyjny SG-2,
- pięć radiostacji,
- radionamiernik.
Okręt może przewieźć 2500-7500 żołnierzy, w zależności od czasu rejsu oraz do 7600 t ładunku, w tym do 32 lekkich czołgów.
W wyniku przebudowy:
- zanurzenie zwiększyło się z 9,30 do 9,75 m, a wyporność standardowa z 22146 do 23699 t;
- moc napędu wzrosła z 37500 do 58000 KM, prędkość maksymalna z 21,50 do 26,06 w, a zasięg wzrósł z 7000 Mm przy 10 w. do 6700 Mm przy 12 w.
Koszt przebudowy wyniósł 35,7% wartości porównywalnego okrętu nowego. 

Bearn, France amphibious transport ship laid down 1914, launched 1920, completed 1927, rebuilt 1945, 1950 (engine 1949)

Displacement:
            23 124 t light; 23 699 t standard; 24 516 t normal; 25 170 t full load

Dimensions: Length (overall / waterline) x beam x draught (normal/deep)
            (604,79 ft / 578,74 ft) x 88,91 ft x (31,99 / 32,64 ft)
            (184,34 m / 176,40 m) x 27,10 m  x (9,75 / 9,95 m)

Armament:
      4 - 5,00" / 127 mm 38,0 cal guns - 55,12lbs / 25,00kg shells, 300 per gun
              Dual purpose guns in deck mounts, 1932 Model
              4 x Single mounts on centreline, evenly spread
                        2 raised mounts
      24 - 1,57" / 40,0 mm 56,0 cal guns - 1,98lbs / 0,90kg shells, 1 800 per gun
              Anti-air guns in deck mounts, 1941 Model
              2 x Quad mounts on sides, aft deck centre
              4 x Quad mounts on sides, evenly spread
                        4 hull mounts on lower deck
      Weight of broadside 244 lbs / 111 kg

Armour:
   - Belts:                     Width (max)            Length (avg)                   Height (avg)
            Main:            3,15" / 80 mm      61,35 ft / 171,10 m           17,39 ft / 5,30 m
            Ends:   Unarmoured
              Main Belt covers 149% of normal length
   - Torpedo Bulkhead - Additional damage containing bulkheads:
                                1,89" / 48 mm      561,35 ft / 171,10 m           39,37 ft / 12,00 m
            Beam between torpedo bulkheads 64,96 ft / 19,80 m
   - Gun armour:         Face (max)     Other gunhouse (avg)          Barbette/hoist (max)
            Main:           0,79" / 20 mm                    -                                      -
    - Armoured deck - single deck:
            For and Aft decks: 0,94" / 24 mm
   - Conning towers: Forward 1,89" / 48 mm, Aft 0,00" / 0 mm

Machinery:
            Oil fired boilers, steam turbines,
            Geared drive, 2 shafts, 58 000 shp / 43 268 Kw = 26,06 kts
            Range 6 700nm at 12,00 kts
            Bunker at max displacement = 1 471 tons

Complement:
            979 - 1 273

Cost:
            £0,463 million / $1,852 million

Distribution of weights at normal displacement:
            Armament: 51 tons, 0,2%
               - Guns: 51 tons, 0,2%
            Armour: 3 254 tons, 13,3%
               - Belts: 1 191 tons, 4,9%
               - Torpedo bulkhead: 1 545 tons, 6,3%
               - Armament: 8 tons, 0,0%
               - Armour Deck: 475 tons, 1,9%
               - Conning Tower: 34 tons, 0,1%
            Machinery: 1 402 tons, 5,7%
            Hull, fittings & equipment: 9 384 tons, 38,3%
            Fuel, ammunition & stores: 1 392 tons, 5,7%
            Miscellaneous weights: 9 033 tons, 36,8%
               - Hull below water: 6 070 tons
               - Hull above water: 2 700 tons
               - On freeboard deck: 263 tons

Overall survivability and seakeeping ability:
            Survivability (Non-critical penetrating hits needed to sink ship):
              56 917 lbs / 24 172 Kg = 910,7 x 5,0 " / 127 mm shells or 6,6 torpedoes
            Stability (Unstable if below 1.00): 1,24
            Metacentric height 6,2 ft / 1,9 m
            Roll period: 15,0 seconds
            Steadiness      - As gun platform (Average = 50 %): 80 %
                                   - Recoil effect (Restricted arc if above 1.00): 0,02
            Seaboat quality  (Average = 1.00): 2,00

Hull form characteristics:
            Hull has low quarterdeck,
              a normal bow and a round stern
            Block coefficient (normal/deep): 0,521 / 0,524
            Length to Beam Ratio: 6,51 : 1
            'Natural speed' for length: 24,06 kts
            Power going to wave formation at top speed: 51 %
            Trim (Max stability = 0, Max steadiness = 100): 40
            Bow angle (Positive = bow angles forward): 19,20 degrees
            Stern overhang: 7,55 ft / 2,30 m
            Freeboard (% = length of deck as a percentage of waterline length):
                                                               Fore end,                        Aft end
               - Forecastle:            21,00%,  53,15 ft / 16,20 m,  53,15 ft / 16,20 m
               - Forward deck:       30,00%,  53,15 ft / 16,20 m,  53,15 ft / 16,20 m
               - Aft deck:    30,00%,  53,15 ft / 16,20 m,  53,15 ft / 16,20 m
               - Quarter deck:        19,00%,  24,61 ft / 7,50 m,  24,61 ft / 7,50 m
               - Average freeboard:                      47,73 ft / 14,55 m

Ship space, strength and comments:
            Space - Hull below water (magazines/engines, low = better): 81,1%
                        - Above water (accommodation/working, high = better): 361,5%
            Waterplane Area: 34 962 Square feet or 3 248 Square metres
            Displacement factor (Displacement / loading): 161%
            Structure weight / hull surface area: 116 lbs/sq ft or 565 Kg/sq metre
            Hull strength (Relative):
                        - Cross-sectional: 0,78
                        - Longitudinal: 11,54
                        - Overall: 1,02
            Excellent machinery, storage, compartmentation space
            Excellent accommodation and workspace room
            Ship has slow, easy roll, a good, steady gun platform
            Excellent seaboat, comfortable, can fire her guns in the heaviest weather

4 x LCM(6)
4 x Fa 223

36 komentarzy:

  1. Zacznę od tradycyjnych podziękowań za trud włożony w realizację tego, bardzo niestandardowego, tematu. Myślę, że ogólna "solidność" tego starego lotniskowca (w charakterze okrętu-bazy okrętów podwodnych wytrwała w Marine Nationale do listopada 1966 r., choć stępkę pod budowę okrętu położono jeszcze przed wybuchem PWS - 10.01.1914 r.!) usprawiedliwia zamiar podjęcia przebudowy w momencie, gdy "Bearn" przekroczył już 20 lat służby na morzu. Niejako przy okazji uczyniliśmy Francuzów prekursorami budowy tego typu okrętów, które dziś, dość licznie, "zaludniają" floty państw, które aspirują do roli lokalnych mocarstw (obecnie są to jednak okręty o ciągłym pokładzie lotniczym, wyglądające niczym lotniskowce i dające się zastosować w rej roli - podam przykład najnowszego tureckiego okrętu "Anadolu"). Na tym poprzestanę, tytułem wstępu, licząc na rozwój dyskusji...
    ŁK

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawa modernizacja.
    Gratuluję.
    Troszkę szkoda że oplotka z demobilu ale rozumiem koszty.
    Jak się woduje łódź z tylnej wnęki kadłuba bo rufowych dźwig do niej zdaję się nie sięga?.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pod stropami wnęk zamocowane są teleskopowo wysuwane wysięgniki do opuszczania i podnoszenia łodzi.

      JKS

      Usuń
    2. Dziękuję za pozytywne przyjęcie projektu. Co do artylerii, to - według stanu na 1950 r. - nic lepszego (ponad 127 mm L/38 DP i poczwórne 40 mm Boforsy) nie posiadała nawet US Navy. Dopiero w 1955 r. Marine Nationale "dorobiła się" na naprawdę nowoczesnych armat 127 mm L/54 Model 1948 i 57 mm L/60 Model 1951 (niszczyciele klasy "Surcouf").
      ŁK

      Usuń
    3. US Navy od końca lat 40-tych miała nowoczesne automatyczne działa 76mm/50. Nie wiem jednak czy je udostępniała od razu sojusznikom.
      H_Babbock

      Usuń
    4. @H_Babbock: Marine Nationale nie używała tych dział. Zresztą ten zestaw jest zupełnie adekwatny i nowoczesny, choć bez awangardy...
      ŁK

      Usuń
    5. @ŁK
      Pozwolę sobie się nie zgodzić z kolegą.
      Opelotka jest wprawdzie dobra, gdzieś tak na 1943-44r może 1945r jednak już na 1950 jest bardzo archaiczna.
      Popieram kol.H_Babbock.
      76/50 i 40/70 dają znacznie lepsza obronę p-lot.
      Szczególnie że , jak ujęto w legendzie, okręt brał udział w konflikcie w Korei i w Obronie Indochin. Przegranej zresztą.
      A tam zaczęły latać samoloty odrzutowe przeciw którym powstały zresztą powyższe działa. Cel, okręt, jest dość duży więc nawet zwykle niekierowane pociski rakietowe zrobią mu krzywdę. I to dużą. A okręt ma zaś artylerię p-lot która, jak mi się wydaje, nie jest w stanie nadarzyć za szybko poruszającym się celem.
      Szczególnie działa 127mm.
      Ich przeznaczeniem było rozbijanie "formacji atakujących samolotów" na dalekim zasięgu. Więc przy paru, szybkich odrzutowcach, atakujących z różnych kierunków wydają się kompletnie nieadekwatne.
      Stworzył Kolega proto-desantowiec zaś ci niedobrzy Francuzi ani w Korei ani w Indochinach chyba żadnej takie operacji desantowej która by jego powstanie uzasadniała nie przeprowadzili...
      Co zaś nie zmienia faktu że jest fajna i mogła by powstać.



      Usuń
  3. Okręt należy do epoki, na której się nie znam. Wydawało mi się jednak, że podstawowa koncepcja okrętów desantowych, to możliwość szybkiego przerzucenia na brzeg wojsk. Stąd albo okręty zdolne „wjechać” dziobem na plażę, i wyładowywać desant wprost na suchy ląd, albo okręty z śmigłowcami pozwalającymi na desant tzw. „pionowy” (ale to raczej lata 60-te i później).
    1) To co na pierwszy rzut oka widać, to wręcz groteskowo wysoki kadłub. Wynika to z aż 5- pokładów powyżej pancerza burtowego. Niestety porównanie z rysunkiem prawdziwego Bearn (np. w Navypedii) pokazuje niezgodność – naprawdę były tylko 4 pokłady.
    2) Zaskoczyła mnie likwidacja burtowej „wyspy” na rzecz centralnej nadbudówki. Skoro już była wyspa, to moim zdaniem lepiej byłoby ją zostawić, dając więcej miejsca na lądowanie śmigłowców.
    3) Mam problem z porównaniem liczby przewożonych żołnierzy z możliwościami transportowymi pokładowych barek. Barki pozwalają na transport 240 żołnierzy albo 4 czołgów/ciężarówek. Jeśli transportowiec weźmie 2400-7500 żołnierzy i 32 czołgi to wyładunek wymaga łącznie ponad 39 rejsów. Tak na oko – dwie doby, czyli strasznie długie przebywanie w rejonie desantu.
    H_Babbock

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Okręty zdolne „wjechać” dziobem na plażę" to nie całość taboru desantowego. Prócz okrętów rodzaju "direct landing" mamy również "amphibious transports" i "landing craft carriers" Prezentowana jednostka jest jak gdyby "wypadkową" dwu ostatnich rodzajów.
      Ad 1. W opisie można przeczytać: "istotnie zmieniono podział wewnętrzny kadłuba" Całkowita wysokość kadłuba jest nawet mniejsza niż oryginału (zwiększone zanurzenie). To powinno wyjaśnić Twoje wątpliwości.
      Ad 2. Pozostawienie nadbudówki na burcie zmniejszyłoby istotnie możliwości przewozu wojska, a dla czterech śmigłowców tak wiele miejsca nie potrzeba.
      Ad 3. W czasie IIWS amerykańskie transportowce desantowe przebywały w rejonie desantu tydzień, a nawet dłużej i to w sytuacji zagrożenia kontratakiem sił nawodnych. Tu takiego zagrożenia nie ma, a długotrwałą obronę plot zapewnią okręty osłony; przecież "Bearn" nie będzie operował w pojedynkę.

      JKS

      Usuń
    2. Nie przypadkowo przywołałem w jednej ze swoich wypowiedzi współczesny okręt turecki "Anadolu" . Jest to bowiem jednostka duża, która w żadnym względzie nie będzie przybijać bezpośrednio do brzegu. Takich okrętów jest dość dużo we współczesnych flotach, a w marynarkach "II ligi z aspiracjami" są to ersatz-lotniskowce (tu mamy odwróconą sytuację - lotniskowiec, który został okrętem desantowym). Co do możliwości desantowania oddziałów na ląd, to wyobrażam to sobie następująco: w oparciu o własny sprzęt desantowy (barki i śmigłowce) lądują specjalne, doborowe oddziały piechoty morskiej, które niszcząc ważne cele wroga, zdobywają przyczółek dla lądowania (kilkuosobowa grupa komandosów, przerzucona śmigłowcami uderza w główny punkt dowodzenia wroga). Pozostali żołnierze, znajdujący się na pokładzie "Bearna", są desantowani przy pomocy małych i średnich okrętów desantowych, które współdziałają z naszym transportowcem przy rozładunku przewożonych oddziałów i sprzętów. Oczywiście, zdaję sobie sprawę, że jest to sytuacja modelowa i proza życia może wymusić inny przebieg zdarzeń, zwłaszcza, że pierwszy, "szturmowy" rzut piechoty morskiej nie przekroczy zapewne (łącznie - przy pewnym przeciążeniu środków przewozu desantu) 300 żołnierzy.
      ŁK

      Usuń
    3. Okręty zdolne „wjechać” dziobem na plażę nigdy nie stanowiły większości w siłach inwazyjnych. Nie każda plaża nadaje się do tego rodzaju desantu, więc i tak trzeba używać wielu innych środków desantowych w innych miejscach, kiedy kilka okrętów jest na plaży.

      Usuń
    4. D JKS, ŁK, Stonk. Wydaje mi się, że inaczej postrzegamy ten projekt. Zrozumiałem, że widzicie ten okręt, jako jeden z elementów armady desantowej, o prędkości limitowanej wolnymi barkami desantowymi. Czyli nic nowego i specjalnego, a duża prędkość i samodzielność okrętu ulega „zmarnowaniu”.
      Ja sądziłem, że przedstawiony projekt to nowa jakość. Okręt działa niezależnie od głównej grupy desantowej. Stanowi odpowiednik w siłach lądowych szybkiej grupy zmechanizowanej mającej wykonać rajd na tyły przeciwnika i zająć / zniszczyć kluczowe punkty (most, kluczowa dolina, pozycja ciężkiej artylerii, …) dezorganizując wroga. Okręt dzięki szybkości może pojawić się „nagle”, w zaskakującym wroga miejscu i dokonać błyskawicznego desantu. Lub w przypadku zadań dywersyjnych, szybko potem ewakuować desant.
      Do takich zadań okręt powinien być tak dostosowany:
      - transport np. 1000-1500 żołnierzy i kilkanaście sztuk czołgów (raczej średnich) plus lżejsze pojazdy – tak na desant dwoma rejsami barek własnych;
      - np. 12 barek desantowych. Zajmują tylnią część ex dolnego hangar, przesuwane są na wózkach z rolkami (albo rolki w „podłodze”, a barki toczą się po nich), na rufie rampa do szybkiego wodowania, lub podbierania na pokład barek po desancie,
      - z przodu duże otwory w kadłubie na wysokości przedniej części dolnego hangaru, zamykane rampami – umożliwiają szybki załadunek / rozładunek desantu na barki desantowe (w tym wjazd pojazdów po rampach).
      Przy takiej konfiguracji zakładam, że w jakieś 1-2 godziny można by dostarczyć cały desant na brzeg.
      H_Babbock

      Usuń
    5. Ad JKS „1”. Nie rozumiem. Piszesz, że „Całkowita wysokość kadłuba [części nawodnej jak rozumiem] jest nawet mniejsza niż oryginału (zwiększone zanurzenie)”. Ale na rysunku wysokość jest o jeden pokład większa niż oryginału. Moim zdaniem to nieprawidłowość.
      „2” „Pozostawienie nadbudówki na burcie zmniejszyłoby istotnie możliwości przewozu wojska,” Też tego nie rozumiem. Twoja nadbudówka daje tylko ekstra pewną liczbę kabin oficerskich i moim zdaniem nie robi to różnicy. Wręcz przeciwnie wyspowa na nadbudówka zostawiłaby więcej pokładu do zagospodarowania na transport np. lżejszego sprzętu (ciężarówki, działa holowane,…).
      H_Babbock

      Usuń
    6. To nie jest okręt lotniczy. Obecność śmigłowców na pokładzie jest rodzajem awangardowego eksperymentu. Nie ma więc potrzeby by zachować wyspową (tu na dodatek dość dziwaczną, bo opartą o sponson burtowy) architekturę tego okrętu. Nie wiem, czy na tym obszernym pokładzie sugerujesz przewożenie dodatkowo ładunku? Nie wydaje mi się to dobrym konceptem, gdyż okręt jest jednak narażony na bezpośrednie oddziaływanie broniącego się wroga.Co do wysokości burty to nie wypowiadam się, bo są to "subtelności" nie na mój wzrok. Nie sądzę, aby JKS popełnił tak poważną omyłkę...
      ŁK

      Usuń
    7. H_Babbock (11:20): W żadnym wypadku nie jest to okręt do samodzielnych operacji o charakterze "dużej dywersji", w typie rajdów na Lofoty czy operacji pod Dieppe w latach DWS. Do takiego celu powinien przenosić znacznie silniejszą artylerię. I nie rozumiem dlaczego uważasz wysoką prędkość tutaj, za zmarnowany atut? Okręt nie musi, a nawet nie powinien, pływać w tej całej, powolnej desantowej armadzie. Jego prędkość umożliwi mu samodzielny rejs z bardziej oddalonego punktu, skorelowany czasowo z resztą konwoju u samego celu operacji. Umożliwi to więc sprawne wykorzystanie sił ulokowanych w większej odległości od terenu planowanych działań. A szybkie przerzucenie wojsk sprzyja ich lepszej kondycji w momencie rozpoczęcia walk.
      ŁK

      Usuń
    8. @H_Babbock. Tutaj mamy duży okręt przenoszący duży desant. Naturalne jest, że będzie on działał w składzie sił głównych. Jeśli chcemy mieć szybki okręt zdolny do wysadzenia na brzeg oddziału specjalnego, który zaatakuje z zaskoczenia, to trzeba się za to zabrać inaczej.
      Amerykanie przebudowali stare niszczyciele na "high-speed transports". Mógłby też być jakiś krążownik lekki. Okręt taki powinien być szybki, zabierać kilkuset żołnierzy (nie tysiące jak Bearn, bo choćby wszyscy bosmani wyczerpali swój zasób przekleństw, nie da się tysięcy desantować szybko), mieć barki i/lub śmigłowce desantowe i kilka dział do wsparcia desantowców na lądzie.

      Usuń
    9. Ja bardzo przepraszam ale czy centralna nadbudówka w kadłubie nie zabiera przypadkiem w tymże więcej przestrzeni niż sponsonowa?.
      Czerpnie powietrza do kotłów, odprowadzenie spalin ect?...
      Główny zarzut to że to ustawienie zabiera miejsce. Nie dla śmigłowców bynajmniej.
      To wszystko zabiera miejsce na sprzęt. Sprzęt wspierający desant po wylądowaniu. Sprzęt od którego zależy przetrwanie desantu po desantowaniu. Działa, moździerze, p-pance, pojazdy opancerzone, brońl, amunicja...amunicja... amunicja...Drugi rzut desantu i znowu zaopatrzenie...zaopatrzenie...zaopatrzenie...
      Albo skończy jak w Dieppe.
      Jeśli zaś okręt ma "chodzić sam" i być "narażony na bezpośrednie oddziaływanie broniącego się wroga" to czemu Kolega nie przewidział nic solidniejszego od 127-ek?.


      Usuń
    10. Kolegów, którzy twierdzą, że nadbudówka burtowa da więcej miejsca we wnętrzu kadłuba, proszę o wyobrażenie sobie chociażby tylko trasy kanałów dymowych i powietrznych z lewoburtowej kotłowni do komina na prawoburtowej wyspie.

      JKS

      Usuń
    11. Wydaje mi się, że dotykasz sedna sprawy i wstyd mi, że sam na to nie wpadłem! :)
      ŁK

      Usuń
    12. Kanały dymowe poszłyby tą samą trasą, co na lotniskowcu Bearn. Skoro pierwszą przebudową okrętu była konwersja na lotniskowiec, to powinno się wykorzystać ją podczas przebudowy na desantowca...

      Usuń
    13. Kanały dymowe obecnie mają około 1000m3 objętości. Poprowadzone skosem na burtę miały by pewni o góra 500m3 większą objętość. Kubatura całego kadłuba okrętu to szacuje ponad 75tys m3. Czyli poprowadzenie skosem kanałów dymowych zajęło by dodatkowo 0,67% kadłuba - moim zdaniem absolutnie bez znaczenia.
      Inna sprawa to lądowisko przed nadbudówką. Helikoptery lądują nie pionowo w dół tylko zazwyczaj pod kątem około 45 stopni. Chyba chodzi o to, że wtedy pilot może kontrolować gdzie ląduje. Takie lądowanie na okręcie jest jak najbardziej możliwe na rufie. Ale na dziobie, to jest z przejściem ponad nadbudówką centralną, budzi moje wątpliwości.
      H_Babbock

      Usuń
  4. PS. Kolegę H_Babbock pragnę poinformować, że - niestety - mam w "zanadrzu" wiele projektów dotyczących okresu bezpośrednio po DWS, ale mieszczących się w dopuszczalnej chronologii springsharpa.
    ŁK

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem jak on jednak ja jestem bardzo zainteresowany...

      Usuń
    2. W takim razie będę liczył na merytoryczny udział Kolegi w dyskusjach.
      ŁK

      Usuń
    3. Projekt i koncepcja, jak najbardziej fajne, ale...
      Odnoszę niemiłe wrażenie, że okręt jest bardziej transportowy, niż desantowy.
      Jeśli przed przednim podnośnikiem jest wyznaczone lądowisko dla helikoptera (koło z krzyżem), to dlaczego nie zachowano architektury lotniskowcowej i nie wyznaczono więcej tego rodzaju miejsc startowych ? Zdecydowanie ułatwiłoby to przerzut wojsk na ląd, a przecież były już dostępne śmigłowce na tyle duże, że można by użyć ich w tym celu...

      Usuń
    4. Śmigłowce na tym okręcie, jako środek przerzutu desantu, to jednak rodzaj eksperymentu. Przynajmniej według stanu na 1950 r. Faktycznie przeważa funkcja transportowa nad desantową, co można traktować jako pewien mankament tej realizacji, ale jest to w pełni zamierzone. Realnie ten okręt będzie pełnił najczęściej funkcję szybkiego transportowca wojska i techniki wojennej. W razie "pełnowymiarowej" operacji desantowej będzie i tak zmuszony korzystać, przy wysadzaniu wojsk, ze współdziałających z nim małych, "zewnętrznych" kutrów desantowych.
      ŁK

      Usuń
    5. PS. Dziękuję za cenny głos w dyskusji i zachęcam, także w imieniu tutejszego Gospodarza, do częstszej obecności wśród komentujących. W tym względzie dokucza nam, niestety, pewien deficyt. Sporo osób obserwuje, ale nie zabiera głosu w dyskusji...
      ŁK

      Usuń
    6. Jeśli mię pamięć nie zawodzi, to kolega Peperon debiutuje w komentarzach na tym blogu. Serdecznie witam i zachęcam do dalszego aktywnego udziału.
      Ad meritum, będący na wyposażeniu jednostki w roku 1950 śmigłowiec FA 223, posiadając dwa równoległe wirniki, wymaga tyle miejsca, że oznaczone na rysunku pole lądowania jest praktycznie jedynie możliwym. Kolega twierdzi, że w tym czasie (rok 1950) były dostępne inne, większe śmigłowce. Jakie to konstrukcje Kolega ma na myśli?

      JKS

      Usuń
    7. Przede wszystkim myślałem o maszynach Sikorskiego typu S-55. Dostępne już na początku lat 50-tych i mogące przewieźć nawet 10 żołnierzy.

      Usuń
    8. @ Peperon: Sikorsky H-19 Chickasaw (zaproponowany przez nas do przezbrojenia w 1952 r.) to inne oznaczenie maszyny S-55 (także znanej jako UH-19). W 1950 r. śmigłowiec ten został dopiero po raz pierwszy zaprezentowany i Amerykanie raczej nie byliby skłonni odsłaniać tajniki jego konstrukcji przed sojusznikami. No może za wyjątkiem zawsze specjalnych relacji ze Zjednoczonym Królestwem. :)
      ŁK

      Usuń
    9. @ ŁK. JKS pisał o maszynie typu FA 223, a nie o H-19. Myślę, że to zdecydowana różnica.
      @ JKS. Nie jest to mój debiut na tym forum. Jednak pierwszy mój wpis dotyczył starego tematu, więc mógl umknąć uwadze. :D

      Usuń
  5. Witam
    Zastanawia i martwi b.wysoka burta.Takie rozwiązanie musi powodować bardzo silne prądy, strumienie powietrza które będą utrudniały operacje lotnicze śmigłowców.
    Pozdrawiam
    Pawel76

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Praktycznie wszystkie okręty lotnicze charakteryzowały się wysoką wolną burtą. Może Kolega wytłumaczyć skąd biorą się te "silne prądy, strumienie powietrza które będą utrudniały operacje lotnicze śmigłowców." Nie znajduję na to potwierdzenia ani w teorii, ani w praktyce.+

      JKS

      Usuń
    2. Ja też nie znam niskoburtowych okrętów lotniczych. Ten okręt nie jest zresztą jednostką stricte lotniczą. Śmigłowce na jego wyposażeniu to raczej rodzaj eksperymentu z "przetarciem" nowych szlaków w budownictwie okrętowym.
      ŁK

      Usuń
    3. Jeśli burta została dociągnięta do poziomu pokładu lotniczego, to raczej powinna działać uspokajająco na strugi powietrza opływające pokład. Spowodowane by to było właśnie "wygładzeniem" przestrzeni między linią wodną, a pokładem lotniczym. Wcześniej burta dochodziła do wysokości pokładu dziobowego, a przestrzeń między nim, a pokładem lotniczym wypełniona była różnego rodzaju wyposażeniem i pokładami wystającymi poza obrys pokładu lotniczego...

      Usuń
    4. Zdecydowanie podzielam wyrażoną powyżej opinię. Pełna zabudowa dziobu (okręt za wyjątkiem segmentu rufowego stał się konstrukcją gładkopokładową) powinna zdecydowanie łagodzić problemy zawirowań powietrza w strefie dziobowej (w porównaniu ze stanem pierwotnym).
      ŁK

      Usuń