piątek, 27 stycznia 2017

Wiadomości z floty nr 47/1/1941



Wiadomości z floty nr 47/1/1941

Okręty.
Zbudowano 24 następne kutry trałowe typu KT-17 (MC-17 1937), będą nosić nazwy KT-25 – KT-48 i stacjonować w koloniach.
Wycofany ze służby i sprzedany prywatnemu armatorowi został - najstarszy w naszej flocie - zaopatrzeniowiec Belitung (SV-1 1919).
Wycofane ze służby i sprzedane zostały okręty podwodne typu Szczupak (SS-26 1923). Trzy z nich (Szczupak, Okoń, Sandacz) trafiły do Meksyku, a pozostałe trzy (Boleń, Sum, Miętus) do Wenezueli.
Rozbrojony i przeznaczony na okręt-cel został okręt szkolny (były krążownik pancerny) Swaróg (TRS-3 1913/1931). Sterowany drogą radiową cel będzie służył głównie do ćwiczeń artyleryjskich i torpedowych.
Uzbrojenie.
Wprowadzona została do uzbrojenia nowa broń pop. Jest to 23-prowadnicowy miotacz 30-kilogramowych granatów głębinowych. W przeciwieństwie do brytyjskiego Jeża, granaty nie posiadają własnego napędu, wystrzeliwane są za pomocą ładunków prochowych, podobnie jak klasyczne granaty moździerzowe. Dzięki nastawnym (w niewielkim zakresie) prowadnicom oraz zróżnicowaniu czasu odpalania, wpadające do wody granaty tworzą 200-250 m przed dziobem okrętu elipsę o wymiarach 35-65 x 20-40 m. Miotacz może obracać się w zakresie ± 30o. Granaty posiadają zapalniki kontaktowe, jednak przy większej gęstości upadków (mniejsza powierzchnia elipsy), wybuch jednego z granatów pobudza wybuchy sąsiednich. Masa ładunku wybuchowego wynosi 16 kg. Masa załadowanego miotacza (11 t) pozwala na montowanie go na jednostkach od 600 tn wzwyż.
Rozpoczęto seryjną produkcję dwu nowych typów dennych min niekontaktowych z zapalnikami magnetycznym lub akustycznym. Mogą być one stawiane przez podwodne stawiacze min lub samoloty na głębokości do 40 m przeciw okrętom nawodnym lub do 300 m przeciw OP.
Kolonie.
Kontynuowana jest budowa pomocniczy baz MW: Koror (archipelag Palau), Kolonia (archipelag Yap) oraz Palikir (wyspa Ponape).
Inne.
Uległa zmianie struktura organizacyjna naszej MW; w miejsce dwu utworzono cztery floty: 1. (Bałtyk – główna baza Piława), 2. (Atlantyk – Philipsburg na Antylach), 3. (Ocean Indyjski – Portus Regius na Pembie) i 4. (Pacyfik – Rabaul na PPTR). Ponieważ podział ten ma charakter terytorialny, poszczególne floty mogą mocno różnić się od siebie pod względem siły i ilości okrętów. Różnice te wzrosną jeszcze w czasie wojny, kiedy gros sił zostanie podporządkowane flocie (lub flotom) operującym na głównym teatrze morskich działań wojennych.

11 komentarzy:

  1. Wycofane okręty podwodne trzeba zastąpić, w trybie pilnym, nowymi jednostkami. W związku z tym mam pytanie: jakie okręty podwodne pełnią u nas funkcje szkoleniowe? Czy przypadkiem nie są starsze od tych, które sprzedaliśmy naszym "egzotycznym" sojusznikom?
    ŁK

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sprzedane jednostki - z uwagi na swoje niewielkie rozmiary - przeznaczone były wyłącznie na Bałtyk. Po ich wycofaniu, na Bałtyku pozostało 27 OP, co nie jest tak mało (jednocześnie 9 okrętów w - niewielkim przecież - morzu). Planuje się najbliższe dwa lata budowę 6 nowych OP podobnej wielkości, albo używanego już typu "Pirania" (SS-80 1938), albo całkiem nowej konstrukcji. Nb. w ostatnich latach znacznie zmniejszyło się zagrożenie na Bałtyku ("skarcenie" Niemiec, poprawa stosunków z Rosją), a wzrosło na Dalekim Wschodzie; stąd obecnie priorytetem jest budowa okrętów oceanicznych lub pełnomorskich.
      Aktualnie rolę szkolno-bojową pełnią trzy OP typu "Raja" (SS-34 1925), a więc młodsze od wycofanych.
      Wycofanie "Szczupaków", w połączeniu z planowanym wprowadzeniem w tym roku 12 nowych OP, trochę "odświeży" naszą flotę podwodną - vide post z 22.01.2017.

      JKS

      Usuń
  2. Spodziewam się, że ten sprzedany w prywatne ręce "Belitung" będzie można, w razie potrzeby, ponownie wcielić do naszej floty. Innymi słowy mam nadzieję, że wybrany kontrahent nie jest zupełnie przypadkowym kupcem, oferującym najwyższą cenę.
    ŁK

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten 22-letni, intensywnie eksploatowany (szacuję jego "przebieg" na ok. 1 250 000 Mm - ok. 50 razy dookoła świata!) jest tak mocno zużyty, że do służby "liniowej" już się nie nadaje, inaczej bym go nie sprzedawał. Nabywca też nie wiąże z nim długofalowych planów, będzie pływał dopóty, dopóki zakup się nie zwróci, chyba że wcześniej się rozleci :). Niemniej, w razie palącej wojennej potrzeby może jeszcze być zmobilizowany, jeśli wcześniej nie pójdzie "na żyletki"

      JKS

      Usuń
    2. US Navy zmobilizowała podczas DWS, w charakterze między innymi transportowców, wiele i to znacząco starszych jednostek. Dwudziestoletni statek/okręt wcale nie musi być "zajechany".
      ŁK

      Usuń
    3. Ten jest "zajechany", ale jak powiedziałem, "jak trwoga, to do... wszystkiego, co tylko o własnych siłach pływa! W czasie IIWS Brytyjczycy rekwirowali - przepraszam, wypożyczali - nawet kilkutonowe barki mieszkalne, które ostatni swój rejs zaliczyły pod dowództwem dziadka obecnego właściciela (Dunkierka!).

      JKS

      Usuń
    4. Myślałem, że marynarka wojenna, reprezentująca przecież najwyższy poziom techniczny na świecie, ma również środki na bieżącą konserwacje i remonty swoich okrętów. Coś chyba szwankuje, bo ostatnio stan "zajechania" zasygnalizowałeś również w odniesieniu do okrętu szkolnego "Swaróg", mimo, że zaledwie 10 lat wcześniej zaliczył kardynalną przebudowę.
      ŁK

      Usuń
    5. Primo - "Belitung" pływał często na wodach o dużym zasoleniu i wysokiej temperaturze, co przyśpiesza korozję podwodnej części kadłuba.
      Secundo - W trakcie każdorazowego rejsu przekraczał wiele stref klimatycznych (np. opuszczał Gdańsk w zimie, a docierał na Samoa w lecie), tego też kadłuby nie lubią.
      Tertio - Był tak intensywnie eksploatowany, że konserwację ograniczano do absolutnie niezbędnych czynności.
      Quarto - Szacuje się, że w ciągu 22 lat służby tylko niewiele ponad 30 m-cy nie przebywał w rejsie. Gdyby ten czas był dłuższy, to albo bazy zamorskie cierpiałyby braki w zaopatrzeniu, albo trzeba byłoby zbudować więcej okrętów tej klasy.
      Quinto - Można było lepiej o niego zadbać, lecz on miał pływać i zaopatrywać, a nie dobrze wyglądać. To był typowy "koń roboczy", a nie ogier wystawowy.
      Sexto - Są okręty (i inne rzeczy), które w założeniu przeznaczone są do "zajechania" i decydują o tym przesłanki ekonomiczne. Można było dokować "Belitunga" nawet corocznie, lecz łączny koszt tych działań przekroczyłby wydatek na budowę nowej jednostki. Zapewne z własnego doświadczenia wiesz, że np. wielu sprzętów domowych używa się do "śmierci technicznej", ponieważ sztuczne przedłużanie ich eksploatacji jest po prostu nieopłacalne.
      Septimo - "Swaróg" był wprawdzie 10 lat po adaptacji (kadłub tylko zakonserwowano), ale od dnia wejścia do służby liczył już sobie 28 "wiosen", co dla okrętu wojennego jest nieczęsto spotykane. Poza tym, jakość stali z początku XX w. nie spełniała dzisiejszych wymogów, a po przebudowie na okręt szkolny "Chrobrego", "Swaróg" przestał być niezbędny.
      Octavo - Główny Inżynier MW wiceadmirał Rębajło upoważnił mnie do upewnienia się, co do Twojej zdolności honorowej, rozważa bowiem żądanie satysfakcji za Twoje wątpliwości w kwestii rzetelności działań służb technicznych MW. Pyta również wstępnie, czy wolisz pałasze, czy pistolety?.

      JKS

      Usuń
    6. Liczebniki porządkowe po łacinie opanowałeś wzorowo! Co do wiceadmirała Rębajły, to gotów jestem udzielić mu satysfakcji ("uderz w stół, a nożyce się odezwą" - nie ma ci on jednak czystego do końca sumienia!). Jego nazwisko (nomen omen!) skłania mnie do wybrania gładkolufowych pistoletów odprzodowych! :)
      ŁK

      Usuń
    7. "...albo trzeba byłoby zbudować więcej okrętów tej klasy". Więc czemu nie zbudowano?! A gdyby Belitung zderzył się z innym okrętem czy statkiem cywilnym i byłby uziemiony na kilkanaście miesięcy? Nasi żołnierze w odległych bazach umarliby z głodu.

      Usuń
    8. Nie zbudowano, bo nie było wtedy takiej potrzeby. Gdyby "Belitung" został "uziemiony", wyczarterowałoby się statek cywilny. Nikt z głodu by nie umarł, proszę nie siać paniki!

      JKS

      Usuń