Okręt-muzeum Bolesław Chrobry
Kiedy
podano do publicznej wiadomości zamiar wycofania ze składu Floty byłego
pancernika, a obecnie okrętu szkolnego Bolesław
Chrobry, ujawnili się liczni miłośnicy tego okrętu. Założyli oni
Stowarzyszenie Miłośników Okrętu Bolesław
Chrobry oraz zarejestrowali fundację, mającą sfinansować adaptację Bolesława Chrobrego do celów muzealnych
oraz jego późniejsze utrzymanie. Inicjatywa ta znalazła poparcie w
Ministerstwach Marynarki oraz Kultury i Sztuki, a także we władzach Miasta
Gdańsk i u naszego Monarchy. Ostatecznie, w skład Zarządu, Stowarzyszenia
weszli:
-
prezes – król Bolesław IV,
-
wiceprezesi – Szef Biura Historycznego Marynarki Wojennej oraz radca
Departamentu Kultury Materialnej Ministerstwa Kultury i Sztuki,
-
sekretarz – wiceprezydent Miasta Gdańsk,
-
członkowie – znany historyk-marynista, wdowa po jednym z byłych dowódców okrętu
oraz emerytowany konstruktor okrętowy, współprojektant pancernika.
Kapitał
zakładowy zarządzanej przez Stowarzyszenie fundacji ustalono w wysokości 3 305 000
zł., kwota ta ma pokryć koszty adaptacji okrętu na jednostkę muzealną oraz jego
konserwację i bieżące utrzymanie w pierwszym roku eksploatacji. Na kapitał ten
złożyły się następujące wpłaty:
-
35% Ministerstwo Marynarki,
-
35% Ministerstwo Kultury i Sztuki,
-
20% Miasto Gdańsk,
-
10% donacje osób fizycznych, w tym 55 000 zł z osobistych środków naszego
Monarchy.
Koszty
utrzymania okrętu-muzeum w latach następnych mają być pokrywane z dochodów ze
sprzedaży biletów dla zwiedzających oraz donacji osób fizycznych i prawnych.
Ewentualny deficyt będzie uzupełniany przez instytucjonalnych członków
Stowarzyszenia w następującym stosunku:
-
30% Ministerstwo Marynarki,
-
35% Ministerstwo Kultury i Sztuki,
-
35% Miasto Gdańsk.
W
ramach adaptacji do celów muzealnych, planuje się następujące główne prace:
-
zdjęcie dwu stanowisk IIx105, dwu IIx57 oraz dwu IIx25 mm;
-
usunięcie większości zapasów amunicji oraz rozbrojenie pozostałych;
-
zdjęcie jednego kutra motorowego i 15 tratw ratunkowych;
-
zakonserwowanie kadłuba, nadbudówek, maszyn, uzbrojenia i innych urządzeń
okrętowych;
-
częściowe przywrócenie wyglądu okrętu z lat 1912-27, poprzez montaż zachowanego
uzbrojenia plot, urządzeń, mebli i innego wyposażenia oraz odtworzenie wystroju
niektórych wnętrz w stylu II i III dekady XX w.;
-
adaptacja kilku pomieszczeń okrętowych dla ekspozycji historycznych dokumentów,
obrazów, rycin, fotografii, insygniów, odznaczeń, umundurowania, osobistego
wyposażenia załogi itp.;
-
zakup eksponatów muzealnych;
-
wyznaczenie tras zwiedzania oraz instalacja tablic informacyjno-poglądowych;
-
adaptacja nabrzeża północnej, zewnętrznej fosy Twierdzy Wisłoujście na miejsce
postoju okrętu.
No i pięknie się stało. Żadnych obszerniejszych zmian nie należy wprowadzać. "Koloryt" okrętu w początkach jego służby można odtworzyć przez powrót do oryginalnego wystroju salonu admiralskiego, w którym winny być jeszcze żywe relikty epoki wiktoriańskiej. Przy okazji muszę zapytać, czy w charakterze jakiegoś "żałosnego" hulka portowego nie przetrwał któryś z okrętów z epoki początków "pary i pancerza"? Może jakaś fregata pancerna lub monitor? Takiego można by odrestaurować do pierwotnego wyglądu i to dopiero byłaby dla shiploverów prawdziwa gratka! Poszukaj dobrze po jakichś peryferyjnych portach i bazach. Skoro w innych krajach takie zabytki zachowały się (Wielka Brytania, Holandia, Chile...), to dlaczego u nas ma być inaczej?
OdpowiedzUsuńŁK
Jedynym "żywym reliktem" okrętu jest 69-letni emerytowany bosman sztabowy "Dycht", który z 36 lat czynnej służby w MW, 22 lata przesłużył na "Chrobrym", piastując w ostatnich 10 latach godność bosmana okrętowego. Stanowi on "chodzący eksponat muzealny", towarzyszący przewodnikom ważniejszych grup zwiedzających. Jego stały, bon mot to "Terô nié jesc marinarzi, terô bëc knôpi"
UsuńNiestety, nie mamy wielu zabytków, o których piszesz. Chociaż państwo nasze stały dostęp do morza uzyskało już w XIV w., a początki floty wojennej sięgają wieku XV, to do grona państw "morskich" dołączyło dopiero w II połowie wieku XIX. Przez pięć stuleci, morze było dla znacznej części polskiego społeczeństwa bytem tak odległym, a nawet abstrakcyjnym, jak Australia, czy - nie przymierzając - Księżyc. Stąd, brak w Polsce tak mocno i głęboko zakorzenionych tradycji morskich, jak w Anglii czy Holandii. Istnieją w naszych muzeach dość liczne zabytki "morskie", ale ograniczają się one głównie do kultury rybackiej (łodzie i ich wyposażenie, sieci itp.).
Można mieć nadzieję, że poziom świadomości morskiej społeczeństwa będzie wzrastać, ale jest to proces przebiegający stosunkowo powoli (pokolenia?).
JKS
Szkoda, myślałem, że podsuwam Ci "prawie gotową" legendę o fregacie pancernej "Król Bolesław Chrobry" (w służbie od 1868 r. do 1888 r.) o wyporności 6400 tn i 14 w. prędkości (burta 254 mm i pokład 51 mm). W latach 1888 - 1898 szkolny okręt artyleryjski, później sprzedany cywilnemu armatorowi i używany w charakterze stacjonarnej bunkierki aż do 1924 r. Ostatecznie porzucony po uszkodzeniach zadanych przez huragan, przetrwał w stanie półzatopionym na terenie naszej kolonii w Namibii. Po wojnie "odkryty" i zidentyfikowany przez młodego pracownika Biura Historycznego Marynarki Wojennej... To tylko jeden dodatkowy post i fajne postscriptum, spinające Twojego bloga! :) Ale, jeśli nie chcesz, to trudno...
UsuńŁK
Pięknie, rozwiń narrację, a opublikuję ją na blogu w osobnym poście, nie zapominając - oczywiście! - o Autorze. Zastrzegam sobie, w tym przypadku prawo do adiustacji Twojego tekstu, wyłącznie pod względem zgodności historycznej ze scenariuszem blogowym.
UsuńCzekam!
Nb, w naszym blogowym Państwie - na fali patriotyczno-historycznego entuzjazmu - zarejestrowane zostało stowarzyszenie, którego celem jest rekonstrukcja okrętu liniowego "Herakles" z roku 1816; był to, swego czasu, najsilniejszy i najnowocześniejszy okręt wojenny na Bałtyku. Przy wyporności ok. 3200 t i prędkości maksymalnej circa 9 w, nosił uzbrojenie składające się z: 28 kartaun 32-funtowych, 28 24-funtowych, 24 karonad 36-funtowych i 12 falkonów 12-funtowych. Okręt ten służył w linii do roku 1833, do roku 1839 był okrętem szkolnym, a później hulkiem koszarowym. W roku 1847 został "złomowany" na opał. Z oryginalnego wyposażenia okrętu zachował się dzwon okrętowy, działający do dziś) chronometr okrętowy, sekstant kapitański oraz kuferek chirurga okrętowego z zawartością.
JKSPięknie, rozwiń narrację, a opublikuję ją na blogu w osobnym poście, nie zapominając - oczywiście! - o Autorze. Zastrzegam sobie, w tym przypadku prawo do adiustacji Twojego tekstu, wyłącznie pod względem zgodności historycznej ze scenariuszem blogowym.
Czekam!
Nb, w naszym blogowym Państwie - na fali patriotyczno-historycznego entuzjazmu - zarejestrowane zostało stowarzyszenie, którego celem jest rekonstrukcja okrętu liniowego "Herakles" z roku 1816; był to, swego czasu, najsilniejszy i najnowocześniejszy okręt wojenny na Bałtyku. Przy wyporności ok. 3200 t i prędkości maksymalnej circa 9 w, nosił uzbrojenie składające się z: 28 kartaun 32-funtowych, 28 24-funtowych, 24 karonad 36-funtowych i 12 falkonów 12-funtowych. Okręt ten służył w linii do roku 1833, do roku 1839 był okrętem szkolnym, a później hulkiem koszarowym. W roku 1847 został "złomowany" na opał. Z oryginalnego wyposażenia okrętu zachował się dzwon okrętowy, nadal dobrze działający chronometr okrętowy, sekstant kapitański oraz kuferek chirurga okrętowego z zawartością.
JKS
Czemu ten wpis jest zdublowany? Czegoś takiego jeszcze nie widziałem.
UsuńMoja wielka (lub mniejsza wina). Błąd wynika z korekty treści komentarza, bez usunięcia jego pierwotnej wersji. Jeśli się dokładnie przyjrzysz, nieistotna różnica występuje tylko w dwu ostatnich wierszach mojego komentarza.
UsuńZawsze staram się adiustować swoje wpisy; tym razem moja nieuwaga przyniosła skutek dość kuriozalny. Przepraszam.
JKS
Szanowny Autorze! Żeby rozwinąć ten opis i stworzyć "kompleksową" legendę - musiałbym poświęcić sporo czasu, wracając do niektórych, istotnych dla sprawy, Twoich postów. Jest mi przykro, ale w chwili obecnej, jako "słomiany wdowiec" (żona w sanatorium) nie mam na to zwyczajnie czasu, choć mogłoby się wydawać, że jest go więcej, niż w sytuacji ordynaryjnej... Zatem nie widzę możliwości, choć nad tym ubolewam, włączenia się w ten projekt ...
UsuńŁK
Pozwolę sobie na hipotetyczny opis standardowej trasy zwiedzania okrętu z planem czasowym:
OdpowiedzUsuń- wejście na pokład górny (poziom 0) prawoburtowym trapem, godz. 0:00,
- ogólny opis okrętu, przejście prawą burtą na rufę w okolice wieży "Y", godz. 0:10,
- powrót lewą burtą na śródokręcie, wejście rufowym, lewoburtowym trapem na pokład poziomu 1, godz. 0:15,
- wejście rufowym, lewoburtowym trapem na pokład poziomu 2, godz. 0:20,
- przejście do nadbudówki dziobowej, zwiedzanie sal muzealnych na poziomach 3 i 4, godz. 0:30,
- wejście do sterówki na poziomie 5, godz. 0:35,
- wyjście na pokład namiarowy (6), godz. 0:40,
- zejście na poziom -1, zwiedzanie mesy marynarskiej, przedstawienie historii okrętu, godz. 0:50,
- zejście na poziom -4, zwiedzanie centrali artyleryjskiej i komory amunicyjnej wieży "A", godz. 0:55,
- wyjście na poziom -3, zwiedzanie prawoburtowych kotłowni i maszynowni, godz. 1:00,
- wyjście na poziom -1, zwiedzanie kambuza i pentry, godz. 1:05,
- wyjście na poziom 1, zwiedzanie kabin kapitańskiej, admiralskiej i salonu, godz. 1:10,
- przejście lewą burtą pokładu 1 w okolice wieży "A", godz. 1:15,
- zejście dziobowym, prawoburtowym trapem na pokład górny (poziom 0), powrót na śródokręcie i opuszczenie okrętu prawoburtowym trapem, godz. 1:20.
Zwiedzanie okrętu odbywa się w grupach po 15-30 osób od wtorku do soboty, w godz. 10:00 - 13:00 i 14:00 - 18:30. Cenę biletu normalnego ustalono na 2,50 zł., ulgowego (dzieci do lat 15, grupy zorganizowane) 1,50 zł.; wycieczki szkolne wchodzą gratis. Na specjalne zamówienie (i za specjalną opłatą :)), możliwe jest zwiedzanie wg indywidualnego programu w niedzielę, w godz. 14:00 - 17:00.
JKS