środa, 22 lutego 2023

BIULETYN INFORMACYJNY NR 17/2/1928

               BIULETYN INFORMACYJNY NR 17/2/1928

Okręty

Oddane zostały do służby:
- okręt warsztatowy typu Huygens (post z dnia 18.02.2023),
- cztery okręty podwodne typu KVIII.
Rozpoczęto budowę:
- dwu okrętów baz typu Walcheren,
- trzech kanonierek typu Odin.
Rozpoczęto modernizację trzech kanonierek typu Koetei.
W budowie pozostają:
- jeden krążownik ciężki typu Suriname,
- jeden transportowiec wojska typu Europa,
- jeden tankowiec floty typu Krakatau,
- cztery trałowce typu IJssel,
- jeden okręt zaopatrzeniowy typu Mars.
Aktualnie, w skład MW Niderlandów wchodzą następujące okręty:
- 5 pancerników obrony wybrzeża,
- 1 krążownik ciężki,
- 3 krążowniki lekkie,
- 8 niszczycieli,
- 19 torpedowców,
- 21 okrętów podwodnych,
- 19 kanonierek,
- 12 patrolowców,
- 9 kutrów patrolowych,
- 4 kutry torpedowe,
- 5 stawiaczy min,
- 8 trałowców,
- 1 transportowiec wodnosamolotów,
- 2 okręty hydrograficzne,
- 1 okręt warsztatowy,
- 2 holowniki pełnomorskie,
- 1 okręt szkolny.

Budżet
Rok budżetowy 1928 zakończył się nadwyżką w kwocie £10508, środki te zostały przeniesione na rok następny.

5 komentarzy:

  1. Odnośnie dyskusji przeciwlotniczej w poprzednim poście. Chciałem to wczoraj napisać.
    W epoce szmatopłatów raczej nie widziano dużego zagrożenia dla floty ze strony lotnictwa. W PWŚ było ileś ataków samolotów na okręty. A zatopień? Kojarzę jednego ubota. Samolotów było dziesięć razy mniej niż podczas kolejnej wielkiej wojny i miały mały zasięg, więc okręt najczęściej mógł wykonać całe zadanie bojowe i w ogóle nie widzieć wrogiego samolotu. Jeśli już do spotkania doszło, to zdolności ataku szmatopłatów też były małe.
    W latach trzydziestych i czterdziestych nastąpił ogromny rozwój ilościowy i przede wszystkim jakościowy lotnictwa. W 1943 roku Curtiss P-40E uważany był za myśliwiec zdolny do wykonywania zadań bojowych, ale już zdecydowanie niepierwszoligowy, dostępne były maszyny lepsze pod niemal każdym względem i z rozwoju P-40 szybko zrezygnowano. Ale przenieśmy tego P-40E o 6 lat wstecz do Hiszpanii. Byłby uważany z pewnością za najlepszy myśliwiec świata zupełnie deklasujący prędkością, uzbrojeniem i zasięgiem każdy ówcześnie produkowany myśliwiec i większość prototypów. Zrobiłby na hiszpańskim niebie rzeź. Ówcześnie rok rozwoju lotnictwa oznaczał większy postęp niż w XXI wieku dziesięć lat.
    Czterdziestomilimetrowe pom-pomy nie miały za zadanie darcia poszycia skrzydeł, chociaż dziura po takim pocisku oznaczałaby sporą utratę siły nośnej. Sekretem tego działka miały być "Dual Avtion Fuzes", czyli zapalniki podwójnego działania. Chodziło o bezpośrednie trafienie w silnik albo o bliską eksplozję kilku pocisków. W razie bezpośredniego trafienia zapalnik działał jako kontaktowy i detonował pocisk. Drugie działanie zapalnika było czasowe. Artylerzyści mieli w miarę zbliżania się samolotów do okrętu nastawiać zapalniki pocisków na coraz krótszy czas i stawiać zaporą ogniową stopniowo coraz bliżej, żeby nawet bez bezpośredniego trafienia wrogie samoloty oberwały odłamkami bliskich eksplozji. W praktyce te zapalniki były tak niedokładne, że ich nastawianie nie miało sensu. A jeśli trzeba strzelać z działek małokalibrowych, to znaczy, że wrogie samoloty są już blisko, wszystko dzieje się szybko i nie ma czasu na przestawianie zapalników, celowników itp zabawy. Z nastawiania zapalników zupełnie zrezygnowano.
    Znaczenie półcalówek w najbliższej obronie przeciwlotniczej polegało nie tylko na bezpośrednim trafieniu i zestrzeleniu wrogiego samolotu, bo to raczej rzadko się zdarzało. Chodziło bardziej o odstraszenie albo rozproszenie uwagi pilota, żeby chybił. Postawcie się w roli załogi samolotu bombowego. Trudno się skupić i wykonać precyzyjny atak, kiedy do nas strzelają, nawet jeśli wiemy, że prawdopodobieństwo trafienia ze strony przeciwlotników jest 1/1000. W przeciwlotniczych karabinach maszynowych stosowano dużo więcej pocisków smugowych niż w takiego samego kalibru karabinach maszynowych strzelających do celów lądowych nie po to, żeby celowniczy lepiej widział i tak bliską zera celność swojego ostrzału, ale po to, żeby pilot samolotu widział, że ktoś do niego strzela.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czy modernizacja kanonierek klasy "Koetei" będzie przedmiotem osobnego postu? Pytam, bo temat wydaje się ciekawy, choćby z racji mizernego potencjału modernizacyjnego tych okrętów.
    ŁK

    OdpowiedzUsuń
  3. Przepraszam, ale jestem na wakacjach i po prostu się poddaje. Co można tu komentować?

    Może tylko propozycje jakie mi przychodzą do głowy:
    1. Wiatrkowce (autożyra) to w latach 20-tych temat nośny (choć ostatecznie chybiony), może jakieś eksperymenty we flocie niderladzkiej?
    2. może jakieś torpedy super kalibrów (700mm? 800mm?). Dla słabszej floty możliwość wystrzeliwania torped o zwiększonym zasięgu (dzięki wielkiemu kalibrowi przy tej samej głowicy można zwiększyć zasięg), daje możliwość zwalczania eskadry blokującej porty. A źródłem mogły być prace Niemców nad takimi torpedami w czasie PWS.
    H_Babbock

    OdpowiedzUsuń