sobota, 25 lutego 2017

Zbiornikowiec floty typu Gołogóry 1941-1942 (3 szt.)



Zbiornikowiec floty typu Gołogóry  1941-1942 (3 szt.)

Duży, a nawet (naonczas) wielki zbiornikowiec floty.
W przeciwieństwie do tankowców towarzyszących, głównym zadaniem tych okrętów nie jest bezpośrednie zaopatrywanie okrętów bojowych w morzu, lecz dostawa paliw i smarów do magazynów w bazach floty. Zadanie to może być wykonywane niejako dwuetapowo; po pierwsze, transport surowej ropy z pól naftowych Wenezueli i Meksyku do rafinerii na wyspie św. Marcina (Antyle) oraz z pól Zatoki Perskiej (Katar i Bahrajn) do rafinerii na Belitung, a po drugie, transport przetworzonych już produktów ropopochodnych z rafinerii do baz zamorskich.
Zdolność przewozowa każdej z tych jednostek to ok. 19 300 t paliw i smarów. Prócz zbiorników na paliwa płynne, Gołogóry posiadają dwie ładownie do transportu paliw i smarów w beczkach. Wykorzystuje się je głównie do przewozu olejów smarnych i smarów stałych (np. towotu), a także zużywanych w mniejszych ilościach paliw płynnych, np. benzyn lub kerozyny (nafty lotniczej). Ta metoda przewozu może też mieć zastosowanie do zaopatrywania baz małych lub prowizorycznych, niewyposażonych w instalacje przeładunkowe (zbiorniki, pompownie, rurociągi itp.). Pomimo powyższego, okręt również jest zdolny do bezpośredniego tankowania okrętów, także w ruchu, choć jest to jego całkiem uboczne zadanie.
Uzbrojenie wygląda dość imponująco, lecz w stosunku do wielkości okrętu nie jest wcale tak silne. Wynika to z tego, że w czasie wojny nie przewiduje się działań tych jednostek bez odpowiednio silnej eskorty.
Ponieważ – jak wyżej powiedziano – zbiornikowce te zasadniczo nie są przeznaczone do bezpośredniego współdziałania z okrętami bojowymi, założono dla nich stosunkowo niewielką prędkość maksymalną, co korzystnie odbiło się na ich własnościach morskich.
Można zarzucić Gołogórom mało spójną sylwetkę; dziób i rufa przypominają okręty bojowe, a śródokręcie typowy tankowiec. Wynika to jednak z założeń ogólnych i w przypadku jednostki pomocniczej, nie powinno zbytnio razić.
 

 Link do obrazka: http://www.imagebam.com/image/435e44534585201
                                                                                                                                                             
Gołogóry, Poland Fleet oiler laid down 1941

Displacement:
            25 757 t light; 26 383 t standard; 28 845 t normal; 30 814 t full load

Dimensions: Length (overall / waterline) x beam x draught (normal/deep)
            (644,23 ft / 629,92 ft) x 78,74 ft x (28,87 / 30,60 ft)
            (196,36 m / 192,00 m) x 24,00 m  x (8,80 / 9,33 m)

Armament:
      4 - 4,72" / 120 mm 50,0 cal guns - 52,91lbs / 24,00kg shells, 200 per gun
              Dual purpose guns in deck and hoist mounts, 1936 Model
              2 x Twin mounts on centreline ends, evenly spread
      6 - 2,24" / 57,0 mm 65,0 cal guns - 5,09lbs / 2,31kg shells, 1 000 per gun
              Anti-air guns in deck mounts, 1939 Model
              2 x Twin mounts on centreline ends, evenly spread
                        2 raised mounts
              1 x Twin mount on centreline, aft deck aft
                        1 double raised mount
      10 - 0,98" / 25,0 mm 60,0 cal guns - 0,55lbs / 0,25kg shells, 3 000 per gun
              Anti-air guns in deck mounts, 1933 Model
              5 x Twin mounts on sides, evenly spread
                        5 double raised mounts
      Weight of broadside 245 lbs / 111 kg

Armour:
   - Gun armour:         Face (max)     Other gunhouse (avg)            Barbette/hoist (max)
            Main:         -                      -                            0,98" / 25 mm

Machinery:
            Diesel Internal combustion motors,
            Geared drive, 2 shafts, 12 744 shp / 9 507 Kw = 16,00 kts
            Range 18 500nm at 12,00 kts
            Bunker at max displacement = 4 431 tons

Complement:
            553 - 719

Cost:
            £3,017 million / $12,066 million

Distribution of weights at normal displacement:
            Armament: 68 tons, 0,2%
               - Guns: 68 tons, 0,2%
            Armour: 1 tons, 0,0%
               - Armament: 1 tons, 0,0%
            Machinery: 337 tons, 1,2%
            Hull, fittings & equipment: 6 051 tons, 21,0%
            Fuel, ammunition & stores: 3 088 tons, 10,7%
            Miscellaneous weights: 19 300 tons, 66,9%
               - Hull below water: 10 600 tons
               - Hull above water: 8 700 tons

Overall survivability and seakeeping ability:
            Survivability (Non-critical penetrating hits needed to sink ship):
              38 126 lbs / 17 294 Kg = 723,1 x 4,7 " / 120 mm shells or 3,0 torpedoes
            Stability (Unstable if below 1.00): 1,38
            Metacentric height 6,2 ft / 1,9 m
            Roll period: 13,3 seconds
            Steadiness      - As gun platform (Average = 50 %): 78 %
                                   - Recoil effect (Restricted arc if above 1.00): 0,02
            Seaboat quality  (Average = 1.00): 1,95

Hull form characteristics:
            Hull has raised forecastle, raised quarterdeck ,
              a normal bow and a round stern
            Block coefficient (normal/deep): 0,705 / 0,711
            Length to Beam Ratio: 8,00 : 1
            'Natural speed' for length: 25,10 kts
            Power going to wave formation at top speed: 28 %
            Trim (Max stability = 0, Max steadiness = 100): 40
            Bow angle (Positive = bow angles forward): 13,00 degrees
            Stern overhang: 7,87 ft / 2,40 m
            Freeboard (% = length of deck as a percentage of waterline length):
                                               Fore end,        Aft end
               - Forecastle:            20,00%,  27,89 ft / 8,50 m,  26,90 ft / 8,20 m
               - Forward deck:       39,00%,  19,03 ft / 5,80 m,  19,03 ft / 5,80 m
               - Aft deck:    26,00%,  19,03 ft / 5,80 m,  19,03 ft / 5,80 m
               - Quarter deck:        15,00%,  26,90 ft / 8,20 m,  26,90 ft / 8,20 m
               - Average freeboard:                      21,86 ft / 6,66 m

Ship space, strength and comments:
            Space - Hull below water (magazines/engines, low = better): 78,0%
                        - Above water (accommodation/working, high = better): 130,9%
            Waterplane Area: 39 933 Square feet or 3 710 Square metres
            Displacement factor (Displacement / loading): 143%
            Structure weight / hull surface area: 102 lbs/sq ft or 499 Kg/sq metre
            Hull strength (Relative):
                        - Cross-sectional: 0,98
                        - Longitudinal: 1,16
                        - Overall: 1,00
            Excellent machinery, storage, compartmentation space
            Excellent accommodation and workspace room
            Ship has slow, easy roll, a good, steady gun platform
            Excellent seaboat, comfortable, can fire her guns in the heaviest weather

Sensors:
1 x DO-3
1 x RN-1
1 x RWN-M-1

Gołogóry (1941)
Miodobory (1941)
Łysogóry (1942)

14 komentarzy:

  1. Bardzo ciekawy koncepcyjnie okręt. W realu byłby przedmiotem pożądania flot najpotężniejszych mocarstw (do których - ale tylko w tej alternatywie - my się również zaliczamy:)). Faktycznie wygląda jak jakaś "kanonierka", którą rozcięto na połowy i wyposażono w dodatkową ("zbiornikową") sekcję na śródokręciu. Zaznaczam, że - osobiście - nie mam jednak zastrzeżeń do estetyki tego okrętu. Całkowicie zasadne jest wykorzystywanie zbiornikowców jedynie w asyście silnej eskorty. Są nazbyt cenne, aby narażać je na ryzyko utraty przy pierwszej, nadarzającej się ku temu okazji. Mam jeszcze pytanie: czy w najstarszych (ale ciągle koncepcyjnie dość nowoczesnych z racji niegdysiejszego, a wybujałego, progresywizmu) zbiornikowcach naszej floty przewidziana jest wymiana jednostek napędowych? Po 20 latach eksploatacji są one już dość mocno zużyte.
    ŁK

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za uznanie.
      Co do starszych tankowców:
      - typ "Łysogóry" (FT-4 1919) - nierozwojowy, ostatni okręt ("Czarnohora") już znalazł nabywcę;
      - typ "Tatry" (FT-6 1921) - maszyny wymienione w roku 1933, jeszcze trochę "pociągną";
      - typ "Bieszczady" (FT-9 1928) - daje sobie rady, jeśli będą "luzy" w obowiązkach i stoczniach, to wymienimy mu siłownię w ciągu 2-3 lat;
      - typ "Pieniny" (FT-10 1933) - ten jeszcze długo "pociągnie";
      - typ "Karpaty" (FT-12 1940) - świeżutki, jeszcze farbą pachnie.

      JKS

      Usuń
    2. Miałem właśnie na myśli tankowce typu "Tatry". Jakoś nie dotarło do mnie, że w 1933 r. wymieniłeś ich siłownie. Co do typu "Łysogóry", to mam nadzieję, że w razie pilnych potrzeb wojennych możliwe będzie ich ponowne przejęcie; innymi słowy: nabywca to armator polski.
      ŁK

      Usuń
    3. Jak już kiedyś pisałem, nie informuję Was o każdej modernizacji, za wyjątkiem tych, które zmieniają przeznaczenie okrętu, lub dają całkiem nową jakość. Nie stać mnie na zatrudnienie "dyrektora ds. rozwoju", a gdybym się sam w to "zagrzebał", to oglądalibyście nowy post "raz na ruski miesiąc"
      Przyszły armator "Czarnohory" jest firmą polską, ale nie spodziewam się, aby zainwestował w tego staruszka na tyle, aby warto go było kiedyś odkupić, czy nawet zarekwirować. Zakupy z demobilu mają najczęściej jedną myśl przewodnią: "nie karmić, tylko doić, póki nie zdechnie" Od kilkudziesięciu lat mistrzami "w te klocki" są Grecy; kupić złom, dobrze ubezpieczyć i omijając przepisy rejestrowe eksploatować, póki nie utonie.

      JKS

      Usuń
    4. W publikowanych aktualnościach można zawrzeć jednak takie informacje o bieżących modernizacjach. Zgadzam się jednak, że takie przypadki nie zasługują na osobne posty. I jeszcze co do zbiornikowców floty: Brytyjczycy i Amerykanie używali przez całą wojnę zbiornikowców bardziej leciwych niż "Łysogóry".
      ŁK

      Usuń
    5. W wojennej potrzebie sięga się po wszelkie dostępne środki, gdyby jednak zakładać to z góry, to flota zamieniłaby się w coś pośredniego pomiędzy lamusem, a muzeum techniki.

      JKS

      Usuń
  2. Dopiero teraz zwróciłem uwagę, iż " 'Natural speed' for length: 25,10 kts". Tak więc ten kadłub ma jeszcze spory potencjał, w zakresie szybkości maksymalnej, do zagospodarowania. Pomyślałem sobie, że na jego bazie można by, w bliskiej przyszłości, zbudować serię 2 - 4 dużych i relatywnie szybkich lotniskowców eskortowych. Miałbym tu na myśli taki 22 - 24 węzłowy odpowiednik amerykańskich lotniskowców klasy "Sangamon" (nb. również wywodzących się z dużych zbiornikowców).
    ŁK

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Duża prędkość "naturalna" wynika ze znacznej długości kadłuba na linii wodnej; gdyby kadłub ten był idealnie "hydrodynamiczny", a moc maszyn dowolnie wielka, to dałoby się osiągnąć nawet 33,5 w (ze wzoru na prędkość graniczną). Biorąc pod uwagę stojące przed tym okrętem zadania, uznałem jednak prędkość 16 w za wystarczającą; jej zwiększenie mogłoby się odbyć tylko kosztem ograniczenia zasięgu i/lub zdolności przewozowych, a to są wiodące parametry tej jednostki.
      Jak wiesz - w przeciwieństwie do Ciebie - nie jestem entuzjastą konwersji; okręt zaprojektowany i zbudowany z konkretnym przeznaczeniem, zawsze będzie miał przewagę nad okrętem do tych celów tylko adaptowanym. Teraz potrzebowaliśmy tankowców, zbudowałem więc tankowce; lotniskowców mamy na razie dość, plus dwa eskortowe w budowie. Leżeli w przyszłości sytuacja gwałtownie się zmieni (nadmiar tankowców i brak lotniskowców), to nad konwersją na pewno się zastanowię.

      JKS

      Usuń
    2. Wcale nie proponowałem w tym momencie konwersji któregoś ze zbudowanych właśnie zbiornikowców. Są zbyt potrzebne właśnie w tej roli. Chodziło mi jedynie o wykorzystanie zaprojektowanego już kadłuba do stworzenia dużego i efektywnego lotniskowca eskortowego. Nadmiaru tankowców raczej nie będzie (chyba, że przejmiemy dla potrzeb marynarki wojennej - jednostki cywilne i to na dużą skalę), a zbliżająca się nieuchronnie konfrontacja z Japonią będzie wymagać bardzo wielu okrętów lotniczych. Również takich, które możemy nazwać umownie jednostkami 2 klasy.
      ŁK

      Usuń
    3. Ależ ja Ci nie zarzucam, że pragniesz konwersji już teraz. Chodzi mi tylko o to, że wolę od początku zaprojektować i zbudować okręt do konkretnych zadań, niż szukać potem erzaców. Oczywiście sytuacje ekstremalne wymagają rozwiązań ekstremalnych. Np. jeżeli Japończycy niespodziewanym atakiem zatopią nam (uchowaj admirale Nelsonie!) kilka lotniskowców, to nie będzie tak podłej łajby, która by się do konwersji na okręt lotniczy nie nadawała!
      Aby do takiej sytuacji nie dopuścić, na razie "trzymam karty przy orderach", czyli najwartościowsze jednostki w metropolii, a przynajmniej z dala od Japonii.

      JKS

      Usuń
    4. Na początku będziemy musieli, w imię zachowania realizmu (co zawsze postuluje Mistrz dV!) trochę od Japończyków oberwać. Więc zapewne takie konwersje będą jednak niezbędne! :)
      ŁK

      Usuń
    5. Ten, kto atakuje pierwszy, mając swobodę wyboru miejsca, czasu i sposobu, jest na początkowy sukces nieomalże skazany. Moja taktyka "trzymania kart przy orderach" ma na celu uchronienie się przed tym, aby sukces ten nie był druzgocący.
      A w ogóle, to co Wy tak ciągle o tej wojnie; mamy pokój, trzeba się nim cieszyć, a nie krakać!

      JKS

      Usuń
    6. "Wy"? Jakieś wspomnienia z poprzedniej epoki? :)
      ŁK

      Usuń
    7. A bogać tam! To "normalna" liczba mnoga; po prostu nie jesteś jedynym, który już się wojny nie może doczekać.

      JKS

      Usuń