Wiadomości z floty nr 54/2/1943
Okręty.
Oddano
do służby 12 następnych okrętów podwodnych typu Tuńczyk (SS-95 1941) o nazwach: Elops, Oszczer, Lacerta, Tarpon, Łuskacz,
Sardela, Chamsa, Dorab, Aloza, Parposz, Kilka, Krąbiel. Będą one osiągać zdolność operacyjną
sukcesywnie do października br., a ich bazą będzie Clipperton.
Ukończono następujące nowe okręty desantowe:
- 18 kutrów desantowych typu KD-29 (LC-29 1939) o nazwach KD-111 – KD-128,
- 8 małych okrętów desantowych typu OD-3 (LSS-3 1934) o nazwach OD-45 – OD-52,
- 4 małe okręty desantowe typu OD-9 (LSS-9 1935) o nazwach OD-53 – OD-56,
- 4 średnie okręty desantowe typu Dąbie (LSM-9 1939) o nazwach Lucemierz, Peremut, Luki, Płotycha,
-
1 transportowiec desantowy typu Sund (TSL-3
1939) o nazwie Ormuz.
Obecnie,
za pomocą posiadanych środków desantowych możemy wyrzucić na brzeg jednorazowo:
-
do 50 002 żołnierzy.
-
do 597 czołgów lekkich,
-
do 400 czołgów średnich,
-
do 304 czołgów ciężkich,
-
do 741 samochodów terenowych,
-
do 468 lekkich samochodów ciężarowych,
-
do 273 dział lekkich i moździerzy,
-
do 60 851 t zaopatrzenia.
Określenie
„do” należy rozumieć tak, że powyższe wartości są w dużej mierze alternatywne;
np. albo 597 czołgów lekkich, albo 304 czołgi ciężkie, albo 468 ciężarówek. Podobnie jest w
przypadku żołnierzy i zaopatrzenia, albo - albo. Wielokrotne użycie tych samych
środków pozwala znacznie zwiększyć powyższe wartości. Praktycznie można
przyjąć, że jednorazowa zdolność desantowa obejmuje 4 BPm + 1 DP + 1 DPanc.
Uzbrojenie.
Wdrożono do produkcji lotniczą torpedę pop
356 mm, szerzej opisywałem ją w poprzednich Wiadomościach z floty.
Zakończono wycofywanie z okrętów bojowych
dalocelowników typów: DC-P-4, DC-M-5, DC-M-6 i DC-M-7. Zostały one zastąpione
przez radiodalocelowniki typów: RDC-P-4, RDC-M-5, RDC-M-6 i RDC-M-7. Teraz
wycofane z okrętów bojowych modele będzie można spotkać jedynie na okrętach
pomocniczych.
Inne.
Przeniesiono
z 2.Floty do 4.Floty 11.Dywizjon okrętów podwodnych (3 x typu Morszczuk SS-56 1934), aktualnie będzie on
bazować w Szantou.
Z rozbudowy floty desantowej wnioskuję, że marzą Ci się wielkie operacje desantowe w stylu tych, które uskuteczniała w DWS marynarka Stanów Zjednoczonych. Czyli jednak mozolne "wgryzanie się" w japońskie rubieże obronne? Nie widzę takiej potrzeby! Wystarczy, przy pomocy demograficznego potencjału wyszkolonych i uzbrojonych przez nas i Chińczyków, przetrącić kręgosłup kontynentalnej armii japońskiej na terenie Chin i Korei. A w operacjach na morzu "zapolować" skutecznie na oba superpancerniki japońskie. W ramach ogólnego zmiękczania można jeszcze, na deser, dokonać "kowentryzacji" (że użyję określenia ukutego przez propagandę niemiecką w czasie DWS! :)) Tokio.
OdpowiedzUsuńŁK
Nie będzie odpowiednika amerykańskiej taktyki "żabiego skoku", bo i nie ma takiej potrzeby. W czasie IIWS Amerykanie (i ich alianci), na skutek początkowych sukcesów japońskich, zostali odepchnięci daleko od Japonii właściwej i musieli ten dystans później pracowicie i krwawo odrabiać, "wspinając się po drabinie" wysepek i atoli. Ja w tej chwili widzę tylko 2-3 cele desantowe; rozwijająca się sytuacja może w przyszłości wskazać jeszcze 1-3, ale na pewno nie więcej. Nie będzie krwawych walk na zapomnianych od Boga i ludzi wyspiarskich zadupiach!
UsuńJKS
Kwestia formalna – wydaje mi się, że numer powinien być 54/2/1943 (a nie 53…).
UsuńJestem zaskoczony, że w krótkim czasie (pół roku?) weszło do służby 12 okrętów podwodnych. Możemy poświęcić aż 12 pochylni na jednoczesną budowę op?
Mi z trudem przyszło zauważyć, że ta wojna fundamentalnie różni się od DWS. DWS na Pacyfiku to była wojna, której „front” obejmował łuk od Aleutów, przez środkowy Pacyfik, do „prawego narożnika” (Rabaul i wyspu Salomona) i dalej przez Indie Holenderskie i Malaje aż do Birmy. Plus front Chiński. I Amerykanie pracowicie, krokami zbliżali się do kluczowej operacji – odbicia Filipin. Potem droga była już prosta (choć krwawa).
Tu mamy w zasadzie 3 „fronty”: główny czyli „wojna baz” Rabaul i okolice kontra bazy na wyspach macierzystych. „Linią” frontu są reduty od Palau do Truk, które zdołaliśmy utrzymać. I dwa fronty „boczne”: Chiny oraz Syjam. Realnie wojna toczy się praktycznie tylko na (relatywnie) wąskim „froncie” głównym i polega na skutecznym odpieraniu prób ataku wroga.
Filipiny są neutralne, więc dla nas kierunek jest dość oczywisty: Iwo Jima, potem Okinawa i dopiero można zagrozić wyspom macierzystym.
H_Babbock
Masz rację, numer już poprawiłem.
UsuńMy budujemy OP metodą sekcyjną, więc same pochylnie zajęte są stosunkowo krótko, tylko na czas scalania sekcji. Specjalizująca się w budowie OP stocznia w Elblągu posiada 3 pochylnie, więc teoretycznie może wodować nawet 25-30 OP rocznie.
Słuszne uwagi. Ja bym te dwie drogi do japońskich wysp macierzystych określił tak:
- zachodnia; Chiny południowe - Tajwan - Riukiu,
- wschodnia; PPTR - Bonin (Ogasawara) / Iwo Jima.
Nacisk zostanie położony na drogę zachodnią, jako krótszą i będącą bliżej naszych (i chińskich) baz w Chinach.
JKS
„Droga zachodnia” ma oczywiście plusy, które wymieniłeś. Ale jest jeden minus. Konieczne będzie bezpośrednie wsparcie głównych sił floty w okresie desantu. A siły główne naszej floty operują na tyłach „drogi wschodniej”. Ich ewentualne przejście „na zachód” będzie problemem. Po pierwsze rejon „wschód” zostanie bez osłony, po drugie samo przejście będzie albo długotrwałe (drogą na południe od Filipin), albo ryzykowne (drogą na północ).
UsuńH_Babbock
"Na tyłach" drogi wschodniej (PPTR) działa 5.Flota, w której skład wchodzi obecnie:
Usuń- 100% naszych pancerników,
- 40% krążowników liniowych,
- 88% lotniskowców uderzeniowych,
- 38% lotniskowców lekkich i eskortowych,
- 56% krążowników ciężkich,
- 61% krążowników lekkich i plot,
- 49% niszczycieli.
Nawet jeśli połowa tego stanu przejdzie do 4.Floty, to i tak - biorąc pod uwagę obecny stan japońskiej floty lotniskowców - 5.Flota pozostanie wystarczająco mocna, aby odeprzeć ewentualne japońskie ataki, a nawet przejść do ograniczonej ofensywy. Dodatkowo, po spodziewanym wyjściu Syjamu z wojny, można na obszar 4. lub 5.Floty przenieść 2 lotniskowce eskortowe z 3.Floty, które wtedy na Oceanie Indyjskim niewiele już będą miały do roboty.
Opisana wyżej dyslokacja sił nie będzie stanowić żadnego problemu. Przejście pomiędzy głównymi bazami 5.Floty (Rabaul) i 4.Floty (Belitung) drogą na południe od Filipin i Borneo to ok. 2900 Mm, czyli 10-12 dni. Na wodach tych tylko sporadycznie pojawiają się OP wroga, a obecność w naszym zespole lotniskowców i tak nie da im zbyt dużego pola do popisu.
JKS