Wiadomości polityczne nr 15/1940
Może Was zadziwi pora ukazania się i objętość niniejszej publikacji, ale dla mnie, jako "blogowego maniaka" jest to zwykły objaw mojej aktywności. Ad rem!
Co tam Panie
w polityce?
Niektóre
kwestie związane z rozpadem monarchii wiedeńskiej się wyklarowały, niektóre są
tego bliskie, a niektóre jeszcze niebezpiecznie daleko.
Ponieważ
większość ludności Słowacji wypowiedziała się w referendum za przyłączeniem do
Czech, mogła ostatecznie ukonstytuować się Republika Czecho-Słowacka (pisownia
zgodna z konstytucją tego państwa). Nasze Królestwo, jako pierwsze uznało
oficjalnie nową Republikę i wymieniło z nią przedstawicieli dyplomatycznych na
najwyższym szczeblu ambasadorów. Uznanie to poprzedziło porozumienie
demarkacyjne; granica została ustalona na linii realnie dziś obowiązującej, za
wyjątkiem Zaolzia, które jest po polskiej stronie. Niejako w drodze
rekompensaty, zrzekliśmy się formalnie praw do tzw. Grodów Spiskich. W
następnej kolejności Republika Czecho-Słowacka została uznana de jure przez Rosję, Francję, Rumunię i
Włochy. Powstanie państwa czecho-słowackiego kontestuje dość liczna węgierska
mniejszość na Słowacji, ale cóż, wszystkich naraz zadowolić się nie da…
Przyłączona
została do Polski Ruś Zakarpacka; nastąpiło to w wyniku uchwały tzw.
„Ukraińskiej Rady Zakarpackiej” zebranej ad
hoc i nie bez polskiej „pomocy” Niezależnie od sposobu powołania i innych
prawnych aspektów funkcjonowania takiej Rady, raczej nie budzi wątpliwości sama
wola większości słabo zorganizowanej politycznie ludności tego obszaru.
Zastanawiano się w Polsce, czy nie powołać dla przyłączonego kraju - celem
podkreślenia jego pewnej odrębności historyczno-etnicznej - osobnego
województwa, ale ponieważ nie było ze strony ze strony mieszkańców takich
żądań, a województw mamy już sporo (a niebawem będzie jeszcze więcej),
podzielono przejęty obszar pomiędzy istniejące Województwa Lwowskie i
Stanisławowskie. Nad odosobnionymi i dość niemrawymi protestami zamieszkujących
Ruś Zakarpacką mniejszościami węgierską i rumuńską przeszło się do porządku
dziennego.
Na dobrej
drodze są wysiłki Chorwatów i Słoweńców, zmierzające do utworzenia wspólnego
Księstwa Iliryjskiego. Powołane zostało ciało ustawodawcze (w proporcji 66%
delegatów z Chorwacji właściwej, Dalmacji i Slawonii oraz 34% Słoweńców z Krajny
i Karyntii). Na pierwszych sesjach tego zgromadzenia odrzucono możliwość
przyłączenia się do Serbii, a to z obawy przed wielkoserbskimi zakusami
Belgradu. Terytorium przyszłego Księstwa zostało określone następująco:
Chorwacja właściwa, Slawonia (z zachodnią częścią Sremu), Dalmacja z Istrią i
Triestem, Krajna i południowa część Karyntii. Głównymi przeszkodami w
iliryjskich zamierzeniach są: popierane przez Rzym włoskie dążenia
separatystyczne obejmujące Triest, Istrię i część Dalmacji, opór Austrii przed
oddaniem Karyntii południowej oraz inspirowana ideą „Wielkiej Serbii”
propaganda Belgradu.
Najbardziej zagmatwana
i zapalna sytuacja panuje w Siedmiogrodzie i Banacie. Mocno przemieszane na
tych obszarach etnicznie i wyznaniowo grupy Węgrów, Rumunów, Seklerów, Serbów i
Niemców, zgłaszają wzajemnie wykluczające się pretensje, a w niektórych
miejscach doszło już do – w ograniczonych na razie rozmiarach i raczej
spontanicznych – starć zbrojnych bojówek poszczególnych nacji. Oliwy do ognia
dolewają pretensje terytorialne państw ościennych (Serbii i Rumunii), podobne
uroszczenia zastanawiających się nad swoją przyszłością Węgrów i części Niemców
austriackich oraz bazująca na aspektach wyznaniowych propaganda rosyjska.
Obecna sytuacja poważnie zagraża wybuchem wojny „wszystkich przeciw wszystkim”
oraz trwałą destabilizacją polityczną tego regionu.
W obliczu
dokonanych już lub nadchodzących zmian, Węgrzy przyjęli politykę ratowania
tego, co się da (część Siedmiogrodu i Banatu) oraz budowy "narodowego" bastionu przeciw
„słowiańskiemu zagrożeniu” Głównym krokiem w tym kierunku jest deklaracja
powrotu do formuły dualistycznego państwa austrowęgierskiego. Niektóre węgierskie
koła polityczne posuwają się nawet do popierania projektów utworzenia państwa
trialistycznego wraz z Bawarią (o czym poniżej).
Jak już
wyżej wspomniano, Włochy intensywnie starają się „obedrzeć” politycznego
„trupa”, jakim stała się wiedeńska monarchia. Ich żądania obejmują przyłączenie
do państwa włoskiego Tyrolu Południowego, Przymorza (z Gorycją i Triestem), a
także niektórych obszarów Dalmacji z miastami Pola (Pula), Fiume (Rijeka), Zara
(Zadar) i Ragusa (Dubrownik). Ponieważ stoi to w sprzeczności do dążeń
iliryjskich oraz niemiecko-austriackich, dodatkowo zaostrza sytuację.
Niemcy
austriaccy, straciwszy praktycznie kontrolę nad tym, co w się w Monarchii
dzieje, podejmują "w rozpaczy" wielorako ukierunkowane politycznie działania. Z jednej
strony, akceptują węgierskie „zaloty” deklarujące chęć powrotu do państwa
dualistycznego, z drugiej próbują rozszerzyć tę formułę zachęcając Bawarczyków
do utworzenia trialistycznego państwa naddunajskiego, a z trzeciej – wykazując
godną pochwały odpowiedzialność polityczną – apelują do społeczności
międzynarodowej o podjęcie mediacji, arbitrażu lub nawet interwencji w
najbardziej zapalnych kwestiach związanych z nieuchronnym rozpadem państwa w
dawnej postaci i dawnych granicach.
Jak tam,
trzymamy się mocno?
W stosunkach
polsko-japońskich nastąpiła nieznaczna „odwilż” Wprawdzie Tokio zgodziło się na
powrót do Warszawy swojego ambasadora, ale przywieziona przez niego odpowiedź
na oświadczenie rządu polskiego (patrz Wiadomości polityczne nr 14/1940), uznaje
to oświadczenie za niewystarczające i ponownie żąda od Polski definitywnego
wycofania się z Chin oraz opuszczenia przez Polskę Karolinów, z przekazaniem
ich Japonii lub powiernictwu międzynarodowemu (z udziałem Japonii, Niemiec
Północnych, USA i Włoch(?!). Polskie MSZ wyraziło swoje ubolewanie z powodu tak
sztywnego stanowiska rządu japońskiego, ale również nadzieję na rychłe
rozwiązanie istniejących sprzeczności na drodze dyplomatycznej. Nadal brak
japońskiego odzewu na amerykańskie, francuskie i holenderskie propozycje
mediacji, lub dobrych usług.
Między nami
żakietami.
Wygasły już
w Rosji oficjalne protesty dyplomatyczne przeciwko wcieleniu Litwy do Królestwa
Polskiego. Od samego początku były one adresowane w zasadzie tylko do własnej opinii
publicznej, w obawie przed spadkiem popularności rządu. Także rząd brytyjski przyjął
bez sprzeciwów wyjaśnienia polskiego MSZ, opierające się na zasadzie
samostanowienia narodów oraz przeżyciu się już podstaw traktatu kończącego
Wielką Wojnę.
Rząd polski
podjął się arbitrażu w celu rozwiązania skomplikowanych zagadnień politycznych
w Siedmiogrodzie, Banacie oraz Przymorzu i Dalmacji. Oczekując na poparcie ze
strony innych mocarstw, nasze MSZ zaproponowało metodę plebiscytów, mających
określić wolę mieszkańców spornych terenów, co do ich przynależności
politycznej. Jako tereny plebiscytowe, nasza dyplomacja postanowiła uznać:
Siedmiogród, Banat, Przymorze z Triestem i Istrią, Dalmację w całości oraz
Tyrol Południowy. Do arbitrażu zgłosiły się prócz Polski: Francja, Niemcy
Północne, Rosja, Włochy, Turcja, Serbia, Rumunia i USA. Po odrzuceniu
kandydatur państw najbliżej zainteresowanych, ustalono skład Komisji
Arbitrażowej w osobach przedstawicieli Polski, Francji i USA. Plebiscyty
zostały zaplanowane na początek roku 1941; na razie, rządy mocarstw
uczestniczących w arbitrażu wezwały wszystkie uczestniczące w konfliktach
strony do powstrzymania się od przemocy i nieutrudniania czynności
plebiscytowych.
A to Panie ciekawe…
Wg cieszącego się ogólnym poważaniem rocznika floty
Jane’s Fighting World Book, posiadamy obecnie najliczniejszą flotę stacjonowaną
poza terytorium macierzystym. Oczywiście, sama liczebność nie musi mieć – i w
tym przypadku nie ma – odniesienia do rzeczywistej wartości bojowej
detaszowanych sił. Niemniej miło takie rzeczy czytać :).
Odbyły się
uroczyste zaręczyny młodszego syna naszego Monarchy Henryka (ur. 1919) z jedyną
córką litewskiego księcia Sapiehy Elżbietą (ur. 1921). Akt ten – prócz
znaczenia osobistego – ma również wymiar symboliczny, pomnaża niejako związek
polityczny, oficjalnie odrębnych dotychczas dwu krajów o aspekt dynastyczny
oraz taki, zwyczajnie ludzki. Maleńkim dysonansem w trakcie tej podniosłej uroczystości
był incydent, kiedy obecny tam z własnej woli, młodszy brat dotychczasowego
litewskiego suwerena – dobrze sobie podchmieliwszy – począł mało oględnie wyrażać
swoje powątpiewanie względem praw – miłościwie nam panującego – do litewskiego
tronu. Odziana w symbolizujące dawny związek Polski i Litwy liberie obsługa,
bez większych ceremonii wyprowadziła „duchem alias spiritusem nawiedzonego” do jego wehikułu i wysłała na
miejsce dla niego aktualnie najstosowniejsze, czyli własne łoże. Nadużył mocno również
jeden z naszych radców MSZ, ale ponieważ padł „na pysk” poza główną sceną
uroczystości, to jego przypadek może skutkować jedynie konsekwencjami
służbowymi, pozbawionymi dyplomatycznego znaczenia.
Sympatyczny i literacko barwny opis zaręczynowych zdarzeń! :)
OdpowiedzUsuńŁK
Podejrzewam, że stać mnie na więcej (Ty miałeś okazję zapoznać się z próbką), jednakowoż nie chcę zmieniać, raczej ścisłego charakteru tego bloga na literacki, czy - uchowaj admirale Nelsonie - pseudoliteracki.
UsuńJKS
Może zatem warto otworzyć drugi blog? Właśnie literacki! :)
UsuńŁK
Ty tak poważnie?
UsuńMoże jak w końcu zamknę ten, któremu wciąż poświęcam zdecydowaną większość wolnego czasu, to pomyślę o kontynuacji w formie luźnych (nie ściśle periodycznych) i raczej krótkich (w stylu "49 Opowiadań" Hemingwaya) opowiadań opartych na fikcyjnych, lub realnych, ale widzianych z innej perspektywy wydarzeniach, związanych z tematyką marynistyczną. Może to być takie gorsze wydanie Alistaira MacLeana. Na razie mam na głowie - uciążliwy, lecz mocno wciągający - obowiązek, który (trochę nieopatrznie) sam sobie tam położyłem i tenże jest dla mnie aktualnie głównym celem.
JKS
Tak, poważnie! Potem możesz pomyśleć o edycji książkowej.
UsuńŁK
Gratulacje dla Dyplomacji! Odkroiliśmy znaczną część rozpadającego się państwa, a mimo tego zostaliśmy uznani za bezstronnych arbitrów w dalszych sporach, w przeciwieństwie do Włoch. To spory sukces polityczny.
OdpowiedzUsuńTeraz należy porządnie zainwestować w nowe tereny (w Litwę też), ich rozwój będzie motorem naszej gospodarki przez 10 - 20 lat.
Och, słysząc Twoje pochwały, dyplomacja nasza aż pokraśniała na obliczach z nadmiaru skromności :). Jesteśmy arbitrem, bo nigdy żadnych żądań wobec upadającej Monarchii nie wysuwaliśmy; siedź w kącie, a znajdą cię!
UsuńJKS
A kiedy zostanie opublikowana aktualna mapa Europy?
UsuńNowa mapka ukaże się, jak tylko sytuacja się "wyklaruje" Na razie sytuacja jest płynna i możliwe są trudne do przewidzenia zmiany.
UsuńJKS