Nieźle to sobie wymyśliłeś. Gdybym był imperatorem Rosji zrezygnowałbym chyba z posiadania Floty Bałtyckiej i zadowolił się jedynie lekkimi siłami do operacji w Zatoce Fińskiej (kutry torpedowe, ścigacze okrętów podwodnych, małe stawiacze min i trałowce) wspartych silnym lotnictwem morskim. Jeśli Twojego bloga śledzi jakiś Rosjanin, to niechybnie uzna Cię za polskiego szowinistę! :) ŁK
Tak. A gdzie tu miejsce dla naszych działań? Jak widzę to jest terytorium Szwecji. Słaby punkt widoczny "gołym okiem". Rosja to mocarstwo lądowe. Nie będzie się bawiło w łamanie blokady... dopóki nie opanuje wybrzeża. Stanie się to ich priorytetem w planowaniu strategicznym. Ponad wszelką wątpliwość - przy pomocy którejś z zachodnich potęg handlowych... Petersburg to ważny port. W czasach świetności Gdańska, Rzeczpospolita nie musiała się za bardzo sama martwić o port. Jak Szwedzi zablokowali - to Holendrzy przypływali i zdejmowali blokadę. Może i nie za szybko... ale to zrobi. Wtedy to będzie "korek do nieistniejącej butelki". :)
Blokada będzie prowadzona wspólnymi (lekkimi) siłami marynarki polskiej i szwedzkiej. Oczywiście, bardzo ważna jest w tej sytuacji obrona wybrzeży zatoki od strony lądu. Realizowana będzie głównie przez armię szwedzką, w razie potrzeby wspieranej przez siły polskie. Dla zapobieżenia złamaniu blokady "od zewnątrz", pomiędzy Wyspami Alandzkimi i Moonsudzkimi krążyć będzie silna eskadra z okrętami liniowymi w składzie. Ponieważ wejście na Bałtyk ciężkich okrętów z poza Bałtyku jest mało prawdopodobne, zadaniem tej eskadry będzie przede wszystkim wsparcie lekkich sił w wypadku próby sforsowania blokady przez ciężkie okręty rosyjskie.
Ofensywa na zachód wzdłuż południowego brzegu Zatoki jest bardzo trudna, a na północy to koszmar, horror i tragedia (wystarczy spojrzeć na mapę). Nie bez powodu działania tam w czasie drugiej wojny były niemal pozycyjne. Raczej Rosjanie powinni się martwić o Pitrograd i zgromadzić duże siły do jego obrony.
W takich uwarunkowaniach (krótkie, łatwe do zablokowania wybrzeże) to Rosja w ogóle nie będzie się bawiła w posiadanie czegoś więcej niż sił obrony wybrzeża. Poza tym widzę pewien mankament zaprezentowanego planu - nie można przecież zakładać że każde działo będzie miało kąt ostrzału 360 stopni, uwarunkowania terenu też trzeba brać pod uwagę.
Rosja budowała swoją Flotę Bałtycką w trochę innej sytuacji polityczno-militarnej (dużo słabsza flota polska i ogólnie sojusznicza). Teraz faktycznie Flota Bałtycka może podzielić los realnej floty z okresu IIWS. Niemniej nie sądzę, aby Rosjanie podjęli decyzję o złomowaniu dużych okrętów na Bałtyku z powodu ich nieprzydatności. Mogą one zawsze pełnić funkcję "fleet in being", co zresztą ma miejsce i zmusza do oddelegowania przez przeciwnika (czyli nas i sojuszników) znacznych sił do blokady. Odpowiedź na wątpliwości w zakresie kątów ostrzału dział artylerii nadbrzeżnej znajduje się w poniższym komentarzu kolegi ŁK.
Hmm.. Ciekawe. Zastanawiam się czemu okręty podwodne zamiast obstawiać pola minowe na południe od Bjorko są u samego wylotu zatoki? Wiem że okręty podwodne mogą mieć problemy (szczególnie te takie większe) z manewrowaniem tak blisko brzegu. Oraz że Petersburgu mogą stacjonować rosyjskie o.p. (SZCZ'awiki jak lubię je nazywać), które mogą się pomylić z naszą jednostką ale to samo dotyczy przy wylocie z zatoki. Nasz o.p. stacjonujący w tamtym rejonie będzie też "niewidzialnym okiem" będącym w stanie nadać o ruchach przeciwnika, nie wspominając że może "zajrzeć" co tam w basenie Piotrogrodu stoi :D. Wybaczcie, ale ja patrzę troszkę na to z innej perspektywy (że tak powiem "przez peryskop"). Artyleria natomiast (jak na mój gust) jest na tyle silna i gęsto rozstawiona, że na miejscu Rosjan rzeczywiście bym zrezygnował z czegoś większego jak lekki krążownik we flocie Bałtyckiej. Chyba że "Ganguty" są co najmniej 2x lepiej opancerzone (chodzi mi tutaj o system pancerza i jego jakość, a mniej o jego grubość) niż w rzeczywistości.... Pozdrawiam Kpt.G
"Gangut" to miał akurat problem z grubością opancerzenia i jego systemem (tu zgoda!), ale nie jakością. Metalurgia rosyjska miała, conajmniej od końca XIX wieku, najwyższy światowy poziom. A rozpoznanie bazy rosyjskiej floty (czyli Kronsztadu) powierzyłbym lotnictwu z Bjorko. ŁK
Ja o jakości płyt pancernych okrętów to słyszałem że troszkę jednak odstawały w przeciwieństwie do pancerzy czołgów. Możliwe że słyszałem głupoty :) lub coś pomieszałem. Na rok obecny wydaje mi się jednak że lepsze dane wywiadowcze (w sensie "co tam w basenie stoi") mógłby zebrać jednak okręt podwodny przynajmniej do roku 1930, później to już jakby o wiele ciężej.. Rzecz kolejna przy okazji takiego "wypadu" można by bezpośrednio na redzie portu zostawić kilka "jeży" (achtung minen). Poza tym też bym chciał mieć " Polskiego Priena" Pozdrawiam! Kpt.G
To jednak było na odwrót. Pancerze sowieckich czołgów, jako odlewane, były dość kiepskie. Na okrętach stosowana była stal walcowana. Również artyleria rosyjska cechowała się bardzo wysoką jakością. Często działa te były nawet "przeforsowane" balistycznie, co prowadziło do szybkiego zużywania się kanału lufy. Także pozdrawiam! ŁK
A więc, pomieszałem! O walcowanych płytach radzieckich również słyszałem, część czołgów (np. T-34) miała pancerz walcowany właśnie. Sumarycznie cieńszy o kilka milimetrów (zamiast np 52 miał on 45-40 mm), ale wytrzymywał tyle co płyta o jakieś 30-40% grubsza, to rzeczywiście jest osiągnięcie (piszę bez ironii). Odnośnie artylerii to też nie każde działo było "cudeńkiem", ale z pewnością potrafili stworzyć działo/armatę dostosowane do ich potrzeb. Co tu dużo mówić! Rosjanie często mieli bardzo dobry sprzęt czasem jednak kuleli z wyszkoleniem... Kpt.G
Operacje OP w sugerowanym przez kolegę kpt.G obszarze wiązałyby się ze zbyt dużym ryzykiem (ciasnota akwenu, małe głębokości, bliskość baz rosyjskich). Przebywając wg mojego planu u wylotu zatoki, mają za zadanie przechwycić to, co ewentualnie "prześlizgnie" się przez pozostałe linie blokady. Moje stanowisko w kwestii zasadności istnienia ciężkich okrętów rosyjskiej Floty Bałtyckiej znajduje się w odpowiedzi na anonimowy komentarz powyżej.
Nikt nigdy nie mówił że życie na o.p. jest proste i "bezpieczne", czasem trzeba podjąć ryzyko. Z pewnością jednak nie pchałbym w ten rejon okrętów w rozmiarze np. ORP. Orzeł. już raczej coś w rozmiarze ORP Sokół lub mniejszy (odpowiednik Typu IID?) i to z doświadczoną załogą znającą się na rzeczy. "Rajd" taki zakończony sukcesem byłby poważnym ciosem w prestiż dla Rosji. Jednakże nie ja tu dowodzę. :) Z ciekawości zapytam jak tutaj wygląda flota Bałtycka? Zapewne trochę przetrzebiona, ale czy wciąż są tam ciężkie okręty? Jeśli tak to ile? Jak wygląda sprawa z lżejszymi jednostkami? Kpt.G
Nie wykluczam pojedynczych "rajdów" naszych OP (może podwodnego stawiacza min "Delfin"?) w rejon Kronsztadu, ale zasadniczym ich miejscem w blokadzie jest wylot zatoki. Proszę mi wybaczyć, ale doprawdy nie mam ochoty na szczegółowe analizowanie stanu rosyjskiej Floty Bałtyckiej na rok 1922. Ogólny stan floty rosyjskiej został przedstawiony w poście z dnia 18.11.2014. Załóżmy, że Flota Bałtycka stanowi ok. 50% całego stanu.
Świat stworzony przez dV to nie ta sama "bajka". A pojedynek artyleryjski okrętu z artylerią nadbrzeżną, o ile nie zachodzi rażąca dysproporcja sił, najczęściej kończy się porażką tego pierwszego. Operacja desantowa w Dardanelach jest najlepszą tego ilustracją. A turecka ciężka artyleria składała się przecież z dział zbudowanych (w większości) w epoce czarnoprochowej. W przeciwieństwie do niej park artyleryjski JKS jest ultranowoczesny. ŁK
To nie jest z historii dV, tylko z odmętów internetu internetu i możemy przyjąć jego istnienie. Wiem, że artyleria nadbrzeżna z definicji ma przewagę, jednak to okręt groźny zwłaszcza dla baterii średnich. A Izmaiły są?
Zdaje się, że przypominam sobie ten okręt. Rzeczywiście to nie jest jednostka z historii alternatywnej dV. Trochę przypomina naszego "Admirała Sierpinka", tylko, że chyba jeszcze mniej udany... Przypomnę też, że (w realu) polska bateria cyplowa na Helu (zaledwie 6-calówki) potrafiła trzymać w szachu "Schleswig-Holsteina' i "Schlesiena". Co do "Izmaiłów", to - w moim odczuciu - żadna rewelacja: potężna artyleria (te 14-calówki były z "najwyższej półki"), ale kiepsko rozmieszczona, słaby pancerz i zaledwie umiarkowana prędkość. ŁK
Budowa "Izmaiłów" została (tak, jak i w realu) wstrzymana i odwołana. Powodem była klęska i szybkie wyjście Rosji z Wielkiej Wojny (mojej!). Kończona jest natomiast powoli budowa drednota "Imperator Nikolay I", będzie on gotowy prawdopodobnie w roku 1923.
Jeszcze jedno pytanie: czy ten "Imperator Nikołaj I" będzie ukończony wg oryginalnego projektu? Jeśli odpowiedź jest twierdząca, to nie będzie on żadnym realnym zagrożeniem dla planowanych przez Ciebie nowych polskich pancerników. Innymi słowy interesuje mnie, czy tylko polskie okręty są tak "progresywne", czy też nasi "wrogowie" również dokładają starań w tym kierunku? ŁK
"Imperator Nikołaj I" będzie ukończony zasadniczo zgodnie z pierwotnym projektem. Będzie to w pewnym sensie odpowiednik naszych pancerników typu "Bolesław Chrobry" (BB-2 1912). Główni nasi wrogowie (Rosja, Niemcy Północne) są "w dołku" po przegranej Wielkiej Wojnie i stąd ich aktywność w dziedzinie budownictwa okrętowego jest na razie słaba. Niemniej - szczególnie Niemcy - myśląc o rewanżu, nie rezygnują z budowy silnej i nowoczesnej floty. Na razie ta flota istnieje tylko na rajzbretach projektantów, ale jeśli Niemcy zdołają się choćby częściowo zjednoczyć (należy poważnie liczyć się z taką możliwością), to może u nich nastąpić dynamiczny rozwój ilościowy i jakościowy morskich sił zbrojnych. W mniejszym stopniu dotyczy to Rosji, oprócz trudności ekonomicznych, mocarstwo to nadal wykazuje pewne zacofanie technologiczne w stosunku do czołowych potęg morskich. Rozwój współpracy z Niemcami i (niech się to nie stanie!) Wielką Brytanią i Północnymi Włochami, może niekorzystnie dla nas zmienić tę sytuację.
Nieźle to sobie wymyśliłeś. Gdybym był imperatorem Rosji zrezygnowałbym chyba z posiadania Floty Bałtyckiej i zadowolił się jedynie lekkimi siłami do operacji w Zatoce Fińskiej (kutry torpedowe, ścigacze okrętów podwodnych, małe stawiacze min i trałowce) wspartych silnym lotnictwem morskim. Jeśli Twojego bloga śledzi jakiś Rosjanin, to niechybnie uzna Cię za polskiego szowinistę! :)
OdpowiedzUsuńŁK
Tak. A gdzie tu miejsce dla naszych działań? Jak widzę to jest terytorium Szwecji. Słaby punkt widoczny "gołym okiem". Rosja to mocarstwo lądowe. Nie będzie się bawiło w łamanie blokady... dopóki nie opanuje wybrzeża. Stanie się to ich priorytetem w planowaniu strategicznym. Ponad wszelką wątpliwość - przy pomocy którejś z zachodnich potęg handlowych... Petersburg to ważny port. W czasach świetności Gdańska, Rzeczpospolita nie musiała się za bardzo sama martwić o port. Jak Szwedzi zablokowali - to Holendrzy przypływali i zdejmowali blokadę. Może i nie za szybko... ale to zrobi. Wtedy to będzie "korek do nieistniejącej butelki". :)
OdpowiedzUsuńPiotr
Blokada będzie prowadzona wspólnymi (lekkimi) siłami marynarki polskiej i szwedzkiej.
UsuńOczywiście, bardzo ważna jest w tej sytuacji obrona wybrzeży zatoki od strony lądu. Realizowana będzie głównie przez armię szwedzką, w razie potrzeby wspieranej przez siły polskie.
Dla zapobieżenia złamaniu blokady "od zewnątrz", pomiędzy Wyspami Alandzkimi i Moonsudzkimi krążyć będzie silna eskadra z okrętami liniowymi w składzie. Ponieważ wejście na Bałtyk ciężkich okrętów z poza Bałtyku jest mało prawdopodobne, zadaniem tej eskadry będzie przede wszystkim wsparcie lekkich sił w wypadku próby sforsowania blokady przez ciężkie okręty rosyjskie.
JKS
Ofensywa na zachód wzdłuż południowego brzegu Zatoki jest bardzo trudna, a na północy to koszmar, horror i tragedia (wystarczy spojrzeć na mapę). Nie bez powodu działania tam w czasie drugiej wojny były niemal pozycyjne. Raczej Rosjanie powinni się martwić o Pitrograd i zgromadzić duże siły do jego obrony.
OdpowiedzUsuńNic dodać, nic ująć!
UsuńJKS
W takich uwarunkowaniach (krótkie, łatwe do zablokowania wybrzeże) to Rosja w ogóle nie będzie się bawiła w posiadanie czegoś więcej niż sił obrony wybrzeża. Poza tym widzę pewien mankament zaprezentowanego planu - nie można przecież zakładać że każde działo będzie miało kąt ostrzału 360 stopni, uwarunkowania terenu też trzeba brać pod uwagę.
OdpowiedzUsuńRosja budowała swoją Flotę Bałtycką w trochę innej sytuacji polityczno-militarnej (dużo słabsza flota polska i ogólnie sojusznicza). Teraz faktycznie Flota Bałtycka może podzielić los realnej floty z okresu IIWS. Niemniej nie sądzę, aby Rosjanie podjęli decyzję o złomowaniu dużych okrętów na Bałtyku z powodu ich nieprzydatności. Mogą one zawsze pełnić funkcję "fleet in being", co zresztą ma miejsce i zmusza do oddelegowania przez przeciwnika (czyli nas i sojuszników) znacznych sił do blokady.
UsuńOdpowiedź na wątpliwości w zakresie kątów ostrzału dział artylerii nadbrzeżnej znajduje się w poniższym komentarzu kolegi ŁK.
JKS
Okręgi sygnalizują jedynie, jak rozumiem, teoretyczny zasięg ognia, nie przesądzając o możliwości prowadzenia tzw. ostrzału okrężnego.
OdpowiedzUsuńŁK
Dokładnie!
UsuńJKS
Hmm.. Ciekawe.
OdpowiedzUsuńZastanawiam się czemu okręty podwodne zamiast obstawiać pola minowe na południe od Bjorko są u samego wylotu zatoki? Wiem że okręty podwodne mogą mieć problemy (szczególnie te takie większe) z manewrowaniem tak blisko brzegu. Oraz że Petersburgu mogą stacjonować rosyjskie o.p. (SZCZ'awiki jak lubię je nazywać), które mogą się pomylić z naszą jednostką ale to samo dotyczy przy wylocie z zatoki. Nasz o.p. stacjonujący w tamtym rejonie będzie też "niewidzialnym okiem" będącym w stanie nadać o ruchach przeciwnika, nie wspominając że może "zajrzeć" co tam w basenie Piotrogrodu stoi :D.
Wybaczcie, ale ja patrzę troszkę na to z innej perspektywy (że tak powiem "przez peryskop").
Artyleria natomiast (jak na mój gust) jest na tyle silna i gęsto rozstawiona, że na miejscu Rosjan rzeczywiście bym zrezygnował z czegoś większego jak lekki krążownik we flocie Bałtyckiej. Chyba że "Ganguty" są co najmniej 2x lepiej opancerzone (chodzi mi tutaj o system pancerza i jego jakość, a mniej o jego grubość) niż w rzeczywistości....
Pozdrawiam
Kpt.G
"Gangut" to miał akurat problem z grubością opancerzenia i jego systemem (tu zgoda!), ale nie jakością. Metalurgia rosyjska miała, conajmniej od końca XIX wieku, najwyższy światowy poziom. A rozpoznanie bazy rosyjskiej floty (czyli Kronsztadu) powierzyłbym lotnictwu z Bjorko.
UsuńŁK
Ja o jakości płyt pancernych okrętów to słyszałem że troszkę jednak odstawały w przeciwieństwie do pancerzy czołgów.
UsuńMożliwe że słyszałem głupoty :) lub coś pomieszałem.
Na rok obecny wydaje mi się jednak że lepsze dane wywiadowcze (w sensie "co tam w basenie stoi") mógłby zebrać jednak okręt podwodny przynajmniej do roku 1930, później to już jakby o wiele ciężej..
Rzecz kolejna przy okazji takiego "wypadu" można by bezpośrednio na redzie portu zostawić kilka "jeży" (achtung minen).
Poza tym też bym chciał mieć " Polskiego Priena"
Pozdrawiam!
Kpt.G
To jednak było na odwrót. Pancerze sowieckich czołgów, jako odlewane, były dość kiepskie. Na okrętach stosowana była stal walcowana. Również artyleria rosyjska cechowała się bardzo wysoką jakością. Często działa te były nawet "przeforsowane" balistycznie, co prowadziło do szybkiego zużywania się kanału lufy. Także pozdrawiam!
UsuńŁK
A więc, pomieszałem! O walcowanych płytach radzieckich również słyszałem, część czołgów (np. T-34) miała pancerz walcowany właśnie. Sumarycznie cieńszy o kilka milimetrów (zamiast np 52 miał on 45-40 mm), ale wytrzymywał tyle co płyta o jakieś 30-40% grubsza, to rzeczywiście jest osiągnięcie (piszę bez ironii). Odnośnie artylerii to też nie każde działo było "cudeńkiem", ale z pewnością potrafili stworzyć działo/armatę dostosowane do ich potrzeb. Co tu dużo mówić! Rosjanie często mieli bardzo dobry sprzęt czasem jednak kuleli z wyszkoleniem...
UsuńKpt.G
Operacje OP w sugerowanym przez kolegę kpt.G obszarze wiązałyby się ze zbyt dużym ryzykiem (ciasnota akwenu, małe głębokości, bliskość baz rosyjskich). Przebywając wg mojego planu u wylotu zatoki, mają za zadanie przechwycić to, co ewentualnie "prześlizgnie" się przez pozostałe linie blokady.
UsuńMoje stanowisko w kwestii zasadności istnienia ciężkich okrętów rosyjskiej Floty Bałtyckiej znajduje się w odpowiedzi na anonimowy komentarz powyżej.
JKS
Nikt nigdy nie mówił że życie na o.p. jest proste i "bezpieczne", czasem trzeba podjąć ryzyko. Z pewnością jednak nie pchałbym w ten rejon okrętów w rozmiarze np. ORP. Orzeł. już raczej coś w rozmiarze ORP Sokół lub mniejszy (odpowiednik Typu IID?) i to z doświadczoną załogą znającą się na rzeczy. "Rajd" taki zakończony sukcesem byłby poważnym ciosem w prestiż dla Rosji. Jednakże nie ja tu dowodzę. :)
UsuńZ ciekawości zapytam jak tutaj wygląda flota Bałtycka? Zapewne trochę przetrzebiona, ale czy wciąż są tam ciężkie okręty? Jeśli tak to ile? Jak wygląda sprawa z lżejszymi jednostkami?
Kpt.G
Nie wykluczam pojedynczych "rajdów" naszych OP (może podwodnego stawiacza min "Delfin"?) w rejon Kronsztadu, ale zasadniczym ich miejscem w blokadzie jest wylot zatoki.
UsuńProszę mi wybaczyć, ale doprawdy nie mam ochoty na szczegółowe analizowanie stanu rosyjskiej Floty Bałtyckiej na rok 1922. Ogólny stan floty rosyjskiej został przedstawiony w poście z dnia 18.11.2014. Załóżmy, że Flota Bałtycka stanowi ok. 50% całego stanu.
JKS
Dziękuję!
UsuńKpt.G
Ruskie mają duży monitor: http://springsharp.blogspot.com/2012/08/ciezki-monitor-rosyjski-02122011.html. Może bateriom brzegowym zrobić kuku.
OdpowiedzUsuńŚwiat stworzony przez dV to nie ta sama "bajka". A pojedynek artyleryjski okrętu z artylerią nadbrzeżną, o ile nie zachodzi rażąca dysproporcja sił, najczęściej kończy się porażką tego pierwszego. Operacja desantowa w Dardanelach jest najlepszą tego ilustracją. A turecka ciężka artyleria składała się przecież z dział zbudowanych (w większości) w epoce czarnoprochowej. W przeciwieństwie do niej park artyleryjski JKS jest ultranowoczesny.
UsuńŁK
To nie jest z historii dV, tylko z odmętów internetu internetu i możemy przyjąć jego istnienie. Wiem, że artyleria nadbrzeżna z definicji ma przewagę, jednak to okręt groźny zwłaszcza dla baterii średnich. A Izmaiły są?
UsuńZdaje się, że przypominam sobie ten okręt. Rzeczywiście to nie jest jednostka z historii alternatywnej dV. Trochę przypomina naszego "Admirała Sierpinka", tylko, że chyba jeszcze mniej udany... Przypomnę też, że (w realu) polska bateria cyplowa na Helu (zaledwie 6-calówki) potrafiła trzymać w szachu "Schleswig-Holsteina' i "Schlesiena". Co do "Izmaiłów", to - w moim odczuciu - żadna rewelacja: potężna artyleria (te 14-calówki były z "najwyższej półki"), ale kiepsko rozmieszczona, słaby pancerz i zaledwie umiarkowana prędkość.
UsuńŁK
Budowa "Izmaiłów" została (tak, jak i w realu) wstrzymana i odwołana. Powodem była klęska i szybkie wyjście Rosji z Wielkiej Wojny (mojej!). Kończona jest natomiast powoli budowa drednota "Imperator Nikolay I", będzie on gotowy prawdopodobnie w roku 1923.
UsuńJKS
Jeszcze jedno pytanie: czy ten "Imperator Nikołaj I" będzie ukończony wg oryginalnego projektu? Jeśli odpowiedź jest twierdząca, to nie będzie on żadnym realnym zagrożeniem dla planowanych przez Ciebie nowych polskich pancerników. Innymi słowy interesuje mnie, czy tylko polskie okręty są tak "progresywne", czy też nasi "wrogowie" również dokładają starań w tym kierunku?
UsuńŁK
"Imperator Nikołaj I" będzie ukończony zasadniczo zgodnie z pierwotnym projektem. Będzie to w pewnym sensie odpowiednik naszych pancerników typu "Bolesław Chrobry" (BB-2 1912).
OdpowiedzUsuńGłówni nasi wrogowie (Rosja, Niemcy Północne) są "w dołku" po przegranej Wielkiej Wojnie i stąd ich aktywność w dziedzinie budownictwa okrętowego jest na razie słaba. Niemniej - szczególnie Niemcy - myśląc o rewanżu, nie rezygnują z budowy silnej i nowoczesnej floty. Na razie ta flota istnieje tylko na rajzbretach projektantów, ale jeśli Niemcy zdołają się choćby częściowo zjednoczyć (należy poważnie liczyć się z taką możliwością), to może u nich nastąpić dynamiczny rozwój ilościowy i jakościowy morskich sił zbrojnych. W mniejszym stopniu dotyczy to Rosji, oprócz trudności ekonomicznych, mocarstwo to nadal wykazuje pewne zacofanie technologiczne w stosunku do czołowych potęg morskich. Rozwój współpracy z Niemcami i (niech się to nie stanie!) Wielką Brytanią i Północnymi Włochami, może niekorzystnie dla nas zmienić tę sytuację.
JKS