Z prawdziwą przykrością informuję Kolegów, że z powodu poważnej awarii mojego komputera nie będę w stanie kontynuować swojej działalności przez okres ok. 2 tygodni. Postaram się - w miarę możliwości - kontrolować bloga i odpowiadać na niektóre komentarze, ale prace nad nowym tematem zostają wstrzymane.
Przepraszając za powyższe, mam nadzieję, że nie zmieni to Waszego zaangażowania na blogu.
Pozdrawiam -
JKS
Złośliwość rzeczy martwych. Przykra sprawa. Życzę szybkiego usunięcia awarii i powrotu do publikacji materiałów.
OdpowiedzUsuńNie ukrywam, że bardzo zmartwiła mnie ta informacja, bo na pochylni znajduje się akurat "mój" projekt. Pozostaje cierpliwe czekanie... Pod poprzednim postem zgłosiłem mojego kolejnego kandydata do obszernej przebudowy ("Torgud Reis") i prosiłbym o oficjalne potwierdzenie przyjęcia tego do wiadomości. :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńŁK
Możesz mi pomóc znaleźć miejsce, w którym piszesz o przebudowie "Torgud Reis"? Jakoś nie mogę tego znaleźć.
UsuńJKS
Proszę bardzo. To wypowiedzi pod poprzednim postem: 23 stycznia, godz. 3.00 i 24 stycznia, godz. 3.32! :)
OdpowiedzUsuńŁK
Dziękuję za podpowiedź. Chociaż projekt nie cieszy się wielkim poparciem :), zapisałem do kolejki.
UsuńJKS
A któryż to projekt cieszy się wielkim poparciem? Problem w tym, że "każda pliszka swój ogonek chwali"! :) Dziękuję jednak za zapisanie mojego "starucha" do kolejki. Jego modernizację, w konwencji realistycznej, mam już opracowaną w najdrobniejszych szczegółach, więc pod koniec II kwartału br. służę szczegółami. Nb. ten okręt jawi się w ogóle dość zagadkowo w kwestii opancerzenia. Różne źródła podają, że było typu compound, a to że ze stali Harveya, a niemiecka Wiki utrzymuje nawet, że był to wczesny rodzaj nawęglanej stali chromowej Kruppa (tzw. Krupp zementiert). A wtedy miałby unikalną, w skali światowej, jakość pancerza w połowie lat 90-tych XIX wieku...
UsuńŁK
A są jakieś relacje o ich rzeczywistej odporności? Te okręty parę razy uczestniczyły w wymianie ognia.
UsuńW czasie wojen bałkańskich uczestniczył w pojedynku z greckim krążownikiem "Georgios Averof" i odniósł uszkodzenia. Szczegóły nie są mi znane. Ale tu stał i tak na z góry przegranej pozycji z powodu przestarzałego, hydraulicznego systemu ładowania dział, który wymuszał ich niską szybkostrzelność. Ponadto wyszkolenie załóg tureckich przedstawiało zapewne sporo do życzenia. Pancerz główny miał grubość sumaryczną 400 mm, na którą bodaj składały się 2 płyty po 200 mm. Przy przebudowie warto by więc odchudzić maksymalną grubość pancerza na rzecz zwiększenia jego powierzchni.
UsuńŁK
PS. Stosowny cytat z niemieckiej Wiki: "Die Weissenburg unterschied sich von ihren Schwestern in der Panzerung, die nur bei ihr vollständig in dem modernen KC-(Krupp-cemented)-Chrom-Nickelstahl ausgeführt war". "Weissenburg" to właśnie późniejszy "Torgud Reis".
UsuńŁK
Miałem nadzieję, że ta przerwa będzie jednak krótsza... Może któryś z Kolegów zaproponuje jakiś ogólnie nośny temat do dyskusji zastępczej?
OdpowiedzUsuńŁK
Może opóźnimy o kilka lat upadek monarchii hiszpańskiej, co pozwoli zmodernizować Espany?
UsuńTo bardzo ciekawy, ale trudny temat. Co zrobić z tymi wieżami diagonalnymi? Jeśli pozostaną, to nie da się racjonalnie rozmieścić artylerii pomocniczej/uniwersalnej i przeciwlotniczej. Mam swój pomysł, ale na razie go nie ujawnię, w oczekiwaniu na inne głosy w dyskusji! :)
UsuńŁK
I tak trzeba przeorganizować całe śródokręcie dla zamontowania nowej siłowni, więc jedną wierzę demontujemy, a jedną przenosimy w płaszczyznę symetrii.
UsuńJeśli ma ktoś kontakt z autorem bloga / i za Jego pozwoleniem/, mógłby nauczyć obsługi programu.
UsuńJa myślałem raczej jakimś supermonitorze. Wyrzucamy wieże diagonalne, a na dziobie i rufie powiększamy średnice barbet i montujemy 2 x II - 381 mm, które Hiszpania używała od końca lat 20-tych w artylerii nadbrzeżnej (Vickers-Armstrong 15" L/45 (38.1 cm) Mark B, Model 1926). Trzeba by opracować jedynie podwójną wieżę, bo w artylerii obrony wybrzeża były to stanowiska pojedyncze. Do tego bąble przeciwtorpedowe i armaty uniwersalne 120 mm, takie, jak na "Canariasie" i artyleria małokalibrowa. Opancerzenie pokładów 25 mm (górny) + 125 mm (główny). Napęd dieslami 4 x 3000 KM. :)
UsuńŁK
Bąble oczywiście poprawią stateczność i niezatapialność, ale ładować na te od początku lekkie a teraz stare kadłuby piętnastocalówki... kiepski pomysł.
UsuńNo, bez przesady! :) Te okręty nie miały wcale tak lekkiej konstrukcji. Skoro taki "Courageous" rozwijający 31 węzłów i mający opancerzenie burt 3" oraz pokładu 2,5" mógł przenosić takie działa, to tym bardziej ten "krępy pancerniczek". Tym bardziej, że jedna taka 15" waży znacznie mniej niż dwie, oryginalne 12". I nie bardzo pojmuję, skąd przekonanie, że kadłub okrętu mającego za sobą 20 lat służby jest stary (=zużyty?). Pomysł jest zdecydowanie lepszy, niż 3 x II - 305 mm, bo tu trzeba w tym starym kadłubie "wywiercić" dodatkowo trzecią barbetę. Lepszy byłby tylko układ 4 x II - 305, ale nań brak miejsca na osi symetrii okrętu.
UsuńŁK
Nie masy tych dział się obawiam a odrzutu. Brytyjskim big light cruiser zamontowano działa 15" i 18", ale szybko je zdjęto.
UsuńZdjęto w związku z przebudową na lotniskowce i ogólnym chybieniem konceptu. Okręty jednak nosiły te działa przez kilka lat i nie stwierdzono, o ile pamięć mnie nie myli, problemów z destrukcją kadłubów. Okręt tej wielkości, uzbrojony w zaledwie 6 armat 12" traci rację bytu. Jeśli już poszedłbym Twoją ścieżką, to zamontowałbym 3 potrójne wieże 283 mm (obojętnie: Krupp albo Bofors), ale i tak pozostanie wtedy zbudowanie od podstaw trzeciej barbety. Przy okazji: zwiększenie mocy siłowni zda się "psu na budę". Przy tych proporcjach kadłuba okręt nie rozwinie więcej niż 20 - 21 węzłów...
UsuńŁK
Działa 12" miały pierwotnie szybkostrzelność 1 wystrzał na lufę na minutę. Przy zastosowaniu nowoczesnych mechanizmów osiągną trzy wystrzały. Czyli mimo zdjęcia dwóch dział okręt będzie miał 225% pierwotnej siły ognia. Wystarczy do niszczenia krążowników (do ostrzału wybrzeża też), a z pancernikami generacji brytyjskich drednotów trzynastoipółcalowych i wszystkimi późniejszymi i tak nie ma szans. Mimo takiej czy innej modernizacji starć z pancernikami trzeba będzie unikać.
Usuń"Moja" wersja, zwłaszcza, gdy okręty wystąpią w parze, daje jednak jakąś wymierną szansę na konfrontację z pojedynczym, brytyjskim pancernikiem 15". Taką szybkostrzelność osiągną te 12" tylko przy strzelaniach na niskich elewacjach (do + 10 st.?). Nawet bardzo nowoczesne, amerykańskie 12" L/50 Mark 8 ledwo dociągały do 3 strz./min. Żaden krążownik ciężki i tak nie zaryzykuje konfrontacji z Twoim okrętem, a jego mizerna prędkość nie pozwoli na podjęcie efektywnej akcji zaczepnej. Pozostaję zatem zdecydowanie przy swojej propozycji. Prędkość rzędu 15 czy 21 węzłów i tak nie ma tu żadnego znaczenia, a przy ograniczeniu rozmiarów i ciężaru siłowni mam "zapas" na zwiększenie potencjału defensywnego...
UsuńŁK
Druga kwestia to cel. Monitor morski (w przeciwieństwie do rzecznego), to okręt dla floty przeważającej (czyli dającej osłonę działaniom monitora) i przewidującej ciężkie walki lądowe w pasie przybrzeżnym. Hiszpania mogła tylko przewidywać walki z Berberami, ale w tym przypadku, zupełnie wystarczałyby dotychczasowe działa 12”.
UsuńH_Babbock
Nie należy lekceważyć możliwości walki pancernika z krążownikiem. Nie zawsze krążownik ucieka na widok pancernika. Mówimy o małym pancerniku, który może być pomyłkowo uznany za krążownik i dojdzie do walki. Dowódca krążownika może, spotykając przestarzały pancernik, spróbować ataku, licząc na to, że pancernik nie zdąży trafić szybko poruszającego się celu, nim zainkasuje salwę torped. Bywają też sytuacje, w których krążownik nie może uciec przed pancernikiem, np: lotnictwo hiszpańskie zaatakowało i uszkodziło nieprzyjacielski krążownik (jedna bomba w maszynownię, krążownik wlecze się 10 w.), podaje namiar pancernikowi, który go dogoni i wykończy.
UsuńSzybkostrzelność trzech strzałów na minutę uważam za osiągalną. Opis metody wstrzeliwania się stosowanej przez Bismarcka na to wskazuje. Otwierał ogień z reguły z odległości około 20 km. Kąt podniesienia 12 stopni z kawałkiem. Strzelał trzy "pół salwy" (po cztery pociski): długą, krótką i prosto w cel. Na podstawie miejsc upadku tych trzech salw brał już konkretny namiar. Trzecią musiały oddać działa, które oddały pierwszą i Niemcy potrafili to zrobić nim pierwsza salwa upadła. Czas lotu pocisków na 20 km. to 32 sekundy. Skoro z dział 38 cm dało się strzelać dało się strzelać na dużą odległość co 30 sekund lub częściej, to z dział 12" tym bardziej. A Niemcy nie byli w tym najlepsi, Francuzi jeszcze lepiej sobie radzili z szybkim ładowaniem przy dużym kącie podniesienia dział.
Absolutnie nie zgadzam się, że monitor morski to okręt floty przeważającej. W przypadku Hiszpanii taki okręt to przede wszystkim mobilna bateria pływająca artylerii najcięższej, którą można swobodnie dysponować w obronie własnego wybrzeża i walkach wspierających własne wojska w pasie nadbrzeżnym. I przenigdy, jako dowódca najbardziej nawet "wypasionego" krążownika ciężkiego nie zaryzykowałbym konfrontacji 1:1 z takim "staruchem" z 3 wieżami artylerii ciężkiej. Rozpoznanie wzrokowe nie może pozostawiać wątpliwości, że mamy do czynienia z czymś znacznie potężniejszym od krążownika. W kwestii szybkostrzelności armat 12" również pozostaję przy poprzednio wyrażonym stanowisku. Realne wyniki osiągane przez najnowocześniejsze 12" czasów DWS ("Alaska" + "Guam") są dla mnie bardziej miarodajne od analiz/metodyki prowadzenia ognia przez ciężkie okręty niemieckie. Zatem podpisuję protokół rozbieżności... :)
UsuńŁK
Rozpoznanie wzrokowe często jest niejednoznaczne, zwłaszcza tak mały pancernik może być uznany za krążownik albo i za jednostkę niebojową (też bywało). U ujścia La Platy Niemcy myśleli, że się spotkali z jednym krążownikiem i dwoma niszczycielami, aż te dwa okręty zademonstrowały krążownikową siłę ognia. Nieraz w czasie obu wojen światowych były sytuacje, w których jedna lub obie strony do czasu otwarcia ognia nie wiedziały, z jak silnym przeciwnikiem mają do czynienia i dopiero, gdy walka się zaczęła, strona słabsza próbowała uciec.
UsuńFakt, że uznajesz jakiś pomysł za głupi, nie znaczy, że powinieneś go ignorować, bo wróg może myśleć inaczej. Amerykanie ponieśli duże straty od ataków kamikaze, bo nie byli na nie przygotowani; myśleli, że nikt nie zrobi czegoś tak głupiego.
A krążownik nie musi być ciężki. Można spotkać lekki "niszczycielowy" krążownik, który popróbuje szczęścia w ataku torpedowym. Krążowniki ciężkie też walczyły z pancernikami. Norfolk i Sufolk wdały się w bójkę z Bismarckiem. Zdarza się, że krążownik (ciężki czy lekki - jeden czort) jest częścią zespołu eskortującego konwój a pancernik częścią zespołu atakującego albo odwrotnie. Krążownik może się znaleźć w paskudnej sytuacji w kotle okrążonym przez flotę inwazyjną i też podejmie walkę z pancernikiem. Znów odwołam się do Pattona:
Mieliśmy, jak dotąd, wspaniały dzień; od godziny 8 toczymy bitwę morską. O godzinie 7.15 z Casablanki wyszło sześć nieprzyjacielskich niszczycieli. Dwa płonęły. Wszystkie nasze okręty, w których zasięgu się znalazły, otworzyły do nich ogień i niszczyciele zawróciły. Massachusetts ostrzeliwał Jean Barta około trzydziestu minut. O godzinie 8 wybierałem się na lad. Moja łódź ze wszystkimi naszymi rzeczami, pośród których znajdowały się moje białe pistolety, wisiała już na żurawikach. Posłałem ordynansa, aby mi te pistolety przyniósł, a w tej samej chwili z Casablanki wyszły dwa duże niszczyciele i jeden lekki krążownik pędząc blisko brzegu i usiłując zaatakować nasze transportowce. Augusta zwiększyła prędkość do 20 węzłów i otworzyła ogień. Pierwszy podmuch salwy oddanej z wieży zmiótł naszą łódź, diabli ją wzięli, a wraz z nią wszystkie nasze rzeczy oprócz pistoletów. Około gdziny 8.20 nieprzyjacielskie bombowce zaatakowały nasze transportowce i Augusta pospieszyła, aby je osłonić.
Potem znów nawiązaliśmy walkę z okrętami francuskimi. Ostrzeliwaliśmy je zaciekle około trzech godzin. Stałem na górnym pokładzie, kiedy pocisk upadł tak blisko, że oblały mnie strumienie rozpryskującej się wody. Później, gdy byłem na pomoście bojowym, następny pocisk upadł jeszcze bliżej, ale tym razem znajdowałem się za wysoko, aby fontanna mogła mnie dosięgnąć. W powietrzu wisiała mgiełka, a nieprzyjaciel stosował dymną zasłonę. Zaledwie mogłem go widzieć i rozróżnić wzbijane przez nasze pociski fontanny wody, okręty nasze bowiem strzelały jak wszyscy diabli, płynąc zygzakiem i wykonując zwroty, aby utrzymać nieprzyjaciela z dala od naszych transportowców.
Francuski krążownik i niszczyciele podjęły atak mimo, że w pobliżu znajdował się pancernik Massachusetts, a ogólna przewaga floty inwazyjnej była miażdżąca.
Jednym zdaniem: prawdopodobieństwo walki pancernika z krążownikiem jest tak duże, że pancernik MUSI być na taką walkę przygotowany.
Amerykanie nie są wyrocznią w sprawach artylerii, a zwłaszcza krążowniki, które sami uznali za nieudane. Były niemieckie działa 28 cm, włoskie 320 mm, francuskie 330 mm i wiele 305 mm na w różnym stopniu zmodernizowanych starociach różnych flot. Dunkerque miał osiągnąć trzy strzały na minutę pociskami znacznie cięższymi niż 12" Vickersa, nie wiem z jakich powodów nie osiągnął, ale przypuszczam, że problemy te dałoby się rozwiązać. Dla Scharnhorsta podaje się szybkostrzelność 3,5 na minutę, czyli salwa co 17 sekund.
Bardzo obszerny wywód, ale i tak nie przekona mnie do konfiguracji z 6 działami 12". To niemal tyle samo, co u mniejszych o 50% i starszych o 20 lat niemieckich predrednotów typu "Brandenburg", które nb. bardzo lubię! :)
OdpowiedzUsuńŁK
No to się nie zgodzimy, wykonawca będzie musiał rozstrzygnąć spór. Również lubię typ Brandenburg z jednym wyjątkiem. Po jaką cholerę im dwa modele dział głównego kalibru? Różnica masy tych dział była mała i w skali okrętu nic nie znaczyła. Może chodziło o długość luf? Może długolufowa wieża nie mieściłaby się na śródokręciu. Jedyne znane mi rysunki (https://www.naval-encyclopedia.com/ww1/germany/brandenburg-class-battleships.php) to raczej "radosna twórczość dziecka" rysunek techniczny (żadnych wymiarów tam nie ma). Ale, skoro działa /35 uznano za wystarczające, to po co na dziobie i rufie zamontowano /40? Można sobie wsadzić często podawany argument, że nie było wtedy jeszcze scentralizowanych systemów kierowania ogniem. Dokładnie odwrotnie. System kierowania ogniem poradzi sobie ze zróżnicowaną balistyką dział, a kiedy każda z wież strzelała osobno, jedynie utrudniało to szkolenie artylerzystów.
UsuńZdecydowanie masz rację, że zastosowanie tam dział dwóch bliskich (ale różnych!) modeli, to absurd. Tym bardziej, że według ówczesnych standardów armaty o lufach 35-kalibrowych, były uznawane za pełnowartościowe. Tu mamy jeszcze nadzwyczajną elewację, która zapewniała iście fenomenalną donośność. Teraz chyba wypada się zgodzić, że proponowana przeze mnie (i przyjęta przez JKS!) przebudowa "Weissenburga"/"Torgud Reisa" jest zadaniem bardzo ciekawym. Dodajmy, że podobnie wiekowe okręty przebudowywały chocby Argentyna, Szwecja i Chile. Z oczywistych względów nie zdradzę szczegółów tej przebudowy, ale opracowałem je dość drobiazgowo już od dawna. :)
UsuńŁK
Cicho się tu zrobiło, więc pora na kolejny szalony pomysł.
OdpowiedzUsuńPamiętacie to: http://springsharp.blogspot.com/2012/08/1250-stopowy-kl-03072012.html ?
Autentyczny projekt z roku 1912. Jakby ktoś odkurzył koncepcję 30 lat później? Nie chodzi mi o podobieństwo wymiarów, a założeń. Mamy okręt o pancerniczym uzbrojeniu i opancerzeniu (pancerz burtowy na tamte czasy gruby, chyba dlatego że był traktowany w projekcie jako element konstrukcyjny usztywniający kadłub, a nie bierna masa przymocowana do szkieletu kadłuba) połączonym z ówcześnie nadkrążowniczą prędkością.
Komentowanie tego typu projektów przerasta moje umiejętności. To trochę coś takiego, jak ów "Lewiatan" zmajstrowany niegdyś przez JKS. Ja jestem jednak bardziej przyziemny...
UsuńŁK
Nie. To nie jest maximum battleship, to raczej potwornie przerośnięty krążownik rozpoznawczy.
UsuńZwał, jak zwał! :) Nie chodziło mi o porównywanie obydwu projektów, a jeśli już jest tu element zbieżności, to jest nim skala absurdu. Przynajmniej tak jest w moim odczuciu.
UsuńŁK
Czyżby awaria jeszcze nie została opanowana? Mam złe przeczucie, że permanentna nieobecność Autora na blogu oznacza, że przerwa jeszcze potrwa bliżej nieokreślony czas...
OdpowiedzUsuńŁK
To już nie jest awaria, a jakaś katastrofa. Ostatnim razem coś takiego spotkało mnie, gdy kubek kawy wylał mi się na komputer i trzeba było zebrać środki na kupno nowego... :)
OdpowiedzUsuńŁK
Myślę, że JKS mogło dopaść to samo co mnie :(
UsuńSądzisz, że "ściemnia" z tą awarią?
UsuńŁK
A ja bym miał prośbę do kolegi JKS.
UsuńMoim marzeniem jest zobaczyć projekt okrętu pancernego (powiedzmy krążownika pancernego nowej generacji - białego słonia) dla floty II RP.
Zasada konstrukcji bardzo podobna jak do przedstawionego w temacie dyskusji kolego dV:
http://springsharp.blogspot.com/2019/02/artyleryjski-okret-dla-grecji.html?m=1
Ale:
2 X 2 283 mm np. Bofors.
2 X 3 152 mm
Wszystkie powyższe działa ustawione w superpozycji.
12 do 16 dział podwójnych dział uniwersalnych 102 mm (3-4 wieże na burtę)
8 x 2 40 mm plot (lub 2 X 4 i 4 X po 2)
Działka 20 mm lub nkm 13,2 mm jako uzupełnienie.
Sylwetka może być trochę podobna - lub lekko zbliżona do KL De Ruyter.
Opancerzenie max 210 - 220 mm.
Prędkość ok 27 - 29 wężłów.
Wyporność - no cóż, jaka wyjdzie.
Nazwa - np. "Admirał Dickman".
Bałtyk ma swoje prawa, głowni przeciwnicy w okresie powstawania okrętu to przede wszystkim niemieckie predrendnoty, oraz powstające pancerniki kieszonkowe, szwedzkie typu Vasa, możliwość wymiany ognia z sowieckimi Gangutami (tu decyduje przewaga prędkości).
Oczywiście przewaga nad "krążownikami waszngtońskimi".
Co by kolega, oczywiście też koledzy, powiedzieli na takie wyzwanie?
Piotr
Z tego co widzę, wynika, że byłaby to swoista, "szybka" wersja szwedzkiego "Sverige". Tyle, że wyporność, zakładając również znacząco grubszy pokład pancerny byłaby na poziomie zapewne około 16000 tn i całkowita długość kadłuba około 175 m (gdzieś trzeba rozmieścić tę potężną artylerię przeciwlotniczą!).
UsuńŁK
Silna artyleria przeciwlotnicza jest uzasadniona w warunkach bałtyckich. Samoloty mogą się pojawić w każdej chwili i z każdej strony. W walce z Gangutem powinna pomóc żałosna niecelność jego artylerii.
UsuńMożna zacząć od pojedyńczych stanowisk 102 mm. Ale z możliwoscią rozwinięcia do podwójnych. Rzeczywiście potężna art. płot, ale to raczej wynika częściowo z chęci "trzeciego" kalibru. Niezbyt to nowoczesne, ale tak sobie wymyśliłem. Wyporność to nawet spodziewam się większą przy takiej "skórze".
OdpowiedzUsuńPiotr
Pozornie dość podobny okręt był kiedyś w dyskusji na forum. Chodziło o krążownik, na którym wykorzystano by „zbywające” dwie wieże 305 po modernizacji Aginocourt.
UsuńWyszedł:
„Incrociatore speciale tipo B”: 15,3tys ts, 2xII 305 (dziób, rufa), 2xIII 152 (w superpozycjach na dziobie i rufie), 4xI 100, 5xII 40mm + wkm’y, 33w, 10’000mil, 127mm (burta) / 89mm (pokład). Nietypowy układ dwóch głównych kalibrów, ma łączyć zalety dział ciężkich z gęstością ognia dział 6”.
Istotną różnicą było, że okręt miał być bardzo szybki i mieć spory zasięg.
Okręt zacząłem nawet rysować, ale zrezygnowałem, kiedy zobaczyłem jak nieproporcjonalnie krótki musi być dziób i ruf, żeby zmieścić maszynownię.
Tutaj prędkość będzie znacznie mniejsza, więc może się dałoby się ładnie skonfigurować okręt.
Do Kolegi Piotra. „…Moim marzeniem jest zobaczyć projekt…” zobaczyć w sensie zobaczyć raport z symulacji w Springsharp, czy zobaczyć rysunek?
H_Babbock
Tutaj mamy lżejszą artylerię główną i mniejszą prędkość, więc można dołożyć pancerza. Można też zmniejszyć zasięg, na Bałtyku wiele go nie trzeba. Wychodzi okręt dość zrównoważony, który w pierwszej połowie lat trzydziestych byłby królem Bałtyku. Praktycznie tylko Deutschlandy mogą podjąć z nim walkę.
UsuńMówiąc wprost jedno i drugie.
OdpowiedzUsuńPiotr
Z marzeniami jest tak, że warto je próbować realizować. Najprościej oczywiście samemu.
UsuńZ realizacją jest tak, że też chyba przez rok myślałem, że springsharp to jakaś wyższa trudność. Okazało się, że jest banalnie prosto.
Jeśli chodzi o rysowanie to też nie miałem żadnego doświadczenia z paintem. Ale kiedy spróbowałem samemu przerabiać gotowy rysunek, okazało się to bajecznie proste (choć czasochłonne). Moja sugestia to z „drugiego forum” ściągnąć na dysk rysunek greckiego okrętu artyleryjskiego i spróbować go zacząć przerabiać na „swój” okręt.
H_Babbock
Jeszcze jeden pomysł (krążył po głowach paru ludzi, ale był bardzo daleki od realizacji). W czasie wojen światowych kraje Ameryki Południowej odegrały marginalną rolę. A jeśli pod koniec lat trzydziestych przywódcy Argentyny, Brazylii i Chile zawarliby sojusz i skłonili (perswazją, przekupstwem i zastraszeniem) kilka pomniejszych państw do dołączenia? Powstałaby siła zdolna sporo namieszać. Ekonomia tych państw pozwala na budowę sporej floty oceanicznej.
OdpowiedzUsuńStraszna "kicha"! Z dwóch tygodni zrobiły się cztery...
OdpowiedzUsuńŁK
Przepraszam za "kichę" Coś tam dziś wrzuciłem, trzeba się jednak liczyć z tym, że będę publikował coraz rzadziej. Młodszy i zdrowszy już nie będę.
UsuńJKS