środa, 28 września 2016

Jacht królewski typu Aquila Alba 1939 (1 szt.)



Jacht królewski typu Aquila Alba  1939 (1 szt.)

Stosując się do (niezobowiązującego wprawdzie) życzenia naszego miłościwie nam panującego Bolesława IV, zbudowano nowy jacht królewski. Choć jednostka została sklasyfikowana jako „uzbrojony jacht królewski”, to różni się zdecydowanie od swojej poprzedniczki. Pomimo zachowanego epitetu „uzbrojony”, okręt ten zupełnie nie ma charakteru jednostki bojowej, a całe uzbrojenie sprowadza się do dwu działek salutacyjnych 40 mm.
Ogólnie rzecz biorąc, jest to duży, luksusowy jacht motorowo-żaglowy z tym, że ożaglowanie pełni tu bardziej rolę dekoracji, niż rzeczywistego pędnika. Stąd też wynika dość nietypowy - a może nawet dziwaczny - układ ożaglowania. Teoretycznie jest to brygantyna (szkunerbryg), jednakże znaczna odległość pomiędzy masztami oraz konieczność zrównoważenia żaglowego sprawiły, że do klasycznej brygantyny okręt ten nie jest zbyt podobny. Powierzchnia żagli wynosi ok. 1 040 m2 i umożliwia osiągnięcie prędkości maksymalnej 8,5 w (przy średnich warunkach wiatrowych 5,5-6,0 w). Stosunkowo niewielka powierzchnia ożaglowania względem wyporności powoduje, że postawienie żagli przy uruchomionych dieslach nie wpływa zasadniczo na prędkość osiąganą wyłącznie na maszynach (góra 1,0-1,5 w ponad 24 w).
„Luksusowość” jachtu sprowadza się do: izolacji antywibracyjnej i akustycznej maszynowni, aktywnego (żyroskopowego) systemu stabilizacji przeciwprzechyłowej, dużej powierzchni pomieszczeń mieszkalno-recepcyjnych i rekreacyjnych, ogólnego wysokiego standardu wykończenia, a także obecności odkrytego basenu na pokładzie łodziowym.
Znaczna prędkość maksymalna na silnikach, duży zasięg, bardzo dobre własności morskie i ogólny komfort, umożliwiają Monarsze wraz z jego świtą (ok. 80 osób) odbywanie dalekich podróży bez zbytecznej straty czasu oraz sił.
Zrezygnowałem świadomie z wyposażenia lotniczego okrętu; gęstość rozmieszczenia naszych baz zamorskich, umożliwia w razie potrzeby, wezwanie drogą radiową wodnosamolotu, który wodując przy burcie dostarczy lub odbierze kogo, lub co będzie potrzeba. Katapulta na pokładzie odebrałaby jednostce swoisty charakter, o oszpeceniu sylwetki już nie wspominając.
Jeżeli w czasie wojny zajdzie taka potrzeba, okręt może być dość łatwo i szybko zaadaptowany do roli okrętu szpitalnego, oczywiście po zdjęciu takielunku żaglowego, uzbrojenia i demontażu basenu.
Dotychczas używany przez nasze głowy koronowane krążownik/jacht Korona (ARY-1 1922) został skierowany do stoczni, gdzie będzie niebawem przebudowany na okręt dowodzenia (nowa w naszej flocie klasa – kod „CS”).
Pominąłem na rysunku w zasadzie całe olinowanie ruchome; uwzględnienie go w Paincie zamieniłoby obrazek w całkowicie nieczytelną pajęczynę pikseli. Prezentowany rysunek jest mocno „zaludniony” Prócz marynarzy, można tam odnaleźć dyplomatę w stroju „roboczym”, przedstawiciela generalicji, a nawet Najjaśniejszego Monarchę z Małżonką :).
Nieznających łaciny informuję, że Aquila Alba znaczy po polsku Orzeł Biały.


Link do obrazka: http://www.imagebam.com/image/6a1e44506989919

Aquila Alba, Poland Royal yacht laid down 1939

Displacement:
            3 149 t light; 3 236 t standard; 4 262 t normal; 5 083 t full load

Dimensions: Length (overall / waterline) x beam x draught (normal/deep)
            (405,12 ft / 393,70 ft) x 52,49 ft x (14,44 / 16,52 ft)
            (123,48 m / 120,00 m) x 16,00 m  x (4,40 / 5,04 m)

Armament:
      2 - 1,57" / 40,0 mm 60,0 cal guns - 2,05lbs / 0,93kg shells, 500 per gun
              Anti-air guns in deck mounts, 1933 Model
              2 x Single mounts on centreline ends, evenly spread
                        2 raised mounts
      Weight of broadside 4 lbs / 2 kg

Machinery:
            Diesel Internal combustion motors,
            Geared drive, 2 shafts, 19 255 shp / 14 364 Kw = 24,00 kts
            Range 12 500nm at 16,00 kts
            Bunker at max displacement = 1 847 tons

Complement:
            263 - 342

Cost:
            £1,096 million / $4,384 million

Distribution of weights at normal displacement:
            Armament: 1 tons, 0,0%
               - Guns: 1 tons, 0,0%
            Machinery: 515 tons, 12,1%
            Hull, fittings & equipment: 2 138 tons, 50,2%
            Fuel, ammunition & stores: 1 113 tons, 26,1%
            Miscellaneous weights: 495 tons, 11,6%
               - Hull below water: 226 tons
               - Hull above water: 15 tons
               - On freeboard deck: 104 tons
               - Above deck: 150 tons

Overall survivability and seakeeping ability:
            Survivability (Non-critical penetrating hits needed to sink ship):
              13 510 lbs / 6 128 Kg = 4 581,8 x 1,6 " / 40 mm shells or 2,0 torpedoes
            Stability (Unstable if below 1.00): 1,31
            Metacentric height 3,1 ft / 0,9 m
            Roll period: 12,6 seconds
            Steadiness      - As gun platform (Average = 50 %): 76 %
                                   - Recoil effect (Restricted arc if above 1.00): 0,00
            Seaboat quality  (Average = 1.00): 1,51

Hull form characteristics:
            Hull has a flush deck,
              a normal bow and a round stern
            Block coefficient (normal/deep): 0,500 / 0,521
            Length to Beam Ratio: 7,50 : 1
            'Natural speed' for length: 19,84 kts
            Power going to wave formation at top speed: 55 %
            Trim (Max stability = 0, Max steadiness = 100): 50
            Bow angle (Positive = bow angles forward): 17,00 degrees
            Stern overhang: 4,49 ft / 1,37 m
            Freeboard (% = length of deck as a percentage of waterline length):
                                               Fore end,        Aft end
               - Forecastle:            20,00%,  22,64 ft / 6,90 m,  18,04 ft / 5,50 m
               - Forward deck:       30,00%,  18,04 ft / 5,50 m,  17,06 ft / 5,20 m
               - Aft deck:    35,00%,  17,06 ft / 5,20 m,  17,06 ft / 5,20 m
               - Quarter deck:        15,00%,  17,06 ft / 5,20 m,  18,04 ft / 5,50 m
               - Average freeboard:                      17,85 ft / 5,44 m

Ship space, strength and comments:
            Space - Hull below water (magazines/engines, low = better): 46,8%
                        - Above water (accommodation/working, high = better): 172,4%
            Waterplane Area: 13 770 Square feet or 1 279 Square metres
            Displacement factor (Displacement / loading): 279%
            Structure weight / hull surface area: 100 lbs/sq ft or 486 Kg/sq metre
            Hull strength (Relative):
                        - Cross-sectional: 1,40
                        - Longitudinal: 2,93
                        - Overall: 1,51
            Excellent machinery, storage, compartmentation space
            Excellent accommodation and workspace room
            Ship has slow, easy roll, a good, steady gun platform
            Excellent seaboat, comfortable, can fire her guns in the heaviest weather

Sail area - 1 040 m2

Sensors:
1 x RN-2
1 x RWN-P-1

31 komentarzy:

  1. A to niespodzianka! W pierwszym momencie oniemiałem z wrażenia. Jacht i to w pełnym tego słowa znaczeniu, o klasycznej urodzie jachtów parowych lat 1920/1930-tych XX wieku. Jedyne, co dobiega od klasycznego "modelu", to kształt rufy. Z cokolwiek zachowawczą, klasyczną sylwetką, mocno kontrastuje nowoczesność technologiczna okrętu (siłownia dieslowska bardzo dużej mocy i aktywna stabilizacja - w owym czasie chyba jedyny, praktycznie stosowany system to żyroskopy firmy Sperry). Cieszę się, że Admiralicja odeszła od koncepcji jachtu-krążownika, którego bojowe zastosowanie i tak było wątpliwe. Przede wszystkim z obawy o możliwość utraty jednostki, a więc i możliwy, dotkliwy, uszczerbek prestiżowy. Mocarstwowa pozycja Polski wymaga posiadania właśnie takiego, luksusowego jachtu. O ile wzrok mi dopisuje, to zdaje się, że okręt ma, nawiązujący do nazwy, galion dziobowy. Ta nazwa zasługuje na osobną pochwałę - jest klasycznie piękna (łacina!) i oddaje majestat Państwa i Najmiłościwszego Monarchy. Przyznam, że niewiele było dotąd realizacji, które wywołałyby u mnie tak duży entuzjazm!
    ŁK
    ŁK

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czuję się nieco zażenowany...
      Galion "tematyczny" jest, ale w tej skali podobny jest "zupełnie do niczego"

      JKS

      Usuń
    2. Nieczęsto chwalę, ale jak jest stosowna okazja... :)
      ŁK

      Usuń
    3. PS. Teraz dopiero zauważyłem literówkę w drugim wierszu mojej pierwszej wypowiedzi: oczywiście, zamiast "dobiega" winno być "odbiega"! :)
      ŁK

      Usuń
  2. Piękny jacht, ale budowa lotniskowców jest opóźniona już co najmniej o dwa lata.
    KT

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To już kwestia tylko kilku miesięcy (blogowych).

      JKS

      Usuń
  3. Mamy jacht królewski. Czy planuje się budowę kilku mniejszych jachtów dla premiera i innych dygnitarzy? Przecież nieraz działają oni równocześnie w różnych zakątkach świata.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie dla psa kiełbasa... Niedługo byś zażądał jachtów dla zastępców młodszych referentów! Jeżeli nie podróżują razem z Monarchą, to muszą się zadowolić statkami żeglugi regularnej, ostatecznie czarterowanymi.
      Jacht jest przeznaczony dla Monarchy, wyjątkowo dla członków Jego najbliższej Rodziny, np. następcy tronu. Tą drogą można ewentualnie obejść powyższe zasady; jeżeli ważna delegacja rządowa (bez Monarchy) dokooptuje do swego składu księcia lub księżniczkę krwi, a jacht jest aktualnie przez Króla niezatrudniony... to może? Zresztą coraz większą rolę zaczyna odgrywać transport lotniczy, nb. Monarcha ma również swój reprezentacyjny samolot-salonkę, a nawet dwa.

      JKS

      Usuń
    2. Co najwyżej mógłby jeszcze powstać jacht reprezentacyjny marynarki wojennej, przeznaczony dla szefa admiralicji. Oczywiście, jednostka znacznie skromniejsza (około 2000 tn i 18 w.) i bez "ozdobników" w postaci ożaglowania. Można by pozyskać go np. drogą przebudowy jakiejś starszej kanonierki. :)
      ŁK

      Usuń
    3. Pomyślę... Na razie widziałbym w tej roli raczej nową jednostkę (istniejące kanonierki są za wielkie). Może motorowo-żaglowy "jacht admiralicji" o wyporności ok. 700 tn i (jednak!) otaklowany jako szkuner gaflowy?

      JKS

      Usuń
    4. Estonia miała swojego Pikkera, przecież to skala naszego województwa. Można zbudować serię (będzie taniej) niewielkich jednostek reprezentacyjnych, które w razie wojny mogłyby być okrętami pomocniczymi.

      Usuń
    5. "Seria" to chyba za dużo, raczej poprzestanę na jednej jednostce.

      JKS

      Usuń
    6. JKS: bardzo podoba mi się ten pomysł "jachtu admiralicji"! Prawdę mówiąc myślałem również o jednostce z ożaglowaniem, ale wydawało mi się, że byłbyś zdecydowanie przeciwny. A tu, kolejna niespodzianka! :)
      ŁK

      Usuń
    7. Osobiście jestem przeciwny (dużo rysowania), ale jako Admiralicja już nie :)

      JKS

      Usuń
  4. Okręt urokliwy, ale jeśli bym był obywatelem (w tym podatnikiem) ówczesnej Polski, to szlag by minie trafił na takie ekstrawagancje. W jakich krajach wówczas istniały takie reprezentacyjne fanaberie?
    1. Podzielam pogląd Kolegi ŁK, że kształt rufy nie do końca pasuje do jednostki żaglowej (albo chociaż pseudo-żaglowej). Trochę „spiętrzona” obszerna prostokątna rufa z wielkimi oknami na około(plus ewentualnie galeryjka) to by było coś!
    W ogóle w klasycznej marynistyce było jasne – im bliżej rufy, tym bardziej prestiżowe miejsce – a tu mi tego trochę brakuje.
    2. Serce mi się kraje kiedy widzę tylni maszt wraz z żaglami marynujący się w smolistych spalinach z komina. A może by można dać zamiast tego dwa kominy burtowe, „japońskie” czyli idące po skosie na zewnątrz. I używany jest tylko jeden, ten akurat „po zawietrznej” (jeśli się nie pomyliłem z terminologii żeglarskiej).
    3. W ogóle to nie wiem czy nie jest tak, że napęd dieslowski jest „plebejski” – głośny i dający ogromne wibracje. A napęd turbinowy jest cichy, i znacznie bardziej komfortowy dla osób na pokładzie?
    4. Do czego służą dźwigi (?) na pokładzie dziobowym? Bo jeśli okręt cumuje do nadbrzeża to wydaje mi się, że niestety nie sięgają na nabrzeże, czyli nie mogą spełniać swojej roli.
    5. Moim zdaniem szalupy powinny być o pokład niżej. Obecnie zasłaniają „prestiżowy” pokład rekreacyjny wokół basenu.
    H_Babbock

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, w wielu krajach, choć przeważnie mniejszej wielkości.
      Ad 1. Ten okręt to pewnego rodzaju "hybryda" i co za tym idzie architektura jest trochę niespójna.
      Ad 2. Diesle i żagle z zasady nie będą używane jednocześnie. Mnie też nie uśmiecha się częste "pranie" żagli :).
      Ad 3. Turbiny też generują wibracje. Jak napisałem, antywibracyjne fundamenty maszyn i izolacja akustyczna załatwia problem.
      Ad 4. Żurawiki na dziobie służą do za- i wyładunku cięższych bagaży i zaopatrzenia, a na nabrzeże sięgają - sprawdzałem!
      Ad 5. Prestiżowe są tu pokłady "słoneczne" w okolicach masztów, "piętro" wyżej, a że pokład łodziowy (z basenem) będzie częściowo zasłonięty (także od wiatru), to chyba dobrze. Jeśliby przenieść łodzie pokład niżej, to musiałyby być na zewnątrz burt i okręt wyglądałby jak kwoka usiłująca rozłożyć skarlałe skrzydła.

      JKS

      Usuń
    2. Dodam od siebie, że zaproponowane przez Kolegę H_Babbock kominy byłyby może i praktyczniejsze, ale zepsułyby estetykę jednostki (zastosowany przez Ciebie komin jest jednak bardzo harmonijny!). Co do napędu mechanicznego, to najcichsza i "antywibracyjna" byłaby jednak nowoczesna, tłokowa maszyna parowa z turbiną na parę odlotową Lentza. Dodatkowe zastosowanie palników olejowych (na lżejsze frakcje oleju opałowego!) do ogrzewania kotłów zapewniłoby komfort obsługi i ograniczyło problem nadmiernego zadymiania pokładu. Tyle tylko, że z taką jednostką napędową prędkość należałoby ograniczyć do 18 w., co stoi w sprzeczności z przyjętym przez Ciebie założeniem zbudowania jachtu bardzo szybkiego.
      ŁK

      Usuń
    3. Uważasz, że kotły (nawet opalane olejem) mniej dymią od diesli? Dziwne.

      JKS

      Usuń
    4. Nie dymią mniej, ale porównywalnie! Palnik olejowy, na lekkie frakcje oleju opałowego, daje niewiele dymu. Nie piszę przecież o mazucie.
      ŁK

      Usuń
    5. PS. Akurat na palnikach wentylatorowych (olejowych i gazowych) do kotłów wodnych i parowych to się trochę znam. Kiedyś znałem się nawet więcej niż trochę! :)
      ŁK .

      Usuń
    6. Nie będziesz przecież opalał kotłów czymś lżejszym, niż olej napędowy, czyli tym samym, co diesle. Ja sam już kiedyś pisałem, że kotły w latach 30-tych XX w. przy umiejętnym dobraniu proporcji mieszanki olej/powietrze, dają niewiele dymu, jednak nie mniej, niż dobrze wyregulowany diesel.

      JKS

      Usuń
    7. Oczywiście masz rację. Olej opałowy lekki i olej napędowy mają rzeczywiście ten sam ciężar właściwy. Ten drugi powinien mieć jednak bogatszą frakcję smarną, stąd nie należy ich stosować zamiennie. Ja, ze swej strony, chciałem jedynie podkreślić, że kojarzenie tłokowej maszyny parowej z kłębami czarnego dymu nie jest w owej epoce zasadne (i w tym zgadzamy się ponad wszelką wątpliwość).
      ŁK

      Usuń
    8. Oczywiście, jeżeli wzajemny stosunek oleju i powietrza jest prawidłowy, to następuje spalanie całkowite i dym w zasadzie się nie pojawia. Odwrotnie, dla stworzenia zasłony dymnej, zmienia się proporcje mieszanki na korzyść paliwa. Dotyczy to głównie paliw gazowych i ciekłych; w przypadku paliw stałych jest to praktycznie niemożliwe, stąd dawne - opalane węglem - pancerniki dymiły jak Wezuwiusz. Teoretycznie można było ograniczyć dymienie stosując wdmuchiwany do paleniska miał węglowy. Po prostu przy większym rozdrobnieniu cząstek paliwa, łatwiej się ono miesza z powietrzem.
      Wiem, że w niektórych marynarkach (na pewno w sowieckiej) w okresie IIWS palacze byli karani za wypuszczenie z komina choćby obłoczka dymu, np. w sytuacji, gdy prawdopodobna była bliska obecność wroga.

      JKS

      Usuń
  5. Z tym potencjalnym pełnieniem funkcji okrętu szpitalnego będzie zapewne tak, jak w przypadku HMY "Britannia". Funkcja przewidywana bardziej dla uspokojenia emocji podatników i wykazania, że monarszy luksus może, w pewnych okolicznościach, posłużyć również zwykłym "zjadaczom chleba". :)
    ŁK

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ dlaczego? Przecież ta jednostka, jak mało która, świetnie nadaje się do konwersji na okręt szpitalny (obszerne pomieszczenia wewnętrzne, bogate wyposażenie sanitarne, zredukowane przechyły itd.). Najwyższe kondygnacje nadbudówek (oczywiście za wyjątkiem pomostu) można wykorzystać na sale operacyjne, a pozostałe pomieszczenia na sale chorych, ambulatoria, aptekę, pracownie analityczne, kuchnię, pralnię, sterylizatornie, kabiny personelu medycznego itp. Wystarczy zdjąć ożaglowanie i uzbrojenie, nieckę basenu zaadaptować np. na pralnię, namalować odpowiednie oznaczenia i mamy okręt szpitalny jak się patrzy.
      Poza tym w czasie wojny Monarcha raczej nie będzie ryzykował morskich podróży na tak bezbronnej jednostce, w razie koniecznej potrzeby użyje w tym celu dużego okrętu wojennego lub samolotu. I jaką rolę wtedy miałby pełnić ten okręt? Stojącego "na sznurku" przy kei, pieczołowicie odkurzanego bibelotu?
      Na szczęście (dla Anglików, a może nie tylko) "Britannia" nigdy nie musiała potwierdzać militarnej zasadności swojego istnienia, dlatego nie da się ani potwierdzić, ani obalić Twoich insynuacji.

      JKS

      Usuń
    2. Konwersja jest, oczywiście, możliwa, ale mało prawdopodobna. "Britannia" miała okazję wykazać się w tej roli w wojnie falklandzkiej i nawet nie rozważano tej opcji na poważnie! Uważam, że okres wojny jacht przetrwałby spokojnie "na sznurku", ze szkieletową załogą dbającą o bieżącą konserwację. Oczywiście, jako decydent, możesz sprawić, że taka przebudowa zaistnieje, choćby po to, aby "utrzeć mi nosa"! :)
      ŁK

      Usuń
    3. Wojna Falklandzka trwała za krótko, aby warto było dla jej potrzeb dokonywać konwersji; sama adaptacja mogłaby potrwać dłużej. Poza tym to inne czasy i inne możliwości komunikacyjno-transportowe.
      Uwierz mi, że nie będę czynił niczego tylko w celu "utarcia nosa" Tobie, czy komukolwiek. Nic na tym blogu nie dzieje się "przeciw komuś"

      JKS

      Usuń
    4. No, OK. Przyjmuję deklarację za dobrą monetę! :) Choć, prawdę mówiąc, szkoda byłoby przeznaczać go do tej roli. Czyżby liniowców pasażerskich, średniej wielkości, brakowało w polskiej marynarce handlowej?
      ŁK

      Usuń
    5. Nie chodzi tu o braki, po prostu nie znoszę próżniaków, a szczególnie kosztownych próżniaków!

      JKS

      Usuń
    6. Oj tam, oj tam! Nie wypominaj Najjaśniejszemu Panu tej odrobiny luksusu! :)
      ŁK

      Usuń
    7. Ależ ja, pisząc "kosztowny próżniak", nie miałem na myśli samej Dostojnej Osoby, tylko jej jacht w czasie wojny!

      JKS

      Usuń