sobota, 20 października 2018

Nasze posiadłości zamorskie AD 1945



Nasze posiadłości zamorskie AD 1945

Przedstawiam poniżej aktualny i końcowy dla tego bloga stan naszych posiadłości zamorskich. W jego skład wchodzą kolonie sensu stricto, dzierżawy i koncesje.
Na początek garść informacji o naszym najnowszym nabytku, czyli wyspie Puket. Jak zapewne pamiętacie, wieczysta dzierżawa tej wyspy została nam przyznana na mocy traktatu pokojowego z Syjamem.
Geografia i demografia.
Wyspa leży u zachodnich wybrzeży Półwyspu Malajskiego, jej powierzchnia wynosi 542 km2. Ludność liczy 57 500 osób, w większości malajskiego pochodzenia. Głównym miastem i portem jest Puket, liczący 14 800 mieszkańców.
Gospodarka.
Ekonomika Puket opiera się na wydobyciu rud cyny i wolframu. Ponieważ jednak światowe zapotrzebowanie na cynę maleje, wydobycie jej rud będzie tracić na znaczeniu i maleć. Dobrze rozwinięta jest uprawa kauczukowca oraz palmy kokosowej, głównie na koprę. Nieźle rozwinięte jest rybołówstwo oraz połów perłopławów. Na użytek wewnętrzny uprawia się głównie ryż, kukurydzę i trzcinę cukrową.
Znaczenie strategiczne.
Nie zamierzamy budować na Puket infrastruktury militarnej w pełnym tego słowa znaczeniu. Powody takiej decyzji to: ograniczona w czasie i tylko częściowa nasza suwerenność na tym obszarze, oraz niechęć do prowokowania Brytyjczyków, którzy nie pozostaliby obojętni wobec silnej, obcej bazy na szlaku Suez – Singapur.
W naszych zamierzeniach, wyspa ma pozostać punktem tranzytowym dla transportu morskiego i lotniczego pomiędzy Pembą, Abd al Kuri i wyspą Amsterdam, a Belitung, Hangczou i PPTR. W tym celu przewiduje się znaczną rozbudowę lotniska i niewielką portu oraz budowę bazy wodnosamolotów.
Poniżej odległości morskie i powietrzne pomiędzy Puket, a niektórymi innymi naszymi bazami morskimi i lotniczymi.
Odległości morskie:
- Puket – Gdańsk 8 719 Mm,
- Puket – Pemba 3 692 Mm,
- Puket – Abd al Kuri 3 119 Mm,
- Puket – Belitung 876 Mm,
- Puket – Rabaul 3 661 Mm,
- Puket – Hangczou 2 715 Mm.
Odległości powietrzne:
- Puket – Pemba 3 582 Mm,
- Puket – Belitung 777 Mm,
- Puket – Rabaul 3 293 Mm,
- Puket – Hangczou 1 849 Mm,
- Puket – Abd al Kuri 2 743 Mm.
Ponieważ odległość powietrzna Gdańsk – Abd al Kuri wynosi 2 983 Mm, można teraz dostać się z Gdańska do Rabaulu i Hangczou wodnosamolotami PWL-122HRb lub CZL-96HRBb tylko z dwoma międzylądowaniami na Abd al Kuri i Puket. Na tym polega główna wartość tego nabytku.
Teraz aktualne zestawienie tabelaryczne oraz mapka naszych posiadłości zamorskich.

NAZWA
REGION
POWIERZCHNIA
LUDNOŚĆ
GĘSTOŚĆ ZALUDNIENIA
GŁÓWNE MIASTO
ODLEGŁOŚĆ
BOGACTWA NATURALNE
UPRAWY EKSPORTOWE
km2
ogółem
polska
osób/km2
nazwa
mieszk.
Mm
Antyle Polskie
Antyle
146
28 500
5 780
195,2
Philipsburg
11 540
4 540
Brak
Kauczukowiec, trzcina cukrowa, agawa sizalowa, cytrusy, banany, ananasy, balsa, mahoń
Togo
Afryka Zachodnia
87 200
2 654 000
36 640
30,4
Lome
229 000
4 880
Fosforyty
Bawełna, kawa, kakao, orzeszki ziemne, mahoń
Pemba
Afryka Wschodnia
988
86 800
7 210
87,9
Portus Regius
21 640
7 150
Brak
Goździki, palma kokosowa
Belitung
Wyspy Sundajskie
4 800
148 300
13 480
30,9
Tanjung Pandan
67 360
9 440
Rudy cyny, kaolin, kwarc
Kauczukowiec, palma kokosowa, palma oleista, kawa, herbata, pieprz, tek
Polskie Pacyficzne Terytorium Równikowe (PPTR)
Melanezja, Mikronezja
59 953
290 600
9 490
4,8
Rabaul
31 610
12 230
Rudy miedzi, cynku, złoto, srebro, fosforyty, boksyty, guano
Kauczukowiec, palma kokosowa, palma oleista, pieprz, kawa, kakao, banany
Samoa Zachodnie
Polinezja
2 944
38 000
2 540
12,9
Apia
12 690
13 500
Brak
Kauczukowiec, palma kokosowa, palma oleista, kakao
Namibia
Afryka Południowo-Zachodnia
825 418
714 600
38 030
0,9
Wichrogród
50 710
6 350
Diamenty, złoto, srebro, rudy żelaza, miedzi, cynku i ołowiu, cyny, wolframu, manganu, wanadu, arsenu, uranu, fluoryty, dolomity, marmur, guano
Orzeszki ziemne, winorośl, daktyle, agawa sizalowa
Puket
Azja Południowo-Wschodnia
542
57 500
405
106,1
Puket
14 800
8 719
Rudy cyny i wolframu
Kauczukowiec, palma kokosowa
OGÓŁEM:
981 991
4 018 300
113 575
4,1

stan na rok 1945
                          
 

10 komentarzy:

  1. Puk, puk, puk! Kto tam? DEKOLONIZACJA!!! Do niej nie są wcale potrzebni bolszewicy! :)
    ŁK

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na razie mamy to, co mamy; znaczących ruchów emancypacyjnych w naszych koloniach brak. Może to zasługa "ludzkiej twarzy" naszego kolonializmu?
      Pewne procesy są jednak nieuchronne, dlatego już rozważa się przyznanie ograniczonej niepodległości Togo, co miałoby nastąpić ok. roku 1950. Pozostałe nasze kolonie będą musiały jeszcze poczekać; nie ma tam ani tradycji państwowych, ani myśli państwowotwórczej, ani spójności etniczno-kulturowej, ani odpowiednich warunków społeczno-ekonomicznych, ani ciążenia w stronę pokrewnych, a już samodzielnych bytów państwowych, ani innych istotnych czynników dekolonizacyjnych.

      JKS

      Usuń
    2. Prawie jak "socjalizm z ludzką twarzą" postulowany przez niektórych naiwniaków w latach naszej młodości! :) Nic z tego!!! Japończycy w rewanżu skrycie podkopią nasze pozycje na Dalekim Wschodzie, a jeszcze szybciej Chińczycy usuną nas z dzierżawionych baz. Ruchy panislamskie wyrzucą nas z Pemby i Abd al Kuri. To imperium kolonialne śpiewa już swoją "łabędzią pieśń"! :)
      ŁK

      PS. Zawiódł mnie Twój okręt podwodny, dlatego dziś jestem całościowo na NIE! :)

      Usuń
    3. Japończycy podkopali pozycje państw kolonialnych na Dalekim Wschodzie ponieważ: primo - "manu armata" wyrzucili kolonizatorów z części ich posiadłości (Filipiny, Indie Holenderskie, Malaje, Birma), secundo - pokazali, że "białe" narody nie są niezwyciężone, tertio - zawrócili tubylcom głowy sloganami o "strefie współdobrobytu" i quarto - stworzyli w niektórych z tych kolonii marionetkowe rządy, czyli zbudowali podstawy pod przyszłe struktury państwowe. W naszej "rzeczywistości" nic takiego nie miało miejsca, a więc sytuacja jest nieporównywalna.
      Niemniej - jak już kiedyś pisałem - nasze posiadanie koloni jest tylko doczesne (zur zeit) i prędzej, czy później będziemy musieli się z nich wycofać. Głównie od nas będzie zależało, czy te byłe kolonie pozostaną nam przyjazne i w naszej strefie wpływów, czy też nie. Nie dopuszczaliśmy się w koloniach ani ludobójstw, ani religijnego nawracania na siłę, ani nawet nadmiernego wyzysku ekonomicznego. Np. w Namibii zbudowaliśmy duży system zbiorników retencyjnych i kanałów nawadniających, co pozwoliło na znaczne rozszerzenie areału upraw i hodowli, a co za tym idzie wzrost demograficzny. Nie było u nas Lothara von Trotha.
      Ad PS. Wolałbym, abyś oceniał moje posty bardziej racjonalnie, niż emocjonalnie.

      JKS

      Usuń
    4. To, że ktoś puka, nie znaczy od razu, że musimy go wpuścić, zwłaszcza jeśli to krwiożerczy szaleniec. Dekolonizacja była (i jest, bo wciąż te problemy nie zniknęły) większą katastrofą niż sama kolonizacja (zwłaszcza dla Afryki). Oprócz powodów upadku imperiów kolonialnych, które wymienił JKS, były jeszcze inne. Primo: ekonomia. Brytyjczycy z wojny nie wyszli, a wypełzli i nie stać ich było na działania mające na celu utrzymanie kolonii, Francja, Belgia i Holandia miały podobny problem choć w mniejszej skali. Secundo: zalanie czarnego rynku tanią bronią wyprodukowaną w czasie wojny. Tertio: najemnicy (wśród nich wielu Polaków), ludzie którzy nie potrafili znaleźć swojego miejsca w świecie powojennym, umieli się tylko bić, tworzyli kadry wielu armii i grup powstańczych/rebelianckich/terrorystycznych. W tej historii te czynniki nie występują.

      Usuń
    5. Można oczywiście nie otwierać na pukanie, ale wtedy ryzykuje się, że drzwi zostaną wyłamane siłą.
      Trudno ocenić, czy większym złem była kolonizacja, czy dekolonizacja. Pozwolę sobie tutaj postawić i jednocześnie krytycznie zanalizować główne tezy dotyczące problematyki kolonializmu.
      1. Odebranie wolności ludom tubylczym.
      W wielu przypadkach wolność ta była tylko iluzoryczna, a kolonizacja polegała prawie wyłącznie na zamianie istniejącej zwierzchności na inną. Trzeba jednak brać pod uwagę fakt, że europejska zwierzchność była bardziej obca, a więc mniej zrozumiała i akceptowalna. Dodatkowym, niekorzystnym czynnikiem były częste próby religijnego nawracania tubylców na wiarę kolonizatorów.
      2. Sztuczne podziały obszarów kolonizowanych.
      Bardzo często, dla dogodzenia wymogom administracji kolonialnej lub umowom międzynarodowym, granice kolonii bezceremonialnie przecinały obszary jednolite etnicznie i kulturowo, lub odwrotnie, łączyły ze sobą obszary obce kulturowo i religijnie. Dziś jest to jedna z głównych przyczyn wojen pomiędzy byłymi koloniami lub wojen domowych.
      3. Niszczenie struktur społeczno-ekonomicznych ludów kolonizowanych.
      Niszczenie takich struktur nie zawsze jest złem. Nikt rozsądny nie będzie się chyba oburzał na to, że zostało w koloniach zniesione niewolnictwo, czy system kastowy. Niekorzystne natomiast było (w tym czasie i miejscu) przymusowe przeorientowanie gospodarki samowystarczalnej na gospodarkę towarową, co często prowadziło do upraw monokulturowych i klęsk głodu w latach nieurodzaju.
      4. Traktowanie kolonii wyłącznie jako rynku zbytu produktów europejskich.
      Normalna praktyka krajów wyżej rozwiniętych wobec relatywnie zacofanych. Występuje również niezależnie od kolonializmu; toż i w Europie niektóre kraje były eksporterami produktów wysoko przetworzonych i importerami surowców i żywności, a niektóre odwrotnie. Jednakże, gdyby nie ta "egoistyczna" polityka kolonizatorów, to do dziś wiele państw postkolonialnych nie miałoby ekonomicznych podstaw bytu.
      5. Podniesienie poziomu higieny i opieki medycznej
      Bardzo kontrowersyjny temat. Z humanitarnego punktu widzenia działalność godna pochwały, jednakże w końcowym efekcie prowadząca do relatywnego przeludnienia, dramatycznego wzrostu nacisku populacji na środowisko naturalne i wszystkich związanych z tym klęsk.
      6. Wprowadzenie systemów edukacji typu europejskiego.
      Czynnik obiektywnie pozytywny, jednakże w perspektywie prowadzący do wytworzenia się tubylczej inteligencji, która w swoim czasie wystąpi przeciwko tym, którzy ją wykształcili.
      7. Budowa infrastruktury transportowej.
      Chociaż kolonizatorzy robili to głównie we własnym interesie, to jednak po dekolonizacji zabrać tego ze sobą nie mogli, zostawiając te dobra dawnym poddanym.
      8. Ogólny wyzysk ekonomiczny.
      Najpierw trzeba ustalić co to jest ten "wyzysk" Zwolennicy teorii wyzysku mówią, że to wtedy, kiedy ktoś kupuje "nadmiernie" tanio, a sprzedaje "nadmiernie" drogo. Bzdura; cenę reguluje rynek, a dokładnie relacja pomiędzy popytem, a podażą i nie ma tu miejsca na pojęcie "nadmierności" Jeśli ja mam do sprzedania 10 t cebuli, ale nie mam noża, to praktycznie żadna cena za ten nóż nie będzie za duża. Tak i w przypadku kolonii; nie mając do zaoferowania wartościowych dóbr, a pożądając takowych, muszą godzić się na "wyzysk" cenowy. Niejako odwrotną sytuacją jest aktualne dyktowanie cen ropy przez byłe kolonie, byłym kolonizatorom.
      Temat można dalej rozwijać, ale i tak zawsze wyjdzie nam "coś, za coś"

      JKS

      Usuń
    6. Pamiętajmy, że kolonializm nie był i nie jest zjawiskiem jednolitym. Państwa kolonizujące różniły się pod względem ustroju politycznego, systemu gospodarczego, pod względem religijno-kulturowym też i takie różnice występowały wśród ludów tubylczych. Kolonializm też zmienia się w czasie. Zaczął się przecież ponad pół tysiąca lat temu i, choć złoty wiek ma już za sobą, trwa do dziś (np: Gujana Francuska). To też argument przeciwko nadmiernemu sceptycyzmowi Kolegi ŁK. Skoro system działa przez tyle wieków, to coś w nim jest. Nie jestem zwolennikiem twardego podziału na imperia kolonialne i niekolonialne. W czasach nowożytnych Turcja i Rosja stworzyły imperia, ale jakoś się ich nie oskarża o zło kolonializmu.
      Mała dyskusja.
      1. Właśnie różnie bywało z tą wolnością. Europejczycy nie wymyślili niewolnictwa, istniało ono (zwłaszcza w Afryce) w czasach przed kolonialnych. Też było wiele obszarów, na których władza kolonizatorów była wyłącznie formalna, a praktycznie tubylcy rządzili się sami, nie wiedząc nawet, kto jest królem w Londynie, i tylko od nich zależała ich własna wolność.
      2. Pełna zgoda.
      3. i 4. Pominę z braku czasu.
      5. W wielu miejscach źle było z higieną. Patton odwiedził Egipt pod koniec okresu kolonialnego i tak pisał:
      "Chłopi egipscy, których jest mnóstwo, stoją na wyraźnie niższym poziomie niż chłopi sycylijscy — a tych uważałem przedtem za dno upadku ludzkiego. W czasie budowy tamy w Asuanie rozmnożył się w wodzie w wielkich ilościach pewien gatunek ślimaka; ślimak ten jest żywicielem glisty, która stała się społecznym niebezpieczeństwem. Na skutek tych robaków egipski chłop stale cierpi na ból brzucha; poza tym jego popęd płciowy jest zmniejszony. Aby ulżyć swym cierpieniom i przywrócić sobie potencję, zaczął palić haszysz. Daje to pożądane wyniki przez kilka miesięcy, po czym chłop staje się całkowitym impotentem i jest jeszcze bardziej podatny na glisty — istne błędne koło. Przed wojną handel haszyszem był ściśle kontrolowany ku niezadowoleniu tubylców; od czasu wojny mogą jednak dostać tyle haszyszu, ile tylko zechcą, i są teraz bardzo szczęśliwi. Są oni niewypowiedzianie brudni tak pod względem swych obyczajów, jak ubrania. Widziałem chłopa, który załatwiał się do kanału ze słodką woda, podczas gdy poniżej, w odległości najwyżej dziesięciu jardów, kobiety prały bieliznę, a jeszcze trochę dalej w dół kanału mieszkańcy wioski czerpali z niego wodę do picia."
      6. Inteligencji tubylczej było zawsze za mało i to stanowi jeden z problemów do dziś. Większość lekarzy, inżynierów, przedsiębiorców stanowili biali (czasem ludność sprowadzona przez kolonizatorów z innych kolonii, np: Hindusi w Ugandzie), którzy w czasie dekolonizacji wyjechali lub zostali wypędzeni a miejscami wymordowani. I stała się katastrofa.
      7. Racja. Jednak tej infrastruktury było niewiele i nie da się z całą pewnością stwierdzić czy kraje kolonialne, rozwijając się samodzielnie osiągnęłyby w tej dziedzinie więcej czy mniej niż zbudowali kolonizatorzy.
      8. Żeby był wyzysk, musi najpierw nastąpić uzależnienie wyzyskiwanego od wyzyskującego, czyli likwidacja wolnego rynku.

      Usuń
    7. @ pkt. 5: Pattona "od zawsze" uważałem za geniusza militarnego i niesamowitego oryginała w życiu codziennym. Ale tej "pysznej" obserwacji jego autorstwa akurat nie znałem i wobec tego dziękuję za jej przytoczenie! :)

      Usuń
    8. Cytat pochodzi z książki "Wojna, jak ją poznałem". Przedmowa do niej przyznaje, że została ocenzurowana "Tekst wydrukowanej książki jest więc taki, jaki wyszedł spod bystrego pióra generała; opuszczono jedynie krytyczne słowa pod adresem pewnego oficera, który, jeśli popełnił błędy, to całkowicie za nie odpokutował." Jakoś nie wierzę w to "jedynie". A nawet jeśli, Patton miał prawo i powód do pisania o tym, jak o wszystkim innym, co w książce zawarł. Mam nadzieję, że tekst oryginalny przetrwał i zostanie opublikowany.
      Komentarz przepisałem z powodu brzydkiego błędu.

      Usuń
  2. @ JKS: Moje PS. miało charakter, co chyba oczywiste, żartobliwy. Jeśli przypomnisz sobie pewną dawną dyskusję na Twoim blogu (zaistniałą na czas tworzenia imperium kolonialnego), to przypomnisz sobie zarazem mój sceptycyzm co do samej idei. Wynika on z realnych doświadczeń historycznych, nie zaś z "wyidealizowanej" narracji na Twoim blogu. I to tyle, dla zamknięcia tego wątku! :)
    ŁK

    OdpowiedzUsuń