piątek, 31 października 2014

Eskortowiec typu Jaskółka



Eskortowiec typu Jaskółka 1920-1921 (4 szt.)

Pierwszy okręt oddany do użytku w roku 1920. Jest to pełnomorski eskortowiec przeznaczony do ochrony konwojów i pojedynczych jednostek przed lekkimi jednostkami torpedowymi, okrętami podwodnymi i lotnictwem nieprzyjaciela. Sylwetka urodą raczej nie grzeszy, ale posiada bardzo dobre właściwości morskie, wielki zasięg oraz stosunkowo silne uzbrojenie przeciwlotnicze i przeciwpodwodne, a to dla jednostek tej klasy jest ważniejsze niż uroda.
Większe jednostki o takim samym przeznaczeniu będą już klasyfikowane jako niszczyciele eskortowe, ale na nie trzeba będzie jeszcze kilka lat poczekać.
Po raz pierwszy w naszej flocie pojawia się na okręcie najnowsze „dziecko” ZEBR-y, czyli armata uniwersalna 105 mm. Broń ta będzie w najbliższych latach konsekwentnie wprowadzana jako uzbrojenie główne mniejszych jednostek i uzupełniające dla jednostek wielkich. Działo będzie miało również zastosowanie w artylerii nadbrzeżnej (a także – oczywiście na innych łożach – w artylerii wojsk lądowych jako armata korpuśna lub najcięższa armata przeciwlotnicza).
Zgodnie z założeniem, że jeden rok „blogowy” to jeden miesiąc realny, post winien ukazać się najwcześniej jutro. Jednak z uwagi na dzień świąteczny zamieściłem go wcześniej. 

 

Jaskółka, Poland Escort ship laid down 1920

Displacement:
            574 t light; 598 t standard; 815 t normal; 989 t full load

Dimensions: Length overall / water x beam x draught
            233,84 ft / 229,66 ft x 29,53 ft x 8,86 ft (normal load)
            71,28 m / 70,00 m x 9,00 m  x 2,70 m

Armament:
      2 - 4,13" / 105 mm guns in single mounts, 33,29lbs / 15,10kg shells, 1920 Model
              Dual purpose guns in deck mounts with hoists on centreline ends, evenly spread
      2 - 1,57" / 40,0 mm guns (1x2 guns), 2,05lbs / 0,93kg shells, 1919 Model
              Anti-aircraft guns in deck mount on centreline amidships, all raised guns - superfiring
      2 - 0,98" / 25,0 mm guns in single mounts, 0,55lbs / 0,25kg shells, 1919 Model
              Anti-aircraft guns in deck mounts on side, evenly spread, all raised mounts
            Weight of broadside 71 lbs / 32 kg
            Shells per gun, main battery: 180

Machinery:
            Diesel Internal combustion motors,
            Geared drive, 2 shafts, 5 011 shp / 3 739 Kw = 22,00 kts
            Range 12 500nm at 12,00 kts
            Bunker at max displacement = 392 tons

Complement:
            76 - 99

Cost:
            £0,124 million / $0,497 million

Distribution of weights at normal displacement:
            Armament: 9 tons, 1,2%
            Machinery: 175 tons, 21,5%
            Hull, fittings & equipment: 384 tons, 47,1%
            Fuel, ammunition & stores: 242 tons, 29,6%
            Miscellaneous weights: 6 tons, 0,7%

Overall survivability and seakeeping ability:
            Survivability (Non-critical penetrating hits needed to sink ship):
              1 668 lbs / 756 Kg = 47,2 x 4,1 " / 105 mm shells or 0,8 torpedoes
            Stability (Unstable if below 1.00): 1,23
            Metacentric height 1,2 ft / 0,4 m
            Roll period: 11,4 seconds
            Steadiness      - As gun platform (Average = 50 %): 79 %
                                   - Recoil effect (Restricted arc if above 1.00): 0,22
            Seaboat quality  (Average = 1.00): 1,57

Hull form characteristics:
            Hull has rise forward of midbreak
              and transom stern
            Block coefficient: 0,475
            Length to Beam Ratio: 7,78 : 1
            'Natural speed' for length: 17,72 kts
            Power going to wave formation at top speed: 62 %
            Trim (Max stability = 0, Max steadiness = 100): 50
            Bow angle (Positive = bow angles forward): 7,00 degrees
            Stern overhang: 1,97 ft / 0,60 m
            Freeboard (% = measuring location as a percentage of overall length):
               - Stem:                    18,04 ft / 5,50 m
               - Forecastle (15%): 17,06 ft / 5,20 m
               - Mid (45%):            17,06 ft / 5,20 m (9,51 ft / 2,90 m aft of break)
               - Quarterdeck (0%):            9,51 ft / 2,90 m
               - Stern:                    9,51 ft / 2,90 m
               - Average freeboard:          12,97 ft / 3,95 m

Ship space, strength and comments:
            Space - Hull below water (magazines/engines, low = better): 80,3%
                        - Above water (accommodation/working, high = better): 140,2%
            Waterplane Area: 4 592 Square feet or 427 Square metres
            Displacement factor (Displacement / loading): 189%
            Structure weight / hull surface area: 45 lbs/sq ft or 219 Kg/sq metre
            Hull strength (Relative):
                        - Cross-sectional: 0,92
                        - Longitudinal: 5,02
                        - Overall: 1,09
            Hull space for machinery, storage, compartmentation is excellent
            Room for accommodation and workspaces is excellent
            Ship has slow, easy roll, a good, steady gun platform
            Excellent seaboat, comfortable, can fire her guns in the heaviest weather

2xDCR (16)
2xDCT (10)

Jaskółka (1920)
Wilga (1920)
Zięba (1921)
Sójka (1921)

19 komentarzy:

  1. Okręt wcale nie jest taki brzydki. Uzbrojenie artyleryjskie (całkowicie dostosowane do potrzeb plot), pop, a także zasięg i prędkość maksymalna dorównują lub nawet przewyższają standardy wczesnych lat 40-tych XX wieku. Typ korwety, bijący na głowę brytyjskie "kwiatki" z początków II wojny światowej. Ale do tego Autor zdążył nas już przyzwyczaić... W przyszłości można pomyśleć o zamianie rufowej armaty 105 mm na podwójną 40 mm.
    ŁK

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za pochwały, a może bardziej za brak zarzutów :). Z tym "biciem na głowę" Flowers'ów to trochę przesada. Uzbrojenie artyleryjskie porównywalne, przeciwpodwodne u mnie trochę słabsze, prędkość i zasięg lepsze; ogólnie jednostki o zbliżonej wartości.
      Jedna uwaga; niedługo okręty podwodne zaczną osiągać prędkości nawodne w granicach 20 w., eskortowiec nie może być od nich wolniejszy.
      Mamy już na okręcie jedną zdwojoną 40-tkę, może wystarczy, a druga 105-tka zawsze się przyda

      JKS.

      Usuń
    2. Dwie armaty 105 mm kontra jedna 102 mm to jednak zasadnicza różnica. Prędkość eskortowca powinna przewyższać (w tej epoce) i to znacząco prędkość okrętu podwodnego w zanurzeniu. Stosunkowo powolne dozorowce potrafiły dobrze radzić sobie z szybkimi okrętami podwodnymi (przypomnę starcie japońskiego krążownika podwodnego "I-1" z trawlerami "Kiwi'' i "Moa"). Pojedynek artyleryjski, między nimi, toczył się zazwyczaj na bliskim dystansie. Zasadniczą wagę ma wtedy "zasypanie" przez eskortowiec wynurzającego się okrętu podwodnego lawiną ognia. Zdwojone, automatyczne działa 40 mm są w tej roli niezastąpione, a ich szybki i celny ogień nie pozwalając załodze podwodniaka na obsadzenie artylerii pokładowej, przesądzał o wyniku starcia.
      ŁK

      Usuń
    3. Mówiąc o porównywalnym uzbrojeniu miałem na myśli wersję "Flowers'ów" z uzbrojeniem głównym 1x102 + 1x76.
      Uważam, że eskortowiec powinien być znacznie szybszy od okrętu podwodnego w każdym jego położeniu.
      Co do konfiguracji artylerii; przez najbliższe lata nie należy spodziewać się grupowych ataków okrętów podwodnych, a pojedynczy okręt i tak nie ma szans w walce artyleryjskiej z okrętem nawodnym wielkości naszego eskortowca. Konkretnie 2x40 + 1x25 daje gęstość ognia 360 pocisków na minutę, tj. 6 na sekundę, pozwala to na niewielkim dystansie na "wymiecenie" pokładu okrętu podwodnego nawet ze szczurów, o ludziach nie wspominając. Poza tym pojedyncze trafienie 105-tką i tak będzie miało większy skutek niż dziesiątki pocisków 40 mm.

      JKS

      Usuń
    4. Przyznaję, że nie znałem epizodu z zatopieniem I-1. Teraz już "naumiałem" się i mogę powiedzieć, że nie zmienia to mojego poglądu na sprawę. Tym bardziej, że przypadek był raczej mało reprezentatywny; atak z mieczami na okręt? Typowo japońskie.
      Ja z kolei mogę przytoczyć okoliczności zatopienia (czasowo) polskiego OP "Jastrząb" Pomimo, że sprawcy zatopienia "St.Albans" i "Seagull" posiadali łącznie (jeśli liczyć broń szybkostrzelną) 1x76 i 4x12,7, to po wynurzeniu "Jastrzębia" w ciągu kilkunastu sekund leżało na jego pokładzie 5 zabitych i 16 rannych, czyli prawie połowa załogi. Tak, czy inaczej obydwa przykłady potwierdzają bezbronność OP na powierzchni.
      Tak całkiem na marginesie, wspominałeś niejednokrotnie, że jesteś zawodowym historykiem. Mogę wiedzieć jaki okres, bądź jaki region jest Twoją specjalnością?

      JKS

      Usuń
    5. Historia techniki wojennomorskiej i konfliktów wojennych na morzu (1904 - 1945) to tylko moje hobby. Zawodowo specjalizuję się w genealogii.
      ŁK

      Usuń
    6. Piszecie o późniejszych doświadczeniach, w latach dwudziestych myślano o krążownikach podwodnych. Obok naszego eskortowca wynurza się COŚ ( na oko 4500 ton i 4x150 mm). Co wtedy?

      Usuń
    7. Co wtedy? Cała wstecz i w nogi. A tak poważnie; za pomocą broni automatycznej "odciąć" załogę od dział, a 105-tką zrobić mu przynajmniej jedną dziurkę w kadłubie i kontemplować agonię (dobra okoliczność do stworzenia wiersza haiku :)).
      Nie przypominam sobie przypadku, aby jakikolwiek okręt podwodny wygrał pojedynek artyleryjski z okrętem nawodnym. Okręty podwodne zawsze będą w takim wypadku stać na straconej pozycji z uwagi na:
      a) dużo większą wrażliwość na trafienia, jedno trafienie penetrujące kadłub sztywny w zasadzie kończy zabawę,
      b) mniejszą stabilność i w efekcie mniejszą celność ognia,
      c) ogólne nieprzystosowanie do takiego sposobu walki, np. ręczne zasilanie w amunicję, otwarte stanowisko(a) artylerii, brak poważnych systemów kierowania ogniem, itd.,
      d) ponadto przyjmując walkę w wynurzeniu OP narażony jest na staranowanie (jeśli taranującym jest okręt znacznie mniejszy, to dla obu źle się to kończy).
      Doświadczenia obu wojen światowych mówią, że OP atakowany nawet przez adaptowany do swej roli mały trawler (np. 1x37 + km), robił wszystko, co możliwe, aby się nie wynurzyć. Ewentualne wynurzenie w takiej sytuacji powodowane było przede wszystkim krytycznymi uszkodzeniami i chęcią uratowania przynajmniej części załogi, nawet za cenę poddania okrętu.
      Najsilniej uzbrojony okręt podwodny w historii francuski "Surcouf", chyba jako jedyny nie miał braków wymienionych w pkt. c). Niemniej o jego przydatności do walki nawodnej nic nie można powiedzieć, bo zatonął zanim do takiego starcia znalazł sposobność. O potencjalnej jego przydatności może świadczyć fakt, że raczej nie miał wielu naśladowców.
      Zresztą przytoczony wyżej przez kolegę ŁK przykład japońskiego I-1 potwierdza wszystko, co napisałem.

      JKS

      Usuń
    8. Logiczny wywód zamykający ten wątek dyskusji!
      ŁK

      Usuń
    9. Amen :).
      O, krwawe morze,
      boleję, widząc ich śmierć,
      czas głupców kona.
      Przepraszam, nie mogłem się powstrzymać :).

      JKS

      Usuń
  2. To nie takie proste dla tego wynurzającego się czegoś z 4x150 mm... To coś niezwykle boi się wszystkiego co może przebić jego kadłub.... Więc na widok takiego eskortowca to coś się nie wynurza... a znika czym prędzej w głębinach...

    Piotr

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Święta racja, jakoś nie mogę sobie wyobrazić kapitana okrętu podwodnego, który z okrzykiem "banzai" wynurza się celem podjęcia walki artyleryjskiej z okrętem nawodnym.

      JKS

      Usuń
    2. Bez "banzai". Pomysły uczynienia artylerii główną bronią okrętów podwodnych powstały w Europie, a wyszły z tego okręty typu M i Surcouf.

      Usuń
    3. Nie twierdzę, że to dobry pomysł. Były takie koncepcje, kilka okrętów zbudowano, ileś planowano i ktoś mógłby spróbować takiego ataku.

      Usuń
    4. Ostatecznie po kolei koncepcje padały.... bo jak ochronić szczelność kadłuba? Brytyjczycy zrobili podwodne monitory... Francuzi... diabli wiedzą co... koncepcja im padła... Niemcy nawet nie kombinowali specjalnie w tym kierunku.

      Piotr

      Usuń
    5. Przepraszam za "banzai" i jeszcze raz za - pewnie nieudolne - haiku. "Winny" jest kolega ŁK, który dygresją o tragicznym (albo tragikomicznym) losie I-1 wprawił mnie w taki "japonistyczny" nastrój.

      JKS

      Usuń
    6. Piotrze, Niemcy też kombinowali i to dość wcześnie, vide SM U-139 z 1918 roku.

      JKS

      Usuń
    7. Prawda, ale nie przewidywali użycia tych łódek przeciw okrętom wojennym... a jedynie przeciw słabszym nieuzbrojonym transportowcom... koncepcja polegała na oszczędzaniu drogich torped.... a nie na bezpośredniej walce na powierzchni.

      Piotr

      Usuń
    8. Oczywiście Piotrze, oczywiście.
      Nie chcę nikomu zamykać ust, ale uważam, że całkowitą rację miał kolega ŁK, postulując dużo wcześniej zamknięcie tego wątku dyskusji. Okręt podwodny nie był i nigdy nie będzie równorzędnym przeciwnikiem dla ścigającego go okrętu w położeniu nawodnym, a więc proponuję: basta!

      JKS

      Usuń