czwartek, 3 listopada 2016

Lotnictwo morskie rok 1940

Lotnictwo morskie rok 1940


Corocznym zwyczajem, przedstawiam aktualne zestawienie tabelaryczne oraz sylwetki samolotów używanych w lotnictwie morskim. Do zestawienia wprowadzonych zostało sześć nowych modeli, wycofanych siedem, a dwa zmodernizowane.

Typ
Nazwa
Rok prod.
Załoga
Wymiary
Pow. nośna
Masa
Silniki
V max.
V wzn.
Pułap
Zasięg
Uzbrojenie
S
L
H
własna
start.
km
nkm
dz.
bomby
torp.
osób
m
m
m
m2
kg
kg
KM
km/h
m/s
m
Mm
szt
szt
szt
kg
szt
S a m o l o t y  m y ś l i w s k i e
PWL-103M(p)-m
Aguja
1938
1
11,6
8,8
2,8
24,2
2 761
3 742
1x1040
532
11,9
10 850
707

6



PWL-104M
Sęp
1938
2
11,5
8,8
2,5
21,5
2 424
3 535
2x560
536
9,0
10 000
810
6

1


CZL-70M-m
Bielik
1939
1
10,2
8,6
3,6
15,9
2 143
2 697
1x1040
582
14,8
10 550
656
4

1


S a m o l o t y  m y ś l i w s k o-b o m b o w e
PWL-104MB
Sęp
1938
2
11,5
8,8
2,5
21,5
2 424
3 835
2x560
515
7,7
8 550
779
6

1
300

S a m o l o t y  b o m b o w e
PWL-92B-m
Głuszec
1936
4
17,9
12,9
5,1
53,5
4 451
9 196
2x1040
437
4,9
7 400
898
5


2 500

PWL-105B
Przepiórka
1938
3
14,6
10,5
3,3
31,5
1 995
3 550
1x920
425
6,0
7 700
702
4


600

PFS-39B
Cietrzew
1938
4
19,2
13,5
3,4
45,4
3 955
6 040
2x800
445
9,0
9 150
1 159
5


1 250

PWL-111B
Nandu
1939
7
32,0
22,3
6,0
135,0
17 325
29 885
4x1280
410
3,9
8 500
1 900
6


3 500

S a m o l o t y  b o m b o w e  n u r k u j ą c e
PFS-45BN(p)
Kulon
1940
2
12,7
10,1
4,1
30,2
2 905
4 853
1x1200
410
8,6
7 800
970
2
2

1 000

S a m o l o t y  t o r p e d o w o - b o m b o w e
PWL-112TB
Pójdźka
1939
4
17,6
13,5
4,3
46,7
5 945
9 629
2x1040
385
5,6
5 050
1 346
4


900
1
PWL-119TB(p)
Płomykówka
1940
3
16,5
12,5
4,7
45,5
4 429
7 761
1x1520
395
8,4
7 300
973
3
2

900
1
S a m o l o t y  r o z p o z n a w c z o - b o m b o w e
WSD-28RB
Ara
1938
3
17,3
12,6
4,7
43,0
2 475
4 608
2x480
367
6,7
7 000
996
3


500

PFS-47RB(p)
Kakadu
1940
2
13,7
10,0
4,5
28,5
2 905
3 960
1x1040
410
9,4
9 250
952
1
2

700

S a m o l o t y  r o z p o z n a w c z e
WSD-29R
Gawron
1939
3
14,9
11,8
4,5
35,2
2 302
3 048
1x800
339
4,9
7 000
596
3


200

W o d n o s a m o l o t y  p ł y w a k o w e  m y ś l i w s k i e
CZL-71HMf
Gadożer
1940
1
12,0
9,7
3,7
20,2
2 174
2 613
1x1040
433
9,8
9 800
543
4

1


W o d n o s a m o l o t y  p ł y w a k o w e  r o z p o z n a w c z e
CZL-56HRf(k)
Nurzec
1936
2
12,4
11,0
4,5
28,4
2 960
3 683
1x920
308
5,0
6 950
589
1
2

100

LWS-20HRf(k)
Siewka
1937
2
12,9
8,9
3,7
25,0
1 336
1 908
1x480
263
7,2
6 150
423
2




W o d n o s a m o l o t y  p ł y w a k o w e  r o z p o z n a w c z o - b o m b ow e
CZL-48HRBf-m
Ibis
1934
5
26,5
19,2
7,5
86,3
9 100
13 055
3x800
354
5,6
7 350
1 144
3
1

1 250
1
W o d n o s a m o l o t y  p ł y w a k o w e  t o r p e d o w o - b o m b o w e
PWL-113HTBf
Petrel
1939
3
18,0
13,8
4,2
40,0
2 678
4 698
2x560
317
4,8
5 500
676
2
1

800
1
Ł o d z i e  l a t a j ą c e  r o z p o z n a w c z e
PWL-114HRb
Biegus
1939
2
12,6
7,7
3,1
21,5
731
1 051
1x240
179
2,9
4 650
600





CZL-75HRb
Mewa
1940
2
15,2
12,9
3,9
31,6
2 434
3 041
4x160
272
4,2
4 100
618
1
1



PWL-122HRb
Żuraw
1940
5
30,0
24,6
6,9
120,0
11 870
23 518
4x600
345
2,0
6 500
3 834
2
1



Ł o d z i e  l a t a j ą c e  r o z p o z n a w c z o - b o m b o w e
CZL-57HRBb
Kormoran
1936
6
25,9
16,7
6,6
135,4
5 100
8 620
2x920
265
6,8
5 650
1 000
3


900

CZL-69HRBb
Pelikan
1938
9
34,4
26,0
10,0
138,0
15 660
26 330
4x1040
331
3,6
4 900
2 588
2
4
1
900






Uwagi, do poszczególnych typów samolotów:
- wycofane zostały samoloty typów: CZL-64M Orlik, PFS-33BN(p) Rycyk, CZL-60TB(p) Uszatka, PFS-27RB(p) Żako, CZL-50HMf Rybożer, CZL-51HRb Rybitwa oraz CZL-63HRb Perkoz;
- wprowadzone zostały do służby samoloty typów: CZL-71HMf Gadożer, PFS-45BN(p) Kulon,
PWL-119TB(p) Płomykówka, PFS-47RB(p) Kakadu, CZL-75HRb Mewa, oraz PWL-122HRb Żuraw;
- zmodernizowane zostały (poprzez montaż silniejszej jednostki napędowej) samoloty typów: PWL-103M(p)-m Aguja oraz CZL-70M-m Bielik.
CZL-71HMf Gadożer  to – jak nietrudno zauważyć - wyposażona w pływaki wersja morska myśliwca CZL-70M-m Bielik.
Ciekawą konstrukcją jest PFS-47RB(p) Kakadu; charakteryzuje go nietypowy sposób chowania, a właściwie składania podwozia głównego. W locie koła wraz z goleniami i owiewkami są (wykonując obrót w płaszczyźnie równoległej do osi wzdłużnej samolotu) niejako „podwijane” pod skrzydła i wraz z zamocowanymi do skrzydeł stałymi częściami owiewek tworzą stawiające znikomy opór aerodynamiczny bryły. Samolot ten jest przeznaczony głównie dla lotniskowców eskortowych.
Pierwszym naszym samolotem zdolnym do lotów transatlantyckich jest łódź latająca PWL-122HRb Żuraw. Może ona być również użyta do patrolowania akwenów działalności OP npla.
W roku przyszłym przewiduje się wycofanie 7 typów samolotów, a wprowadzenie do służby 6 nowych (jeden w dwu wersjach).
Teraz jeszcze aktualny zestaw samolotów pokładowych.

1940
PWL-103M(p)-m Aguja          1938
PWL-103M(p)-m Aguja          1938
PFS-47RB(p)   Kakadu          1940
PFS-45BN(p) Kulon           1940
PWL-119TB(p)    Płomykówka       1940
LWS-20HRf(k) Siewka          1937
CZL-56HRf(k) Nurzec        1936

Jeszcze w bieżącym roku blogowym mam zamiar opublikować zbiorcze zestawienie lotnictwa podlegającego MW.

26 komentarzy:

  1. Podoba mi się szczególnie łódź latająca "Żuraw". Ma bardzo smukłą, nowoczesną sylwetkę i cechuje się imponującym zasięgiem operacyjnym. Jedyne zastrzeżenie mam do uzbrojenia obronnego. Jest, na tak duży samolot, zbyt skromne. Jeśli pozostajemy przy trzech węzłach uzbrojenia strzeleckiego, to powinny tam znajdować się co najmniej podwójne km-y, lub pojedyncze nkm-y. Mam też wrażenie, że dziobowa wieżyczka zajmuje zbyt skrajną pozycję i zdecydowanie nazbyt wystaje poza obrys kadłuba. Rozumiem, że ma to na celu poprawienie sektorów ostrzału, ale jednocześnie znacząco pogarsza aerodynamikę płatowca.
    ŁK

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem, że właśnie wstałeś, a już miałem nadzieję, że zdążę poprawić mały błąd w sylwetce jednego z samolotów, zanim ktokolwiek się zorientuje :). No, ale skoro Ty nie zauważyłeś, to mam jeszcze trochę czasu.
      Ad rem; "Żuraw" to przede wszystkim samolot komunikacyjno-transportowy (do 12 pasażerów lub 800 kg ładunku), tylko ubocznie może być wykorzystany w roli długodystansowego patrolowca, stąd skromne uzbrojenie. Dziobowa wieżyczka jest wyniesiona dla zapewnienia szerokiego pola obserwacji (i ostrzału); z kabiny pilotów g..o - wróć! - niewiele widać. Poza tym, ryzyko napotkania wrogiego myśliwca - z uwagi na odległe od brzegu rejony patrolowania - istnieje tylko niedługo po starcie i wkrótce przed lądowaniem.
      Dziwię się, że nie rozpoznałeś mojej inspiracji w odniesieniu do tego aparatu. W realu (m.in. obsługa trasy Lizbona - Rio de Janeiro) był (i nadal jest) uważany za najpiękniejszą, kiedykolwiek zbudowaną łódź latającą. Tak, wiem, w tej skali i przy moich miernych zdolnościach rysunkowych to piękno mogło gdzieś ulecieć.

      JKS

      Usuń
    2. Nie uważam się za specjalistę w zakresie transatlantyckiej komunikacji lotniczej z epoki wodnosamolotów. Samolot narysowałeś bardzo udatnie, więc zwrócił moją uwagę pięknem swojej sylwetki. Ale nie dociekałem (bo mi się nie chce!) źródła inspiracji. Przy okazji, mógłbyś postawić, w tym względzie, przysłowiową "kropkę nad i"! :)
      ŁK

      Usuń
    3. Już umoczyłem pióro i stawiam dla Ciebie (i Kolegów) "kropkę nad i"
      "Żuraw" jest (mniej, lub bardziej udaną) kopią Dorniera Do 26. Pierwszy seryjny model tej wielkiej łodzi latające nosił nazwę "Seeadler" Oblatana została w roku 1938, do roku 1939 wyprodukowano 6 egzemplarzy w wersjach A, B, C i D. Pierwsze trzy były samolotami cywilnymi, a ostatnia w składzie Luftwaffe pełniła rolę rozpoznawczo-transportową. Wersje cywilne latały najczęściej na trasach Lizbona - Natal i Lizbona - Rio de Janeiro. W lutym 1939 roku jedna z nich, startując z Travemünde, dostarczyła 580 kg medykamentów dla ofiar trzęsienia ziemi w Chile.
      W czasie IIWS wszystkie trzy jednostki cywilne zostały zmobilizowane i brały udział m.in. w operacji zajęcia Norwegii, dowożąc uzupełnienie i zaopatrzenie dla niemieckich oddziałów w Narwiku. Dwa samoloty tego typu zostały zatopione 28.05.1940 ogniem artyleryjskim w Rombaksfjodzie, jedna uległa zniszczeniu (wraz z załogą) podczas startu z katapulty okrętu "Friesenland", los pozostałych jest nieznany.
      Czy to, co zrobiłem, zanim postawiłem "kropkę" nie nazywa się kwerendą?
      Nie wiem, czy ta łódź latająca była najpiękniejsza, oto link do jednej z nielicznych ciekawych fotografii - https://www.google.pl/search?q=dornier+do+26&biw=1280&bih=924&source=lnms&tbm=isch&sa=X&ved=0ahUKEwjv9_iRg4zQAhUEFSwKHaUMCr0Q_AUIBigB#imgrc=-gmU8w2Ln4T99M%3A - ocena należy do Ciebie i Kolegów.

      JKS

      Usuń
    4. Tak, to była klasyczna kwerenda, na która ja, choć historyk, nie miałem ochoty ! :) Tym niemniej bardzo dziękuję za obszerną informację.
      ŁK

      Usuń
  2. Moja śp. babka (rocznik 1887) mawiała, że od tego ma kowal kleszcze, żeby sobie rąk nie poparzył! Może i historykom czasami "kleszcze" laików się przydają :).

    JKS

    PS. Wspomniana babka twierdziła też, że lepsza dobra k...a, niż zły lekarz, co może stawiać jej poglądy w dziwnym, acz zastanawiającym świetle :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tego, co piszesz, musiała to być niezwykle barwna postać. Nb. Wyjątkowo sędziwa, jak na nasze pokolenie.
      ŁK

      Usuń
    2. Trudno tu mówić o naszym pokoleniu, zmarła w roku 1966, co faktycznie jest imponującym "wynikiem" Matka moja zmarła w wieku lat 90-ciu, ciotka w wieku 96; takie już chyba geny. W każdym razie ja jestem lekko przerażony; miałżebym rzeźbić tego bloga jeszcze circa 40 lat?
      Na szczęście prowadzę dość niezdrowy tryb życia, mam nadzieję, że z tradycji rodzinnej się wyłamię :).

      JKS

      Usuń
    3. Nie mam nic przeciwko prowadzeniu Twojego bloga przez następne 40 lat! Tylko trzeba będzie wykreować nowy, alternatywny świat. :)
      ŁK

      Usuń
    4. To Ty jesteś historykiem! Wykreuj taki świat, w którym istnieje państwo, do którego mógłbym się "doczepić" Warunki brzegowe to:
      - lata 1900-1945,
      - szeroki dostęp do morza,
      - potencjał ekonomiczny pozwalający na coś więcej, niż przeciekający torpedowiec z XIX w.,
      - brak wewnętrznych sprzeczności na tle religijnym, rasowym itp.
      Co do reszty, to na tyle dobrze mnie znasz, że nie muszę się tu i teraz "rozpakowywać"
      No i oczywiście po dłuższym urlopie po zakończeniu bieżącego tematu.
      Jestem tak zakręcony, że już od pewnego czasu sam zastanawiam się, co zrobić po blogowym roku 1945. Może uwolnić Was na zawsze od mojej obecności, może całkowicie zmienić formułę bloga, na np. wolne forum pomysłów, może znaleźć inne realne, lub prawdopodobne państwo? Może... Mam już w głowie parę kandydatur na przyszłe mocarstwo morskie, ale nie będę ich teraz zdradzał. Może Koledzy coś podpowiedzą? Pytanie retoryczne, na pewno podpowiedzą...
      Stop, mamy rok 1940 i sporo jeszcze przed nami! Zamykam w głowie pudełko z etykietą "przyszłość" i wracam do rysowania lotniskowca.

      JKS

      Usuń
    5. Entuzjazm niczym u nastoletniego młodzieńca. Nie bez kozery, na początku naszej znajomości, szacowałem Cię na maksimum 30 lat! :)
      ŁK

      Usuń
    6. No tak... miałeś mnie za (bez obrazy młodszych Kolegów) gówniarza... jest się z czego cieszyć!
      Entuzjazm pojawia się rzadko, częściej determinacja :).
      Przy okazji zagadka literacka: znasz postać, która w swoich monologach często powtarzała frazę "jest/było się z czego cieszyć"? Dla ułatwienia; autor urodził się w roku 1883 w Pradze (czeskiej).

      JKS

      Usuń
    7. Nie przepadam za twórczością Franza Kafki, bo o niego tu chodzi? Zapewne jakaś postać z "Procesu"?
      ŁK

      Usuń
    8. PS. Zaczynamy tu bajdurzyć, jak dwa stare dziady. Jak tak dalej pójdzie, to przepłoszymy skutecznie młodszych Kolegów! :)
      ŁK

      Usuń
    9. Nie, to nie jest Kafka. Podpowiedź druga: autor był (chyba) paskudnym ateistą, a przez krótki czas nawet bolszewickim komisarzem miasta Bugulma.
      A bo to Panie przed wojną... chyba masz rację, skupmy się raczej na temacie bloga.

      JKS

      Usuń
    10. PS. Na razie to i tak tylko my dwaj w ogóle się tu skupiamy :)

      JKS

      Usuń
    11. Jeśli Prażanin i rówieśnik Kafki to tylko może być J. Hašek. A fraza zapewne należy do dobrego wojaka Szwejka. Wiem, że Galicjanie przepadają, generalnie, za tą postacią. Ja mam, niestety, dość kiepskie, by nie powiedzieć żadne, poczucie humoru... :)
      ŁK

      PS. Zmartwiła mnie zapowiedź przerwy na blogu. Czy możesz określić, orientacyjnie, jak długo potrwa ta przerwa?

      Usuń
    12. To jest Hašek, ale nie Szwejk. Niestety ludzie kojarzą tego autora tylko z jednym dziełem. Postać, o którą pytałem, to mniemany wojewoda Klimeś z dzieła "Społeczno-polityczna historia Partii Umiarkowanego Postępu w Granicach Prawa" Sama nazwa partii jest już świetnym dowcipem; dla nieznających czeskiego przytaczam ją w oryginale "Strana mírného pokroku v mezich zákona"

      JKS

      PS. Mnie też. Nie mogę.

      Usuń
    13. Przyznam się szczerze, że o tym dziele Haška nawet nie słyszałem. A nazwa, którą przytaczasz jest "pyszna" (jedna z moich prababek była pół-Czeszką, ale tego języka zupełnie nie znam). Pozdrawiam!
      ŁK

      Usuń
    14. Co do potencjalnych następnych scenariuszy. Naturalne jest oczywiście „skromne” podejście i wykreowania alternatywnego rozwoju np. Royal Navy od Lorda Fishera. Tak wiele popełniono błędów w latach 1905-45, że aż się prosi coś, lub w ogóle wszystkie „cosie” poprawić. Oczywiście jest jeszcze kilka innych flot jako kandydatury.
      Jeśli coś bardziej ambitnego, to moim zdaniem dochodzi jeszcze jeden warunek. Musi być naturalny i zdeterminowany przeciwnik - bez tego rozbudowa „naszej” floty będzie w próżni.
      Mi pojawił się (przy okazji czego innego) scenariusz następujący. W XVIIw duża zwarta i w miarę zamożna grupa protestantów emigruje (ucieka z powodu nasilenia katolicyzmu?) z Polski. Przychylna dla „antypapistów” Anglia zezwala na osiedlenie w nowym świecie i stworzenie podległej koronie kolonii. W czasie wojny o niepodległość grupa Polska popiera gorąco niezależność od korony, ale nie wchodzi do nowo powstałych USA. W XIXw USA coraz silniej naciskają na wcielenie „Republiki Polskiej”, lecz Polacy, zasilani przez liczną emigrację po rozbiorową, wolą nawet porzucić dotychczasowe tereny i przenieść się na północny-zachód, ale zachować niezależność. W czasie wojny secesyjnej zdecydowanie popierają jankesów co ostatecznie normalizuje wzajemne uznanie się przez USA i RP. Mamy więc na koniec XIX państwo polskie obejmujące Północny Zachód (obecnego) USA, liczne, bo zasilone emigracją z kraju, z dostępem do oceanu. Ta Polska może mogła by kupić Alaskę – albo zdobyć? może powojować z Rosją? Może popaść w konflikt z Japonią? Może spróbować utworzyć własną enklawę w Chinach?
      Naciągane, ale mamy kraj spełniający postawione warunki i emocjonalnie nam bliski.
      H_Babbock

      Usuń
    15. Muszę przyznać, że zarysowany scenariusz powstania nowego, alternatywnego państwa polskiego, wydaje się godny uwagi. Musimy jednak założyć, że XVII-wieczna kontrreformacja była znacznie surowsza, od realnej. Przypominam, że przymusowa ekspulsja objęła jedynie Braci Polskich - wyznanie, do którego równie niechętnie, co katolicy, odnosili się także luteranie i kalwiniści. Te "regularne" odłamy polskiej reformacji ułożyły sobie całkiem znośny modus vivendi, nawet w 2 połowie XVII wieku. Musimy więc założyć, że reakcja katolicka w Polsce (po 1660 r.) przybrała formy właściwe dla Francji (po odwołaniu edyktu nantejskiego), wtedy masowy exodus ewangelików wszelkiego autoramentu, nie byłby wykluczony. Tylko, czy taki kurs polityki wewnętrznej ówczesnej Polski był możliwy? Mam zasadnicze wątpliwości!
      ŁK

      Usuń
    16. H_Babbock, bardzo, bardzo ciekawe. Ja w podobnym kontekście myślałem o zachodniej Kanadzie, Południowej Afryce i Australii.

      JKS

      Usuń
    17. ŁK, a odkud je váša babička?

      JKS

      Usuń
    18. Gniazdem rodowym (od początków XVIII wieku) czeskiej gałęzi mojej rodziny jest miasteczko Rokytnice v Orlických horách i okoliczne osady. Położone o przysłowiowy "rzut beretem" od aktualnej granicy z Polską. Byli to od wielu pokoleń tkacze, którzy "zasilili" w początku lat 20-tych XIX wieku, rozwijający się w Kongresówce, przemysł włókienniczy. Ostatnią osobą, urodzoną w Czechach (1819 r.), była babka mojej prababki. :)
      ŁK

      Usuń
  3. Dla mnie strasznie „naciągnięte” parametry szybkościowe Twoich myśliwców jak na rok 1940.
    Aguja, czyli Wildcat jak sądzę pod względem kształtu, wymiarów i masy ma słabszy od pierwowzoru silnik ale prędkość większą o 20km/h. Bielik (D-520) ma co prawda silnik mocniejszy o 100KM, ale jest szybszy o 62km/h! W Spitfire taki wzrost prędkości wymagał dodatkowych kilkuset KM. Zresztą mam wątpliwość czy w ogóle samolot z archaiczną chłodnicą skrzyniową (jak Bielik) mógłby wejść w rejony takich prędkości. Sęp ma mieć 536km/h. Ale zsumowana moc silników to zaledwie 1120KM, duży opór powietrza (dwa silnik gwiazdowe + kadłub, nie mówiąc o drobiazgach jak wystające końcówki kół z gondoli) i masa o prawie 900kg większej od D-520 to wyklucza. Moim zdaniem nie wyciągnął by nawet 450km/h.
    Twoje parametry szybkości są, jak na rok 1940 w ogóle ponad rzeczywiste. Wówczas na świcie, za „porządne” myśliwce uważano takie z 500km/h, ponad przeciętne były rzędu 520km/h. I ponad to, tylko dwa super samoloty (Bf-109 i Spitfire), ale one miały połączenie supersilników z wypracowanymi kształtami.
    H_Babbock

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś nowego, niedawno wmawiano mi, że moje samoloty to "ślimaki" Zwracam uwagę na to, że:
      - moje samoloty są w mniejszym, lub większym stopniu wzorowane na realnych konstrukcjach, nie są jednak ich wiernymi kopiami;
      - prócz mocy silnika duże znaczenie mają tez "wypracowane kształty"
      Ostatni akapit nie przystaje do rzeczywistości, więc go nie komentuję.

      JKS

      Usuń