Komunikat wojenny nr 15/1943 cz.II – listopad 1943
Przebieg działań.
5.Flota zmontowała silny zespół pod nazwą U.5.1 w
składzie:
- 3.Eskadra pancerników ( 2 typu Kazimierz
Jagiellończyk BB-8 1938);
- 4.Eskadra lotniskowców (2 typu Hetman
Czarniecki CV-6 1940);
- lotniskowiec Hetman Radziwiłł-Piorun (CV-4
1935);
- 8.Eskadra krążowników (1 typu Lwów CA-12
1931 i 2 typu Płock CL-22 1929);
- 5.Eskadra krążowników plot (3 typu Skarżysko
CLA-8 1940);
- 6.Flotylla niszczycieli (6 typu Wulkan
DD-82 1939 i 4 typu Autan DD-100 1941);
- 4.Flotylla niszczycieli (8 typu Samum DD-54
1932).
Na pokładach lotniskowców znajdowało się łącznie 83
myśliwce, 83 bombowce nurkujące i 32 samoloty torpedowo-bombowe, ogółem 198
maszyn.
Pierwszym zadaniem tego zespołu był, zaplanowany we
współdziałaniu z zespołem U.4.2 (patrz
cz.I komunikatu), nalot na największą bazę lotniczą japońskiej MW Kanoya (nad
Zatoką Kagoshima na południu Kiusiu). Baza ta posiadała trzy pasy startowe z
bogatą – jak na japońskie standardy – infrastrukturą oraz duży ośrodek
szkolno-treningowy. Wg doniesień naszego wywiadu w bazie stacjonowało ok.
100-120 samolotów bojowych i kilkadziesiąt szkolnych, transportowych,
łącznikowych itp.). Plan przewidywał atak w dwu falach, w odstępie 40 minut; w
pierwszej miały brać udział samoloty zespołu U.4.2, a w drugiej U.5.1. Przed
świtem zespoły zajęły pozycje wyjściowe; U.4.2 ok. 80 Mm na północny-zachód, a U.5.1 ok. 100 Mm na
wschód od wyspy Amami. W pierwszej fali do ataku wyruszyło 59 myśliwców, 49
bombowców nurkujących i 18 uzbrojonych w bomby samolotów torpedowo-bombowych. Japońskie
służby „wczesnego ostrzegania” (naziemne posterunki obserwacyjno-nasłuchowe i
lotnictwo rozpoznawcze) spisały się nieźle i przeciwko polskiej formacji
wystartowały z Kanoyi wszystkie myśliwce w liczbie 36 oraz dodatkowo 12 z bazy
Kagoshima. Te ostatnie przybyły w rejon Kanoyi już pod koniec pierwszej fali
nalotu i nie zdążyły wziąć większego udziału w tej fazie walk powietrznych.
Przeważająca liczebnie oraz górująca jakością sprzętu i wyszkolenia osłona
myśliwska naszej formacji, nie dopuściła japońskich maszyn do własnych
bombowców; zestrzelonych zostało 27 samolotów wroga przy startach własnych 8
aparatów. Pozbawione zagrożenia ze strony nieprzyjacielskich myśliwców bombowce
nurkujące, skupiły się na atakowaniu japońskiej artylerii plot oraz
rozlokowanych w rejonie bazy samolotów. Szacuje się, że zniszczono połowę
stanowisk artylerii oraz 25 samolotów.
Po bombowcach nurkujących do akcji weszły nasze samoloty torpedowo-bombowe,
obrzucając ćwierćtonowymi bombami pasy startowe. Na skutek ognia artylerii plot
stracono 2 bombowce i jeden samolot torpedowo-bombowy. Kiedy ocalałe japońskie
myśliwce – którym kończyło się już paliwo – szukały miejsca do lądowania, a w
bazie Kanoya przystąpiono do usuwania skutków ataku, nad cel nadleciały
samoloty drugiej fali nalotu. Formacja ta składała się z 21 myśliwców, 62
bombowców nurkujących i 31 samolotów torpedowo-bombowych, uzbrojonych w bomby. Myśliwce
nie miały tu wiele do roboty, ponieważ przeciwstawić się im mogła jedynie część
japońskich myśliwców z bazy Kagoshima; zestrzelono 7 z nich przy stracie 1
własnej maszyny. Ciężko doświadczona w poprzednim nalocie japońska artyleria
plot, również nie mogła stawić zbyt skutecznego oporu. Nasze bombowce nurkujące
i torpedowe metodycznie „zrąbały” ocalałe stanowiska plot, stacjonujące na
ziemi samoloty (36 maszyn zniszczonych), pasy startowe, drogi kołowania i place
postojowe, hangary, magazyny, koszary i inne budynki, bocznicę kolejową, a na
koniec zapaliły magazyny paliwa lotniczego, które po chwili wyleciały w
powietrze w spektakularnej eksplozji. Szczęśliwie dla Japończyków ocalały
magazyny amunicji. Dotkliwe były japońskie straty w ludziach; wyniosły one ok.
310 zabitych wśród personelu latającego, technicznego i pomocniczego, w tym 90
kursantów i instruktorów szkoły pilotażu. Baza Kanoya została praktycznie
wyłączona z użytku na wiele tygodni. Straty naszych bombowców ograniczyły się
do 3 samolotów, z czego 2 padły ofiarą eksplozji magazynów paliwa.
Powracając do bazy Truk, zespół U.5.1 atakował lotnictwem
port na wyspie Chichi-jima (grupa wysp Ogasawara) oraz lotnisko na Iwo-jima.
Zniszczono 7 samolotów, 1 torpedowiec i 1 statek bez strat własnych.
Na skutek błędnej oceny warunków meteo, zespół
U.5.1 wszedł w drogę silnemu tajfunowi. Błąd częściowo usprawiedliwić można
tym, że sezon na cyklony był już na ukończeniu i prawdopodobieństwo spotkania z
tym zjawiskiem niewielkie. Na szczęście prawidłowo zinterpretowano obrazy
radarowe i dzięki temu udało się ominąć samo oko wirującego potwora. Nie
uniknięto jednak strat; przewrócony na burtę zatonął niszczyciel Austral
(typ Samum DD-54 1932), pozostałe okręty odniosły liczne, lecz niegroźne
uszkodzenia, stracono 24 samoloty i 181 marynarzy.
Dzięki nadesłanym posiłkom udało się Japończykom
zatrzymać polsko-chińską ofensywę na obszarze Mongolii Wewnętrznej. Front
ustabilizował się wzdłuż linii Haludao – Czaojang – Czifeng – Szilin Gol – na północ
do granicy z Mongolią.
Wojna
podwodna przyniosła w ostatnim miesiącu następujące wyniki:
-
zatopionych statków japońskich 3,
-
zatopionych japońskich OP 1,
-
zatopionych chińskich OP 1,
-
zatopionych chińskich statków 2
-
zatopionych polskich statków 1.
Bilans strat.
Po stronie
polskiej:
- zatopionych:
2 lotniskowce, 1 ciężki krążownik, 2 lekkie krążowniki, 1 kanonierka, 1
kanonierka rzeczno-morska, 4 niszczyciele, 1 niszczyciel eskortowy, 5 okrętów
podwodnych, 1 podwodny stawiacz min, 1 eskortowiec, 1 patrolowiec, 4 kutry
patrolowe, 1 średni okręt desantowy, 5 małych okrętów desantowych, 12 kutrów
desantowych, 3 holowniki, 8 statków;
-
zestrzelonych lub zniszczonych na ziemi 829 samolotów;
- zabitych i
wziętych do niewoli 15090 osób.
Po stronie
chińskiej:
-
zatopionych: 1 niszczyciel, 1 torpedowiec, 3 okręty podwodne, 2 ścigacze
torpedowe, 1 duży okręt desantowy, 4 średnie okręty desantowe, 3 małe okręty
desantowe, 8 kutrów desantowych, 25 statków;
-
zestrzelonych lub zniszczonych na ziemi 548 samolotów;
- zabitych i
wziętych do niewoli 133400 osób.
Po stronie
japońskiej:
- zatopionych: 3 pancerniki, 2 krążowniki liniowe, 9
lotniskowców, 2 transportowce wodnosamolotów, 7 ciężkich krążowników, 4 lekkie
krążowniki, 14 niszczycieli, 3 torpedowce, 11 okrętów podwodnych, 4 stawiacze
min, 3 trałowce, 2 patrolowce, 2 dozorowce, 1 ścigacz torpedowy, 68 statków;
-
zestrzelonych lub zniszczonych na ziemi 1816 samolotów;
- zabitych i
wziętych do niewoli ok. 111600 osób.
Po stronie syjamskiej:
-
zatopionych: 2 pancerniki obrony wybrzeża, 1 krążownik lekki, 1 kanonierka, 8
torpedowców, 2 okręty podwodne, 2 patrolowce, 4 trałowce, 1 ścigacz torpedowy,
1 holownik, 14 statków;
-
zestrzelonych lub zniszczonych na ziemi 46 samolotów;
- zabitych i
wziętych do niewoli ok. 2690 osób.
Bardzo skuteczna operacja zespołów floty polskiej. Symptomatyczne, że najcięższe straty zadał nam żywioł natury, czyli dosłownie "Boski Wiatr"! :) Zmieniając temat - brakuje mi postów o wojennych modernizacjach naszych starszych (sprzed 1930 r.) okrętów, bo z pewnością takowe miały miejsce. Mam tu na myśli takie dane jak: ewentualne wymiany siłowni i modyfikacje zestawów artylerii. Nie chodzi mi przy tym o jakieś szczegółowe opisy wraz z grafiką, a jedynie krótkie, "encyklopedyczne" zestawienia. Może rozbite na kilka części? Np.
OdpowiedzUsuń1)okręty liniowe, krążowniki i lotniskowce,
2)niszczyciele i eskortowce,
3)okręty podwodne,
4)kanonierki i okręty minowe.
"Drobnicę" i okręty pomocnicze można pominąć.
ŁK
Jeden z rozdziałów Flisowskiego "Burzy nad Pacyfikiem" nosi znamienny tytuł "Siła większa niż Task Force 38" Nie ukrywam, że opisane tam realne wydarzenia trochę mnie zainspirowały. Zresztą, w "realu" straty Amerykanów były większe (trzy niszczyciele i 146 samolotów!), bo i błąd Amerykanów był większy. Nie stosując się do zasady "stań twarzą do wiatru, a oko cyklonu będzie 10 rumbów w prawo", wpakowali się w samo centrum wyjątkowo silnego tajfunu.
UsuńTwoja propozycja zestawienia modernizacji starszych okrętów ma sens, lecz jej realizacja byłaby dla mnie niezwykle pracochłonna. Przykładowo, musiałoby to wyglądać tak: pancernik "Władysław Jagiełło", wszedł do służby w roku 1932, w roku 1933 wymieniono artylerię 40 i 25 mm na nowsze modele, w roku 1936 wymieniono samoloty pokładowe LWS-14HRf(k) na CZL-56HRf(k) oraz zainstalowano radiostacje UKF, w roku 1937 przeprowadzono remont główny kotłów oraz zamontowano radar RWN-P-1, w roku 1938 wymieniono lufy artylerii głównej oraz zainstalowano radar RWN-PM-1, w roku 1940 zamontowano radar RWN-PM-2, w roku 1941 wymieniono samoloty pokładowe CZL-56HRf(k) na LWS-33HRf(k), w roku 1942 wymieniono kotły, przeprowadzono remont główny turbin i agregatów prądotwórczych oraz wymieniono lufy artylerii DP, w roku 1943 zamieniono dalocelowniki DC-M-7 na RDC-M-7 i DC-P-4 na RDC-P-4, dodatkowo co 2-3 lata wymieniano lufy artylerii małokalibrowej. Piękna lista, nieprawdaż? I wyobraź sobie, że takich list musiałbym opracować 454, tylko dla okrętów proponowanych przez Ciebie klas (ogółem mamy obecnie w służbie 1075 jednostek). Mam nadzieję, że nie obrazisz się, jeśli na Twoją propozycję odpowiem: NIE!
JKS
Zmiany w elektronice i optyce możesz sobie spokojnie podarować. Wystarczyłoby zestawić modernizacje artylerii w uproszczonym, konwencjonalnym (schematycznym) zapisie, praktykowanym w niektórych rocznikach flot. Co do siłowni wystarczą informacje typu "wymiana jednostki napędowej", "nowe kotły". I objąć zestawieniem WYłĄCZNIE okręty, które weszły do służby przed 1930 r. Oczywiście, w przypadku kardynalnej przebudowy, temat wymagałby osobnego postu. Ale myślę, że takich przebudów zbyt wiele nie było. Przemyśl jeszcze ten temat, abym nie odniósł wrażenia, że zamierzasz, po prostu i jak najszybciej, "zwinąć" tego bloga! :)
UsuńŁK
Zacznę od końca :). Wielce szanowny i miły mi kolego ŁK! Gdybym kiedykolwiek miał zamiar "zwinąć" tego bloga przed czasem mu przeznaczonym, to już bym to zrobił; najwcześniej kiedy rozrost floty nałożył na mnie ogrom roboty "papierkowej" (różnorakie ewidencje, zestawienia, listy "imienne" itp.), a najpóźniej chociażby przy okazji moich ostatnich problemów zdrowotnych. Jeżeli dotychczas tego nie zrobiłem, to i te dwa lata blogowe jakoś wytrzymam.
UsuńSystemy łączności, rozpoznania i kierowania ogniem w dużej mierze decydują o wartości bojowej okrętu; ich modernizacja ma zazwyczaj większe znaczenie, niż np. dołożenie pancernikowi kilku działek małokalibrowych.
Ponieważ używasz zamiennie terminów modernizacja i przebudowa, ustalmy co jest czym. W mojej terminologii modernizacja to zwiększenie wartości bojowej okrętu z pozostawieniem go w dotychczasowej klasie/podklasie, a przebudowa (konwersja) to zmiana przeznaczenia, a więc i klasy/podklasy okrętu. Z kolei remont to odtworzenie stanu początkowego okrętu bez istotnej zmiany jego wartości bojowej i przeznaczenia. Wszystkie przebudowy oraz ważniejsze modernizacje dokumentuję w osobnych postach, resztą Wam głów nie zawracam i zawracał nie będę.
JKS
Postulowałem, aby uwzględnić, w takim zestawieniu, tylko MODERNIZACJE w zakresie siłowni i zestawu uzbrojenia. Wbrew temu, co piszesz, są to najistotniejsze parametry. "Klasyczne" roczniki flot, dotyczące okresów PWS i DWS, do tego się właśnie ograniczają. A schematyczny zapis używany w np. w aneksie epokowego dzieła "Pierwsza wojna światowa na morzu" (Jana Gozdawy-Gołębiewskiego i Tadeusza Wywerki-Prekurata) byłby całkowicie wystarczający! (Remonty, jako temat, odpuszczamy sobie, a jeśli przebudowa to jako temat osobnego posta). Ale jeśli nie chcesz - Twoja wola! Jednak szkoda!
UsuńŁK
A jeżeli wymiana urządzeń napędowych nie wpływa na osiągi nominalne okrętu, to też miałbym ją uwzględniać? Np. oddany do służby w roku 1925 krążownik posiadał prędkość nominalną 31,0 w, na skutek zużycia urządzeń napędowych zmalała ona w roku 1934 do 29,2 w, a przeprowadzona w roku 1935 wymiana napędu, przywróciła prędkość nominalną. Dla mnie to żadna modernizacja, bo nie zwiększa "wyjściowej" wartości okrętu w tym zakresie.
UsuńNie posiadam niestety w swojej bibliotece dzieła, na które się powołujesz. Postaram się w ciągu godziny opracować wzorzec zestawienia modernizacji z przykładowym wpisem i przesłać Ci ją na priv do akceptacji.
JKS
PS1. Modernizacje systemów rozpoznania i kierowania ogniem będą uwzględnione, są zbyt ważne, aby je pomijać.
PS2. Nie będę stosował jakiejś sztucznej cezury czasowej, w zestawieniu znajdą się wszystkie okręty istotnie modernizowane.
Przywrócenie wyjściowej prędkości maksymalnej, dzięki wymianie jednostki napędowej, jest czymś znacznie większym niż remont starej, bo na tej drodze nie uzyskasz, tak czy siak, powrotu do wyjściowej prędkości. I to niezależnie od tego, czy mamy na uwadze remont siłowni parowej (silnik + kotłownia), czy diesla/motoru niskoprężnego. Dla mnie jest to więc modernizacja, ale nie przebudowa(konwersja) - nie wymaga więc osobnego postu z nową grafiką. Cieszę się, że otwierasz się na moją propozycję. Myślę, że i inni Koledzy temu przyklasną! :)
UsuńŁK
Wzór zestawienia modernizacji został Ci mailem wysłany.
UsuńMam nadzieję, że nie zdajesz sobie sprawy z tego, ile pracy mi dołożyłeś; miałbyś poczucie winy, a mi na tym nie zależy :). Zresztą, jeżeli przez prawie 60 lat życia nie nauczyłem się asertywności, to już mój problem.
JKS
Ładnie to ująłeś! :)
UsuńŁK
PS. Skoro nie planujesz zwinięcia bloga, to w zasadzie powinieneś być mi wdzięczny. Wojna się kończy, a ja "podrzuciłem" Ci tematy na następne dwa miesiące. Potem jeszcze coś wymyślę i będziemy bawić się dalej... :)
UsuńŁK
A któraż to wojna już się kończy? Coś nowego, nie zauważyłem.
UsuńNiczego wymyślać mi nie musisz; ja już wiem co będę robił do końca 1945. Wojnę trzeba skończyć, pozamiatać po sobie i obydwaj nawet nie zauważymy, kiedy przyjdzie pora na zakup szampańskiego AD 1945/46.
JKS
A więc jakiś niespodziewany zwrot akcji?! No, bez jaj! :)
UsuńŁK
Na admirała Nelsona i wszystkie guziki jego surduta! Co się dzieje? Tu koniec wojny, tam jakieś zwroty i niespodzianki, ówdzie jaja, a właściwie to ich brak; całkiem się już pogubiłem :).
UsuńJKS
Zniszczenie wrogich samolotów w nalocie na lotnisko to kwestia bardziej złożona niż się wydaje. Oczywiście znamy spektakularne akcje zakończone zniszczeniem dziesiątek, a nawet setek samolotów: Pearl Harbour, Filipiny grudzień 1941, Francja maj 1940 no i przede wszystkim Rosja czerwiec 1941. Chyba też Amerykanom kilka razy udało się zaskoczyć japońskie bazy na wyspach w okresie rajdów lotniskowców (połowa 1943-połowa 1944).
OdpowiedzUsuńAle z drugiej strony jeśli tylko słabsza strona przestrzegała zasad maskowania, rozpraszania samolotów i stosowania stanowisk chronionych (np. wały ziemne chroniące indywidualne stanowiska samolotów) to praktycznie lotnictwo na ziemi było „niezniszczalne”. Np. Polskie samoloty we wrześniu 1939, Francuzi po maju 1940 (do kapitulacji), Sowieckie lotnictwo po szoku czerwca 1941, czy Niemcy 1944-45 w Europie Zachodniej, Japonia w końcowym okresie wojny. We wszystkich tych przypadkach strona silniejsza nie była w stanie zniszczyć przeciwnika na ziemi.
To, że Tobie tutaj udaje się łatwo zniszczyć wroga na ziemi, świadczy o ciapowatości tutejszych Japończyków. I dlatego obstaję, że wartość bojowa „twojej” Japonii jest na poziomie realnych Włoch.
H_Babbock
Jest wiele sposobów na chronienie własnych samolotów. Można je - jak piszesz - rozśrodkować, zamaskować, obwałować itp. Jednak trzy są najskuteczniejsze; nie dopuścić wroga nad własne lotnisko, a jeśli już do tego ma dojść, to wcześniej, albo samoloty przebazować, albo wyrzucić w powietrze. Wbrew pozorom, każdy samolot w powietrzu (jak większość ptaków) jest bezpieczniejszy (pancerne schronohangary pomijając), niż na ziemi.
UsuńPolskie lotnictwo w roku 1939 rzeczywiście niewiele maszyn straciło na ziemi (często spotykane w "patriotycznej" literaturze zachwyty, że "ani jeden", są oczywistą bzdurą). Tajemnica polegała na wcześniejszym przebazowaniu samolotów na - nieznane wrogowi - lotniska zapasowe. Ja odbyłem służbę wojskową w lotnictwie, częściowo właśnie na lotnisku zapasowym. O lotnisku tym wiedziało nie więcej niż kilkaset osób, a większość z nich i tak nie była w stanie sensownie podać jego lokalizacji. Dziś, w warunkach techniki satelitarnej, jest to metoda nieskuteczna, ale sprawdzała się jeszcze na przełomie 7 i 8 dekady ubiegłego wieku. Tym bardziej skuteczna była w tego wieku połowie.
Japończycy zaniedbali budowy lotnisk zapasowych, a na zasadniczych skutecznie chronić samolotów nie potrafią. To może się zmienić, tak jak zmieniło się w przypadku Sowietów, Francuzów i Niemców, o czym sam piszesz. W pierwszej części tego komunikatu napisałem o japońskim komendancie lotniska na Okino. Samurajskiego ducha walki rzeczywiście nie pokazał, ale za to pokazał rozsądek; gdyby jego koledzy postępowali podobnie, to bilans walk wyglądałby trochę inaczej.
JKS