czwartek, 16 października 2014

Artyleria nadbrzeżna

Zachęcony przez kolegę ŁK przedstawiam na poniższej mapce obecne i planowane rozmieszczenie artylerii nadbrzeżnej na polskim wybrzeżu Bałtyku. Mapka nie uwzględnia artylerii poniżej 100 mm, np. baterii przeciwdesantowych 75 mm. Baterie 105 i 120 mm będą składały się z dział uniwersalnych. Dodatkowo wszystkie baterie będą sukcesywnie wyposażane w artylerię przeciwlotniczą średniego i małego kalibru. Wybór kalibrów jest skutkiem założenia mówiącego, że wszystkie kalibry występujące na okrętach mają mieć swoje odpowiedniki w artylerii nadbrzeżnej i na odwrót. Pozwoli to uprościć logistykę i szkolenie oraz umożliwi np. awaryjną wymianę zużytych luf na „świeższe”.

Rezygnacja z rozmieszczenia artylerii na zachód od Kołobrzegu jest celowa i spowodowana trudnością ich obrony od strony lądu, a co za tym idzie dużym ryzykiem utraty w przypadku niespodziewanego ataku ze strony Niemiec.
Sądzę, że docelowe obsadzenie wybrzeża artylerią powinno zniechęcić nieprzyjacielskie okręty do pojawiania się w jego pobliżu i zapewnić skuteczną obronę od strony morza głównych baz floty (Gdańsk, Piława).


8 komentarzy:

  1. Stan ufortyfikowania polskiego wybrzeża, wg przedstawionego schematu, jest imponujący! Zastanowić się można, co zrobić z, przeznaczonymi do wycofania, ciężkimi armatami 274 i 305 mm z Piławy i Helu. Nie są to jeszcze działa zabytkowe (pochodzą konstrukcyjnie z przełomu XIX i XX wieku), a żywotność ciężkich armat artylerii nadbrzeżnej jest bardzo duża i sięga kilkudziesięciu lat (np. Stany Zjednoczone używały rówieśniczych 12-calówek do końca II wojny światowej). Gdy chodzi o problemy natury technicznej, to stabilność gruntu na Półwyspie Helskim jest, zdaje się, dość kiepska. Może być więc problem przy wymianie istniejących dział na 16-calówki.
    ŁK

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pytanie co zrobić z wycofywanymi działami odpowiadam: sprzedać. Myślę, że Turcy chętnie wezmą za przystępną cenę, w "mojej" historii od dawna biorą od nas wycofywane uzbrojenie jak ubrania po starszym bracie :). Może też Litwini znajdą trochę grosza na umocnienie Kłajpedy.
      Na Helu pod stanowiska dział palować, betonować, palować, betonować itd. Niestety skalne klify na naszym wybrzeżu raczej nie występują :(.

      JKS

      JKS

      Usuń
    2. Można również pomyśleć o modernizacji wycofanych z Helu 12-calówek. Zmniejszyć kaliber ("przekoszulkować") do 283 mm (L/48,5) i stworzyć z nich (np. w Darłowie) analogiczną do Łeby baterię 4-działową. Oczywiście z zastosowaniem ujednoliconej amunicji. Realnie sprzedaż zagraniczna ciężkich i nieco przestarzałych dział nie była taka prosta. Magazyny parków artyleryjskich wiodących mocarstw okresu międzywojnia są na to najlepszym dowodem. Chętni może i byli, ale koszty, w przypadku uboższych państw, były barierą nie do pokonania.
      ŁK

      Usuń
    3. Pomysł z przekalibrowaniem 305-tek z Helu bardzo dobry, ale wzmocnię nimi raczej obronę Kołobrzegu, który jest większą i ważniejszą bazą floty. Przekalibrowanie 274-ek z Piławy do kalibru 254 mm raczej się już nie opłaci i pójdą one do Turcji.
      Oczywiście, ogólnie zbycie ciężkich - a więc kosztownych - i nie najnowszych dział nie jest łatwe. Jednak odpowiednio obniżona cena Turków przekona, a stratę zrekompensuje fakt wzmocnienia sojusznika. Będzie to i tak korzystniejsze niż ich "przekucie na lemiesze"

      JKS

      Usuń
    4. Turcja z "zapałem" zaadoptowała dla potrzeb obrony wybrzeża (w czasie II wojny światowej) archaiczne armaty Kruppa 28 cm MRK (L/35 i L/40) pochodzące ze starego pancernika "Torgud Reis". Cena sprzedaży dział 274 mm musiałaby więc być zaiste symboliczna!
      A może 274 mm armaty przekalibrować na również na 283 mm? Przy skróceniu lufy o ok.10 kalibrów tj. do L/30 i osadzeniu działa na nowej lawecie (kąt podniesienia w pionie do +60 st.) otrzymamy najcięższą haubicę z donośnością max. (jak sądzę) ok. 23 km. Skrócenie lufy powinno skompensować wzrost kalibru bez uszczerbku dla jej (tj. lufy) wytrzymałości.
      ŁK

      Usuń
  2. Te działa mają już ponad 20 lat i naprawdę nie mam ochoty w nie inwestować. Jeśli sprzedać się ich nie uda, to potrzymam jako rezerwę dla POW "Władysław IV", a po jego wycofaniu (myślę, że ok. roku 1930) powędrują do huty. Wg moich szacunków donośność uzyskanej z przekalibrowania haubicy 283/30 raczej nie przekroczy 18-20 000 m. Poza tym przydatność haubic w artylerii nadbrzeżnej jest wątpliwa.

    JKS

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, nie taka wątpliwa! Bofors zbudował w okresie międzywojennym haubicę nadbrzeżną 305 mm L/30. Strzelała dość ciężkim pociskiem 385 kg na odległość do 20 km. Amerykańska armata nadbrzeżna 305 mm L/30 (a więc lufa raczej haubiczna) wz. 1895/1901/1917 strzelając pociskiem ok. 400 kg przekraczała nieznacznie dystans nawet 25 km. W przypadku artylerii najcięższej (okrętowej/nadbrzeżnej) 20 lat nie jest nie jest żadnym wiekiem. A francuskie lufy słynęły ze znakomitej jakości wykonania.
      Przypomnę słynną 120 mm armatę wz. 1878, kardynalnie zmodernizowaną w latach 30-tych (w Polsce) jako wz. 1878/1910/1931 i używaną w armii fińskiej (odkupione w czasie wojny od Niemców zdobyczne działa polskie ) do późnych lat 60-tych XX wieku!
      ŁK

      Usuń
    2. Miałem na myśli mniejszą celność przy strzelaniu do celów ruchomych ogniem stromotorowym.
      W kwestii żywotności luf - zgoda. Likwidacja artylerii 305, 274 i 102 mm jest spowodowana chęcią ujednolicenia kalibrów. Jak już wspomniałem wcześniej intencja jest taka, aby kalibry dział "pływających" odpowiadały kalibrom dział stacjonarnych i vice versa.

      JKS

      Usuń