środa, 4 lipca 2018

Tender ścigaczy typu Kalmar 1944 (3 szt.)




Tender ścigaczy typu Kalmar 1944 (3 szt.)

Dotychczas, nasze ścigacze na dalekowschodnim teatrze wojennym pełniły raczej defensywną rolę, broniąc rozsianych po Pacyfiku baz, teraz nadszedł czas na ich bardziej ofensywne użycie. Należy zakładać, że „front morski” będzie się nieustannie zbliżał do japońskich wysp macierzystych, a to wymaga „podciągnięcia” ścigaczy w ich pobliże. Wymagać to będzie zarówno transportu ścigaczy na dystansach przerastających ich własne możliwości, jak i zapewnienia im baz na opanowanych obszarach. Odpowiedzią na te potrzeby jest prezentowana dziś jednostka.
Z powyższego wynika, że przed okrętami typu Kalmar stoją dwa główne zadania; dostarczenie ścigaczy w rejon planowanych dla nich operacji oraz zapewnienie im tymczasowych baz o charakterze zaopatrzeniowo-remontowym a także bytowym. W celu realizacji pierwszego zadania, okręty zostały wyposażone we wzmocniony pokład śródokręcia oraz urządzenia za- i wyładunkowe. Kalmar jest zdolny do transportu 6 większych, lub 9 mniejszych ścigaczy oraz zaopatrzenia o łącznej masie do 3 460 t. W razie potrzeby może także przewieźć inne mniejsze okręty (np. kutry lub łodzie desantowe), czy też ładunki wielkogabarytowe o masie jednostkowej do 100 t i łącznej do 600 t. Zapewniając wykonywanie drugiego zadania, umieszczono na okręcie magazyny paliwa, amunicji, części zamiennych, wody słodkiej i żywności oraz kwatermistrzowskie, warsztaty umożliwiające przeprowadzanie niezbyt poważnych napraw, oraz urządzenia socjalne w postaci łaźni, pralni, świetlicy, kantyny, ambulatorium lekarsko-dentystycznego itp.
Ponieważ konieczne zaopatrzenie (paliwo, amunicja itd.) jednego ścigacza na pojedynczą akcję to kilkanaście ton, można przyjąć, że Kalmar może służyć jednemu dywizjonowi ścigaczy (5 jednostek) przez okres ok. 4-5 miesięcy, bez uzupełniania zaopatrzenia z zewnątrz.
Uzbrojenie okrętu służy głównie do obrony plot; w czasie rejsów transportowych jest możliwe dodatkowe użycie artylerii przewożonych jednostek. Ponadto, Kalmar przewozi w swoich ładowniach od kilku do kilkunastu działek 40 i 25 mm na podstawach lądowych, rozlokowane w rejonie tymczasowej bazy, zwiększają jej potencjał obronny przeciwko lotnictwu wroga.
Prędkość okrętu jest umiarkowana, a wielki zasięg i bardzo dobre właściwości nawigacyjne umożliwiają działanie na wielkich obszarach w praktycznie każdych warunkach pogodowych.
To by było na tyle, reszta informacji w (skorygowanym przeze mnie) raporcie.
 
 Link do obrazka: https://megawrzuta.pl/download/fe9f60b01c38642e3fd73bf8fde6236e.html


Kalmar, Poland Motor boat depot and carrier ship laid down 1944

Displacement:
            10 112 t light; 10 389 t standard; 11 397 t normal; 12 204 t full load

Dimensions: Length (overall / waterline) x beam x draught (normal/deep)
            (548,63 ft / 534,78 ft) x 68,90 ft x (19,69 / 20,78 ft)
            (167,22 m / 163,00 m) x 21,00 m  x (6,00 / 6,33 m)

Armament:
      4 - 4,13" / 105 mm 55,0 cal guns - 33,29lbs / 15,10kg shells, 300 per gun
              Dual purpose guns in deck and hoist mounts, 1939 Model
              2 x Twin mounts on centreline ends, evenly spread
      6 - 2,24" / 57,0 mm 65,0 cal guns - 5,09lbs / 2,31kg shells, 900 per gun
              Anti-air guns in deck mounts, 1939 Model
              2 x Twin mounts on sides, forward deck centre
                        2 raised mounts
              1 x Twin mount on centreline, aft deck centre
                        1 raised mount
      4 - 0,98" / 25,0 mm 60,0 cal guns - 0,55lbs / 0,25kg shells, 3 000 per gun
              Anti-air guns in deck mounts, 1933 Model
              2 x Twin mounts on centreline ends, evenly spread
                        2 double raised mounts
      8 - 0,98" / 25,0 mm 60,0 cal guns - 0,55lbs / 0,25kg shells, 3 000 per gun
              Anti-air guns in deck mounts, 1933 Model
              4 x Single mounts on sides, evenly spread
                        4 double raised mounts
      Weight of broadside 158 lbs / 72 kg

Armour:
   - Gun armour:         Face (max)     Other gunhouse (avg)            Barbette/hoist (max)
            Main:         -                      -                            0,98" / 25 mm

Machinery:
            Diesel Internal combustion motors,
            Geared drive, 2 shafts, 7 333 shp / 5 471 Kw = 16,00 kts
            Range 20 000nm at 10,00 kts
            Bunker at max displacement = 1 816 tons

Complement:
            276 - 396

Cost:
            £1,352 million / $5,407 million

Distribution of weights at normal displacement:
            Armament: 55 tons, 0,5%
               - Guns: 55 tons, 0,5%
            Armour: 0 tons, 0,0%
               - Armament: 0 tons, 0,0%
            Machinery: 187 tons, 1,6%
            Hull, fittings & equipment: 5 690 tons, 49,9%
            Fuel, ammunition & stores: 1 285 tons, 11,3%
            Miscellaneous weights: 4 180 tons, 36,7%
               - Hull below water: 1 560 tons
               - Hull above water: 1 900 tons
               - On freeboard deck: 600 tons
               - Above deck: 120 tons

Overall survivability and seakeeping ability:
            Survivability (Non-critical penetrating hits needed to sink ship):
              31 824 lbs / 14 435 Kg = 421,0 x 4,1 " / 105 mm shells or 2,2 torpedoes
            Stability (Unstable if below 1.00): 1,31
            Metacentric height 4,6 ft / 1,4 m
            Roll period: 13,5 seconds
            Steadiness      - As gun platform (Average = 50 %): 69 %
                                   - Recoil effect (Restricted arc if above 1.00): 0,02
            Seaboat quality  (Average = 1.00): 1,72

Hull form characteristics:
            Hull has raised forecastle, raised quarterdeck ,
              a normal bow and a round stern
            Block coefficient (normal/deep): 0,550 / 0,558
            Length to Beam Ratio: 7,76 : 1
            'Natural speed' for length: 23,13 kts
            Power going to wave formation at top speed: 28 %
            Trim (Max stability = 0, Max steadiness = 100): 40
            Bow angle (Positive = bow angles forward): 13,00 degrees
            Stern overhang: 7,87 ft / 2,40 m
            Freeboard (% = length of deck as a percentage of waterline length):
                                               Fore end,        Aft end
               - Forecastle:            12,00%,  25,92 ft / 7,90 m,  23,95 ft / 7,30 m
               - Forward deck:       21,00%,  16,08 ft / 4,90 m,  16,08 ft / 4,90 m
               - Aft deck:    53,00%,  16,08 ft / 4,90 m,  16,08 ft / 4,90 m
               - Quarter deck:        14,00%,  23,95 ft / 7,30 m,  23,95 ft / 7,30 m
               - Average freeboard:                      18,22 ft / 5,55 m

Ship space, strength and comments:
            Space - Hull below water (magazines/engines, low = better): 41,7%
                        - Above water (accommodation/working, high = better): 142,9%
            Waterplane Area: 25 714 Square feet or 2 389 Square metres
            Displacement factor (Displacement / loading): 239%
            Structure weight / hull surface area: 154 lbs/sq ft or 750 Kg/sq metre
            Hull strength (Relative):
                        - Cross-sectional: 1,81
                        - Longitudinal: 2,14
                        - Overall: 1,84
            Excellent machinery, storage, compartmentation space
            Excellent accommodation and workspace room
            Excellent seaboat, comfortable, can fire her guns in the heaviest weather

Sensors:
1 x RDC-P-4
1 x RN-2
1 x RWN-PM-1

Kalmar (1944)
Wampirzyca (1944)
Żeglarek (1944)

27 komentarzy:

  1. Bardzo ciekawy koncepcyjnie okręt, nie mający chyba odpowiedników w realu. Szkoda tylko, że stosunkowo powolny, co wyklucza użycie w operacjach ofensywnych.Te ścigacze przewożone na pokładzie podsunęły mi pomysł na okręt podwodny - polską "wariację" na japoński temat "I-400". Zapewne nie dałoby się umieścić w hangarze pokładowym więcej niż 2 ścigaczy (i trzeba by opracować wydajny system ich szybkiego wodowania), ale mógłby powstać wtedy unikalny okręt do różnego typu operacji "specjalnych" lub niekonwencjonalny rajder.
    ŁK

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PS. Coś się chyba nie zgadza z działkami 25 mm: co innego w tekście i co innego na rysunku!
      ŁK

      Usuń
    2. Ilość działek się zgadza. 6 stanowisk podwójnych. Dodatkowe działka (nieujęte w raporcie) są na kutrach i w ładowni (do użycia po rozstawieniu na lądzie).

      Usuń
    3. Realnie tendrów ścigaczy było kilka. Raczej najbliższym okrętem będzie pierwotny kształt francuskiego tendra Foudre.

      Usuń
    4. Do ŁK.
      "Szkoda tylko, że stosunkowo powolny, co wyklucza użycie w operacjach ofensywnych." Możesz mi wyjaśnić, jakie "operacje ofensywne" masz na myśli? To jest transportowiec i baza ścigaczy. Typowy scenariusz jego działań wygląda następująco:
      - pobranie na pokład ścigaczy z dotychczasowego miejsca ich stacjonowania (lub prosto ze stoczni dla nowych jednostek) i dostarczenie na miejsce przeznaczenia;
      - jeżeli miejsce to nie posiada odpowiedniej infrastruktury lądowej, pozostanie tamże w charakterze pływającej bazy, do czasu ukończenia bazy lądowej lub zakończenia działalności ścigaczy w tym rejonie;
      - w pierwszym przypadku, pobranie na pokład innych ścigaczy itd., w drugim, transport "własnych" ścigaczy w inne miejsce itd.
      Nie wiem, gdzie tu miejsce dla "operacji ofensywnych" Chyba nie myślisz o akcji typu: okręt wpływa do Zatoki Tokijskiej, woduje ścigacze atakujące bazę Yokosuka, przyjmuje ścigacze na pokład, zbiera oklaski i odpływa.

      JKS

      Usuń
    5. Do Hrothgara.
      Podobnymi okrętami były również niemieckie "Tsingtau" i "Tanga" oraz przebudowane z jednostek cywilnych japońskie "Kamikaze Maru", "Nihonkai Maru", "Shinsho Maru" i "Shuri Maru"

      JKS

      Usuń
    6. Żaden z okrętów wymienionych przez Ciebie, w odpowiedzi dla Kolegi Hrothgara, nie posiada porównywalnych charakterystyk z Twoją jednostką. Co do akcji ofensywnych to na pewno nie chodzi mi o wpłynięcie do Zatoki Tokijskiej (znów reductio ad absurdum!), ale można wyobrazić sobie tego typu akcję przeciwko jakiejś innej, podrzędniejszej bazie floty japońskiej. Ścigacze pozbawione uzbrojenia torpedowego mogą wtedy posłużyć również do szybkiego przerzucenia stosunkowo silnego oddziału dywersyjnego. Warunkiem sine gua non jest jednak prędkość 2 x większa od tej, którą rozwija ten okręt. Mogę sobie również wyobrazić taki okręt jako szybki rajder, zdolny do szybkiego unicestwienia nawet całego, niewielkiego konwoju. W tej postaci Twój okręt posiada niepotrzebnie silne uzbrojenie, gdyż i tak nie jest zdolny do samodzielnych, dalekich rejsów bez eskorty.
      ŁK

      Usuń
    7. Teraz dopiero zauważyłem literówkę, którą poprawiam, by nie zarzucono mi braku elementarnej znajomości łaciny: "conditio sine qua non"! :)
      ŁK

      Usuń
    8. 2 x większa prędkość?! Tender o prędkości krążownika... Dałoby się zrobić okręt o węższym (mniejszy opór) i dłuższym kadłubie (większa siłownia), zabierałby 4 ścigacze. Myślę jednak, że byłby to okręt znacznie mniej uniwersalny, a jego przydatność (prowadzenie rajdów) nie byłaby warta kosztów.

      Usuń
    9. Sęk w tym, że nie byłby to wtedy tender! Najbliższy mu koncepcyjnie był, wspomniany już przez Kolegę Hrothgara, "Foudre". W pierwotnej wersji był to przecież krążownik pancernopokładowy o standardowej dla ówczesnych realiów prędkości bliskiej 20 węzłów i nieco słabszym uzbrojeniu artyleryjskim, ale zarazem nosiciel małych torpedowców (które bez przesady można by nazwać "kutrami torpedowymi" z racji maleńkiej wyporności). Myślę, że tak "Foudre", jak i ten hipotetyczny okręt-nosiciel kutrów torpedowych mogły być bardzo przydatne i groźne, wszelako pod warunkiem wypracowania odpowiedniej strategii i taktyki ich użycia.
      ŁK

      Usuń
    10. Krążownik z możliwością transportu ścigaczy, hmmm... Nadmuchać Okeanosa?

      Usuń
    11. Chyba nie jest to zła koncepcja.
      ŁK

      Usuń
    12. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

      Usuń
    13. Całkiem przypadkowo usunąłem powyższy komentarz, niestety nie mam możliwości przywrócenia go. Autora komentarza przepraszam i zapraszam do odtworzenia komentarza, jeśli to możliwe.

      JKS

      Usuń
  2. Prawdopodobnie jedna z pierwszych wersji ,,Orła" projektowana była z łodzią torpedową /,,Morze " lata 70-80/.IDSM

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trafna uwaga! O coś takiego, tyle, że znacznie większego, mi chodziło. Innymi słowy okręt podwodny z "długimi rękoma" (tyle, że nie w postaci samolotów, jak "I-400", a 2 dużych kutrów torpedowych - najlepiej z 4 wyrzutniami torpedowymi każdy).
      ŁK

      Usuń
  3. Kolejne pomysły powyżej widzę, jako wcielenia idei „okrętu projekcji siły”. Czyli jednostki, która sama nie atakuje wroga, tylko wysyła „obiekty” które przeprowadzą atak. Mogą to być:
    1. Szybki „ofensywny” tender torpedowców / kutrów torpedowych;
    2. Ewentualnie podobny nosiciel miniaturowych op;
    3. okręt podwodny nosiciel kutrów torpedowych (ale raczej miniaturowych, a nie 4-wyrzutniowych), albo miniaturowych op;
    4. Półkrążownik ciężki - nosiciel kilkunastu wodnopłatowców (typ Wilno), lub inny podobny „półlotniskowiec”;
    5. lotniskowiec (czyli nosiciel „prawdziwych” samolotów);
    Ja nie mam wątpliwości, że wersja „lotniskowiec” jest świetna, a reszta to moim zdaniem mniejsza, lub większa marnacja środków (oczywiście można pokazać, że do konkretnej jednej akcji bardzo się przydały np. okręty podwodne niosące miniaturowe op, ale budowa specjalistycznej jednostki na jedną akcje jest raczej bez sensu).

    Fundamentalna różnica między „pełnym” lotniskowcem, a resztą (opisaną powyżej) jest taka, że samoloty lotniskowca praktycznie zawsze mogą zadawać skutecznie ciosy. A pozostałe środki ataku (kutry,…) mogą coś zdziałać tylko w wyjątkowych okolicznościach (przede wszystkim zaskoczenie, dalej korzystna pogoda i miejsce akcji).
    Dlatego zupełnie bez entuzjazmu reaguje na wymieniane powyżej pomysły.
    H_Babbock

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo cenne są powyższe uwagi, gdyż mają duży walor "porządkujący" zaistniałą wymianę myśli. Moim zdaniem okręty wymienione w pkt. 1 - 4 nie można jednak w żadnym wypadku zestawiać(tworzyć wspólny mianownik) z pkt. 5. Innymi słowy istnienie tych pierwszych (wyprodukowanych w pojedynczym lub zaledwie kilku egzemplarzach!)nie jest alternatywą dla lotniskowców, a stanowi jedynie swoiste uzupełnienie tej podstawowej klasy "okrętów projekcji siły" (bardzo podoba mi się taka nomenklatura!). I jeszcze dwie drobne uwagi innej natury:
      1) zaprezentowany tender w wersji "na bogato" również mnie nie przekonuje, gdyż do transportu kutrów torpedowych (i jako ich zaplecze zaopatrzeniowo-socjalne) wystarczy okręt o zdecydowanie skromniejszych charakterystykach w zakresie prędkości i uzbrojenia, a więc wymiernie tańszy,
      2) w wypadku okrętu podwodnego jako nosiciela kutrów torpedowych, obstawałbym zdecydowanie przy kutrach o wielkości umożliwiającej montaż 4 wyrzutni torped (nawet, jeśli musiałyby być to torpedy 18"), tak aby zapewnić możliwość oddania jednorazowo silnej salwy torpedowej, zwłaszcza w wypadku jednoczesnego użycia w akcji obydwu przenoszonych jednostek; ciekawe wydaje się też wyposażenie takiego okrętu w alternatywny typ kutrów: szybkie, płaskodenne "okręty" desantowe służące do wysadzenia na ląd oddziałów specjalnych.
      ŁK

      Usuń
    2. Kol. H_Babbock w jednym się myli. Samoloty lotniskowca nie zawsze mogą zadawać ciosy, są bardzo uzależnione od pogody (all weather fighter to w latach czterdziestych wciąż pieśń przyszłości, a nawet F/A-18 nie jest tak do końca all weather, z huraganem nie wygra).
      Zacznijmy od tego czy budujemy jeden lub dwa okręty projekcji siły tylko dla specjalnych akcji specjalnych (jest ich najwyżej kilka podczas wojny, np: zniszczenie zakładu produkującego ciężką wodę lub inną wunderwaffe; takie akcje często przeprowadzają komandosi z powietrza lub improwizuje się coś przy dużych stratach własnych - patrz: zniszczenie pewnego suchego doku w okupowanej Francji), czy budujemy więcej okrętów (najlepiej różnego typu), żeby przeprowadzić wiele rajdów (niekoniecznie na bardzo ważne cele), zadać przeciwnikowi duże straty, zmusić go do rozproszenia sił i pilnowania każdego centymetra wybrzeża.
      Okręt podwodny do zadań tego rodzaju może mieć dwie formy. Może to być coś w rodzaju I-400, gigant o stosunkowo słabym uzbrojeniu, będący faktycznie nosicielem pojazdów bojowych (samolotów/kutrów/miniaturowych op, dobrze by było, gdyby był uniwersalny, po kilku dniach w stoczni przekształciłby się z nosiciela samolotów w nosiciela kutrów lub czegoś innego). Albo może być okręt zabierający małe motorówki, które są tylko środkiem transportu komandosów, nie pojazdami bojowymi; ale sam silnie uzbrojony, aby zapewnić wsparcie artyleryjskie. Pamiętać trzeba, że w czasie ataku z zaskoczenia (a tym z założenia ma być każdy rajd) siła ognia jest najważniejsza.

      Usuń
    3. Uniwersalny okręt-nosiciel to bardzo śmiała idea, ale muszę przyznać, że mi się podoba. Tego typu okrętów (również tych nawodnych), niejako z definicji, nie będzie zbyt wiele, ale ich racjonalne użycie może przysporzyć nieprzyjacielowi wielu strat i zmusić do rozczłonkowania sił obrony wybrzeża (cenna uwaga!). Ciekawie zarysowujesz koncepcję "desantowego" okrętu podwodnego, który jest zarazem jednostką wsparcia ogniowego dla desantu. Mogę sobie wyobrazić taki okręt uzbrojony dodatkowo w dwie armaty 6". Wypad na jakąś mniejszą, peryferyjną bazę wroga może doprowadzić wtedy nawet do jej całkowitego zniszczenia.
      ŁK

      Usuń
    4. Budowa okrętu podwodnego – nosiciela desantu (lub kutrów torpedowych,…) teoretycznie wygląda atrakcyjnie. Niestety ograniczona (bardzo!) liczba i rozmiar jednostek przenoszonych oraz liczebność desantu ogranicza przydatność tylko do akcji „specjalnych”. Drugi czynnik na „nie” to skomplikowana, narażona na uszkodzenia konstrukcja, która zagraża możliwości zanurzenia op. (co w wielu sytuacjach równa się jego stracie).

      Pomimo, że jestem przeciwnikiem pomysłu, pozwoliłem sobie pofantazjować.
      Okręt podwodny specjalistyczny nosiciel musi przewozić okręty w hangarze, odpornym na ciśnienie (wyjątek – przewóz miniaturowych op.).
      Wodowanie tych jednostek przez dźwig pokładowy wymagałoby otwierania hangaru od góry. Wydaje mi się jednak, że otwieralna, ale szczelna pokrywa, o wymiarach nawet kilkanaście metrów na kilka jest chyba niemożliwa techniczne (naprężenia i ruchy „skrętne” kadłuba spowodują rozszczelnienie).
      Pozostaje koncepcja „doku pływającego”. Okręt zbudowany faktycznie z 3 „zlepionych” kadłubów (boczne niżej, środkowy trochę wyżej). Boczne zawierają min. napęd. Środkowy w części od śródokręcia do rufy to hangar, z tyłu zakończony hermetyczną bramą. W celu rozpoczęcia ataku okręt na powierzchni otwiera tylną bramę i przechodzi w „półzanurzenie”. Woda wpływa do hangaru i jednostki ataku mogą wypłynąć. Po akcji kolejność odwrotna. Po wpłynięciu jednostek ataku do hangaru, okręt zaczyna pełne wynurzenie (co powoduje osuszenie hangaru), zamyka bramę i jest gotowy do ewakuacji.
      Może brzmi atrakcyjnie, ale wyporność op. musiałaby być monstrualna.

      PS Kol. Stonk napisał „Kol. H_Babbock w jednym się myli. Samoloty lotniskowca nie zawsze mogą zadawać ciosy…” Sądzę, że Kolega nie zauważył, że napisałem „…samoloty lotniskowca praktycznie zawsze…” Jasne jest, że wszystkie zarówno samoloty jak i okręty, co najmniej do końca DWS miały ograniczenia w działaniach, pogodowe, widoczności,….. A samoloty tylko minimalnie ostrzejsze ograniczenia niż okręty artyleryjskie.
      H_Babbock

      Usuń
    5. Taki "szturmowy" okręt-dok podwodny byłby naprawdę cenny i zasada jego funkcjonowania, opisana powyżej, wydaje się w pełni funkcjonalna. Rodzi się pytanie o wyporność. Czyżby, wg Twoich szacunków, przekraczała ona wartości z "I-400"? Sądzę jednak, że skoro Japończycy na swych okrętach zbudowali hermetyczny hangar dla wodnosamolotów, to jest chyba możliwa analogiczna konstrukcja dla szybkobieżnych łodzi desantowych. Zauważmy przy tym, że te okręty (tj. "I-400") miały bardzo przyzwoitą głębokość zanurzenia operacyjnego (100 m).
      ŁK

      Usuń
    6. Przeliczenie wyporności byłoby bardzo złożone. Łatwiej można porównać wymiary hangaru i na tej podstawie zrobić szacunki.
      Na I-400 hangar mieścił 3 samoloty, więc miał około 35m długości. Średnicy dokładnej nie pamiętam, ale chyba było to około 3m.
      Nasz hangar przy założeniu 3 małych kutrów (np. 25t wyporność, 19mx4,7m, torpedy 2x450 – jak typowe kutry włoskie) musiałby mieć jakieś 60m długości i 5m średnicy.
      Czyli nasz hangar miałby objętość 3 razy większą niż ten na I-400 (przy redukcji do dwóch kutrów nadal byłby 2 razy większy).
      Podobnie jest z masą „ładunku” - 3 samoloty to poniżej 15t, 3 kutry to 75t.
      Myślę, że to oznacza, że nasz okręt musiałby być bardzo znacznie większy niż I-400.
      H_Babbock

      Usuń
    7. Autokorekta – zapomniałem, że przy liczeniu objętości hangaru, promień należy uwzględniać w drugiej potędze. Po korekcie wychodzi objętość hangary I-400 około 247m^3, naszego hangaru około 1178m^3, hangaru na 2 kutry 785m^3. Czyli odpowiednio 4,76:1 albo 3,17:1. – czyli jeszcze większa różnica proporcji.
      H_Babbock

      Usuń
  4. Jeszcze jedna dygresja. Uświadomiłem sobie ze zdziwienie, że nie wspomniałeś w opisie, że już masz jeden okręt tego przeznaczenia w służbie – mianowicie Tarnica (post 23 październik 2015), 9166t st, i 18w (czyli szybszy od Kalmara).
    Nie pamiętam też czy Tarnica była kiedyś wymieniona w działaniach wojennych.
    H_Babbock

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W komunikatach wojennych o "Tarnicy" nie wspominałem, bo jest to okręt zbyt "nikczemny", aby się w nich znaleźć; niemniej wypełnia on swoją skromną rolę, transportując ścigacze pomiędzy różnymi bazami. Taki już jest los jednostek pomocniczych, że nawet przy wzorowej służbie, na czołówki gazet się nie dostają.

      JKS

      Usuń
  5. Przepraszam uczestników - niewątpliwie bardzo ciekawej - dwudniowej dyskusji, że z przyczyn ode mnie niezależnych, nie brałem w niej udziału. Postaram się przedstawić swoje ogólne, choć spóźnione stanowisko w tym jednym komentarzu.
    1. "Kalmar" jest bazą/transportowcem ścigaczy i czym innym nie będzie.
    2. Pomysły Kolegów dotyczące różnego rodzaju specjalnych jednostek "projekcji siły" są skądinąd ciekawe, niemniej budować ich nie zamierzam. Jeśli się uprzeć, to i "Kalmara" można do nich zaliczyć, bo zapewnia dostarczenie ścigaczy do rejonów działania, których samodzielnie osiągnąć nie są w stanie.
    3. Całkiem niedawno zwrócono mi uwagę, że ścigacze na Pacyfiku nie są wykorzystywane. Bazujące na Dalekim Wschodzie ścigacze mają zasięg 800-1050 Mm, a więc ich praktyczny promień operacyjny nie przekracza 350-400 Mm; mamy aktualnie tylko jedną stałą bazę (Suao na Tajwanie) położoną w takiej odległości od wartych zaatakowania japońskich celów. Stwarza to konieczność użycia baz ruchomych, "kroczących" w miarę opanowywania nowych obszarów w stronę potencjalnych celów. Taka była idea budowy "Kalmarów" Bez nich skazani bylibyśmy na żmudne i czasochłonne zakładanie baz stałych na kolejno zdobywanych wyspach, czy innych obszarach.

    JKS

    OdpowiedzUsuń