Chińskie okręty podwodne typu Feng Di 1937-1938 (3 jednostki)
„Zapłodniony” przez kolegę Hrotgara cykl pt. „Rozbudowa chińskiej marynarki wojennej” zbliża się do finału. Dziś pozwalam sobie zaprezentować ostatni z tego okresu okręt podwodny. Tych, którzy czują się już „chińska sagą” znudzeni informuję, że jest to jeden z trzech ostatnich postów tegoż cyklu.
Okręty podwodne typu Feng Di stanowią przykład w pełni oceanicznych
jednostek tej klasy. Składa się na to
znaczna wyporność, duża prędkość maksymalna w położeniu nawodnym, wielki zasięg
oraz silne uzbrojenie. Tych Kolegów, którzy nie znajdują przyjemności i satysfakcji
we wnikliwej analizie raportu (J) informuję, że standardowa ilość
zabieranych na pokład torped wynosi 24 szt. Opcjonalnie, okręt może zabrać i
postawić z wyrzutni rufowych 8 min, wtedy zapas torped wynosi tylko 16 szt.
Teraz opis techniczny.
Kadłub
Typowy
dla amerykańskich OP z lat 1935-39.
Napęd
Dwa siniki
diesla o łącznej mocy 4800 KM oraz dwa silniki elektryczne o łącznej mocy 2800
KM.
Uzbrojenie
- 1xIx 5"/51 (12.7 cm)
Mark 9, przy elewacji
maksymalnej 15o donośność pociskiem HC 22,70 kg wynosi 12850 m;
- 1xIx1.1"/75 (28 mm) Mark 1, przy elewacji 41o donośność
pociskiem HE 0,416 kg wynosi 6770 m, a przy elewacji maksymalnej 90o
donośność tym samym pociskiem wynosi 4790 m;
- 1xIIx0,50”/90
(12,7 mm) M1921;
- 8xIxwt 533 mm.
Inne
Okręt
jest wyposażony w dwie radiostacje średniego i dalekiego zasięgu,
radionamiernik oraz szumonamiernik.
Feng Di, China submarine laid down 1935, launched 1936, completed 1936
(engine 1936)
1 351 t light;
1 387 t standard; 1 577 (2 376) t normal; 1 729 t full load
(317,08 ft / 310,04 ft)
x 27,56 ft x (17,22 / 18,25 ft)
(96,64 m / 94,50 m) x
8,40 m x (5,25 / 5,56 m)
Armament:
1 - 5,00" / 127 mm 51,0
cal gun - 50,04lbs / 22,70kg shells, 115 per gun
Quick firing gun in deck mount, 1910 Model
1 x Single mount on centreline, forward deck
centre
1 - 1,10" / 28,0 mm
75,0 cal gun - 0,93lbs / 0,42kg shells, 1 200 per gun
Anti-air gun in deck mount, 1929 Model
1 x Single mount on centreline, aft deck
centre
2 - 0,50" / 12,7 mm
90,0 cal guns - 0,07lbs / 0,03kg shells, 150 per gun
Machine guns in deck mount, 1921 Model
1 x Twin mount on centreline, aft deck
forward
1 raised
mount
Weight of broadside 51 lbs /
23 kg
Main Torpedoes
6 - 21,0" / 533 mm,
15,35 ft / 4,68 m torpedoes - 1,091 t each, 6,545 t total
submerged bow tubes
2nd Torpedoes
2 - 21,0" / 533 mm,
15,35 ft / 4,68 m torpedoes - 1,091 t each, 2,182 t total
submerged stern tubes
24 torpedoes reload or 16
torpedoes reload and 8 mines
Diesel Internal
combustion generators plus batteries,
Electric motors, 2
shafts, 4 800 (2 800) shp / 3 581 (2 246) Kw = 19,47 (8,70)
kts
Range 11 000 (95) nm
at 10,00 (3,00) kts
Bunker at max
displacement = 342 tons
Complement:
62
£0,738 million / $2,950
million
Armament: 31 tons, 2,0%
- Guns: 14 tons, 0,9%
- Weapons: 17 tons, 1,1%
Machinery: 135 tons,
8,5%
Hull, fittings &
equipment: 1 159 tons, 73,5%
Fuel, ammunition &
stores: 225 tons, 14,3%
Miscellaneous weights:
26 tons, 1,7%
- Hull below water: 26 tons
Survivability
(Non-critical penetrating hits needed to sink ship):
3 700 lbs / 1 678 Kg = 14,2 x 5,0
" / 127 mm shells or 0,5 torpedoes
Stability (Unstable if
below 1.00): 1,11
Metacentric height 0,9
ft / 0,3 m
Roll period: 12,4
seconds
Steadiness - As gun platform (Average = 50 %): 59 %
-
Recoil effect (Restricted arc if above 1.00): 0,05
Seaboat quality (Average = 1.00): 1,07
Hull form characteristics:
Hull has low
quarterdeck ,
a normal bow and a round stern
Block coefficient
(normal/deep): 0,375 / 0,388
Length to Beam Ratio:
11,25 : 1
'Natural speed' for
length: 17,61 kts
Power going to wave
formation at top speed: 38 %
Trim (Max stability =
0, Max steadiness = 100): 55
Bow angle (Positive =
bow angles forward): 28,20 degrees
Stern overhang: 0,00 ft
/ 0,00 m
Freeboard (% = length
of deck as a percentage of waterline length):
Fore
end, Aft end
- Forecastle: 29,00%, 13,12 ft /
4,00 m, 8,53 ft / 2,60 m
- Forward deck: 31,00%, 8,53 ft / 2,60
m, 7,55 ft / 2,30 m
- Aft deck: 31,00%, 7,55 ft / 2,30 m, 6,56 ft / 2,00 m
- Quarter deck: 9,00%, 5,91 ft / 1,80
m, 1,64 ft / 0,50 m
- Average freeboard: 8,02 ft / 2,45 m
Ship tends to be wet
forward
Space - Hull below water (magazines/engines, low =
better): 38,3%
- Above
water (accommodation/working, high = better): 60,0%
Waterplane Area:
5 174 Square feet or 481 Square metres
Displacement factor
(Displacement / loading): 476%
Structure weight / hull
surface area: 117 lbs/sq ft or 570 Kg/sq metre
Hull strength
(Relative):
-
Cross-sectional: 2,56
-
Longitudinal: 4,17
- Overall:
2,69
Excellent machinery,
storage, compartmentation space
Cramped accommodation
and workspace room
Emergency diving depth - 168 m
Crush diving depth - 263 m
Yao (1938)
Que Ying (1938)
Czy to nie pierwszy przypadek zastosowania we flocie chińskiej starszego działa 127 mm L/51? Były one, co prawda, używane w USN, ale dla okrętu podwodnego nie miałbym nic przeciwko użyciu "haubicy" L/25 na lekkim łożu zbliżonym do wprowadzonego nieco później Mark 40 (stosowanego dla amerykańskich okrętów podwodnych w latach 40-tych). Balistyka taka sobie, ale bardzo dobra szybkostrzelność i pocisk o większej (nieznacznie) masie. Okręty podwodne nie prowadzą jednak walki artyleryjskiej na dużych dystansach, więc tej donośności starczyłoby aż nadto. Działo dostępne i stosowane, więc opracowanie łoża ze zredukowaną elewacją (~ 40 st.) nie powinno stanowić problemu. Teraz już niemal wyłącznie pochwały! :) Niemal, bo kiepski jest zasięg pływania podwodnego. Głębokość zanurzenia operacyjnego bardzo dobra i tu mogliby się Amerykanie sporo nauczyć w kontekście okrętów budowanych dla własnej floty. Bardzo przyzwoite jest małokalibrowe uzbrojenie przeciwlotnicze. Ogólna ocena jest zdecydowanie pozytywna!
OdpowiedzUsuńŁK
Działa 127/51 Mark 9 były używane również na niektórych amerykańskich OP. Amerykanie nie byli w tym zakresie konsekwentni, bo na niektórych typach OP występowały trzy różne kalibry; od 76,2, poprzez 102 do 127 mm.
UsuńWiększy zasięg pływania podwodnego to więcej miejsca na akumulatory, a mniej na zapasowe torpedy/miny, kwestia wyboru.
JKS
PS. Zajrzyj na pocztę!
OdpowiedzUsuńŁK
Okręt na pierwszy rzut oka „standardowy” dla amerykańskich konstrukcji z tuż przed DWS. Zarówno pod względem sylwetki jak i uzbrojenia.
OdpowiedzUsuńJednak jak wejść w szczegóły wychodzą zastanawiające różnice.
1) Okręty Chińskie są większe od ich amerykańskich odpowiedników. Tutaj mamy długość 94,5m, 1577tn/2376tn, podczas gdy okręty amerykańskie miały 89,2m, 1330/1997 (Perch), do 92,2m, 1475/2370 (Tambor).
2) Także w uzbrojeniu są przed okrętami USNavy. 1x127/L51, podczas gdy równolatek Perch miał 1x76/L50. Dopiero o 4 lata młodszy typ Tambor otrzymał 1x127/L51
Zasięg podwodny (tutaj 95mm/3w) dokładnie odpowiada konstrukcjom amerykańskim. Czy taki zasięg, to mało? W odległości rzeczywiście niewiele, ale oznacza to ponad 30h pływania, czyli ponad 1 doba, czyli dość długo (jak mi się wydaje.
PS Skorygowałem własny idiotyczny błąd w pierwszym wpisie, dotyczący czasu pływania.
H_Babbock
Selektywnie ustosunkuję się do wpisu powyżej (uzbrojenie i zasięg pływania podwodnego).
Usuń1. Armaty 127 mm L/51 US Navy stosowała na okrętach podwodnych już w 1924 r. ("V1" późniejsza "Barracuda").
2. Zasięg pływania w zanurzeniu jest jednak mały i to niezależnie od tego, że istniały nowe okręty mające jeszcze gorsze osiągi w tym zakresie. Już PWS wykazała, że łodzie latające są dla okrętów podwodnych groźnym przeciwnikiem, a rozwój lotnictwa morskiego w tym kierunku trwał nieustannie przez całe Międzywojnie, skutkując powstaniem coraz dojrzalszych konstrukcji. Ten parametr można było ignorować jedynie wtedy, gdy zakładało się działanie własnych okrętów na akwenach będących poza zasięgiem lotnictwa potencjalnego wroga. Moim zdaniem założenie takie jest karkołomne, jednak było chyba dość powszechne w wielu konstrukcjach (powstałych w końcu lat 30-tych) co skutkowało podobnym (lub jeszcze bardziej mizernym) zasięgiem podwodnym. Mamy tu zatem ciekawe uwstecznienie w porównaniu do okresu PWS. Tu rekordzistą jest (chyba) włoski "Andrea Provana" (w służbie od września 1918 r.), który miał zasięg pływania podwodnego równy 260 milom morskim przy prędkości 2 węzłów! Mały, również włoski, "Giacinto Pullino" (w służbie już w grudniu 1913 r.) mógł się pochwalić 170 milami morskimi przy prędkości 2,5 węzła. Bardzo przyzwoite parametry osiągały też, w tym zakresie, francuskie okręty podwodne. "Gustave Zede" (w służbie od października 1914 r.) mógł przepłynąć w zanurzeniu aż 135 mil morskich z "przyzwoitą" prędkością 5 węzłów. jeszcze bardziej szokujące były osiągi małego okrętu "Armide" (w służbie od czerwca 1916 r.), który osiągał 160 mil morskich przy prędkości również 5 węzłów. Przykłady można mnożyć. Faktem pozostaje, że przyzwoitość nakazywała, by rzeczony parametr był nie mniejszy niż 100/5.
ŁK
Ciekawy przykład tego "Provane". 260mm z prędkością 2w oznacza 130h pływania. Czy w ogóle starczyło by tlenu na taki czas pływania? Myślę, że raczej nie i ten parametr zasięgu jest czysto "obliczeniowy". W praktyce pewnie okret mógł płynąć pewnie "100+coś"mm z prędkością 5w.
UsuńH_Babbock
Słusznie prawisz! :) To parametr obliczeniowy i zapewne byłby problem z tlenem, ale oznacza to, że z prędkością 5 węzłów (nie jest to już "pełzanie") mógł pokonać około 105 mil. A to sporo. Ponadto przy prędkości 2 węzłów, krótkie wynurzenie i przewentylowanie okrętu mogło mu umożliwiać kontynuowanie rejsu w zanurzeniu, bez konieczności przerwy na doładowanie baterii akumulatorów! Tak, czy inaczej, duży zasięg pływania podwodnego to wielka zaleta, doceniana zwłaszcza na małych morzach śródlądowych (Adriatyk, Bałtyk, Czarne).
UsuńŁK
Przepraszam ale to okręt na Pacyfik a nie na Bałtyk. A wspomniane 2w nie pomoże w uniku przeciw choćby "Jaskołce". Załoga albo się udusi albo okręt będzie musiał się wynurzyć. A potem orzeł/reszka.
Usuń@H_Babbock.
Usuń1 doba pod wodą. 100 mil. Czyli 150km (w przybliżeniu).
Czytał kolega "Das Boot"?(chyba dobrze?.).
Przy okazji.
UsuńOkręty typu "Orzeł" musiały się wynurzyć celem wentylacji.
Czy któryś z kolegów wie co ile?.
Czy "Orzeł" "leżąc" w zatoce Puckiej gdy czekał na SH mógł się nie wynurzać przez 250h+?( to w kwestii wpisu "Ciekawy przykład tego "Provane". 260Mm z prędkością 2w oznacza 130h pływania"). Więc bez ruchu 250h.
10 dni?. Sądzę że już nigdy by się nie wynurzyli.
130h pływania to 5 dni pod wodą.
UsuńNie ma, jak sądzę, takiej możliwości w tamtym czasie.
Oczywiście, nie "non-stop"! Opisałem to powyżej. Ma taki układ jednak swoje wybitne zalety.
UsuńŁK
Odległość pokonywana pod wodą jest bardzo ważna. Jednak również ważna jest maksymalna prędkość podwodna. Pozwala ona uchylić sie przed kontratakiem okrętów nawodnych po ataku OP. Później zwalniamy i "na paluszkach" w nogi. Po 15min takiej "cichej" ucieczki mogą mnie "pod ogon" pocałować tropiciele. Będą przypominać psy obszczekujace drzewo na które kot wprawdzie się wspiął ale już z niego przeskoczył na inne.
Usuń@ Rafał (16:52): A na Pacyfiku to nie ma baz nieprzyjacielskich, które mogą być obiektem ataku okrętu podwodnego? Kolego! Duży zasięg pływania pod wodą to nie tylko możliwość dłuższego skrycia się przed atakiem wroga (samolot/okręt) ale także możliwość przeprowadzenia ataku, w mało spodziewanym przez wroga miejscu i czasie. Duży zasięg pływania pod wodą jest zawsze ważną ZALETĄ, niezależnie od akwenu, na którym operuje okręt.
UsuńŁK
Mały off topic. Żeby zachęcić nowego Kolegę, w poprzednim wpisie (kanonierka Aeger) zamieściłem próbę symulacji okrętu Dal. Zainteresowanych zapraszam do spojrzenia.
OdpowiedzUsuńH_Babbock
Ciekawy temat. Włączyłem się również do dyskusji i zachęcam innych Kolegów!
UsuńŁK
Odpisałem.
Usuńgdzie można to zobaczyć?
Usuńpozdrawiam Szymon P.
W poprzednim wpisie, to jest z 31 października (https://jksbattleship.blogspot.com/2021/10/modernizacja-norweskiej-kanonierki.html?showComment=1636323418906#c2119182934516932952)
UsuńAle "zobaczyć" można tylko symulacje, rysunku (jeszcze?) nie ma.
H_Babbock
oczekuję niecierpliwie
UsuńPozdrawiam Szymon P.
Czy mógłbym poznać to tajemnicze (J) z początku opisu?.
OdpowiedzUsuńJeśli dobrze rozumiem o co Koledze chodzi, to jest uśmiechnięty emotikon. Tam, gdzie ma możliwości czytania emotikonów wygląda jak (J).
UsuńJKS
Korekta.
OdpowiedzUsuń"2 - 0,50" / 12,7 mm 90,0 cal guns - 0,07lbs / 0,03kg shells, 150 per gun
Breech loading guns in deck mount, 1921 Model".
Poza tym bardzo dobra głębokość zanurzenia.
Widzę, że Kolega jednak wnikliwie czyta raporty! Zaraz poprawię.
UsuńJKS
To nie do końca tak.
UsuńKiedyś nauczono mnie jednoczesnie czytać i rozumieć co czytam. Lekcja, bolesna czasem, ale skuteczna.
Teraz uczą "czytania ze zrozumieniem" a o "bolesnej lekcji" mowy nie ma ze względu na możliwość interwencji, już nie granatowych lecz czarnych, stróży. Cóż wady wychowania "bez stresowego" cokolwiek by to miało znaczyć. Ponadto znam program a lata wojska nauczyły mój mózg wyłapywania różnic pomiędzy tym co powinno być (bo to znam) a tym co jest.
Sprawa jest podświadoma i niezależna od chęci.
Był tylko 1 przypadek kiedy faktycznie się przyłożyłem do raportu.
Na blogu obok raport pewnego pancernika torpedowego tak długo mnie, podskórnie, męczył że faktycznie przejrzałem go ładne x razy szukając czemu mnie "źga".
Znalazlem. Okręt, powyżej linii wodnej, według programu, był lżejszy od powietrza. Wartość "Hull above water" była ujemna. Ale znaleźć/zauważyć ten mały minus w raporcie to koszmar. Jednak oczy go zarejestrowały i spokoju nie dał. Był odstępstwem od normy w raporcie.
Przepraszam , że się nie udzielam, ale w końcu coś się ruszyło w sprawie pracy więc nie mam na ten moment wiele czasu.
OdpowiedzUsuńNie mam takiego doświadczenia jak koledzy ale ponieważ studiowałem architekturę okrętów wtrącę może swoje trzy grosze. Na prędkość okrętu pod wodą ma wpływ jego kształt oraz zastosowane śruby napędowe. Jeżeli zmienimy profil łopat i będzie ich więcej wzrośnie zasięg pod wodą przy tej samej pojemności akumulatorów. Po prostu takie śruby są cichsze i bardziej wydajne. Potrzebują tym samym mniej mocy. Wiedza ta była dostępna już przed PWS dzięki pracom Henri Coandă. Na okres przebywania pod wodą ma istotny wpływ także ochrona aktywna a wiec zasobniki i urządzania do pochłaniania dwutlenku węgla bowiem to on dusi a nie brak powietrza. Niemcy, Amerykanie a nawet Polacy osiągnęli w tej dziedzinie duże postępy, niestety największe Niemcy. - eksperymentalnie cztery doby w zanurzeniu - dokładnie 56 godzin. Dodam, że okręt powinien być wyposażony w chrapy, ta wiedz dzięki pracom Włochów w trakcie PWS była już dostępna w 1938 roku. Niemcy stosowali chrapy już od połowy II WS. Czy jednostce potrzebna jest taka artyleria? Krążowniki podwodne się nie sprawdziły. W trakcie PWS łodzie podwodne atakowały mniejsze jednostki za pomocą dział ale w trakcie II WS była to już rzadkość. Raczej wzmocniłbym działka przeciwlotnicze kosztem armaty 127mm. I teraz coś z mojej dziedziny jednostka jest ładna ale niestety jest głośna pod wodą i przez to łatwa do namierzenia. Zrobiłem symulację i kształt kiosku daje on zawirowania. zawirowanie daje też działko z tyłu jest za daleko kiosku. Dla Kolegi H.Babbocka to kolega ma zupełną rację, tego też uczą na studiach.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam wszystkich serdecznie
Szymon P.
Bardzo cenny wpis! Liczę na częstszą aktywność Kolegi.
UsuńŁK
Do kolegi Szymona P.
UsuńDziękuję za obszerne i cenne uwagi oraz zachęcam do dalszej aktywności.
Nie da się zaprzeczyć, że prędkość podwodna jest zależna od kształtu kadłuba i sprawności śrub napędowych (choć nie wyłącznie).
Pochłaniacze CO2 i butle ze sprężonym O2 są rozwiązaniem awaryjnym, w przypadku niemożności wynurzenia okrętu w odpowiednim czasie (awaria, długotrwały atak npla itp.). Projektowo, w czasach IIWS nie przewidywało się pozostawania w zanurzeniu dłużej niż jedną dobę.
Chrapy, czyli tzw. maszt powietrzny - idea znana od XVI w. - były zastosowane praktycznie już w roku 1894 ("Argonaut Junior" Simona Lake'a). Na bojowym OP pojawiły się po raz pierwszy w roku 1939 (holenderski "O-19"). Zastosowane przez Niemców eksperymentalnie na "U-58", a bojowo na "U-264", stanowiły od przełomu lat 1943/44 standardowe wyposażenie typów "VIIC" i "IXC" Trzeba jednak zauważyć, że ich główną rolą jest dostarczanie powietrza (i odprowadzenie spalin) dla silników diesla, a nie dla załogi. Niemieckie załogi OP chrap raczej nie lubiły, z uwagi na działanie zamontowanego w nich zaworu pływakowego, mającego za zadanie ochronę silników przed zalaniem wodą. Kiedy do wlotu chrap dostawała się woda (np. wyjątkowo wysoka fala), zawór się zamykał, powodując gwałtowny spadek ciśnienia w kadłubie okrętu, co było dla załogi co najmniej nieprzyjemne, a nawet bolesne i czasami kończyło się uszkodzeniem błon bębenkowych uszu. Po IIWS rozwiązano ten problem poprzez automatyczne i natychmiastowe wyłączanie się diesli, w przypadku nagłego spadku ciśnienia w kadłubie.
Zasadność montażu artylerii średniej na OP może być dyskusyjna, ale aż do końca IIWS praktycznie nie było OP bez takiego wyposażenia. W czasie IIWS, nikt raczej nie zakładał dla OP walki artyleryjskiej z okrętami wroga. Chodziło o to, że nieuzbrojony i nie eskortowany statek handlowy można było zatopić artylerią, oszczędzając cenne i zabierane w ograniczonej ilości torpedy.
JKS
Ad JKS.
Usuń„Zasadność montażu artylerii średniej na OP może być dyskusyjna, ale aż do końca IIWS praktycznie nie było OP bez takiego wyposażenia.”
Wydaje mi się to przesadzonym stwierdzeniem. Rzeczywiście alianci do końca wojny montowali takie uzbrojenie. Ale Niemcy już 1943/44 na nowo wcielanych (oraz modernizowanych) op nie montowali dział średnich. Dołączyli do nich Japończycy w 1945 z typem I-201. Przy okazji warto zaznaczyć, że trochę niesłusznie te okręty są zapomniane, a pod pewnymi względami (wąski, hydrodynamiczny kiosk) były lepsze od niemieckiego typu XXI.
Dygresja: gdyby Niemcy np. w 1942 i 43 zbudowali w każdym roku mniej o np. 200 U-Boot’ów, a zamiast każdego U-Boot’a zbudowali np. 15 czołgów. Łącznie więc dodatkowe 6tys czołgów – czy zmieniłoby to zasadniczo sytuację na froncie wschodnim?
H_Babbock
Okręty japońskie były jedynie nieco szybsze. Zasięg pływania w obydwu pozycjach, głębokość zanurzenia operacyjnego, znakomite działka przeciwlotnicze (na części okrętów były to 2 x II - 30 mm L/73 FlaK 103)i jakość wyposażenia elektronicznego, czynią okręty niemieckie znacznie dojrzalszą konstrukcją.
UsuńŁK
W 1914 roku niejaki inżynier Grazini (nie mylić z późniejszym wojskowym)eksperymentował z chrapami oraz rurom, która miała dostarczać powietrze załodze tą rurę nazwał Porko czyli świnia ze względu na kształt końcówki przypominającą świński ryj. Zasilanie dla silników w powietrze i załogi niestety udało się tylko dla głębokości 6-7 metrów. Potem były dalsze próby ale nie znalazłem materiałów jak się zakończyły. Co do niemieckich ubotów to ich ostatnie konstrukcje dały początek współczesnym okrętom podwodnym. Tak dla ciekawości projekt XXX miał mieć okrągły dziób i jedną wielopłatową śrubę napędową.Są pogłoski, że miały mieć zdolność operowania na 300 czy 400 metrach.
UsuńInne mówią, że miały mieć możliwość wystrzeliwania pocisków V2.
Pozdrawiam Szymon P.
Ad ŁK
UsuńWłaśnie te elementy typu XXI – zamontowanie lekkiego uzbrojenia plot (tutaj dwóch wieżyczek z działkami plot) to kierunek chybiony i po wojnie zupełnie zarzucony przez projektantów. Dodatkowo w przypadku typu XXI wymuszał zastosowanie nadymienie szerokiego kiosku, co było poważnym błędem.
H_Babbock
Podwójne stanowiska małokalibrowych działek miały ostatnie typy sowieckich, "artyleryjskich" okrętów podwodnych z lat 50-tych. Zachód zarzucił wtedy niemal całkowicie stosowanie jakiejkolwiek artylerii i w tym kierunku poszła dalsza ewolucja. Przekonano się, że próba "pojedynku" z samolotem jest skazana i tak na niepowodzenie, a ratunkiem jest danie głębokiego nura w wodę. Zanim do takich finalnych konkluzji doszło, pojawiły się właśnie okręty z dość silnym, małokalibrowym uzbrojeniem przeciwlotniczym. W żaden sposób nie przekonasz mnie, że 2 pojedyncze (kiepskie!) działka 25 mm, umieszczone na pokładzie, to lepszy koncept, niż 2 podwójne w quasi-wieżyczkach. Pozostałe aspekty (zasięg, zanurzenie operacyjne, sprzęt radio- i hydrolokacyjny) stanowią o bezdyskusyjnej przewadze, w zakresie dojrzałości konstrukcji, okrętu niemieckiego.
UsuńŁK
Nie próbowałem przekonywać, że 2xIx25mmto lepiej niż 2xIIx30mm. Udowadniałem, że brak działek jest lepszy niż zbędne obciążanie nimi okrętu. Czyli mniej działek - to dużo lepiej niż 4 działka i wieżyczki. Ponadto u Japończyków działka były chowane w pokład i nie pogarszały hydrodynamiki. U Niemców nie tylko pogarszały opory pod wodą, ale wymuszały zbędnie gruby kiosk i do tego były masami wysoko położonymi.
UsuńOczywiście pod względem "sensorów" a pewnie i jakości mechaniki (np silniki) okręty niemieckie były w innej lidze. Dlatego napisałem jedynie "...a pod pewnymi względami (wąski, hydrodynamiczny kiosk) były lepsze od niemieckiego typu XXI."
PS w dygresje o czołgach nie dałeś się wciągnąć?
H_Babbock
"Dygresja: gdyby Niemcy np. w 1942 i 43 zbudowali w każdym roku mniej o np. 200 U-Boot’ów, a zamiast każdego U-Boot’a zbudowali np. 15 czołgów. Łącznie więc dodatkowe 6tys czołgów – czy zmieniłoby to zasadniczo sytuację na froncie wschodnim?"
UsuńNie wiem jak Kolega to liczy; 200 OP rocznie x 15 czołgów, to daje 2 x 200 x 15 = 600 czołgów, a nie 6000.
Gdyby nowe typy niemieckich czołgów (Pkw V i Pkw VI) były wprowadzane do walki racjonalnie, to i te 600 szt mogłoby zrobić różnicę. Oczywiście, nie twierdzę, aby mogły wygrać dla Niemców tę wojnę, ale końcówka nie byłaby tak jednostronna.
Pisząc o racjonalnym wprowadzaniu nowych typów, mam na myśli coś odwrotnego, do tego, co robili Niemcy. Nie ma sensu wprowadzanie do walki najnowszego typu uzbrojenia, zanim zdoła się uruchomić jego masową produkcję. Bo:
- zanim masowa produkcja ruszy, wróg już zdąży poznać nowy typ i wdroży odpowiednie środki zaradcze;
- wprowadzenie do walki nawet najlepszego uzbrojenia, jednak w niewystarczającej ilości i w sposób rozproszony (vide rozsiane po całym froncie samodzielne kompanie pierwszych Pkw VI), choć lokalnie może dać przewagę, nie ma istotnego znaczenia dla całości działań.
Odwracając sytuację; w lecie 1941 sowiecki KW-1 absolutnie przewyższał własnościami stricte bojowymi (z resztą było gorzej) wszystkie ówczesne niemieckie czołgi. Lokalnie dokonywał ich istnej rzezi. Ale KW było za mało i nie były zorganizowane w jednolite pododdziały (występowały jako dodatek do kompanii lżejszych czołgów lub zgoła samodzielnie). Dodając do tego ich słabe własności trakcyjne i powszechny wówczas w Sowietach ogólnie marny poziom technologii, nie odegrały w zatrzymaniu niemieckich grup pancernych większej roli.
Odnośnie wspomnianego poziomu technologii; czytałem wspomnienia sowieckich kierowców KW, którzy przyznawali się do tego, że czasem aby zmienić bieg, musieli wychodzić z czołgu, otwierać pokrywę skrzyni biegów i młotem "wbijać" odpowiedni bieg.
JKS
2x200x15 to 600?? 2x200 to 400. Już razy 10 daje 4000. A razy 15 daje 6000 sztuk.
UsuńSprawa użycia czołgów Pz V i (nieco póżniej) PzV to rzeczywiście „sztandarowy” przykład jak nie należy użyć nowego jakościowo sprzętu. Nie tylko zmarnowali efekt zaskoczenia, ale potracili mnóstwo sprzętu, który był jeszcze technicznie nie dojrzały i psuł się na polu bitwy.
Ale mi chodziło, o co innego. Nawet 6tys dodatkowych PzIV zrobiłoby kolosalną (jeżeli nie zmieniającą historię) różnicę. A to wskazuje jak silnie wpłynęła propaganda czerwonych na wszystkich (?) ograniczająca porównania wysiłków frontów wschodniego i zachodniego do dywizji (w praktyce piechoty), typu wschód 200 : zachód 20. A w istocie w sprzęcie decydujący o sile armii to właśnie „zachód” wiązał istotną część (większość?) lotnictwa, flotę (czyli równoważnik tysięcy nowych czołgów) oraz absurdalne ilości nowoczesnej artylerii plot. I tyle na temat, kto tak naprawdę pokonał Niemcy.
H_Babbock
Autokorekta: powinno być "Sprawa użycia czołgów Pz VI i (nieco póżniej) PzV..." a nie "Sprawa użycia czołgów Pz V i (nieco póżniej) PzV....".
UsuńH_Babbock