czwartek, 21 stycznia 2016

Plany i zmiany organizacyjne



Plany i zmiany organizacyjne

Związki taktyczne na czas wojny.
Wspominałem już wcześniej o planach tworzenia tzw. grup poszukująco-uderzeniowych (GPU). Rozwijając tę myśl, Wydział Organizacyjny we współpracy z Wydziałem Operacyjnym Sztabu Głównego MW wstępnie opracował pewne nowości dotyczące organizacji MW na czas wojny. W skrócie wygląda to tak, że prócz pokojowej struktury organizacyjnej obejmującej dywizjony, eskadry, flotylle, obszary i floty, na czas wojny założono tworzenie, w pewnym sensie równoległej do powyższej – struktury zadaniowej. Na razie w ramach tej struktury przewidziano tworzenie następujących związków taktycznych i taktyczno-operacyjnych: zespół eskortowy (ZE), zespół lotniskowca (ZL), zespól osłony (ZO) oraz grupa uderzeniowa (GU).
Zadaniem zespołów eskortowych byłoby – zgodnie z nazwą – eskortowanie szczególnie ważnych konwojów handlowych lub desantowych. Przykładowy skład takiego zespołu wg stanu floty na dzień dzisiejszy to: 1 krążownik plot, 4 niszczyciele eskortowe, 4 eskortowce, 2 pełnomorskie trałowce i pełnomorski holownik. W przyszłości do zespołów mogłyby zostać dokooptowane po jednym lotniskowce eskortowe, których budowę bardzo wstępne plany zakładają jeszcze przed rokiem 1940.
Odmiennie od poprzednich, zespoły lotniskowca przeznaczone byłyby do atakowania lotnictwem pokładowym okrętów, żeglugi lub ważnych punktów na wybrzeżu wroga. Zakładany skład: 1 lotniskowiec, 1 krążownik liniowy, 1 krążownik plot i 4-8 niszczycieli.
Zespoły osłony miałyby - w zależności od potrzeb - dwojakie zastosowanie. Z jednej strony mogłyby zapewniać obronę ZL przed atakiem nieprzyjacielskich sił nawodnych lub tzw. dalekie krycie konwojów, a z drugiej działać ofensywnie, atakując okręty, statki lub wybrzeże npla. Przykładowy skład to: 2 pancerniki, dwa krążowniki ciężkie, 4 lekkie i 8 niszczycieli.
Do akcji ofensywnych większego formatu tworzono by grupy uderzeniowe składające się z kilku ZL i co najmniej jednego ZO. Przyjrzyjmy się takiej hipotetycznej (ale zgodnej z aktualnym stanem naszej floty) GU w składzie 3 ZL i 2 ZO. Obejmowałaby ona następujące okręty: 2 lotniskowce typu Hetman Kamieniecki, 1 lotniskowiec typu Hetman Tarnowski, 2 pancerniki typu Władysław Łokietek, 2 pancerniki typu Władysław Jagiełło, 3 krążowniki liniowe typu Leszek Biały, 2 krążowniki ciężkie typu Warszawa, 2 krążowniki ciężkie typu Lwów, 4 krążowniki lekkie typu Kołobrzeg, 4 krążowniki lekkie typu Płock, 3 krążowniki plot typu Świdnik, 8 niszczycieli typu Monsun, 4 niszczyciele typu Grom, 8 niszczycieli typu Tsunami i 8 niszczycieli typu Samum, nie licząc okrętów towarzyszących i pomocniczych (trałowce, holowniki, tankowce, zaopatrzeniowce, okręt warsztatowy). Toż to cała flota, jakiej mogłoby pozazdrościć mocarstwo morskie średniej wielkości, np. Włochy lub Rosja. Można wprawdzie powiedzieć, że to połowa – i to ta bardziej wartościowa – naszej Marynarki, ale marynarka ta cały czas się rozwija i już w niezbyt dalekiej przyszłości będzie ją stać na wystawienie więcej niż jednej grupy o porównywalnej sile.
Do każdego rodzaju zespołu lub grupy mogłyby być w razie potrzeby włączane także inne jednostki, np. tankowce lub zaopatrzeniowce. Tworzenie zespołów polegałoby na czasowym „delegowaniu” do nich pojedynczych okrętów lub ich związków (dywizjony, eskadry, flotylle) ze struktur pokojowych.  Pomimo, że teoretycznie skład tych zespołów lub grup byłby zmienny (na poziomie konkretnych jednostek lub ich związków), to jednocześnie pożądane byłoby możliwie długie utrzymywanie – przynajmniej częściowo - stałego składu ze względu na korzyści wynikające ze zgrania okrętów oraz tworzenia się więzi emocjonalnych pomiędzy załogami.
Omówione powyżej związki oznaczane byłyby nazwami alfanumerycznymi o schemacie XX-m.n, gdzie litery oznaczałyby rodzaj związku, cyfry przed kropką nr floty, w skład której wchodzą, a cyfry po kropce kolejny nr związku. Np. ZE-1.2, to 2.zespół eskortowy 1.Floty; ZL-2.3, to 3.zespół lotniskowca 2.Floty itd.
Bardzo ciekawy jestem Waszego zdania o tym pomyśle. Niestety z żalem muszę uprzedzić, że w wiadomych powodów nie będę mógł brać w ewentualnej dyskusji udziału tak aktywnego, jakbym sobie tego życzył.
Zmiany klasyfikacji i nazewnictwa okrętów desantowych.
Ponieważ teraz już mam zamiar tak na poważnie rozbudować nasze siły desantowe, uznałem za konieczne uporządkowania klasyfikacji i nazewnictwa okrętów wchodzących w ich skład. Chodzi mi o to, ażeby nie wrzucać „do jednego worka” takich jednostek, jak 35-tonowy kuter desantowy i 10 000-tonowy transportowiec desantowy.
Otóż, podzieliłem jednostki desantowe na pięć klas(podklas?). Są to:
- kutry desantowe do 100 tn, kod LC, o nazwach KD-n (n = kolejny numer);
- małe okręty desantowe 100-300 tn, kod LSS, o nazwach OD-n;
- średnie okręty desantowe 300-1 000 tn, kod LSM, o nazwach jezior polskich;
- duże okręty desantowe pow. 1 000 tn, kod LSL, o nazwach prądów morskich;
- transportowce desantowe, kod TSL, o nazwach cieśnin morskich.
W związku z powyższym zmieniono kody istniejącym okrętom desantowym z LS-1 i 2 na LSS-1 i 2 oraz nazwy z BD-1 i 2 na OD-1 i 2.
Przy okazji zdradzę tajemnicę, że w najbliższych latach pojawi się całkiem spora ilość jednostek desantowych różnych klas.
                                                                                    


5 komentarzy:

  1. Widzę, że celem proponowanej organizacji jest koncentracja sił przy zachowaniu znacznej elastyczności działania, to dobry pomysł. Jak będą wyglądały działania (ważne zwłaszcza na oceanach i w długotrwałej wojnie) niewielkich zespołów lub pojedynczych okrętów?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak będą wyglądały działania (ważne zwłaszcza na oceanach i w długotrwałej wojnie) niewielkich zespołów lub pojedynczych okrętów? A skąd ja mogę to wiedzieć? :). Jak napisałeś - elastycznie zależnie od sytuacji.

      JKS

      Usuń
    2. Dowództwo jest od tego, żeby wiedzieć! :)

      Usuń
    3. Dowództwo jest od tego, żeby właściwie i szybko reagować na zaistniałą sytuację, a nie od jasnowidztwa. Można opracować szczegółowe plany wojny, ale co będzie, jeśli nieprzyjaciel bezczelnie nie zechce się do nich dostosować?

      JKS

      Usuń
    4. Po to się robi gry wojenny, żeby przewidzieć poczynania przeciwnika. Zresztą liczba Napoleonów jest naprawdę niewielka, zaryzykuję stwierdzenie, że ponad 90% dowódców wszystkich armii na wszystkich szczeblach działa podręcznikowo i przewidywalnie.

      Usuń