Monitory/POW – tak, czy nie?
Zastanawiam się ostatnimi czasy, czy
by nie zrobić małego kroku w tył, budując monitory/pancerniki obrony wybrzeża.
Wprawdzie na Bałtyku – przy sile naszej artylerii nadbrzeżnej, a także
lotnictwa – takie okręty są moim zdaniem zbędne (mamy już zresztą jeden
monitor), ale widziałbym dla nich zastosowanie w niektórych koloniach. Mam na
myśli te zamorskie posiadłości, gdzie długość i/lub kształt ich linii brzegowej
praktycznie uniemożliwia obsadzenie jej artylerią nadbrzeżną mogącą zapewnić
skuteczną obronę. Klasycznym takim przykładem są dwie główne wyspy PPTR, czyli
Nowe Pomorze (Neu-Pommern, Nowa Brytania) i Nowe Prusy (Neu-Mecklenburg, Nowa
Irlandia). Dla pełnego pokrycia ogniem przylegających do tych wysp akwenów
należałoby zainstalować co najmniej 16-20 baterii artylerii ciężkiej (203-406
mm), nie licząc średniej i lekkiej. Dałoby to - obok Singapuru i może Pemby –
największe zagęszczenie „grubych” luf na km wybrzeża i chyba mijałoby się nie
tyle z celem, co ze zdrowym rozsądkiem. Dlatego wymyśliłem, że artylerię stałą
należy zamontować tylko w rejonie głównych baz (Rabaul i Kavieng – mamy tam już
zdjęte z kasowanych okrętów działa 254 i 152 mm), ewentualnie w rejonie
cieśniny pomiędzy wyspami. Obronę pozostałych odcinków wybrzeża zapewniłyby
właśnie rozważane przeze mnie jednostki.
Byłyby to okręty w typie niejako
pośrednim pomiędzy POW, a monitorem, o wyporności 6-8 000 tn, prędkości
ok. 15 w i uzbrojeniu np. 4x283 mm (lub 2x356 mm). Prócz tego posiadałyby silne
uzbrojenie plot (w tym liczne uniwersalne 120-135 mm) i opancerzenie w
granicach 200 mm na burtach i 100 mm na pokładach oraz bardzo dobre
zabezpieczenie przeciwtorpedowe. Dawałoby to im przewagę nad krążownikami wroga
i możliwość skutecznego „obrzydzenia życia” okrętom liniowym. Stosunkowo niewielkie
rozmiary utrudniałyby trafienie, a małe zanurzenie działanie w rejonach przybrzeżnych. W defensywie ich
zadania sprowadzałyby się do walki artyleryjskiej z cięższymi okrętami npla i
obrony przeciwdesantowej, mogłyby również pełnić rolę dużych pływających
baterii plot. W ofensywie dawałyby silne wsparcie ogniowe desantu i także
obronę plot przyczółka.
Napiszcie, co o tym sądzicie. Pomimo
mojego osławionego już „twardogłowia”, przyrzekam, że jeśli większość
argumentów będzie przeciw, to z pomysłu zrezygnuję.
Według mnie większy kaliber jest bardziej pożądany w tym momencie, gdyż jeśli jakimś niefortunnym trafem będzie zmuszony do walki z czymkolwiek cięższym (np pancernikiem), albo będzie musiał ostrzeliwać mocniejsze fortyfikacje to lepiej mieć więcej ładunku wybuchowego/potencjału antyokrętowego niż więcej luf.
OdpowiedzUsuńNa razie skłaniam się raczej do układu 2xIIx283 mm, ale jeszcze się zastanowię.
UsuńJKS
Ten pomysł podoba mi się! Osobiście skłaniałbym się do 4 armat 283 mm. One również są niebezpieczne dla nieprzyjacielskiego okrętu liniowego, a natężenie ognia będzie większe, niż w wypadku ograniczenia się do 2 armat 356 mm.
OdpowiedzUsuńŁK
Tak mały okręt z dwiema lufami lub czterema znacznie mniejszymi mnie nie przekonuje. Może coś takiego:
OdpowiedzUsuńhttp://springsharp.blogspot.nl/2013/05/monitor-dla-polski.html
Cztery lufy bardziej konkretnego kalibru albo napompujmy ten pow do traktatowych 10 000 ton.
Oczywiście sympatycznie jest obejrzeć oryginalne projekt np. pancernika OW. Ale jaki jest sens inwestować w okręt, który być może być pomocny w obronie (choć ja wątpię w to), ale na pewno byłby nie przydatna kulą u nogi przy działaniach ofensywnych.
OdpowiedzUsuńTu ogólna uwaga. Uważam, że flota cierpi na koncepcje „specjalizacji”. Przykłady:
1. Niemal identyczne (wymiary, prędkość) okręty transportowe kutrów desantowych i ścigaczy. Ale jednak nie zastępowalne, bo inne wymiary urządzeń dźwigowych.
2. Krążowniki Świdnik (10x135, bez wt, 32w) i Gustavia (8x135, 12 wt, 34w). Bardzo podobne, ale nie zastępowalne.
3. Mozaika typów w siłach lekkich: torpedowce (tylko 4 – chyba nie udany eksperyment), niszczyciele eskortowe, zwykłe ofensywne, lidery….. , do różnych zadań, ale nie zastępowalne.
4. Krążowniki ciężkie (chyba do walki z innymi krążownikami?) ale i krążowniki liniowe – dedykowane do walki z krążownikami.
No a teraz miały by pojawić POW-y. Kolejne okręty „specjalistyczne”. Dla mnie zdecydowanie NIE.
Reasumując nawołuje do szczytnego umiaru w wydawaniu środków budżetowych i koncentracji na okrętach o uniwersalnym potencjale.
H_Babbock
monitor też może być ofensywny, np. ostrzeliwać wrogie wybrzeże. w sytaucji przewagi nad flotą niemiecka, jest zasadny nawet (a może zwłaszcza) na Bałtyku. jestem za.
OdpowiedzUsuńdV
Przyszło mi do głowy, że mógłbyś włączyć do składu swojej floty ów pancernik Acwortha, o którym była swego czasu dyskusja na moim blogu. Co nieco o nim jest tu: http://wargamingmiscellany.blogspot.com/2011/09/building-small-battleships-some-1920s.html
OdpowiedzUsuńJakby co, mam gdzieś w miarę dokładne dane tego projektu.
To lepszy pomysł.
Usuń