sobota, 19 listopada 2016

Lotniskowiec typu Hetman Czarniecki 1940 (2 szt.)



Lotniskowiec typu Hetman Czarniecki 1940 (2 szt.)

Witam po przerwie :).
Prezentowany niżej lotniskowiec, jest aktualnie największym na świecie okrętem tej klasy i chyba również najsilniejszym. Wprawdzie liczebność grupy lotniczej nie jest rekordowa, ale biorąc pod uwagę jej jakość, a także pozostałe parametry jednostki, można powyższe twierdzenie uznać za uzasadnione.
Konstrukcja kadłuba jednostek tego typu wykazuje wyraźne różnice w stosunku do naszych wcześniejszych lotniskowców. Dotychczas polskie lotniskowce miały kadłuby z pionowymi, równoległymi burtami, a pokład lotniczy „wystawał” poza ich obrys. Teraz burty są rozchylone do wysokości pokładu hangaru górnego, a pokład lotniczy nie wykazuje nawisów (za wyjątkiem skrajnych odcinków na dziobie i rufie). Nowością (w przypadku lotniskowców) jest gruszka dziobowa, umożliwiająca osiąganie większych prędkości, a także przesuwająca odkosy dziobowe do przodu i w ten sposób chroniąca dziób przed zalewaniem falą przy dużych prędkościach. Wprawdzie przy występującej tu wysokości wolnej burty ponad 12 m, odkosy nie są istotnym problemem, ale zawsze…
Uzbrojenie okrętu ma charakter w zasadzie wyłącznie plot, a liczebność luf oraz zaawansowany system kierowania ogniem pozwala na założenie skutecznej zapory na różnych dystansach. Ogólnie siła ognia plot jest na takim poziomie, że do czasu wprowadzenia do użytku odrzutowców poddźwiękowych nie wymaga wzmocnienia.
Jeśli chodzi o odporność, to - pomimo niezbyt imponującej grubości opancerzenia – jest bardzo duża. Decyduje o tym pełne opancerzenie obydwu poziomów hangaru oraz znaczna grubość opancerzenia poziomego i dobre zabezpieczenie przeciw wybuchom podwodnym (grodzie torp).
Co do składu grupy lotniczej, to trzeba zauważyć, że jest to pierwszy nasz lotniskowiec, na którym brak właściwych samolotów rozpoznawczych; zasięg tak bombowców nurkujących jak i samolotów torpedowo-bombowych, umożliwia im niejako uboczne pełnienie funkcji rozpoznania. Proporcje grupy lotniczej całkowicie pozwalają na nazwanie tej jednostki lotniskowcem uderzeniowym; można spokojnie uznać ten okręt za element potężnej „projekcji siły” na dystansie wielokrotnie przekraczającym zasięg najcięższych dział okrętowych. Nie zaniedbano również defensywy; 31 myśliwców może jednocześnie osłaniać własne ataki lotnicze, jak i zapewnić obronę przeciwko przeciwdziałaniu npla.
Na lotniskowcach prezentowane typu zastosowano pierwszy raz u nas pokładowe hydropneumatyczne katapulty startowe; umożliwiają one zwiększenie częstotliwości startów lżejszych samolotów, a więc większą efektywność uzbrojenia lotniczego.
Jednostki tego typu prócz stosunkowo dużej prędkości posiadają olbrzymi zasięg oraz świetne właściwości morskie; pozwala to im na efektywne działania na rozległych obszarach oceanów.
Okręty tej wielkości są bardzo kosztowne tak w budowie, jak i w eksploatacji; niemniej uważam, że mogą stanowić istotny element „odstraszania” w sytuacji zagrożenia ze strony Japonii, i żałować środków na nie się nie powinno.

PS. Zauważyłem, że na skutek kopiowania nastąpiło 1-pikselowe przesunięcie rysunku w rejonie śródokręcia. Jest to chyba błąd programu, bo reszta rysunku jest ok. Próbowałem to naprawić, ale tak naprawdę wymagałoby to praktycznie narysowania okrętu od nowa (ok. 60 godz. ciągłej pracy); zostawiłem jak jest i proszę o wybaczenie.

Link do obrazka:   http://www.imagebam.com/image/cb3111515684349

Hetman Czarniecki, Poland Aircraft carrier laid down 1940


Displacement:
            25 456 t light; 26 308 t standard; 31 218 t normal; 35 146 t full load

Dimensions: Length (overall / waterline) x beam x draught (normal/deep)
            (860,51 ft / 853,02 ft) x 91,86 ft x (27,89 / 30,52 ft)
            (262,28 m / 260,00 m) x 28,00 m  x (8,50 / 9,30 m)

Armament:
      16 - 4,13" / 105 mm 55,0 cal guns - 33,29lbs / 15,10kg shells, 400 per gun
              Dual purpose guns in deck and hoist mounts, 1937 Model
              8 x Twin mounts on sides, evenly spread
                        8 hull mounts in casemates- Limited use in heavy seas
      24 - 1,57" / 40,0 mm 60,0 cal guns - 2,05lbs / 0,93kg shells, 2 000 per gun
              Anti-air guns in deck mounts, 1933 Model
              4 x Quad mounts on sides, evenly spread
                        2 raised mounts
              2 x Quad mounts on sides, aft deck aft
      36 - 0,98" / 25,0 mm 60,0 cal guns - 0,55lbs / 0,25kg shells, 5 000 per gun
              Anti-air guns in deck mounts, 1933 Model
              18 x Twin mounts on sides, evenly spread
                        2 double raised mounts
                        16 hull mounts in casemates- Limited use in heavy seas
      Weight of broadside 299 lbs / 133 kg

Armour:
   - Belts:                     Width (max)    Length (avg)               Height (avg)
            Main:   3,94" / 100 mm           639,76 ft / 195,00 m   11,81 ft / 3,60 m
            Ends:   Unarmoured
            Upper: 3,94" / 100 mm           508,53 ft / 155,00 m   36,09 ft / 11,00 m
              Main Belt covers 115% of normal length

   - Torpedo Bulkhead - Strengthened structural bulkheads:
                        2,95" / 75 mm 639,76 ft / 195,00 m   24,93 ft / 7,60 m
            Beam between torpedo bulkheads 75,46 ft / 23,00 m

   - Gun armour:         Face (max)     Other gunhouse (avg)            Barbette/hoist (max)
            Main:         -                      -                            0,98" / 25 mm

   - Armoured deck - multiple decks:
            For and Aft decks: 3,94" / 100 mm

   - Conning towers: Forward 5,91" / 150 mm, Aft 0,00" / 0 mm

Machinery:
            Oil fired boilers, steam turbines,
            Geared drive, 4 shafts, 133 108 shp / 99 299 Kw = 32,60 kts
            Range 18 500nm at 16,00 kts
            Bunker at max displacement = 8 838 tons

Complement:
            1 173 - 1 526

Cost:
            £8,807 million / $35,227 million

Distribution of weights at normal displacement:
            Armament: 194 tons, 0,6%
               - Guns: 194 tons, 0,6%
            Armour: 9 504 tons, 30,4%
               - Belts: 4 230 tons, 13,6%
               - Torpedo bulkhead: 1 743 tons, 5,6%
               - Armament: 4 tons, 0,0%
               - Armour Deck: 3 402 tons, 10,9%
               - Conning Tower: 126 tons, 0,4%
            Machinery: 3 559 tons, 11,4%
            Hull, fittings & equipment: 10 106 tons, 32,4%
            Fuel, ammunition & stores: 5 763 tons, 18,5%
            Miscellaneous weights: 2 092 tons, 6,7%
               - Hull below water: 1 773 tons
               - Hull above water: 269 tons
               - On freeboard deck: 50 tons

Overall survivability and seakeeping ability:
            Survivability (Non-critical penetrating hits needed to sink ship):
              109 019 lbs / 49 450 Kg = 1 210,4 x 4,1 " / 105 mm shells or 7,6 torpedoes
            Stability (Unstable if below 1.00): 1,35
            Metacentric height 7,4 ft / 2,3 m
            Roll period: 14,1 seconds
            Steadiness      - As gun platform (Average = 50 %): 70 %
                                   - Recoil effect (Restricted arc if above 1.00): 0,04
            Seaboat quality  (Average = 1.00): 2,00

Hull form characteristics:
            Hull has low quarterdeck ,
              an extended bulbous bow and a round stern
            Block coefficient (normal/deep): 0,500 / 0,514
            Length to Beam Ratio: 9,29 : 1
            'Natural speed' for length: 29,21 kts
            Power going to wave formation at top speed: 46 %
            Trim (Max stability = 0, Max steadiness = 100): 35
            Bow angle (Positive = bow angles forward): 10,60 degrees
            Stern overhang: 0,00 ft / 0,00 m
            Freeboard (% = length of deck as a percentage of waterline length):
                                               Fore end,        Aft end
               - Forecastle:            15,00%,  40,03 ft / 12,20 m,  40,03 ft / 12,20 m
               - Forward deck:       37,50%,  40,03 ft / 12,20 m,  40,03 ft / 12,20 m
               - Aft deck:    37,50%,  40,03 ft / 12,20 m,  40,03 ft / 12,20 m
               - Quarter deck:        10,00%,  21,98 ft / 6,70 m,  21,98 ft / 6,70 m
               - Average freeboard:                      38,22 ft / 11,65 m

Ship space, strength and comments:
            Space - Hull below water (magazines/engines, low = better): 58,8%
                        - Above water (accommodation/working, high = better): 339,3%
            Waterplane Area: 52 210 Square feet or 4 850 Square metres
            Displacement factor (Displacement / loading): 160%
            Structure weight / hull surface area: 126 lbs/sq ft or 613 Kg/sq metre
            Hull strength (Relative):
                        - Cross-sectional: 0,90
                        - Longitudinal: 2,55
                        - Overall: 1,00
            Excellent machinery, storage, compartmentation space
            Excellent accommodation and workspace room
            Ship has slow, easy roll, a good, steady gun platform
            Excellent seaboat, comfortable, can fire her guns in the heaviest weather

2 x cataput

31 x PWL-103M(p)-m
31 x PFS-45BN(p)
21 x PWL-119TB(p)

Sensors:
2 x DC-P-4
2 x RN-2
1 x RWN-PM-1
1 x RWN-PM-2

Hetman Czarniecki (1940)
Hetman Lubomirski (1940)



44 komentarze:

  1. Fajnie, że wróciłeś! A teraz ad rem: "Prezentowany niżej lotniskowiec, jest aktualnie największym na świecie okrętem tej klasy i chyba również najsilniejszym." Wnioskuję, że masz na myśli lotniskowce budowane od podstaw. Chyba, że - w tej alternatywie - nie istnieją japońskie okręty "Kaga" i "Akagi" oraz amerykańskie "Saratoga" i "Lexington"? Jednostki są imponujące, gdy chodzi o zestaw grupy lotniczej, poziom i sposób opancerzenia oraz zestaw artylerii. Byłbym jednak ostrożny, czy ten ostatni wystarczy do czasu pojawienia się lotnictwa odrzutowego. Sumaryczna ilość 60 dział automatycznych (małokalibrowych), to zdecydowanie standard jedynie do końca 1943 r. Zwłaszcza, że okręty czeka zapewne ostra "konfrontacja" z lotnictwem Japonii (w tym również odpieranie ataków samobójczych). Co do estetyki nie miałbym zastrzeżeń, może za wyjątkiem kominów, które, ukryte częściowo w nadbudówce, czynią wrażenie dość niskich.
    ŁK

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, jeśli brać pod uwagę wyporność standardową, to "Kaga" i "Akagi" są nieznacznie większe, a amerykański typ "Saratoga" wyraźnie większy. Jednak - jak słusznie zauważyłeś - nie były to lotniskowce "z urodzenia", co i tak nie upoważnia mnie do uważania moich za największe. Niemniej co do siły, to chyba nie przesadziłem.
      Co do artylerii plot; liczbowo nie wygląda to zbyt imponująco, ale weźmy pod uwagę jakość! (stabilizowane, półautomatyczne działa 105 mm). A jeśli już pozostaniemy przy ilości, to w roku 1940: "Akagi" 40 luf 25-127 mm, "Kaga" 36 luf 25-127 mm, "Lexington" 60 luf 12,7-127 mm, "Saratoga" podobnie.
      Poza tym, po pierwsze okręt posiada jeszcze rezerwy dla ok. 20-24 luf 25-40 mm, po drugie amerykańskie jednostki z lat 1942-45 miały mnóstwo działek 20 mm z mocno ograniczonymi sektorami ostrzału, a po trzecie i tak najskuteczniejszą obroną plot będą własne myśliwce.
      W kwestii kominów; liczna załoga (w tym personel lotniczy) oraz obszerne hangary zmusiły mnie do poszukania dodatkowej przestrzeni dla sal odpraw, pomieszczeń wypoczynku pilotów, mes itp.
      Reasumując: nie największy, ale - będę się upierał - aktualnie w wypadkowej potencjału ofensywnego i defensywnego - najsilniejszy.

      JKS

      Usuń
    2. Potencjalne rezerwy w rozmieszczeniu dział 25-40 mm, o których wspominasz, rozwiązują problem koniecznego wzmocnienia artylerii małokalibrowej w latach 1944 - 1945. Zaproponowany przez Ciebie zestaw na rok 1940 - jest więcej niż bardzo dobry. Podzielam też opinię, że ogólnym potencjałem nie mają sobie, na czas powstania, równych. A co do zestawu grupy lotniczej, to ograniczyłbym (osobiście) ilość bombowców nurkujących na rzecz wprowadzenia kilku typowych samolotów rozpoznawczych (amfibii) o umiarkowanej prędkości i bardzo dużym zasięgu operacyjnym.
      ŁK

      Usuń
    3. Amfibii na lotniskowcach raczej nie używano (od czego pokład lotniczy). Jak napisałem we wstępie, zadania rozpoznawcze są tu realizowane za pomocą nurkowców i torpedowców (zasięg odpowiednio 970 i 973 Mm, bez bomb/torped ok. 20% większy), co zupełnie jest wystarczające. Brak czwartego typu samolotu bardzo ułatwia logistykę.

      JKS

      Usuń
    4. Ależ samolot - amfibia ma podwozie kołowe i może spokojnie lądować na pokładzie lotniskowca. A w przypadku prowadzenia dalekiego rozpoznania, możliwość wodowania jest atutem nie do pogardzenia.
      ŁK

      Usuń
    5. Znasz jakiś precedens?

      JKS

      Usuń
    6. Tutaj jednak z wielu względów przychylne się do zdania kolegi JKS. Obawiam się, że amfibia na lotniskowcu to by była już pewna ekstrawagancja i ograniczenie miejsca dla grupy bojowej.

      Piotr

      Usuń
    7. Przepraszam za błąd, ale słownik telefonu rozrabia.

      Piotr

      Usuń
    8. Szanowny JKS: może i znalazłby się jakiś precedens, ale nie chce mi się szukać! Powiem zatem tak: Twoje konstrukcje są tak często bezprecedensowe, że jeden raz więcej, nie czyni żadnej różnicy! :)
      ŁK

      Usuń
    9. Co do kwintesencji Twojego ostatniego komentarza nie ma sprzeciwu. Jednakże istnienie wodnosamolotów na lotniskowcach kłóci się z samą ideą tej klasy i nawet gdybyś dołożył starań, nie sądzę, aby udało Ci się znaleźć precedens.

      JKS

      Usuń
    10. Oprócz rozpoznania taka amfibia mogłaby pełnić funkcje ratownicze dla załóg zestrzelonych/ciężko uszkodzonych samolotów własnych. Ale, jak nie chcesz, to się nie będę upierał!
      ŁK

      Usuń
    11. ŁK, nie chodzi o to czy ja chcę, czy nie. Po prostu nie ma to sensu, o czym świadczą - prócz mego skromnego mniemania - realia.
      Lotniskowce nie działają samodzielnie, po zestrzelonego pilota zawsze można wysłać wodnosamolot z okrętów towarzyszących (okręty liniowe, krążowniki). Ten okręt jest lotniskowcem uderzeniowym, z przewagą funkcji ofensywnych; wodnosamolot na pokładzie to mniej miejsca (również w hangarze) i zajęta katapulta. Naprawdę nie widzę sensu.

      JKS

      Usuń
    12. Tyle, że amfibia, np. po podjęciu załogi zestrzelonego samolotu, może po prostu wylądować na pokładzie lotniskowca. Nie ma wtedy potrzeby zastopowania okrętu i podnoszenia wodnosamolotu przy pomocy dźwigu. Cokolwiek napiszesz/nie napiszesz w odpowiedzi - ja już, ze swej strony, zamykam definitywnie ten wątek. Dodam tylko na koniec, choć nie interesuję się współczesnymi flotami, że nie zdziwiłbym się, gdyby - w składzie grup lotniczych na lotniskowcach - znajdowały się śmigłowce ratownicze (w czasach DWS wiropłaty nie osiągnęły jeszcze odpowiedniego poziomu technicznego).
      ŁK

      Usuń
    13. W czasie DWŚ śmigłowce mieli Niemcy i Amerykanie, ale były one tak nieliczne i prymitywne, że nie odegrały żadnej roli. Większość żołnierzy mogła nawet nie wiedzieć o ich istnieniu.
      Dzisiaj (ależ z Ciebie leń, znalazłem te informacje w minutę (http://www.public.navy.mil/airfor/hsc8/Pages/default.aspx)) na pokładzie USS Nimitz jest Helicopter Sea Combat Squadron Eight (HSC-8) "Eightballers" wyposażony w śmigłowce MH-60S. Jego zadania: "Helicopter Sea Combat Squadron Eight (HSC-8) provides vertical lift Search and Rescue, Logistics, Anti-Surface Warfare, Special Operations Forces Support, and Combat Search and Rescue capabilities for Carrier Air Wing eleven (CVW-11) in support of the USS nimitz (CVN-68) and Carrier Strike Group eleven (CSG-11) operations."

      Usuń
    14. Tylko nie leń! :) Napisałem wyraźnie, że współczesne floty mnie nie interesują. Ale intuicja co do śmigłowców ratowniczych na lotniskowcach mnie zawiodła. :) Trudno zresztą wyobrazić sobie inne rozwiązanie tego problemu.
      ŁK

      Usuń
    15. PS. Miało być oczywiście "nie zawiodła"!
      ŁK

      Usuń
    16. ŁK, wodnosamolot na pływakach może podjąć z wody niefortunnego lotnika(ów) i wodować u burty każdego okrętu (w swoim zasięgu), oddając ten swoisty "ładunek" na okręt. Zaokrętowana łódź latająca nic innego nie zrobi.
      W roku 1940 śmigłowce to jeszcze melodia przyszłości.

      JKS

      Usuń
    17. OK, sprowokowałeś mnie do kolejnej odpowiedzi! A więc ci "niefortunni lotnicy" są najbardziej potrzebni na lotniskowcu, a nie na pokładzie jakiegokolwiek okrętu z bliższej lub dalszej eskorty. "Zaokrętowana łódź latająca nic innego nie zrobi" - tak, ale amfibia wyląduje po prostu na pokładzie lotniskowca!!!
      ŁK

      Usuń
    18. "Niefortunii lotnicy" są najbardziej potrzebni żywi (długie i kosztowne szkolenie), a gdzie aktualnie się znajdą, to tylko szczegół, prędzej, czy później trafią tam, gdzie potrzeba.
      Nadal uważam, że amfibia jest tak potrzebna lotniskowcowi, jak rybie rower.

      JKS

      Usuń
  2. Świetnie, że jesteś znów na blogu! Dziękuję!
    Imponujący okręt! Na szybko kilka pytań:
    1. Czy dobrze zrozumiałem, że (chyba po raz pierwszy u Ciebie) lotniskowiec ma dwa hangary?
    2. Czy mógłbyś podać jaka jest wysokość „użytkowa”, hangarów, jaka jest grubość stropu/pokładu lotniczego i jak wysoko nad linią wody jest podłoga hangaru dolnego?
    3. Niestety rysunek znów nie udaje się importować – po skopiowaniu jest rozmazany.
    H_Babbock

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie dzieękuj, sam się cieszę!
      Ad 1. Hangar jest dwupoziomowy, chociaż obrysy ich częściowo nie pokrywają się ze sobą.
      Ad 2. Wysokość hangarów "brutto" to 36 stóp, czyli ok. 5,5 m; odliczając wysokość pokładów i ich konstrukcji to "netto" ok. 4,8-4,9 m. Pokład hangaru dolnego znajduje się ok. 1,25 m powyżej linii wodnej.
      Ad 3. Zapomniałem umieścić rysunku na hoście, zaraz to zrobię.

      JKS

      Usuń
  3. Wszystko ładnie i pięknie, ale ja się pytam:
    1. Dlaczego nie ma windy poza obrysem kadłuba?
    2. Jakie mamy możliwości w kwestii budowy w warunkach wojennych tego typu lotniskowca.
    3. Czy przewiduje admiralicja budowę lotniskowca eskortowego, chociażby przedserii, czy prototyp.
    Gr. Adm. Thrawn.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ad 1. Bo nie ma. Pojemność hangarów jest wystarczająca (a nawet nadmiarowa) i taka opcja nie ma uzasadnienia.
      Ad 2. W warunkach wojennych skoncentrujemy się raczej na lotniskowcach małych (eskortowych) i średnich. Ten typ został zbudowany teraz właśnie po to, aby nie trzeba było blokować stoczni w czasie wojny.
      Ad 3. Mamy już 3 lotniskowce eskortowe (typ "Generał Krajeński" CVE-1 1935), dalsze są w planach.

      JKS

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    3. Stonk, czy mogę trwale usunąć Twój wycofany komentarz z 20:30?

      JKS

      Usuń
    4. Oczywiście, że możesz kasować takie komentarze. Usunąłem to, bo byłeś szybszy, zdarza mi się też pisać jeszcze raz, jeśli zrobiłem spory błąd. Nie są nam potrzebne komunikaty "Ten komentarz został usunięty przez autora."

      Usuń
  4. Okręt silny i dla mnie najsilniejszy lotniskowiec do czasów USS Midway- gratuluję!. Okręt pełen zalet, ale też ma swoje wady. Co do wyglądu podoba mi się dwoma wyjątkami – dziwaczny komin oraz archaiczny nawis pokładu startowego nad rufą. No i kompletnie nie rozumiem roli bulajów na dziobie, przed kotwicami.
    Zalety:
    1. Sam fakt, że została zbudowana para nowoczesnych lotniskowców. I to „pełnowymiarowych” (pierwsze angielskie lotniskowce „pancerne” miały zdecydowanie za mało samolotów).
    2. Pancerz pokładowy!
    3. Dwa hangary - wydaje mi się, że niemal takich samych rozmiarów jak na Shokaku – jeśli tak, to 7000 m2 hangarów zapewnia odpowiednie miejsce dla samolotów. W przypadku koncentracji sądzę, że nawet da się umieścić 100 samolotów.
    4. Zdecydowanie się cieszę się z redukcji kalibru artylerii 120105 (ja nawet bym wolał dodatkowo redukcję liczby do 8-12 luf). Pamiętajmy, że artyleria ciężka plot to balast ograniczajmy operacje lotnicze, czyli uzbrojenie główne! A brak dział ciężkich plot może być zastąpiony przez okręty eskorty.
    5. Artyleria lekka jak zwykle wyprzedza czasy. Także skład grupy lotniczej – wówczas myśliwce stanowiły góra 1/3 składu.
    Wady
    6. Krytyczna wada to mała wysokość kadłuba. Niemal identycznych rozmiarów Shokaku miał pokład lotniczy o 2,7m wyżej. Tutaj efekt (podobnie jak na Taiho) – dolny hangar ma podłogę 1,25m nad linią wody (przy pełnym zanurzeniu spada to do 0,45m). Czyli wystarczy trafienie na linii wodnej powodujące nabranie trochę wody - wówczas napływ wody do hangaru będzie niekontrolowany i okręt będzie stracony.
    7. Niska wysokość hangarów – 4,9m. Taka wysokość hangarów była problemem na lotniskowcu typu Illostrious, bo okazało się, że jest za mała do hangarowania nowych samolotów. Wiem, że pisałeś, że Twoje samoloty nie będą miały takich problemów. Ale dla mnie przy konstrukcji lotniskowca w 1940 to jest ahistoryczne „wiedzieć”, jakie samoloty będą za 4 lata.
    8. Schemat opancerzenia. Jeśli dobrze rozumiem pokład ma 100mm, ale podzielone (na dwa pokłady po 50mm)? Nie rozumiem tej koncepcji. Jeśli bomba spenetruje pokład startowy to fakt, że nie dotrze do hangaru dolnego (osłoniętego pancerzem 50mm?) to mała pociecha - i tak operacje lotnicze nie będą możliwe. Więc może lepiej pojedynczy pokład pancerny 100mm?
    9. Pancerz burtowy (tu 100mm) to moim zdaniem w ogóle nietrafione rozwiązanie. Prawdopodobieństwo trafienia w burtę bombą jest małe. A pamiętajmy, że (ukrytą) zaletą amerykańskich lotniskowców były, że w przypadku pożaru otwory boczne w hangarze pozwalały wyrzucać płonące samoloty oraz prowadzić akcję gaśniczą z zewnątrz. Pancerz burtowy odgradzający wnętrze uniemożliwia to.
    10. Małe 1-samolotowe podnośniki. Po pierwsze ogranicza to (dwukrotnie!) szybkość operacji lotniczych. Po drugie w przyszłości mogą się okazać za małe na nowe samoloty. Po trzecie duże podnośniki pozwalają dodatkowo sprowadzać do hangaru samoloty z uszkodzonymi skrzydłami. Ponadto duże podnośniki są bardzo przydatne w przypadku transportu samolotów „lądowych” (tak było z dowozem samolotów na Maltę).
    11. Zupełnie nie rozumiem powodu nie wykorzystania części rufowej, pod nawisem pokładu. Moim zdaniem lepiej byłoby wycofać podnośnik rufowy, tak, żeby stał się (względem hangaru) podnośnikiem zewnętrznym.
    H_Babbock

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za bogaty komentarz. Odnośnie zalet - przez wrodzoną skromność - wypowiadał się nie będę.
      Odnośnie wad, któż jest od nich wolny?
      Ad 6. 12,2 m wolnej burty, jest - moim zdaniem - ok. Wyższa, albo źle wpłynie na stateczność, albo wymusi większe zanurzenie (i wyporność).
      Ad 7. Powiem Ci w tajemnicy :), że opracowałem wszystkie samoloty pokładowe do roku 1945 i wszystkie w tej wysokości hangaru się swobodnie mieszczą. Jest to oczywiście ahistoryczne, ale jakoś przerwę w działalności na blogu musiałem wykorzystać!
      Ad 8. Opancerzenie poziome jest podzielone: 25 m pokład startowy, 25 mm pokład hangaru górnego oraz 50 mm pokład hangaru dolnego, magazynów i urządzeń napędowych. Zakładam, że nawet jeśli bomba przebije obydwa górne pokłady, to i tak jej zapalnik zadziała wcześniej, oszczędzając najżywotniejsze elementy okrętu. Z dwojga złego wolę mieć lotniskowiec bez zdolności operacyjnej, ale pływający!
      Ad 9. W założeniu jest to pancerz zabezpieczający przed bliskimi trafieniami bomb nawet największego wagomiaru; temat do przemyślenia.
      Ad 10. Nie znam przypadku zastosowania (w założeniu) podnośników na dwa samoloty, o większej ilości chyba nie będziemy rozmawiać. Reszta patrz Ad 7.
      Ad 11. Lotniskowiec jest "pływającym lotniskiem", ale przede wszystkim okrętem i ta główna jego funkcja wymaga trochę miejsca. Temat "wycofanego" podnośnika rufowego do rozważenia, jednak w tym konkretnym przypadku mamy nadmiar powierzchni hangarowej, więc nie ma nacisku w tym kierunku.

      JKS

      Usuń
    2. PS. Wg moich obliczeń okręt może używać (w zależności od konfiguracji grupy lotniczej) od 77 do 97 samolotów. Skład grupy lotniczej przyjąłem jak w raporcie, możliwe są inne kombinacje.
      Trochę jestem zaskoczony brakiem komentarzy odnośnie parowych katapult pokładowych.

      JKS

      Usuń
    3. Ja nie wypowiedziałem się o katapultach, bo dla mnie to trochę „ziemia nieznana”. Wydawało mi się, że stały się niezbędne współcześnie - bo pokłady stały się za krótkie dla odrzutowców. A w czasie DWS katapulty to był zbędny luksus. Było tak, bo czas przygotowania następnego samolotu do startu na katapulcie był dłuższy niż startu kolejnych samolotów w cyklu konwencjonalnym, czyli katapulta była gorsza. A zalety (możliwość startu na postoju okrętu) mało potrzebne.
      H_Babbock

      Usuń
    4. Katapulty tego okresu miały za główne zadanie skrócenie drogi startowej i tym samym realne powiększenie powierzchni pokładu startowego. W przypadku naszego lotniskowca bez katapult, myśliwce mogą startować od wysokości osi poprzecznej nadbudówki, nurkowce od wysokości siatek bezpieczeństwa, a torpedowce od miejsca, gdzie na rysunku takowy jest umiejscowiony (przed podnośnikiem rufowym). Zastosowanie katapult "czyści" środek pokładu startowego i umożliwia bezkolizyjne przygotowanie do startu samolotów torpedowych.

      JKS

      Usuń
    5. Start grupy samolotów z lotniskowca ma sens, jeśli jest płynny, z bardzo krótkimi odstępami czasu pomiędzy startami. Sens zastosowania katapulty jest, pod warunkiem, że przygotowanie kolejnego samolotu do startu zajmuje mało czasu. Współcześnie to prosta operacja zahaczenia przedniego koła o katapultę. Ale wówczas wymagało to podniesienia (!) ogona samolotu do poziomu i ustawienia całości na specjalnym wózku. Nie wiem ile to zajmowała dokładnie czasu, ale wygląda mało obiecująco.
      H_Babbock

      Usuń
    6. Wiele lotniskowców miało w tamtych czasach katapulty, więc chyba nie były niepotrzebne.
      KT

      Usuń
    7. Według Wikipedii do lat 50. nie stosowano katapult parowych, ale hydrauliczne.
      KT

      Usuń
    8. Jeszcze wracając do pancerza i podnośników.
      Ad 8. 25mm pancerz pokładu startowego – Upss! Dla porównania Anglicy mieli 76mm, Taiho 79mm, Midway 89mm.
      Czyli w istocie „Hetman” nie jest lotniskowcem „pancernym” (którego pokład ma próbować zatrzymać bomby, a później jak się okaże także kamikadze). Tu ochrona przesunięta jest de facto poniżej hangarów. To pomysł kontrowersyjny. Jak się okazało chyba wszystkie utraty lotniskowców (od bomb) w czasie DWS były spowodowane przez pożary hangarów. Dlatego pancerz poniżej nie będzie miał znaczenia dla ochrony okrętu.
      Ad 10. Nie wiem, jakie były „oficjalne” założenia, co do podnośników. Na pewno wymiary np. amerykańskich podnośników pozwalały rozmieścić 2 samoloty. Udźwig podnośników też był wystarczający na 2 samoloty (z okresu, kiedy okręt był wprowadzany do linii). Wydawało mi się, że także widywałem zdjęcia z 2 samolotami na podnośniku.
      H_Babbock

      Usuń
    9. Jeśli tak wygląda system opancerzenia poziomego, to przychylam się do opinii, że jest to pomysł dość ryzykowny.
      ŁK

      Usuń
    10. Co do katapult, to kolega KT ma chyba rację, załóżmy u nas katapulty hydropneumatyczne, dokonam stosownej zmiany.

      Usuń
    11. Do H_Babbocka.
      Ad 8. Nie można zjeść ciasteczko i mieć ciasteczko. Przy ograniczonej łącznej grubości opancerzenia poziomego na coś trzeba się zdecydować; można chronić przede wszystkim hangary, pozostawiając bez ochrony urządzenia napędowe i magazyny, można zrobić odwrotnie i można przyjąć jakiś kompromis. Ja wybrałem wyjście trzecie, jednakże skłaniające się w stronę drugiego.
      Rozwinę tu swoje poprzednie uzasadnienie. Nawet całe 100 mm pancerza pokładu startowego nie uchroni przed przebiciem bombą >200-250 kg, w takim przypadku poniżej nie ma już praktycznie niczego, co chroniłoby napęd przed zniszczeniem i magazyny przed eksplozją. Samo zniszczenie hangarów odbiera zdolność operacyjną, ale nie wpływa na zachowanie przez okręt pływalności i możliwości ruchu. Kiedy jednak pomiędzy hangarem(ami), a napędem i magazynami nie ma poważniejszej bariery, ogień i eksplozje w hangarze(ach) mogą łatwo doprowadzić do zniszczenia napędu i/lub co gorsza, eksplozji magazynów paliwa lotniczego i uzbrojenia, wtedy okręt jest na pewno stracony.
      Wg mojej koncepcji dwa cieńsze górne pokłady pancerne (startowy i górnego hangaru) mają zainicjować działanie zapalnika bomby (ten niższy nawet zapalnika z opóźnieniem) i "zlokalizować" wybuch bomby na pokładzie startowym lub w którymś z hangarów. Wtedy najniższy i najgrubszy pokład pancerny nad napędem i magazynami ma nie dopuścić do przeniknięcia skutków wybuchu poniżej, czyli właśnie do napędu i magazynów. Podobnie działają grodzie przeciwtorpedowe; gródź zewnętrzna inicjuje wybuch, przestrzeń między grodziami rozprasza jego energię, a gródź wewnętrzna uniemożliwia przeniknięcie skutków wybuchu do wnętrza kadłuba.
      Oczywiście to tylko teoria; praktyka zweryfikuje (oby nie musiała) te założenia.
      Ad 10. Przeanalizowałem lotniskowce brytyjskie i amerykańskie ze zbliżonego czasu budowy. Wszystkie brytyjskie miały podnośniki na jeden samolot, natomiast amerykańskie były wyraźnie szersze, czy mieściły dwa samoloty nie wiem, wydaje mi się, że najwyżej dwa myśliwce ze złożonymi skrzydłami (patrz rysunek https://www.google.pl/search?q=hms+indomitable&biw=1280&bih=924&source=lnms&tbm=isch&sa=X&ved=0ahUKEwjqltem3brQAhWSKCwKHaifCi8Q_AUIBigB#tbm=isch&q=uss+yorktown&imgdii=wTmj8ah5-m0x3M%3A%3BwTmj8ah5-m0x3M%3A%3BudYcpojPGEI0_M%3A&imgrc=wTmj8ah5-m0x3M%3A). Nie znalazłem również żadnego zdjęcia z dwoma samolotami na podnośniku. Natomiast następująca fotografia (https://www.google.pl/search?q=hms+indomitable&biw=1280&bih=924&source=lnms&tbm=isch&sa=X&ved=0ahUKEwjqltem3brQAhWSKCwKHaifCi8Q_AUIBigB#tbm=isch&q=lift+aircraft+on+aircraft+carrier&imgrc=OcWSFT3ATmnZeM%3A) sugerowałaby, że powiększone podnośniki mogły służyć do podnoszenia samolotów z już rozłożonymi skrzydłami w celu przyśpieszenia startu.
      Większe podnośniki mają także wady; większa nieopancerzona powierzchnia pokładu i mniejsza powierzchnia użyteczna hangaru.

      JKS

      Usuń
    12. Ad 8. Twój teoretyczny wywód brzmi logicznie. Choć jest np. kwestia, co to znaczy, że „bomba 250kg przebije pokład” – zrzucona z jakiej wysokości i przy jakim kącie uderzenia? Z drugiej strony, zgodnie z zasadą „contra factum nullum argumentum” ja podchodzę z pokorą do praktyki. Lotniskowce np. Kaga, Shokaku i Essex miały opancerzenie „pod hangarowe” o grubościach odpowiednio 55mm, 90-132mm i 64+38=102mm (tak interpretuję dane z navypedii). A mimo to uchodziły za słabo chronione i łatwe do uszkodzenia. W konsekwencji, na podstawie doświadczeń, konstruując nowe okręty (Taiho i Midway) zaplanowano schemat z grubym pancerzem pokładu startowego.
      Ad 9. Rzeczywiście Anglicy trzymali się układu z wąskimi windami (i w eksploatacji narzekali na ograniczenia z tego wynikające). Amerykańskie windy miały 13,4m (lub więcej) szerokości, japońskie od 12m do ponad 15m, co wydaje się wystarczać na 2 samoloty (ze złożonymi skrzydłami). Nośność wind Enterprise - 7,7t, Essex - 12,7t co też wydaje się planowane pod dwa (ówczesne) samoloty. Na pewno duże podnośniki przyśpieszały proces wyprowadzania / chowania grupy lotniczej z hangaru. I znów odwołując się do praktyki – na „pancernych” Taiho i Midway też zaprojektowano duże podnośniki.
      Reasumując dyskusja jest wielce teoretyczna. Ale dla mnie wręcz pewnego uroku realizmu dodaje Twojemu projektowi. Mianowicie w 1940, nie mając doświadczeń, każdy lotniskowiec był jakimś eksperymentem opartym na mniej lub bardziej trafionych założeniach. I to, że (moim zdaniem) Twój okręt nie jest doskonały jest realistyczne.
      H_Babbock
      PS Kolego IDSM. Jednak nawet jeden podnośnik zewnętrzny w 1940 roku to była by rewolucja. Amerykanie doszli do tego rozwiązania przez krok pośredni (taki niby podnośnik na Wasp).
      PPS Koledzy ŁK i JKS. W navypedii można znaleźć, że incydentalnie 1-2 amfibie Walrus były na pokładach brytyjskich lotniskowców. Myślę, że wynikało to tylko z konieczności – na angielskich okrętach eskorty zlikwidowano już wodnosamoloty i zabrakło samolotów ratowniczych.

      Usuń
    13. Ad 8. Co do bomby, to przyjąłem założenie zastosowane dla HMS "Illustrious", cytuję: "Całość opancerzenia [76 mm] miała zabezpieczać przed skutkami trafienia bombą przeciwpancerną o wadze do 227 kg [...]".
      Ad 9. Nośność 7,7 - 12,7 wystarcza dla dwu myśliwców, bo dla bombowców, a tym bardziej torpedowców już nie.

      JKS

      Usuń
    14. Ad 9. Zaskoczyło mnie, ale rzeczywiście po sprawdzeniu widzę, że masz rację – 2 amerykańskie bombowce gotowe do lotu były za ciężkie na nośność podnośnika. Co prawda po lądowaniu już się mieściły w limicie. Ciekawe, więc, po co zaprojektowali podnośniki z takim zapasem nośności? Czy rzeczywiście chodziło o możliwość sprowadzania do hangaru po 2 samoloty po lądowaniu?
      H_Babbock

      Usuń
    15. Ad 9. Mogę się mylić, ale nośność podnośników była projektowana z rezerwą, a ich wymiary w celu obsługi myśliwców z rozłożonymi już skrzydłami.
      Dla informacji; ja zakładam nośność podnośników na poziomie ok. 10 t, w odniesieniu do najcięższego obecnie naszego samolotu daje to rezerwę ok. 2,5 t, a w odniesieniu do najcięższego planowanego ok. 1,5 t.
      Ponadto nie wykluczam, że następne lotniskowce (o ile się takowe pojawią) będą miały przynajmniej część (dziób i może śródokręcie) podnośników o wymiarach umożliwiającej obsługę myśliwców już gotowych do startu.

      JKS

      Usuń
  5. Ad.10 Nie mają tych wad gdy są na zewnątrz , przynajmniej jeden. IDSM

    OdpowiedzUsuń
  6. Bliżej Yorktown, środkowa winda.IDSM.

    OdpowiedzUsuń