Przebudowa nieukończonego lotniskowca typu Graf Zeppelin na nosiciel bomb latających V-1 1944 (1 jednostka)
Ponieważ, aktywność większości Kolegów w kwestii nowych projektów jest praktycznie żadna, aby przerwać ten jednostajny aż do znudzenia cykl „chińszczyzna – projekt Kolegi ŁK – „chińszczyzna” – projekt kolegi ŁK itd., pozwalam sobie zaprezentować własny, na pewno kontrowersyjny, ale – moim zdaniem – ciekawy projekt.
28 grudnia 1936 roku położono stępkę
pod pierwszy niemiecki lotniskowiec o roboczej nazwie Flugzeugträger A. Wodowanie jednostki, przy asyście Adolfa
Hitlera i Hermana Göringa, odbyło się 8 grudnia 1938 roku; okręt otrzymał nazwę
Graf Zeppelin. Dalsze prace stoczniowe posuwały się dość wolno; do
wiosny 1940 roku zdążono zamontować napęd oraz ustawić komin i niektóre
elementy nadbudówki. W tym momencie, na osobisty rozkaz Hitlera, wszelkie prace
nad okrętem zostały wstrzymane. Wprawdzie, w roku 1941 Hitler zezwolił na
dokończenie okrętu, ale w praktyce przełożyło się to na kolejne przeholowywanie
jednostki z Kilonii do Gdyni i z powrotem. Przełomową datą w historii okrętu
był dzień 27 lutego 1942 roku, kiedy to Fritz Gosslau i Robert Lusser
przedstawili wstępny projekt „broni odwetowej” V-1. Ponieważ, 11 grudnia 1941
roku Niemcy wypowiedziały wojnę USA, Hitler uznał, że ataki bombowe na główne
miasta wschodniego wybrzeża Ameryki, mogą – w połączeniu z dynamiczną,
lądowo-morską ofensywą Japonii – zmusić USA do wycofania się z wojny. Niestety,
w tym czasie lotnictwo niemieckie (i żadne inne zresztą) nie dysponowało
bombowcami o odpowiednim zasięgu. Ale moment; przecież mamy Kriegsmarine, a
konkretnie, wielki, chociaż jeszcze nie ukończony, okręt lotniczy. Od tej
chwili, prace nad ukończeniem Zeppelina (choć w odmiennej postaci)
ruszyły pełnym tempem. Ponieważ, zakładano osiągnięcie zdolności operacyjnej
przez V-1 w sierpniu 1943 roku, taką też datę wyznaczono na wejście do służby Zeppelina.
Termin ten, z uwagi na zakres koniecznych prac, był oczywiście nierealny, ale
któż odważyłby się wtedy powiedzieć Hitlerowi „nie”? W rzeczywistości, okręt
został w swojej nowej postaci oddany do służby w maju 1944 roku. Prawie zbiegło
się to w czasie z pierwszym bojowym użyciem V-1 (13.06.1944); planowany dla V-1 termin
sierpniowy 1943 nie został dotrzymany, głównie z powodu niszczącego nalotu RAF na
Peenemünde, właśnie w sierpniu 1943 roku i co za tym idzie, konieczność
przeniesienia produkcji i testów w inne lokalizacje (Turyngia, Dolny Śląsk).
Dla operującego, jako nosiciel V-1 Zeppelina, założono następującą taktykę:
- wychodząc z bazy w północnej
Norwegii, podejść z prędkością ekonomiczną do wybrzeża amerykańskiego na
odległość ok. 250 Mm tuż przed zmierzchem;
- wyjść z pełną prędkością na pozycję
130-140 Mm od celu (środek nocy) i odpalić wszystkie V-1 w trzech turach;
- wycofać się z pełna prędkością na pozycję wyjściową, a następnie oddalić się z prędkością ekonomiczną do bazy macierzystej;
- wykorzystując dużą szybkość, nie dać się przechwycić i zmusić do walki przez silniejsze zespoły npla.
Przewidziano, że każdorazowo Zeppelin eskortowany będzie przez dwa krążowniki
roboczego typu „M” Stępkę pod te okręty położono w latach 1938-39, ale jeszcze
przed ich wodowaniem dalsze prace wstrzymano. Budowa ich - w związku z nowymi, opisanymi wyżej zadaniami - wznowiona została w
kwietniu 1942 roku, a ukończona w okresie styczeń-luty 1944 roku. W stosunku do
projektu pierwotnego:
- zrezygnowano z wyposażenia
lotniczego;
- zwiększono zasięg z 8000 do 9200 Mm;
- wzmocniono uzbrojenie plot.
Aktualne parametry krążowników
wyglądają tak:
- wyporność 9920 tn;
- prędkość maksymalna 35,50 w;
- zasięg 9200 Mm;
- uzbrojenie: 4xIIx149, 4xIIx88,
6xIIx37, 4xIIx20;
- opancerzenie: burty 50 mm, pokład 35
mm, artyleria główna 80/20 mm, CT 100 mm.
Zeppelin zdołał w okresie lipiec-wrzesień 1944 roku wykonać trzy rejsy bojowe. Dwa razy atakował Nowy Jork i raz Boston. Łącznie wystrzelił na terytorium amerykańskie 142 V-1; 2 bomby z powodu wad napędu (sabotaż?) nie odpaliły. Do lądu amerykańskiego dotarło 126 bomb, z czego w ścisły obręb atakowanych aglomeracji 95. Straty amerykańskie wyniosły 179 zabitych i 519 rannych, głównie wśród osób cywilnych. Jak widać, militarne znaczenie tej akcji było prawie żadne; trzeba to traktować jako atak terrorystyczny, bo i taki charakter miał w swoim założeniu. W trakcie powrotu z trzeciego rejsu, Zeppelin wraz z towarzyszącymi mu krążownikami został przechwycony przez brytyjski zespół, składający się z pancernika Nelson, krążowników lekkich Arethusa i Penelope oraz czterech niszczycieli. Doszło do krótkiej, lecz intensywnej wymiany ognia, na skutek której Zeppelin został trzema pociskami 406 mm lekko uszkodzony. Sam zrewanżował się Nelsonowi dwoma trafieniami, z podobnie nikłym skutkiem. Przewaga szybkości zespołu niemieckiego oraz trudne warunki pogodowe, spowodowały zerwanie kontaktu bojowego. Wprawdzie, śledzące radarem przez kilkanaście godzin niemiecki zespół krążowniki brytyjskie, zdołały jeszcze sprowadzić nań samoloty z lotniskowca Biter, ale wspomniane już warunki meteorologiczne oraz silna obrona plot, uniemożliwiły Swordfishom skuteczny atak. Z początkiem października 1944 roku, na Zeppelinie rozpoczęto naprawę odniesionych w ostatnim rejsie uszkodzeń, lecz wkrótce prace te zostały wstrzymane, z powodu planów dostosowania go do przenoszenia V-2. Kiedy te, mało realne, plany już upadły, wykorzystując dane wywiadowcze, RAF przeprowadziły nalot na stacjonujący w Tromsø okręt. Jeszcze raz, silna artyleria plot uratowała Zeppelina przed zatopieniem; nie udało się jednak uniknąć trafienia dwoma półtonowymi bombami. Ponieważ, odniesione uszkodzenia wymagały bogatszego wyposażenia technicznego, niż mogła się nim poszczycić baza w Tromsø, okręt został w grudniu 1944 roku przebazowany do Narviku. Tam też zastał go koniec wojny. Przejęty przez Brytyjczyków, okręt został dokładnie zbadany, a ponieważ badanie to nie dostarczyło żadnych, nieznanych Aliantom informacji, został w końcu 1946 roku sprzedany na złom.
Poniżej przedstawiam opis techniczny
przebudowy.
Kadłub
Zdemontowano
górny hangar i wszystko, co było powyżej. Zasadniczą część kadłuba pozostawiono bez zmian.
Napęd
Pozostawiono
bez zmian. Składa się on z 16 kotłów olejowych La Mont w 8 kotłowniach i 4
zestawów turbin parowych Brown-Boveri z przekładniami w 4 maszynowniach. Z
uwagi na obniżenie sylwetki (mniejsze opory powietrza), prędkość próbna
przekroczyła projektowaną o 0,4 w.
Uzbrojenie
Przed
przebudową okręt był nieuzbrojony. Aktualnie zamontowano:
- 2xIIIx28 cm/52 (11") SK
C/28, przy elewacji
maksymalnej 40o donośność pociskiem APC 300,0 kg wynosi 36480 m;
- 12xIIx10.5
cm/65 (4.1") SK C/33, przy
elewacji 45o donośność pociskiem HE 15,10 kg wynosi 17700 m, a przy
elewacji maksymalnej 80o donośność tym samym pociskiem wynosi 12500
m;
-
14xIIx 3.7 cm/L83 (1.5") SK C/30,
przy elewacji 45o donośność pociskiem HE 0,742 kg wynosi 8500 m, a
przy elewacji maksymalnej 85o donośność tym samym pociskiem wynosi 6800
m;
-
8xIVx 2 cm/65 (0.79") C/38, przy
elewacji 45o donośność pociskiem HE 0,742 kg wynosi 4900 m, a przy
elewacji maksymalnej 85o donośność tym samym pociskiem wynosi 3700 m.
Do kierowania ogniem zainstalowano:
- główny dalocelownik optyczny o bazie
9,9 m;
- dwa dalocelowniki pomocnicze/plot o
bazie 5,6 m;
- dwa dalmierze optyczne na wieżach artylerii głównej o bazie 9,9
m.
Opancerzenie
Jak w raporcie i na rysunku. Przeniesiono
opancerzenie byłego pokładu startowego na obecny pokład startowy. Ponadto,
zamontowano pionowe opancerzenie hangaru i grodzie ptorp. Zwracam uwagę, że
schemat opancerzenia na rysunku odnosi się do środka długości kadłuba, dlatego
też, nie widać na nim bocznego opancerzenia hangaru, które zaczyna się dopiero
za ostatnim rufowym stanowiskiem IIx105 mm.
Grupa „lotnicza”
Okręt przenosi łącznie 48 latających
bomb V-1, z czego 18 znajduje się na katapultach, a 30 w hangarze. Katapulty
napędzane są sprężonym powietrzem o ciśnieniu 60 at.
Inne
Okręt wyposażony jest w:
- 6 radiostacji o zróżnicowanym
zasięgu;
- 1 radionamiernik;
- 1 jeden radar FuMo 25;
- 1 radar FuMo 21.
Link do obrazka: https://megawrzuta.pl/download/b76d4eb1b023164e95357172e83945e0.htmlGraf Zeppelin, Germany VW-1 carrier laid down 1936, launched 1938,
completed 1944 (engine 1939)
Displacement:
26 672 t light;
28 013 t standard; 31 945 t normal; 35 091 t full load
Dimensions: Length (overall / waterline) x beam x draught (normal/deep)
(856,70 ft / 820,21 ft)
x 103,35 ft (Bulges 118,44 ft) x (27,89 / 29,98 ft)
(261,12 m / 250,00 m) x
31,50 m (Bulges 36,10 m) x (8,50 / 9,14
m)
Armament:
6 - 11,14" / 283 mm
52,0 cal guns - 661,39lbs / 300,00kg shells, 150 per gun
Breech loading guns in turret on barbette
mounts, 1928 Model
2 x 3-gun mounts on centreline, forward deck
forward
1 raised
mount - superfiring
24 - 4,13" / 105 mm
65,0 cal guns - 34,83lbs / 15,80kg shells, 600 per gun
Dual purpose guns in deck mounts, 1933 Model
10 x Twin mounts on sides, evenly spread
4 raised
mounts
2 x Twin mounts on centreline, aft deck
forward
1 double
raised mount - superfiring
28 - 1,46" / 37,0 mm
83,0 cal guns - 1,64lbs / 0,74kg shells, 2 500 per gun
Anti-air guns in deck mounts, 1930 Model
8 x Twin mounts on sides, forward evenly
spread
8 raised
mounts
6 x Twin mounts on sides, aft evenly spread
2 double
raised mounts
32 - 0,79" / 20,0 mm
65,0 cal guns - 0,33lbs / 0,15kg shells, 5 000 per gun
Anti-air guns in deck mounts, 1938 Model
4 x Quad mounts on sides, evenly spread
4 raised
mounts
4 x Quad mounts on sides, forward evenly
spread
4 double
raised mounts
Weight of broadside 4 484
lbs / 2 034 kg
Armour:
- Belts: Width (max) Length
(avg) Height (avg)
Main: 3,94" / 100 mm 492,78 ft / 150,20 m 13,45
ft / 4,10 m
Ends: 2,36" / 60 mm 294,62 ft / 89,80 m 13,45
ft / 4,10 m
32,81 ft / 10,00 m Unarmoured ends
Upper: 2,36" / 60 mm 294,29 ft / 89,70 m 19,36
ft / 5,90 m
Main Belt covers 92% of normal length
- Torpedo Bulkhead - Additional damage containing bulkheads:
1,57"
/ 40 mm 492,78 ft / 150,20 m 38,06 ft / 11,60 m
Beam between torpedo
bulkheads 88,25 ft / 26,90 m
- Hull Bulges:
1,57"
/ 40 mm 446,19 ft / 136,00 m 40,03 ft / 12,20 m
- Gun armour: Face (max) Other gunhouse (avg) Barbette/hoist (max)
Main: 5,91" / 150 mm 3,35" / 85 mm 4,92"
/ 125 mm
2nd: 0,39" / 10 mm -
-
- Protected deck - multiple decks:
For and Aft decks:
2,36" / 60 mm
- Conning towers: Forward 5,91" / 150 mm, Aft 3,94" / 100 mm
Machinery:
Oil fired boilers,
steam turbines,
Geared drive, 4 shafts,
200 000 shp / 149 200 Kw = 34,20 kts
Range 9 800nm at
19,00 kts
Bunker at max
displacement = 7 078 tons
Complement:
1 194 - 1 553
Cost:
£11,824 million /
$47,294 million
Distribution of weights at normal displacement:
Armament: 1 381
tons, 4,3%
- Guns: 1 381 tons, 4,3%
Armour: 6 791
tons, 21,3%
- Belts: 2 100 tons, 6,6%
- Torpedo bulkhead: 1 093 tons, 3,4%
- Bulges: 1 041 tons, 3,3%
- Armament: 585 tons, 1,8%
- Armour Deck: 1 759 tons, 5,5%
- Conning Towers: 213 tons, 0,7%
Machinery: 5 411
tons, 16,9%
Hull, fittings &
equipment: 12 763 tons, 40,0%
Fuel, ammunition &
stores: 5 273 tons, 16,5%
Miscellaneous weights:
326 tons, 1,0%
- Hull below water: 40 tons
- Bulge void weights: 160 tons
- Hull above water: 65 tons
- On freeboard deck: 62 tons
Overall survivability and seakeeping ability:
Survivability
(Non-critical penetrating hits needed to sink ship):
59 348 lbs / 26 920 Kg = 56,8 x
11,1 " / 283 mm shells or 5,7 torpedoes
Stability (Unstable if
below 1.00): 1,43
Metacentric height 9,8
ft / 3,0 m
Roll period: 15,9
seconds
Steadiness - As gun platform (Average = 50 %): 79 %
-
Recoil effect (Restricted arc if above 1.00): 0,14
Seaboat quality (Average = 1.00): 1,31
Hull form characteristics:
Hull has a flush deck,
a normal bow and a round stern
Block coefficient
(normal/deep): 0,413 / 0,422
Length to Beam Ratio:
6,93 : 1
'Natural speed' for
length: 28,64 kts
Power going to wave
formation at top speed: 53 %
Trim (Max stability =
0, Max steadiness = 100): 60
Bow angle (Positive =
bow angles forward): 33,65 degrees
Stern overhang: 12,47
ft / 3,80 m
Freeboard (% = length
of deck as a percentage of waterline length):
Fore
end, Aft end
- Forecastle: 18,00%, 36,09 ft /
11,00 m, 26,90 ft / 8,20 m
- Forward deck: 30,00%, 26,90 ft / 8,20
m, 26,90 ft / 8,20 m
- Aft deck: 30,00%, 26,90 ft / 8,20 m, 26,90 ft / 8,20 m
- Quarter deck: 22,00%, 26,90 ft /
8,20 m, 26,90 ft / 8,20 m
- Average freeboard: 27,56 ft / 8,40 m
Ship space, strength and comments:
Space - Hull below water (magazines/engines, low =
better): 85,3%
- Above
water (accommodation/working, high = better): 225,7%
Waterplane Area:
52 587 Square feet or 4 885 Square metres
Displacement factor
(Displacement / loading): 138%
Structure weight / hull
surface area: 171 lbs/sq ft or 834 Kg/sq metre
Hull strength
(Relative):
-
Cross-sectional: 0,98
-
Longitudinal: 1,51
- Overall:
1,02
Adequate machinery,
storage, compartmentation space
Excellent accommodation
and workspace room
Ship has slow, easy
roll, a good, steady gun platform
Good seaboat, rides out
heavy weather easily
18 x catapults
48 x flying bombs V-1
No, tak. I co tu sensownego napisać? Pojechałeś "po bandzie", ale jednoznaczny "+" za polot weny twórczej! :) Okręt zupełnie fantazyjny i myślę, że taki kolos, gdyby przywrócono na nim prace stoczniowe, stałby się obiektem zaciekłych ataków lotnictwa alianckiego. A przy panowaniu aliantów w powietrzu wykańczania "GZ" nie dałoby się jednak ukryć. Taktyka użycia okrętu wydaje się logiczna, choć realnie nie wróżyłbym jej sukcesu. Trochę dziwi użycie kiepskich armat 37 mm L/83 (półautomatyczne!), podczas, gdy dostępne były już znakomite 37 mm L/69 Flak M42, będące niemieckim odpowiednikiem 40 mm Boforsów. Pomysł takiego okrętu dobrze wpisuje się też w aberracje umysłu GROFAZA, choć akurat duże okręty były wtedy przez niego znielubiane! :)
OdpowiedzUsuńŁK
Okręt rzadko gdzieś tam "stał", przeważnie w norweskich fiordach, gdzie tak wywiad jak i rozpoznanie brytyjskie może mieć kłopoty.
UsuńTaktyka użycia V-1 tak samo logiczna, jak i w całości.
Co do armat 37 mm, przyjęto zasadę: lepiej więcej gorszych, niż mniej lepszych.
Co mam rozumieć pod literowcem "GROFAZA" Czy to jakiś kryptonim "Fuerera"?
JKS
Tak, Hitlera nazywali GROFAZ, co stanowi ironiczny akronim od, używanego w oficjalnej propagandzie, określenia "Größter Feldherr aller Zeiten"!:)
UsuńŁK
PS. Norweskie fiordy, z uwagi choćby na działalność ruchu oporu, były dobrze zinfiltrowane przez brytyjski wywiad.
UsuńŁK
"- prędkość maksymalna 5,50 w;"? Dziwactwo, że aż trudno skomentować. Niezbyt przydatna artyleria główna. Pomysł odpalania V1 i V2 (dużo trudniejsze technicznie) z okrętów rzeczywiście w Niemczech powstał, ale został zarzucony.
OdpowiedzUsuńPod takim dziwadłem mogę napisać swój nieco mniej dziwny pomysł okrętowy.
Załóżmy, że brytyjska admiralicja postanowiła w pięćdziesiątą rocznicę wyruszenia (nie)sławnej ekspedycji sir Johna Franklina nową ekspedycję, która ma dokonać tego, co Franklinowi się nie udało. Również popłyną dwa okręty, ale tym razem znacznie nowocześniejsze i zbudowane od podstaw jako okręty badawcze do wypraw arktycznych, a nie jakieś przebudowane kecze z poprzedniej epoki.
Ta silna artyleria główna wpisuje się w rozważane pod koniec lat 30-tych pancerniki hybrydowe (lotnicze). Miały w tym swój udział także firmy amerykańskie i - o ile nie zawodzi mnie pamięć - jedna z nich przedłożyła koncept takiego okrętu dla Sowietów. Praktyczna realizacja, choć mało efektowna, to japońskie pancerniki-lotniskowce w następnej dekadzie. Tutaj mamy do czynienia z niedoszłym lotniskowcem na dodatek z opancerzeniem w standardzie niemieckiego krążownika ciężkiego. Przypuszczam, że te działa miały stanowić "ultima ratio" dla przepędzenia 1 - 2 szybkich krążowników ciężkich, które zdecydowałyby się "prześladować" to dziwadło. Uważam, że okręt taki miałby większy sens, gdyby zachował jednak grupę lotniczą z około 12 myśliwców (przy proporcjonalnym ograniczeniu uzbrojenia "terrorystycznego" :)).
UsuńŁK
Stonku, miej litość, chodziło oczywiście o 35,5 w!
UsuńArtyleria główna wg zasady: silniejsi nie dogonią, słabsi nie podskoczą.
Ja sam często zachwalałem brytyjski układ eskadr krążowników, tzn. 1xCA + 2xCL. Jednak, opierając się na bitwie u ujścia La Platy, widzę to inaczej. Tyle, że prędkość brytyjskich krążowników nie przekraczała z reguły 32,5 w, a tu mamy rząd 34-35 w.
JKS
Teraz Stonku, proszę, rozwiń swój projekt z 19 listopada 2021 20:16
UsuńJKS
Wiem o koncepcji pancerniko-lotniskowca. Przebudowa pancerników typu Ise była dla tej koncepcji nietypowa, ale nie o nie tu chodzi. Tu mamy dziwaka, który i tak ma marne szanse w walce wobec przewagi alianckiej na morzu i w powietrzu, więc te działa są raczej zbędnym balastem. Z opisu taktyki użycia tego okrętu wynika, że projektanci zakładali unikanie walki. Więc lepiej byłoby się pozbyć tych dział, a zamontować możliwie rozbudowane wyposażenie radiolokacyjne, być może również zespół myśliwców, które zestrzeliłyby nieprzyjacielski samolot rozpoznawczy, zanim ten zamelduje o znalezieniu lotniskowca terrorystycznego.
UsuńKoncepcja dwóch arktycznych okrętów badawczych zakłada, że brytyjska admiralicja chce odzyskać honor po upokarzającej klęsce wyprawy, z którą wiązano spore nadzieje i chce odzyskać swoją niegdysiejszą pozycję w środowisku badaczy, podróżników, odkrywców, naukowców.
Przygotowania zaczynamy na początku lat dziewięćdziesiątych, więc okręty będą reprezentowały najwyższy ówcześnie osiągalny poziom technologiczny. Będą dwa, przez nawiązanie do wyprawy Franklina i po to, żeby w razie kłopotów z jednym drugi mógł pomóc. Uzbrojenia stałego nie przewiduję. Czasy są dość spokojne, a w razie spotkania jakichś typków spod ciemnej gwiazdy czy nieporozumień z tubylcami wystarczy broń ręczna. Kluczową sprawą jest kadłub. Musi być przystosowany do walki z lodem, dość pojemny, żeby pomieścić zapasy, a równocześnie nieprzesadnie duży, żeby zachować potrzebną w trudnych warunkach zwrotność. Ważna jest siłownia oszczędna i też przystosowana do skomplikowanych manewrów w trudnych warunkach, czyli potrzebujemy dwóch śrub i dwóch sterów. Dobrym pomysłem byłyby też dwa maszty i żagle, ale w celu oszczędzania paliwa przy sprzyjającym wietrze, nie jako napęd główny.
Czyli są to de facto jednostki cywilne. Byłby to precedens na tym blogu.
UsuńŁK
Nie do końca cywilne. Są niebojowe, ale zbudowane na zamówienie marynarki wojennej przedstawiają raczej militarne podejście do budownictwa okrętowego, są własnością marynarki wojennej i obsadzone przez jej ludzi.
UsuńNa lata 90-te XIX wieku nic lepszego od jakiejś "wariacji" na temat "Jermaka" nie da się chyba wykoncypować. Okręty mogą być nawet o połowę mniejsze (~ 4500 tn), ale powinny posiadać proporcjonalnie mocną siłownię (~ 4500 KM) i najlepiej również 3 wały napędowe.
UsuńŁK
Chciałem zrobić dwa wały, bo każdy wał zwiększa objętość napędu, więc zmniejsza przestrzeń na zapasy. Ale, skoro te okręty mają mieć 4500 ton, to zaproponuję system, do przedstawienia którego w 1890 roku musiałbym się mocno przygotować... żeby mnie nie wysłali do szpitala dla wariatów. W dziewiętnastowiecznej Anglii to nie były przyjemne miejsca.
UsuńTrzy wały i cztery silniki. Dwa zewnętrzne wały z pojedynczymi śrubami obudowane "płetwami", więc środkowy wał z dwiema współosiowymi śrubami przeciwbieżnymi znajduje się z swego rodzaju "kanale" i jest chroniony przed ewentualnym zderzeniem z lodem. Śruby na zewnętrznych wałach podnoszone, żeby zmniejszyć opór, kiedy nie pracują i wywalić je w razie uszkodzenia. Współosiowe śruby przeciwbieżne i śruby podnoszone w XIX wieku były stosowane. Więc nie jest to jakaś kosmiczna technologia, chociaż nie kojarzę okrętu z aż tak skomplikowanym napędem.
@ Stonk.
UsuńJuż widzę rekrutację.
"Popłyniecie szlakiem ekspedycji Franklina. Niestety nikt nie wrócił, choć dostali dobre statki. Oraz pomoc z Kanady.
Teraz jest inaczej. Dostajecie dobre statki oraz pomoc z Kanady".
Pustymi statkami nikt nie popłynie.
Zarówno "Terror" jak i "Erebus" zatonęły, tak naprawę, nieuszkodzone przez lód. Tak pokazały badania po ich odnalezieniu w XXw. Ludzie zeszli z nich dużo wcześniej. Z głodu. I zmarli z głodu szukając ratunku. Jedli zmarłych. Czarna karta RN. Tak wygładało "prowiantowanie" RN w XIXw. Drugi przykład jest na Oceanie Arktycznym. Cała ekspedycja, pomimo dotarcia do lądu, szukając pomocy na Syberii, zmarła z powodów "prowiantowych". Z głodu.
Ja się na kolegi okręt nie piszę.
Choćby miał 5 a nie 3 śruby.
@ Stonk.
UsuńWidzi Kolega sprzeczność?.
Nie zmuszam nikogo do udziału w wyprawie, nie ma takiej potrzeby. Z pewnością znajdzie się dość ochotników, którzy będą chcieli dokonać tego, co się Franklinowi nie udało i zapisać się w historii. Ludzie lubią wyzwania i ryzyko. Dodatkowo marynarze tamtej epoki (epoki przed rozpowszechnieniem radia i lotnictwa ratunkowego) byli ludźmi dość specyficznymi. Oni wiedzieli, że na morzu sytuacje niebezpieczne są dość częste, a na pomoc liczyć nie można - albo sobie poradzą, albo pójdą na dno.
UsuńEkspedycja Franklina wymarła z głodu, chorób i zimna, ale nie to było podstawową przyczyną. Przyczyny główne były trzy. 1. Pechowo trafili na kilka zimnych lat. 2. Nie znali tamtych wód i wpakowali się w pułapkę. Po zachodniej stronie Wyspy Króla Williama lód potrafi kilka lat nie rozmarzać, po wschodniej stronie rozmarza każdego lata. Inuici wtedy to wiedzieli, Franklin nie. 3. Wyprawa była w stu procentach morska. Nie mieli umiejętności ani wyposażenia koniecznych do dalekich wędrówek w regionie arktycznym. Więc kiedy utknęli, nie mieli szans.
W 1890 roku Brytyjczycy już wiele więcej wiedzieli i potrafili. Chociaż nie mieli jeszcze tyle wiedzy o losach wyprawy Franklina i o obszarach arktycznych, ile my dzisiaj mamy. Właśnie po to potrzebna jest kolejna wyprawa, żeby ową wiedzę zdobyć.
Pomysł ciekawy i oryginalny, ale moim zdaniem z dwóch powodów nietrafiony.
OdpowiedzUsuńPo pierwsze koncepcja okrętu hybrydowego (artyleryjsko – lotniczego czy artyleryjsko rakietowego) była chybiona i (chyba na szczęście) nigdy niezrealizowana (Japoński typ Ise przebudowa to nie efekt koncepcji, tylko wojennej improwizacji, jak uzyskać, choć trochę samolotów na okręcie).
Po drugie sprawa przedarcia się na Atlantyk i powrotu do Norwegii. Udało się to Niemcom tylko chyba dwa razy w 1940 roku, w 1941 było już bardzo ryzykowne (i Bismarckowi się nie udało). W 1944 szansa na to było już zupełnie iluzoryczna. Ponadto nawet, jeśli raz by się udało, to sprawa obrony wybrzeża stała by się dla Amerykanów absolutnie prestiżowa. W konsekwencji Amerykanie (i Anglicy) przerzuciliby (nawet nadmierne) siły, byle tylko „upolować” Zeppelina. I tak jak się to udało z zatopieniem Tirpitza, tym bardziej (ze względu na zastosowanie większych sił) udałoby się tutaj.
1) Mam wątpliwości, co do zdania „Zasadniczą część kadłuba pozostawiono bez zmian.” – wbudowanie dwóch barbet to wydaje mi się zasadnicza zmiana. Ponadto względem oryginału wznios części dziobowej wydaje mi się większy.
2) Docenia próbę „germanizacji” kształtu nadbudówki, ale efekt moim zdaniem jest daleki od oczekiwań. Powinna być potężna, płaska i niska bryła główna plus z tyłu wysoka „baszta” (na planie koła lub elipsy – tu nie jestem pewien) „oklejona” różnymi balkonikami.
3) Opancerzenie hangaru z bombami V1 to kontrowersyjny pomysł. W razie trafienia lub pożaru brak możliwości ujścia siły wybuchu będzie miał katastrofalne skutki.
4) Zakładam, że dwie bomby V1 umieszczone na podnośnikach (na osi okrętu) pominąłeś w rzucie bocznym, aby nie zaciemniać rysunku.
H_Babbock
@H_Babbock.
UsuńJa to widzę inaczej.
Japończycy pilotów na Hydroplany(to zła nazwa ale trudno) mieli. Bojowych, na lotniskowce, nie. Jak bedzie "fart" może taki coś trafi. Nie, to trudno. Nie wydaje się Koledze że lepsza taka szansa niż żadna?. Lotniskowce, zgroza, zamiast głównej siły ataku, jako "przynęta" jest lepsze?. To desperacja.
Pozwolę sobie zanegować uwagę że "Bismarckowi się nie udało" wyjść na Atlantyk. Wyszedł. I prawie wrócił. Niby gdzie został zatopiony?.
W 1944r Anglicy mieli na głowie "Tirpitza". I przeciw jego, potencjalnych wypadach, koncentrowali swój typ KGV.
Wiec szansa była.
Co do polowania zgoda. Było by piękne.
Jednak zatopienie "T" wymagało mniejszych "sił" jednak większego "WAGOMIARU".
Nie jestem pewny ale 3-4x5000kg bomb oznacza, przy skuteczności trafień, 10-15% to musiałyby być w przypadku "T" wszystkie KGV+N+R+QE. Widzi kolega tą bitwę?.
Graf ma szansę. Jedną, może dwie, właśnie ze wzgledu na "Tirpitza".-
Z przykrością stwierdzam, że nie rozumiem części wypowiedzi Kolegi.
Usuń„"Bismarckowi się nie udało" wyjść na Atlantyk” – rzeczywiście skrót myślowy po mojej stronie. Nie udało mu się skrycie wyjść na Atlantyk, prowadzić tam działań i wrócić do bazy.
„Nie jestem pewny ale 3-4x5000kg bomb oznacza, przy skuteczności trafień, 10-15% to musiałyby być w przypadku "T" wszystkie KGV+N+R+QE. Widzi kolega tą bitwę?.”
Nie wiem czy uprawnione jest przeliczanie ciężaru bomb na ciężar pocisków artyleryjskich. Generalnie mam wrażenie, że np. 50kg pocisk kalibru 152mm robił znacznie większe uszkodzenia niż „leciutka” bomba 50kg.
Tym nie mniej 3-4x5000kg odpowiada wagowo 15-25 trafieniom ciężkich pocisków artyleryjskich. A to mniej więcej norma, żeby zniszczyć nowoczesny pancernik wroga. A jak praktyka zniszczenia Bismarcka dowiodła wystarczyły do uzyskania takich trafień dwa pancerniki (a nawet „1,5” bo awarie dział na KGV wyeliminowały czasowo z walki nawet prawie połowę luf).
H_Babbock
Ogólnie typ KGV miał jakiś niefart.
UsuńA w przypadku "PoW" to chyba zemsta zza grobu.
"B" dostał torpedę w rufę która pozwoliła go doścignąć i wykończyć. "PoW" też takie "pierwsze, kończące" trafienie w rufę dostał. Klątwa.
Na komentarz kolegi H_Babbocka z 20 listopada 2021 11:06.
UsuńWcale nie twierdzę, że koncepcja jest trafiona, ale czy to jedyny szalony projekt z czasów IIWS? Japończycy próbowali zawojować USA za pomocą papierowych balonów, Niemcy zbudowali prototyp czołgu o masie 188 t, a zaprojektowali 1000-tonowy z morską wieżą IIx283 mm, Brytyjczycy zaprojektowali lotniskowiec z lodu (pykretu) itd.
Sądzę, że trzykrotne dojście do pozycji ataku przez "Zeppelina" w II połowie 1944 roku było jednak możliwe, przede wszystkim dlatego, że początkowo nikt się go tam wtedy nie spodziewał. Za trzecim razem tylko szczęście (warunki pogodowe) pozwoliło wrócić, czwarta próba byłaby zapewne ostatnią.
Ad 1. Miałem tu na myśli kształt kadłuba, a nie jego wnętrze.
Ad 2. Oszczędzono na długości nadbudówki, aby zmieścić jak najwięcej wyrzutni V-1.
Ad 3. Latające bomby są tankowane bezpośrednio przed wyniesieniem ich na pokład, a więc ryzyko nie jest tak wielkie.
Ad 4. Tak, bomby na podnośnikach na bokorysie pominąłem.
JKS
Po prostu nie wierzę.
OdpowiedzUsuńIstnieje możliwość otwarcia symulacji SS2 w SS3b3.
Mój projekt pod ss2 otwiera się pod ss3.
Kurna, cud po prostu.
Nadal nie wierzę...
Jeśli któryś z kolegów nie wierzy prześlę plik sship.
UsuńJednak sprawdzałem, nie raz. Otwiera.
Kurczę, nadal nie wierzę...
To przyślij mi proszę.
UsuńH_Babbock
Poszło 21.11.
UsuńProponuję jeszcze jeden temat na bloga i to niejednorazowy. Spróbujmy zrobić sensowny pancerniko-lotniskowiec. Napisałem "spróbujmy", a nie "zróbmy", bo wątpię w całą ową koncepcję, ale można się za to zabrać na różne sposoby, więc może powstać kilka ciekawych okrętów.
OdpowiedzUsuńW latach trzydziestych i czterdziestych powstało wiele raczej ogólnikowych projektów pancerniko-lotniskowców, ale żaden nie został zrealizowany.
Okręty typu Ise nie były w pełni realizacją tej koncepcji. Po pierwsze nie były od początku zaprojektowane do tego, tylko pospiesznie przebudowane. Po drugie pancerniko-lotniskowiec wyobrażano sobie jako okręt, który jest w pełni funkcjonalnym pancernikiem i w pełni funkcjonalnym lotniskowcem, a Ise nie miały możliwości przyjęcia powracających samolotów. Były to raczej "jednostrzałowe" "lotniskowce twarde", czyli okręty zdolne do wyjścia na pozycję zagrożoną silnymi atakami nieprzyjaciela, gdzie zbyt duża byłaby szansa utraty lotniskowca "miękkiego" i dokonania ataku lotniczego.
Widziałem przeróbkę BB-61 która miała ręce i nogi.
UsuńJednak słabo to widzę.
Amerykanie mieli takie projekty, ale raczej nie umieszczałbym tego okrętu w amerykańskiej flocie, bo miała ona dość pełnokrwistych pancerników i lotniskowców. Hybryda jest pomysłem dla floty, która ma za mało dużych okrętów: niemieckiej, sowieckiej, może brytyjskiej.
UsuńJestem sceptyczny wobec możliwości budowy takich okrętów. Nie bez kozery nie powstały one w realu. To trochę niczym "Lexington" & "Saratoga" oraz "Kaga" & "Akagi", tyle, że w stylu "reductio ad absurdum". :)
UsuńŁK
Zaznaczyłem od razu, że wątpię w koncepcję takiego okrętu, ale to nie znaczy, że nie może on zostać zbudowany. Powstało przecież wiele okrętów realizujących różne błędna pomysły.
UsuńW rzeczywistości przebudowano pancerniki typu Ise (już wyżej pisałem, nie były one do końca pancerniko-lotniskowcami), powstało sporo projektów pancerniko-lotniskowców, zbudowano faktycznie krążowniko-lotniskowce (Lexington i kilka innych), więc wcale nie było daleko do zbudowania pancerniko-lotniskowca.
Można też taki okręt traktować nie jako pełnowartościowy pancernik, ale jako lotniskowiec z nadkrążowniczym uzbrojeniem. Brytyjczycy (którzy cierpią na niedobór pancerników i krążowników) mogą być w latach trzydziestych zainteresowani lotniskowcem, który jest w stanie samodzielnie obronić siebie, towarzyszące mu lotniskowce "miękkie", transportowce i inne jednostki przed niemieckim rajderem do Deutschlanda włącznie.