Lotniskowiec typu Hetman Żółkiewski 1941 (1 szt.)
Długo
Koledzy czekali na nowy okręt, mam nadzieję, że było warto. Jeszcze żaden
projekt nie zabrał mi tyle czasu i nie zmusił do tak daleko idących rozważań.
Ponieważ Springsharp nie zna pojęcia katamarana, raport jest chyba bardziej
moim dziełem, niż programu. Autorem koncepcji tej jednostki jest kolega ŁK, ale
– jak On sam twierdzi – „produkt końcowy” przerósł jego oczekiwania. No to
zaczynamy!
Mamy
tu do czynienia z wielkim lotniskowcem w konstrukcyjnym układzie katamarana.
Główną zaletą tego rozwiązania jest zwiększenie powierzchni pokładu startowego
oraz łącznej powierzchni hangarów. Dodatkowymi zaletami są: duża stateczność
poprzeczna oraz ważna dla lotniskowca stabilność, czyli utrzymanie prawie
stałego nachylenia pokładu startowego, niezależnie od warunków pogodowych.
Oczywiście, taki układ ma również wady; np. zwiększone opory tarcia, trudności
konstrukcyjne, a także duże rozmiary, stanowiące łatwiejszy cel dla lotnictwa
wroga.
Celem
zniwelowania ostatniej wady, okręt został bogato wyposażony w artylerię plot,
szczególnie mało- i średniokalibrową. Również silne opancerzenie poziome daje
znaczną odporność na ataki powietrzne. Wg moich szacunków ( zrzut bomby z
wysokości 500 m), do penetracji hangaru górnego potrzebna będzie bomba o masie pow.
250 kg, hangar dolny będzie zagrożony bombami o masie większej niż 500 kg, a w
celu zniszczenia urządzeń napędowych i magazynów trzeba będzie użyć bomby jeszcze
cięższej.
Rozmiary
pokładu startowego umożliwiają w warunkach normalnych jednoczesny start lub
lądowanie dwu samolotów. W warunkach ekstremalnych nawet starty i lądowania
mogą odbywać się równolegle, jednakże z wyłączeniem najcięższych samolotów
torpedowo-bombowych. Wszystkie podnośniki zapewniają podnoszenie na pokład
startowy myśliwców z już rozłożonymi skrzydłami, a cztery z nich dają taką
możliwość również w stosunku do bombowców nurkujących. Prowadzone są badana i
testy w kwestii użycia tego lotniskowca jako pływającego lotniska dla średnich
bombowców lądowych. Oczywiście takie zastosowanie tego okrętu miałoby charakter
wyłącznie incydentalny np. atak na ważne, a odległe cele strategiczne.
Liczne
uzbrojenie plot umożliwia osiągnięcie na małych i średnich dystansach takiej
gęstości ognia, że atak pojedynczych samolotów, a nawet małych ich formacji,
graniczył będzie z samobójstwem. Najcięższy kaliber 105 mm wyklucza niemal całkowicie
podejmowanie walki artyleryjskiej z większymi okrętami wroga, to będzie zadanie
osłony. Zaplanowane zostały ćwiczenia potencjalnego zespołu w składzie: Hetman Żółkiewski + 2 krążowniki liniowe
typu Bolesław Śmiały + krążownik plot
typu Świdnik + 8 niszczycieli typu Tsunami.
Urządzenia
napędowe w systemie CODAS składają się z 4 turbin parowych oraz 4 silników
diesla dla prędkości marszowej. 6-wałowy układ zapewnia mobilność nawet przy znacznych
uszkodzeniach zespołu napędowego.
Zaokrętowana
grupa lotnicza posiada dość zrównoważone proporcje, umożliwiające użycie
jednostki tak do ataku, jak i do obrony. Odpowiadając na postulaty niektórych
Kolegów, włączyłem do grupy lotniczej łodzie latające w układzie amfibii; będą
one pełnić zadania rozpoznawcze, a przede wszystkim ratownicze, podejmując z
wody załogi samolotów zestrzelonych lub wodujących awaryjnie. Użyty tu typ
PWL-118HRb Dubelt nie został
uwzględniony w zestawieniu lotnictwa na rok 1941. Pierwotnie dedykowany był dla
lotnictwa cywilnego i nie wzbudził zainteresowania MW. Jednakże, w trakcie
planowania składu grupy lotniczej dla prezentowanego lotniskowca odkryto jego
zalety i z pewnym opóźnieniem włączono do składu lotnictwa MW. Sylwetkę tej
amfibii można znaleźć na rysunku, a dane techniczno-taktyczne będą opublikowane
w kolejnym zestawieniu lotnictwa MW.
Prócz samej koncepcji,
okręt ten jest wyposażony w sporo nowości natury technologicznej. Pierwszy raz
został na okręcie zamontowany radar typu RWM-PM-3, posiada on zasięg skuteczny
ok. 100 Mm i umożliwia kontrolę zarówno przestrzeni powietrznej, jak i
powierzchni wody. Bardzo nowoczesna jest kotłownia, dzięki zastosowaniu
wysokociśnieniowych kotłów parowych z wymuszonym mechanicznie ciągiem spalin,
można było uzyskać wielką moc napędu przy stosunkowo niewielkiej powierzchni
kotłowni oraz małym przekroju czynnym kominów. Również pierwszy raz został na
naszym lotniskowcu zastosowany wykraczający poza obrys kadłuba(ów) podnośnik
samolotów.
Pewną ciekawostką jest konstrukcja podwodnych „skrzydeł” łączących kadłuby.
Prawidłowo wyprofilowane, dają znikome opory, usztywniając cały zład oraz
umożliwiając przetaczanie pomiędzy kadłubami paliwa lub płynnego balastu. To
ostatnie korzystnie wpływa na stateczność i stabilność, nawet przy znacznym
zalaniu jednego z kadłubów. W końcowej fazie są testy miniciągników, mających
zastąpić „siłę żywą” przy przetaczaniu samolotów na pokładzie startowym.
Moc
zainstalowanego na okręcie napędu jest absolutnie rekordowa i chyba do dziś nie
pobita.
Pamiętacie
zapewne, że w latach 1937-39 pojawiły się w naszej flocie – i wzbudziły żywą
dyskusję - dwa okręty w układzie katamarana (transportowiec wodnosamolotów i
okręt ratowniczy OP). Dziś mogę się przyznać, że – szczególnie ten pierwszy –
miał za zadanie zebranie doświadczeń i niejako „pilotowanie” prezentowanej dziś
konstrukcji. Może w tym świetle, moja (i kolegi ŁK) ówczesna obrona
niekonwencjonalnego rozwiązania stanie się bardziej zrozumiała. Niemniej Żółkiewskiego można nadal traktować jako
jednostkę eksperymentalną; jego praktyczne wykorzystanie ostatecznie
zweryfikuje samą koncepcję katamarana w roli okrętu wojennego.
Poniżej
istotniejsze dane, których nie można znaleźć w raporcie:
-
powierzchnia pokładu startowego ok. 14 000 m2 (dwa boiska piłkarskie!),
-
łączna powierzchnia hangarów ok. 17 800 m2,
-
wysokość hangarów 5,5 m całkowita, 4,9- 5,0 m użyteczna,
-
udźwig podnośników 3 x 13,5 t + 1 x 10,5 t + 1 x 7,5 t,
-
maksymalna masa startowa samolotu (na drodze 0,75 długości pasa startowego) 12,5
t.
Kolegów
kontrolujących raporty moich projektów informuję, że dla osiągnięcia
zamierzonego celu, musiałem dokonywać iście ekwilibrystycznych działań, w tym
matematycznych. Nie będę zanudzać ogółu technicznymi szczegółami, mogę jednak
przedstawić główne założenia i procesy obliczeniowe na żądanie.
Ponieważ
rzut z góry i bokorysy nie dają wystarczającej informacji o konstrukcji okrętu,
dołączyłem uproszczony przekrój wraz ze schematem opancerzenia. Na pełny trzeci
widok się nie zdecydowałem, opóźniłoby to pojawienie się okrętu na blogu o co
najmniej jeden dzień, o ubytkach w moim zdrowiu niesomatycznym już nie
wspominając :).
Przepraszam za pewne błędy i przesunięcia na poniższym rysunku, walczyłem z tym kilka godzin, ale bez skutku, może komuś się uda to poprawić, ja nie mam już siły! Zaznaczam, że kiedy skończyłem pracę nad rysunkiem, to wszystko było ok., obraz rozsypał się w trakcie kopiowania. Prawdopodobnie rozmiar pliku przekracza możliwości mojego systemu
Link do obrazka: http://www.imagebam.com/image/e1083c530584806
Hetman Żółkiewski, Poland Aircraft carrier
laid down 1941
Displacement:
46 012
t light; 47 417 t standard; 52 960 t normal; 57 394 t full load
Dimensions: Length (overall / waterline) x
beam x draught (normal/deep)
(897,33
ft / 885,83 ft) x 118,11 ft x (29,53 / 31,56 ft)
(273,51
m / 270,00 m) x (2x18,00) m x (9,00 /
9,62 m)
Armament:
20 - 4,13" / 105 mm 55,0 cal guns - 33,29lbs / 15,10kg shells, 400
per gun
Breech loading guns in deck and hoist mounts,
1939 Model
10 x Twin mounts on sides, evenly spread
8
hull mounts in casemates- Limited use in heavy seas
48 - 1,57" / 40,0 mm 60,0 cal guns - 2,05lbs / 0,93kg shells,
2 000 per gun
Anti-air guns in deck mounts, 1933 Model
8 x Twin mounts on sides, evenly spread
8
hull mounts in casemates- Limited use in heavy seas
4 x Quad mounts on centreline ends, evenly
spread
2
raised mounts - superfiring
58 - 0,98" / 25,0 mm 60,0 cal guns - 0,55lbs / 0,25kg shells,
5 000 per gun
Anti-air guns in deck mounts, 1933 Model
27 x Twin mounts on sides, evenly spread
24
hull mounts in casemates- Limited use in heavy seas
2 x Twin mounts on sides amidships
2
double raised mounts
Weight of broadside 430 lbs / 195 kg
Armour:
-
Belts: Width (max) Length (avg) Height
(avg)
Main: 5,91" / 150 mm 666,01 ft / 203,00 m 7,22
ft / 2,20 m
Ends: Unarmoured
Upper: 3,94" / 100 mm 666,01 ft / 203,00 m 43,96
ft / 13,40 m
Main Belt covers 116% of normal length
-
Torpedo Bulkhead - Strengthened structural bulkheads:
3,94"
/ 100 mm 666,01 ft / 203,00 m 26,25 ft / 8,00 m
Beam
between torpedo bulkheads 91,86 ft / 28,00 m
-
Armoured deck - multiple decks:
For
and Aft decks: 5,91" / 150 mm
-
Conning towers: Forward 5,91" / 150 mm, Aft 0,00" / 0 mm
Machinery:
Oil
fired boilers, steam turbines, plus
diesel motors,
Geared
drive, 6 shafts, 321 219 (12 057) shp / 239 629 (8 995) Kw = 30,07
kts
Range
20 000nm at 14,00 kts
Bunker
at max displacement = 9 977 tons
Complement:
1 745
- 2 269
Cost:
£17,935
million / $71,738 million
Distribution of weights at normal
displacement:
Armament:
242 tons, 0,5%
- Guns: 242 tons, 0,5%
Armour:
16 140 tons, 30,5%
- Belts: 5 964 tons, 11,3%
- Torpedo bulkhead: 2 546 tons, 4,8%
- Armour Deck: 7 451 tons, 14,1%
- Conning Tower: 179 tons, 0,3%
Machinery:
8 489 tons, 16,0%
Hull,
fittings & equipment: 16 475 tons, 31,1%
Fuel,
ammunition & stores: 6 948 tons, 13,1%
Miscellaneous
weights: 4 665 tons, 8,8%
- Hull below water: 2 083 tons
- Hull above water: 2 083 tons
- On freeboard deck: 442 tons
- Above deck: 57 tons
Overall survivability and seakeeping ability:
Survivability
(Non-critical penetrating hits needed to sink ship):
142 510 lbs / 64 642 Kg = 1 477,9
x 4,1 " / 105 mm shells or 8,6 torpedoes
Stability
(Unstable if below 1.00): 1,67
Metacentric
height 10,7 ft / 3,3 m
Roll
period: 15,2 seconds
Steadiness - As gun platform (Average = 50 %): 100 %
-
Recoil effect (Restricted arc if above 1.00): 0,04
Seaboat
quality (Average = 1.00): 2,00
Hull form characteristics:
Hull
has low quarterdeck ,
an extended bulbous bow and a round stern
Block
coefficient (normal/deep): 0,600 / 0,608
Length
to Beam Ratio: 7,50 : 1
'Natural
speed' for length: 29,76 kts
Power
going to wave formation at top speed: 57 %
Trim
(Max stability = 0, Max steadiness = 100): 50
Bow
angle (Positive = bow angles forward): 13,50 degrees
Stern
overhang: 0,00 ft / 0,00 m
Freeboard
(% = length of deck as a percentage of waterline length):
Fore
end, Aft end
- Forecastle: 15,00%, 47,90 ft /
14,60 m, 47,90 ft / 14,60 m
- Forward deck: 37,50%, 47,90 ft /
14,60 m, 47,90 ft / 14,60 m
- Aft deck: 37,50%, 47,90 ft / 14,60 m, 47,90 ft / 14,60 m
- Quarter deck: 10,00%, 30,18 ft /
9,20 m, 30,18 ft / 9,20 m
- Average freeboard: 46,13 ft / 14,06 m
Ship space, strength and comments:
Space - Hull below water (magazines/engines, low =
better): 82,2%
-
Above water (accommodation/working, high = better): 400,1%
Waterplane
Area: 76 521 Square feet or 7 109 Square metres
Displacement
factor (Displacement / loading): 137%
Structure
weight / hull surface area: 153 lbs/sq ft or 749 Kg/sq metre
Hull
strength (Relative):
-
Cross-sectional: 0,90
-
Longitudinal: 2,73
-
Overall: 1,00
Excellent
machinery, storage, compartmentation space
Excellent
accommodation and workspace room
Ship
has slow, easy roll, a good, steady gun platform
Excellent
seaboat, comfortable, can fire her guns in the heaviest weather
Sensors:
3 x DC-P-4
2 x RN-2
1 x RWN-PM-1
1 x RWN-PM-2
2 x catapults
63 x PWL-103M(p)
43 x PFS-45BN(p)
31 x PWL-119TB(p)
4 x PWL-118HRb
<<0_0 Orzesz..."malutki" to ci on nie jest.. czysta niesamowitość... pływająca potęga lotnicza..Brak słów..
OdpowiedzUsuńMuszę jeszcze przemyśleć... WoW>>
-Kpt.G 2017-
Kpt.G
Tak miało być, chyba nie darmo siedziałem nad nim ponad tydzień. Jestem wewnętrznie zobowiązany powtarzać, że koncepcja jest autorstwa kolegi ŁK, ja tylko "oblekłem ją w ciało", jednocześnie trochę(!) powiększając.
UsuńNie można też mówić, że jest gigantyczny; gigantem był niezrealizowany brytyjski projekt HMS "Habbakuk" (ok. 2 000 000 ts). "Habbakuk" miał być zbudowany z pykretu (lód zbrojony miazgą drzewną), długość 610 m, szerokość 92 m, 26 wałów napędzanych silnikami elektrycznymi o łącznej mocy 560 000 KM, ok. 300 samolotów (średnie i lekkie bombowce). Dla utrzymania "lodowego" stanu stanu kadłuba (ok. 10-12 m grubości) przewidziano szereg agregatów wody lodowej (chillerów) i sieć rurociągów chłodniczych. Nie wiem skąd te agregaty miałyby czerpać zasilanie (szacuję na minimum 0,6-0,7 MW mocy elektrycznej + 0,56 MW dla napędu). Niezależni eksperci (słusznie) spytali, co się stanie w przypadku awarii układu chłodzenia, czy wtedy lotniskowiec się w morzu - dosłownie - rozpuści? Ostatecznie Churchill projekt zablokował i była to chyba jedna z lepszych jego decyzji.
JKS
Dla uściślenia: kiedy próbowałem Cię (w sumie skutecznie!) zainteresować tym konceptem - miałem na myśli jednostkę, która sumowałaby wyporności na poziomie 2 x "Hosho"! Tak więc gigantyzm tej jednostki jest wyłącznie Twoją zasługą.
UsuńŁK
Uznałem, że tak rewolucyjna koncepcja sprowadzona do poziomu np. "Hosho" traci swoją rewolucyjność, a nawet sens. "Podwojony" ""Hosho" byłby jednym z wielu (i niezbyt mocnym)lotniskowcem; "Żółkiewski" robi różnicę.
UsuńJKS
Hmm a gdyby tak 40ki zamienić na nowe 57mm?
UsuńA 105ki z rufy przenieść po jednym stanowisku przed i za nadbudówką wyspową.
Ale trzeba przyznać że sam okręt ma dość sporą siłę ognia..
Stosunkowo szybki (30w), spory zasięg!
Widzę go jako rdzeń dużego zespołu uderzeniowego a lżejsze lotniskowce raczej jako wsparcie i bezpośrednia osłona lotnicza.
Drugiego takiego okrętu nie będzie.
Kpt.G
A więc udało Ci się doprowadzić ten temat do finału. Szczere gratulacje! Efekt końcowy przerasta moje najśmielsze oczekiwania. "Blado" wypadają przy nim największe realowe lotniskowce z czasów DWS. Szczególnie imponuje zestaw grupy lotniczej. Obszerność pokładu lotniczego umożliwia też (przy odpowiednim poziomie wyszkolenia pilotów) jednoczesne prowadzenie startów i lądowań samolotów, a przez to ciągłość prowadzenia operacji lotniczych (zarówno ofensywnych, jak i defensywnych). Nie jestem do końca przekonany do rufowych stanowisk armat 105 mm. Może lepsze byłyby w ich miejscu poczwórne zestawy 40 mm?
OdpowiedzUsuńŁK
Cieszę się, że spełniłem, a nawet przekroczyłem Twoje oczekiwania. Nie będę nawet pisał, jaką procentową część życia i zdrowia mi to zajęło. Gdybym chciał w "świętym spokoju" leżeć nabiałem do góry, to bloga bym nie zakładał!
UsuńPrzy operowaniu z dwu skrajnych torów startu i lądowania, można jednocześnie "obsłużyć" cztery samoloty zakładając, że nie mamy pilotów niewidomych lub astygmatycznych, a służba pokładowa (w szczególności tzw. "gaduła", czyli oficer kontroli pokładu) jest na odpowiednim poziomie.
40-stek na okręcie "u nas ci dostatek", poza tym biorąc pod uwagę długość luf, 105-tki będą miały w tym miejscu znacznie lepsze kąty ostrzału.
JKS
Siłownia okrętu jest większa o 50% od tej, która była montowana na pancernikach "Iowa". W związku z tym mam pytanie, czy kotłownia również zachowuje taką proporcję? W sumie byłoby to bardzo pożądane, gdyż 12 kotłów idealnie rozkłada się na 6 wałów napędowych. Warunek jest tylko taki, że nasze kotły to urządzenia tej samej klasy co znakomite "Babcock & Wilcox".
OdpowiedzUsuńŁK
Primo - dwa kadłuby generują większe opory tarcia, niż jeden o porównywalnej wyporności, stąd proporcja mocy do wyporności jest w tym przypadku mniej korzystna;
UsuńSecundo - z sześciu wałów śrubowych cztery są obsługiwane przez turbiny, a dwa przez diesle (vide raport);
Tertio - założyłem właśnie 12 kotłów, po trzy na turbinę, daje to moc dedykowaną ok. 27 000 KM na wał i nie jest żadnym cudem.
Quarto - kotły naszej produkcji są sprzedawane m.in. do USA, Szwecji i Holandii, nie przypuszczasz chyba, że kraje te kupowałyby byle co.
Quinto - pracowałem kiedyś dla Babcocka i muszę Ci powiedzieć, że obecnie marka ta bardziej opiera się na tradycji, niż na jakości.
Na marginesie anegdota. W latach 70-tych ubiegłego wieku, na polskich statkach handlowych zaokrętowany był zawsze tzw. "oficer oświatowy", w rzeczywistości komisarz. Na pewnym polskim statku nastąpiła awaria turbiny produkcji "Parsons&Son" Ponieważ było blisko do siedziby producenta, kapitan podjął decyzję reklamacji bezpośrednio u źródła. W tej sytuacji "oficer oświatowy" (nazywajmy go "oś") zastrzegł sobie osobistą obecność w trakcie negocjacji.
Kiedy kapitan i nieodłączny "oś" przybyli do siedziby firmy "Parsons&Son", wyszedł im na spotkanie jakiś młodszy urzędnik firmy. "Oś" rzucił się w jego kierunku i ściskając zdumioną rękę zagadnął: "o, Mister Parsons"! "No" - odpowiedział urzędnik. "A więc Mister Son" - odpowiedział całkiem nieskofundowany "oś". Na szczęście, w tym miejscu inicjatywę przejął kapitan i sprawę udało się w miarę korzystnie załatwić.
JKS
No tak, zapomniałem o tym "komponencie" dieslowskim - siłownia jest przecież w układzie "and", a nie "or". Co do nie najlepszej aktualnie jakości kotłów "Babcock & Wilcox", to jestem zaskoczony. Pochlebną opinię o tych urządzeniach przejąłem od kolegi, który pracował na nich (fakt, to było prawie 40 lat temu!).
UsuńŁK
Co do Babcocka, to nadal jest FIRMA, szczególnie w energetyce, jednak konkurencja często wymusza obniżenie jakości celem utrzymania ceny. Ja nie pracowałem dla Babcocka bezpośrednio, jednak w latach 1999-2002 "rzeźbiłem" w ich grupie kapitałowej, stąd pewna moja wiedza w temacie.
UsuńJKS
Uzupełnienie poprzedniego wpisu.
UsuńW "mojej" Polsce głównymi producentami kotłów parowych są: PZInż. w Elblągu, oraz prywatne zakłady w Poznaniu i Raciborzu. Elbląg produkuje prawie wyłącznie dla MW, a zakłady poznańskie cieszą się dużą renomą na rynku międzynarodowym.
JKS
Czy możliwa będzie w przyszłości wymiana podwójnych działek 25 mm na pojedyncze 40 mm? Pod koniec DWS zauważalna była, szczególnie w Royal Navy, tendencja do redukowania ilości 20 mm Oerlikonów (tak, tak, wiem, że Twoje działko 25 mm to trochę inna "bajka").
OdpowiedzUsuńŁK
Technicznie będzie możliwa, jednakże nie w stosunku 1/1. Inna rzecz, że nie bardzo popierałbym taką zmianę; przy obronie plot na małym dystansie, ręcznie naprowadzana broń ma swoje zalety.
UsuńJKS
Okręt wręcz niesamowity. W oczywisty sposób nieporównywalny z innymi okrętami -nikt na świecie nie próbował czegoś podobnego. Dlatego realność konstrukcji pozostaje tylko indywidualnej ocenie każdego z nas. Jego potęga w pierwszym odruchu rzuca na kolana. Ale na zimno okręt ma wiele zalet, ale też jest niepozbawiony wad.
OdpowiedzUsuń1. Zalety to genialnie wygodny pokład od operacji lotniczych.
2. Oraz siła grupy lotniczej, która (niemal) wystarcza do samodzielnego operowania.
3. Zastosowanie podnośnika burtowego to krok milowy (aczkolwiek tu pełni rolę marginalną)
4. Wady ogólne to przeraźliwie wielki i wygodny cel do bombardowania dla wroga.
5. Uszkodzenie, czy awaria, naszego okrętu to wyeliminowanie równoważności dwóch „normalnych” lotniskowców.
6. Estetycznie okręt w stylu Twoich lotniskowców. Zwarta nadbudówka i cześć dziobowa mi się podobają. „Wiszący” pokład rufowy mniej.
Uwagi techniczne
7. „Łącznik” podwodny kadłubów – oryginalny pomysł, chyba nigdzie niezastosowany na katamaranie. Dla mnie znak zapytania czy to jest dobry pomył (usztywnienie konstrukcji) czy wręcz przeciwnie, zły (strata elastyczności poddawania się falowaniu)
8. Łączna powierzchnia hangarów (ponad 17 tys m2) jest mocno niewykorzystana. Zaokrętowano 141 samolotów, czyli 126m2 na samolot. Norma było raczej 70-100m2 na samolot, (czyli tu 250-178 samolotów). Albo to jest potencjał do wykorzystania, albo są ograniczenia, które uniemożliwiają zwiększenie grupy lotniczej (małe zapasy bomb i torped? Konieczność zachowania „korytarzy manewrowych” w centralnym łączniku hangarów?).
9. Amfibie na lotniskowcu? A fee… toż to marnotrawstwo. Zadania ratownicze powinny wykonywać samoloty z okrętów eskorty.
10. Proponowany zespół eskorty jest wyraźnie za słaby na wypadek spotkania (noc, zła pogoda, eskorta uszkodzonego lotniskowca) japońskich krążowników linowych.
11. Okręt jest wyraźnie wolniejszy od poprzedników (Czarniecki 32,6w). Wygląda to słabo i nielogicznie (choć w czasie wojny maksymalna prędkość lotniskowców okazała się jednak bez znaczenia)
12. Kolejny raz popieram ograniczenie kalibru dział ciężkich plot do 105mm., Ale też uważam, że wolałbym rufowe stanowiska 105mm zastąpić zestawami 40mm.
13. Wokół „wysepki” są zestawy lekkie, które mogą strzelać na obie burty. Ja uważam, że racjonalniej jest ustawić wokół wysepki działa ciężkie o większym zasięgu, a na burtach, gdzie pole ostrzału jest mniejsze ustawić działa lekkie (schemat jak z Essex).
14. Nie wiem jak zrównoważony jest niesymetryczny ciężar „wysepki”.
15. Ja uważam pancerz burtowy na lotniskowcach za zbędny, lub wręcz szkodliwy. Bo nie ma otworów burtowych do wietrzenia hangaru, ewentualnej akcji gaśniczej z zewnątrz, oraz nie pozwala ewentualnej eksplozji swobodnie wyjść na boki.
16. Nie rozumiem, dlaczego jest komin poziomy w prawym kadłubie (w lewym to konieczność, niestety). Wojna potwierdziła, że poziome kominy to chybione rozwiązanie.
17. Podnośniki są ucięte w narożnikach – ale w takim razie, dlaczego burtowy zewnętrzny nie?
18. Przednie narożniki pokładu startowego są przeraźliwie cienkie – proszę spojrzeć do navypedii na zdjęcie Illustrous – widać jak „gruby” był pokład startowy.
19. Wisząca na wspornikach część pokładu rufowego. Abstrahując od archaiczności tego rozwiązania, też ten pokład jest strasznie cienki. To uchodzi, jeśli pokład ma szerokość kadłuba (jak u japończyków), ale tu pokład stanowi „most” łączący dwa kadłuby! Moim zdaniem powinien być zdecydowanie grubszy.
20. Co to za „maszciki” na rysunku na końcach hangaru, nad pokładem?
Czy warto?
21. Kluczowe pytanie – czy warto? Za 71,7mln USD masz okręt z 141 sam, 30,1w. Rok wcześniej zbudowałeś za pół tej ceny lotniskowce Hetman Czarniecki – jeden za 35,2mln USD, 83 sam, 32,6w. „Czarnieckie” przeważają liczbą samolotów, uzbrojeniem i prędkością ekonomiczną. „Żółkiewski” przeważa (ciut) zasięgiem i grubością pancerza pokładowego. Dodatkowo operacyjnie bezpieczniej jest mieć dwa okręty zamiast jednego. Ja jednak opowiadam się za dwoma „Czarnieckimi” zamiast tego giganta.
H_Babbock
Ad 9) No, bez przesady! Te 4 amfibie to ma być takie marnotrawstwo? A wodnosamoloty z okrętów eskorty, po przeprowadzeniu akcji ratowniczej, wodują przy okręcie macierzystym, który musi zastopować, by podnieść je dźwigiem na pokład?! Współcześnie używa się śmigłowców ratowniczych, ale w czasie DWS najlepszym rozwiązaniem było użycie właśnie amfibii, a uratowani piloci mogli (teoretycznie nawet natychmiast) powrócić do akcji.
UsuńŁK
Ad 10) Żeby taka eskorta była zbyt słaba, to musiałyby wejść do akcji jednocześnie 2 - 3 japońskich "blaszanek". Moim zdaniem DWS wykazała, że japońskie okręty typu "Kongo" (nie twierdzę, że nieurodziwe!) były już kompletnie przestarzałe i nie stanowiły większego, realnego zagrożenia.
Ad. 9. Te 4 amfibie to tylko / aż 3% potencjału lotniczego. Nie wykorzystać 3% to tak, jakby np. Niemcy w 1941 w Rosji zrezygnowali z niemal 100 czołgów czy Sobieski pod Wiedniem z niemal 1000 jazdy. Dla mnie marnotrawstwo. A samoloty pokładowe krążowników też przecież mogą być amfibiami, i dostarczyć uratowanego lotnika bezpośrednio na lotniskowiec.
UsuńAd 10. Mój argument o „groźbie Kongo” rzeczywiście nie najmocniejszy. Raczej mnie uwierało, jaki jest tu cel tych dwóch ciężkich okrętów eskorty? Obrona przeciw wrogim krążownikom ciężkim - chyba w dzień dwa Bolesławy to za dużo, w nocy przydałyby się lżejsze okręty. Dobijanie/niszczenie zaatakowanych jednostek npla – tu z kolei Bolesławom może zabraknąć sił. Uważam, że Bolesławy mogą być uzupełnieniem pancernika/ów w eskorcie, albo być samodzielnymi „łowcami krążowników”.
Przy okazji. Nie jestem fanem krążowników plot, ale jeśli już są, to koniecznie powinny być użyte minimum po dwa, tak, żeby obstawić obie burty chronionej jednostki. Przy jednym krążowniku, po prostu wrogie lotnictwo zaatakuje lotniskowiec z niechronionego kierunku i krążownik plot będzie bezradny.
Moja propozycja osłony:
wersja lekka (czysto eskortowa): 2-4 krążowniki (ciężkie i/lub lekkie typu „152”), 2 krążowniki plot, 8 niszczycieli.
wersja ciężka (z możliwością wydzielenia grupy wypadowej): 2 pancerniki, 2 lub więcej krążowniki (w tym może być Bolesław), 2 krążowniki plot, minimum 12 niszczycieli.
H_Babbock
Propozycje składu grup eskortowych bardzo mi się podobają!
UsuńŁK
H_Babbock, przepraszam za opóźnienie odpowiedzi, w niedzielę odsypiałem, a od poniedziałku do teraz byłem w delegacji.
UsuńAd 7. Konstrukcja nie może tu być zbyt elastyczna. Powtarzające się odkształcenia (ugięcia, skręcenia) mogłyby doprowadzić do przedwczesnego zmęczenia materiału i przykrej niespodzianki.
Ad 8. Ja określam "pojemność" tej jednostki na 127-159 samolotów przy zachowaniu parametrów projektowych. Jeżeli kierować by się tylko powierzchnią hangarów, to (z zachowaniem moich standardów) zmieściłoby się ich ok. 185-190, jednakże z ograniczeniem zasięgu okrętu lub możliwej ilości lotów na każdy samolot (mniejsza ilość jednostek załadowania paliwa i amunicji).
Ad 9. Cztery amfibie nie stanowią problemu przy ogólnej ilości samolotów. Wodnosamoloty pływakowe z okrętów eskorty mają kabiny dwuosobowe i takąż załogę, gdzie tu miejsce dla "pasażerów"? Na kolanach?
Ad 10. Skład zespołu jest przykładowy i w warunkach wojennych może ulec wzmocnieniu.
Ad 11. Katamarany pływające wypornościowo słabo nadają się do roli "szybkobiegaczy" (duża łączna powierzchnia zmoczona, a więc i opory tarcia). Gdyby połączyć kadłuby w jeden o podwójnej szerokości 36 m, to zainstalowany na okręcie napęd pozwoliłby na ok 35 w.
Kontestowane przez ciebie "łączniki" dają efekt dodatkowy; posiadając profil lotniczy, podczas pływania z większymi prędkościami niejako "wyciągają" kadłuby z wody, zmniejszając opory tarcia. Poinformuję Cię, że na próbach okręt nieznacznie przekraczał 31 w.
Na koniec, sam napisałeś, że "...jednak bez znaczenia"
Ad 12. Temat już omówiłem wyżej. Jednakże, jeżeli okazałoby się, że masz rację, to technicznie zmiana taka jest możliwa.
Ad 13. Działa kalibru głównego ustawione na pokładzie lub na samej "wysepce" wymusiłyby "ściśnięcie" równoległych torów startowych (i lądowania) i utrudniło jednoczesne na nich operacje. Poza tym ileż by ich się tam zmieściło?
Ad 14. Ciężar wysepki jest zrównoważony: a) podnośnikiem burtowym, b) opancerzeniem hangaru, którego pod "wysepką" brak. Ewentualne różnice pokryje balastowanie.
Ad 15. Hangar górny jest odkryty od rufy, a ogólnie, opancerzenie hangarów ma tyle wad, co i zalet.
Ad 16. Prawy komin na pokładzie, to znowu mniej miejsca na pokładzie startowym, nie kupuję. Przy opisanej przeze mnie konstrukcji kotłowni zadymienie pokładu praktycznie nie występuje.
Ad 17. Wymusza to jego konstrukcja. Podnośnik burtowy nie porusza się na centralnie umieszczonym "tłoku" lecz na narożnych wciągarkach.
Ad 18. Dziobowe zewnętrzne fragmenty pokładu startowego wystają poza burty stosunkowo nieznacznie (katamaran!) sądzę, że 0,6 m na ich konstrukcję wystarczy.
Ad 19. Główne podciągi konstrukcyjne rufowej części pokładu są ukryte za pylonami, a grubość samej płyty jest IMO wystarczająca.
Ad 20. Przyznaję, że sam nie wiem! Ale ponieważ na większości realnych lotniskowców takie występowały, to i ja owczym pędem...
Ad 21. Z wielu powodów nie nie warto, ale jednostka ta daje nową jakość i z tego powodu warto. Równie dobrze można by się zastanawiać, czy czy warto było budować "Yamato", a nie dwa pancerniki po 35-40 000 t.
JKS
Jeszcze mini drobiazg
Usuń22. Moim zdaniem na podnośnik boczny (zewnętrzny) samoloty są wtaczane prostopadle do osi kadłuba. Dlatego na rysunku (z góry), samolot na podnośniku powinien zostać obrócony o 90 stopni.
Nie wiem czy dobrze interpretuje przekrój okrętu, ale czy ten podnośnik zewnętrzny, w rzeczywistości jest w połowie zewnętrzny, a w połowie wcina się w hangar? Jeśli tak, to jest to połowiczny krok.
H_Babbock
Za dużo tych "połówek".XD
UsuńKpt.G
Ad 22. Rozważmy temat:
Usuń- na podnośnik ten samolot można wtoczyć nosem na zewnątrz, wtedy będzie stoczony na pokład startowy ogonem naprzód, lub odwrotnie;
- ustawienie do samego startu, będzie odbywać się już na pokładzie startowym (90 st. obrotu w obydwu powyższych przypadkach);
- można też np. wtoczyć samolot na podnośnik nosem naprzód, obrócić o 90 st., podnieść na pokład startowy i ponownie obracać, lecz to ostatnie nie ma większego sensu (wymaga w sumie 4 obrotów);
- odmienny kształt tego podnośnika umożliwia podnoszenie samolotów w każdej pozycji;
- reasumując, muszę przyznać Ci rację, że lepiej było narysować samolot na podnośniku w pozycji prostopadłej do osi okrętu.
Tak, jest to krok połowiczny, ale od czegoś trzeba zacząć - "nawet najdłuższa podróż zaczyna się od pierwszego kroku" [Laozi].
JKS
Kpt.G, co masz na myśli?
UsuńJKS
"(..)rzeczywistości jest w [połowie] zewnętrzny, a w [połowie] wcina się w hangar? Jeśli tak, to jest to [połowiczny] krok."
UsuńH_Babbock
Chodziło mi o powyższe zdanie, gdzie w dość w krótkim odstępie czasu było "wiele połówek", co wydało mi się zabawne. (oczywiście nie chcę Kolegi H_Babbock'a obrazić)
Kpt.G
Jajakobyły admirał też wolałbym 2 lotniskowce mniejsze niż tego giganta.
OdpowiedzUsuńKolejny lotniskowiec powinien mieć już pokład skośny. Najlepiej dwa czarnieckie że skośnym pokładem.
OdpowiedzUsuńNie za wcześnie na skośny pokład?
UsuńKT
Pokład skośny daje wielkie zalety, ale przy założeniu, że pokład startowy nie koliduje z tym do lądowania. Czyli pokład startowy musi być krótki = starty praktycznie wyłącznie z katapulty. Musi być jednak zachowana duża częstotliwość startów. Po wojnie jest to możliwe, bo:
Usuń- wprowadzono parowe katapulty (zamiast prochowych), szybko gotowe do ponownego użycia. Przy okazji dają one łagodniejszy start;
- samoloty powojenne mają koło przednie umożliwające łatwe i szybkie podczepienie samolotu do katapulty.
Katapulty DWS wymgały dłuższej obsługi. Ale całą sprawę definitywnie kładą konstrukcje samolotów. Samolot z kółkiem ogonowym, musi być na katapulcie umieszczony na wózku, który podniesie ogon do pozycji poziomej. Oczywiście umieszczanie kolejnych samolotów w ten sposób na katapulcie wyklucza szybkie operacje.
H_Babbock
Ogólnie w odpowiedzi na powyższe komentarze Kolegów:
Usuń- skład zespołu jest sprawą otwartą i będzie determinowany konkretnymi zadaniami;
- co do amfibii wypowiedziałem się wyżej,
- na pokład skośny jednak naprawdę za wcześnie.
JKS
Witam
OdpowiedzUsuńJa tylko jedną małą uwagę....
Takie coś było w zasięgu największych potęg morskich (mniejsze lub większe)... jednak nikt tego czegoś nie zbudował.
Więc co?
Czy jesteśmy mądrzejsi i wspanialsi od innych... czy jakieś inne praktyczno-konstrukcyjno-operacyjne względy o tym zadecydowały?
Raczej nie budowałbym takiej jednostki....
Piotr
Dużo łatwiej pozbawić pływalności jeden z dwóch wąskich kadłubów, niż jeden szerszy o porównywalnej wyporności (choćby z racji niemożliwości zastosowania na nich odpowiednio głębokiego TDS). A jeden zatopiony kadłub = zatopiony katamaran. Do tego monstrualny cel dla bombowców horyzontalnych. Ta koncepcja dla dużego okrętu bojowego wg mnie nie ma żadnych zalet wobec konstrukcji klasycznej, dlatego też nie była przez nikogo stosowana.
UsuńNie tak łatwo go zatopić, biorąc pod uwagę bogate wyposażenie radarowe i bardzo silną własną grupę lotniczą, która - z racji bardzo dużej szerokości pokładu lotniczego - może być szybko poderwana do przeciwdziałania. Zabezpieczenie bierne kadłubów, przed eksplozjami podwodnymi, też nie musi być wcale takie kiepskie. Można dyskutować o zaletach i wadach, ale stwierdzenie o całkowitym braku tych pierwszych, jest stanowczo zbyt daleko idące. Będąc pomysłodawcą tego konceptu, podkreślę to raz jeszcze, miałem na uwadze raczej lotniskowiec lekki/eskortowy o wyporności do 16500 tn. Szkoda, że JKS gdzieś "zniknął", bo ja nie czuję się do końca upoważniony do prowadzenia polemik.
UsuńŁK
Piotrze, "Czy jesteśmy mądrzejsi i wspanialsi od innych..."? Chyba nie, ale na pewno jesteśmy mniej konserwatywni :).
UsuńŁK, już wróciłem, staję u Twego boku, więc nie lękaj się, powalczymy! :).
Szanowny dV, pozwolę sobie moją odpowiedź wypunktować:
- nie zwróciłeś uwagi na fakt, że te wąskie kadłuby wymagają ochrony tylko z jednej burty, co daje możliwości jej zwiększenia (TDS);
- zalany kadłub o wyporności ok. 26 500 tn = zatopiony katamaran, a jaki będzie skutek zalania 26 500 tn w przypadku klasycznego lotniskowca? A połowy z tej objętości?;
- dwa kadłuby z możliwością ich wzajemnego kontrbalastowania ("łączniki") dają też pewne dodatkowe możliwości;
- i tu konkretne wsparcie kolegi ŁK, połączenie "wczesnego ostrzegania" (radar o dużym zasięgu), możliwości szybkiego poderwania licznych myśliwców oraz silnego uzbrojenia plot, sprawia, że wróg będzie musiał użyć do zatopienia tej jednostki sił nieporównywalnie większych, niż w przypadku okrętu dwukrotnie mniejszego, po prostu duży może więcej!;
- nigdy nie poznamy praktycznie zalet i wad tej koncepcji, jednakże twierdzenie a priori, że zalet w ogóle nie posiada jest po prostu nadużyciem, nawet wypowiadający się wcześniej krytycy paru zalet jej nie odmawiali!
JKS
Dyskusja Kolegów na temat odporności lotniskowca katamaranu spowodowała, że przemyślałem sprawę kluczowego elementu odporności na lotnicze ataki torpedowe - zwrotności.
UsuńW czasie zwrotu okręt skraca swoją „długość” (z punktu widzenia torpedy biegnącej prostopadle do pierwotnego kursu) z ponad 200m do 30m (po zwrocie o 90 stopni) długości.
W przypadku katamaranu:
A. wydaje mi się (choć nie jestem pewien), że czas zwrotu będzie dłuższy niż podobnej wielkości zwykłego okrętu;
B. W czasie zwrotu zwykły okręt cały czas skraca swoją „długość”. Katamaran przeciwnie, początkowo wydłuża się – bo (przy zwrocie np. w prawo) lewy kadłub „wychodzi” z za prawego. Niemal do końca zwrotu „długość” katamaranu będzie większa niż ta dla zwykłego okrętu. Co gorsza część tej długości, narażonej na trafienie, będzie stanowić wewnętrzna, nie chroniona(!) burta lewego kadłuba.
Wniosek – ryzyko trafienia zarówno bombą horyzontalnie, jak i torpeda lotniczą jest podwyższone. A obronna lotnicza, ze względu na liczbę samolotów (137sam), jest niższa niż 2x Czarniecki (2x83=166 sam).
PS narażenie na miny jest też większe (płat podwodny!), ale to na Pacyfiku jest ryzyko egzotyczne.
PPS Zaleta katamaranu to wielkość pokładu i stabilność. Te cechy robią duża różnice przy „mini lotniskowcu”. Być może dałoby się, więc zbudować szybki (30w) lotniskowiec-katamaran o wyporności np. 8tys ton. Dzięki podwójnemu kadłubowi mógłby być dostatecznie wygodny do operacji lotniczych, samolotów można by umieścić 40?-50?. W sumie miałby szanse mieć siłę ½ lotniskowca uderzeniowego za (być może) 1/3 ceny.
H_Babbock
Z moich obserwacji wynika, że małe, współczesne katamarany pasażerskie są niezwykle zwrotne. Ale może to być tylko złudzenie optyczne... Taki mini-lotniskowiec (8000 tn) w układzie katamarana musiałby być jednak bardzo krótki, taż, że mogłyby z niego operować chyba tylko lekkie samoloty myśliwskie. Ja myślałem pierwotnie o "czymś" dwukrotnie większym, z pokładem lotniczym o długości ok. 180 m.
UsuńŁK
Wg mojej wiedzy, zwrotność okrętu (pomijając sprawność steru) jest odwrotnie proporcjonalna do jego długości bezwzględnej i stopnia wydłużenia. Oznacza to, że z okrętów o jednakowej długości zwrotniejszy jest ten o mniejszym wydłużeniu. Jeżeli potraktować kadłuby katamarana jako jeden, to powinien być on znacznie zwrotniejszy od okrętu jednokadłubowego. Nie znalazłem na razie teoretycznego dowodu na powyższą tezę.
UsuńTak, czy inaczej muszę zgodzić się z tym, że "Żółkiewski" stanowi wielki i łatwy cel. Obrona plot musi tu polegać bardziej na niedopuszczeniu do wyjścia samolotów wroga na pozycję ataku, niż na unikaniu bomb i torped.
Lotniskowiec/katamaran o wyporności poniżej 10 000 tn musiałby mieć pokład o długości poniżej 100 m, czyli całkiem niewystarczającej.
JKS
Zgadzam się, że nawet najlepsze właściwości manewrowe okrętu nie zdadzą się na wiele, gdy będzie miał on słabą ilościowo, ale przede wszystkim jakościowo (zintegrowane systemy wykrywania i kierowania ogniem) artylerię przeciwlotniczą. Obrona przeciwpodwodna, w przypadku takiego kolosa, to główne zadanie lekkich sił eskorty (niszczyciele). "Hetman Żółkiewski" jest z pewnością wielkim (gabarytowo) celem dla nieprzyjacielskiego lotnictwa, ale nie powiedziałbym, że łatwym!
UsuńŁK
"Czy jesteśmy mądrzejsi i wspanialsi od innych...?" - a czy to pierwszy raz? :)
OdpowiedzUsuńŁK
ŁK, to ja przybywam Ci z odsieczą, a Ty najpierw mówisz, że ta bitwa, to właściwie nie Twój pomysł, a potem jeszcze próbujesz przypodobać się adwersarzom - "bo ten JKS tak zawsze..." No, no, no... wstydź się! :).
UsuńJKS
Fuj, fuj, zapachniało dezercją, ale dobrze się skończyło!
UsuńŁK
Proszę, proszę... i kto tu mówi o dezercji! Ten, co się już zaczął rakiem z projektu wycofywać, aby mnie samego nieboraka zostawić na placu boju!
UsuńJKS
A już myślałem, że zaliczasz kolejną deze... pardon, chciałem napisać delegację! :)
UsuńŁK
To ja teraz z innej beczki, chociaż wciąż z działu wielu kadłubów.
OdpowiedzUsuńSkoro mamy dwukadłubowy lotniskowiec to zastanawiam się nad koncepcją jeszcze takich okrętów:
-Desantowca(wodowanie i transport barek pomiędzy kadłubami)
-okrętu bazy op/kutrów/torpedowców/niszczycieli
-Pancernika (tu myślałbym o trzech kadłubach; swoją drogą rozważał ktokolwiek z was zalety wady takiego okrętu?)
Kpt.G
Mamy też w układzie katamarana transportowiec wodnosamolotów i okręt ratowniczy OP. Obydwie te jednostki były niejako "szkicami" do dwukadłubowego lotniskowca.
UsuńW tej chwili nie wiem, czy koncepcję będę nadal rozwijał; może mi już wystarczy dotychczasowej krytyki.
W przypadku wielkiego trimarana byłby problem z pomieszczeniem urządzeń napędowych w wąskich kadłubach.
JKS
kilka pytań:
OdpowiedzUsuń1. czy okręt tej wielkości powstaje gdzieś w Bałtyckich stoczniach czy też gdzie indziej, pytam się bo nie wiem czy cieśniny Duńskie pomieszczą takiego kolosa.
2.Co na to Brytyjczycy, taki kolos wywraca wszelkie układy, Japonia też ma niezły zgryz, czyżby to miał być początek prac nad "długimi lancami" w Japonii, a u brytyjczyków bomby "zabójcy lotniskowców"?
3. Czy to jest tylko pokazanie naszych możliwości, czy też projekt wyznaczający nowy trend i badający organoleptycznie wszystkie zady i walety nowego dziecka admiralicji?
Gr.Adm.Thrawn
Ad 1. Aktualnie (1941) przez Cieśniny Duńskie przepływać mogą jednostki o maksymalnych wymiarach: długość 260 m, szerokość 48 m i zanurzenie 13 m. Mógłby więc wystąpić mały problem z długością i szerokością, ale ponieważ jest rezerwa głębokości (dodatkowo można ją zwiększyć ograniczając zapas paliwa), to może się "przeciśnie" Jeśli nie, to można na Bałtyku zbudować i wyposażyć osobne kadłuby, przeholować np. na Pembę i tam scalić i wykończyć.
UsuńAd 2. Układy od roku 1936 już nie obowiązują. W ostatnich latach Anglicy przestali nas traktować jako zagrożenie, a Japończycy niech sobie myślą co chcą; sami budują jeszcze większe potwory.
Ad 3. Lotniskowiec ten - abstrahując od jego wartości bojowej i prestiżowej - jest jednostką eksperymentalną. Jak napisałem wyżej, jeszcze nie wiem, czy kierunek ten będzie rozwijany.
JKS
Długie lance Japończycy już mają, ale bardzo wątpliwe, że okręt w nie uzbrojony zbliży się do Żółkiewskiego, raczej spróbują torpedować spod wody. I wolałbym nie badać organoleptycznie żadnych "zadów", nawet tego lotniskowca.
UsuńMy też mamy odpowiednik "długich lanc"
UsuńJak już pisałem, największym atutem obronnym tego lotniskowca jest jego liczna i silna grupa lotnicza. Każda nawodna jednostka wroga, która znajdzie się w zasięgu obserwacji radarowej, będzie narażona na prawie natychmiastowy atak z powietrza. Nawet nieskuteczny atak powietrzny, praktycznie uniemożliwi wyjście przeciwnikowi na pozycję strzału torpedowego (konieczność uników).
Trochę trudniejsza będzie obrona przed atakami spod wody, jednakże eskortujące niszczyciele posiadają duże zdolności wykrywania i niszczenia OP, stanowiąc jednocześnie rodzaj pływającej tarczy, zasłaniającej kadłub(y) lotniskowca przed torpedami. Wiem, nie brzmi to zachęcająco dla tych niszczycieli, ale chyba lepiej stracić niszczyciel, niż tak wielki i kosztowny okręt.
Mam bardzo ciężki służbowy tydzień za sobą i chyba tylko dlatego nie zauważyłem zabawnego lapsusu kolegi Gr.Adm.Thrawn (pozdrowienia!). Mogę dodać od siebie, że nie chciałbym badać organoleptycznie również waletów :). Mam - chyba niepłonną - nadzieję, że kolega Gr.Adm.Thrawn się na nas nie obrazi.
JKS
Lapsus zamierzony. Chciałem dodać trochę światełka humoru do tej metalowo-morskiej rzeczywistości. A zresztą kto powiedział że Admirał nawet Wielki Admirał nie może mieć humoru. A teraz pytanie z innej beczki będziemy wchodzić w produkcję fergat czy poprzstaniemy na niszczycielach, w sensie eskortowce będą dalej nazywane eskortowcami czy tworzymy z nich osobą klasę. Kiedy wojna światowa
UsuńGr. Adm. Thrawn
Będziemy budować eskortowce (600-900 tn) i większe od nich niszczyciele eskortowe. Fregaty, korwety, slupy itp. u mnie się nie pojawią; zbyt mocno kojarzą mi się z żaglowcami.
UsuńKiedy wojna? A skąd ja mam wiedzieć?
JKS
Mimo, dominujących w dyskusji, głosów krytycznych, cieszę się, że część Kolegów dostrzegła również zalety zaproponowanego rozwiązania tematu pod tytułem "wielki lotniskowiec". W następnej epoce (lata 50-te) i w zredukowanej (do 1/3?) skali koncepcja ta mogłaby (chyba) sprawdzić się dobrze w charakterze np. okrętu desantowo-szturmowego/śmigłowcowca.
OdpowiedzUsuńŁK
Pomysł śmigłowcowca/katamarana bardzo ciekawy. Tak, czy inaczej mój następca w Admiralicji będzie miał już przetestowane rozwiązanie.
UsuńJKS
Cieszę się, że masz podobne odczucia!
UsuńŁK