niedziela, 20 maja 2018

Zmiany organizacyjne



Zmiany organizacyjne

W ostatnich tygodniach miała miejsce (i częściowo jeszcze trwa) masowa dyslokacja sił naszej floty, a co za tym idzie zmiany w ordre de bataille. Powodem jest istotna zmiana sytuacji wojennej i stosunku sił, co skłoniło naszą Admiralicję do korekty i aktualizacji planów operacyjnych. Poniżej lista zmian.
Przeniesiono z 5. do 4.Floty:
- pancernik Stefan Batory (BB-10 1943);
- 1.Eskadrę pancerników (2 x typu Władysław Łokietek BB-4 1923/1939);
- 2.Eskadrę pancerników (2 x typu Władysław Jagiełło BB-6 1932);
- 2.Eskadrę lotniskowców (2 x typu Hetman Czarniecki CV-6 1940).
- 3.Eskadrę lotniskowców eskortowych (3 x typu Generał Kątski CVE-6 1943);
- 5. i 6. Eskadrę krążowników (2 x typu Giżycko CA-14 1937 i 4 x typu Tarnopol CL-32 1936);
- 4.Eskadrę krążowników plot (2 x typu Skarżysko CLA-8 1940);
- 8.Flotyllę niszczycieli (8 x typu Boreasz DD-70 1936);
- 12.Flotyllę niszczycieli (8 x typu Autan DD-100 1941);
- 3.Flotyllę niszczycieli eskortowych (3 x typu Kujawy DE-17 1937 i 4 x typu Pałuki DE-29 1942).
Przeniesiono z 3. do 5.Floty:
- dwa krążowniki lotnicze typu Wilno (CAC-1 1942), które utworzą nową 2.Eskadrę krążowników lotniczych.
Przeniesiono z 2. do 4.Floty:
- 8.Dywizjon okrętów podwodnych (3 x typu Dorsz SS-50 1931), który utworzy wraz z 11.Dywizjonem okrętów podwodnych 13.Flotyllę okrętów podwodnych.
Przeniesiono z 1. do 4.Floty:
- 8.Dywizjon trałowców (4 typu Drawa MSC-35 1933), który wraz z 15.Dywizjonem utworzy 2.Flotyllę trałowców.
Bazujące w Rabaulu (5.Flota) lotniskowce Hetman Kamieniecki (CV-2 1930) i Hetman Radziwiłł-Piorun (CV-4 1934) połączono w 1.Eskadrę lotniskowców, a 3.Eskadra lotniskowców została rozwiązana.
Po dokonanych zmianach, składy dwu naszych najsilniejszych flot przedstawiają się następująco:
- 4.Flota działająca na kierunku Belitung – Chiny południowe – Tajwan - Riukiu: 5 pancerników, 1 krążownik liniowy, 3 lotniskowce, 6 lotniskowców eskortowych, 4 krążowniki ciężkie, 9 krążowników lekkich, 4 krążowniki przeciwlotnicze, 2 krążowniki minowe, 6 kanonierek, 40 niszczycieli, 15 niszczycieli eskortowych, 8 eskortowców, 11 okrętów podwodnych, 3 podwodne stawiacze min, 6 trałowców, 2 kutry trałowe, 1 patrolowiec, 4 kutry patrolowe, 3 ścigacze artyleryjskie, 12 ścigaczy torpedowych, 5 holowników;
- 5.Flota działająca na kierunku PPTR – Bonin: 2 pancerniki, 2 krążowniki liniowe, 4 lotniskowce, 3 krążowniki ciężkie, 9 krążowników lekkich, 7 krążowników przeciwlotniczych, 2 krążowniki lotnicze, 1 krążownik minowy, 7 kanonierek, 35 niszczycieli, 9 niszczycieli eskortowych, 16 eskortowców, 36 okrętów podwodnych, 6 podwodnych stawiaczy min, 8 trałowców, 18 kutrów trałowych, 5 patrolowców, 24 kutry patrolowe, 4 ścigacze artyleryjskie, 16 ścigaczy torpedowych, 4 okręty-bazy okrętów podwodnych, 1 okręt baza ścigaczy, 12 holowników.
Rozgraniczenie obszarów działania tych flot przebiega w przybliżeniu wzdłuż linii Filipiny – Ogasawara – Tokio.

8 komentarzy:

  1. Jaki jest los polskich i chińskich jeńców wojennych w japońskich obozach? Jaki japońskich i syjamskich w polskich czy chińskich? "Okręty więzienne" czy "pontony Kadyksu" są w planach? JU 87

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W polskich obozach jenieckich ściśle przestrzega się konwencji haskich i genewskich. W chińskich też się do tego dąży, z poprawką na ogólną sytuację gospodarczą tego państwa oraz - na szczęście niezbyt częste - przypadki samosądów na podejrzewanych o zbrodnie wojenne Japończykach.
      Sytuacja w japońskich obozach jenieckich jest bliżej nieznana, chociaż epizodycznie przeciekają informacje o dopuszczaniu się przez Japończyków zbrodni oraz ogólnie złym traktowaniu jeńców.
      Stałe obozy jenieckie dla Japończyków i Syjamczyków mieszczą się w południowych Chinach. Nie są one zbyt liczne, z uwagi na ogólną niechęć Japończyków do oddawania się do niewoli oraz znikomy udział Syjamczyków w walkach. Ponadto w Kaviengu i na Belitung znajdują się małe obozy przejściowe, z których jeńcy okresowo transportowani są do stałych obozów w Chinach.
      Aktualnie w alianckiej niewoli przebywa ok. 7 tys. Japończyków i kilkudziesięciu Syjamczyków. Liczbę Polaków w japońskich obozach szacuje się na 500-600 osób, a Chińczyków na ok. 10-11 tys.
      Osobną kwestią są Koreańczycy, wykorzystywani z zasady przymusowo przez wojska japońskie w oddziałach pomocniczych, głównie budowlanych. Osobom tym przyznano status internowanych, a ich liczba nie przekracza 400, w zdecydowanej większości ujętych w czasie walk o Palau.

      JKS

      Usuń
    2. Dzięki. Taki "humanista" ze mnie. Zupełnie to niezgodne ze wschodnią filozofią i wartościami. Czyli przewozu jeńców do metropolii Admiralicja nie planuje? Cazusu "Laconii" spodziewać się nie należy? JU 87

      Usuń
    3. Transport jeńców do metropolii byłby konieczny, gdyby liczba japońskich jeńców zaczęła przerastać ekonomiczne możliwości Chin, a na to się nie zanosi.
      Gwoli uzupełnienia mojej wcześniejszej wypowiedzi; stałe obozy jenieckie dla Japończyków i Syjamczyków są na terenie Chin, jeden z nich jest pod zarządem polskim, a dwa pod chińskim.

      JKS

      Usuń
  2. Rozkład sił wydaje się świadczyć, że decyzje są podjęte. Zrezygnowano z próby „uderzenia ze skrzydła” czyli wprost z Oceanu na Okinawę (ewentualnie wcześniej na Iwo Jimę). Taki plan powodował „odcięcie” Tajwanu i możliwość dalszego ataku bezpośrednio na wyspy macierzyste.
    W zamian sądzę, że przyjęto kierunek ataku „czołowego” z wybrzeża Chińskiego. Na pewno zaletą jest posiadanie bezpośrednio „pod ręką” znacznych sił wojsk lądowych. Ale jest też wada. Póki nie będzie opanowany Tajwan, możliwości zaopatrywania wojsk w Chinach (oraz następnie desantu z portów Chińskich) są mocno ograniczone. Do tego brak silnej grupy lotniskowców u brzegów Chin, praktycznie paraliżuje nasze możliwości głębszych operacji desantowych.

    Teoretycznie możliwy jest atak z portów Chińskich wprost na Okinawę, izolując Tajwan. Do czasu opanowania Okinawy sytuacja jednak będzie mocno nieprzyjemna z powodu narażenia linii komunikacyjnych sił desantowych na ataki prawie ze wszystkich kierunków. Do tego i tak konieczna będzie obecność przy desancie naszej 5 floty, jako osłony lotniczej. W sumie taki atak na Okinawę wydaje się, że byłby znacznie gorszą opcją niż koncentracja wszystkich sił w 5 focie i atak „od wschodu” na Okinawę.

    Wobec tego wydaje się, że skazani jesteśmy na atak na Tajwan. Plan ostrożny, ale narażająca na niezwykle ciężkie i długotrwałe walki wewnątrz Tajwanu (między innymi część terenu to góry).

    H_Babbock

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo ciekawa analiza naszych możliwości operacyjnych.
      "brak silnej grupy lotniskowców u brzegów Chin" równoważy lotnictwo lądowe, w którego zasięgu są wszystkie, lub prawie wszystkie potencjalne cele 4.Floty.

      JKS

      Usuń
    2. Lotnictwo bazowe moim zdaniem nie równoważy braku lotniskowców. Może oczywiście dokonywać ataków. Ale jeśli samoloty bazowe z odległości np. 200km (albo choćby 100km) mają stanowić osłonę desantu to jest już wielki problem.
      1. Z powodu czasu lotu z bazy i do bazy mogą krótko przebywać nad flotą – czyli na raz osłonę desantu może stanowić tylko ułamek Twoich sił myśliwskich.
      2. Nie można trzymać rezerwowych eskadr i podrywać je na sygnał z radarów – bo zwyczajnie nie zdążą dolecieć na czas.
      3. Dodatkowo w razie walki powietrznej Twoje uszkodzone samoloty będą dodatkowo tracone w czasie długiego lotu powrotnego.
      Reasumując nawet kilkukrotnie słabsze siły lotnicze wroga mogą wtedy dokonywać ataków, w warunkach (chwilowej) przewagi powietrznej.

      Myślę, że bez bezpośredniego wsparcia lotniskowców z powiedzmy 120 myśliwcami (co daje mniej więcej 40 samolotów na raz w powietrzu), nie ma możliwości przeprowadzenia desantu na silną pozycję wroga. Zważywszy na czas operacji (minimum kilkanaście dni – jeśli nie więcej - do zbudowania lotniska na zdobytym lądzie) oraz ryzyko, że któryś z okrętów wypadnie z działań, myślę, że trzeba nawet jakieś 1,5 więcej sił lotniczych.
      H_Babbock

      Usuń
    3. Jest w tym, co piszesz sporo racji, ale:
      - lotniska lądowego nie da się zatopić, najwyżej wyłączyć na jakiś czas z akcji;
      - stracone samoloty z lotnisk lądowych można w miarę szybko zastąpić sprzętem (i załogami) z rezerw, lotniskowce na morzu praktycznie nie mają takiej możliwości;
      - czas przebywania lotniskowca w akcji jest ograniczony, nie dotyczy to lotnisk lądowych.
      Myślę więc, że powyższe zalety co najmniej równoważą wymienione przez Ciebie wady. Lotnicza baza lądowa ma w stosunku do lotniskowca tylko jedną istotną wadę, nie jest mobilna, prócz tego same zalety.
      Piszesz, że "bez bezpośredniego wsparcia lotniskowców z powiedzmy 120 myśliwcami (co daje mniej więcej 40 samolotów na raz w powietrzu), nie ma możliwości przeprowadzenia desantu na silną pozycję wroga" Masz rację pod warunkiem, że nieprzyjaciel dysponuje w rejonie odpowiednio silnym lotnictwem. Jeżeli takiego lotnictwa brak (np. zostało bezpośrednio przed desantem zniszczone), aż tak silne wsparcie powietrzne desantu nie jest konieczne.

      JKS

      Usuń