Statystyka.
Z wielką przyjemnością informuję Kolegów, że łączna liczba wejść na mojego bloga przekroczyła 500 000.
Czy uda mi się kontynuować bloga z podobnym zainteresowaniem? Milion wejść wydaje się być wynikiem nieosiągalnym. Może jeśli jeszcze parę lat pożyję, może moimi (i Kolegów) projektami kogoś zainteresuję, może ...
Pospieszam z gratulacjami. Z pewnością doczekasz, i to szybciej, niż myślisz, owej milionowej wizyty na Twoim blogu. W dalekiej perspektywie czasowej masz szansę doścignąć dV, u którego - niestety - częściej (niż u Ciebie) występują okresy zastoju w życiu bloga. Obecna formuła sprawdza się, moim zdaniem, znakomicie. Każdy znajduje, co pewien czas, coś szczególnie smakowitego dla siebie. Mnie szczególnie odpowiada ta formuła współredagowania bloga przez czytelników. Kilku w minionym okresie przestało się udzielać, ale pozyskałeś też nowych uczestników dyskusji. Oby tak dalej i … cała naprzód! :)
OdpowiedzUsuńŁK
Dziękuję za gratulacje, może i niezasłużone.
UsuńNa pewno pamiętasz, że były głosy, które nie wróżyły tej formule bloga przyszłości. Niektórzy pisali, że lepiej wrócić do sprawdzonej formuły alternatywnej historii. Zapewne również pamiętasz, że sam proponowałeś kilka takich rozwiązań (Imperium Iberyjskie, czy też Wielkie Niderlandy). Pomijając (pole do konfliktów ideologicznych) pierwsze rozwiązanie, skłaniałem się do drugiego.
Wydaje mi się jednak, że obecna formuła bloga ma przyszłość i w przewidywalnym czasie to się nie zmieni. Może jednego czy dwóch czytelników straciłem, ale zyskałem (zyskaliśmy!) takiego aktywnego, że może w niedługim czasie mnie zastąpić; nie mam patentu na wieczność!
JKS
Tak, to prawda, Kolega Rafał jest cennym "nabytkiem" dla tego bloga. Tym cenniejszym, że chętnie się uczy i zauważalny jest wyraźny progres w zakresie merytorycznej jakości wpisów. I tu przepraszam rzeczoną Osobę, że pozwalam sobie na swoistą recenzję jego aktywności, ale jest ona (tj. owa recenzja!) wszak pochlebna i powinna stanowić zachętę do dalszych wysiłków w wiadomym kierunku... A co do aktualnego profilu Twojego bloga, to zwróć uwagę, że dokładnie to samo uczynił u siebie dV, z tą różnicą, że współudział jego czytelników ogranicza się tam raczej do poziomu ogólnej inspiracji.
UsuńŁK
Koledzy, uszy mnie pieką od pochwał.
OdpowiedzUsuńProponuję uszy schłodzić w zimnej wodzie. Ale, czekaj... nie da się tego zrobić bez zanurzenia całej głowy. To może lód przykładaj :).
UsuńTak na poważnie, powyższego wyniku nie osiągnąłbym bez Was (wielkie odkrycie na poziomie: nie ma przekazu bez odbiorcy! :)).
Serdecznie wszystkich pozdrawiam -
JKS